autor:
Zbyszko z Walmbriga
Książka ta jest strzeżona prawami autorskimi. Żadna jej część nie może być w całości ani we fragmentach powielana i rozpowszechniana bez pisemnej zgody wydawcy. Zakaz ten dotyczy również tłumaczenia na inne języki, jak również rozpowszechniania za pomocą urządzeń elektronicznych. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Zbigniew Bieńkowski
e-mail :
bienkowskizbigniew@windowslive.com
Reprodukcje: Zbigniew Bieńkowski
I vow to thee, my counrty
Chór śpiewa :
Zawierzam Tobie mój kraju wszystkie rzeczy
na ziemi, służbę mojej miłości, miłości która nie zadaje pytań,
która wytrzyma każdą próbę, która złoży na ołtarzu
najlepszych i najdroższych sercu. Miłości która się nie
zachwieje,
która zapłaci każdą cenę …
Ale istnieje inny kraj, słyszałem o nim dawno
temu kraj drogi — wszystkim którzy go znają. Trudno dostrzec
jego żołnierzy,
trudno dostrzec jego króla, jego fortecą jest wierne serce, jego
dumą jest
cierpienie, z każdą kolejną duszą — w milczeniu potężnieją jego
granice!
Jego drogi są łagodne, jego ścieżki są pokojem.
Chór śpiewa
Thaxted
Cytat
I
Renegaci! Oto przybyły oddziały
Wyśmienity rozmach rychtuje wam zgon
wykorzenione zostaną komunały
i piękno okazałe powróci na tron
Wnet chwasty podłości znikną bezpowrotnie
pod słuszną wzgardą wojowników artyzmu
a kult ciemności pozostanie samotnie
w oparach przeszłości czarciego cynizmu
Wasza rezolutność w szerzeniu potwarzy
zniknie za horyzontem wiecznego bagna
a jawna pycha w kreśleniu komeraży
nie znajdzie posłuchu u młodego ziarna
Krzewicie przygnębienie siostrę pomroku
co niszczy szlachetność umysłu i serca
płynącego z niezrównanego obłoku
z czarownego i kwiecistego kobierca
Już na was czekają rydwany wojenne
to objaw dogmatu realnych wartości
i pogrom nagły i twarze bezimienne
herosów przymierza — faktycznej wolności!
II
Z niezwykłą kantatą, z baśniowym polotem
wywołanym z pajęczych nici tęsknoty
płyniesz z obłokiem z urokliwym klejnotem
z niepospolitą namiętnością pieszczoty.
Spoglądasz szczerym wzrokiem, z gestem wymownym
na wspaniały pejzaż nagłego natchnienia
i powracasz myślą z uśmiechem pogodnym
do odległego bezcennego marzenia.
A kwiatek maleńki, wesoły, cudowny
drobi filuternie po ścieżce przyszłości
urzekający taniec, taniec czarowny
to taniec słońca -obrzęd czystej miłości!
Tak tańczy swobodnie w wykwintnej sukience
budząc podziw zdumiewającą zmyślnością
i kłania się pysznie porannej jutrzence
piękno natury olśniewając słodkością.
I w bezmiarze pragnień skromnej niewinności
z przed świtem balsamu, z duchem realizmu
przekształcając pustkę w puchar życzliwości
wiruje z radością po trakcie artyzmu.
Maleńkiej szamance —
— promieniującemu listkowi Poezji
III
kwiecistą ścieżką krocząc urzekająco
z promienioczułym uśmiechem pełnym zdarzeń
przekształcasz niezwykle i zachwycająco
nieopisany urok w kobierce marzeń
W blasku słonecznym pełgającym na włosach
w takt uroczych kantat z obłoków sunących
wirujesz z wdziękiem w lazurowych wrzosach
jak okazałość jutrzenek z serc płynących
Nie mało jest wielce pragnących zniszczenia
z obmierzłą pychą z bezmyślnością rażącą
lecz twoja postać niewzruszenie przemienia
nienawiść obłudników w ciszę kojącą.
Spoglądając śmiało na księgę natury
czynisz piękno z szlachetną dobrotliwością
i rozwijasz z rozwagą prozy purpury
jak wzór niezrównany z wnikliwą lotnością.
I tak niestrudzenie wędrując z godnością
nasycasz myśli uroczym nastrojem
mistyczną tęsknotą, życiową mądrością
by natchnąć ogród urodzajnym pokojem.
