E-book
6.83
drukowana A5
20.1
drukowana A5
Kolorowa
42.98
Szepty ciszy

Bezpłatny fragment - Szepty ciszy

Zbiór wierszy


2.5
Objętość:
64 str.
ISBN:
978-83-8155-679-8
E-book
za 6.83
drukowana A5
za 20.1
drukowana A5
Kolorowa
za 42.98

Dla Ciebie

Dla ciebie mógłbym wszystko zmienić,

Każdą prośbę, najskrytsze marzenia spełnić,

Osłodzić smutek gorzkimi łzami zrozumienia,

Wynieść do boskości oczami mego uwielbienia.


Zbudowałem domek z ziarenek piasku.

Lśni on kolorami tęczy w noc księżycowego blasku

Lecz wiatr jest okrutny, nie chce mnie zrozumieć,

Roznosi piasek, nie chce przestać szumieć.


Nie ma już domku, rozpadł się na kawałki,

Próbuję go naprawić, nie zaniecham walki.

Lecz dłonie me zdrętwiałe jak młot kowala,

Całą delikatność w drobny pył rozwala.


Łzami przerażenia próbuję zatrzymać podmuch srogi,

Niestety, jest nieczuły, nie zamierza zmienić swej drogi.

Swą piersią osłaniam strzępy twego domku,

Mej cichej nadziei, życiowego wątku.


Dla ciebie już nic nie mogę zrobić.

Twego kochanego serca do siebie nakłonić.

Błądzę więc po krainie wiecznego cierpienia,

Po świecie niewiary, niekończącego się osamotnienia.

Wspomnienia

Gdy leżę tak sobie wieczorem,

Przy świetle księżyca i gwiazd,

Wspominam twe dłonie gorące,

Twój zapach, anielski blask.


I z oczu mych łzy padają

Jak liście z jesiennych drzew.

Wspomnienia tak słodkie wracają,

Twój uśmiech, cichutki szept.

Ty

Ty, którą pokochać się bałem,

Dla której poświęcić się nie chciałem,

Zmieniłaś mój dziwny świat,

Wyrosłaś jak wiosenny kwiat.

I dałaś mi to, co najpiękniejsze,

Rozmarzyłaś me smutne serce,

Mą duszę rozkochałaś w sobie,

Sprawiłaś, że myślę tylko o Tobie.

Czym jest miłość moja?

Miłość to nie słowa „Kocham Cię”,

Ani siła, która sprawia, że pragnę cię.


Kim jesteś Panno tajemnicza?

Wierna aż do ostatniego znicza,

Palącego się na zimnej gładzi wieka,

Będąca jak rwąca, górska rzeka.

Ty, która porywasz duszę spragnioną,

Duszę ostygłą, w ciemności zbłądzoną.

Zabierasz i więzisz, by nigdy nie wróciła

Do świata, którego nadzieja porzuciła.

Powiedz mi, kim jesteś? Dokąd twa droga?

Wskaż, a zniszczę twojego wroga.

Przytul mnie do swego chłodnego oblicza,

Uzależnij od siebie, Panno tajemnicza!

Póki gwiazdy tańczą, ziemia wybucha,

Nie opuszczaj zgubionego ducha!


Miłość to dłoń, którą Cię dotykam,

To szczerość, do której staram się umykać,

Twe serce, w które chcę wnikać,

Miłość to prawda, szczęście, które spotykam.

Pożegnanie

Gdy przyjdziesz, by powiedzieć mi

Te słowa, które odbierają mi wszystko,

Zamykają wolność, dławią sobą,

Wyrzucają uśmiech z głębi siebie.

Milkną wiecznie jak pszczoły

Upadające, tracąc swoje skrzydła.

Podnosząc oczy w górę,

Kładąc dłoń na mej bladej twarzy,

Dostrzeżesz to zimno, które…

Rozpali we mnie złość, obudzi ból

Tak wielki, że nie zdołam go objąć.

Przerażony odejdę tam, gdzie smutek

Roztacza swoje wielkie królestwo,

Pełne ciemności i przeraźliwego chłodu.

Tam, gdzie nie będzie matki nadziei.

Gdzie gwiazdy pochłoną część ziemi

Zobaczysz płonące me ciało…

Silnie targane przez żywioł boskości,

Którego nie zdołam unieść, by móc

Dalej z Tobą być!

Sen

Dziś w nocy, gdy pogasną w domach światła

Przybędziesz do mnie na skrzydlatym koniu,

Swoją szatą przysłonisz moje ciało

Ranione biczami złowrogiej tęsknoty,

Pocałunkami osłodzisz ból mych ran,

Oczami miłości przytulisz mą twarz,

Zaśniemy w objęciach, zatrzyma się czas.

