E-book
36.75
drukowana A5
60.93
Szaniawscy z Parznic Genealogia

Bezpłatny fragment - Szaniawscy z Parznic Genealogia

wydanie pierwsze (2023)


5
Objętość:
190 str.
ISBN:
978-83-8324-907-0
E-book
za 36.75
drukowana A5
za 60.93

WPROWADZENIE

Poszukiwania genealogiczne dotyczące przodków mojego dziadka Józefa Szaniawskiego — ojca mojej mamy — prowadziłam intensywnie w latach 2005–2009 a potem zajęłam się innymi krewnymi. Dopiero w czasach pandemii (lata 2020–2021) częściej zaczęłam zaglądać do baz wyników badań genetycznych, co zaowocowało odnalezieniem potwierdzonych krewnych z tej rodziny na Family Tree DNA, nawiązaniem z nimi kontaktu oraz dostępem do drzewa genealogicznego opracowanego przez potomków Szaniawskich z innych linii niż moja.

Odnalezienie opracowań genealogicznych — choćby w postaci nieopisanych źródłowo drzew genealogicznych na portalach internetowych dotyczących tej samej rodziny oraz rodzin z nią spowinowaconych — może się okazać bardzo przydatne szczególnie w przypadku poszukiwania przodków na obecnie szeroko rozumianym Mazowszu, gdyż z wielu przyczyn często bardzo trudno jest ich na tym terenie odnaleźć. Niestety takich opracowań jest bardzo niewiele, więc celem tej publikacji jest także rozpoczęcie zapełniania tej luki. Mam nadzieję, że zachęcę w ten sposób inne osoby do spisania swoich genealogii niezależnie od tego z jakiej części Polski pochodzą.

Mieszkańcy szeroko rozumianego Mazowsza charakteryzowali się tym, że nigdy nie przebywali zbyt długo w jednym miejscu, a kierunki przemieszczania się są w zasadzie niemożliwe do wyznaczenia, co od czasu do czasu doprowadza poszukiwaczy do „genealogicznej ściany”. Bez bazy indeksów aktów metrykalnych „Geneteka” Polskiego Towarzystwa Genealogicznego pozostawałoby w zasadzie przeszukiwanie po kolei ksiąg z każdej parafii w okolicy pierwszej znanej czy pierwszej odkrytej. Powróciłam więc także do poszukiwań w „Genetece” i udało mi się odnaleźć kolejne informacje o przodkach i krewnych Szaniawskich, choć nie tyle, ile bym chciała. Obszar po którym przemieszczali się Szaniawscy nie jest w „Genetece” opracowany kompletnie, więc baza ta jest dużą pomocą, ale wiele poszukiwań nadal trzeba przeprowadzać w księgach metrykalnych czy dokumentach innego rodzaju samodzielnie. Dużą pomocą w poszukiwaniach jest to, że księgi metrykalne z parafii z obecnej Diecezji Radomskiej zostały zdigitalizowane i są dostępne na portalu FamilySearch.org. Chodzi tu szczególnie o księgi sprzed 1808 r. Coraz więcej ksiąg stanu cywilnego (czyli spisywanych od 1808 r.) z tych terenów a przechowywanych w zasobach Archiwów Państwowych jest dostępnych w formie cyfrowej na portalu szukajwarchiwach.gov.pl oraz powoli trafiają do „Skanoteki” i „GenBazy”.

Dzięki rozpoczętym przeze mnie w 2005 r. poszukiwaniom okazało się, że Szaniawscy wcale nie pochodzili z Radomia, gdzie w 1902 r. urodził się mój dziadek. W 2009 r. udało mi się odnaleźć znajdujące się w gminie Kowala, pow. radomski Parznice, miejscowość, z której „moi” Szaniawscy wywędrowali między innymi do Radomia, choć wiele przesłanek wskazuje na to, że nie była to kolebka tego rodu.

