E-book
15.75
drukowana A5
46.78
drukowana A5
Kolorowa
70.18
ŚLADAMI TAMTYCH LAT

Bezpłatny fragment - ŚLADAMI TAMTYCH LAT

Objętość:
175 str.
ISBN:
978-83-8414-233-2
E-book
za 15.75
drukowana A5
za 46.78
drukowana A5
Kolorowa
za 70.18

...notka pod fotografią oraz karty książki zapisane wierszem,

powstały na podstawie dokumentacji jaka się zachowała…

oraz na ustnym przekazie rodziny i przyjaciół…

WSTĘP

Gdy autorka zbioru wierszy pt. „Śladami tamtych lat” poprosiła mnie o napisanie wstępu do pow. książki stwierdziłam, że to dla mnie zaszczyt, jednak ogarnęły mnie obawy, że mogę nie podołać temu zadaniu.

Przeczytałam wszystkie utwory, zapoznając się z drogą życiową głównego bohatera i… nie bardzo wiedziałam od czego zacząć i co powinnam napisać. Przypomniałam sobie wówczas słowa rzymskiego mówcy i filozofa Marka Tulliusza Cycerona: „historia testis temporum, lux veritatis, vita memoriae et magistra vitae”, czyli „historia jest świadkiem czasów, światłem prawdy, życiem pamięci i nauczycielką życia”.

Z powyższej sentencji można wysnuć wniosek, że dzięki znajomości historii potrafimy dowiedzieć się o życiu naszych przodków, poznając nie tylko dzieje całej ludzkości, ale również grup społecznych czy poszczególnych osób, czemu daje świadectwo autorka niniejszego wydania.

Helena Lena Kołodziejek opisując losy Ojca, przypomina o niezbywalnych wartościach takich jak: umiłowanie Ojczyzny, przywiązanie do wolności, do korzeni i do rodziny. Prowadzi czytelnika śladami głównego bohatera oddając klimat tamtych czasów. Przemierza odległe drogi Ojca począwszy od lat młodości, poprzez emigrację do Argentyny i czas wojenny ( druga wojna światowa, Front Zachodni, Armia Generała Stanisława Maczka, I Dywizja Pancerna). Zatrzymuje się na powrocie głównego bohatera do Polski już w czasie pokoju, po trzyletnim pobycie w Anglii. Książkę kończy wierszami refleksyjnymi.

Analizując historyczny przekaz, wiemy, że to dzięki pamięci i historii potrafimy zgłębić przyczyny i skutki konkretnych działań, które już nastąpiły w przeszłości, a także wyciągnąć wnioski w teraźniejszości i na przyszłość. Odnosząc się do czasów minionych… możemy przywołać słowa znamienitego pisarza i filozofa George’a Santayany, który mówi: „Ci, którzy nie uczą się historii, są skazani na jej powtarzanie”, chociaż pierwotnie brzmiały one: „Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, są skazani na jej powtarzanie”.

Można więc uznać, że historia to niezwykle ważna dziedzina naszej egzystencji z powodów kulturowych i tożsamościowych. Pozwala zapewnić łączność z tym co już było, z naszymi „korzeniami”, jednocześnie daje poczucie umiejscowienia, osadzenia życia, pozwalając oceniać oraz kształtować to jak postępujemy. Znajomość historii sprawia, że jesteśmy w posiadaniu tzw. kodu kulturowego, czyli zestawu reguł, symboli, norm i narzędzi, którymi posługujemy się wprawdzie w sposób świadomy lub nieświadomy, ale będący niejako filtrem, przez który odbieramy świat.


W pow. kontekście należy przypomnieć, że trzeba szanować przeszłość oraz warto do przeszłości wracać. Ważne jest aby tragiczne losy naszej Ojczyzny nie powtórzyły się dlatego musimy wciąż pamiętać o dziejach naszego państwa i o losie pokoleń, które były przed nami. W tym historycznym aspekcie wskazane jest przywołać bardzo istotne zdanie wypowiedziane na początku XX wieku przez ówczesnego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego: „Naród, który nie szanuje swojej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości.” Jeśli więc nasza Ojczyzna ma istnieć, to każdy Polak, ten ponadczasowy przekaz powinien wziąć sobie do serca.

