...notka pod fotografią oraz karty książki zapisane wierszem,
powstały na podstawie dokumentacji jaka się zachowała…
oraz na ustnym przekazie rodziny i przyjaciół…
WSTĘP
Gdy autorka zbioru wierszy pt. „Śladami tamtych lat” poprosiła mnie o napisanie wstępu do pow. książki stwierdziłam, że to dla mnie zaszczyt, jednak ogarnęły mnie obawy, że mogę nie podołać temu zadaniu.
Przeczytałam wszystkie utwory, zapoznając się z drogą życiową głównego bohatera i… nie bardzo wiedziałam od czego zacząć i co powinnam napisać. Przypomniałam sobie wówczas słowa rzymskiego mówcy i filozofa Marka Tulliusza Cycerona: „historia testis temporum, lux veritatis, vita memoriae et magistra vitae”, czyli „historia jest świadkiem czasów, światłem prawdy, życiem pamięci i nauczycielką życia”.
Z powyższej sentencji można wysnuć wniosek, że dzięki znajomości historii potrafimy dowiedzieć się o życiu naszych przodków, poznając nie tylko dzieje całej ludzkości, ale również grup społecznych czy poszczególnych osób, czemu daje świadectwo autorka niniejszego wydania.
Helena Lena Kołodziejek opisując losy Ojca, przypomina o niezbywalnych wartościach takich jak: umiłowanie Ojczyzny, przywiązanie do wolności, do korzeni i do rodziny. Prowadzi czytelnika śladami głównego bohatera oddając klimat tamtych czasów. Przemierza odległe drogi Ojca począwszy od lat młodości, poprzez emigrację do Argentyny i czas wojenny ( druga wojna światowa, Front Zachodni, Armia Generała Stanisława Maczka, I Dywizja Pancerna). Zatrzymuje się na powrocie głównego bohatera do Polski już w czasie pokoju, po trzyletnim pobycie w Anglii. Książkę kończy wierszami refleksyjnymi.
Analizując historyczny przekaz, wiemy, że to dzięki pamięci i historii potrafimy zgłębić przyczyny i skutki konkretnych działań, które już nastąpiły w przeszłości, a także wyciągnąć wnioski w teraźniejszości i na przyszłość. Odnosząc się do czasów minionych… możemy przywołać słowa znamienitego pisarza i filozofa George’a Santayany, który mówi: „Ci, którzy nie uczą się historii, są skazani na jej powtarzanie”, chociaż pierwotnie brzmiały one: „Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, są skazani na jej powtarzanie”.
Można więc uznać, że historia to niezwykle ważna dziedzina naszej egzystencji z powodów kulturowych i tożsamościowych. Pozwala zapewnić łączność z tym co już było, z naszymi „korzeniami”, jednocześnie daje poczucie umiejscowienia, osadzenia życia, pozwalając oceniać oraz kształtować to jak postępujemy. Znajomość historii sprawia, że jesteśmy w posiadaniu tzw. kodu kulturowego, czyli zestawu reguł, symboli, norm i narzędzi, którymi posługujemy się wprawdzie w sposób świadomy lub nieświadomy, ale będący niejako filtrem, przez który odbieramy świat.
W pow. kontekście należy przypomnieć, że trzeba szanować przeszłość oraz warto do przeszłości wracać. Ważne jest aby tragiczne losy naszej Ojczyzny nie powtórzyły się dlatego musimy wciąż pamiętać o dziejach naszego państwa i o losie pokoleń, które były przed nami. W tym historycznym aspekcie wskazane jest przywołać bardzo istotne zdanie wypowiedziane na początku XX wieku przez ówczesnego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego: „Naród, który nie szanuje swojej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości.” Jeśli więc nasza Ojczyzna ma istnieć, to każdy Polak, ten ponadczasowy przekaz powinien wziąć sobie do serca.