Według rodzinnej legendy moi przodkowie Szaniawscy wywodzili się z Szaniaw. Dziś istnieją dwie miejscowości o tej nazwie: Szaniawy-Poniaty i Szaniawy-Matysy znajdujące się według obecnego podziału administracyjnego w gminie Trzebieszów w powiecie łukowskim w województwie lubelskim. Ich mieszkańcy niezmiennie należą do parafii rzymskokatolickiej w Trzebieszowie. Na razie nie odnalazłam udokumentowanego potwierdzenia, że moi Szaniawscy wywodzili się z tamtych stron, i może się ostatecznie okazać, że tak nie było, ale roboczo przyjmuję, że być może jesteśmy stamtąd. Celem moich poszukiwań genealogicznych dotyczących tej rodziny jest więc odnalezienie przodków z najstarszych pokoleń Szaniawskich z Parznic oraz potwierdzenie związku Szaniawskich z Parznic z miejscowościami Szaniawy lub innymi, które opuścili, by przenieść się do gminy Kowala.

Podstawowym problemem w opracowywaniu genealogii rodziny Szaniawskich z Parznic oraz próbie połączenia ich z wcześniej zamieszkiwaną miejscowością jest fakt, że budynek kościoła parafialnego w Kowali-Stępocinie, do której należała (i należy do dziś) wieś Parznice „…od ognia piorunowego spalonym został, w czasie której pogorzeli metryki tejże parafii papiery potrzebne i ozdoby kościelne spaliły się…” o czym zaświadcza akt znania Stanisława Szaniawskiego, brata mojego 3x pradziadka Pawła Szaniawskiego, który to akt został spisany w Sądzie Pokoju powiatu radomskiego w Radomiu w 1818 roku. Dokument znajduje się w alegatach z Ciepielowa w powiecie lipskim, gdzie w 1823 r. Stanisław Szaniawski w obecności swojego ojca Józefa Szaniawskiego (mojego 4x pradziadka) zawarł związek małżeński z Katarzyną z d. Miniakowską. Celem pozyskania aktu znania było potwierdzenie tożsamości Stanisława Szaniawskiego, ale przy okazji opisane w nim zostały w całości tragiczne skutki owego pożaru. W dalszych poszukiwaniach odnalazłam także akt znania Pawła Szaniawskiego, mojego 3x pradziadka (i brata Stanisława Szaniawskiego), który był spisany rok wcześniej i który również w uzasadnieniu powoływał się na zniszczenie papierów w pożarze kościoła w Kowali-Stępocinie.

Dostępne księgi metrykalne z parafii w Kowali-Stępocinie także dla wsi Parznice zaczynają się od 1798 r., co bardzo ogranicza możliwości zdobycia informacji o rodzinach zamieszkujących tę parafię przed tym rokiem.

Według informacji na stronie internetowej parafii w Kowali-Stępocinie parafia ta została erygowana przed 1326 rokiem. Pierwotny kościół drewniany istniał tu w 1400 r. Budowa kolejnego drewnianego budynku kościelnego została ukończona w 1784 r., a spłonął on od wspomnianego pioruna w 1794 r. Obecna świątynia pw. św. Wojciecha zbudowana została w latach 1796–1806. Stanisław Szaniawski według wspomnianego aktu znania urodził się 8 maja 1787 r., więc przed pożarem. Ten przykładowy dokument dowodzi, że przy opracowywaniu i tej historii rodzinnej często trzeba posiłkować się źródłami pośrednimi czyli wytworzonymi później w stosunku do wydarzeń, o których chcemy się czegoś dowiedzieć i w innym celu, ale w których możemy odnaleźć poszukiwane przez nas informacje, gdyż dokumenty bezpośrednio zaświadczające o istotnych dla poszukiwań genealogicznych wydarzeniach rodzinnych nie zachowały się.