Zaznajamiając się ze zbiorem wierszy Heleny Leny Kołodziejek pt. „Śladami tamtych lat”, należy zwrócić uwagę nie tylko na dopracowanie tematu i warsztat pisarski ale na wiele patriotycznych akcentów. Poprzez poezję autorka przekazuje, że wspólne korzenie, uczucia i przywiązanie do Ziemi Ojczystej nadają życiu człowieka szczególnej wartości. Jest przekonana, że Ojczyzna to historia, groby, tradycja i ci, którzy przyjdą po nas, bo patriotyzm to ciągłość dziejów, pielęgnowane normy oraz przekazy, pamięć o przodkach i troska o kolejne pokolenia. Dobrze wie, że życie pozbawione patriotycznych uczuć jest puste i jałowe niczym bezimienne ugory.

Niniejsza publikacja poświęcona pamięci Ojca autorki, Szymona Wilgana, przywołuje jakże wymowne wersy z wiersza Wisławy Szymborskiej, która w „Gawędzie o miłości ziemi ojczystej” ujęła to co każdy Polak zrozumieć i czuć powinien:

Ziemio ojczysta, ziemio jasna,

nie będę powalonym drzewem.

Codziennie mocniej w ciebie wrastam

radością, smutkiem, dumą, gniewem.

Nie będę jak zerwana nić.

Odrzucam pusto brzmiące słowa.

Można nie kochać cię — i żyć,

ale nie można owocować.”

Chciałam podkreślić, że książka pt. „Śladami tamtych lat” mogła powstać nie tylko dzięki pięknej, jednocześnie trudnej drodze życia głównego bohatera Szymona Wilgana — przedwojennego emigranta a także weterana II wojny światowej (walczącego na Froncie Zachodnim w Armii Gen. Stanisława Maczka) i wrażliwości autorki, ale również dzięki zachowanej dokumentacji, rodzinie i przyjaciołom a także przekazom tych, którzy byli przed nami.  Idąc przez życie, każdego dnia należy pamiętać, że ziemska wędrówka każdej jednostki ma mniejszy lub większy wpływ na naszą wspólną egzystencję, na dzieje każdej komórki społecznej a nawet na losy całego narodu. Na podsumowanie moich przemyśleń, pozwolę sobie przytoczyć fragment wiersza pt. „pokolenia żyją w nas”, autorki niniejszego wydania Heleny Leny Kołodziejek:

nawet jeżeli

tworzymy


nową

rzeczywistość


to i tak

będziemy cząstką

tego co już było”

Danuta Zofia Buks (Idzikowska)


„…śmierć nie jest kresem naszego istnienia — żyjemy w naszych dzieciach i następnych pokoleniach albowiem oni to dalej my… a nasze ciała to tylko zwiędłe liście na drzewie życia…”

~ Albert Einstein

Słowo od autora

Rodzina jest niczym drzewo dębu z jego rozłożystymi gałęziami, które rosną w różnych kierunkach, lecz ich bazą są mocne korzenie wrośnięte głęboko w Ziemię. My ludzie przychodzimy na Świat by kroczyć swoją ścieżką życia wytyczoną przez Opatrzność. Sprawą oczywistą jest, że przeszłość ustępuje miejsca teraźniejszości, dlatego z upływem czasu wszystko się zmienia, lecz nie wolno nam zapomnieć o tych, którzy odeszli. Bez naszych przodków bylibyśmy jak wyrwana z gleby roślina skazana na uschnięcie. Bo czując siłę natury wrośniętą głęboko w grunt, mamy świadomość, jakbyśmy żyli w wiekowym borze, który nie umiera, lecz wciąż trwa w kolejnych kompleksach rosnącego lasu.


Musimy pamiętać, że nasze korzenie to Ojczyzna oraz mogiły o których w żaden sposób nie wolno nam zapomnieć i których nie wolno bezcześcić, ponieważ ten kto nie szanuje przeszłości, nie zasługuje na to aby o nim pamiętano. Dlatego nie zapominajmy o tych, którzy byli przed nami — pamiętajmy kim jesteśmy, skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy.


Nie zapominajmy, że patriotyzm to ciągłość dziejów a także pielęgnowana tradycja i pamięć o pokoleniach, których już nie ma — to troska o tych którzy przyjdą po nas.


Pamiętajmy, że życie pozbawione korzeni i patriotycznych uczuć jest puste i jałowe. Dlatego dziedzictwo naszych przodków powinno żyć w nas i w członkach naszych rodzin. To oczywiste, że przeszłość ma duży wpływ na to jak postępujemy na drogach naszego życia, którymi przyszło nam kroczyć, na to jak się zachowujemy, na nasze wybory i decyzje. Dlatego każdego dnia gdy sięgamy do korzeni… budujemy międzypokoleniową więź.


