E-book
39.38
drukowana A5
49.16
Szmaragdowe Tablice Thota Atlantydy

Bezpłatny fragment - Szmaragdowe Tablice Thota Atlantydy

z wersji angielskiej „Emerald Tablets of Thoth the Atlantean” Maurice’a Doreala


Objętość:
92 str.
ISBN:
978-83-8431-488-3
E-book
za 39.38
drukowana A5
za 49.16

Od tłumacza

Książka, którą oddaję w ręce czytelników, to tłumaczenie dzieła znanego jako Emerald Tablets of Thoth the Atlantean.

Tekst ten został po raz pierwszy opublikowany w latach trzydziestych XX wieku przez Maurice’a Doreala, badacza i ezoteryka, który twierdził, że miał dostęp do starożytnych tablic przypisywanych Thothowi — mędrcowi, kapłanowi i nauczycielowi z czasów starożytnego Egiptu.

Doreal zebrał i przetłumaczył te fragmenty, a jego praca stała się punktem odniesienia dla wielu późniejszych badaczy hermetyzmu i duchowości. Tekst zawiera nauki o kosmicznych prawach, cyklach istnienia i ścieżce człowieka ku wyższemu poznaniu. Jest pełen symboli, które od wieków fascynują poszukiwaczy wiedzy ukrytej i duchowej transformacji.

Moje tłumaczenie powstało z potrzeby udostępnienia tego dzieła polskiemu czytelnikowi. Jest to próba wiernego oddania treści, ale także osobista interpretacja, zgodna z moim obecnym zrozumieniem przekazu.

Pragnę dodać ważną uwagę: nie jestem profesjonalnym tłumaczem ani ekspertem języka polskiego. Mogą się więc pojawić błędy lub niedoskonałości stylistyczne. Mam jednak nadzieję, że nie przesłonią one istoty dzieła, a każdy czytelnik odnajdzie w nim inspirację do własnych przemyśleń i odkryć.

Na koniec chciałbym złożyć szczególne podziękowania, mojej partnerce Katarzynie Mazur, która wsparła mnie w końcowym etapie złożenia tej książki w całość. Bez jej pomocy ten projekt nie zostałby ukończony.

I

Historia Thota Atlantydy

Ja, Thot, Atlantyda, mistrz tajemnic, strażnik zapisów, potężny Król, mag żyjący z pokolenia na pokolenie.

Udając się do Korytarzy Amenti, pozostawiam dla tych, którzy nadejdą po mnie wskazówki, zawarte w tych zapisach potężnej mądrości Wielkiej Atlantydy.

W wielkim mieście Keor, na wyspie Undal, w czasie, który dawno przeminął, rozpocząłem to wcielenie. Nie jak mali ludzie, żyjąc i umierając w obecnych czasach, lecz jak wielcy, i potężni Atlantydzi, z eonu na eon, odnawiając swoje życie w korytarzach Amenti, gdzie rzeka życia, płynie wiecznie naprzód.

Po stokroć dziesięć kroczyłem ciemną ścieżką, która prowadziła do światła, i tyle razy wstępując z ciemności do światła, odnawiała się moja siła i moc.

Na czas mojej nieobecności, ludzie z Khem zapomną o mym istnieniu, lecz w nienarodzonym jeszcze czasie, Ja znowu powrócę. Potężny i Silny, oczekując rozliczyć tych którzy pozostali po mnie. Więc strzeżcie się ludzie z Khem, jeśli fałszywie zdradziliście moją naukę, gdyż wtedy zrzucę Was z waszych wysokich domów w ciemności jaskiń, z których przybyliście. Nie zdradzajcie, moich tajemnic ludziom z Północy ani ludziom z Południa, by nie spadła na Was moja klątwa. Zapamiętaj i zważaj na moje słowa, bo na pewno powrócę, żądając od was tego, czego ona strzeże. Spoza czasu i spoza śmierci powrócę, każąc lub nagradzając, w zależności od tego, jak powierzyliście swoje zaufanie.

Wielcy, byli moi ludzie w zamierzchłych czasach. Ich wielkość, przekracza wyobrażenie małych ludzi żyjących wokół mnie. Znali oni stare mądrości, szukając głęboko w sercu nieskończonej wiedzy, należącej do młodości Ziemi. Byliśmy mądrzy, mądrością Dzieci Światła zamieszkującymi pośród nas. Byliśmy silni, mocą zaczerpniętą z wiecznego ognia. A z tych wszystkich, największym z dzieci człowieczych był mój ojciec, Thotme. Strażnik wielkiej świątyni, łącznik, między Dziećmi Światła mieszkającymi we wnętrzu świątyni a ludźmi, zamieszkującymi dziesięć wysp. Mówca trzech od Mieszkańca Unal, przemawiający do królów głosem, któremu muszą być posłuszni.