Są też inne utrudnienia w tych poszukiwaniach. Cywilne akty metrykalne z Kowali-Stępociny nie zawierają wielu standardowych informacji jak imiona rodziców i nazwisko panieńskie matki osób wstępujących w związki małżeńskie w aktach ślubu w czasach, kiedy definitywnie powinny być tam wpisane czyli w latach 1808–1825. W aktach zgonu nie podawano przez jakiś czas imion rodziców osób zmarłych. Wielkim problemem jest też dowolność — tak to chyba trzeba określić — jeśli chodzi o podawanie wieku osób występujących w aktach metrykalnych. Czasami sporządzający dokumenty stosowali technikę zaokrąglania wieku do zera lub do pięciu, ale nie tylko. Przykładowo: Franciszek Ksawery Szaniawski (najprawdopodobniej brat przyrodni mojego 4x pradziadka Józefa Szaniawskiego) w akcie zgonu swojej żony ma podany wiek 76 lat co by znaczyło, że urodził się ok. 1747 r. Dziesięć lat później w akcie zgonu samego Franciszka Ksawerego jego podany wiek to 79 lat czyli według tej informacji urodził się ok. 1754 r. Są to duże różnice jeżeli te informacje mają służyć do pomocy przy datowaniu i pośrednim potwierdzaniu innych zdarzeń metrykalnych w rodzinie w sytuacji, kiedy brakuje dokumentów bezpośrednio o nich zaświadczających. Dlatego tak trudno jest tutaj ustalić w poszukiwaniach dotyczących XVIII w. coś ponad wszelką wątpliwość.

Kolejnym problemem jest to, że Szaniawscy rozjechali się z Parznic i w zasadzie na obecnym etapie poszukiwań tylko dzięki „Genetece” można liczyć na nowe odkrycia, gdyż po prostu nie ma takiej jednej okolicy, do której można by zawęzić obszar poszukiwań dotyczących historii tej rodziny. W zasadzie całe dzisiejsze południowe, wschodnie i centralne Mazowsze wydaje się być obszarem, na którym można je prowadzić. Czasem rodzina ta pojawia się też w województwach świętokrzyskim i lubelskim a nawet w Warszawie.

Przy okazji tych ostatnich poszukiwań (w latach 2022—2023) odnalezienie w Wierzbicy aktów urodzenia dwóch braci Federowiczów (synów Emilii (Szaniawskiej) Federowicz (1825—1872)), które zostały sporządzone kilkanaście lat po ich urodzeniu — i przynajmniej na podstawie baz indeksów wydaje się, że ich urodzenie nie zostało zarejestrowane w aktach stanu cywilnego właściwych dla miejsc ich urodzenia mniej więcej wtedy kiedy się urodzili — daje do myślenia. Być może i inne dzieci w rodzinach Szaniawskich nie były od razu a nawet w ogóle rejestrowane w księgach urodzeń. Ci dwaj bracia Adolf i Antoni Fedorowiczowie mieli też siostrę — dzieci być może było więcej, ale tylko tę trójkę znalazłam dzięki temu, że ich małżeństwa są zindeksowane w „Genetece” — Klementynę Federowicz. Jej aktu urodzenia nie znalazłam w Wierzbicy. Nie wiem, czy oznacza to, że jej urodzenie zostało zarejestrowane tam, gdzie się urodziła, czy też nie zostało zarejestrowane w ogóle. Z odnalezionych do tej pory dokumentów wynika, że rodzina ta wielokrotnie się przeprowadzała a obszar ich przebywania można jak na razie wyznaczyć pomiędzy (podaję miejscowości, w których znajdowały się parafie, a nie te, w których mieszkali) Wąwolnicą, Bałtowem, Wierzbicą i oczywiście Kowalą-Stępociną, gdzie ta historia się zaczyna. W tej kolejności jest to odległość ok. 130 kilometrów. Miejscowości te dziś znajdują się w trzech województwach. Być może akt urodzenia Klementyny się odnajdzie — liczę w tym przypadku na „Genetekę”, gdyż obszar jest zbyt duży, by szukać go samodzielnie.

Na podstawie dotychczasowych poszukiwań można przyjąć, że cały obszar na północ od linii wyznaczonej przez wyżej wymienione miejscowości do północno-wschodniej i północno-zachodniej granicy dawnego województwa sandomierskiego a w tym na pewno Radom oraz miejscowości parafialne Cerekiew, Wsola, Jedlińsk wraz z należącymi do nich wsiami oraz tereny graniczące z tym obszarem w sąsiednich województwach wchodzą w grę w tych poszukiwaniach. W latach późniejszych dochodzą też różne o wiele bardziej odległe miejscowości jak Warszawa, Kowel na Wołyniu a nawet Smoleńsk w Rosji.

