E-book
31.5
drukowana A5
66.87
drukowana A5
Kolorowa
92.55
Tajemnice GLU

Bezpłatny fragment - Tajemnice GLU


Objętość:
249 str.
ISBN:
978-83-8414-986-7
E-book
za 31.5
drukowana A5
za 66.87
drukowana A5
Kolorowa
za 92.55

„Sekrety mają to do siebie, że prędzej czy później zostają odkryte.” Nicole Trope


Dedykuję z wdzięcznością:

Moim rodzicom Janowi i Zofii

Jerzemu Grzeszczuk — pionierowi badań nad haptenami.

Agnieszcze za jej miłość.

Wstęp

Niespodziewane odkrycie.

Przeglądając Internet natknąłem się całkiem przypadkowo na artykuł o bardzo pospolitym w moim kraju pasożycie drzew.

Super glue” z owoców jemioły? Niespodziewane odkrycie naukowców z Niemiec i USA”.

„Jak twierdził jeden z autorów pracy, odkrycie to było „niemal przypadkowe”.

Nigdy nie widziałem jemioły, dopóki nie przeprowadziłem się do Niemiec — powiedział Matthew Harrington, starszy autor pracy, profesor nadzwyczajny na Wydziale Chemii Uniwersytetu McGilla. — Moja córka bawiła się owocami jemioły, którą kupiliśmy na lokalnym jarmarku bożonarodzeniowym. Kiedy zaczęły się do wszystkiego przyklejać, byłem zaintrygowany — opowiadał. W swoich pracach badawczych naukowiec koncentruje się przede wszystkim na analizach materiałów i klejów, które występują w naturze, i ich możliwych zastosowaniach w codziennym życiu”.

Zaskoczeniem było dla mnie to, że profesor nadzwyczajny nigdy nie widział jemioły (Viscum album). Ale przecież nie wszyscy musimy wiedzieć wszystko. Każdy ma wąski zakres wiedzy i jeszcze węższe zainteresowania. Ja od dzieciństwa znałem właściwości białych bąbelków jemioły wypełnionych klejem. Dwóch moich kolegów z podwórka zaraziło mnie robieniem latawców. Klej biurowy kupiony w sklepie miał wtedy bardzo słabe parametry lepne. Dziadek jednego z nich podpowiedział nam, że jak zdobędziemy jemiołę to nam pokaże, jak zrobić super klej do papieru. Drzewa z jemiołą rosły na peryferiach miasta. Cały kwartał z topolami był oblepiony olbrzymimi kulami jemioły. Kule były dość wysoko położone na rozłożystych gałęziach topoli. Jak się bardzo chce można wejść na drzewo obwiązując się jedynie długim paskiem razem z konarem. Dzięki sprytowi i brawurze zdobyliśmy kilka kul. Białe bąbelki z klejem były niewielkie więc spodziewaliśmy się, że będzie mało kleju. Stąd taki zapas. Klej sprawdził się wyśmienicie. Całą resztę bąbelków zamknęliśmy w słoiku po dżemie. Nikt z nas nie przypuszczał, że profesor z Ameryki w XXI wieku będzie robił z nich opatrunki na rany. Dziadek kolegi powiedział nam, że nauczył go robić klej z ziela jemioły jego dziadek. Niewykształcony chłop ze wsi jakieś 100 lat temu.

Czytając tą notatkę zrozumiałem, że to żadna sensacja. To jedynie dziennikarski trik. Dziś wszystko jest na sprzedaż. Dobry tytuł lepiej się sprzedaje. Dzisiejsza sensacja jutro będzie zastąpiona nową sensacją.

To sprawdzony trik marketingowy. Przypomniałem sobie jak to w latach międzywojennych lansowano hasło „cukier krzepi”.

Źródło. Viscum album. Domena publiczna.

Melchior Wańkowicz po latach, w wywiadzie udzielonym innemu reportażyście, Krzysztofowi Kąkolewskiemu, zwierzył się: „Ja dostałem, jak przypuszczam, najwyższe honorarium na świecie za dwa słowa,» Cukier krzepi« — 5000 zł przedwojennych, czyli naówczas 500 również przedwojennych dolarów za słowo, tak cenne mogą być trafne słowa.

Każda sensacja ma zarazem swojego bohatera. W przypadku Wańkowicza był to cukier. Inne bardzo znane hasło reklamujące produkty i ich niesamowite właściwości lansowane wszędzie, gdzie tylko było możliwe brzmiało — pij mleko, będziesz wielki. Roztacza się obraz pięknej krainy mlekiem i miodem płynący.

Niebawem zawojuje apteki nowo powstały super opatrunek zrobiony na bazie jemioły a właściwie viscyny, tak bowiem nazwano składnik, który zlepia. Oczywiście wszystko będzie przedstawione w samych superlatywach. Naturalny, eko, przyjazny dla skóry. Dodatkowo dużymi literami dopisane będzie, hipoalergiczny.

O tym, że coś się lepi przekonujemy się najczęściej po fakcie. Człowiek od wieków używał różnych technologii, aby połączyć dwa detale. Dzięki temu mamy dziś igłę z nitką, gwoździe i śruby, spawarki i lutownice, najnowocześniejszą technologię drukowania 3D. Super glu(e) ma również inne oblicze, o którym dowiesz się ze stron tej książki. Niektóre z tych właściwości postawią Ci włosy na głowie, inne doprowadzą do śmiechu.

Czy tego chcesz czy nie odkryjesz największą sensację XXI wieku.

Część pierwsza. Ciekawość

Pierwszy

Zanim powstał przemysł cukrowniczy i hasło — slogan „cukier krzepi”, pospolitą substancją osładzającą życie był miód. Do dziś robi się z niego wyśmienite miody pitne, piwo na miodzie, pierniki toruńskie też robi się na bazie miodu. Już w starożytności odkryto, że miód przyspiesza gojenie się ran. Smarowano nim również wszelkiego rodzaju oparzenia. Potocznie mówi się, że ktoś ma miód w ustach, kiedy za bardzo nam schlebia lub się podlizuje. W języku rosyjskim od tego słowa nazwano potężnego niedźwiedzia brunatnego. Mied + wied (wiodący do miodu).

Miód pozyskuje się okradając pszczoły. Tak przynajmniej twierdzi mój przyjaciel, który z dziada pradziada jest pszczelarzem. Kilkakrotnie pomagałem mu w tej kradzieży. Tysiące małych owadów tworzących rodzinę zbiera pieczołowicie nektar, który gromadzi w ulu. Dzięki udomowieniu pszczół pszczelarz zwany kiedyś bartnikiem nie chodzi do lasu i nie wspina się po drzewach, aby okraść pszczoły, tak jak to robią niedźwiedzie. Jak to mówią łatwo nie było. Pszczoły zażarcie bronią swego złocisto-miedzianego skarbu. Natura wyposażyła je w żądło i bardzo toksyczny jad.

Pojechaliśmy w upalny lipcowy dzień okradać pszczoły. W samochodzie zapakowany był duży namiot, wirówka, duże bańki po mleku, wózek i oczywiście odzież ochronna. Pod lasem stało w szeregu co najmniej 60 pszczelich domków — uli. Najczęściej były dwupiętrowe. Po rozłożeniu namiotu wstawiliśmy wirówkę i banki do namiotu i z pustymi ramkami podjechaliśmy do pierwszego ula. Marek niewiele robił sobie z latających wokół niego owadów. Ja, jak każdy amator miałem na głowie kapelusz z siatką i grubą flanelową koszule zapiętą aż po szyję. Miałem za zadanie wypuszczać dym z pokurzacza. Miało to chwilowo ogłupić pszczoły. Dym z podkurzacza miał imitować zagrożenie pożarowe. Pszczeli domek jest bardzo szczelny. Ramki oddzielone są przetyczkami tak żeby owady mogły się przemieszczać pomiędzy plastrami. Po wybraniu kilku a czasami kilkunastu plastrów wypełnionych miodem ich miejsce zastępowało się pustymi i szczelnie zamykało. Pełne ramki trafiały do wózka. Kilka uli ograbionych i wózek robił się niesamowicie ciężki. Nie wiedziałem, że miód jest taki ciężki. Ramki trafiały do namiotu, gdzie trzeba było je rozszczelnić. Każda bowiem komórka z miodem była zasklepiona woskiem. Sprawnie trzeba było je szybko wstawić do wirówki. Po takiej operacji otwierania plastra całe ręce oblepione były szklistym płynem. Stary pszczelarz miał specjalne wiaderko z woda, gdzie zmywało się miód. Nawet kropla nie mogła się zmarnować. Po ograbieniu większej ilości uli, co okazało się praca wcale nie łatwą ekipa wirująca plastry napełniła 5 dużych kanek po 20 litrów każda. Woda z miodem przeznaczona była do podkarmienia kilku słabych pszczelich rodzin. Pod wieczór zaczęliśmy składać sprzęt. Okazało się, że pod wieczór wraca ze swych lotów tzw. pszczoła robotnica. Odkrywa w domu puste magazyny i zaczyna szukać sprawcy kradzieży. Wtedy pierwszy raz poczułem czym jest użądlenie Nie jedna a co najmniej 20 pszczół zostawiło na moich dłoniach swoje żądła. Następnego dnia miałem ręce jak napompowane gumowe rękawiczki. Okazało się, że popełniłem kardynalny błąd próbując natychmiast wyjąć żądło z miejsca, gdzie ten harpun tkwił. Na jego końcu znajduje się bowiem niewielka torebka wypełniona pszczelim jadem. Każdorazowo wstrzykiwałem sobie porcje tego jadu pod skórę. Jeśli zatem użądli nas pszczoła należy żądło zostawić na chwilę a potem dosłownie zgolić jak brodę ostrym nożykiem. Wtedy nie naruszamy torebki z jadem i pozostaje tylko niewielka ilość toksyny w miejscu użądlenia. Drugim razem, kiedy kradliśmy miód byłem o wiele bardziej ostrożny z tymi żądłami.

Przy okazji dowiedziałem się, że nie jestem uczulony na pszczeli jad. Owszem dostałem sporą dawkę, spuchły mi dłonie, ale żadnej antytoksyny nie potrzebowałem. Z dnia na dzień opuchlizna się zmniejszała.

Kilkanaście lat później dotarła do mnie bardzo smutna wiadomość. W roku 2006 też w lipcowy słoneczny dzień zmarła na wskutek użądlenie przez jedną tylko osę znana polska aktorka Ewa Sałacka. Moja rówieśniczka. Jad osy wywołał wstrząs anafilaktyczny w następstwie, którego nastąpił zgon.

Z jednej strony wiedziałem od Marka, że czasami miał ponad 200 żądeł wbitych w skórę i nic mu nie było. A tymczasem jedno użądlenie potrafi zabić człowieka.

Uwagi do tego rozdziału.

Pewne zwroty i słowa uznaliśmy za godne wyjaśnienia. Z tego powodu powołujemy się na SJP i inne źródła ogólnie dostępne.

Uczulać — znaczenie, definicja Słownik języka polskiego PWN

zob. uczulić

1. «o pewnych związkach chemicznych, substancjach, produktach spożywczych: wywołać uczulenie»

2. «uczynić wrażliwym na coś»

uczulać się, uczulić się, uczulać się

1. «zostać uczulonym na coś»

2. «stać się wrażliwym na coś»

Jad pszczeli- zawiera kilka glikoprotein, w szczególności fosfolipaza A2, hialuronidaza i kwaśna fosfataza. Wiadomo, że te glikoproteiny są głównymi alergenami w jadzie pszczelim i mogą wywoływać reakcje alergiczne u niektórych osób. Glikozylacja, proces dodawania cukrów do białek, jest kluczowa dla aktywności i właściwości alergizujących tych glikoprotein jadu pszczelego.

Drugi

Szok anafilaktyczny to bardzo złożone zjawisko medyczne. Najczęściej spotykany u osób nadwrażliwych, wcześniej uczulonych i alergików. Czasami ktoś w rozmowie wspomni o tym wśród znajomych, ale nikt nie potrafi tego dokładnie wytłumaczyć. Samo słowo anafilaksja też nie jest rdzennie polskie.

Jak zatem rozumieć, że coś jest „przeciw ochronie”?

Zacząłem poszukiwać informacji. Kto i z jakiego powodu wymyślił takie pojęcie jak anafilaksja? Okazuje się, że autorem odkrycia zjawiska anafilaksji był Charles Richet.

Żeby nie było wątpliwości, że ktoś coś celowo dodał lub ujął postanowiłem zacytować w tym miejscu obszerne fragmenty mowy jaką wygłosił Charles Richet w Instytucie Karolińskim w 1913 roku, odbierając Nagrodę Nobla z medycyny.

Wykład Nobla, 11 grudnia 1913. Anafilaksja.

Nie bez wzruszenia zwracam się do zgromadzenia w sprawie eksperymentów, które przyniosły mi, dzięki najłaskawszej przychylności Instytutu Carolin, najwyższą nagrodę, na jaką naukowiec ma prawo liczyć. Proszę o wyrozumiałość w opowiedzeniu, co muszę zrobić, o moich własnych badaniach oraz o przedstawieniu wniosków, które w ciągu ostatniej dekady zapewniły anafilaksji czołowe miejsce w patologii ogólnej.

