E-book
11.76
drukowana A5
33.82
drukowana A5
Kolorowa
56.81
Sposoby na zarabianie w sieci

Bezpłatny fragment - Sposoby na zarabianie w sieci


5
Objętość:
121 str.
ISBN:
978-83-8324-507-2
E-book
za 11.76
drukowana A5
za 33.82
drukowana A5
Kolorowa
za 56.81

Wstęp

Oddaje w Wasze ręce swój poradnik „Jak zarabiać w sieci”. Długo zastanawiałam się nad tym w jakiej formie on ma być i jak ma wyglądać. To zbiór informacji na temat zarabiania w sieci oraz o sprzedaży przez Internet, sprzedaży w każdej możliwej postaci. Wiedza, którą zdobyłam przez kilkanaście lat takiej właśnie pracy. I postanowiłam, iż będzie on o sprzedaży w Internecie i nie tylko. Dlaczego? Ponieważ przez ponad 14 lat zajmowałam się pracą zdalną i sprzedażą internetową. W ostatnich czasach praca online stała się bardzo modna i wręcz pożądana. A ja zamierzam skorzystać z dobrodziejstw jakie daje mam Internet i jeszcze bardziej zarabiać zdalnie bo wierzcie mi da się. Wystarczy trochę chęci, wiary i samozaparcia.

Zdobyłam duże doświadczenie i multum wiedzy potrzebnej, ale także tej bezużytecznej. Ale wierzcie mi. Każda wiedza w jakimś okresie życia lub w danej sytuacji się przydaje. Do dzisiaj wyciągam z najdalszych zakamarków wiedzę i wiadomości, o których bym się nie podejrzewała, że jeszcze to pamiętam. Mózg człowieka to wielka rzecz. Nieogarniona kopalnia wiedzy.

Z uwagi na całkowitą reorganizację swojego życia nie będę się już zajmowała sprzedażą. Zamierzam się tą wiedzą z wami podzielić. Ale nie tylko wiedzą związaną ze sprzedawaniem. Opowiem o zarabianiu przez Internet i o tych sposobach. Dzięki nim i ciężkiej pracy, systematyczności można w taki właśnie sposób pracować.

Przez ponad 13 lat pracowałam w sprzedaży. Prowadziłam sklep internetowy. Początkowo wielobranżowy, później z odzieżą używaną. Ale nie tylko. Pracowałam też online, zdalnie i chyba znam ten cały „biznes” od podszewki. Gdzieś tam jednak podświadomie chciałam robić co innego, tylko nie wiedziałam jak się za to zabrać. Chciałam pisać i wydawać swoje książki, ebooki czy inne opowiadania. Nigdy nie miałam na tyle odwagi by ze swoją twórczością wyjść do ludzi. Odwagi ani czasu by swoje myśli przelać na papier. Przeczytałam w swoim życiu wiele książek i jeśli gwiazdy i gwiazdeczki mogą pisać te swoje bzdury i wydawać poradniki niemal na każdy temat, to czemu ja nie mogę spróbować. I oto jestem. Ale nie jest to pierwsza moja książka. Ani z pewnością nie ostatnia.

Wydałam już: „Chłopiec, który był trzeci”, po polsku i angielsku, „Pewnego dnia przyszedł Pan Kot” po polsku i ukraińsku, „Ochrona praw dziecka w trakcie rozwodu”, „Sekrety otyłej” oraz najnowsza „Święta nieprzygotowane” a także „Zagospodarowanie turystyczne Ślężańskiego Parku Krajobrazowego”. To kolejna książka. Tym razem o zarabianiu. W zanadrzu mam też kilkanaście innych pomysłów., które systematycznie będę przelewać na papier.

Podzielę się też z Wami zagadnieniami z zakresu prawa. W ebooku znajdziecie wiadomości jak założyć działalność gospodarczą. Czym się różni działalność gospodarcza od spółki, czy jak wystawić rachunki czy faktury. Postaram się połączyć wiedzę praktyczną z zagadnieniami prawnymi ale będę starała się to przedstawić w sposób przystępny dla osób, które nie mają nic wspólnego z językiem prawniczym.

Ten ebook będzie o sprzedaży bo tym się zajmowałam przez lata. Jak ominąć pułapki? Jak uważać na nieuczciwych kontrahentów? Jak sprzedawać? Skąd brać towar? Gdzie sprzedawać? I przede wszystkim jak zacząć? Miłej lektury!