Jeśli chodzi o opracowania o charakterze genealogicznym to na razie nie udało mi się natrafić na żadne powiązane z moimi Szaniawskimi informacje w książce Szlachta wylegitymowana w Królestwie Polskim w latach 18361861 czy w herbarzu Niesieckiego. Wymienieni w tych opracowaniach Szaniawscy opisani są zbyt ubogo i wybiórczo, by można było z tych informacji korzystać. Nie natrafiłam też na udokumentowane genealogie innych rodzin Szaniawskich, które byłyby opracowane szczegółowo od XVII w. czy początku XVIII w. Na nieudokumentowane genealogie zresztą też nie natrafiłam. Nie mam więc z czym porównać wyników moich poszukiwań.

Przez szczęśliwy splot zdarzeń nie pominęłam akt Hipoteki Powiatowej Radomskiej dla Parznic. Jedna z teczek akt dotyczyła części Parznic należącej do Szaniawskich i znalazłam w niej wiele cennych dokumentów, dzięki którym mogłam przede wszystkim uzupełnić informacje o najstarszym znanym mi pokoleniu moich przodków. To cenne źródło dało mi też nadzieję, że dalsze poszukiwania wcześniejszych pokoleń Szaniawskich mają sens i mogą przynieść kolejne informacje, gdyż zawiera ono przesłanki sprzyjające rodzinnej legendzie o pochodzeniu Szaniawskich spoza Parznic, a więc być może z miejsc, w których zachowały się księgi metrykalne czy inne dokumenty z XVII i XVIII w.

Niniejsza książka jest na chwilę obecną najpełniejszym opracowaniem genealogii rodziny Szaniawskich z Parznic, z której i ja się wywodzę.

Oczywiście, brakuje wielu informacji, wielu osób, nie wszystkich odnalezionych Szaniawskich udało mi się dopasować do tych, którzy są udokumentowani jako moi krewni i zostali przeze mnie mniej lub bardziej szczegółowo opisani. Przyjmuję, że jest to pierwsze wydanie tej genealogii i zakładam, że będą kolejne.


Grażyna Rychlik

od 2005 r. do 12 marca 2023 r.

STYL ZAPISU, NUMERACJA, DATY, SKRÓTY itd.

Zapis genealogiczny i numeracja osób w drzewie genealogicznym

Moim ulubionym stylem zapisu genealogicznego jest Register czyli styl opracowany i na bieżąco udoskonalany przez zespół redakcyjny kwartalnika genealogicznego o tej nazwie wydawanego przez New England Historic Genealogical Society z Bostonu, najstarszego amerykańskiego towarzystwa genealogicznego działającego od lat 40. XIX w. Jednakże ze względu na prostotę formularza edytorskiego tej publikacji — tym razem wykorzystałam gotowy formularz edycji tekstu do tworzenia publikacji elektronicznych lub drukowanych na papierze czyli tak zwany inteligentny system wydawniczy Ridero — zdecydowałam się na styl, który mogę określić popularnym od czasów pandemii słowem „hybrydowy”. Do numeracji osób w drzewie użyłam systemu numeracji d’Aboville’a. Zmieniłam natomiast układ prezentacji osób, jaki do tego systemu numeracji przynależy. W systemie d’Aboville’a przedstawia się wszystkich potomków danej osoby w jednym ciągu od nestora rodu do najmłodszego potomka jeden pod drugim. Tutaj genealogia Szaniawskich przedstawiona jest w podziale na pokolenia poczynając od pierwszego pokolenia, w którym znajduje się tylko jedna osoba czyli nestor rodu Szaniawskich wraz ze swoją rodziną.