Najpierw czuję, że muszę wyjaśnić i uzasadnić użycie samego tego słowa, gdyż na pierwszy rzut oka może się ono wydawać nieco barbarzyńskie. Neologizm ten wymyśliłem dwanaście lat temu, wychodząc z założenia, które moim zdaniem jest nadal aktualne, że nowa idea wymaga nowego słowa w imię naukowej precyzji języka.

Filaksja, słowo rzadko używane, oznacza w języku greckim ochronę. Anafilaksja będzie zatem oznaczać coś przeciwnego. Anafilaksja, z greckiego źródła etymologicznego, oznacza zatem stan organizmu, w którym zamiast być chroniony, staje się on nadwrażliwy.

Aby to wyjaśnić, rozważymy przykład pacjenta, który otrzymał truciznę.

Załóżmy, że dawka jest umiarkowana i że po kilku dniach stan pacjenta jest normalny lub przynajmniej wydaje się być normalny. Jeśli w tym momencie zostanie podany kolejny zastrzyk tej samej dawki tej samej trucizny, co się stanie?

Istnieją trzy możliwości.

Pierwsza i najprostsza jest taka, że w organizmie nie nastąpiły żadne zmiany i że przyjmując taką samą dawkę jak miesiąc wcześniej, wystąpią dokładnie te same zjawiska, w dokładnie takich samych warunkach. Naturalnie, tak dzieje się najczęściej. Specjaliści i lekarze pracują nad tym założeniem, powtarzając zatrucie w miesięcznych odstępach.

Druga możliwość jest taka, że obiekt stał się mniej wrażliwy. Innymi słowy, poprzednie zatrucie wywołało pewien stan tolerancji lub braku wrażliwości. Oznacza to, że przy drugim wstrzyknięciu konieczna będzie większa dawka, aby uzyskać takie same wyniki. Tak jest w przypadku (względnej) immunizacji lub, jak to się czasami nazywa, mitrydatyzmu. Najbardziej niezwykły przypadek tej tolerancji można zaobserwować podczas używania opium lub morfiny. Osoby przyjmujące morfinę w zastrzykach potrzebują coraz większych dawek, aby morfina zaczęła działać. Niektórzy nieszczęśliwi uzależnieni od morfiny dochodzą do tego, że przyjmują dawkę 20 gramów, podczas gdy u normalnego pacjenta jeden decygram jest niebezpieczny. Wiadomo, że ludzie piją jeden litr laudanum dziennie, podczas gdy jedna kropla laudanum już daje pewien efekt.

Te dwa przypadki, niezmienionej wrażliwości lub stabilności oraz zmniejszonej wrażliwości lub przyzwyczajenia, są znane od dawna. Teraz pokazałem, że istnieje trzecia możliwość, którą często można zaobserwować w określonych przeze mnie warunkach: jest to zwiększona wrażliwość. Pierwszy zastrzyk zamiast chronić organizm, czyni go bardziej kruchym i podatnym na działanie. To jest anafilaksja.

W takich okolicznościach po raz pierwszy zaobserwowałem to zjawisko. Pozwolicie, że wprowadzę kilka szczegółów na temat początków. Przekonasz się, że nie jest to bynajmniej wynik głębokich przemyśleń, ale prosta obserwacja, niemal przypadkowa; tak że moją zasługą było jedynie to, że pozwoliłem sobie zobaczyć fakty, które były przede mną oczywiste.

W wodach tropikalnych Coelenterata można spotkać unoszącą się na powierzchni, znaną również jako Physalia (żeglarz portugalski). Podstawową budową tych stworzeń jest kieszeń wypełniona powietrzem, dzięki czemu mogą unosić się jak pęcherz. Do tej kieszeni przylega jama policzkowo-odbytowa z bardzo długimi mackami, które wiszą w wodzie. Macki te mają czasami długość dwóch lub trzech metrów i są wyposażone w małe urządzenia, które niczym przyssawki przylegają do napotykanych obiektów. W każdej z tych niezliczonych przyssawek znajduje się szpilka, która wbija się w dotykane ciało obce. Jednocześnie ten szpic powoduje penetrację subtelnej, ale silnej trucizny, która zawarta jest w mackach, dzięki czemu kontakt z czułkiem Physalii jest równoznaczny z wielokrotnym wstrzyknięciem trucizny. Dotykając Physalii, natychmiast odczuwa się ostre uczucie bólu, spowodowane przenikaniem tego płynnego jadu. Jest to podobne pod pewnym względem do wypadku pływaka, który wpada na meduzę w wodzie.

Podczas rejsu jachtem księcia Alberta z Monako książę poradził mi, abym wraz z naszymi przyjaciółmi Georgesem Richardem i Paulem Portierem zbadał truciznę Physalia. Odkryliśmy, że łatwo rozpuszcza się w glicerynie i że wstrzykując ten roztwór gliceryny, odtwarzają się objawy zatrucia Physalią.

Kiedy wróciłem do Francji i nie miałem już Physalii do zbadania, wpadłem na pomysł przeprowadzenia badań porównawczych macek aktinii (Actinia eqnina, Anemone sulcata), które można zdobyć w dużych ilościach, ponieważ Actinia obfituje we wszystko skaliste wybrzeża Europy.

Teraz macki aktinii, potraktowane glicerolem. Wydzielają one swoją truciznę do gliceryny, a ekstrakt jest toksyczny. Dlatego razem z Portierem zacząłem odkrywać, jak bardzo to było toksyczne. Było to dość trudne, ponieważ jest to wolno działająca trucizna i muszą upłynąć trzy lub cztery dni, zanim będzie można stwierdzić, czy dawka jest śmiertelna, czy nie. Ja stosowałem roztwór jednego kilograma gliceryny na kilogram macek. Dawka śmiertelna była rzędu 0,1 płynu na kilogram żywej wagi osobnika immunizowanego.

Ale niektóre psy przeżyły, albo dlatego, że dawka nie była wystarczająco silna, albo z innego powodu. Po dwóch, trzech lub czterech tygodniach, gdy wydawało się to normalne, wykorzystałem je do nowego eksperymentu.

Nastąpiło nieoczekiwane zjawisko, które uznaliśmy za niezwykłe. Pies był po wcześniejszym wstrzyknięciu toksyny. Po powtórnym nawet najmniejszym podaniu dawki, powiedzmy 0,005 płynu na kilogram, natychmiast wykazywał poważne objawy: wymioty, krwawą biegunkę, omdlenia, utratę przytomności, uduszenie i śmierć. Ten podstawowy eksperyment powtarzano wielokrotnie i do 1902 roku byliśmy w stanie określić trzy główne czynniki, które stanowią kamień węgielny historii anafilaksji:

(1) pacjent, któremu podano wcześniej zastrzyk, jest znacznie bardziej wrażliwy niż nowy pacjent;

(2), że objawy charakterystyczne dla drugiego zastrzyku, a mianowicie szybka i całkowita depresja układu nerwowego, w niczym nie przypominają objawów charakterystycznych dla pierwszego zastrzyku;

(3) zanim wystąpi stan anafilaktyczny, musi upłynąć okres trzech lub czterech tygodni. Jest to okres inkubacji.

Kiedy już dobrze poznano te pierwsze czynniki wywołujące anafilaksję, pole do ich stosowania od razu się otworzyło dzięki umiejętnym i owocnym badaniom wielu badaczy.

W 1903 roku Arthus w Lozannie wykazał, że pierwsze dożylne wstrzyknięcie surowicy u królika powoduje anafilaksję, co oznacza, że po trzech tygodniach od pierwszego wstrzyknięcia królik jest nadwrażliwy na drugie wstrzyknięcie. Zjawisko anafilaksji zaczęło zyskiwać powszechne zastosowanie. Zamiast reagować tylko na toksyny i toksoalbuminy, działał dobrze na wszystkie białka, niezależnie od tego, czy były toksyczne przy pierwszym zastrzyku, czy nie…

W 1907 roku przeprowadziłem eksperyment, który rzucił wiele światła na patogenezę anafilaksji. Stan anafilaktyczny wywołuje się poprzez pobranie krwi od zwierzęcia poddanego anafilaktyzacji i wstrzyknięcie jej normalnemu zwierzęciu. Trucizna anafilaktogenna jest zatem substancją chemiczną zawartą we krwi…

Takie są, jak sądzę, główne etapy, przez które przeszła nasza wiedza…

Objawy anafilaktyczne również są bardzo zróżnicowane, chociaż różnice są zaznaczone raczej w zależności od charakteru zwierzęcia doświadczalnego niż rodzaju użytej trucizny. Rzeczywiście warto zauważyć, że zjawiska te są stałe, niezależnie od użytej trucizny…

Oddech jest ciężki i urywany. Bicie serca jest tak słabe, że ledwo wyczuwalne: ciśnienie krwi ledwo osiąga poziom rtęci wynoszący jeden lub dwa centymetry. Podsumowując, wszystkie objawy wskazują na to, że centralny układ nerwowy jest siedliskiem ciężkiego i nagłego zatrucia. Ten brutalny atak trucizny na układ nerwowy został nazwany wstrząsem anafilaktycznym.

Można powiedzieć, że istnieje czwarty stopień anafilaksji, jeszcze poważniejszy: gdy wszystkie objawy zamiast ustąpić, nasilają się tak, że w ciągu kwadransa lub pół godziny pacjent umiera.

Objawy, które należy zaobserwować, są bardzo zbliżone do objawów obserwowanych u zwierząt: pokrzywka, rumień, ataki bólu, swędzenie, a w najgorszych przypadkach półomdlenie z nudnościami, wymiotami, hipertermią, obrzękiem całej powierzchni skóry i pokrzywką ogólną.

Zatem porównując skutki anafilaktyczne u ludzi i zwierząt, widać, że są one podobne. To tak, jakby wytworzyła się trucizna, która oddziałuje na układ nerwowy, zwłaszcza na nerwy naczyniowo-ruchowe i nerwy troficzne skóry.

Obecnie warto zbadać substancje, które mogą wywołać stan anafilaktyczny. Można je zdefiniować bardzo prosto, stosując dość arbitralny system klasyfikacji, który grupuje substancje z jednej strony na koloidy, a z drugiej na krystaloidy…

Bardziej interesujące byłoby teraz znalezienie białka, które nie powoduje anafilaksji, niż takie, które to powoduje.

Ale przede wszystkim ważne jest, aby znać stopień swoistości tych zastrzyków…

W tym miejscu opowiem inny eksperyment, który był niezwykły. Mięso pobrano ze zmumifikowanej postaci mężczyzny w wieku trzech lub czterech tysięcy lat. Z tego sporządzono ekstrakt mięśniowy. Wstrzyknięcie tego płynu świnkom morskim uczyniło je wrażliwymi na surowicę mięśniową i tylko na ludzką surowicę mięśniową. Pokazałoby to, gdyby było to konieczne, że składniki chemiczne ludzkiego ciała nie uległy większym zmianom w ciągu ostatnich czterech tysięcy lat.

Ta seria dowodów daje dobry powód, aby uznać specyfikę anafilaksji. Nie należy jednak przesadzać.

Kolejnym eksperymentem o pierwszorzędnym znaczeniu jest to, ponieważ pokazuje samą naturę procesu anafilaktycznego. W kwietniu 1907 roku wykazałem, że wstrzyknięcie surowicy od psa anafilaktyzowanego wywołało stan anafilaktyczny u nieleczonych psów, tak jakby surowica ta zawierała toksyczną substancję, która aktywuje zastrzyk wyzwalający.

W przypadku aktyno-kongestyny eksperyment jest jednoznaczny. Prawie nieszkodliwe dawki powodują śmierć w ciągu kilku godzin u psów, które nie przeszły anafilaktyzacji, ale którym wstrzyknięto surowicę od zwierząt dotkniętych anafilaksją. Jest to tak zwana anafilaksja bierna.

Mniej więcej w tym samym czasie, w maju i czerwcu 1907 roku, Gay i Southard w Ameryce oraz Otto w Niemczech również wykazali całkiem wyraźnie, że istnieje bierna anafilaksja. Stało się to jedną z klasycznych zasad anafilaksji.

Zatem mieszanina antygenu z krwią zwierzęcia anafilaktyzowanego przez ten sam antygen powoduje powstanie silnej, gwałtownej trucizny, która różni się od samego antygenu.

Aby ocenić tę reakcję, należy wspomnieć o cennym eksperymencie Claude’a Bernarda przeprowadzonym dawno temu. Gorzkie migdały zawierają dwie substancje: amigdalinę, która jest nieszkodliwa i emulsynę, która również jest nieszkodliwa. Zwierzęta przeżyły wstrzyknięcie amigdaliny lub emulsyny. Jednak emulsyna jest diastazą i ma właściwość rozkładania amigdaliny, uwalniając kwas cyjanowodorowy, który jest jednym z najbardziej zjadliwych znanych toksycznych gazów. Zatem jeśli zwierzęciu, któremu podano amigdalinę, wstrzyknie się następnie emulsynę, w krwiobiegu powstanie kwas cyjanowodorowy i nastąpi natychmiastowa śmierć. Jednak wstrzyknięta osobno ani amigdalina, ani emulsyna nie dają żadnego efektu.

Podobnie jest z surowicą anafilaktyczną i antygenem. Oddzielnie są nieszkodliwe. Razem są śmiertelne.

