Miałam w dzieciństwie taką książkę, do której bardzo lubiłam wracać. Nazywała się ''Lato leśnych ludzi''. Teraz podobnie wracam do ''Kniei Szeptów'', mimo przeczytania jednym tchem, gdy jestem w lesie otwieram któryś rozdział, i czytam, czytam... Bo to jest w klimacie mojego ukochanego Lata leśnych Ludzi. Choć czasy się zmieniły nam znacznie i tak trudniej odszukać drogę do swoich leśnych korzeni, z niej dowiaduję się jakie to proste, lekkie i banalne czasem. Kupiłam sobie też lornetkę za książkową radą autora, i odkrywam z nią świat na nowo. Lektura stworzona z magii, wrażliwości, i piękna jeśli mogę cokolwiek powiedzieć. Dobrze, że nie brakło tematów trudnych i nieco przyziemnych. Takiej książki było potrzeba, ludziom i przyrodzie.
Życzę wszelkiego powodzenia i czekam na kolejne tomy!
Nagietek