E-book
11.03
drukowana A5
10.45
Super Puppy 2

Bezpłatny fragment - Super Puppy 2


Objętość:
25 str.
ISBN:
978-83-8414-615-6
E-book
za 11.03
drukowana A5
za 10.45

I

KUBA


Przeszywa mnie chwilowy ból. Po moim ciele rozchodzi się uderzenie ciepła.

— Co jest kurwa! — udaje mi się wykrzyczeć, po czym opadam na kanapę, obraz mi się rozmazuje i tracę przytomność.


Ocknąłem się kilka godzin później. Nie czuję już bólu, ani tego ciepła. Czuję się rewelacyjnie jak nigdy dotąd. Nie mam nawet kaca po wczorajszej imprezce jednoosobowej. Przypominam sobie, że rozmawiałem z Kacprem. Szlag! Co za wstyd.

Ale umówiliśmy się na jutro, to znaczy już na dzisiaj. Ale jestem głupi. Co mnie podkusiło, żeby się do niego odezwać. Mam nadzieję, że ojciec gdziekolwiek jest, się nie dowie o tym, że zamierzamy się spotkać.

Biorę szybki prysznic, ogarniam się i łażę bez celu po willi. Zostałem kompletnie sam, czasami zadzwoni ktoś z ochrony, albo podjedzie żeby sprawdzić czy wszystko ok. Od ojca nie mam żadnej wiadomości, a sam też specjalnie się tym nie interesuję.

Hej. Sorki za wczoraj. Trochę wypiłem. Ale dziś się widzimy?


Piszę szybko SMS do Kacpra.

Tak, możemy się spotkać wieczorkiem.


Odpisał mi od razu, jakby czekał na moją wiadomość.

Rzucam telefon na kanapę i przeglądam się w lustrze. Nie jest źle, mam jeszcze trochę czasu. Nie wiem co się stało, ale mam dziś większą pewność siebie i odwagę, nie wiem też dlaczego, ale wchodzę do prywatnego gabinetu ojca. O dziwo nie jest zamknięty na klucz, nie ma tam kamer ani żadnych zabezpieczeń. Na biurku leży jedna, jedyna teczka z dokumentami. A co mi tam.

Podchodzę do biurka i odważnie biorę teczkę do ręki. W środku są różne zdjęcia dokumenty. Pobieżnie czytam czego dotyczą. Nagle trafiam na zdjęcia starego domu po dziadkach. Jest kilka zdjęć, na jednym z nich dom płonie. Jest też zdjęcie kogoś w dziwnej masce przy tym domu, na kolejnym zdjęciu z podpalenia jest ta sama postać, tyle że bez tej maski psa. O Boże! To Kacper!

Rzucam teczkę na biurko. Zastanawiam się o co chodzi. Kim tak naprawdę jest Kacper? Co robił przy domu dziadków, który jak się okazuje spłonął. Czy to on zrobił? Nic nie wiem i niczego nie rozumiem. Ojciec niczego mi nie powiedział.

W mojej głowie kłębi się tysiąc myśli. Czy to dlatego ojciec nasłał zbirów na Kacpra? Bo podpalił dom? Może spróbuję z nim porozmawiać na spotkaniu i dowiem się całej prawdy.

II

KACPER


Idared po prostu zniknął. Uciekł po mojej ostatniej wizycie. Nie jestem w stanie go namierzyć, na pewno nie ma go w mieście. I nagle zadzwonił do mnie Kuba. Szczerze dałem sobie spokój z tym chłopakiem, ale skoro jest synem Idareda, to może uda mi się czegoś od niego dowiedzieć. Ale czy to też oznacza, że nie ma o niczym pojęcia co wyprawia jego ojciec i co mi zrobił?

Nie ważne w razie co mam jak się bronić, a zawsze mogę czegoś się dowiedzieć od tego chłopaka. Umówiliśmy się na wieczór, więc muszę skoczyć do sklepu po cokolwiek. Mam pustą lodówkę. Jest już ciemno i niewielu ludzi na ulicy. Do sklepu mam bardzo blisko, tylko muszę przejść przez park. Jest ciemno i mroczno jak w tanim horrorze.

Po drodze zaczynam się zastanawiać czy w naszym mieście są jeszcze jacyś złoczyńcy, którzy mogą uprzykrzać życie. Nigdy się tym nie interesowałem, ale teraz gdy zostałem Batmanem swojego miasta, to muszę się zainteresować.

Robię szybkie zakupy i znowu wracam przez park do siebie. Spotykam tylko kobietę z dziwną walizką, która ma na sobie wyszytą wyłącznie literkę „L”. Kobieta przechodzi obok mnie z pustym wzrokiem, nawet na mnie nie zwróciła uwagi. Ja na nią też za szczególnie nie. Czuję od niej mocne perfumy, ale i jednocześnie dziwny smród. Nie ważne, nie mam czasu nad tym rozmyślać.

Wracam do swojego mieszkania, rozpakowuję zakupy i za chwilę przychodzi Kuba. Otwieram drzwi. Piękny jak zawsze.

- Hejka! - mówi do mnie i wchodzi niepewnie do środka.

— Cześć. — odpowiadam mu i zapraszam do środka.

Chłopak zdejmuje jeansową kurtkę z puchem i buty Nike. Patrzymy na siebie.

- Nie no musimy to wszystko co było ostatnio wyjaśnić... - zaczyna Kuba.

- Tak.

Siadamy na kanapie.

- Eh. Mój ojciec jest homofobem i dlatego tak to ostatnio wyszło. O niczym nie wiedziałem i nie wiem dokąd cię zabrali i co się stało. Przysięgam! - tłumaczy się.

Nie powiem mu przecież prawdy.

- A tak porwali mnie, gdzieś wywieźli i nastraszyli, że mam się z tobą nie spotykać. - streszczam historię pomijając fakty.

- Naprawdę jest mi bardzo przykro, nie chciałem żeby tak się potoczyło. Czy coś ci zrobili?

- Nie.

- Na pewno.

- Tak, tak jest spoko. - zapewniam go.

— Ojciec gdzieś teraz wyjechał, sam nie wiem dokąd i po co.

Czyli niczego się od niego nie dowiem. Albo mnie okłamuje, albo mówi prawdę.

Między nami jest jakoś niezręcznie. Jakby nie było, to przez jego ojca dzieje się to wszystko, ale przecież on kompletnie nie musi mieć nic z tym wspólnego. Nie mogę go winić za to.

- A co tam poza tym u ciebie? - próbuję kontynuować rozmowę.

Patrzy na mnie tym swoim słodkim uśmieszkiem i odpowiada:

— W sumie to stęskniłem się za tobą.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 11.03
drukowana A5
za 10.45