Rzut w trójwymiarze
Łatwo rzucić drew do ognia, gdy płomień bucha
ze zdojoną siłą
Łatwo zranić kogoś prostym słowem, gdy nie posiada się
wrodzonego taktu siły przymierza
Łatwo, kogoś opuścić w chwili zwątpienia dla zasady
Trudno ocenić sytuację…
...gdy nie zna się pięciolinii zatrzymanego od nerwów
wyniku EKG… próbnie akcja wstrzymana …
melodia rozgoryczonego słowa uczczona łykiem cierpkiego
smaku
posiadasz intelekt...chyba jesteś na wyższym poziomie gry …
zabijasz bez szczególnej konsekwencji …
masz do tego prawo? …
jesteś sobą?
Kim jestem
Jesteś wieki i niezdobyty
Jesteś silny i zrozumiały
Jesteś czeremchą i zuchwałym pniem brzozy
Jesteś moją chwilą, na którą czekam od dawna
…lecz brak Ci świadomości mojego znaczenia…
Paradoks 27 września
Brzmi wykwitnie..
Kropla zroszonej łzy spływa po strunie mojej duszy
brzmi lekko …,smakuje wytrwale …
Drgam od chwili pierwszej do tej ostatniej …
uczucia stoją na bocznicy ...chyba obojętnej,
bo ciężko im przejść na tory pierwszej wiary
gorzkiego migdału za zbyt kosztowałam
obyczajowością cudzą zaszczuta, budzę się w noc
deszczowych zgliszczy
przytulam się do swego cienia lampki nocnej
chłonę wilgoć, której mam pod dostatkiem
budzę w tej sekundzie rozsadek, który zasnął, gdy Cię
spotkałam …
…i czuje ten szczegół, to nie myśl …
...czasem szaleje z rozsądkiem …
potrafię…, nie będę słaba …
a moja dziecina śpi tak błogo…
bo nigdy się nie zbudziła…
...co za paradoks…
27 września…
mam znowu ten dzień wilgotny…
Purpura
Płatek czerwonej ligniny otacza bukiet miłych przeżyć
Sokiem czerwonej maliny zatruwam łyk gorzkiej herbaty
czerwonością zachodu słońca obruszam swoją wiązkę
podeptanych od purpury schodów domyślań
wypaloną gliną się staje w momencie
słyszę echo bordowych plisowanych sznurów
wieszam swoje zamyślenia na haku stabilnym i rozsądnym
milczę od farby czerwonej puszczonej z nosa
biorę tabletkę i przepijam czasem przeszłym
...by kolejny ranek powitać z większą obfitością szczęścia
2010-09-24
Prawo naturalne
Krokiem spacerowym podążam na Górę Bogów
Odwracam krainę spokojnych jezior
W nasyconym pokornością powietrzem ochładzam przylądek
nadziei
Pod żagiel bieli chowam skrawek czystego uniesienia
Odmierzam metrem stosunek przyjemności proporcjonalny
do twardości skojarzenia
Zamykam jedną powiekę …
Rozszerzam drugą źrenicę…
Czuję rozbieżność badaną dźwiękiem monety w dzbanie
codzienności
Dostrzegam zwykłość w niezwykłości ludzkiego
przeznaczenia
smakuje prawo natury wszelakiej
2010-09-19
Na przyszłość
Przepływa jedna myśl …
Potem gaśnie wraz z nowszą troską..