Zaznajamiając się ze zbiorem wierszy Heleny Leny Kołodziejek pt. „Śladami tamtych lat”, należy zwrócić uwagę nie tylko na dopracowanie tematu i warsztat pisarski ale na wiele patriotycznych akcentów. Poprzez poezję autorka przekazuje, że wspólne korzenie, uczucia i przywiązanie do Ziemi Ojczystej nadają życiu człowieka szczególnej wartości. Jest przekonana, że Ojczyzna to historia, groby, tradycja i ci, którzy przyjdą po nas, bo patriotyzm to ciągłość dziejów, pielęgnowane normy oraz przekazy, pamięć o przodkach i troska o kolejne pokolenia. Dobrze wie, że życie pozbawione patriotycznych uczuć jest puste i jałowe niczym bezimienne ugory.
Niniejsza publikacja poświęcona pamięci Ojca autorki, Szymona Wilgana, przywołuje jakże wymowne wersy z wiersza Wisławy Szymborskiej, która w „Gawędzie o miłości ziemi ojczystej” ujęła to co każdy Polak zrozumieć i czuć powinien:
„Ziemio ojczysta, ziemio jasna,
nie będę powalonym drzewem.
Codziennie mocniej w ciebie wrastam
radością, smutkiem, dumą, gniewem.
Nie będę jak zerwana nić.
Odrzucam pusto brzmiące słowa.
Można nie kochać cię — i żyć,
ale nie można owocować.”
Chciałam podkreślić, że książka pt. „Śladami tamtych lat” mogła powstać nie tylko dzięki pięknej, jednocześnie trudnej drodze życia głównego bohatera Szymona Wilgana — przedwojennego emigranta a także weterana II wojny światowej (walczącego na Froncie Zachodnim w Armii Gen. Stanisława Maczka) i wrażliwości autorki, ale również dzięki zachowanej dokumentacji, rodzinie i przyjaciołom a także przekazom tych, którzy byli przed nami. Idąc przez życie, każdego dnia należy pamiętać, że ziemska wędrówka każdej jednostki ma mniejszy lub większy wpływ na naszą wspólną egzystencję, na dzieje każdej komórki społecznej a nawet na losy całego narodu. Na podsumowanie moich przemyśleń, pozwolę sobie przytoczyć fragment wiersza pt. „pokolenia żyją w nas”, autorki niniejszego wydania Heleny Leny Kołodziejek:
„nawet jeżeli
tworzymy
nową
rzeczywistość
to i tak
będziemy cząstką
tego co już było”
Danuta Zofia Buks (Idzikowska)
„…śmierć nie jest kresem naszego istnienia — żyjemy w naszych dzieciach i następnych pokoleniach albowiem oni to dalej my… a nasze ciała to tylko zwiędłe liście na drzewie życia…”
~ Albert Einstein
Słowo od autora
Rodzina jest niczym drzewo dębu z jego rozłożystymi gałęziami, które rosną w różnych kierunkach, lecz ich bazą są mocne korzenie wrośnięte głęboko w Ziemię. My ludzie przychodzimy na Świat by kroczyć swoją ścieżką życia wytyczoną przez Opatrzność. Sprawą oczywistą jest, że przeszłość ustępuje miejsca teraźniejszości, dlatego z upływem czasu wszystko się zmienia, lecz nie wolno nam zapomnieć o tych, którzy odeszli. Bez naszych przodków bylibyśmy jak wyrwana z gleby roślina skazana na uschnięcie. Bo czując siłę natury wrośniętą głęboko w grunt, mamy świadomość, jakbyśmy żyli w wiekowym borze, który nie umiera, lecz wciąż trwa w kolejnych kompleksach rosnącego lasu.
Musimy pamiętać, że nasze korzenie to Ojczyzna oraz mogiły o których w żaden sposób nie wolno nam zapomnieć i których nie wolno bezcześcić, ponieważ ten kto nie szanuje przeszłości, nie zasługuje na to aby o nim pamiętano. Dlatego nie zapominajmy o tych, którzy byli przed nami — pamiętajmy kim jesteśmy, skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy.
Nie zapominajmy, że patriotyzm to ciągłość dziejów a także pielęgnowana tradycja i pamięć o pokoleniach, których już nie ma — to troska o tych którzy przyjdą po nas.