Wydaje się, że jest to ogólne prawo chemii biologicznej: ciała, które same w sobie są nieaktywne i nieszkodliwe, stają się szkodliwe i aktywowane, gdy wchodzą ze sobą w reakcję…

Z konieczności doszedłem do następującej hipotezy. Mianowicie, że chloroform działa na komórki wątroby i powoduje rozkład w nich pewnych substancji białkowych, które przedostają się stamtąd do krwioobiegu. Jeśli białka te przedostają się do krwi po raz pierwszy, nie zachodzi reakcja leukocytowa. Jeżeli po trzech tygodniach w wątrobie w wyniku drugiej chloroformizacji nastąpi nowy rozpad, wówczas będzie to przypominać drugi zastrzyk białka, zastrzyk wywołujący reakcję u zwierzęcia anafilaktyzowanego.

Istnieje zatem, oprócz anafilaksji bezpośredniej, anafilaksja pośrednia. O którym dotychczas niewiele wiadomo. Wydaje się jednak, że anafilaksja pośrednia znacznie poszerza zakres działania anafilaktycznego. Zjawiska anafilaktyczne były przedmiotem wielu badań medycznych. Nawet wypisanie listy zajęłoby zbyt dużo czasu. Ponieważ sam nie podjąłem się pracy w tym zakresie, nie chcę się nad tym rozwodzić…

Rosenau i Anderson po raz pierwszy wykazali w 1906 roku, że świnki morskie są wrażliwe na surowicę końską po pierwszym przyjęciu surowicy końskiej przez przewód pokarmowy.

Należy rozumieć, że określenie anafilaksja pokarmowa nie oznacza anafilaksji spowodowanej substancjami pokarmowymi, ale anafilaksję polegającą na wprowadzeniu substancji anafilaktyzującej przez kanały trawienne. Anafilaksja pokarmowa charakteryzuje się tym, że antygen, niezależnie od tego, czy pochodzi z przewodu pokarmowego, czy nie, jest wprowadzany do organizmu przez przewód pokarmowy…

Po pierwsze, anafilaksja, podobnie jak szczepienia, powoduje humoralne zróżnicowanie poszczególnych osób.

Każdy z nas, poprzez swój skład chemiczny, przede wszystkim przez swoją krew i prawdopodobnie także przez protoplazmę każdej komórki, jest sobą i nikim innym. Innymi słowy, ma humorystyczną osobowość. Wszyscy doskonale wiemy, czym jest osobowość psychiki. Wielość i różnorodność naszych wspomnień sprawia, że każdy z nas różni się od wszystkich innych istot ludzkich. Wszyscy posiadamy zbiór wrażeń, który uniemożliwia pomylenie nas z jakimkolwiek innym okazem naszego rodzaju. Nie ma nic jaśniejszego niż koncepcja osobowości w kategoriach psychiki, która jest logiczna i ważna w sumieniu każdego człowieka.

W świetle pojęć odporności i anafilaksji możemy wyobrazić sobie inną osobowość w zestawieniu z osobowością moralną, a mianowicie osobowość humoralną, która odróżnia nas od innych ludzi składem chemicznym naszych humorów.

To zupełnie nowy pomysł. Do tej pory sądzono, być może z braku przemyśleń, że u osób w tym samym wieku, tej samej rasy i płci humory będą niewątpliwie chemicznie identyczne. No cóż, wcale tak nie jest. Każda żywa istota, choć wykazuje największe podobieństwo do innych przedstawicieli swojego gatunku, ma swoje własne cechy, dzięki czemu jest sobą, a nie kimś innym. Oznacza to, że odtąd badanie fizjologii gatunku nie jest już wystarczające. Należy zająć się inną fizjologią, bardzo trudną i ledwie poruszoną, a mianowicie fizjologią jednostki.”

Nigdy nie czytałem tak wnikliwej i obszernej spowiedzi o własnych i cudzych badaniach. Oprócz kilku nazw własnych wprowadzanych w tamtym okresie dla odkrywanych i używanych substancji, całość wykładu była dla mnie fascynująca. Wyjaśnia zarazem nie tylko zjawisko anafilaksji, ale również pokazuje z jakimi problemami zmagała się nauka 100 lat temu. Wybrane fragmenty nie ukazują całej maestrii z jaką Richet podszedł do zjawiska anafilaksji.

Kilo parzydełek, kilo gliceryny i banalna obserwacja zjawiska. A miało być tak dobrze. Richet chciał jedynie uodpornić psy na toksynę z macek Physalia.

Pierwotny bohater, od którego wszystko się zaczęło. Źródło. Zdjęcie dzięki uprzejmości Islands in the Sea 2002, NOAA/OER.

Co za absurdalny pomysł. Dobrze, że nie miał ochoty uodparniać zwierząt na jad skorpiona. Miałby niemały problem z szukaniem optymalnego rozcieńczenia 1:100, a może 1:10 tyś. Cóż, większość badaczy jest nieobliczalna. Wiedział to Alfred Nobel wynalazca dynamitu. Jednocześnie zagorzały pacyfista. Nobel ofiarował swój majątek, ponad 30 mln koron szwedzkich na stworzenie funduszu, z którego dochody miały być dzielone w formie 5 corocznych nagród przyznawanych za osiągnięcia w dziedzinie fizyki, chemii, fizjologii lub medycyny, literatury oraz na polu zbliżenia między narodami, rozbrojenia i krzewienia idei pokojowych.

Pomysł uodparniania jak stwierdza sam Richet wynikał z doświadczeń obserwowanych na grupie nałogowych palaczy opium i morfinistów. Drugą wskazówką były przeprowadzane pierwsze próby nad uzyskaniem antytoksyn przez Emila Behringa. Znanego ówcześnie w świecie naukowym i akademickim laureata pierwszej przyznanej Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny.

Podstawowym problemem Richeta była nieznajomość składu chemicznego toksyny uzyskanej z macek Physalia. Wiedział jedynie tyle, że są niezwykle jadowite. Pływacy, którzy doznali spotkania z tym pięknym stworzeniem najczęściej nie dopływali do brzegu. Ci natomiast, którzy przeżyli spotkanie i „dotyk śmierci” bardzo długo chorowali.

Toksyna żeglarza portugalskiego (białko o masie cząsteczkowej 240 kDa) składa się z trzech silnie glikozylowanych podjednostek. W warunkach laboratoryjnych może powodować zaburzenia pracy układu krwionośnego, co u małych ssaków może być śmiertelne. Kontakt z jego nićmi chwytnymi jest bolesny dla człowieka i może skutkować dysfunkcjami naczynioruchowymi, zapaścią, niewydolnością oddechową, zaburzeniami w układzie nerwowym, mięśniowo-szkieletowym i pokarmowym”.

Jeszcze raz wyjaśnię to zjawisko bardziej zrozumiale.

Anafilaksja wg Richeta to– zagrażająca życiu reakcja organizmu, którą zaobserwował u zwierzęcia po drugiej ekspozycji na toksynę. Badania te dostarczyły pierwszego dowodu na to, że odpowiedź immunologiczna może powodować uszkodzenia organizmu i śmierć immunizowanego(uodpornionego) wcześniej osobnika.

Wynika z tego fakt niezmiernie istotny dla zrozumienia całego zjawiska anafilaksji. Zakładano, że pierwsza dawka toksyny miała uodpornić zwierzęta na kolejny kontakt z tą substancją. Okazało się, że takie założenie było błędne. Na pewne toksyny takiej immunizacji(uodpornienia) nie da się zrobić.


Uwagi autorów do tego rozdziału.

Anafilaksja — słowo to pochodzi od starogreckiego: ἀνά, romanizowanego: ana, dosł. „przeciw” i φύλαξις romanizowane: filaksja dosł. „ochrona”.

W języku greckim słowo φίλος (filos) tłumaczone jest na polski jako przyjaciel. Co ciekawe słowo φυλαξίας (fylaxias), po przetłumaczeniu znaczy tyle co — służba wartownicza.

Trzeci

Opisane powyżej odkrycie miało miejsce ponad 120 lat temu. Jednocześnie do dnia dzisiejszego nikt nie wyjaśnił w pełni jaki mechanizm wywołał tak naprawdę śmierć psów z laboratorium Richet’a. Pojawiło się zjawisko odwrotne do oczekiwanego jakoby uodpornienia, szok anafilaktyczny zagrażający życiu. W dalszej kolejności następne nowe zjawisko medyczne jakoby nadwrażliwość. Jednocześnie związana z nim nowa jednostka chorobowa, alergia.

Zapoznajmy się z definicją z Internetu.

Alergia (popularnie stosowane synonimy: uczulenie, nadwrażliwość) — patologiczna, jakościowo zmieniona odpowiedź tkanek na oddziaływanie różnych obcych substancji, zwanych alergenami, polegająca na reakcji immunologicznej związanej z powstaniem swoistych przeciwciał, które po związaniu z antygenem doprowadzają do uwolnienia różnych substancji — mediatorów stanu zapalnego. Czynnik środowiskowy wywołujący alergię sam w sobie zazwyczaj nie jest dla organizmu szkodliwy. W reakcjach alergicznych uczestniczy układ immunologiczny, jego komórki, na przykład limfocyty (zwłaszcza z podgrupy Th2), granulocyty kwasochłonne (eozynofile) oraz komórki tuczne (mastocyty). Istotną rolę w alergicznych odczynach odgrywają przeciwciała — immunoglobuliny klasy E (IgE). Alergia może objawiać się łagodnie, jak w przypadku kataru czy łzawienia, aż po zagrażający życiu wstrząs anafilaktyczny i śmierć.

Termin alergia został użyty pierwotnie przez Clemensa Petera von Pirqueta, wiedeńskiego pediatrę i naukowca w 1906 roku. Oznacza on dosłownie odmienną reakcję (gr. allos — inny + ergos — reakcja). Definicja von Pirqueta obejmowała jednak pojęcia odporności i alergii. Zgodnie ze współczesnym stanem wiedzy, alergia pojmowana jest jako nieprawidłowy przejaw odporności, charakteryzujący się uszkodzeniem własnych tkanek w wyniku typowej odpowiedzi odpornościowej. Początkowo uważano, że za wszelkie reakcje nadwrażliwości odpowiedzialne jest nieprawidłowe wytwarzanie przeciwciał klasy IgE. Dopiero dalsze badania prowadzone wspólnie przez Robina Coombsa i Philipa Gella w latach 60, XX wieku, doprowadziły do odkrycia czterech (obecnie pięciu) odmiennych typów reakcji nadwrażliwości. W związku z powyższym termin nadwrażliwość jest pojęciem szerszym i nie jest synonimem alergii sensu stricto.

Dołożyć należy do tych informacji definicje słowa alergen.

Alergen — każdy antygen zewnątrzpochodny wywołujący reakcję alergiczną.

Definicja podręcznikowa jest jednak całkiem inna.

Alergen — substancja wywołująca odpowiedź immunologiczną w mechanizmie I, II, III lub IV wg Gella i Coombsa.

Dla laika to całkiem enigmatyczne i niejasne tłumaczenie. Chcesz poznać alergeny, zapoznaj się z reakcją alergiczną organizmu. (???)

Wiec przeciętny śmiertelnik idzie zrobić badanie na alergeny. Wykaz obejmuje jedynie kilkaset alergenów. W Polsce największy zakres ma test ALEX obejmujący 295 alergenów.

Okazuje się, że nie musi wydawać kolosalnych kwot na badanie. Wystarczy, że zapozna się z poniższym dokumentem. Poniżej rodzaje zaangażowanych alergenów wymienione w Załącznik II ROZPORZĄDZENIA PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY (UE) NR 1169/2011

— Zboża zawierające gluten, tj. pszenica, żyto, jęczmień, owies, orkisz, kamut lub ich odmiany hybrydowe, a także produkty pochodne.

— Jaja i produkty pochodne;

— Ryby i produkty pochodne.

— Orzeszki ziemne (arachidowe) i produkty pochodne

— Soja i produkty pochodne, z wyjątkiem:

— Mleko i produkty pochodne (łącznie z laktozą), z wyjątkiem:

— Orzechy.

— Seler i produkty pochodne

— Gorczyca i produkty pochodne

— Nasiona sezamu i produkty pochodne

— Dwutlenek siarki i siarczyny w stężeniach powyżej 10 mg/kg lub 10 mg/litr w przeliczeniu na całkowitą zawartość SO 2 dla produktów w postaci gotowej bezpośrednio do spożycia lub w postaci przygotowanej do spożycia zgodnie z instrukcjami wytwórców

— Łubin i produkty pochodne

— Mięczaki i produkty pochodne.

Nawet dziecko patrząc na ten spis wywnioskuje, że nie ma tu żadnego alergenu. To spis popularnych produktów spożywczych. Tak się z ludzi robi idiotów. Może trzeba szukać w Internecie?

Postanowiłem przykładowo odszukać bardzo pospolite alergeny kota. Stron o alergiach na koty jest bardzo dużo. Wybrałem jedną z bardziej popularnych. Oto co na niej jest publikowane.

W latach 70-tych wyizolowano i scharakteryzowano antygeny kota odpowiedzialne za powstanie reakcji alergicznej. W wyciągach z sierści i skóry kota wykryto od kilku do kilkunastu białek, które powodowały reakcję alergiczną u osób nadwrażliwych.

Fel d 1 produkowany jest przez gruczoły ślinowe i łojowe zawarte w skórze, w trakcie lizania przenoszony jest wraz ze śliną na sierść. Komórki gruczołów łojowych produkują Fel d 1, który następnie przenoszony jest przez komórki podstawne nabłonka i magazynowany na naskórku oraz na sierści kota.