Rozdział 1

Właściwie, to przez te wszystkie lata sama sprzedawałam. Zawsze starałam się być „na swoim”. Lubię niezależność, własną karierę. Cenie sobie swój czas i czas innych. Nie lubię, jak ktoś stoi nade mną z batem nad głową choć teksty, które piszę, mają określony termin oddania zawsze staram się pisać tak, by jednak nie było to na ostatnia chwilę. Teraz wiem że praca na etat to nie praca dla mnie. Większość ludzi, których znam wolą odbębnić osiem godzin w biurze, w korporacyjnym motłochu i mieć spokój. Ja wolę inaczej. Niezależność, sama dla siebie szefem, żeglarzem i okrętem, pracuje tyle ile chce i gdzie chce, (ostatnio pisałam w galerii handlowej ale zdarzało się, że moje utworu rodziły się w Chorwacji czy w Niemczech) zwłaszcza że ostatniej posady na Poczcie Polskiej nie wspominam najlepiej. Praca ponad siły, mobbing, wiecznie niezadowolona i naburmuszona szefowa, wrzeszczący klienci i bałagan na okienkach że strach się bać. Jednym słowem chaos, syf i masakra. Nie wytrzymałam tam długi i powiedziałam dość. Zaszłam w ciążę, urodziłam bliźniaki, później Kacpra i postanowiłam że będę pracować dalej na swój własny rachunek. Zwłaszcza że chciałam być blisko dzieci i nie wyobrażałam sobie zostawić ich w domu czy oddać do żłobka. Chciałam być z nimi jak najdłużej. Zwłaszcza że o dzieci staraliśmy się bardzo długo. Całe swoje życie zawodowe podporządkowałam dzieciom, obowiązkom domowym i mężowi. I wiecie co? da się to pogodzić. Nie jest to łatwe ale możliwe. W końcu wymyśliłam taki biznes że byłam w stanie utrzymać firmę i jeszcze trochę zarobić.

Obecnie już nie pracuje w sprzedaży. To znaczy pisząc ten ebook kończę swoje przygodę ze sprzedażą. Robię ostatnią „wyprzedaż garażową” i na tym kończę. Aczkolwiek zadałam sobie sprawę że będzie mi tego brakować. A raczej tego, że w każdej chwili wpadały jakieś pieniążki. Nie były to zabójcze kwoty ale zawsze na jakieś drobne zakupy czy małe kaprysy było.

Praca w sprzedaży zmęczyła mnie strasznie. Nie jest to łatwe zajęcie zwłaszcza że jednak mimo wszystko trzeba się napracować. Mam za sobą nieprzespane noce, wystawianie aukcji na portalach społecznościowych i sprzedażowych. Wieczne pakowanie paczek, nadawanie, wysyłanie paczek a najgorsi są jednak klienci. Mimo, iż bez nich ten biznes nie istnieje (nie oszukujmy się bez klientów żaden biznes się nie utrzyma) to oni najbardziej i najmocniej potrafią zaleźć za skórę. Oni tak naprawdę nauczyli mnie pokory i cierpliwości. Ale też sprawili, że nauczyłam się im pyskować i zbuntować się kiedy jednak ktoś nie miał racji. Może to nie ładnie i odstraszyłam tym wielu klientów ale nie pozwoliłam sobie wejść na głowie. Przykład? Proszę bardzo. Sprzedaje kolczyki za 4zł kobieta pisze że zapłaci 1,40! Piszę może za darmo oddać? I blokuje babę. Może to niegrzeczne ale rozumiem jakbym sprzedawała te kolczyki za 40zł ale za 4zł? Inna sytuacja sprzedawałam sukienkę za chyba 6zł. Każdą wystawianą rzecz oglądam z każdej strony, robię zdjęcia, opisuje. Pamiętam dobrze te sukienkę bo z reguły kiecek nie sprzedawałam. To znaczy bardzo rzadko. Na stanie miałam może z pięć albo sześć sukienek. Ona mi pisze że w sukience jest dziura na 10 cm i ona chce mi ją odesłać na mój koszt. Nie dosyć, że uszkodziła dobrą sukienkę to jeszcze mi nerwów napsuła. Inna sytuacje chyba najbardziej żenująca była gdy sprzedawałam na allegro. Kobieta nazamawiała rzeczy za 200zł po czym do mnie pisze że ona połowy nie chce i że tego czego nie chce mi odeśle. No ok ma prawo w końcu prawo konsumenta mówi że ma do tego prawo. Ale ona zrbiła tak samo z drugą paczką i z trzecią chciała zrobić tak samo! Zamówić, obejrzeć i odesłać. Oczywiście na mój koszt!. Pamiętam że z tego niezła afera była. W dodatku chciała bym jeszcze zaczekała z płatnością do dziesiątego a był o chyba przed dwudziestym. Nie wytrzymałam i te rzeczy, które mi odesłała nie odebrałam. Naprawdę takie „szajbuski” się zdarzają. Dlatego, to czego się nauczyłam przez lata i te doświadczenia jakie zdobyłam chce przekazać dalej. Mam nadzieję że wiele osób, które zaczynają pracę w sprzedaży skorzysta z moich wskazówek i uniknie błędów jakie ja popełniałam ucząc się sama. Pamiętajcie też o tym, że cała ta praca w sprzedaży kręciła się wkoło małych wtedy bliźniaków, później urodził się Kacper (był to 2015 rok) a w między czasie jeszcze kończyłam studia prawnicze. To był naprawdę zapierdziel i masakra. Było bardzo ciężko. Ale się udało.

Zapytacie dlaczego rezygnuje. Przede wszystkim chciałam zacząć zarabiać na mojej pasji. Pisaniu książek, opowiadań. Pracuje także ze studentami w zakresie korekty różnych tekstów naukowych a gdy nastają miesiące spokojniejsze, gdy nie mam pracy (wiadomo studenci mają wakacje) wtedy pisze swoje teksty, publikuje a żyje z pieniędzy zarobionych w miesiącach przed tymi „postojowymi”. Na szczęście tych zleceń mam coraz więcej i naprawdę można z tego żyć i jeszcze trochę odłożyć.

