Spętlonymi godzinami
i miesiącami
obficie
uczyliście
stawiano was za
światłych
śmiałych
mimo że pierwsze
miejsce
i tak dzierży Bóg
zadawaliście
zadań w brud
aby ujawnić
nasz i wasz trud
wytrwale i nieustannie
nienagannie
słuchaliście
różnych
niewygodnych pytań
i odpowiedzi,
które niektórych
zagadnień
nie zamykały
po całości
gdy od siedzenia
trzaskały
kości
znosiliście miałkie
złości
nie porzucając
radości
i gdy głowa
w mur z bezradności
biła
jak mentalna
kiła
rozpościerała
swe włości
wasza
nieoceniana
cierpliwość
(przynajmniej wtedy
łatwo znosiliście
karczemną biedę)
wasza nieopisana
mądrość
otwierała zamknięte
pomieszczenia
wiedzy
do których
swymi rękami
zza miedzy
nie dostawał się
nikt
bez uiszczenia
gwarancji
lojalności i ostrożności
nie wleciałby tam
żaden bąk
tam także
umierał swąd
a jakże!
wiedza leczniczą
ma moc!
za nią godność
w sercu
zgrabialiście
a przeca
zazdroszczono
wam pozycji
na takim etacie!
stamtąd
nowe mądre
umysły
wychodziły
aby napędzać wszystkich
do czerpania
korzystania
dochowania
i zapamiętywania
na waszą cześć
góry swe wierzchołki
pochylały
a niewierne pachołki
w niepamięć się
usuwały
traktaty długie
pisano