Marzenie

Widzę blask księżyca, odbija się w twoich oczach.

Pośród nocnych mgieł, na ściernistych zboczach

Budzi się dzień, jego melodia nas przygłusza.

Twoje dłonie gorące oplatają skrawek życia,

Drążą go namiętnie, pieszczą bez obycia.

Do bajecznej krainy umyka moja dusza.

Biegnę po małych kamykach, chcę ją schwytać,

Lecz ona ucieka, ginie, nie wiem kogo pytać

O ścieżkę do małego domku przy drodze.

Zmęczony zasypiam, kładąc się w zieleni

Pachnącej kwiatami, błyszczącej w czerwieni.

Za zakrętem stoi domek w śnie do niego wchodzę.

Ciche szepty

Pod piedestałem gwiazd mocno przytuleni,

Zatrzymani w czasie, zagubieni w przestrzeni,

Rysujemy swe uczucia na twarzach pobladłych w ciemnościach

Ogrzewamy swe ciała w tych pozaziemskich czułościach.


Szepczesz mi do ucha dwa jakże proste słowa,

Kładziesz swą główkę, wspierasz się na moich ramionach.

Już nic nie czuję poza mrowieniem w dłoniach,

Już nic nie słyszę tylko te dwa proste słowa.


* * *


Zbudziłaś dziś rano we mnie tęsknotę,

Na czułe westchnienia nieziemską ochotę.

Odeszłaś bez słowa, drzwi zamykając,

Twój oddech zamilkł, ciszy dotykając,

Zasnąłem w smutku.

S D A

Przybyłaś na skrzydłach porannego podmuchu.

Jak królewna zbudziłaś noc z głębokiego snu.

Twój zapach piękniejszy od woni świeżego bzu

Owładnął wszystkim wokół, tańczy wszystko w duchu.


Kwiaty bledną w blasku twojego uroku,

Słońce onieśmielone przygląda się z dala,

Morze łagodnieje, przygasa nagle fala.

Wszystko pogrążone jest w tajemniczym szoku.


Moje serce zamarło, przestało nagle bić.

Oczy jak węgielki zaczęły się nagle skrzyć.

Smutki przeminęły jak pęknięta Mojry nić.


Już nie umiem tylko dla siebie samego żyć,

Nie potrafię już jak księżyc w samotności lśnić,

Jak szybujący orzeł w przestrzeni wolnym być!

Życie

Życie, na cienkiej nici ciągnięte.

Życie, w ciemnej kuli zamknięte.

Życie, dla wielu cierpieniem złamane.

Życie, przy narodzinach przegrane.

Wyznanie

Stworzyłem Cię na podobieństwo anielskich gwiazd,

Wyrzeźbiłem w kawałku drewna,

dałem duszę.

Kropelki deszczu uwięziłem w twych oczach,

By w blasku księżyca połyskiwały kusząco.

Wiesz, o czym mówię,

Ty jedyna mnie rozumiesz.

Przecież to ja me serce w tobie złożyłem.

Jego bicie tłoczy krew pełną życia i miłości,

Moją namiętność wielką tęsknotą chłodzi.

Oszukała mnie,

teraz dłońmi w samotności błądzę,

Po omacku szukam twego blasku, twej świętości.

Straciłem na zawsze to, co złudzenie mi dało.

Miłość

Miłość przez Boga sprzedana,

miłość Boskimi wartościami malowana,

W zapomnianej księdze zamknięta.

Miłość, dla wielu niedostępna.

Chwila wytchnienia

Chciałbym być jak wiatr,

Pomknąć daleko w świat.

Paroma drzewami zatrzepotać,

Taflą na jeziorze załomotać,

Ptaki poderwać ku górze,

Nie dać się poskromić naturze

I frunąć ku niebios bram.

Tak, tego bym właśnie chciał!

Smutne dni

To był smutny dzień, pochmurny i deszczowy.

Bez śpiewu ptaków, zapachu kwiatów,

Bez chwili wytchnienia, snu zapomnienia,

To był męczący dzień.

Aż zobaczyłem twą twarz w oddali,

niby lecący promyk od słońca

i uwiódł mnie jego blask, mój zachwyt nie miał końca.

Zakochałem się w Tobie bez pamięci,

Do granic wytrzymałości i do dnia dzisiejszego tak kocham,

Bo sprawia mi to ogrom radości.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 6.83
drukowana A5
za 20.1
drukowana A5
Kolorowa
za 42.98