E-book
7.35
drukowana A5
16.5
SZCZYPAWKI Pawki

Bezpłatny fragment - SZCZYPAWKI Pawki

czyli gagi pięciolatka


Objętość:
30 str.
ISBN:
978-83-8104-331-1
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 16.5

Pawka to mały rozbrykany chłopiec.

Taki zupełnie zwyczajny.

Taki, którego spotkamy na ulicy, w sklepie,

na placu zabaw.

Którego wszyscy znamy albo pamiętamy.

Energiczny, spostrzegawczy i bezpośredni.

Jak każdy pięciolatek.

Spogląda na świat szeroko otwartymi, pełnymi

zdrowej ciekawości oczami — i chłonie wszystko

niczym mała ruchliwa gąbka.

Jego ocena rzeczywistości nie jest jeszcze niczym

skażona.

Mówi to, co myśli i komentuje to, co widzi.

Tak po prostu, jak na pięciolatka przystało.

A jednak…

Nie macie czasem wrażenia, że te trafne riposty

i proste, celne, przekomiczne pytania podszczypują

nieco nasze ego, nasz pozornie poukładany świat…?

No bo co odpowiedzieć, kiedy nie wiadomo,

co powiedzieć…?

Jak wybrnąć z tematu, który tylko nam

wydaje się niezręczny?

I nade wszystko — jak się histerycznie nie śmiać???

Tak, Pawka fascynuje i uwalnia od uprzedzeń,

ale przede wszystkim przypomina nam,

co to jest beztroski, oczyszczający śmiech.

Razem z nim możemy zajrzeć na chwilę

w zakopany pod dorosłością pięcioletni głąb siebie.

Warto.

Bo przecież Pawka drzemie w każdym nas…

Prawda…?

***

Zapraszam na Szczypawki Pawki.

Przydatne roboty

Fajne te roboty drogowe. A kierowcy narzekają.

Pawka uwielbia wszystkie maszyny. Najbardziej takie jedne roboty z bajki, takie, które poruszają się i mówią jak ludzie. Ale inne też. Nie umkną też jego uwadze wysokie dźwigi na budowach i zwykłe koparki. W samochodzie Pawka regularnie komentuje znaki drogowe, światła, mijane auta, dopytuje się o kierowców cystern, jak oni tak wysoko wchodzą za kierownicę… Tata przywykł do tego, że rzuca w przestrzeń samochodu informacje o wszystkim, co zauważy. Jednego dnia Tata od niechcenia wymamrotał:

— O, roboty drogowe.

— ROBOTY??? Gdzie???

Niezwykłe odkrycie

Pawka stoi na schodach i przygląda się podestowi na górze. Wchodzi — spogląda w dół. Schodzi — zadziera głowę w górę. Znowu wchodzi, znowu schodzi, przystaje na schodach i patrzy… Wreszcie z niedowierzaniem mówi:

— Tato, to znaczy, że ten sufit to jest ta podłoga na górze???

Trafna odpowiedź

— Pawka, wiesz, kto to jest Babcia?

— Babcia to jest ta pani, która mieszka u mojego Dziadka.

Otwartość obyczajów

Na zdjęciu grupa dzieci, jeden ciemnoskóry chłopiec.

— Mamo, a ten chłopiec jest inny, zobacz.

— Tak, widzę, ma ciemną skórę.

— Nie, nie o to mi chodzi… Spójrz, ma czerwone spodenki, a wszyscy mają niebieskie…

Wnikliwa analiza

Orki fascynują Pawkę, odkąd pierwszy raz zobaczył je w telewizji. Nic dziwnego, że kiedy miał okazję na żywo obejrzeć ich szkielety, nie mógł się od nich oderwać. Dotykał każdego zęba, oczodołu, głaskał czaszkę. Nie byłby sobą, gdyby nie zapytał:

— Dlaczego jedna ma białe zęby, a druga brązowe?

— Bo te brązowe to mleczaki, tak jak u Ciebie, zęby mleczne wypadają i rosną stałe, białe. To czaszka malutkiej orki, ta z białymi zębami to była jej mama.

— I one są prawdziwe?

— Tak.

— To znaczy, że ja też kiedyś miałem takie brązowe zęby?

Z czego słyną orki? Mają brązowe zęby…

Serdeczne auto

Ma serce jak wieloryb…?

Tata czytał Pawce o wielorybach. Wieloryby to ogromne ssaki. Dla określenia skali wielkości podano taki przykład:

— Wieloryb ma serce większe niż samochód.

Na to Pawka, zdziwiony:

— To samochód też ma serce?

Dyplomata

Pawka jeszcze nie wie, co to jest dyplomacja, na razie po prostu lubi się udzielać towarzysko — ale dzięki temu już rozumie, że są takie słowa, których mówić w towarzystwie nie wypada. Tylko Tata może. A on nie. Nie znaczy to, że ich nie zna. Zna i lubi. Tylko nie używa. Jednego razu Tata poderwał głowę znad blatu i uderzył się w szafkę. Wysyczał wtedy takie strasznie, okropnie brzydkie słowo, które Pawka uwielbia, bo dźwięczy w nim głoska „rrr”. To od niedawna Pawka potrafi powiedzieć wyraźnie. Więc sobie powiedział. Tata powtórzył, Pawka też, tyle że Tata głośno, a on pod nosem. „Rrr”. Cudnie. Co za piękne słowo. Ale kiedy Brat Pawki wybiegł ze swojego pokoju, pytając:

— Tato, co się stało?

Pawka dyplomatycznie, nie podnosząc głowy znad swojej kolorowanki, od niechcenia rzucił:

— No przecież mówi, że uderzył się w głowę.

Nadzieja umiera ostatnia

Mały Pawka wie już co nieco o życiu. Wie, że tylko dziewczyny rodzą dzieci i że Mama też urodziła jego, a wcześniej była z nim w ciąży. Tak, Pawka wie, co to ciąża. Wtedy w brzuszku rośnie taki malutki dzidziuś. Pawka lubi rozmawiać z Mamą o dzidziusiu.

— Mamo, a może jak będziemy mieć dzidziusia, to Ty go urodzisz?

— Nie, Synku, ja już nie urodzę dzidziusia, raczej zrobi to Twoja Siostra.

— Aha… Bo ona może, bo też jest dziewczyną. Jak Ty. No dobrze, a jak ona urodzi dzidziusia, to będę mógł go pokazać w przedszkolu?

Przedszkole wszak jest miejscem, gdzie warto błyszczeć każdą ekstrawagancją, dzidziuś zawsze budzi sensację. Kolega Pawki takiego ma i Pawka też by chciał. Nie daje za wygraną:

— Ale masz taki gruby brzuch, chyba jednak urodzisz dziecko.

— Nie, mam gruby brzuch, bo mam chore jelita, nie jestem w ciąży.

— No nie wiem… Widziałem, że jedna pani miała duży brzuch. I jednak urodziła dziecko.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 16.5