Przepływa jedno słowo i obietnica …
Po spełnieniu nie doczeka się zamknięcia ...nieważne
...przeszłe
…minięte …zapomniane…
Brak mi tylko w niektórych kwestiach konsekwencji…
pozostałe zawsze bronią się same …
Na wietrze powiewa biała chusta ...prośba …
niepojęta magia poddaństwa …
W ukłonie chylę głowę,
bo znam smak pokory chwilowej…
z pochyłością mojej głowizny będę kroczyć przez resztę
ścieżyny,
…obyś dał mi na to tylko szanse Panie …
Dziękuję za zapas, który przed chwilą wyciągnęłam
ze spiżarni…
Empatia
Kiedy biją Żyda jesteś Żydem …
Kiedy obrażają Cygana jesteś Cyganem …
Nie odwracaj głowy w mylnym tłumaczeniu dobrze
wyprasowanej empatii,
zachowaj godność prawdziwego konesera etycznego
mniemania
Zaprowadź za rękę spłoszonego Menscha pod parasol
prawdziwego współczucia
…odbicie w lustrze podpowie Ci prawdę o Tobie,..
wystarczy tylko
sekunda spojrzenia ukradkiem,
..by poznać moment zadumy..
Gratuluję zdałeś egzamin bycia człowiekiem na piątkę …
Wiem, że ściągałeś …?
Płótno
cudowne dzieło w galerii mistrza
rzucić tylko okiem, nie do końca pasuje
analizą uczuć i analityką słowa
ucieczką przez gęstwinę lasu
krokiem szybkim wymierzam chwilę zadowolenia
W wazonie
Daje życie, jakie to cudne …
Zmieniam wodę -substancję życia, dzięki temu mają kilka
sekund
więcej …
...niż wzrostu w ogrodzie …
prawidłowość dla zadowolenia wielu…
Ca …fe… Na… i cała reszta..
Jestem łaskawym katem, pozwalam przetrwać nieco dłużej
w szklanej trumnie
…
ze świadomością ścięcia …
biorę ból piękna, przecięcia na swoje umysły..
staram się pojąć chwilę …
Odbicie w lustrze
Bukiet niespodzianek przekąszam z poczucia sytości
przedwczesnej
zasypiam w zmrużonej krainie własnych oczekiwań
potem zwyczajnie ziewam znudzona otoczeń prymitywnością
aksamitem zdarzeń sklejam swoje zadumy nieboskłony
i wracam tam, gdzie wszystko się zaczyna
do chwili pierwszej …
jedynej i niepowtarzalnej..
szaleję na krawędzi niepewności …
która zgaśnie za chwilę …
uśmiecham się do lustra …
Nowy układ sił
Oparzona draską ludzkich przyzwyczajeń …
..ugryziona kręgiem wyobrażeń w palec własnym zgryzem..
zaczynam pojmować układ linii na dłoni przeznaczenia
I zbytkiem własnych złych nawyków usypiam …
...by śnić o największych skrytych wyobrażeniach losu
Szansa potrafi wszystko zmienić -przekreślając najśmielsze
oczekiwania.
Beenk...beenk…
Kulka smakuje.
Zlepek robaczywych myśli
Zaraza krąży w obwodzie jak kornik stwarzający korytarz
swojego
życia …
Ciara …obrzydzenie biorę w dłonie, ściskam
…,zgniatam..,lewituję …
I z ciekawością dziecka spoglądam spod blatu stołu
Jeszcze zlękniona..dążąca do momentu ścisku …
genetyka urządza imprezę …od pokoleń
uczucie chwili odrzucam, a potem go pragnę …
Niejasne …
oKRZYK
Oby tylko starczyło brzegu
OBY TYLKO STARCZYŁO PIEKłA
DLA WYZWANIA …A VIVA
Kwiatowa
Zatrzasnęłam drzwi..