Zarówno w podziale na pokolenia jak i w obrębie każdego pokolenia odwołuję się do cech zapisu stylu Register. Mianowicie w danym pokoleniu podaję najpełniejszy na obecny stan wiedzy biogram osoby z tego pokolenia. Jeżeli osoba ta założyła rodzinę i miała dzieci, to są one wymienione a informacje o nich podane są w sposób uproszczony przy użyciu wielu skrótów (ur., zm. itd.) i w większości przypadków ograniczają się do zdarzeń metrykalnych. Natomiast jeżeli któreś z dzieci założyło swoją własną rodzinę, to przy tym dziecku podaję tylko jego miejsce i datę urodzenia (jeżeli są znane) a pełny biogram znajduje się w kolejnym — właściwym dla tego dziecka — pokoleniu. W takich przypadkach dla ułatwienia podaję też informację „opisany/a w kolejnym pokoleniu”. Zdarza się natomiast, że dzieci, które nie mają samodzielnego biogramu w kolejnym pokoleniu są opisane bardziej dokładnie w pokoleniu swoich rodziców. Jest tak w przypadkach, kiedy nawet jeżeli dzieci te założyły własne rodziny, na razie niewiele o nich wiadomo, ale posiadam o nich pewne informacje, które uznałam za warte zamieszczenia.

Elementem stylu Register jest też podanie w nawiasie po imieniu i nazwisku każdej osoby, która ma swój własny biogram, zapisanych kursywą wszystkich imion (poza nestorem rodu mogą to być imiona męskie i żeńskie) przodków Szaniawskich w linii bezpośredniej oraz nazwisk, jeżeli linia była kontynuowana po paniach z rodu Szaniawskich. Przy każdej osobie, która ma własny biogram podane są też imiona i nazwiska rodziców.

Jeżeli jakaś osoba używała innego imienia lub zdrobnienia albo w rodzinie funkcjonowała pod imieniem w nieco innej formie niż ta z aktu urodzenia, to ta wersja imienia wpisana jest w nawiasie niewytłuszczoną czcionką pomiędzy imieniem/imionami i nazwiskiem tej osoby.

Jeśli chodzi o system numeracji d’Aboville’a to numeruje on wszystkie osoby w drzewie genealogicznym/tablicy genealogicznej w następujący sposób:


1. Nestor rodu

1.1 pierwsze dziecko nestora rodu

1.2 drugie dziecko nestora rodu

1.2.1 pierwsze dziecko drugiego dziecka nestora rodu

1.2.2 drugie dziecko drugiego dziecka nestora rodu

1.3 trzecie dziecko nestora rodu

i tak dalej.


Prostota systemu numeracji d’Aboville’a pozwala na szybkie „rozszyfrowanie” do którego pokolenia danego rodu (licząc od nestora rodu) dana osoba należy bez szukania odpowiedzi w tytule rozdziału czy w treści danej publikacji. Według tego systemu liczba liczb oddzielonych kropkami w numerze genealogicznym danej osoby określa pokolenie, do którego ta osoba należy. Przykładowo: według numeracji osób w drzewie genealogicznym w systemie d’Aboville’a ja jestem oznakowana w genealogii Szaniawskich numerem genealogicznym 1.3.1.8.4.4.3.1 — tutaj jest 8 liczb, więc należę do ósmego pokolenia.

Daty i kalendarze

Pełne daty zdarzeń metrykalnych podane są na podstawie informacji z aktów metrykalnych i mogą się nie zgadzać z datami używanymi w życiu lub w późniejszych dokumentach.

W zaborze rosyjskim (na razie prezentowana genealogia nie wyszła poza ten obszar także w czasach przed zaborowych) po upadku powstania listopadowego zaczął powracać do użytku a od pewnego momentu stał się obowiązkowy (1868) kalendarz juliański obowiązujący w Imperium Rosyjskim. Ponieważ mimo tego nie rozstaliśmy się z obowiązującym w Polsce od 1582 r. kalendarzem gregoriańskim (od imienia papieża Grzegorza XIII, który ten kalendarz wprowadził do użytku) częściowo w świecie administracji i w pewnym zakresie życia publicznego funkcjonowało podwójne datowanie. Data według kalendarza gregoriańskiego — czyli współczesnego — to data (patrząc na dwie daty obok siebie) późniejsza. Na przestrzeni wieków przebiegało to tak:


XIX w.: kalendarz juliański +12 dni = kalendarz gregoriański

XX w.: kalendarz juliański +13 dni = kalendarz gregoriański


Może dziwić podawanie przeze mnie dwóch dat dziennych, ale w tym opracowaniu przyjęłam zasadę, że jeżeli w dokumencie występuje data podwójna, to taką datę wpisuję. Dla ułatwienia pogrubioną czcionką zaznaczyłam datę według obecnego kalendarza. Kontrowersyjne są sytuacje, kiedy po 1868 r. w dokumencie jest tylko jedna data. Może ona być według każdego z tych kalendarzy. Jeżeli chce się ustalić ponad wszelką wątpliwość jaki kalendarz zastosowano trzeba przeprowadzić małe dochodzenie w całej księdze lub nawet w kilku księgach. Tutaj takich małych dochodzeń nie przeprowadzałam.