Dorastałem tam od dziecka aż do osiągnięcia dojrzałości, uczony przez ojca tajemnic przeszłości do czasu, kiedy i we mnie wyrósł ogień mądrości, stając w trawiącym płomieniu. Nie pragnąłem już nic, pożądając tylko mądrości. Aż nadszedł wielki dzień, kiedy przyszło polecenie od Mieszkańca Świątyni, bym ja, stanął przed jego obliczem. Niewielu, pośród ludzkich dzieci przeżyło, spojrzenie na jego potężne oblicze, bo nie tak, jak synowie ludzi są Dzieci Światła, gdy nie wcielają się w fizyczne ciała. Zostałem wybrany spośród synów człowieczych, nauczany przez Mieszkańca by jego cel mógł zostać spełniony, cel niezrodzony jeszcze w łonie czasu.

Przez długie wieki zamieszkiwałem w Świątyni, ucząc się coraz to większej mądrości, aż ja również zbliżyłem się do światła emitowanego przez wielki ogień. Nauczył on mnie drogi do Amenti, podziemnego świata, gdzie na swym tronie mocy zasiada wielki król. Pokłoniłem się nisko w hołdzie przed Panem Życia i Panem Śmierci, otrzymując w swym darze do życia klucz. Uwolniony zostałem od korytarzy Amenti, nie byłem już związany śmiercią z życia cyklami, a wtedy daleko do gwiazd podróżowałem, aż czas i przestrzeń nie znaczyły nic. Tam, opróżniając do ostatniej kropli kielich mądrości, spojrzałem w ludzkie serca, odkrywając, iż większa tajemnica

w nich tkwi. Ucieszyłem się, bo tylko w poszukiwaniu prawdy moja dusza może zaznać spokoju i zgasić wewnętrzny ogień, który w niej się tli.

Wieki żyłem pośród nich, widząc wokół siebie tych, którzy kosztowali z kielicha śmierci, by ponownie powrócić w blasku życia. Stopniowo z królestwa Atlantydy zanikały, zjednoczone ze mną fale świadomości, tylko po to, by być zastąpione przez Pomiot Niższej Gwiazdy.

W posłuszeństwie prawu słowo Mistrza rozrosło się w kwiat. Głęboko w ciemność zwrócili myśli Atlantydzi, aż w końcu w swym gniewie powstał ze swego Agwanti, Mieszkaniec wypowiedział Słowo, wzywając moc. Głęboko w sercu ziemi usłyszeli synowie Amenti a dźwięk, pokierował zmianą kwiatu ognia, który płonie wiecznie, zmieniając i przesuwając, używając Logosu, aż wieczny ogień zmienił kierunek. Nad światem wtedy wezbrały wielkie wody, zalewając i zatapiając, zmieniając równowagę ziemi, dopóki, nie pozostała wynurzona tylko Świątynia Światła, stojąca na wielkiej górze Undal. Niewielu, którzy pozostali w świątyni przeżyli, ocaleni od tych wielkich fontann pędu.

Zawołał wtedy do mnie mistrz, mówiąc:

„Zbierz moich ludzi i wraz ze sztuką, której się nauczyłeś, zabierz ich daleko, aż za wielkie wody, dopóki nie dotrzesz do ziemi zarośniętych barbarzyńców zamieszkujących jaskinie pustyni. Postępuj tam z dobrze znanym Ci planem.”

Zebrałem więc moich ludzi i wprowadziłem na wielki statek

mistrza, wznosząc się wraz ze wschodem poranka, spowita ciemnością była pod nami świątynia. Wnet, ponad nią wzniosły się wielkie wody i zmyta z ziemi aż po wyznaczony czas, została wielka Świątynia. Lecieliśmy szybko, w kierunku porannego słońca, aż nie ujrzeliśmy pod sobą, ziemi dzieci Khem. Przywitali nas wściekli, w gniewie, z maczugami i włóczniami wzniesionymi w dłoniach. Zamierzając wymordować i całkowicie zgładzić Synów Atlantydy. Wzniosłem więc rzecz moją, kierując w nich fale wibracji, zatrzymujące ich w bezruchu jak skamieniałych. Wtedy, przemówiłem do nich spokojnymi i pokojowymi słowami, opowiadając o potędze Atlantydy, mówiąc, że byliśmy dziećmi słońca i jego posłańcami. Gdy ich oswobodziłem, padli do mych stóp, gdyż ujrzeli mojej Magi sztukę.

Długo zamieszkiwaliśmy ziemie Khem, długo bądź jeszcze dłużej, dopóki nie wykonałem rozkazów Mistrza, który wciąż śpiąc, żyje wiecznie. Rozesłałem Synów Atlantydy, wysyłając ich w różnych kierunkach by w łonie czasu ponownie, w jej dzieciach mogła odrodzić się Mądrość.