Klucz wrzuciłam w otchłań rozpamiętywanych chwil
Zamieszałam w przydomowym spa
Przesoliłam słowem
Podlałam orchidee
Podarłam na strzępy zgryz ulotnego zmysłu
Podziękowałam
W Marii Magdaleny
Dostałam kiedyś wizerunek Świętej
Nieznajomy przyniósł mi go, ot tak
Spoglądam na niego, co dnia, gdy się chmurzę
Niezwykle koi swoimi spozierającym wzrokiem
Nie na mnie…,
na świat…
Teatr
Zamieńmy się rolami …
Didaskalia pozwalają na odpływ lawiny słów
Żebrak przywdziewa koronę
Król mniemaniem żebraka gardzi w scenie powątpiewań
sufler gubi stronę, ot tak z przesilenia minuty niestaranności
na białym obrusie gubię staranne maniery
gubię takt długiego sztućca chwili
mętlik na talerz się wkrada
nieobyty w rozgardiaszu zastawy porcelany
zjadam tylko przystawkę
miewam mdłości
Toast
Za cały świat przykryty woalem zupełnego marzenia
Za wszechświat tętniący mgławicami gwiazd
Za otchłań zupełnych wtajemniczeń zmysłów
Za ochłodę upojenia
Za kawałek skrawka serca oszalałego
…i parujące z emocji oczy
Dreszczem upadku kropli deszczu się budzę
..by nakarmić ust pełnością
staranne złudzenia na dzień dobry..
Za walkę z samą sobą
..omdlewam jak róża w zaścianku płatków skąpana
Pucharem uległości jestem silna
Skarb
Na początku mgnienia nowego wieku usycham z tęsknoty
zupełnej …
..przyciśnięta drzwiami z przypadku chwili…,.
…raczej dobrze wspominam chwile zatrzaśnięcia w schowku
przechowalni …
Próby pogorzeliskiem utwierdzona..
zaciskam kajdany przeszłości,
by to, co we mnie najcenniejsze zamknąć w sejfie przyszłych
kojarzeń.
Nowa era tuż za chwilę
Upojenie
Czuję czasem lepki smak wstydu..
czasem się nim ogarniam dla złagodnienia momentu
pewności zupełnej,
do biegu na łące obserwacji, żaru ciekawości..
zrywam wtedy pączek niepewnego rozkwitu..
..jak dziecko w eskapadzie uniesienia zabaw odsłaniam
ramiona …
by poczuły uderzającą siłę promieni słońca..
…i z podwiniętym końskim ogonem dopinam wsuwkę
do gąszczy włosów..
....by okiełznać nie lada odwagę bycia
Oddech
Nazajutrz oddech płytki …
Ciśnienie słabe, puls w normie …
Pogoda w ryzach ciężkiego powietrza,
niesamowite przeżycie we dwoje …
zatracenie w chwili …
błogość sięgająca głębin morskich …
zatracenie czasu otchłani…
i jeszcze ta płytkość spojrzenia myśli ..nie do zrozumienia
nie do ogarnięcia ...nie do powstrzymania tchnienia,
od zaraz zamknięte
Foto
Zaczarowałam swoje prostokątne myśli
Wyprostowałam krzywizny, lecz tylko na chwilę..
Przecieram okulary, dławię się kurzem dawno
nie otwieranego albumu z kolekcją zdjęć
z przeszłych dni..
I już wiele razy sobie obiecywałam, że kolejny wielki dzień
w moim życiu będzie lepszy od poprzedniego.
Zaczarowałam to ową datę na lat kilka kolejnych
Cieszy mnie każdy uśmiech osób ze zdjęć,
każdy przyjacielski ukłon w moją stronę
Żałuję tylko, że łykam ślinę z lekką goryczką współczesnej
chwili,
chwili, którą przecież na ten moment możemy zmienić, jeśli
tylko
będziemy chcieli..
...by nie wklejono ją na kolejną stronę albumu..
Dusza za grosz
Rozmawiałam wczoraj z księżycem po sąsiedzku,
gwiazdy podsłuchiwały nasze szepty …
ciemność otulała moje ramiona jak szal z najcieplejszych
myśli..
oblizałam palce po mdłym kremie …za słodki, nie lubię
takiego …
a jednak czasem myślę, o słodyczy winnej grzechu..
o podanym niemal na tacy jabłku -połówce …
o świadomej, bezgranicznej wolności woli..
szukam progu, który pozwoli na wskazanie…,
kto przyjaciel, a kto wróg?
Jak słoność ust gaszonych łykiem ustrzelonych myśli
błędy kosztują duszę… grosz do zapomnienia..,
a ja na półkroku zmyje kurz z moich zmąconych myśli..