Gruczoły ślinowe oraz gruczoły łojowe to dwa niezależne źródła produkcji antygenu. Samce kotów mają w skórze więcej gruczołów łojowych, a więc są bardziej alergizujące niż samice. Dowiedziono, że kastracja samców powoduje istotne zmniejszenie zarówno ilości łoju jak i Fel d 1 na skórze kota.

Dokładną strukturę biochemiczną Fel d 1 określono w 1991r przez Dufforta i wsp. Jest to dimer o ciężarze 35 kDa, którego monomery połączone są niekowalentnymi wiązaniami. Każdy monomer Fel d 1 o ciężarze cząsteczkowym 18 kDa składa się z dwóch łańcuchów peptydowych, które połączone są dwoma kowalentnymi wiązaniami dwusiarczkowymi. Węglowodany stanowią 20% cząsteczki Fel d 1. Miejsca wiązania IgE są związane ze strukturą przestrzenną obu związanych dwusiarczkowo łańcuchów cząsteczki Fel d 1.

Nie wiemy jaką rolę spełnia w organizmie kota glikoproteina Fel d1.(?!) Ślina kota ma charakter surowiczo-śluzowy i jest mieszaniną produktów gruczołów ślinowych ze złuszczonymi komórkami i bakteriami. Jej zadaniem jest ochrona nabłonka przed wysychaniem, zapobieganie dezintegracji tkanek miękkich, zainicjowanie trawienia węglowodanów, zwilżanie bolusów pokarmowych, regulacja równowagi kwasowo-zasadowej. Odgrywa też ważną rolę w kontroli temperatury.

Łój jest mieszaniną 3 klas lipidów oraz szczątków komórkowych. Pokrywa ciało zwierzęcia cienką powłoką lipidową, która stanowi ochronę termiczną i chemiczną dla nabłonka, zabezpiecza jego spójność i elastyczność, ma działanie przeciwgrzybicze i przeciwbakteryjne, czyni włos bardziej lśniącym, giętkim i nieprzepuszczającym wody. Ewidentna jest regulacja hormonalna wydzielania łoju zależna od płci i wieku. Testosteron stymuluje wydzielanie łoju, natomiast estrogeny, kastracja, kortykosterydy zmniejszają jego wydzielanie. Wszystkie te czynniki mogą potencjalnie wpływać na obserwowany różny poziom produkcji Fel d 1 u tych samych i innych kotów. Cząsteczki alergenów kota są bardzo małe (10 razy mniejsze od alergenu roztoczy kurzu domowego).

Fel d 1 związany jest głównie z dużymi drobinami kurzu o średnicy 17 nanometrów, wraz z nimi osadza się na podłogach, dywanach, kanapach, materacach, jest również znajdowany na powierzchniach ścian w domach. Na dzień dzisiejszy odkryto 8 kocich alergenów, od Fel d1 do Fel d 8.

Niebywały sukces alergologów. Nie wiedzą jaką rolę spełnia w organizmie kota glikoproteina Fel d1?

Nie przyjmują do wiadomości faktu, że każde zwierzę a nawet rośliny chronią swoją fizyczna strukturę poprzez wydzielanie odpowiednich substancji ochronnych. Temat ten rozwiniemy w dalszej części.

Ciekawe wiadomości przeczytałem w kilku opracowaniach klinicznych. W takich oddziałach dokonuje się zabiegu odczulania osób nadwrażliwych. Odczulanie polega na podawaniu osobie uczulonej na określony antygen coraz większych dawek wyciągów alergennych, aż do osiągnięcia takiej dawki, która wyraźnie zmniejszy objawy alergii. Dawka zwykle wynosi 5—20 µg alergenu podanego w iniekcji podskórnej. Szczepionka alergenowa pobudza organizm do produkcji innych przeciwciał — IgA i IgG, które blokują uwalnianie przeciwciał IgE.

W ostatnich latach stosuje się także immunoterapię donosową, podjęzykową lub doustną z użyciem większym dawek alergenów.

Cały proces odczulania może trwać kilka lat, najczęściej od 3 do 5.

Odczulanie wiąże się z dużym ryzykiem wystąpienia wstrząsu anafilaktycznego, dlatego musi być prowadzone pod okiem doświadczonego lekarza alergologa, który zauważy pierwsze objawy anafilaksji i natychmiast zareaguje. Zatem nie jest to zabieg ani powszechny, ani bezpieczny, skoro wymaga często użycia zestawu z adrenaliną, ratującego życie w czasie wstrząsu. Takiego zestawu nie miała ze sobą Ewa Sałacka.

Adrenalina WZF to lek stosowany w stanach zagrożenia życia w przypadku ciężkich reakcji alergicznych wywołanych np. użądleniem pszczoły czy spożyciem orzechów. Odpowiednio zastosowana łagodzi takie objawy jak duszność, niedociśnienie, obrzęk alergiczny. Adrenalinę wstrzykuje się domięśniowo w przednio-boczną część uda. W dalszej kolejności należy wezwać Pogotowie ratunkowe.


Uwagi do tego rozdziału.

Zastanów się, dlaczego teoretycy akademiccy twierdzą, że Zgodnie ze współczesnym stanem wiedzy, alergia pojmowana jest jako nieprawidłowy przejaw odporności? Skoro alergen to antygen. Na każdy obcy antygen organizm reaguje wytwarzając przeciwciała.

Zatem jest to taki sam „antygen” jak antygenowe substancje obecne na krwinkach. Nasuwa się zarazem bardzo istotne pytanie. W czasie transfuzji pomyłkowo podanej niezgodnej grupowo krwi, organizm reaguje prawidłowo czy nieprawidłowo?

Jeśli zajrzymy głębiej w nauki o transplantologii to okaże się, że każdy narząd niezgodny antygenowo w podstawowym układzie grupowym AB0(H) będzie przez biorcę tego organu odrzucony.

Pytanie nasuwa się identyczne, czy organizm biorcy działa prawidłowo, czy nieprawidłowo?

Czwarty

Całość tematu alergii i anafilaksji okazuje się niezwykle zagmatwana. Te wszystkie podziały na objawy, grupy, specjalizacje medyczne i latami ciągnące się badania, które jedno potwierdzały a zarazem innym zjawiskom zaprzeczały. Przez te lata wiele wcześniejszych dogmatów medycznych uległo kompletnej dezaktualizacji i okazały się błędnymi. Wynika z tego, że medycyna jako dziedzina naukowa ciągle tkwi w hipotezach i domniemaniach.

Największą zagadką są zjawiska idiopatyczne, które do dziś nie mają odkrytej przyczyny. Obserwacje Richeta, który próbował immunizować — uodpornić(?) psy na toksyny naprowadziły wielu lekarzy na kolejne zjawiska odpornościowe.

Światem wstrząsnęły w międzyczasie dwie wojny światowe. Wiele dziedzin medycyny rozwinęło się dopiero po 1945 roku. Pierwszy podręcznik Immunologii w języku polskim został wydany w 1949 roku. Ustanowiono prawo, że tylko wykwalifikowany na uczelni medycznej lekarz zdający egzamin końcowy ma prawo leczyć. W kraju mamy 2,5 lekarzy na 1000 mieszkańców z czego połowa to stomatolodzy. Szału nie ma, brakuje specjalistów z wielu dziedzin medycznych.

Temat tytułowego „glu”, który mnie niesamowicie zaintrygował miał oczywiście swoje korzenie w naukach medycznych. Od czasu odkryć grup krwi każdy pracownik laboratorium analitycznego zna doskonale zjawisko sklejania, fachowo aglutynacji krwinek czerwonych. Jednak z racji tego, że tak niewielu ludzi interesuje się immunologią pozwolę sobie przypomnieć czytelnikom to niezwykłe odkrycie. Pierwsze wzmianki encyklopedyczne są dość lakoniczne.

Dwóch bakteriologów, Herbert Edward Durham (-1945) i Max von Gruber (1853–1927), odkryli specyficzną aglutynację w 1896 r. Zlepianie się stało się znane jako reakcja Grubera-Durhama. Gruber wprowadził termin aglutynina (z łac.) na określenie każdej substancji powodującej aglutynację komórek.

Francuski lekarz Fernand Widal (1862–1929) wykorzystał odkrycie Grubera i Durhama w praktyce wykorzystując tę reakcję jako podstawę testu na dur brzuszny. Widal odkrył, że surowica krwi nosiciela (ozdrowieńca) duru brzusznego spowodowała zlepienie się hodowli bakterii duru brzusznego, podczas gdy surowica osoby wolne) od duru brzusznego nie (osoby nigdy nie chorującej na dur).

Test Widala był pierwszym przykładem diagnostyki surowicy.

Austriacki lekarz Karl Landsteiner znalazł inne ważne praktyczne zastosowanie reakcji aglutynacji w 1900 roku. Testy aglutynacji Landsteinera i odkrycie przez niego grup krwi ABO zapoczątkowały naukę o serologii, hematologii i transfuzjologii.

W pewnym momencie zrozumiałem, że immunologia wessała mnie jak bagno. Od dzieciństwa interesowało mnie wiele rzeczy. Na początku fascynowały mnie książki o tematyce przygodowej. W szkole średniej przez 5 lat nauki w technikum przeczytałem wszystkie książki w szkolnej bibliotece. Jednak nie było w niej książek o tematyce medycznej. W tym temacie byłem kompletnym laikiem. Być może z tego właśnie powodu nowa dziedzina tak bardzo mnie zafascynowała.

W mikrobiologii aglutynacja jest powszechnie stosowana jako metoda identyfikacji specyficznych antygenów bakteryjnych i dlatego jest ważną techniką diagnostyczną.

Jak z tego wynika surowica pozyskana z odwirowanej ludzkiej krwi ma niesamowite właściwości. Znów posłużę się encyklopedią.

Surowica krwi (łac. serum) — część osocza krwi pozbawiona fibrynogenu. Składa się z wody (90%), białek (7%) oraz soli mineralnych i innych związków organicznych i nieorganicznych (3%). W surowicy krwi znajdują się też przeciwciała, w tym między innymi te skierowane przeciw antygenom grup krwi (anty-A oraz anty-B).

Surowicę można otrzymać poprzez odwirowanie skrzepłej krwi. Roztwór ten powinien mieć barwę słomkową.

Gruber używał sformułowania aglutynina. Rozumował logicznie, że jest to niewidzialny składnik surowicy, dzięki któremu zlepiają się różne komórki. Zarazem na komórkach znajdowały się substancje, które przyczyniały się do tego zlepiania. Te substancje nazwano aglutynogenami. W uproszczeniu rozumowanie to dziś tłumaczy się w bardziej klarowny sposób dzięki odkryciu grup krwi.

Na krwinkach (klasycznych komórkach) znajdują się różne antygeny, zarazem w surowicy są przeciwciała, które działają jedynie na antygeny w organizmie nieobecne. To tłumaczy specyficzny podział na grupy krwi.

— Osoby z grupą A mają na krwinkach antygen A, zatem w surowicy mają przeciwciała anty-B.

— Osoby z grupą B mają na krwinkach antygen B i przeciwciała anty-A.

— Osoby z grupą AB mają na krwinkach oba antygeny, jednocześnie nie mogą posiadać przeciwko nim przeciwciał.

— Osoby z grupą O mają tylko przeciwciała anty-A i anty-B, bowiem na ich krwinkach nie wykryto antygenów A i B.

Takich wiadomości dziś, uczą się dzieci na lekcjach biologii. Samo zlepianie krwinek nazwano hemaglutynacją. Hemaglutynacja (z greckiego hem (αἷμα) „krew” i łac. aglutinare „przyczepiać”) oznacza widoczne zlepianie się (aglutynację) erytrocytów. Powstaje glut.

Do oznaczania grup krwi wykorzystuje się specyficzne odczynniki. Na początku wykorzystywano tzw. surowice wzorcowe. Jednak takiej surowicy nie było zbyt wiele. Wykorzystywano pozyskaną od ochotników krew częściowo do wyekstrahowania z niej wzorcowych surowic z przeciwciałami anty-A lub anty-B. Obie te substancje są obecne w krwi osobników z grupą O.

Zdarzały się przypadki źle oznaczonej grupy krwi. Kiedy taka niezgodna krew była używana w czasie transfuzji dochodziło do szoku anafilaktycznego. Dziś szoki są podzielone według klasyfikacji ICD.

Dla mnie jako laika to wszystko stawało się zrozumiałe i logiczne aż do momentu, kiedy dowiedziałem się, że krew mojej grupy A1, oznacza się laboratoryjnie wyciągiem z nasion fasoli Dolichos biflorus, a nie jakąś surowicą wzorcową. Znalazłem takie zdanie.

DBA ma swoistość anty-A1 względem grup krwi ludzkiej, przydatną do rozróżnienia grup krwi A1 i A2.

Rozszyfrowałem skrót DBA (Dolichos Biflorus Agglutinin). Producentem tego specyfiku była firma Vectorlabs w Kalifornii. Oto co się o DBA dowiedziałem. Lektyna z liofilizowanego proszku Dolichos biflorus (horse gram).

DBA — lektyna, która ma specyficzność węglowodanową w stosunku do połączenia z α N-acetylogalaktozaminą. Stosowana do ustalania statusu sekrecyjnego u osób z grupą krwi A za pomocą technik hamowania hemaglutynacji i do oznaczania grupy krwi. Lektynę tę stosowano również jako ogólny marker rozwoju kanalików zbiorczych nerek.