Przez długi czas zamieszkiwałem na ziemiach Khem, dokonując wielkich dzieł, dzięki mądrości, która tkwi we mnie. W górę, ku światłu wiedzy zakwitały, podlewane mądrości mojej deszczem dzieci z Khem. Wtedy wysadziłem drogę do Amenti, by ponownie odnowić moją moc. Żyjące przez wieki Słońce Atlantydy, zachowujące mądrość, chroniące zapisy.

Wspaniale dorastali synowie Khem, władając nad ludami zamieszkującymi wokół nich, powoli ku górze w sile ducha wzrastając. Nadszedł czas bym, odszedł, w ciemne korytarze Amenti ukryte, głęboko w korytarzach ziemi, by ponownie stanąć przed Panem Mocy by ponownie twarzą w twarz, spotkać Mieszkańca.

Wzniosłem ponad wejściem wrota. Ścieżkę prowadzącą w dół do Amenti, choć, niewielu znajdzie odwagę, niewielu, przejdzie przez wrota do ciemności Amenti. Ponad przejściem wzniosłem potężną piramidę, wykorzystując moc, która przezwycięża siłę ziemi (grawitacje). Głęboko bądź jeszcze głębiej, umieściłem mocy dom bądź komorę. W niej wydrążyłem koliste przejście sięgające prawie do wielkiego szczytu. Na jego wierzchołku umieściłem kryształ, wysyłający promień w czasoprzestrzeń, rysujący siłą czerpaną z eteru, skoncentrowany nad ścieżką do Amenti.

Widoczne dla wszystkich zbudowałem inne komnaty, choć wyglądają na puste, skrywając jednak klucz do Amenti. Ten, komu odwaga pozwoli, by stanąć w Królestwie ciemności, niech będzie oczyszczony wpierw przez długi post. Ułoży się w kamiennym sarkofagu w mojej komnacie a wtedy, ja wyjawię mu wielkie tajemnice. Wkrótce uda się tam, gdzie ja spotkam się z nim, nawet w ciemności Ziemi Ja spotkam go. Ja, Thot, Pan Mądrości, spotyka się z nim, prowadząc go, na zawsze zamieszkam w nim.

Zbudowałem Wielką Piramidę, wzorowaną na wiecznie płonącej sile piramidy ziemskiej by i ona mogła pozostać na wieki.

Wbudowałem w nią Magii sztuki wiedzę, by spoczywała tu do mego powrotu z królestwa Amenti. Kiedy śpię w korytarzach Amenti, moja dusza podróżuje wolna, inkarnując, mieszka pośród ludźmi w tej bądź innej formie (Hermes, po trzykroć zrodzony). Na ziemi jestem Posłańcem Mieszkańca, spełniając jego polecenie by człowiek, wznieść się mógł.

Powracam teraz do korytarzy Amenti, pozostawiając swej wiedzy kawałek. Przestrzegaj i postępuj z poleceniami Mieszkańca, wznosząc oczy zawsze w górę ku światłu. A na pewno, z czasem zjednoczysz się z Mistrzem, a na pewno, przez Prawo zjednoczysz się z mistrzem, a na pewno, przez Prawo jesteś jednością ze Wszystkim.

Opuszczam Cię teraz. Znasz moje polecenia, przestrzegaj ich i bądź nimi a ja będę przy Tobie, pomagając i prowadząc Cię do Światła. Otwarte przede mną wrota w dół, odchodzę ku ciemności nocy.

II

Korytarze Amenti

Głęboko w sercu Ziemi znajdują się korytarze Amenti, daleko pod wyspami zatopionej Atlantydy. Korytarze Umarłych i Korytarze Żywych, skąpane w ogniu nieskończoności WSZYSTKIEGO.

Daleko w przeszłości, zagubionej w czasoprzestrzeni, w dół na świat spoglądały Dzieci Światła. W niewoli ujrzeli ludzkie dzieci, zniewolone siłą, która spoza pochodzi. Wiedzieli, że tylko uwolniony człowiek kiedykolwiek może wznieść się, z Ziemi do Słońca. Zeszli więc w dół i uformowali ciała, przybierając podobieństwo człowieka. Po uformowaniu przemówili mistrzowie wszystkiego:

„Jesteśmy tymi, którzy zostali uformowani z kosmicznego pyłu, biorący udział w życiu nieskończonej WSZYSTKOŚCI, żyjąc na świecie jako ludzkie dzieci, podobnie, a jednak nie jak one.”