Mam naprawdę dużo pomysłów na swoje książki, prace naukowe czy powieści. I teraz wreszcie mam czas by to realizować a prowadząc sklep i sprzedaż zarówno stacjonarną jak i internetową nie miałam na to czasu. Ale też w pewnym momencie zdałam sobie sprawę że to co robię i jak pracuje przestało mnie cieszyć i zadowalać. Zauważyłam, że za bardzo wtapiam się w miejsce, w którym obecnie mieszkaliśmy i zaczęłam żyć życiem innych. Teściowej, teścia. Zaczęłam zachowywać się tak jak oni. Narzekanie na porządku dziennym i wieczne jęki i stęki. Musiałam coś zmienić. I zaczęliśmy od zmiany miejsca zamieszkania. A raczej postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Sprzedaliśmy większość naszego majątku i kupiliśmy przyczepę kampingową i ruszyliśmy w świat. Obecnie zamieniliśmy przyczepę na kampera i nim staramy się jak najwięcej podróżować. To znaczy takie mieliśmy plany. Niestety plany nasze pokrzyżowały sprawy rodzinne, śmierć teścia i podział majątku. Wyjazd przełożyliśmy na wakacje 2023 roku. I całą przeprowadzkę niestety też. Mijało się z celem wynajmowanie mieszkania gdzieś w Warszawie a ty dom by stał pusty. Czekaliśmy na kupca. Ale tylko do czerwca 2023 roku. Dalej chcieliśmy wyjechać na całe wakacje do Włoch i za nic nie chciałam tego terminu przekładać. Już rok można powiedzieć mieliśmy w plecy…

Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Dzięki temu opóźnieniu mieliśmy więcej czasu na przygotowanie się do wyjazdu. Przyczepę zamieniliśmy na kampera a pracę w sklepie stacjonarnym zamieniłam już tylko na rozwój osobisty i pracę zdalną. Ukończyłam masę kursów pisarskich, nauczyłam się też dużo od innych pisarzy. Dużo czytałam. Sporo też niepotrzebnych rzeczy zamieniłam na gotówkę. Rzeczy znalazły nowych nabywców a ja pozbyłam się niepotrzebnych rzeczy i nie będę musiała ich pakować przy przeprowadzce. Zostawiłam sobie tylko najważniejsze książki, bez których naprawdę nie mogłam się obejść a resztę wystawiłam na sprzedaż.

I to była jedna z tych rzeczy sprawiła że chciałam całkowicie odejść od pracy stacjonarnej a zająć się tylko i wyłącznie pracą zdalną. Caravaning. Zaczęliśmy zgłębiać zagadnienie caravaningu i pokochałam podróżować. Chciałam pracować tam gdzie jest komputer i Internet. A nie tam gdzie muszę pracować. Chciałam wreszcie zacząć żyć. Pełną piersią oddychać. Żyć wreszcie tak jak chcemy a nie tak jak nam nakazują inni albo jak wypada bo „przecież wszyscy żyją tak i my też musimy tak samo”. Chciałam spełniać marzenia.

Rozdział 2

W 2019 roku wybuchła pandemia Covid19. Mądre głowy z rządu pozamykali nas w domach. Pozamykali sklepy, firmy zaczęły plajtować. Dostęp do lekarzy był znikomy. Ogłosili kwarantanny by zatrzymać rozprzestrzeniającą się zarazę. Wiemy, jak się to wszystko skończyło. Sklepy internetowe przeżywały oblężenia a wiele małych i większych biznesów upadło. Ja zostałam zwolniona z pracy stacjonarnej (byłam organistką w kościele) niby przez panującą pandemię ale w rzeczywistości przyczyną tego była naklejka na moim aucie Szymona Hołowni. Szymon Hołownia był dziennikarzem, pisarzem, publicystą, prezenterem telewizyjnym, działaczem społecznym i politykiem. Było to w trakcie wyborów prezydenckich, kiedy to pan Hołownia kandydował na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Do tego czasu byłam przekonana że żyjemy w państwie demokratycznym i że w Polsce można wyrażać i manifestować swoje poglądy polityczne nie będąc narażonym na utratę pracy. Niestety się pomyliłam i zawiodłam. Oj bardzo się zawiodłam i dość długo przezywałam ten fakt. Bardzo lubiłam grać w kościele. Jeździłam tam z ochotą i do każdej Mszy przygotowałam się skrupulatnie. Ksiądz proboszcz z otwocka zawsze mógł na mnie liczyć. Piętek, światek czy niedziela byłam do dyspozycji. Niestety potraktował mnie bardzo nieprzyjemnie i zachował się w stosunku do mnie grubiańsko. Takiego Proboszcza jeszcze nie znałam. Zrobiło mi się bardzo przykro i smutno. Niestety ten rozdział też się zamknął. Od tamtej pory całkowicie straciłam wiarę w kościół, który w Polsce stał się instytucją czy typową korporacją.