IV
Czas zainicjować zamysł górnolotny
w zakątkach serca z życzliwością skrywany
wyszukać urzekający szlak pierwotny
nakarmić afektem ogród ukochany.
Czas moce ciemności zniszczyć radykalnie
wędrujące po obrzeżach pieśni cudnej
wątpliwości wytrzebić nieubłagalnie
wypowiedzieć wojnę samotności zgubnej.
Czas zrzucić szatę zimowej tajemnicy
przyciągnąć przychylne wiosenne zachwyty
przyjrzeć się pąkom kwiecistej zalotnicy
obudzić poezji życia rekwizyty.
Czas kredo wygłosić dać szansę młodości
rozproszyć zwątpienie ożywić ambicję
i cieszyć się chwilą płomiennej czułości
zarazem wielce wyostrzyć intuicję.
Tak w gwiezdnym pyle wyszukując zalety
konstrukcję myślową bezkresne dogmaty
zachwycające i urocze winiety
nucę radośnie czarujące kantaty
V
Pieśni nostalgii wspominają z pragnieniem
wśród wiszących w bezmiarze kobierców zdarzeń
z płomiennym pięknem z Maaty uosobienie
postać z przeszłości to empireum marzeń.
Wciąż gościsz w mistrzowskiej księżyca poświacie
wśród zalet i głębi zamysłów radosnych
jak wdzięku iskierka zapalasz w komnacie
światła równości — myśli czystych i wzniosłych.
I słyszę dialogi tajemne i śpiewne
pląsające wesoło w blasku pochodni
z apaszką jedwabną jak marzenia zwiewne
z powabem sunącym zda się bez końca.
Z harmonią nastroju to fragment wielkości
który podąża uroczyście bez grzechu
wciąż budzisz nadzieję siostrę namiętności
skrytą w zakamarkach cudnego uśmiechu.
Choć pył zapomnienia zatarł ślad istnienia
wzniosłości szlachetnych jak gontyny fasad
to w skrytości ducha szukam ukojenia
w ogrodzie miłości z niezłomnością zasad.
VI
Na włosach Twoich błysk słońca
otwiera niezwykły bajeczny korowód
który w skrytości podąża bez końca
tam gdzie się roztacza nieskalany ogród.
Z uśmiechem na ustach w cieniu sosny
jak zwiastun powabu z kantatą miłosną
jednoczysz przychylność cudownej wiosny
która w sercu przebywa z poezją radosną.
I tak napełniasz ogród mocą natury
przejrzystą alegorią impresją tkliwą
by się jawiły niezwykłe miniatury
z subtelną mądrością z lotnością życzliwą.
Tam na polanie w tle śpiewnej uwertury
z nastrojem pokoju przepojonym zachwytem
zrozumiałem mistykę i sedno natury
lecz odszedłem w bezwładzie wraz ze świtem.
Dziś smutek przewodzi i tęsknota ogromna
i ból rozłąki i psalmów brak pieczęci
i odgłos kroków i prawda pozorna
i pustka bezbarwna — to pomnik pamięci.
VII
Spotkałem podczas poszukiwań własnych
klejnot z rysunkiem sekretnym, niepozornym
arcydzieło złożone z kwiatów krasnych
zdobiący ogród z zamysłem dostojnym
nie możesz zaprzeczyć — uważnie spojrzałem
na uśmiech czarowny treścią wypełniony
na radość serca jakiego nie znałem
w beztroskiej ciszy z nagła odnaleziony
Twoje rysy twarzy, kolor oczu i włosów
migotają w świetle księżyca z tęsknotą
gdyż perłą jesteś w bezmiarze patosów
jak w pra wiecznej krainie mityczną istotą.
I tak te płomienie które wznieciłaś
są ogniem Olimpu, żywym, nieśmiertelnym
a ten puchar gestów którym napoiłaś
jest hymnem wzruszającym i niewymiernym.
I nie znam większej od tej miłości
choć piękno ścieli eromatyczne balsamy
choć strzępy wspomnienia i cień młodości
to jawią się nadal otwarte bramy.
VIII
Otwieram ogród pełen marzeń
ogród postaci piękna i zdarzeń
tych nieśmiertelnych i prawdziwych
radosnych i zgodnych oraz życzliwych.
Otwieram ogród pełen kwiatów
ogród kolorów z bajecznych światów
tych zadziwiających i zagadkowych
porywających i wyjątkowych.