Następnie głęboko pod skorupą ziemi obrali miejsce swoje, dzięki swej mocy wysadzili wielkie przestrzenie z dala od ludzkich dzieci. Otoczyli je siłą i mocą, chronieni od krzywd Korytarzy Umarłych. Wokoło siebie umieścili inne przestrzenie, które wypełnili Życiem i Światłem z przestrzeni ponad nimi. Wybudowali Korytarze Amenti, by mieszkać tam wiecznie, żyjąc życiem do końca wieczności.

Trzydziestu i dwóch znajdowało się tam dzieci, synów Światła, przybyłych pośród ludzi, poszukując zniewolonych, siłą pochodzącą spoza. By uwolnić ich z ciemności niewoli.

Głęboko w Korytarzach Żywych wyrósł płonący kwiat, powiększał się, cofając noc. W środku posiadał promień o wielkiej mocy, dający życie, dający światło, wypełniający siłą wszystkich, znajdujących się wokół niego. Trzydzieści i dwa trony umieszczono wokół niego. Umieszczone dla każdego z Dzieci Światła. Umieszczone tak by w życiodajnym blasku z wiecznego światła skąpani byli. Znajdując się tam, raz za razem tworzyli pierwsze ciała, wypełniając je życia duchem. Co sto lat z każdego tysiąca promień życiodajnego światła musi padać na ich ciała. Ożywiając ducha, wybudzając go do życia.

Tam w kręgu z eonu na eon, siedzą Wielcy Mistrzowie, wiodąc żywot nieznany dla ludzkich dzieci. Tam w Korytarzach Żywych leżą śpiąc, a ich dusza wolna przez ludzkie ciała przepływa. Gdy leżą śpiące ich ciała, oni inkarnują w ciała człowieka. Uczą i prowadzą do przodu ku górze, z ciemności do Światła. W Korytarzach Żywych wypełnionych ich mądrością nieznanej rasie człowieka, żyją wiecznie pod zimnym ogniem życia, zasiadające Światła Dzieci. Są czasy, kiedy budzą się, wychodząc z podziemia, by światłem być pośród ludzi, pośród skończonymi, nieskończonymi będąc.

Ten, kto przez rozwój wyrósł z ciemności, sam wniósł się z nocy do światła. Uwolnił się od stworzonego w korytarzach Amenti, wolny jest od Kwiatu Światła i Życia. Prowadzony jest przez mądrość i wiedzę. Zmienia się z człowieka w Mistrza Życia, a wtedy może zamieszkać w jedności z Mistrzami, wyzwolony z niewoli ciemności nocy.

Siedzą w blasku kwiatu, siedmiu Panów z Czasoprzestrzeni ponad nami, pomagając i prowadząc ludzkie dzieci poprzez czas, ścieżką do nieskończonej wiedzy. Potężni i silni, zawoalowani swoją mocą, cisi, wszechwiedzący, czerpiący siłę życia, Inni, a jednak są oni jednością z dziećmi człowieka. Inni, a jednak są oni jednością z Dziećmi Światła. Opiekunowie i obserwatorzy siły, która zniewala człowieka, lecz gdy tylko światło osiągnie, są przegrać gotowi.

Pierwsza i najpotężniejsza siedzi Zawoalowana Postać, to Pan Panów, nieskończone Dziewięć, ponad innymi z każdego cyklu kosmosu, obserwuje i rozważa postęp człowieczy. Pod nim zasiadają panowie cyklów:


Trzy, Cztery, Pięć, Sześć, Siedem, Osiem każdy ze swoją misją, każdy ze swoją mocą, przewodzą, kierując przeznaczeniem człowieka. Siedzą tam, potężni i silni, wolni od czasu i przestrzeni. Nie z tego świata są oni, ale, z nim spokrewnieni. Starszymi Braćmi są ludzkich dzieci. Sądzą i rozważają w mądrości swojej, obserwując postęp światła pośród ludźmi.

Byłem tam przed nimi, prowadzony przez Mieszkańca, widziałem jak tam, zjednoczył się z JEDNYM z góry, po czym głos z niego się wydobył:

„Wielki jesteś Thocie pośród ludzkimi dziećmi, odtąd wolny jesteś od korytarzy Amenti. Mistrzu Życia, pomiędzy ludzkimi dziećmi. Nie zaznasz śmierci, chyba że jej zechcesz, kosztuj życie do końca Wieczności. Odtąd, Życie swoje do wzięcia masz na zawsze. Odtąd Śmierć masz, na wyciągniecie ręki. Zamieszkaj tu bądź odejdź, jeśli zechcesz, wolne jest Amenti dla Słońca człowieka. Przyjmij Życie, w jakiej postaci zechcesz Dziecię Światła, które wyrosło pośród ludzi. Wybierz swą pracę, bo wszystkie dusze muszą pracować, nigdy nie będąc wolne od ścieżki Światła. Jeden krok wykonałeś, na długiej ścieżce ku górze, nieskończona od teraz jest góra światła dla Ciebie, każdy krok, który stawiasz, podnosi górę, a cały twój postęp oddala cel. Zawsze, gdy zbliżasz się do nieskończonej Mądrości, cofasz się, będąc u celu. Czynie Cię wolnym od Korytarzy Amenti, abyś ramie w ramie kroczył z Panami świata. W jednym celu razem w jedności pracując, by przynieść Światło ludzkim dzieciom.”