Rok 2022 był kolejnym bardzo ciężkim rokiem. Zarówno pod względem ekonomicznym jak i społecznym. Niepokój Polaków rósł wraz ze zmieniającymi się trendami, problemami i zagrożeniami. Wojna na Ukrainie, konflikty zbrojne, napływ emigrantów wojennych. To wszystko siało i sieje niepokoje Polaków o przyszłość swoją i swoich rodzin. W dobie kryzysu ekonomicznego, galopującej inflacji (niedługo dojdzie do 20%) i rosnących rat kredytowych, czy wzrastających cen żywności, każdy z nas zastanawia się nad przyszłością. Przyszłością swoją i swojej rodziny. Nie ma dnia byśmy nie słyszeli w telewizorze, radiu, gazecie jak to Polakom się powodzi. Że władza sobie radzi z kryzysem. Z wojną. Jak to nam jest dobrze i przyjemnie. A to że brakuje węgla, powietrze jest zanieczyszczone czy jest problem z dostępem do medyków to wina propagandy i opozycji. Niejeden zderzając się z rzeczywistością, wie jak jest naprawdę. Martwimy się jutrem i każdą złotówkę dwa razy z każdej strony oglądamy. Zadaje sobie pytanie: za co będziemy żyć? Z czego zapłacimy rachunki? Za co kupimy jedzenie dla swoich dzieci? W czasach tak niepewnych, spowodowanych nie tylko pandemią korona-wirusa ale i niepewną gospodarką i nieudolnością naszych rządzących, w pewnym momencie każdy krzyczy dość! Chce wziąć sprawy w swoje ręce. Branże stoją. Firmy bankrutują a ludzie są masowo zwalniani. Widać to gołym okiem a widoków na lepsze czasy nie ma.

Najlepiej podobno miał handel, i to też tylko artykułami pierwszej potrzeby bo któż w dobie kryzysu myśli nad tym by kupić auto czy odnowić mieszkanie. Polacy stracili zdolność kredytową a banki nie chcą im tych pożyczek dawać. Zresztą może to i dobrze, ponieważ nie mieli by z czego tych pożyczek spłacać. Sypią się upadłości konsumenckie. Sama takową ogłosiłam w 2019 roku, niestety sytuacja rodzinna i społeczna mnie do tego zmusiła. Osoby mniej zamożne myślą o tym, by po prostu przeżyć do pierwszego. Do tej marnej wypłaty

Idziemy ku cyfryzacji, idziemy ku nowoczesności a powala nas wirus, na który nie ma lekarstwa i szczepionki. Obecnie Postanowiłam zebrać całą moją wiedzę o zarabianiu zdalnym i podzielić się tym z Wami. Być może komuś pomogę. Wiadomo, że wszystkiego za was nie zrobię ale może choć trochę wskażę drogę.

Rozdział 3

Jedni twierdzą, że ten cały biznes internetowy to wielka ściema. Że praca przez Internet to nie praca. Jedynie to forma odskocznia. Że pracuje się na etacie wychodząc z domu a nie siedząc przed komputerem. Sama miałam takie sytuacje, że słyszałam pod swoim adresem złośliwe uwagi: „że całymi dniami siedzę przed komputerem i nic nie robię”, „Że siedzę na Facebooku i bąki zbijam”. Teraz te niedowiarki widzą, że owszem siedzę na Facebooku, na Instagramie i przed tym właśnie znienawidzonym komputerem ale tylko i wyłącznie dlatego, że mi inni za to płacą.

Inni pokazują jak się dorobili przez Internet ale tak naprawdę jak się dopytuje i staram czegokolwiek dowiedzieć więcej, jak to zrobili, jak zarabiają, nabierają wody w usta. Dużo zależy od umiejętności, dużo od szczęścia. Jeszcze więcej od sprytu. Powiem szczerze, że nie ma na to reguły. Zarabiałam przez Internet ponad 14 lat ale mimo to nie dorobiłam się kokosów ani wczasów na Majorce. Ale też nie narzekam. Opłacam rachunki, na brak jedzenia też nie narzekam a i potrafię kupić sobie ciuch w markowym sklepie a dzieciaki (mam ich trójkę) ubieram w Reserved lub Sinsay. A nie są to tanie sklepy. Sama wydaje na siebie więcej bo odkąd schudłam 40 kilo mieszczę się w rzeczy z „sieciówek”. Ale bez szaleństw. Nie oszczędzam tylko na kolorowych długopisach, flamastrach, zeszytach i kołobrulionach, ponieważ to są moje narzędzia pracy. Szkice pisze ręcznie kolorowymi długopisami i flamastrami w kolorowych zeszytach i kołobrulionach ale tylko w linie. Takie mam zboczenie i nic na to nie poradzę. Tych rzeczy mam w domu pod dostatkiem. Mąż się nawet złości jak dokupuje kolejne ale wie, że to są moje narzędzia pracy.

Klika razy w tygodniu jadę do swojego ulubionego centrum handlowego, odwiedzam ulubione sklepy, kupuje ulubioną kawę Late w Costa i nie żal mi pieniędzy by kupić dziecku zabawkę czy książkę. Już nie powiem dziecku gdy chce na przykład długopis 3D, że nie mam pieniędzy albo poczekaj do wpłaty, bo zawsze na koncie są pieniądze. Ale wszystko zależy od przede wszystkim samozaparcia i systematyczności. Wszystko zależy od tego jakie mamy umiejętności i sprzęt w domu. Wiadomo, pewnych zleceń nie wykonamy na telefonie czy tablecie a potrzebny jest do tego komputer czy laptop.

Jeśli ktoś potrafi biegle posługiwać się Internetem podejrzewam, że ze znalezieniem pracy zdalnej przez Internet nie będzie miał problemu.

Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę Google praca zdalna. Co wyskoczyło? Wyskakują naprawdę dziwne rzeczy. Ale to nie jedyne hasło które można wpisywać i przez które można i należy szukać: praca zdalna, praca online, praca przed komputerem. Wyskakuje masa ofert i ogłoszeń dotyczących pracy zdalnej. Większość z nich jednak to oferty nietrwałe. Co mam na myśli? Taki system polecający. Zakładasz konta bankowe, później na założenie podobnych namawiasz innych. Za każdego takiego „jelenia” masz prowizję. Dlaczego jelenia? Bo chcąc zacząć zarabiać, musisz założyć na swoje dane konta bankowe z linku polecającego. Wtedy osoba, która poleciła cię na prowizję. A ty chcąc zarobić musisz szukać kolejnych osób, które pod twoim linkiem założą konta bankowe. To swego rodzaju piramida. To swojego rodzaju łańcuch na którym zarabia osoba, która jest nad tobą. Musielibyśmy się naprawdę natrudzić, by znaleźć osobę, która nie ma konta albo innego produktu finansowego.

Te ofertę odwaliłam na samym początku. Nawet się nie zastanawiałam, by w to wejść. Pamiętam, że dostałam od takiego delikwenta listę kont bankowych, które musiałabym założyć swoje konta. Były tam chyba konta w banku Millenium, Santander, MBank, i jeszcze jakieś, bo było tego naprawdę sporo. Gdy spytałam po co mi tyle kont, osoba która wysłała mi te cudowną ofertę pracy powiedziała mi, że to jest obowiązek i że tak się zaczyna. A później mogę je pozamykać. Podziękowałam za takie coś. Prawda była taka, że za założenie każdego konta on miał prowizję. A ja musiałabym się później bujać z tymi kontami. I szukać kolejnych osób, które by konta założyły. I tak do skutku. Nie interesowałam się później jak to działało. Ale szukałam dalej.

Rozdział 4

Jeśli liczycie na to, że dam wam gotowe przepisy na zarabianie pieniędzy czy zarabianie w sieci, to się zawiedziecie. Pokażę Wam co mnie przykuła a co mnie zniechęcało. To coś podobnego jak z dietą. Nie na każdego to samo działa. Tak naprawdę trzeba wyczuć co chcesz robić i co jest dla ciebie najlepszym sposobem na zarabianie. Pracę zdalną należy dostosować do swoich umiejętności, czasu, ile chcesz w nią włożyć, trudności, czy wysiłku, jaki chcielibyśmy włożyć. I przede wszystkim jeśli chcesz zarobić 10 tyś zł miesięcznie musisz na to poświęcić trochę czasu.

Mamy bardzo dużo sposobów na zarabianie przez Internet. Każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie, przy najmniejszym wkładzie własnym. I nie mam tu na myśli pieniądze. Jeśli ktoś oferuje wam pracę zdalną i każe na wstępie płacić, wpłacać jakieś pieniądze czy kupować startery, pakiety startowe czy chociażby płacić za dostęp do jakiejś strony z ogłoszeniami omijajcie takie oferty szerokim łukiem. To oszuści i naciągacze jakich jest bardzo dużo w sieci.

Rozdział 5

Zacznijmy od zamieszczania reklam na swojej stronie internetowej. Są to płatne reklamy online. Należy jednak posiadać swoją stronę internetową czy chociażby blog z własnymi treściami. Do tego można wykorzystać funkcje Google AdSense. Jest to dosyć prosta opcja. Można powiedzieć, że działa to trochę jak automat, bo dopasowywane reklamy do treść, które są dostępne na stronie. Google będzie wypłacało prowizję za każde kliknięcie w reklamę. Stronę www jest bardzo łatwo założyć. Są też serwery, które oferują darmowe strony. Są to na przykład:

pl.wix.com/

Ja osobiście korzystam z karolinapietrusinska.webnode.page/

Stronę założyłam bez opłat i mam na niej informacje odnośnie swojej działalności pisarskiej. Można też skorzystać z bloga i założyć bloga oraz zrobić z niego stronę.

Ja korzystam z blogspot.com i mój blog znajduje się pod adresem pietruszkowygang.blogspot.com/

Ale są też inne lokalizacje, gdzie można założyć swoją stronę. Wystarczy poszukać w Internecie odpowiedniej dla siebie. Pamiętajcie, że ja nikogo do niczego nie namawiam.

Pokazuje z jakich narzędzi ja korzystam. Każdy może poszukać swoich.

Jeśli chodzi o samą procedurę AdSense to prosta sprawa. Należy w wyszukiwarkę Google wpisać AdSense i postępować zgodnie ze wskazówkami. Cała instrukcja jest w języku polskim, więc nie powinniście mieć problemów z jej zrozumieniem.

Osoby, które mają wiedzę i umiejętności specjalistyczne mogą się zająć projektowaniem stron internetowych. Internet stale się rozwija. Jedne firmy upadają ale w ich miejsce pojawiają się kolejne. Należy jednak pamiętać, że aby z tego żyć należy czymś się wyróżniać. Posiadać swoją markę czy też portfolio. Warto się dokształcać. Korzystać z wiedzy mądrzejszych od nas, dokształcać się czy udzielać się na forach internetowych. Można też szukać portali ze zleceniami. Tego typu portale to na przykład:


oferteo.pl/

zdalni.pl/

useme.com/pl/

zlecenia24.pl/

needhelp.com/

oferia.pl/

zleca.pl/

pracaonline.net/

favore.pl/


Zarabiać można też na swoim blogu. Należy zainteresować czytelników swoimi treściami. Zanim blog zacznie zarabiać musi upłynąć trochę czasu. Przede wszystkim musi zgromadzić pewną ilość czytelników. Aby założyć bloga, należy wybrać platformę blogową czyli dostawcę usług hostingów oraz domenę. Należy mieć ciekawy temat i w pewnym sensie lekkie pióro.