Pamiętajmy, że życie pozbawione korzeni i patriotycznych uczuć jest puste i jałowe. Dlatego dziedzictwo naszych przodków powinno żyć w nas i w członkach naszych rodzin. To oczywiste, że przeszłość ma duży wpływ na to jak postępujemy na drogach naszego życia, którymi przyszło nam kroczyć, na to jak się zachowujemy, na nasze wybory i decyzje. Dlatego każdego dnia gdy sięgamy do korzeni… budujemy międzypokoleniową więź.
Niniejsze wydanie wypełnione głębokim uczuciem do Ziemi Ojczystej, do Polski, do Rodziny, do swoich korzeni, do umiłowania wolności oraz niepodległości, której należy bronić i strzec jak źrenicy oka — jest historią o życiu mojego Ojca Szymona Wilgana — Waszego Przodka, który w moim odczuciu zasługuje na wdzięczność i pamięć.
Dlatego zwracam się do moich Bliskich a w szczególności do tych Najbliższych: moją prośbą a zarazem życzeniem jest, aby moje dzieci i wnuki oraz te pokolenia, których z przyczyn naturalnych nie będzie dane mi poznać… pamiętali o korzeniach z których wyrośli. Aby pamiętali o swoim Przodku a moim Ojcu i Waszym Dziadku, Pradziadku, Prapradziadku… Szymonie Wilganie o którym książkę poświęconą Jego pamięci oddaję w Wasze ręce, w ręce obecnych i kolejnych pokoleń… w ręce czytelników.
Helena Lena Kołodziejek
Podziękowanie
Dziękuję Wszystkim… którzy brali udział w procesie powstawania mojej książki, publikacji bardzo bliskiej mojemu sercu. Dziękuję Pani Danucie Zofii Buks (Idzikowskiej) za napisanie do niniejszego wydania wstępu i Panu Janowi Paliczka za korektę.
Również dziękuję mojej najbliższej i dalszej Rodzinie, moim siostrom: Janinie i Leokadii oraz przyjaciołom i znajomym.
Helena Lena Kołodziejek
Książkę pt. „Śladami tamtych lat”
poświęconą pamięci mojego Ojca
Szymona Wilgana
dedykuję mojemu Synowi Marcinowi.
Szymon Wilgan — kawalerzysta — syn Wiktorii i Franciszka ur. 27.10. 1907 roku w miejscowości Hałuszczyńce, zmarł 25.06.1965 roku — pochowany na miejscowym cmentarzu w Sulęcinie (Ziemia Lubuska).
Po odbytej służbie wojskowej emigrował do Ameryki Łacińskiej (Argentyna) w roku 1933. Gdy wybuchła II Wojna Światowa, jako ochotnik drogą morską przedostał się z Argentyny do Afryki i tam zgłosił się do Polskiego Wojska — walczył w jego szeregach. W Anglii (1941r.) wcielony do Armii Generała Stanisława Maczka — I Dywizja Pancerna (wojska inżynieryjne — 11 kompania saperów). Ranny u schyłku wojny (23.11.1944 r.) w Holandii nad rzeką Mozą — leczony w wojskowym szpitalu w Liverpool (Anglia).
Otrzymał wiele odznaczeń wojskowych a wśród nich Krzyż Virtuti Militari. Po zakończeniu wojny mieszkał trzy lata na Wyspach Brytyjskich. W roku 1948 powrócił do Polski.