Wtem ze swego tronu podszedł jeden z Mistrzów, biorąc mnie za rękę, poprowadził do przodu, poprzez wszystkie Korytarze głęboko ukrytej krainy. Prowadził mnie przez Korytarze Amenti, ukazując tajemnice człowiekowi nieznane. Ciemnym przejściem poprowadził mnie, w dół Korytarzem do sali, gdzie, czarna siedzi Śmierć. Przede mną ukazała się przestrzeń wielkiej Sali, cała ciemnością spowita, a jednak Światłem wypełniona. Przede mną wyrósł wielki tron ciemności, zasiadała na nim, ukryta postać nocy. Ciemniejsza niż ciemność, siedziała wielka postać, ciemna z ciemności, a nie z nocy. Zatrzymał się przed nią mistrz, by wypowiedzieć Słowa przynoszące Życie:

„Panie ciemności, przewodniku drogi z Życia do Życia, stawiam przed Tobą Słońce poranka. Nigdy nie dotykaj go, mocą nocy. Nie wzywaj jego płomienia pośród nocy ciemności. Zobacz go i poznaj go, to jeden z naszych braci, z ciemności do Światła wzniesiony. Uwolnij jego płomień z niewoli, puść go wolno, niech płonie poprzez ciemność nocy.”

Podniosła rękę postać, a wprzód wyskoczył płomień, wyrastając czysty i jasny, rozsuwając ciemności zasłonę, odsłaniając Salę z ciemności nocy. Przede mną w wielkiej przestrzeni z zasłony nocy wyrastał płomień za płomieniem. Niezliczone miliony przede mną skakały, niektóre niczym ognia kwiaty płonące. Inne tylko słaby blask rzucały, jarząc się, lecz nie przebijając nocy. Niektóre z nich szybko wyblakły, inne z małej iskry światła wyrosły. Każdy przyćmionym swym woalem ciemności, lecz płonąc światłem, które zgasnąć nigdy nie może. Przychodzą i odchodzą jak świetliki na wiosnę, Światłem i Życiem przestrzeń wypełniając.

Potężnym i uroczystym przemówił głosem:

„Te światła są duszami pośród ludzi, rosną i gasną, istniejąc na zawsze, wciąż żyjąc, zmieniają się, poprzez śmierć w życie. Gdy w kwiat zakwitną, szczyt życia rozwoju osiągają, szybko wtedy zrzucam moją zasłonę ciemności, zmieniającą je w nowe formy życia. Równomiernie w górę rosną poprzez wieki, powiększając się w jeszcze wspanialszy płomień. Ciemność rozświetlając jeszcze większą mocą, przygaszona rośnie w górę dusza człowieka, lecz nie zgaszona przez zasłonę nocy. Ja Śmierć, przychodzę, lecz nie pozostaje, gdyż życie wieczne istnieje we Wszystkim, jestem jedynie łatwą przeszkodą do pokonania przez światło, nieskończone na ścieżce życia. Zbudź płomień wewnątrz płonący, niech płonie w przód pokonując zasłonę nocy.”

Wtem, w ciemności wyrósł płomień, rozpędzając ciemność nocy, powiększając się, jeszcze jaśniej płonąc aż do chwili, gdy tylko Światło pozostało. Następnie głosem Mistrza przemówił mój przewodnik:

„Zobacz swą duszę rosnącą w świetle, od teraz na zawsze uwolnioną od Pana nocy.”

Prowadził mnie naprzód poprzez wspaniałe miejsca, wypełnione tajemnicami Światła Dzieci. Tajemnicami, których człowiek poznać nie może, dopóki również Słońcem Światła nie będzie. Zaprowadził mnie wtedy do Światła Sali. Ukląkłem przed wielkimi Mistrzem, Panem Wszystkich z powyższych cykli. Przemówił On słowami o wielkiej mocy:

„Zostałeś uwolniony od Korytarzy Amenti, wybierz swoją pracę wśród synów człowieczych.”

A ja odpowiedziałem:

„O, wielki mistrzu, pozwól mi być nauczycielem ludzi, bym poprowadził ich do przodu w górę aż i oni światłem się staną pośród ludźmi. Bym uwolnił ich od otaczającej zasłony nocy, by mogli płonąć świecącym światłem pośród ludźmi.”