Jeśli chodzi o platformy blogowe to też jest ich sporo. Najpopularniejszą jest chyba Blogger ale są też inne. Ja korzystam właśnie z blogger. Mój blog jest właśnie na tej stronie

postawiony. Jego adres: pietruszkowygang.blogspot.com/ Prowadzimy także Instagrama, który jest też bardzo dobrym narzędziem do zarabiania: instagram.com/pietruszkowy_gang_official/

Musicie jednak poznać daną platformę pod kontem funkcji jakie oferuje i przede wszystkim czy spełnia wasze potrzeby. Takim sposobem eliminujecie te, które wam nie odpowiadają. Warto też poznać rynek konkurencji, można by rzec zapoznać się z tematem. Podejrzeć jak działają konkurenci. Ale nie ściągać z ich pomysłów. To sprawi, że będziecie mieli rozeznanie jak pracują konkurenci i dzięki temu nie powielicie ich pomysłów. Zakładając bloga czy stronę warto usiąść i przemyśleć strategię na chłodno. Po pierwsze o czym będzie dany blog, strona. Jakie treści chcecie umieszczać? Czym chcecie dzielić się ze swoimi czytelnikami. Jeśli chodzi o mnie to przed napisaniem kolejnej książki, biorę notes i długopis i robię szkic. Podstawowe pytanie jakie sobie zadaje: O czym chce pisać? Tak powstaje zarys a przynajmniej tytuł powieści. W przypadku strony może być podobnie. Ja kreślę wykresy. Mam też swój specjalny system jeśli chodzi o pisanie. Stwórz swój własny. Znajdź miejsce, w którym najlepiej ci się pracuje, pisze czy tworzy. To naprawdę pomaga. Jeśli chodzi o mnie miałam w swoim życiu moment, że nie mogłam pisać w domu. Nie wiem co się stało. Po prostu siadając do notatnika w domu nie dość, że pomysły mi uciekały to jeszcze notorycznie chciało mi się spać. Znalazłam sposób. Po prostu wychodziłam z domu. Jeździłam do galerii handlowej, słynnej galerii Mokotów, kupowałam kawę, siadałam na restauracyjnym patio i wyciągałam notes czy jak już miałam szkic rozpisywałam książkę na komputerze. Poznaj siebie i naucz się ze sobą pracować to podstawa.

By blog na siebie zarabiał, podstawową rzeczą są ciekawe, wartościowe i pełne oryginalnością teksty. Wspaniale by były one nie tylko interesujące ale też ciekawe i posiadały kolorowe i intrygujące fotografie. To przyciąga wzrok i czytelników. Sama się łapie na tym, że najpierw oglądam zdjęcia a później dopiero czytam treści. Nie wiem czy też tak macie ale ja gdy szukam inspiracji czy pomysłów na książki idę do księgarni czy po prostu chodzę po sklepach. Ale nie kupuje byle czego. Dana rzecz czy książka musi przykuć moją uwagę. Gdy spojrzę na daną książkę czy rzecz, ona musi mnie zawołać. Musi do mnie przemówić. Podobnie jest jak wybieram na przykład zeszyty do moich szkiców. Im bardziej kolorowy, tym lepiej. Dla niektórych to może tandeta ale jak wspomniałam, każdy ma swoje sposoby a ta metoda w sam raz pasuje i można porównać do zarabiania w sieci. Szukajcie aż znajdziecie to, co powie do was „łał!”. To co do was przemówi.

Aby w ogóle założyć bloga należy: znaleźć odpowiednią platformę do blogowania o czym pisałam już wyżej ale także znaleźć tak zwaną niszę — temat. Sukces zależy od tego, na jaki temat będziecie pisać. Ja osobiście radzę wam maksymalnie ograniczyć obszar tematyczny. Sprawdzić opłacalność przedsięwzięcia i poznać swoich czytelników i ich potrzeby czytelnicze. Dobrze zastanów się nad nazwą bloga czy domeny, bo to będzie twoja wizytówka i po tym będziesz rozpoznawalny. Niech też nie będzie bardzo skomplikowana. Dobrze by kojarzyła się z tym, o czym będziesz pisać. Niech też będzie chwytliwa i łatwo przyswajalna. Ale też nie bój się skomplikowanych nazw. Byle by nie przesadzić. Nie bój się korzystać ze słowników frazeologicznych czy synonimów. Baw się skojarzeniami, grą słów czy modyfikacjami powiązanych ze sobą powiedzeń. Przytoczę tutaj pewien przykład z życia wzięty. Tak z mojego życia wzięte. Mam na nazwisko Pietrusińska. Uwielbiam podróżować. Zajaraliśmy się z mężem karawaningiem. Pewnego dnia kupiliśmy przyczepę kampingowa, zapakowaliśmy trójkę naszych dzieciaków, potrzebne graty, zabawki, misie, i inne i ruszyliśmy na podbój świata. I nie są to frazesy. Zwiedziliśmy Chorwację, Węgry, Słowacje oraz polskie wybrzeże w zadłuż i w szerz. Swoim optymizmem i podróżowaniem zaraziliśmy wielu znajomych. Później patrząc na zdjęci na Facebooku widziałam, że ludzie zaczęli kupować przyczepy i też jeździć! Ale dlaczego o tym mówię? Ponieważ narodził się pomysł, by powstał blog podróżniczy, jak rodzina z trójką dzieci podróżuje i radzi sobie w przyczepie kampingowej. Mnie nie trzeba wiele razy czegoś powtarzać. Dostosowałam swój kanał na Instagramie do tego a ponieważ miałam dużo obserwujących liczyłam na sukces. Założyłam też kanał na YouTube. Problem zaczął się jak miałam wymyśleć nazwę. I co miało do tego moje nazwisko? A otóż miało. Z czym wam się kojarzy nazwisko Pietrusińska? Pierwsze skojarzenie to pietruszka. I tak właśnie powstał: „Pietruszkowy gang” instagram.com/pietruszkowy_gang_official/ gdzie mamy ponad 7 tyś obserwujących oraz: youtube.com/channel/UCUP2cQ6hLvs7ujtnKC_jDBw gdzie mamy ponad trzy tysiące obserwujących. Okazało się, że proste nazwy są najbardziej chwytliwe.