Niniejsze wydanie wypełnione głębokim uczuciem do Ziemi Ojczystej, do Polski, do Rodziny, do swoich korzeni, do umiłowania wolności oraz niepodległości, której należy bronić i strzec jak źrenicy oka — jest historią o życiu mojego Ojca Szymona Wilgana — Waszego Przodka, który w moim odczuciu zasługuje na wdzięczność i pamięć.


Dlatego zwracam się do moich Bliskich a w szczególności do tych Najbliższych: moją prośbą a zarazem życzeniem jest, aby moje dzieci i wnuki oraz te pokolenia, których z przyczyn naturalnych nie będzie dane mi poznać… pamiętali o korzeniach z których wyrośli. Aby pamiętali o swoim Przodku a moim Ojcu i Waszym Dziadku, Pradziadku, Prapradziadku… Szymonie Wilganie o którym książkę poświęconą Jego pamięci oddaję w Wasze ręce, w ręce obecnych i kolejnych pokoleń… w ręce czytelników.


Helena Lena Kołodziejek

Podziękowanie

Dziękuję Wszystkim… którzy brali udział w procesie powstawania mojej książki, publikacji bardzo bliskiej mojemu sercu. Dziękuję Pani Danucie Zofii Buks (Idzikowskiej) za napisanie do niniejszego wydania wstępu i Panu Janowi Paliczka za korektę.

Również dziękuję mojej najbliższej i dalszej Rodzinie, moim siostrom: Janinie i Leokadii oraz przyjaciołom i znajomym.


Helena Lena Kołodziejek


Książkę pt. „Śladami tamtych lat”

poświęconą pamięci mojego Ojca

Szymona Wilgana

dedykuję mojemu Synowi Marcinowi.


zdjęcie z 1928 roku

Szymon Wilgan — kawalerzysta — syn Wiktorii i Franciszka ur. 27.10. 1907 roku w miejscowości Hałuszczyńce, zmarł 25.06.1965 roku — pochowany na miejscowym cmentarzu w Sulęcinie (Ziemia Lubuska).

Po odbytej służbie wojskowej emigrował do Ameryki Łacińskiej (Argentyna) w roku 1933. Gdy wybuchła II Wojna Światowa, jako ochotnik drogą morską przedostał się z Argentyny do Afryki i tam zgłosił się do Polskiego Wojska — walczył w jego szeregach. W Anglii (1941r.) wcielony do Armii Generała Stanisława Maczka — I Dywizja Pancerna (wojska inżynieryjne — 11 kompania saperów). Ranny u schyłku wojny (23.11.1944 r.) w Holandii nad rzeką Mozą — leczony w wojskowym szpitalu w Liverpool (Anglia).

Otrzymał wiele odznaczeń wojskowych a wśród nich Krzyż Virtuti Militari. Po zakończeniu wojny mieszkał trzy lata na Wyspach Brytyjskich. W roku 1948 powrócił do Polski.