Biotynylowana aglutynina Dolichos biflorus posiada odpowiednią liczbę związanych biotyn, aby zapewnić optymalne właściwości barwiące tej lektyny. Koniugat ten jest zasadniczo wolny od nieskoniugowanych biotyn i jest konserwowany azydkiem sodu.

Coś mi tu kompletnie nie pasowało. Wyciąg z fasoli, lektyna ma właściwości surowicy z przeciwciałami anty-A?

Nie ze mną te numery. Nie ma takiej możliwości. Z jakiego powodu ten płyn zlepia, znaczy się aglutynuje moje krwinki?

I co to jest ta α N-acetylogalaktozamina? O aminach uczyłem się na chemii, jakieś 30 lat temu. Pierwszy rok chemia analityczna, drugi chemia organiczna. Jedyne co mi się przypomniało to termin witamina.. Dodatkowo pamiętałem, że istnieją jakieś aminokwasy.


Uwagi do tego rozdziału.

Immunologia — dziedzina nauki z pogranicza biologii i medycyny zajmująca się biologicznymi i biochemicznymi podstawami reakcji odpornościowo-obronnej ustroju na patogen lub inne obce organizmowi substancje i ciała jak np. toksyny lub transplantaty. Ponadto bada ona prawidłowość tejże reakcji i ewentualne jej zaburzenia. Nie jest nauką ścisłą. W związku z powyższym nie należy oczekiwać jednoznacznych analiz i niepodważalnych definicji.

Piąty

Poczułem się jak analfabeta. Słyszy słowa, ale nie wie co one oznaczają. We wszystkich uzyskanych podstawowych informacjach istniały terminy: grupy krwi, antygeny, przeciwciała, alergeny, lektyny, aminy.

Podobno przeciwciała związują antygeny i tworzą się kompleksy immunologiczne. Podobno te antygeny są na powierzchni krwinek. Obejrzałem zdjęcia krwinki zrobione pod mikroskopem. Żadnych antygenów nie widać. Poszukałem zdjęć z mikroskopu SEM (skaningowy mikroskop elektronowy), też nie widać antygenów. Dotarło do mnie, że choć ich nie widać to jednak są tam obecne. Wskazują na to reakcje aglutynacji, gdzie krwinki nie są solo, ale bardzo blisko siebie. To co widać na zdjęciu, to powiększona 3500 razy mikroskopijna próbka krwi. Te kilka owalnych miseczek — dysków to właśnie erytrocyty.

Musiałem to wszystko przemyśleć. Aglutyniny to substancje zlepiające krwinki. Jednak Gruber wykazał, że zlepiają też bakterie. Z tego wynika, że na komórkach bakteryjnych też są takie same lub bardzo podobne w składzie węglowodanowe struktury (substancje) chemiczne. Immunolodzy nazwali te substancje antygenami, ponieważ prowokowały organizm do wytwarzania przeciwciał. Antygen= antybody generator.

Zatem słowo antygen to jedynie nagłówek, hasło nadrzędne. Identycznie jak słowo samochód. Olbrzymia ilość różnych antygenów, tak samo jak olbrzymia ilość różnych samochodów. Jedne i drugie mają różną budowę i różne przeznaczenie.


Zdjęcie. Erytrocyty w naczyniach błony otrzewnowej w środowisku normotonicznym. Źródło. Zastosowanie mikroskopii sił atomowych do badań zmian w błonie erytrocytów wywołanych czynnikami chemicznymi.

Nigdy nie pracowałem w laboratorium analitycznym. Jeśli już robiłem jakieś badania to najczęściej krwi i moczu. Pielęgniarka w gabinecie pobierała krew przez strzykawkę i rozdzielała ją na próbówki. Miejsce wkłucia zaklejała plasterkiem i po wszystkim. Po wyniki analizy krwi przychodziłem na drugi dzień.

Podstawowe badanie robiło się kiedyś na tzw szkiełku.

Źródło. Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=29340294

Opis zjawiska dla zdjęcia powyżej. Badanie krwi studenta. Krople krwi zmieszano z surowicą anty-B (po lewej) i anty-A (po prawej). Aglutynacja z surowicą anty-A wskazuje, że ta osoba ma grupę A.

Wiemy, że osoby z grupą A mają przeciwciała anty-B. Kropla krwi po lewej stronie nie zareaguje z własną surowicą anty-B. Identyczna kropla krwi po prawej uległa aglutynacji pod wpływem surowicy anty-A. Aglutyniny (przeciwciała) anty-A posiadają osoby z grupą B.

Po prawej stronie mamy oryginalny obraz skrzepu krwi powstałego po połączeniu krwinek grupy A z surowica anty -A. Skrzep powstał w wyniku aglutynacji(zlepieniu) antygenów obecnych na krwince z przeciwciałami obecnymi w surowicy. Mówiąc obrazowo powstał glut.


Zaintrygowała mnie ta fasolka Dolichos i to co ma wspólnego z moją grupą krwi? Lektyny jak podaje słownik języka polskiego to białko wiążące węglowodany, biorące udział m.in. w obronie przed infekcjami u roślin. Zarazem poszukałem co znaczy słowo infekcja.

Infekcja, zakażenie;

1. wniknięcie drobnoustrojów chorobotwórczych do organizmu;

2. proces chorobowy wywołany w ten sposób

Czyli rośliny bronią się przed bakteriami produkując składnik zwany lektyną. Człowiek jest tak samo narażony na bakterie jak rośliny czy zwierzęta. Zatem czy w podobny sposób będzie się bronił?

Czekała mnie niespodzianka, właśnie poznałem pierwszą odkrytą przez człowieka lektynę. To rycyna.

Rycyna — białko o silnych właściwościach toksycznych pochodzące z rącznika pospolitego (Ricinus communis z rodziny Euphorbiaceae). Wszystkie części rośliny zawierają rycynę, ale największe jej stężenie (od 1 do 5%) występuje w nasionach. Jako substancja białkowa z grupy lektyn nie miesza się z olejami, co umożliwia produkcję nieszkodliwego dla ludzi oleju rycynowego (który nie zawiera rycyny).

Jako pierwszy niezwykłe właściwości biologiczne rycyny zauważył w 1888 roku Hermann Stillmark. Była to pierwsza z wykrytych lektyn (aglutynin), tj. białek łączących się nieenzymatycznie z receptorami cukrowymi na błonach komórkowych.

No to się nieźle nadziałem. Rycyna najstarsza trucizna na świecie. Dalsze informacje były jeszcze bardziej przerażające. Rycyna wywołuje objawy bardzo podobne do tych, które uzyskał Richet preparujący macki Physalia. Silny ból w miejscu wstrzyknięcia, bóle, wymioty itp. Trwa to trochę dłużej, ale skutecznie potrafi zabić człowieka. Zarazem to toksyczne białko. Wynikało z tego wszystkiego, że lektyny to bardzo osobliwe substancje. Występują w pospolitych fasolkach, które zjadamy, jednocześnie mają właściwości toksyczne i dodatkowo są aglutyninami. Występują w wielu produktach roślinnych i zwierzęcych. Poprawnie fitoaglutyninami inaczej fitohemaglutyninami.

Niektóre lektyny mają charakter silnych mitogenów. (Mitogen — związek chemiczny lub inny czynnik indukujący mitozę komórek, w tym zwłaszcza komórek układu odpornościowego. Nazwą równie często funkcjonującą jest aktywator poliklonalny.) Ulegają wiązaniu z resztami cukrowymi glikoproteidów obecnych na powierzchni limfocytów. Przyczyniają się tym samym do zlepiania się komórek, co często prowadzi do ich aktywacji a w konsekwencji do ich transformacji blastycznej.

Znalazłem listę popularnych lektyn. Autor podzielił je w bardzo oryginalny sposób. Uwaga większość pisana szyfrem naukowym.

Lektyny wiążące mannozę: Con A, LCH, GNA

Lektyny wiążące galaktozę / N-acetylogalaktozaminę

— RCA; Galβ1—4GalNAcβ1-R

— PNA; Galβ1—3GalNAcα1-Ser/Thr (antygen T)

— AIL; (Sia)Galβ1—3GalNAcα1-Ser/Thr (T-Antigen)

— VVL; GalNAcα-Ser/Thr (Tn-Antigen)

Lektyny wiążące N-acetyloglukozaminę

— WGA; GlcNAcβ1—4GlcNAcβ1—4GlcNAc, Neu5Ac (kwas sialowy)

Lektyny wiążące kwas N-acetyloneuraminowy

— SNA; Neu5Acα2—6Gal(NAc) -R

— MAL; Neu5Ac/Gcα2,3Galβ1,4Glc(NAc)

— MAH; Neu5Ac/Gcα2,3Galβ1,3(Neu5Acα2,6)GalNac


Lektyny wiążące fukozę

— UEA; Fucα1—2Gal-R

— AAL; Fucα1—2Galβ1—4(Fucα1—3/4)Galβ1—4GlcNAc,

R2-GlcNAcβ1—4(Fucα1—6)GlcNAc-R1

Lista dostarczona została przez firmę Interchim. 2010. Retrieved 2010-05-05. www.interchim.fr/ft/M/MS902z. pdf

Wyjaśnienie terminów znalazłem w bardzo prostej tabelce z grupami krwi.

Źródło. https://en.wikipedia.org/wiki/ABO_blood_group_system


To była niebywała sensacja. Lektyna z Dolichos DBA aglutynuje krwinki osobników z grupą krwi A ze względu na identyczny cukier końcowy antygenów A. (GalNAc; N-Acetylgalaktozamina).

Pierwsze co się nie zgadzało z powszechnymi opisami antygenów grupowych krwi to fakt niezmiernie istotny. Antygeny grupowe krwi ABO to nie są białka, to węglowodany zwane potocznie cukrami.

Jak z tego wynika fitoaglutyniny nie są przeciwciałami gdyż nie występują w organizmie człowieka, mają za to identyczne właściwości aglutynujące krwinki ze względu na obecność specyficznych cukrów.

Na liście lektyn znajduje się VAA — Viscum Album Lectin (Mistletoe) lektyna jemioły, przedstawionego na okładce. O jej zastosowaniu w medycynie dowiedziałem się całkiem przypadkowo.

Terapia nowotworów ekstraktem Viscum prowadzona jest w Europie od ponad sześciu dekad u tysięcy pacjentów o niepewnych korzyściach. Podejście to było utrudnione przez główne problemy, takie jak zmienny skład ekstraktu, brak wiedzy na temat aktywnego składnika (składników) i mechanizmu działania, żeby wymienić tylko kilka. Jednakże niedawna standaryzacja Viscuminy pod względem aktywności lektyny wiążącej galaktozydy pozwoliła wyjaśnić, że może ona działać jako silny mediator zapalny zdolny stymulować układ odpornościowy. Dokonano przeglądu zalet i wad tego podejścia i chociaż składnik aktywny prawdopodobnie nie ma wyjątkowych właściwości wzmacniających odporność, może być przydatny jako adiuwant w biologicznej terapii nowotworów i nie powinien być dłużej ignorowany. Jak zwykle postęp medycyny zależy od eksperymentów, a nie wyłącznie od intuicji i emocji”.

Tych dodatkowych emocji dostarczyła mi inna bardzo powszechna lektyna, aglutynina kiełków pszenicy (WGA).

WGA to lektyna chroniąca pszenicę (Triticum) przed owadami, drożdżami i bakteriami. Białko aglutyninowe, wiąże się z N-acetylo-D-glukozaminą i kwasem sialowym. Sukcynylowana WGA jest selektywna w stosunku do β-N-acetyloglukozaminy (β-GlcNAc), co czyni ją użytecznym narzędziem do wykrywania O -GlcNAc. N-acetylo-D-glukozamina w naturalnym środowisku pszenicy występuje w chitynie owadów oraz błonie komórkowej drożdży i bakterii. WGA występuje obficie — ale nie wyłącznie — w ziarnach pszenicy, skąd wzięła się nazwa „zarodka”. U ssaków N-acetylo-D-glukozamina, z którą wiąże się WGA, występuje między innymi w chrząstce i rogówce. U tych zwierząt kwas sialowy występuje w błonach śluzowych, np. wyściółce wewnętrznego nosa i przewodzie pokarmowym.

W roztworze WGA występuje głównie jako heterodimer o masie 38 000 daltonów. Jest kationowy w fizjologicznym pH. Zawiera moduł wiążący węglowodany o nazwie CBM18.

Momentalnie wyświetliły mi się jak gwiazdy na niebie moi znajomi prowadzący sklep ze zdrową żywnością. Większość ich klientów miała poważne problemy związane z nietolerancją na gluten.

W tym niewielkim sklepiku na półce z książkami znalazłem kilka bestsellerów. Glukozowa rewolucja napisana przez Jessie Inchauspé, Roślinne kłamstwa napisana przez Steven R. Gundry, MD. Była też niewielka pozycja Lektyny toksyny ukryte w popularnych warzywach i owocach napisana przez Miriam Schaufler i Waltera A. Drössler. Okazało się, że bardzo dużo wiadomości nie jest publikowane w Internecie, są jedynie w książkach. W zamian w „sieci” znajdziemy jedynie krytykę tych publikacji.