młodość
wśród rodzinnych przestrzeni
1925—1933
jak kłosy zbóż
w rytmie wiosennej
przyrody
tętniło ludzkie życie
odgłosy natury
i odczuwalna energia
którą emanuje Ziemia
utwierdzały człowieka
w przynależności
do korzeni
z których wyrósł
każdego dnia
od kołyski aż po grób
na kanwie
minionych zdarzeń
niczym kłosy
dojrzewające w słońcu
słowa i czyny
kolejny raz tworzyły
nową rzeczywistość
wśród zawiłych dziejów
dawały nadzieję
na lepszą przyszłość
tamten czas
bliska sercu ówczesnych ludzi
polska miejscowość
licząca ponad
tysiąc osiemset mieszkańców
rozwijała się w szybkim tempie
niczym w ogrodzie kwiaty
po wiosennym deszczu
— cieszyła wzrok
na jej terenie powstawały
spółki… i towarzystwa…
była
szkoła
czytelnia
pasieki
sklepy oraz piekarnia a także
rozrastające się sadownictwo
wśród malowniczych przestrzeni
tamten wyjątkowy czas
jak za sprawą
zaczarowanej różdżki
był wciąż owocny
dla prosperity Hałuszczyniec
ziemia przodków
za gęstą mgłą wspomnień
jak ze snu
wyłaniał się obraz
bliskiej sercu
przestrzeni
na pagórkowatym terenie
u podnóża
skalnego grzbietu
malownicze ulice i domy
wyzwalały melancholię
pośród barwnej przyrody
stara nekropolia
cerkiew
oraz kościół
który przetrwał
niespokojny czas…
— budziły zadumę
bo choć dla ówczesnych
mieszkańców
los był okrutny…
to miłość
do stron Ojczystych
wśród których wyrośli
znamienici ludzie — nie minęła
na poplątanych ścieżkach
życia
pamięć o przeszłości…
niczym świętość
— trwa
pielęgnowana
przez kolejne pokolenia
wśród przyrody
niezapomniana świątynia
była i jest
ostoją mieszkańców
Hałuszczyniec
sakralna budowla
otulona drzewami
promieniała
niezwykłą aurą
ponad dachami domów
echo wciąż niosło
ten sam dźwięk
kościelnego dzwonu
w deszczowy
oraz
w słoneczny dzień
na trudnych…
i spokojnych
szlakach historii
miejscowa świątynia
była
kolebką polskości
niezapomniana…
w jej kamiennych murach
przesiąkniętych
cierpieniem… i nadzieją…
na zawsze
zamieszkał duch pokoleń…
gniazdo
pośród łagodnych pagórków
naprzeciw kościoła
stał dom rodzinny
otoczony barwną naturą
wyzwalał melancholię
— zewsząd niczym reflektory
przyciągała wzrok
charakterystyczna
dla ówczesnych okolic
różnorodna roślinność
wśród soczystej zieleni
wysoko ponad dachami
zabudowań
królowała wieża
miejscowej świątyni
— dostojna i piękna…
nad wodą pachnące łąki
odurzały aromatem ziół
miododajne pszczoły
zbierały z kwiatów nektar
bliską sercu przestrzeń
wypełniał odgłos
rozśpiewanych ptaków
jak rozsypane diamenty
w delikatnych promykach
porannego słońca złociły się
przydomowe ogrody
pod baldachimem nieba
za uchylonymi drzwiami
religijność rodziców
i umiłowanie Ojczyzny
kiełkowały
w sercach młodego pokolenia
melancholia
dzisiaj coraz wyraźniej
słychać szelest
kolorowej natury
w zielonych liściach
i śpiewie ptaków
między
niebem a ziemią
pośród
soczystych traw
ukryła się
tajemnica życia
każdego dnia
na rozległych
przestrzeniach bytu
szepczą
modre strumyki
w obszarze wspomnień
echo niesie odgłosy
młodzieńczych lat
— jezioro i rzeka
potęgują siłę
zaczarowanych dźwięków
pomiędzy którymi
przemieszcza się
uśmiechnięty cień chłopca
pędzące zegary
ukojenie duszy
odruchy wzruszenia
nawet w mroźny dzień
gdzieś zakwita róża
zwiastun radości
wiosną o poranku
śpiew słowika
oznajmia szczęście
przemija chwila
w zakamarkach ciszy
zwalniają zegary
a gdy się budzisz
znów pędzą drogami życia..