młodość

wśród rodzinnych przestrzeni

1925—1933


jak kłosy zbóż

w rytmie wiosennej

przyrody

tętniło ludzkie życie


odgłosy natury

i odczuwalna energia

którą emanuje Ziemia

utwierdzały człowieka

w przynależności

do korzeni

z których wyrósł


każdego dnia

od kołyski aż po grób

na kanwie

minionych zdarzeń

niczym kłosy

dojrzewające w słońcu

słowa i czyny

kolejny raz tworzyły

nową rzeczywistość


wśród zawiłych dziejów

dawały nadzieję

na lepszą przyszłość


tamten czas

bliska sercu ówczesnych ludzi

polska miejscowość

licząca ponad

tysiąc osiemset mieszkańców

rozwijała się w szybkim tempie


niczym w ogrodzie kwiaty

po wiosennym deszczu

— cieszyła wzrok


na jej terenie powstawały

spółki… i towarzystwa…

była

szkoła

czytelnia

pasieki

sklepy oraz piekarnia a także

rozrastające się sadownictwo


wśród malowniczych przestrzeni

tamten wyjątkowy czas

jak za sprawą

zaczarowanej różdżki

był wciąż owocny

dla prosperity Hałuszczyniec


ziemia przodków

za gęstą mgłą wspomnień

jak ze snu

wyłaniał się obraz

bliskiej sercu

przestrzeni


na pagórkowatym terenie

u podnóża

skalnego grzbietu

malownicze ulice i domy

wyzwalały melancholię


pośród barwnej przyrody

stara nekropolia

cerkiew

oraz kościół

który przetrwał

niespokojny czas…

— budziły zadumę


bo choć dla ówczesnych

mieszkańców

los był okrutny…

to miłość

do stron Ojczystych

wśród których wyrośli

znamienici ludzie — nie minęła


na poplątanych ścieżkach

życia

pamięć o przeszłości…

niczym świętość

— trwa

pielęgnowana

przez kolejne pokolenia


wśród przyrody

niezapomniana świątynia

była i jest

ostoją mieszkańców

Hałuszczyniec


sakralna budowla

otulona drzewami

promieniała

niezwykłą aurą


ponad dachami domów

echo wciąż niosło

ten sam dźwięk

kościelnego dzwonu


w deszczowy

oraz

w słoneczny dzień

na trudnych…

i spokojnych

szlakach historii

miejscowa świątynia

była

kolebką polskości


niezapomniana…


w jej kamiennych murach

przesiąkniętych

cierpieniem… i nadzieją…

na zawsze

zamieszkał duch pokoleń…


gniazdo

pośród łagodnych pagórków

naprzeciw kościoła

stał dom rodzinny

otoczony barwną naturą

wyzwalał melancholię


— zewsząd niczym reflektory

przyciągała wzrok

charakterystyczna

dla ówczesnych okolic

różnorodna roślinność


wśród soczystej zieleni

wysoko ponad dachami

zabudowań

królowała wieża

miejscowej świątyni

— dostojna i piękna…

nad wodą pachnące łąki

odurzały aromatem ziół

miododajne pszczoły

zbierały z kwiatów nektar

bliską sercu przestrzeń

wypełniał odgłos

rozśpiewanych ptaków

jak rozsypane diamenty

w delikatnych promykach

porannego słońca złociły się

przydomowe ogrody


pod baldachimem nieba

za uchylonymi drzwiami

religijność rodziców

i umiłowanie Ojczyzny

kiełkowały

w sercach młodego pokolenia


melancholia

dzisiaj coraz wyraźniej

słychać szelest

kolorowej natury


w zielonych liściach

i śpiewie ptaków

między

niebem a ziemią

pośród

soczystych traw

ukryła się

tajemnica życia


każdego dnia

na rozległych

przestrzeniach bytu

szepczą

modre strumyki

w obszarze wspomnień

echo niesie odgłosy

młodzieńczych lat


— jezioro i rzeka

potęgują siłę

zaczarowanych dźwięków

pomiędzy którymi

przemieszcza się

uśmiechnięty cień chłopca


pędzące zegary

ukojenie duszy

odruchy wzruszenia


nawet w mroźny dzień

gdzieś zakwita róża

zwiastun radości


wiosną o poranku

śpiew słowika

oznajmia szczęście


przemija chwila


w zakamarkach ciszy

zwalniają zegary

a gdy się budzisz

znów pędzą drogami życia..