Identycznie było z książką Petera D’Adamo, Jedz zgodnie z grupa krwi. Peter wydał ją w 1996 roku. Książka, która ma tyle samo zwolenników co krytyków. Autor miał niezły pomysł na dietę, dzięki której nie będziemy spożywali pokarmów, które nam nie służą. Jednak skompromitował się wyssaną z palca teorią o ewolucji grup krwi.

Po przeczytaniu tych książek powróciłem do opracowań akademickich. Lektyny u ludzi i zwierząt wykazują zdolność do:

— aglutynacji erytrocytów (zastosowanie w badaniach grupowych erytrocytów krwi ludzkiej),

— aglutynacji komórek nowotworowych,

— tworzenia zmian w limfocytach,

— niszczenia enterocytów nabłonka dwunastnicy i jelita czczego,

— powodowania znacznego przerostu jelita cienkiego i zmian w jego mikroflorze,

— obniżenia aktywności enzymów proteolitycznych,

— tworzenia zmian morfologicznych w nerkach, wątrobie, trzustce,

— zaburzania trzustkowego wydzielania i syntezy insuliny,

— znacznej redukcji rozmiarów grasicy.

Wobec powyższego lektyny mogą wywierać działanie przeciw żywieniowe, wykazując ujemny wpływ na wzrost (nasilony zanik mięśni szkieletowych) i wyniki produkcyjne zwierząt. Komórki mają na powierzchni charakterystyczny dla siebie tzw. „wzór cukrowy” pełniący rolę receptora cukrowego i poprzez lektyny możliwe jest m.in. łączenie się z podobnymi komórkami. Proces ten może zachodzić na odległość przez płyny ustrojowe. Jednakże aktywność ta może być zahamowana na skutek ich interakcji z odpowiednimi cukrami prostymi.

W rozumieniu dosłownym krytyka wcześniej cytowanych książek o lektynach staje się bezprzedmiotowa. Lektyny obecne w pokarmach są groźne dla niektórych osobników. Wystarczy jeden niezgodny cukier.

Jedną z najpospolitszych alergii jest (nad)wrażliwość na orzeszki ziemne.

Alergia na orzeszki ziemne to rodzaj alergii pokarmowej na ten smaczny produkt. Różni się od alergii na orzechy drzewne, ponieważ orzeszki ziemne są roślinami strączkowymi, a nie prawdziwymi orzechami. Fizyczne objawy reakcji alergicznej mogą obejmować swędzenie, pokrzywkę, obrzęk, egzemę, kichanie, atak astmy, ból brzucha, spadek ciśnienia krwi, biegunkę i zatrzymanie akcji serca. Może wystąpić anafilaksja. Osoby z astmą w wywiadzie są bardziej narażone na jej ciężką postać.

Jest to spowodowane reakcją nadwrażliwości typu I układu odpornościowego u podatnych osób. Alergia jest uznawana za „jedną z najpoważniejszych alergii pokarmowych ze względu na jej częstość występowania, trwałość i potencjalne nasilenie reakcji alergicznej. Zgłębiałem temat dalej. Przeglądałem różne strony portali internetowych aż znalazłem prawdziwą kopalnię informacji.

Zastosowanie lektyn w hematologii i serologii.

Dzięki zdolności do wybiórczego wiązania się z fragmentami łańcuchów cukrowych obecnych na powierzchni komórek krwi, lektyny mają praktyczne zastosowanie w diagnostyce serologicznej do oznaczania antygenów grupowych układu ABO, oraz (co obecnie jest szczególnie cenne), także innych układów (MNSs, Lewis, P, li). Przy udziale lektyn istnieje możliwość nie tylko identyfikacji antygenów grupowych na erytrocytach, ale również ich izolacji z różnych tkanek i płynów ustrojowych. Wykazano zróżnicowanie strukturalne antygenów zlokalizowanych w poszczególnych tkankach tzw. „wydzielaczy” (Ss) i „niewydzielaczy” (ss). Dla przykładu lektyna DBA (Dolichos biflorus), GSA-I (Griffonia simplicifolia), aglutynina SJA (Sophora japonica) i WA (Vicia villosa) łączą się z antygenami A na komórkach gruczołów ślinowych wyłącznie u wydzielaczy, natomiast PNA (Arachis hypogeae) daje pozytywną reakcję wiązania z komórkami błony śluzowej żołądka jedynie u niewydzielaczy. Zaobserwowano także różnice w wiązaniu się lektyn anty-H z komórkami śródbłonka naczyń krwionośnych u osób o różnym fenotypie układu grupowego krwi ABO. Zastosowanie lektyn pozwoliło na uzyskanie wielu informacji na temat prawidłowej i nieprawidłowej struktury determinant cukrowych, uzyskanie np. dokładnej topografii receptorów powierzchniowych erytrocytów podczas ich cyrkulacji w krwioobiegu, jak również badanie glikoforyny A obecnej na ludzkich erytrocytach. Lektyny pomogły również w zdefiniowaniu różnych patologicznych anomalii strukturalnych głównie antygenów grupy MN, li oraz Lewis, oraz pojawiających się nowych struktur (antygen TF, Tn) związanych z chorobami nowotworowymi.

Spodziewałem się w miarę prostego wytłumaczenia do czego używają lektyn specjaliści od immunologii klinicznej. Oni zafundowali mi niezłego kaca. Jakoś to wszystko przełknę i poukładam po swojemu.


Uwagi do tego rozdziału.

To, co z powyższego rozdziału wynikało jest bardzo znamienne. Różne osobniki ze względu na posiadaną grupę krwi mogą odmiennie reagować na produkty zawierające formacje cukrowe obecne w lektynach. Nie jesteśmy identyczni pod względem grup krwi. To co jest bezpieczne dla osób z grupą A nie jest bezpieczne dla osób z grupą B. To oczywiste.

Możliwe, że antygeny pokarmowe i środowiskowe (antygeny bakteryjne, wirusowe lub roślinne) mają epitopy wystarczająco podobne do antygenów glikoproteinowych A i B. Przeciwciała wytworzone przeciwko tym antygenom środowiskowym w pierwszych latach życia mogą wchodzić w reakcje krzyżowe z niezgodnymi z grupą krwi ABO czerwonymi krwinkami, z którymi stykają się podczas transfuzji krwi w późniejszym okresie życia. Przypuszcza się, że przeciwciała anty-A pochodzą z odpowiedzi immunologicznej na wirusa grypy, którego epitopy są wystarczająco podobne do α-DN-galaktozaminy na glikoproteinie A, aby móc wywołać reakcję krzyżową. Przypuszcza się, że przeciwciała anty-B pochodzą z przeciwciał wytwarzanych przeciwko bakteriom Gram-ujemnym, takim jak E. coli, reagujących krzyżowo z α-D-galaktozą na glikoproteinie B.

Możliwe, przypuszcza się, mogą, co nie znaczy, że to robią, tak wygląda spekulacja w immunologii. Mamy jedynie domniemania.

Możliwe funkcje różnych składników przenoszących antygeny grup krwi można podzielić na następujące szerokie kategorie: integralność strukturalna błony, białka transportowe, receptory dla ligandów pozakomórkowych, białka adhezyjne, enzymy pozakomórkowe, regulatory dopełniacza i utrzymanie ładunku powierzchniowego w glikokaliksie.

Neu5Ac, czyli kwas N-acetylo-neuraminowy, to główny rodzaj kwasu sialowego występujący w komórkach ludzkich i wielu ssaków. Jest to cukier, który odgrywa istotną rolę w wielu procesach biologicznych.

Można też inaczej to sformułować.

Kwasy sialowe to klasa cukrów alfa-ketokwasowych z dziewięciowęglowym szkieletem. Termin „kwas sialowy” (z greckiego σίαλον (síalon) „ślina” ) został po raz pierwszy wprowadzony przez szwedzkiego biochemika Gunnara Blixa w 1952 roku. Najczęstszym przedstawicielem tej grupy jest kwas N -acetyloneuraminowy (Neu5Ac lub NANA) występujący u zwierząt.

Szósty

Kaca można poznać jedynie wtedy, kiedy spożyje się nadmierną ilość alkoholu. Znalazłem nawet encyklopedyczną definicję kaca z opisem wszystkich symptomów i zaburzeń w organizmie.

Inna forma, to tzw kac moralny. Definicja zawarta w Wielkim Słowniku Języka Polskiego PAN, opisuje ten stan jako „złe samopoczucie spowodowane poczuciem winy po zrobieniu czegoś złego”.

Mój kac nie miał z obiema formami kaca jednak nic wspólnego. Fizycznie czułem się znakomicie. Był to swego rodzaju dyskomfort mentalny. Wynikał, jak przypuszczam z pewnego rodzaju dysharmonii poznawczej. Gdzieś blisko, obok mnie żyją ludzie, którzy całkiem odmiennie widzą i opisują otaczającą wszystkich rzeczywistość. Ta różnorodność tworzyła atmosferę oddziału psychiatrycznego. Każda ze znanych mi osób żyła we własnym urojonym świecie. Dosłownie jak po biblijnym zburzeniu wieży Babel, kiedy to pomieszały się ludziom języki.

Koń, jaki jest, każdy widzi” — ten słynny cytat z Nowych Aten Benedykta Chmielowskiego (1700—1763) doskonale odzwierciedla stanowisko XVIII-wiecznych przyrodników w kwestii ilustracji. Nie tylko ojciec Benedykt, którego wiedza była raczej książkowa, ale także najwybitniejsi badacze przyrody — z Linneuszem na czele — głosili pogląd, że przedstawienia roślin i zwierząt utrudniają poznanie przyrody. Jednakże, jeśli przyjrzeć się ówczesnym traktatom przyrodniczym, wiele z nich ilustrowano, i to przy wykorzystaniu najnowocześniejszych technik graficznych, pozwalających także na drukowanie kolorowych ilustracji. Te dwa przeciwstawne podejścia do ilustracji przyrodniczej nie zawsze miały podłoże merytoryczne.

Ten cytat chyba najbardziej odzwierciedla podłoże mojego kaca. Każdy widzi konia a jednak każdy ma na jego temat odmienne zdanie.

Środowisko akademicko — naukowe przedstawia w specyficzny sposób obraz rzeczywistości. Rozbierają zjawiska i komórki na czynniki pierwsze i próbują opisywać świat złożonych zależności poczynając od najmniejszych do bardziej złożonych struktur. Wymaga to zarazem przedstawienia mechanizmów i okoliczności, które za tymi złożonymi obserwacjami stoją.

Z tego powodu zacytowałem też na początku fragmenty mowy Richeta w czasie wręczania mu Nagrody Nobla. W szerszym kontekście opisał on zjawisko odkrytej przypadkowo anafilaksji w formie książkowej.

Co do tego, że odkrył mechanizm szoku anafilaktycznego nie ma najmniejszej wątpliwości. Termin ten nierozerwalnie związał się z terminem immunizacja i alergia.

Nie mogłem zrozumieć podstawowych definicji jakimi dziś karmi się czytelników książek i użytkowników popularnych portali internetowych.

Zgodnie ze współczesnym stanem wiedzy, alergia pojmowana jest jako nieprawidłowy przejaw odporności, charakteryzujący się uszkodzeniem własnych tkanek w wyniku typowej odpowiedzi odpornościowej.

Zarazem istniał zbudowany przez inną grupę immunologów termin nadwrażliwość według Coombsa.

Nadwrażliwość — nieprawidłowa reakcja uczulonego wcześniej organizmu na powtórne zetknięcie z antygenem. W jej wyniku może dochodzić do bardzo silnej odpowiedzi, zarówno typu komórkowego, jak i humoralnego, a w krańcowych wypadkach nawet do niszczenia własnych komórek.

Dla mnie jako człowieka wykształconego technicznie tego typu definicje były kompletnie pozbawione sensu. Najbardziej frustrowała mnie encyklopedyczna definicja alergenu.

Alergen — każdy antygen zewnątrzpochodny wywołujący reakcję alergiczną. Masło, maślane.

To tak jakby mleko powodowało jedynie nadwrażliwość typu I, ale już maślanka zawierająca identyczne cukry wywołująca rozwolnienie już typu II. Bo, przecież mamy inne objawy. Zarazem inną liczbę pojawiających się przeciwciał IgE.

IgE całkowite, czyli przeciwciała IgE, wytwarzane są przez układ odpornościowy organizmu w alergiach i chorobach pasożytniczych. Przeciwciała wytwarzane są przez układ odpornościowy jako odpowiedź na wniknięcie do organizmu alergenów, czyli substancji, które są rozpoznawane jako obce, a także na zarażenie pasożytnicze. Zapoczątkowują odpowiedź prowadzącą do uczulenia na nie organizmu”.

Zdawałem sobie sprawę, że nauki immunologiczne są bardzo złożone i wymagają na dzień dzisiejszy niesamowitej znajomości chemii, fizjologii i anatomii. Z drugiej jednak strony czytając coraz więcej opracowań naukowych czułem się coraz bardziej otumaniony i skołowany.

Siódmy

Hirszfeld w swojej „teorii plejad” używał podziału na rasy, ja wolę bardziej pojęcie — rody. To dzięki niemu zrozumiałem, gdzie leży podstawowy błąd poznawczy immunologów. Traktują gatunek jako całość. W pewnym sensie jest to bardzo uzasadnione. Oprócz podziału ze względu na posiadaną płeć de facto jesteśmy podobnie zbudowani fizycznie. Mamy jednak odmienny kolor oczu, odmienny kolor włosów i skóry, odmienne linie papilarne na dłoniach. Czy nie na to zwrócił uwagę Richet!