Kolejna rzecz to stworzenie projektu strony lub bloga. Większość platform blogowych w swojej ofercie posiada szablony, które wystarczy do siebie podporządkować. Swego czasu prowadziłam bloga: pietruszkowygang.blogspot.com/ Niestety przyznam się bez bicia, że zabrakło mi czasu by go systematycznie prowadzić. Niestety by blog na siebie zarabiał trzeba o niego dbać i systematycznie pisać. Najlepiej post dziennie. Ja nie miałam na to czasu. Zajęłam się pisaniem książek, korektą prac dla studentów i blog zszedł na dalszy plan. Może nadejdzie czas, że będę pisać tam też codziennie choć małą notatkę. Nie wiem jak jest na innych platformach blogowych ale blogspot to chyba jedna z popularniejszych blogowych platform. Korzystam z niej odkąd pamiętam.

Po stworzeniu tytułu i szablonu należy dodać krótki opis na blogu. Czytelnicy chcą wiedzieć z kim mają do czynienia, co się interesuje i dlaczego piszesz.

Kolejnym krokiem jest zaplanowanie strony bloga. Ułożenie odpowiednich fragmentów na stronie. To ty decydujesz jak to będzie wyglądać. Czy będziesz miał na niej galerie ze zdjęciami czy inne funkcje na stronie. Wystarczy „pogrzebać” w ustawieniach i zobaczyć co dany szablon posiada. Należy zapoznać się z wszelkimi możliwościami jakie daje nam strona, by móc z niej w pełni korzystać. Można dodać stronę „o mnie” czy „polecające strony”. Naprawdę możliwości jest sporo.

Na blogu można sprzedawać też produkty ze swoim logo. To też jest kolejna możliwość na dorobienie pewnych funduszy. Ale chcąc by to zadziałało należy w jakimś stopniu być rozpoznawalnym. W Internecie jest też sporo platform, które proponują nam zarabianie na tego typu gadżetach. Strony takie to na przykład:


megakoszulki.pl

e-printshop.pl

cupsell.pl


To tylko kilka podstawowych. Można oczywiście poszukać sobie innych, lepszych i nawiązać z nimi współpracę, niekoniecznie z tymi co ja podaje. To są strony, które są najwyżej uplasowane w Google.

Na swoim blogu można zakładać strony. To są takie zakładki tematyczne. Można tam pisać wszystko co nam się tylko podoba. Może być strona z poradami albo z galeriami zdjęć. Bardzo modne są też takie treści, które czytelnik może sobie sam pobrać. Każdy lubi dostawać coś za darmo a taki czytelnik, który dostanie od nas darmowego ebooka, czy zdjęcia z chęcią do nas wróci. I jeszcze przyprowadzi do nas swoich znajomych. Niestety nie ma przepisu na idealny blog. Wszystko zależy od tego co, kogo interesuje. Trzeba być elastycznym i czujnym na potrzeby czytelników.

Kolejnym ważny, czynnikiem jest to, że blog musi być widoczny w sieci. Bez tego nie osiągniecie sukcesu. By on był widoczny w sieci musi zostać zgłoszony do wyszukiwarek. Szczerze mówiąc to sama się o tym dowiedziałam dopiero podczas szukania i zbierania materiałów do mojej książki. Nazywa się to zaindeksowaniem strony w wyszukiwarkach. Potrzebne jest to po to by Google w ogóle wiedziało, że twoja strona/blog istnieje. Można to zrobić używając funkcji Google Serch Console. Dzięki tej funkcji można też kontrolować ruch na stronie co jest bardzo potrzebne, gdyż wiemy ile osób dziennie odwiedza nasz blog.

Jakie jeszcze czynności można wykonywać na blogu? Zaraz po stworzeniu logo, zrób listę tematów, które cię interesują i które chcesz poruszyć. Nasze myśli są ulotne. W natłoku obowiązków i życia w pospiechu nie zawsze pamiętamy co robiliśmy wczoraj a co dopiero jakie mieliśmy plany na pisanie. Ja osobiście bardzo sobie chwalę robienie takich notatek. Nie zawsze można zapisać na komputerze daną myśl. Dlatego noszę ze sobą notatnik i długopis. Może się to wam wydawać głupie i śmieszne ale naprawdę działa. Czasami zapisuje całe zeszyty swoimi szkicami a później spisuje to na komputer rozwijając myśli.