Tuberoza
Złe słowa często się plątają w sieci..
A reszta szuka między porankiem a zmierzchem,
okruch grzęzi w gardle sekundą zatrucia.
A tak cieszy mnie wschód słońca,
nasze uśmiechy, miłe słowa, wspólne bycie …
i tak cieszy mnie chwila, którą mogę ostać..
Starczy mi już tatuaży na sercu …
na nieboskłonie liczę przypalone, przesolone minuty w dobie
godzin zaklętych..
Dziękuję Ci …za to, że Cię mam na talerzu podanym
na stole z serwetnikiem …
Ach, chyba tylko brak tuberozy …
szlachectwa starczy na przyszłe półrocze..
…oby tylko starczyło sił.
Warstwa
Posępna miną obłoku sunącego na nieboskłonie..
płynę jak kłoda w dorzeczu rwącej rzeki przekonań …
zatracam sekundę na tarczy zegara …
i cykam jak bomba …
mam jeszcze parę minut do odpalenia …
nie myślę, że jestem zgubna dla innych..
...nie odkrywam złudzenia klepsydry czasu …
wybucham lawą gorąca wtedy, gdy na to mam sposobność
w warstwie wierzchniej …
Czuję się jak cebula zaszczuta ogromem warstw
do rozebrania,
czerwonością gorąca słońca odpływam, by dać szansę
rozognienia …
Pokusa
na teraz stoję na baczność..
..na zaraz ogłaszam spocznij …
rozgrzeszam parę zbytecznych kłamstw …
ostrzem noża bronię chwilę tę najpiękniejszą w moich
złudnych marzeniach …
..by oddać pokłon wiary..
....czuję chwile uwolnienia od codziennych trosk walecznych.
I łasa przyszłych zdumiewających momentów …
Kroję zbytek łaski danej na przyszłość …
Kusi zrywnym pojęciem możliwości,
jak pieprz w oku gryzie i łzawi,
by pozwolić na zapach poziomek w lesie, których smaku
szukam całe życie.
Połówką jabłka słodko-kwaśnego obumieram…
Modlitwa
Tęczą snów utulona, szalem spokojnych dzięków
odnajduję nuty
Potem przy dłoniach spokoju objętych w amen
w wyobraźni tonę …,
by z uściskiem porannego słońca się przywitać z życiem …
…i tak, co dnia
do chwili znaczącej …
Rock and roll
Zachłanności chwili spokojem
zasypiam w Twoich ramionach …
choć bulwersujesz, porywasz i gnusisz mój charakter
zapominam …,
bo istotności chwili świadoma żyję
zatraceniem …,
a Ty momentami szczujesz moją osobowość …
Wiara nigdy nie będzie i nie jest bezpodstawnym
pierwiastkiem zachłyśnięcia..
Tak naprawdę liczy się to, co kochamy..
reszta to zbytek setnych resztówek marginesu
bez znaczenia..
Matowe krajobrazy
Przed matową szybą stoję
Wśród gwarnego targowiska
szept wyłapuje z zrodzonych w kurzu myśli
Refleksja domniemań
ułomnością prostą często się unoszę i uśmiech osiągam..
Umiarkowanie uważam za piękno szlachetne, bo nie popada
w skrajność
Przecieram szybę, matowość zgryzam jak lukier …
Dostrzegam postaci …
W zbliżeniu umiarkowanej pogody zachłystuje się Twoim
uśmiechem..
w uszach dźwiękiem uszlachetnia piękno..
zapis
Najłagodniejszy jest człowiek, gdy dostąpi zaszczytu
Dobro wabi swym nektarem
I jest chyba najsilniejszym czarem życia
Najłagodniejszy człowiek, gdy dostąpi zaszczytu
Zagadkowością nie może nikogo uśpić, a jeno wzbudzić
czyjąś ciekawość
I mądrości człowieczej wzmóc pojemność w takiej