Podwójne datowanie jest o tyle istotne, że jeżeli posiadamy w domu jakieś inne niż metrykalne dokumenty z tego okresu, to będzie tam zapewne tylko jedna data i raczej będzie to data według kalendarza juliańskiego. Przykładowo, jeżeli będzie to data urodzenia, to można zweryfikować według którego kalendarza została podana dzięki znajomości obydwu dat z aktu urodzenia.

Przynależność administracyjna miejscowości

Wiele miejscowości, w których mieszkali Szaniawscy, historycznie należało do województwa sandomierskiego w prowincji małopolskiej Korony. Dziś znajdują się one w województwie mazowieckim. Żeby uniknąć problemów ze stosowaniem historycznych podziałów administracyjnych, które nie dla wszystkich będą czytelne a które także ulegały zmianom, opisy przynależności administracyjnej miejscowości podawane są według bieżącego podziału administracyjnego obowiązującego w Polsce lub w innych wymienionych w tym opracowaniu państwach. Bardzo rzadko — jeżeli subiektywnie wydawało mi się to interesujące — podaję informację o historycznej przynależności administracyjnej danej miejscowości.

W opisach z założenia nie podaję nazwy województwa mazowieckiego, którego obszar dominuje w tej genealogii. Nazwa województwa jest podana tylko wtedy, kiedy wymieniane lokalizacje znajdują się poza dzisiejszym województwem mazowieckim.

Nie opisuję też przynależności administracyjnej Parznic i Kowali-Stępociny, kluczowych miejscowości dla historii rodziny Szaniawskich. W Kowali-Stępocinie znajduje się siedziba gminy Kowala do której należą także Parznice, gmina należy do powiatu radomskiego.

Nie podaję też opisu administracyjnego polskich miast wojewódzkich wymienionych w tym opracowaniu czyli Radomia, Warszawy, Lublina i Białegostoku.

Jest też kilka miejscowości, które nie zostały przeze mnie szczegółowo opisane pod względem administracyjnym. Są to miejscowości, których nazwy pojawiły się w aktach metrykalnych jak na przykład miejsce urodzenia pana młodego podane w akcie małżeństwa. Jeżeli nie udało mi się tych miejscowości odnaleźć na współczesnych mapach a tym samym potwierdzić gdzie się znajdowały lub miałam wątpliwości w tym względzie, pozostawiłam je bez opisu. W niektórych przypadkach zamiast opisu przynależności administracyjnej takiej miejscowości podaję przynależność do parafii używając skrótu „par.” — w domyśle parafia rzymskokatolicka — jeżeli taka informacja (która z resztą może być błędna) została podana w dokumencie.

Odwołując się do stylu Register przyjęłam zasadę opisywania administracyjnego miejscowości w ramach danego biogramu do wspólnego poziomu administracyjnego tylko raz. Czyli na przykład: jeżeli dwie miejscowości należą do tej samej gminy, to przy każdej miejscowości będzie podana nazwa gminy, ale nazwę powiatu podaję tylko przy tej, która wymieniona jest pierwsza. Jeżeli ta sama miejscowość wymieniona jest w danym biogramie kilka razy, jej opis administracyjny podaję tylko za pierwszym razem.

Tablica informacyjna na wjeździe do Parznic od strony Kowali-Stępociny, fot. G. Rychlik (2009).