pokolenia żyją w nas
gęstych nici
magiczny splot
nakreślony
przeszłością
połączony
wartościami
— scala
nawet jeżeli
tworzymy
nową
rzeczywistość
to i tak
będziemy cząstką
tego co już było
polne słoneczniki
tam gdzie wczesnym rankiem
lśniąca rosa diamentami iskrzy
wśród rozległych pagórków
daleko przy miedzach
rozkwitały słoneczniki
— zachwycające
niczym miejscowe panny
niezwykłe i tajemnicze…
wciąż mamiły
wyjątkową krasą
swoją zjawiskową urodę
tkały
z delikatnych promyków nadziei
przyprószone mgłami
kierowały ku niebu anielską duszę
zamkniętą
w zaczarowanych płatkach…
pośród ciszy
unosząc wokół nieziemski blask
nieśmiało złociły znajomą przestrzeń
smak miodu
miejscowe przestrzenie
porośnięte
barwną roślinnością
i pola obsiane gryką
przyciągały
miododajne pszczoły
pośród bogatej flory
obfitość darów natury
była rajem dla pszczelarzy
ponad ulami niczym zapach
najpiękniejszych perfum
unosił się aromat
pyłku oraz nektaru
bliżej jesieni
i zimową porą
tamtejsze okoliczne
a także miejscowe stoły
uginały się
od dzbanów wypełnionych
miodem…
z hałuszczynieckich pasiek
nad doliną
gdzie ta magia z lat minionych
kolorowe łęgi pola…
w swoich myślach przechowujesz
promyk słońca w kroplach rosy
czar jeziora poszum lasu
stawy grzyby i poziomki
dzisiaj mają inny wymiar
barwne kwiaty z tamtej wiosny
wodospady szmer strumienia
leśne skrzaty wśród paproci
trele ptaków przy domostwach
nad doliną wiatry niosły
magiczne piękno
słońce schowało się za lasem
bezkresne niebo
spowiła paleta barw
ponad drzewami echo niosło
krzyk spłoszonego ptaka
u schyłku dnia
zaczarowane miejsce
jeszcze tętniło życiem
pośród natury
niezwykłą przestrzeń
wypełniał
zapach polnych kwiatów
od strony jeziora ciepły wiatr
przywiewał
aromat zielonego tataraku
— powoli zasypiała letnia przyroda
obudzi się skoro świt
by znów uwodzić
swoim magicznym pięknem
bicie serc
przy wiejskich drogach wśród leśnej głuszy
na polnych ścieżkach otoczonych łanami zbóż
stały sakralne dzieła ludzkich rąk
rozkołysana przyroda otulała pamięć
zapisaną miejscami kultu
— niosąc ukrytą skargę naszych przodków…
wyzwalała wspomnienia
przy rozdrożach nad strumieniami
skromne lecz dostojne perły kultury
rzeźbione w drewnie kute w kamieniu
utwierdzały wiarę i dawały nadzieję
przydrożne kapliczki których cisza krzyczy...
przywołując obrazy przeszłości…
— testament historii dla następnych pokoleń
będąc
w tych miejscach poczułeś dziwne bicie serca
zaduma
w miejscach pamięci
śpiewają drzewa
kropla łzy wzruszy
nawet kamienie
obudzi przeszłość
spowitą mgłami
wskrzesi wspomnienia
które w nas drzemią
pod powiekami
czas się zatrzymał
otula myśli
cichym westchnieniem
przy studni
coraz bliżej słychać głosy
czy to harfy może liry
nasłuchują panny bacznie
tuman kurzu coraz bliżej
myślą sobie że to ptaki
ubarwione w biel
purpurę
albo polne polskie maki
rozkwitają tuż po burzy
a to przecież szwadron
jedzie
usta panien roześmiane
kawaleria kroczy prężnie
— trochę są zażenowani
już dziewczęta przy żurawiu
czerpią wiadrem chłodną wodę
by ugościć i napoić
utrudzonych długą jazdą
pięknych chłopców i ich konie
ślub siostry
był to wyjątkowo piękny dzień
otrzymał pierwszą przepustkę
— w mundurze kawalerzysty
prezentował się bez zarzutu
jadąc w rodzinne strony
mijał znajome krajobrazy
zielone lasy oraz urodzajne pola
a wśród wzniesień