Mamy determinantę antygenową, która stawia nas na 4 odmiennych biegunach. Mamy odmienne w składzie chemicznym grupy krwi.

Wyjaśnijmy sobie najpierw pojęcia grupa krwi.

Grupy krwi — zestawy antygenów obecnych na powierzchni krwinek czerwonych i innych komórek krwi. W zależności od układu grupowego brane są pod uwagę różne zestawy antygenów. Niezgodność w obrębie układu grupowego wiąże się z reakcją odpornościową organizmu, polegającą na wytworzeniu przeciwciał skierowanych przeciwko nieprawidłowym(niezgodnym) antygenom, obecnym na erytrocytach. W ramach tego samego gatunku może istnieć wiele układów grupowych krwinek czerwonych. Zachowanie zasad zgodności w obrębie układów grupowych krwi jest istotne podczas transfuzji krwi, przeszczepiania narządów, a także w ciąży dla uniknięcia choroby hemolitycznej.

Powinniśmy też poznać definicje antygenu.

Antygen (źródłosłów niejasny: stgr. ἀντί anti, przeciw, γένος genos, ród, rodzaj; przytaczane także ang. antigen = antibody generator, generator przeciwciał) — substancja, która wykazuje antygenowość (właściwość wiązania się ze swoistymi przeciwciałami) oraz immunogenność (właściwość wywołania przeciw sobie odpowiedzi odpornościowej), przy czym znane są antygeny, tzw. hapteny, które stają się immunogenne dopiero po związaniu się z nośnikiem.

W bardziej ogólnym sensie antygen to każdy związek chemiczny, który może być wykryty za pomocą swoistych przeciwciał w różnych metodach diagnostycznych. Pojęcie antygenu jest szerokie i zależne od kontekstu — mianem antygenu można określić całą komórkę bakteryjną lub tylko jedno z białek na jej powierzchni.

Jeszcze bardziej zawęzimy definicje, którymi posługują się specjaliści.

Epitop, determinanta antygenowa — fragment antygenu łączący się bezpośrednio z wolnym przeciwciałem, receptorem limfocytu B lub receptorem limfocytu T.

Poniżej inna definicja słowa epitop.

Epitopy, czyli determinanty antygenowe, to krótkie, kilku- lub kilkunastoaminokwasowe fragmenty białek, charakteryzujące się zdolnością do bezpośredniego i specyficznego łączenia z przeciwciałami, a dokładnie — z ich kompatybilnymi fragmentami, czyli paratopami. Następstwem tego połączenia jest aktywacja szeregu reakcji immunologicznych, prowadzących m.in. do eliminacji czynnika chorobotwórczego czy też innych cząsteczek pochodzących ze środowiska zewnętrznego organizmu, takich jak alergeny. Zjawisko to od lat wykorzystywane jest przez naukowców, zarówno w opracowaniu nowych metod diagnostycznych, immunoterapii nowotworów, jak i badaniach nad innowacyjnymi podjednostkowymi szczepionkami.

Według Merriam-Webster dictionary. Epitop — region molekularny na powierzchni antygenu zdolny do wywołania odpowiedzi immunologicznej i połączenia się ze specyficznym przeciwciałem wytwarzanym w wyniku takiej odpowiedzi zwany także determinantą antygenową.

Termin wprowadzony przez duńskiego immunologa Nielsa Kaja Jerne (1911—94) w „Immunological speculations”, Annual Review of Microbiology, tom. 14 (1960), s. 341—58.

Niestety nie znalazłem żadnego oryginalnego zdjęcia pokazującego jak wygląda epitop. Słowo to jest jedynie wytworem ludzkiej imaginacji.

Po zaznajomieniu się z bardzo potocznym i nie potocznym (specjalistycznym) znaczeniem pewnych słów ustalmy pewne fakty.

W podręczniku z 1949 roku Ludwik Hirszfeld w wykładzie XXXV wyjaśnia chemiczne zależności substancji antygenowych układu ABO.

„Te pierwsze badania pozwoliły zidentyfikować antygeny grupowe jako substancje mucynowe, specjalnie jako glukoproteiny. Nim więc przejdziemy do bardziej szczegółowego omawiania składu chemicznego ciał grupowych — parę słów o mucynach i stanowisku ciał grupowych wśród nich. Nazwa mucyn oznaczano pierwotnie wszystkie ciała otrzymywane z ustrojów zwierzęcych czy roślinnych (grzyby), które odznaczają się dużą lepkością. Ogólnie uważano mucyny za białka, budowa ich jednak pokazała, że należy zaliczyć je raczej do wielocukrów, gdyż własności znamienne, jak wysoka lepkość, nadaje im część wielocukrowa. Do mucyn zaliczamy więc wszystkie substancje składające się z cukrów, kwasów cukrowych, aminocukrów itp., a także z aminokwasów. Możemy tu rozróżnić dwie grupy, tzw. mukopolisacharydy i glukoproteiny. Do pierwszej grupy należą ciała występujące bądź jako wolne wielocukry, bądź jako sole proteinowe tychże. Glukoproteiny natomiast są polipeptydami silnie związanymi z wielocukrem zawierającym heksozamine obojętną. Mukopolisacharydy bywają kwaśne lub obojętne. Kwaśne zawierają kwasy uronowe, niekiedy kwas siarkowy. Wszystkim tym substancjom — mukopolisacharydom i glukoproteinom — wspólna jest zawartość acetyloglukozoaminy.

Dla lepszego zobrazowania z czego wynika termin substancje mucynowe skorzystałem z Encyklopedii Britannica.

Mucus membrane = błony śluzowe

Mucus is a mucopolysaccharide called mucin = śluz to mukopolisacharyd zwany mucyną.

(To, powinno wyjaśnić każdemu czytelnikowi, dlaczego cieknący śluz z nosa lepi się do wszystkiego. Zawiera cukry w szczególności acetyloglukozoaminy).* Przypis autora.

Błony śluzowe i wydzielany przez nie śluz służą przede wszystkim ochronie i natłuszczaniu. Na przykład cząstki stałe i patogeny (organizmy chorobotwórcze) zostają uwięzione w wydzielanym śluzie, uniemożliwiając ich przedostanie się do głębszych tkanek, czy to płuc (w przypadku dróg oddechowych), czy tkanek znajdujących się bezpośrednio pod warstwą membrany. Błony i śluz również pomagają utrzymać wilgotność leżących pod nimi tkanek”.

Polskojęzyczna strona Wikipedii pod hasłem — mucyny.

Mucyny — glikoproteinowy składnik śliny (nadający jej lepkość) i żółci, występujący również w żołądku oraz jelicie, gdzie chroni ich błony śluzowe przed działaniem enzymów trawiennych. To rodzaj glikokoniugatów o dużej masie cząsteczkowej, produkowanych przez nabłonek większości zwierząt. Kluczową cechą mucyn jest ich zdolność do tworzenia żeli, dlatego są one podstawowym elementem w większości gęstych wydzielin, pełniąc szereg funkcji, od smarowania, przez sygnalizację komórkową, do tworzenia barier chemicznych. Niektóre mucyny są związane z kontrolą mineralizacji (np. formowanie masy perłowej u mięczaków, wapnienie u szkarłupni i mineralizacja kości u kręgowców). Białka te wiążą się również z patogenami jako część układu odpornościowego. Nadekspresja białek mucyny, zwłaszcza MUC1, powiązana jest z wieloma rodzajami nowotworów.

Treści te bardzo wiele wyjaśniają. W szczególności wieloznaczność niektórych terminów. Dlatego czasami trudno połączyć niektóre fakty. Piekarz bowiem mówi o glutenie, browarnik o skrobi, chemik o cukrach, biochemik o węglowodanach a immunolog o glukoproteinach i mukopolisacharydach. Analityk w laboratorium mówi o antygenach. Dietetyk przekłada wszystkie te wartości na kalorie.

Trafił do mojej już dość sporej biblioteki przyrodniczo — medycznej niesamowity rarytas. Bakteriologia napisana przez C. Günthera, tłumaczona przez dr Aleksandra Żurakowskiego, wydana w 1902 roku. Otworzyłem na chybił trafił na stronie 149.

Opisana powyżej żelatynę odżywczą można nazwać „żelatyną odżywczą par excellence”: jeśli mówimy wprost o „żelatynie odżywczej”, to zawsze mamy na myśli tę właśnie pożywkę, a nie inną. Mówiliśmy wyżej, że sam Koch przygotowywał sobie do różnych celów rozmaite inne żelatyny odżywcze; następnie po ukazaniu się pierwszych prac tego badacza okazało się rzeczą niezbędną zmienić nieco w pewnych przypadkach skład żelatyny odżywczej nawet przy hodowaniu bakterii chorobotwórczych, dla których w ogóle najlepiej nadaje się zwykła żelatyna z nalewki mięsnej, peptonu i soli kuchennej. Chodzi tu głównie o pewne dodatki, w tym lub innym celu dodajemy w praktyce do zwykłej pożywki. Podajemy niżej najczęściej używane odmiany żelatyny odżywczej.

Żelatyna z cukrem gronowym.

Powyżej w definicji mieliśmy wykazaną jedną z cech mucyny. Kluczową cechą mucyn jest ich zdolność do tworzenia żeli… Żelatyna to żel.

Robert Koch zasłynął jako twórca bakteriologii, odkrywając jedną z najistotniejszych reguł immunologicznych. Okazuje się, że bez cukru bakterie w pożywkach nie za bardzo mają ochotę się rozwijać. Dzisiaj na szalkach Petriego dominującym cukrem do hodowli bakterii i grzybów jest agar pozyskiwany z krasnorostów.

Agar-agar (E406) — substancja żelująca pochodzenia roślinnego, której głównym składnikiem jest trudno przyswajalny przez człowieka cukier galaktoza.


Uwagi do tego rozdziału.

Immunologia w swych głównych założeniach widzi zagrożenie dla ludzkiego organizmu wywołane: bakteriami, wirusami, pasożytami i grzybami. Wspólnym mianownikiem dla tych tworów są obecne na ich powierzchni antygeny.

Skład chemiczny tych substancji antygenowych jest jednocześnie kompatybilny lub nie kompatybilny z substancjami antygenowymi ludzkiego organizmu.

Właśnie odkryliśmy jeden z najistotniejszych faktów dla procesów zapalnych w organizmie. Cukry, węglowodany, lektyny, mucyny w przeróżnych produktach nie zostały do tej pory zidentyfikowane pod względem chemicznym i ilościowym. Jest to poważne niedopatrzenie, które skutkuje niedomówieniami i aberracjami w wielu tezach i założeniach immunologicznych.

Część druga. Glu, terra incognita

Ósmy

Słodki sos chili ciągnie się jak guma do żucia. Kiedy spróbowałem go po raz pierwszy byłem tym produktem zachwycony. Nic co znałem do tej pory nie dodawało pikanterii sałatek, mięs i przekąsek. Identyczny zachwyt doznałem, kiedy pierwszy raz jako dziecko zjadłem lukrowanego pączka z różanym nadzieniem.

Dziś unikam nie tylko lukru na pączkach, ale również samych pączków. Cukier to produkt bardzo podstępny a zarazem niezwykle pożądany w środowisku. Bez niego nie wyrośnie ciasto na pączki i chleb. Bez niego nie będzie fermentacji winogron na wino. Jedynie co będziemy mieli zamiast wina to kwaśny ocet. Identyczna sytuacja jest z mlekiem. Mleko z udoju jest słodkie. Po 24 godzinach słodkie robi się kwaśne i tworzy galaretowaty twór.

Rozwikłanie tego procesu było jednym z największych sukcesów naukowców z dzisiejszego Instytutu Pasteura.

W soku z winogron całą super robotę robią drożdże. Maleje ilość cukru w moszczu, a wzrasta poziom alkoholu.

Drożdże — termin mający dwa znaczenia:

— liczne odmiany i szczepy hodowlane grzybów należące głównie do rzędu Saccharomycetales. Są to organizmy jednokomórkowe, które odżywiają się węglowodanami, przekształcając je w alkohole i dwutlenek węgla w procesie zwanym fermentacją alkoholową. Drożdże od tysięcy lat wykorzystywane są do wypieku chleba i ciast oraz do wytwarzania alkoholu, a obecnie także do innych celów.

Za to słodkie mleko zmieniają na kwaśne pałeczkowate lactobacilusy.

Bakterie mlekowe, bakterie kwasu mlekowego (ang. lactic acid bacteria, LAB) — grupa fizjologiczna bakterii wyodrębniana ze względu na zdolność do obligatoryjnej fermentacji węglowodanów z wytworzeniem kwasu mlekowego (fermentacja mlekowa). Bakterie o tym typie metabolizmu zostały zebrane w rodzinie Lactobacteriaceae.

Naukowcy z poprzedniej epoki dostali specjalistyczny sprzęt, mikroskop. Ja kupiłem moim dzieciom na prezent pod choinkę małe laboratorium z mikroskopem. Wszyscy mogli zobaczyć przygotowane przez producenta próbki. Najczęściej oglądany był preparat zawierający aparat kłujący komara.