Wtem, przemówił do mnie głos:

„Jeśli chcesz, idź, więc niech tak się stanie. Jesteś mistrzem przeznaczenia swego, dowolnie odrzucać bądź brać je możesz. Weź moc, weź mądrość. Świeć jak światło pośród ludzkimi dziećmi.”

W górę poprowadził mnie Mieszkaniec. Zamieszkałem znowu pośród ludzkimi dziećmi, nauczając i ukazując swojej mądrości kawałek, Słońce Światła, ogień pośród ludźmi.

Teraz ponownie kroczę ścieżką w dół, szukając światła w ciemności nocy. Weźcie i strzeżcie zapisy moje, niech będą przewodnikiem dla ludzkich dzieci.

III

Mądrości Klucz

Ja Thot, Atlantyda, dziele się mądrością moją, dziele się wiedzą moją, dziele się mocą moją. Z własnej woli dziele się nią z dziećmi człowieka, by i oni, posiedli mądrość, która świeci przez świat z zasłony nocy.

Mądrość jest Potęgą, a Potęga jest mądrością, w jedności razem tworząc doskonałą całość. Nie bądź zarozumiały człowieku w mądrości swojej, rozmawiaj tak samo z mędrcem, jak i z ignorantem rozmawiasz. Jeśli ktoś przyjdzie ze swoją wiedzą do ciebie, słuchaj go uważnie, gdyż, mądrość jest we wszystkim. Nie bądź cicho, gdy kłamstwo słyszysz, lecz świeć prawdą jak Słońca światło ponad wszystkim. Kto Prawo łamie powinien być ukarany, gdyż, tylko przez Prawo człowiek wyzwolić się może. Nie odczuwaj strachu, gdyż strach jest niewoli kajdanami, skuwającymi z ciemnością człowieka.

Podążaj przez życie za sercem swoim. Czyń więcej niż ci nakazuje. Jeśli zdobędziesz bogactwo i tak, za głosem serca podążaj swego, bo wszystko nie zda się na nic, jeśli serce Twe będzie cierpiało. Nie szczędź czasu, by podążać za głosem serca swego, gdyż, obrzydliwe jest to dla duszy. Ci, którzy są prowadzeni, zbłądzić nie mogą, ale ci, którzy zbłądzili, prostej ścieżki nie znajdą. Jeśli idziesz pośród ludzi, od początku aż do końca przepełnij miłością serce swoje. Jeśli ktoś przyjdzie do ciebie po poradę, pozwól mu mówić swobodnie, by sprawa, z którą przyszedł do ciebie, mogła zostać rozwiązana. Jeśli waha się przed Tobą otworzyć serce swoje. Przyczyna tkwi w Tobie, a oceniając, źle czynisz. Nie słuchaj ekstrawaganckiej mowy, jak i jej nie powtarzaj, gdyż wymawia ją osoba pozbawiona równowagi. By mógł poznać mądrość przed tobą, nie wspominaj mu o tym. Milczenie przynosi wielkie korzyści, zaś obfitość słów, żadnych korzyści nie niesie. Nie wychwalaj ponad dzieci człowiecze serca swego, by niżej niż pył nie mogło się znaleźć. Pośród ludźmi swą wielkość poznasz, przez szacunek za swą łagodność i wiedzę. Chcąc poznać naturę towarzysza swego, nie wypytuj przyjaciela jego, lecz spędź z nim czas sam na sam, dyskutując, sprawdzaj jego serce, od słów aż po czynny. To, co skrywa w sobie, na jaw wyjść musi, musi tym podzielić się z przyjacielem swoim. Przez głupka wiedza postrzegana jest jako ignorancja, a to, co pożyteczne jest dla niego szkodliwe. Żyje śmiercią i nią się żywi. Mądry człowiek pozwala, by serce przepełnione było, a usta jego milczały.

Posłuchaj człowieku głosu mądrości, posłuchaj światła głosu. W kosmosie znajdują się tajemnice, które odkryte światy swym Światłem wypełnią. Ten, kto uwolni się od więzów ciemności, niech wpierw oddzieli materie, od nie materii, ogień od ziemi, bo wiedz, że jak ziemia, tylko do ziemi zniżyć się może, tak ogień ku ogniu się wznosi, i jednym z ogniem się staje. Ten, kto poznał w sobie ogień, do wiecznego ognia niech się wzniesie i zamieszka w nim na wieki.

Ogień, wewnętrzny ogień, jest najpotężniejszą ze wszystkich sił, przenika i pokonuje wszystkie ziemskie rzeczy. Człowiek wspiera się tylko na tym, co oprzeć mu się może, więc Ziemia, musi oprzeć się człowiekowi dla jego istnienia. Wszystkie oczy widzą inaczej, gdyż ten sam obiekt pojawia się w innej formie i kolorze widziany. Więc również nieskończony ogień każdego dnia zmienia się z koloru na kolor, nigdy nie pozostając takim samym. To słowa Thot-a, słowa mądrości mojej, będące dla człowieka jak ogień przez noc jasno płonący, który nigdy przez zasłonę ciemności ugaszony być nie może, jak i nigdy, nie zostanie zasłonięty woalem nocy. W ludzkie serca zajrzałem mądrością moją, odkryłem, że to konflikty są ich niewolą. Uwolnij swój ogień od konfliktów, mój bracie, by nie był pochowany w ciemności nocy.