malownicze miasteczka i wioski
szczęśliwy — zbliżał się
do bliskiej sercu miejscowości
po przydomowych ogrodach
przyjazny wiatr… roznosił…
radosny gwar biesiadników
— orkiestra grała białego walca
nieco spóźniony…
coraz szybciej szedł
w stronę weselnego domu
już z oddali zachwycał się
udekorowaną kwiatami
piękną jak ze snu przestrzenią
młoda para
oraz suto zastawione stoły
gorąco witały oczekiwanego gościa
malowane dzieci
jadą drogą ułańskie szwadrony
uzbrojone w białą broń
z nimi
lanca
ostra szabla
i kasztanek
wierny koń
dla nich dumą
ich ojcowie
z domu wyniesione wzorce
miłość do Ojczyzny
starej
mieli w sercach swych gorących
ułan i dziewczyna
był to ten dzień którego się nie zapomina
gdy go po raz pierwszy zobaczyła
jechał konno na czele szwadronu
w galowym mundurze kawalerzysty
prezentował się imponująco
wśród tłumu ludzi na miejscowej
uroczystości
ich oczy spotkały się kolejny raz
nastoletnia dziewczyna o grubych
warkoczach
piękna i powabna jak wiosenny kwiat
szybko oczarowała przystojnego ułana
zauroczeni sobą
spędzone popołudnie zatrzymali w pamięci
na niespokojnych szlakach egzystencji
ich ścieżki
przecięły się w innej rzeczywistości…
by przez resztę życia
kroczyć już tylko razem — wspólną drogą
stukot końskich kopyt
nawet teraz wiatr niesie
ułański śpiew
niczym we śnie
długogrzywe rumaki
wyłaniają się…
z rozciągniętej
nad trawami
biało szarej mgły
spowite pyłem dziejów
galopują
coraz szybciej…
wśród stepowych
przestrzeni
w stukocie ich kopyt
jeszcze dzisiaj
można usłyszeć
dawno miniony czas…
stepowe kwiaty
byli wspaniałymi synami
spowici woalem historii
pośród niespokojnych
labiryntów…
krocząc drogami niepodległości
polskość
pielęgnowali z nostalgią i dumą
na trudnych szlakach życia
odległa przeszłość
wciąż przeplatała się z tym
co tu i teraz…
w miejscach pamięci
zatrzymał się czas
dzisiaj wśród tamtych
przestrzeni
dawne ścieżki gęsto przyprószył
mgielny pył
lecz gdy budzi się dzień
i brzask rozświetla niebo
a kurz opada nad trawami
wtedy słychać
cichnący śpiew szwadronu
gdzieś hen z oddali echo niesie
stukot końskich kopyt
po śladach
których... rozkwitają stepowe kwiaty
kawalerzysta
rocznica za rocznicą
mija…
przeglądasz
stare fotografie
wśród wielu twarzy
dostrzegasz oczy ułana
wyprostowany
na bułanym koniu
dumny
w siodle siedzi
bacznie patrzy
wyrazistym wzrokiem
jakby
chciał przemówić…
dzisiaj w realiach
rośnie jego wielkość
a ty z nostalgią
przywołujesz tamten czas
wiele pytań
przeszłość stracona
bezpowrotnie
w snach powraca
życiem
tam istnieje
opowiada historię
dwóch światów
na wiele pytań
odpowiedzi nie usłyszysz
kierunek
stojąc nad urwiskiem
błądził w labiryncie
rozedrganych myśli
spowity magią ciszy
szukał klucza
do lepszego jutra
zadumany
uśmiechał się
tajemniczo…
— już wiedział
że każda decyzja
wyda plon obfity
w przypływie uczuć
niczym siewca
— rzucił
przemyślane słowa…
nocny spacer
wspomnienia mieszkają
w nas
owiane tajemnicą
przesiąknięte poezją
i muzyką
wychodzą na spacer
późną nocą
wędrują po zaułkach życia
— delektując się ciszą
zapadają w głęboki sen
oplecione magiczną smugą
śnią w ramionach Morfeusza
rozterki
znieczulając nocne rozważania
patrzył w niebo bez urazy
w poświacie księżyca
snuł sam ze sobą
intensywny dialog…
lecz gdy nadchodził
czas wyciszenia
swoje refleksje
otulał ciepłą aurą