Wszystko wokół nas chce żyć. Bakterie mają odmienny metabolizm od grzybów, a jeszcze bardziej skomplikowany proces metabolizmu zachodzi w organizmie człowieka. 90 % metabolizmu wewnątrz nas przeprowadzają właściwie przyjazne nam grzyby i bakterie. Jednak wszystkie te drobnoustroje pracują na surowcu jakim są węglowodany, pospolicie zwane cukrami. Całość tych procesów nazwano oddychaniem komórkowym.

„Oddychanie komórkowe — wielostopniowy biochemiczny proces utleniania związków organicznych związany z wydzieleniem energii użytecznej metabolicznie. Oddychanie przebiega w każdej żywej komórce liczne zostaną zahamowane. Chociaż istnieją różnice w przebiegu procesu oddychania u poszczególnych grup organizmów, to zestaw enzymów katalizujących poszczególne reakcje składające się na oddychanie jest zbliżony u wszystkich organizmów żywych. Zachodzenie oddychania jest jednym z najczęściej stosowanych wskaźników zachodzenia procesów życiowych. Jedynie wirusy będące strukturami na pograniczu życia i cząstek chemicznych nie przeprowadzają procesu oddychania.

Chociaż substratami w reakcji oddychania mogą być wszystkie związki organiczne obecne w komórkach, najczęściej ogólną reakcję oddychania komórkowego zapisuje się dla utleniania cukru — glukozy w obecności tlenu”.

C6H12O6 +6O2 → 6CO2 +6H2O


Właśnie poznaliśmy podstawy życia, oddychanie komórkowe. Tylko trzy pierwiastki chemiczne: węgiel, tlen i wodór. W taki sposób przejawia się geniusz projektanta Matrixa. Potrafił on niezwykle urozmaicić procesy życiowe na Ziemi. Nawet w obrębie gatunku podzielił bakterie na tlenowe i beztlenowe. Jedne cukier spalają, drugie cukier fermentują. Bez cukru nie ma życia i energii.

Za rozprowadzanie cukru w obszarze całego organizmu odpowiedzialna jest krew. Zarazem do cząstek hemu obecnego w krwinkach doczepiany jest tlen niezbędny do spalania (czytaj utlenienia) węgla obecnego w cząsteczce cukrowej.

Bardzo dobrym żywicielem dla bakterii, grzybów, wirusów i grzybów jest homo sapiens. Według badania opublikowanego w magazynie bioRxiv przeciętny młody mężczyzna (w wieku 20—30 lat, mierzący ok. 1,7 m i ważący 70 kg) posiada ok. 30 bln własnych komórek, a jego ciało zasiedla ok. 39 bln komórek bakterii.

Jest to jeden z argumentów wielu badaczy, że to właśnie bakterie znajdujące się w jelitach odpowiadają za cały układ odpornościowy.

Dziewiąty

Rozpuszczając w wodzie cukier tworzymy tzw ulep. To gęsta lepka ciecz. W części pierwszej dowodów na ten podstawowy fakt dostarczyli chemicy, biolodzy i immunolodzy. Ze względu na złożoność budowy chemicznej węglowodany w ścisłym znaczeniu dzieli się na:

— monosacharydy — związki, które nie ulegają hydrolizie na prostsze węglowodany

— sacharydy złożone, które ulegają hydrolizie na prostsze węglowodany i które dalej dzieli się na:

— oligosacharydy — zbudowane przez połączenia wiązaniami półacetalowymi od dwóch do dziesięciu monosacharydów.

— polisacharydy — zbudowane z połączenia ponad dziesięciu monosacharydów.

Bajka dla dzieci na lekcji biologii.

Biolog widzi to tak. Krowa pasie się na łące. Na łące rośnie trawa. Krowa żre tą trawę i trawi dwukrotnie. Krowa produkuje mleko dla swoich dzieci. W tym płynie znajdują się disacharydy zwane przez chemików laktozą.

Jasiu pyta nauczyciela. Jak to wszystko jest możliwe?

Trawa, którą widzimy na łące to roślina. Rośliny wykorzystując proces fotosyntezy budują swoje ciało i rosną. Podstawowym składnikiem budulcowym jest celuloza. Czym jest celuloza wyjaśnia Wikipedia.

Celuloza (łac. cellula ‘komórka’) — nierozgałęziony biopolimer, polisacharyd zbudowany liniowo z 3000–14 000 cząsteczek D-glukozy połączonych wiązaniami β-1,4-glikozydowymi (masa molowa 160–560 kg/mol. Łańcuchy te mają długość około siedmiu mikrometrów. Wiązanie β przyczynia się do utworzenia sztywnych, długich nitek, które układają się równolegle, tworząc micele połączone mostkami wodorowymi.

Bardzo rozgarnięty Jasiu oznajmia całej klasie. Trawa tak naprawdę, to bardzo dużo skoncentrowanego cukru. A zielona jest dlatego, że z tymi cukrami pomieszany jest barwnik, który nazywa się chlorofil.

Koniec bajki.

Nikt nie ma wątpliwości, że wszystkie łakocie bazują na cukrze. Lizaki, cukierki, lody, batoniki, żelki no i oczywiście mleczna czekolada. W tych cukrowych rarytasach gustują dzieci. Dorośli gustują w innych produktach. Nie mają pojęcia, że to jedynie przedłużenie dzieciństwa. Genialny sos chili jest tego przykładem. Ciągle nie rozstrzygnięta kwestią filozoficzną jest dylemat jem, żeby żyć? czy żyje, żeby jeść.? Z pokolenia na pokolenie zmieniają się gusta i upodobania kulinarne. Tym bardziej, że przemysł cukrowniczy ostro walczy i zabiega o każdego klienta.

Od ponad 100 lat pojawił się na dalekim wschodzie 5 element. Umami, które Cię omami. W czasie gotowania wodorostów o nazwie kombu-dashi japoński naukowiec Kikunae Ikeda zauważył, że pikantny smak różni się od czterech podstawowych smaków: słodkiego, kwaśnego, gorzkiego i słonego. Ikeda odkrył „esencję pyszności” i opracował metodę produkcji przypraw, których kluczowym składnikiem jest glutaminian sodu. Wykorzystali to kucharze z Chin. Tak zwany syndrom chińskiej restauracji doczekał się nawet strony w internetowej Wikipedii.

Syndrom chińskiej restauracji (zwany także zespołem chińskiej restauracji lub chorobą Kwoka) — wystąpienie objawów takich jak: ból głowy, zaczerwienienie, pocenie się, uczucie ucisku w jamie ustnej lub głowie, kołatanie serca, a nawet chwilowy paraliż, opisane przez dr. Roberta Hofmana Kwoka w New England Jurnal of Medycine w1968, występujący po spożyciu potraw kuchni chińskich.

Powszechnie uważa się, że zespół jest spowodowany przez glutaminian sodu, choć dotychczas przeprowadzone badania naukowe nie potwierdziły jednoznacznie tego powiązania. Niektórzy naukowcy sądzą, że objawy mogą być związane z reakcjami nadwrażliwości (alergii) na składniki kuchni azjatyckiej.

Nasz mózg produkuje glutaminian sodu z aminokwasów i glukozy, pełniąc w układzie nerwowym funkcję neuroprzekaźnika.

Kwas L-glutaminowy to organiczny związek chemiczny. Jest aminokwasem endogennym, będącym głównym neuroprzekaźnikiem pobudzającym w ośrodkowym układzie nerwowym (OUN). W środowisku fizjologicznym występuje w formie zjonizowanej jako glutaminian. Układ glutaminianergiczny jest rozproszony w całym mózgu i stanowi ważny system neurotransmisyjny w OUN. Neuroprzekaźnik ten oddziałuje na glutaminianergiczne receptory jonotropowe i metabotropowe. Receptory te zlokalizowane są także w tkankach obwodowych. Glutaminian reguluje więc pracę całego organizmu. Bierze udział w procesach uczenia się i zapamiętywania, a także poruszania się i koordynacji ruchowej. Jego zaburzony metabolizm może prowadzić do rozwoju chorób psychicznych i neurologicznych.

Tak wygląda sprawa glu, widziana przez neurologów.

Kiedy jednak przyjrzymy się zjawisku chorobowemu jakim jest SM tj. stwardnienie rozsiane to trafiamy na bardzo naukowe wyjaśnienie. Postuluje się, że SM jest komórkowo-pośredniczoną chorobą autoimmunologiczną skierowaną przeciwko składnikom mieliny OUN i charakteryzującą się stanem zapalnym i przewlekłą demielinizacją. Niniejszy artykuł stanowi przegląd najważniejszych wydarzeń w poszukiwaniu wiedzy na temat tej choroby na świecie.

Czym jest mielina?

Mielina to substancja wytwarzana przez komórki otaczające aksony komórek nerwowych. W ośrodkowym układzie nerwowym są to oligodendrocyty, natomiast w obwodowym układzie nerwowym są to komórki Schwanna (lemocyty). Głównym składnikiem osłonki mielinowej są cerebrozydy, a w tym galaktozyloceramid. Związki te są zaliczane do grupy glikolipidów, składają się z cukrów, w tym przypadku galaktozy i lipidu — ceramidu (pochodna sfingozyny). Innym składnikiem mieliny jest fosfolipid lecytyna (fosfatydylocholina).

Co zatem uszkadza osłonki mielinowe skoro nie są to bakterie, które tak pożądają cukru. Aktualnie uważa się, iż stwardnienie rozsiane jest chorobą autoimmunologiczną, w której układ odpornościowy gospodarza zwalcza komórki własnego organizmu, w tym przypadku w tkance nerwowej. Mniej powszechny jest pogląd o neurodegeneracyjnym charakterze o niejasnym podłożu metabolicznym.

Układ odpornościowy zwalcza jedynie obce substancje antygenowe. Nie ma powodu do niszczenia własnych komórek.

Chyba, że do tych komórek zbudowanych z galaktozy doczepiły się inne cukry i utworzył się nowy związek cukrowy i w tej nowej postaci stanie się antygenem. W konsekwencji czego układ odpornościowy przystąpi do jego neutralizacji.

Jak na razie, to jeszcze jedna hipoteza.

Dziesiąty

Cukrzyk, pojęcie znane w każdej rodzinie. Osobiście mam czterech cukrzyków wśród bliskiego kuzynostwa. Dwie moje koleżanki zmarły z powodu przebytej cukrzycy i niewydolności trzustki. Podobno prawidłowo powinno się nazywać takich chorych diabetykami.

Łacińska nazwa diabetes wywodzi się od greckiego słowa διαβήτης (diabetis) i została ukuta przez Areteusza z Kapadocji. Grecki czasownik διαβαίνειν, diabaínein dosłownie oznaczał „przechodzenie przez” lub „spuszczanie”, co odnosiło się do jednego z głównych objawów cukrzycy, jakim jest nadmierna produkcja moczu. W 1675 Thomas Willis dodał słowo łacińskie mellitus, które oznacza „słodki jak miód”, co odnosiło się do słodkiego smaku moczu.

Dla cukrzyka, to jak go będą nazywać nie ma najmniejszego znaczenia. W 8 opisany został podstawowy proces życia, oddychanie komórkowe. W przypadku cukrzycy okazuje się, że glukozy może być za dużo w organizmie. Taki stan lekarze nazywają hiperglikemią. Za większość procesów metabolicznych związanych z przerabianiem węglowodanów odpowiada hormon, insulina.

Insulina jest produkowana przez trzustkę. Bardziej precyzyjnie przez obszary trzustki nazwane wyspami trzustkowymi lub wyspy Langerhansa. Cukrzyca jest najdokładniej przebadaną chorobą metaboliczną. Tysiące opracowań opisują i wyjaśniają bardzo złożone zależności chemiczne i sygnałowe związane z przebiegiem choroby. Sztucznie wytwarzana insulina skutecznie pomaga wielu cukrzykom insulinozależnym.

O wiele bardziej intrygujące w samej chorobie jest fakt, że jest to choroba zaliczana do grona chorób autoimmunologicznych. 5 % populacji choruje na cukrzycę z czego połowa nie jest zdiagnozowana. Media nieustannie bombardują czytelników informacjami, że ilość cukrzyków wzrasta. To chyba logiczne, skoro w roku 1960 żyło na naszej planecie trochę ponad 3 miliardy a dziś w 2024 żyje 8 miliardów. Ale kto by na to zwracał uwagę. Chyba, że statystyki podają liczbę chorych na 100, 1000 lub 10 tys. mieszkańców. Najważniejsze, że biznes insulinowy kręci się w najlepsze.

Z jakiego powodu organizm miałby niszczyć swoje własne strategiczne organy? Paul Ehrlich laureat Nagrody Nobla z 1908 roku twierdził, że organizm ma awersję do samo destrukcji.

Ehrlich badał także autoimmunizację, ale w szczególności odrzucił możliwość, że układ odpornościowy organizmu może zaatakować własną tkankę organizmu, nazywając to „autotoksycznym horrorem”. To uczeń Ehrlicha, Ernest Witebsky razem z Noelem Rose wykazał w laboratorium, że sztucznie wywołana immunizacja może powodować choroby narządowe u zwierzat. Ehrlich jako pierwszy zaproponował istnienie mechanizmów regulacyjnych chroniących organizm przed autoimmunizacją, stwierdzając w 1906 r., że „organizm posiada pewne urządzenia, za pomocą których reakcja odpornościowa, tak łatwo wywoływana przez wszelkiego rodzaju komórki, zapobiega jednak działaniu przeciwko własnym elementom organizmu”.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 31.5
drukowana A5
za 66.87
drukowana A5
Kolorowa
za 92.55