Słuchaj człowieku, usłysz mą Mądrość. Nazwy i formy powstają tylko w świadomości, niewidzialnej i nieskończonej sile Promienia Jasnego. Formy tworzysz, rozświetlając wizje swoje, prawdziwymi są skutkami, które podążają za przyczyną, którą stworzyłeś. Człowiek jest gwiazdą przywiązaną do ciała, lecz do chwili, gdy nie zostanie uwolniony od konfliktów swoich. Tylko poprzez trudy i zmagania, największa moc gwiazdy w nowe życie rozkwitnąć w Tobie może. Ten, kto rzeczy wszystkich poznał początek, uwolnił swoją gwiazdę od Królestwa Nocy.

Pamiętaj człowieku, że wszystko, co istnieje, jest tylko inną formą tego, co nie istnieje. Wszystko, co ma byt, w jeszcze inny byt przechodzi, a więc Ty sam wyjątkiem nie jesteś. Rozważ Prawo, bo Prawo jest wszystkim. Nie poszukuj tego, co z Prawa nie pochodzi, gdyż w złudzeniach zmysłów zaistnieć to tylko może. Mądrość przychodzi do wszystkich jej dzieci, tak jak i one dochodzą do mądrości. Przez wieki światło było ukryte, lecz zbudź się człowieku w mądrości swojej.

Głęboko pod skorupą ziemi w tajemnicach życia podróżowałem, szukając i poszukując tego, co jest ukryte. Głęboko w korytarzach Amenti widziałem tajemnice, które są ukryte przed ludźmi, mądry bądź i spisz je człowiecze. Często podróżowałem przez głęboko ukryte przejścia, spoglądając na Światło, które jest Życiem pośród ludźmi. Tam pod żyjącego wiecznie Życia kwiatami przeszukiwałem serca i ludzkie sekrety. Odkryłem, że człowiek żyje w ciemności, choć światło wielkiego ognia ukryte ma w sobie. Przed Mistrzami Amenti poznałem mądrości, które ludziom daje. Mistrzami są oni Wielkiej Tajemnej Wiedzy, pochodzącej z przyszłości końca nieskończoności. Siedmiu Ich jest, Panowie Amenti, Władcy Dzieci Poranka, Słońca Cykli, Mądrości mistrzowie:

TRZY, CZTERY, PIĘĆ, SZEŚĆ, SIEDEM, OSIEM, DZIEWIĘĆ

mistrzów ludzkich to tytuły. Przybyli z dalekiej przyszłości, bezkształtni nauczyciele dzieci człowieczych, będąc w formowania się procesie. Żyją wiecznie, lecz nie życiem, wolni od śmierci, a jednak z życiem niezwiązani. Żądzą wiecznie, wiedzą nieskończoną powiązani z mrocznymi Korytarzami Śmierci, choć niezwiązani z nimi. Jest w nich życie, lecz życie, które życiem nie jest, Władcy Wszystkiego i od wszystkiego uwolnieni. Z nich powstał Logos, będący narzędziem władzy nad wszystkim. Ogromne ich oblicze, choć ukryte w małości, stworzeni przez formowanie niepoznane jeszcze.

TRZY-klucz do wszelkiej ukrytej dzierży magii, twórca Korytarzy Umarłych, wysyła moc, która okrywa i związuje z ciemnością dusze ludzkich dzieci, wysyłając ciemności łączy siłę duszy, reżyserem jest negatywu dla ludzkich dzieci.

CZTERY-to ten, który mocy upuszcza. Pan Życia dla dzieci człowieczych.

Światło jego ciałem a płomień obliczem jego, wyzwoliciel dusz ludzkich dzieci.

PIĘĆ-jest mistrzem Panem wszelkiej magii, Słowa Kluczem rozbrzmiewającym wśród ludzi.

SZEŚĆ-Światła jest Panem, ukrytą ścieżką dla dusz dzieci człowieczych.

SIEDEM-to ten, który bezkresu jest Panem, czasów Kluczem, jak i Panem przestrzeni.

OSIEM-to ten, który rozporządza podróżą człowieka, postęp ich ważąc, równoważy.

DZIEWIĘĆ-jest ojcem, ogromny w swym obliczu, formując, z bezkształtu tworzy.