Gdy już cały szkic bloga będzie gotowy zacznij pisać. Umieść swój pierwszy post. Zachęć do śledzenia bloga. Opisz co będzie się w nim znajdowało i dlaczego właśnie to twój blog powinien zostać czytany i polecany dalej.

Jeśli myślisz na poważnie o zarabianiu na blogu należy go solidnie wypromować. Możesz zlecić to specjalnej firmie marketingowej. Ale ta weźmie kupę forsy. A my poczatkujący blogerzy niestety jej nie mamy. No chyba, że chcesz takową zatrudnić. Nie ma sprawy. Ale z drugiej strony po co płacić za coś co możesz zrobić sam? Pierwszym sposobem na promocje jest udostępnianie postów w mediach społecznościowych. Każdy z nas ma Facebooka czy Instagrama. Ci bardziej oblatani mają i Twitera i TikToka. Ja osobiście zachowuje się jak jaskiniowiec i mam konta tylko na tych dwóch pierwszych. Wystarczy udostępniać swoje posty w swoich mediach społecznościowych z opcją publicznie. Dlaczego? Ponieważ gdy posty widzą tylko znajomi masz ograniczoną widownie. Jeśli post będzie publiczny, każdy znajomy może go udostępnić i podać dalej. I jeszcze jedno o czym mówię na wszystkich swoich szkoleniach. Należy wyzbyć się nieśmiałości i tego „co inni powiedzą”. Jeśli boisz się zdania innych i krytyki to idź pracować w sklepie albo gdzieś na etat. Zjedzą cię nerwy. Długo minęło zanim pozbyłam się tego właśnie „co ludzie powiedzą”. A niech sobie gadają. Jednemu podoba się to a innemu tamto. A jeszcze inny będzie gadał bo cię nie lubi albo jest zazdrosny, że ci się udało. Ja miałam też wiele razy takie wątpliwości. Największe chyba jak wypuszczałam ostatnią książkę w języku ukraińskim. Najbardziej obawiałam się tego, czy jest to dobrze przetłumaczone z języka polskiego na język ukraiński i czy nie zrobię z siebie idiotki. Jak na razie nie było reklamacji więc chyba nie jest tak źle.

Spotkałam się też na blogach z kalendarzami publikacji. Ja osobiście tego nie praktykowałam, ponieważ nigdy nie potrafiłam systematycznie na tym blogu pisać. Ale wracając jeszcze do promowania bloga. Można też założyć newsletter. Informuje on twoich czytelników o nowych postach i artykułach. Dużo daje też kontaktowanie się ze swoimi czytelnikami. Odpisuj na komentarze, nie ważne czy są pozytywne czy negatywne. To sprawi, że czytelnik poczuje się ważny i zauważony i powróci do ciebie ze względu chociażby na chęć skrytykowania kolejnych postów. Bierz udział w dyskusjach. Zapisuj się na fora, zdobywaj doświadczenie, podglądaj innych blogerów. Po prostu się ucz i zdobywaj wiedzę. Gdy już twój blog zacznie przynosić dochody warto zainstalować kolejną funkcję z Google. To inwestycja w płatne reklamy — Google Ads. Tu należy bazować przede wszystkim na swojej kreatywności. Co przez to rozumieć? Załóż równolegle kanał na YouTube. Można wklejać na blogu linki do swoich filmów lub podcastów.

Ale zarabianie online nie oznacza, że musisz wybrać jedną ścieżkę i się jej trzymać. Możesz pracować równolegle w różnych miejscach. Wszystko zależy od ciebie. Zarabiając na blogu można w najrozmaitszy sposób korzystać z takich narzędzi jak:


— Marketing afiliacyjny

— Reklama na blogu

— Płatny dostęp do treści.

— Materiały sponsorowane

— Sprzedaż własnych ebooków

— Sprzedaż produktów z własnym logo np.: kubków, toreb, koszulek itd.

— Usługi doradcze.

— Możesz promować własne usługi lub usługi swoich znajomych

— Usługi graficzne np.: projektowanie logo dla klientów indywidualnych i biznesowych.


Pamiętajcie, że ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia. To ona stwarza nam bariery, których często nie jesteś w stanie pokonać.

Ale zatrzymajmy się chwilę na wyjaśnieniem tych wszystkich pojęć.


Marketing Afiliacyjny polega na promowaniu produktów za pomocą środków masowego przekazu i kanałów — mediów społecznościowych. W tym miejscu warto wspomnieć o takich narzędziach jak:

— Google Keyword Planner

— Google Analytics

— Google Search Console

— Perels — darmowe zdjęcia. Jeśli nie mamy pomysłu na zrobienie swoich są też inne bazy w Internecie z których można korzystać.

— Asana — to narzędzie do zadań online np.: charmonogram publikacji.

Na temat blogu i stron internetowych było by chyba tyle. W następnym dziale opowiem wam dlaczego wybrałam pracę online, czy pracę zdalną.

Rozdział 6

Dlaczego wybrałam pracę zdalną

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 11.76
drukowana A5
za 33.82
drukowana A5
Kolorowa
za 56.81