Szare dni
Dni stały się szare
Lekko przytłaczające
Jednocześnie dające
Nieobecną wcześniej
Przestrzeń
Dni stały się ciemne
Lekko przygnębiające
Jednocześnie dające
Niedostrzeganą wcześniej
Szansę
Na odnalezienie tego
Czego każdy szuka
Nawet skrywającego się
Samego siebie
Dni stały się powolne
Lekko irytujące
Jednocześnie dające
Brakujący wcześniej
Czas
Którego zawsze brakuje
A który teraz
Rozlewa się po sufitach
Tarcza
Pesymizm to tarcza
Przed niepowodzeniem
Przed niespełnionymi marzeniami
Przed złudną nadzieją
Przed rozczarowaniem
Pesymizm to tarcza
Sposób na walkę ze światem
Walkę z wiatrakami
Dopóki śmierć
Te złote obrączki
Uwięzione na dłoniach
Cisnące spuchnięte
Palce żon
Zmęczone
Nic
Ich nie rozłączy
Sen
Ludzie śpią
W domach
Otulonych mgłą
Ukrytych
Wśród lasów i łąk
Wśród cegieł i bruku
Wstające słońce
Próbuje powoli
Ich obudzić
To jedno słońce
Wszędzie
Zawsze
Takie samo
Niewidzialne
Przestańmy udawać