Medytuj nad symbolami, które ci daję, ukrytymi kluczami są dla ludzi. Zawsze o poranku w górę sięgaj Duszo. Kieruj myśli swoje ku Światłu i Życiu. Znajdź klucz w liczbach, które ci przynoszę, światło na drodze z życia do życia. Do swego wnętrza skieruj myśli swoje. Nie zamykaj na kwiat Światła umysłu swego. Umieść w swoim ciele obraz w myślach uformowany. Pomyśl o liczbach, które poprowadzą Cię do życia. Prosta jest droga dla tego, kto mądrość posiada. Otwórz drzwi do Światła Królestwa, jak Słońce o poranku rozprzestrzeń swój płomień, żyj dniem, ciemność odcinając. To człowieku jest częścią istnienia twego.

Siedmiu, którzy są, choć nie są, jak Ci się wydaje. Przed Tobą człowieku odkryłem mądrość moją. Podążaj ścieżką, którą Cię prowadzę. Mistrz Mądrości, Słońce Porannego Światła i życia dla ludzkich dzieci.

IV

Zrodzony w Kosmosie

Posłuchaj człowieku, posłuchaj mądrości mojej, posłuchaj głosu Thot-a Atlantydy. Z własnej woli daje Ci mądrość moją, zebraną z czasu i przestrzeni tego cyklu. Tajemnic Mistrz, Słońce poranka, żyjący wiecznie, dziecko Światła, jasnością świecący, gwiazda poranka, Thot przede wszystkim nauczyciel ludzi za Wszystkich. Dawno temu podczas dzieciństwa mojego, leżąc pod gwiazdami, które już dawno pochowały Atlantydę, marzyłem o tajemnicach będących wysoko ponad człowiekiem. Wtedy w moim sercu pojawiło się pragnienie, by przebyć, drogę do gwiazd prowadzącą. Rok po roku poszukiwałem mądrości, szukając nowej wiedzy, podążając ścieżką, dopóki, w wielkim trudzie nie wyrwała się dusza moja z ograniczeń i niewoli. Uwolniłem się z niewoli ziemskiego człowieka. Wolny od ciała poprzez noc świeciłem. Wreszcie dla mnie otwarta została przestrzeń wśród gwiazd, uwolniony zostałem od niewoli nocy. Od teraz poszukiwałem mądrości aż po koniec kosmosu, daleko poza wiedzę skończoności człowieka. Daleko w kosmosie, uwolniona podróżowała dusza moja w światła cykli nieskończoności. Dziwne, wykraczające poza wiedzę były niektóre z planet, wspaniałe, ogromne poza wyobrażeniem człowieka. Odkryłem prawo w całym jego pięknie, działające pośród i poprzez planety tak jak i tu między ludźmi działające. Zabłysnęła pośród piękna nieskończoności dusza moja.

Daleko poprzez kosmos latając myślami, na planecie piękna odpocząłem. Harmonii szczepy wypełniały całe powietrze, tamtejsze kształty poruszały się w Porządku, majestatyczne, wielkie jak gwiazdy nocą, wzrastające w harmonii, uporządkowane w równowadze w zgodności z prawem kosmiczne symbole.

Wiele gwiazd minąłem w mojej podróży, wiele ludzkich światów przebyłem. Niektórzy z nich sięgali gwiazd o poranku, niektórzy nisko upadali w ciemność nocy. Każdy z nich, jak i wszyscy razem zmagają się, by wznieść się w górę. Osiągną swój szczyt, gdy odczuwać badając ze zrozumieniem. Poruszając się w czasach jasności, żyją w ciemności, by zdobyć światło. Wiedz człowiecze, że Światło jest twoim dziedzictwem. Wiedz, że ciemność jest jedynie zasłoną, zamknięta w sercach waszych jest wieczna światłości, czekająca na chwile triumfu wolności, czekająca, by zedrzeć woal nocy. Znalazłem i tych, którzy jeszcze będąc ludźmi, panowali nad eterem, od kosmosu uwolnieni. Używając mocy, która jest wszystkiego fundamentem, wybudowali planetę daleko w kosmosie. Narysowali ją mocą, która płynie poprzez wszystko, kondensując, koalescując eter w formę, rozwijając się zgodnie z ich wolą. Niedoścignieni w nauce oni, ze wszystkich ras, synowie gwiazd najpotężniejsi w mądrości. Długi czas odpoczywałem, obserwując ich mądrość, widziałem, jak z eteru stworzyli gigantyczne miasta ze złota i róż uformowane, z pierwiastka pierwotnego, z podstaw wszelkiej materii. Eter rozprzestrzenił się daleko. W odległej przeszłości nad eterem panowali, wolni od trudu niewoli, formowali obraz jedynie w myślach swoich, który, szybko wzrastał urzeczywistniony.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 39.38
drukowana A5
za 49.16