Skróty

Używam kilku powszechnie stosowanych w genealogii skrótów:

A — alegata/dokumenty do aktów małżeństw

AP — Archiwum Państwowe

ASC — akta stanu cywilnego

M — małżeństwa/akt/y małżeństw

O. — oddział (w odniesieniu do archiwum państwowego)

par. — parafia

RK — rzymskokatolicki

U — urodzenia/akt/y urodzeń

Z — zgony/akt/y zgonów

leg. — legitymowany (potwierdzenie szlachectwa)

RODZINNE LEGENDY
albo
SZANIAWSCY, DRZEWICCY, HERBY, HERBARZE itd. czyli
GENEALOGICZNY GROCH
Z KAPUSTĄ

Rodzinne legendy są w zasadzie dwie. Pierwsza mówi o tym, że Szaniawscy wywodzili się z Szaniaw, a druga, że byli herbu Ciołek. Rzeczywiście w dwóch znajdujących się w Ziemi Łukowskiej miejscowościach, których nazwa składa się między innymi ze słowa Szaniawy a mianowicie Szaniawy-Poniaty i Szaniawy-Matysy do dziś mieszka wielu Szaniawskich. Czy jednak ma to jakiś związek z genealogią tzn. czy wszyscy ci Szaniawscy są ze sobą i ze mną spokrewnieni, czy po prostu wielu rodzinom nadano kiedyś takie same nazwiska trzeba by ustalić.

Obydwie legendy opowiedziała mi moja mama, zna je także jej brat. Pochodzą one od Franka Szaniawskiego (1.3.1.8.2.2) — brata stryjecznego mojego dziadka — z którym moi dziadkowie wraz z dziećmi mieszkali przez jakiś czas. Nie wiadomo, skąd Franek miał te informacje i trudno jest powiedzieć, czy jest w nich jakieś ziarno prawdy. Jednakże, ponieważ pochodzą z przekazu rodzinnego biorę je pod uwagę w swoich poszukiwaniach.

W herbarzach przy nazwisku Szaniawski występuje tylko herb Junosza, wydaje się więc, że nie jesteśmy z tych Szaniawskich. Zdarzało się też, że mężczyźni zawierając związek małżeński i wchodząc do rodziny żony przyjmowali herb jej rodu jako własny a czasem nawet nazwisko. Mogło tak być w przypadku naszych Szaniawskich. W obliczu braku ksiąg metrykalnych z Kowali-Stępociny z XVIII w., szukam różnych punktów zaczepienia, żeby udowodnić lub obalić rodzinne legendy oraz żeby potwierdzić wcześniejsze pokolenia mojej linii Szaniawskich i doprowadzić do ustalenia miejsca pochodzenia tego rodu.

Jeden z pomysłów na wyjaśnienie związku Szaniawskich z herbem Ciołek pochodzi od dwuczłonowej nazwy jednej z wsi, mianowicie Szaniawy-Poniaty. Przy odrobinie wyobraźni można by wywieść drugi człon nazwy wsi od Poniatowskich, rodziny ostatniego króla Polski, którzy byli herbu Ciołek. Ale oczywiście odwoływanie się do wyobraźni nie zapewni żadnych dowodów. Nie badałam tego tropu, być może pochodzenie fragmentu nazwy wsi „Poniaty” jest znane.

Nieco przypadkowo natrafiłam też nie aż tak daleko od Parznic na inną rodzinę pieczętującą się herbem Ciołek, mianowicie na Drzewickich z Drzewicy, gm. Drzewica, pow. opoczyński, woj. łódzkie. Nie są oni wprawdzie spokrewnieni z Szaniawskimi — a przynajmniej na razie nic mi o tym nie wiadomo — ALE Drzewickich i Szaniawskich łączy ta sama miejscowość czyli Drzewica, której pierwszymi właścicielami od średniowiecza byli Drzewiccy a kolejnymi stali się Szaniawscy i która w sposób jak na razie bardzo poszlakowy łączy się z historią moich przodków.

Wracam do Szaniawskich z Ziemi Łukowskiej. W Łukowie — stolicy powiatu, w którym położone są wsie Szaniawy — znajduje się Muzeum Regionalne, którego siedzibą jest zresztą dawny konwikt Szaniawskich. Ten najbardziej znany w Ziemi Łukowskiej Szaniawski, który był założycielem owego konwiktu zainteresował mnie na tyle, by sprawdzić, czy z tej rodziny mogli wywodzić się inni Szaniawscy, na przykład ci moi, którzy znaleźli się w Parznicach.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 36.75
drukowana A5
za 60.93