pokolenia żyją w nas

gęstych nici

magiczny splot


nakreślony

przeszłością

połączony

wartościami

— scala


nawet jeżeli

tworzymy

nową

rzeczywistość


to i tak

będziemy cząstką

tego co już było


polne słoneczniki

tam gdzie wczesnym rankiem

lśniąca rosa diamentami iskrzy


wśród rozległych pagórków

daleko przy miedzach

rozkwitały słoneczniki

— zachwycające

niczym miejscowe panny


niezwykłe i tajemnicze…

wciąż mamiły

wyjątkową krasą


swoją zjawiskową urodę

tkały

z delikatnych promyków nadziei


przyprószone mgłami

kierowały ku niebu anielską duszę

zamkniętą

w zaczarowanych płatkach…


pośród ciszy

unosząc wokół nieziemski blask

nieśmiało złociły znajomą przestrzeń


smak miodu

miejscowe przestrzenie

porośnięte

barwną roślinnością

i pola obsiane gryką

przyciągały

miododajne pszczoły


pośród bogatej flory

obfitość darów natury

była rajem dla pszczelarzy


ponad ulami niczym zapach

najpiękniejszych perfum

unosił się aromat

pyłku oraz nektaru


bliżej jesieni

i zimową porą

tamtejsze okoliczne

a także miejscowe stoły

uginały się

od dzbanów wypełnionych

miodem…

z hałuszczynieckich pasiek


nad doliną

gdzie ta magia z lat minionych

kolorowe łęgi pola…


w swoich myślach przechowujesz

promyk słońca w kroplach rosy


czar jeziora poszum lasu

stawy grzyby i poziomki

dzisiaj mają inny wymiar

barwne kwiaty z tamtej wiosny


wodospady szmer strumienia


leśne skrzaty wśród paproci

trele ptaków przy domostwach

nad doliną wiatry niosły


magiczne piękno

słońce schowało się za lasem

bezkresne niebo

spowiła paleta barw

ponad drzewami echo niosło

krzyk spłoszonego ptaka


u schyłku dnia

zaczarowane miejsce

jeszcze tętniło życiem

pośród natury

niezwykłą przestrzeń

wypełniał

zapach polnych kwiatów


od strony jeziora ciepły wiatr

przywiewał

aromat zielonego tataraku


— powoli zasypiała letnia przyroda

obudzi się skoro świt

by znów uwodzić

swoim magicznym pięknem


bicie serc

przy wiejskich drogach wśród leśnej głuszy

na polnych ścieżkach otoczonych łanami zbóż

stały sakralne dzieła ludzkich rąk


rozkołysana przyroda otulała pamięć

zapisaną miejscami kultu

— niosąc ukrytą skargę naszych przodków…

wyzwalała wspomnienia


przy rozdrożach nad strumieniami

skromne lecz dostojne perły kultury

rzeźbione w drewnie kute w kamieniu

utwierdzały wiarę i dawały nadzieję


przydrożne kapliczki których cisza krzyczy...

przywołując obrazy przeszłości…

— testament historii dla następnych pokoleń


będąc

w tych miejscach poczułeś dziwne bicie serca


zaduma

w miejscach pamięci

śpiewają drzewa


kropla łzy wzruszy

nawet kamienie

obudzi przeszłość

spowitą mgłami


wskrzesi wspomnienia

które w nas drzemią


pod powiekami

czas się zatrzymał

otula myśli

cichym westchnieniem


przy studni

coraz bliżej słychać głosy

czy to harfy może liry

nasłuchują panny bacznie

tuman kurzu coraz bliżej


myślą sobie że to ptaki

ubarwione w biel

purpurę

albo polne polskie maki

rozkwitają tuż po burzy


a to przecież szwadron

jedzie

usta panien roześmiane

kawaleria kroczy prężnie

— trochę są zażenowani


już dziewczęta przy żurawiu

czerpią wiadrem chłodną wodę

by ugościć i napoić

utrudzonych długą jazdą

pięknych chłopców i ich konie


ślub siostry

był to wyjątkowo piękny dzień

otrzymał pierwszą przepustkę

— w mundurze kawalerzysty

prezentował się bez zarzutu


jadąc w rodzinne strony

mijał znajome krajobrazy

zielone lasy oraz urodzajne pola

a wśród wzniesień

malownicze miasteczka i wioski


szczęśliwy — zbliżał się

do bliskiej sercu miejscowości


po przydomowych ogrodach

przyjazny wiatr… roznosił…

radosny gwar biesiadników


— orkiestra grała białego walca


nieco spóźniony…

coraz szybciej szedł

w stronę weselnego domu


już z oddali zachwycał się

udekorowaną kwiatami

piękną jak ze snu przestrzenią


młoda para

oraz suto zastawione stoły

gorąco witały oczekiwanego gościa


malowane dzieci

jadą drogą ułańskie szwadrony

uzbrojone w białą broń


z nimi

lanca

ostra szabla

i kasztanek

wierny koń


dla nich dumą

ich ojcowie

z domu wyniesione wzorce


miłość do Ojczyzny

starej

mieli w sercach swych gorących


ułan i dziewczyna

był to ten dzień którego się nie zapomina

gdy go po raz pierwszy zobaczyła

jechał konno na czele szwadronu


w galowym mundurze kawalerzysty

prezentował się imponująco


wśród tłumu ludzi na miejscowej

uroczystości

ich oczy spotkały się kolejny raz


nastoletnia dziewczyna o grubych

warkoczach

piękna i powabna jak wiosenny kwiat

szybko oczarowała przystojnego ułana

zauroczeni sobą

spędzone popołudnie zatrzymali w pamięci


na niespokojnych szlakach egzystencji

ich ścieżki

przecięły się w innej rzeczywistości…

by przez resztę życia

kroczyć już tylko razem — wspólną drogą


stukot końskich kopyt

nawet teraz wiatr niesie

ułański śpiew

niczym we śnie

długogrzywe rumaki

wyłaniają się…

z rozciągniętej

nad trawami

biało szarej mgły


spowite pyłem dziejów

galopują

coraz szybciej…


wśród stepowych

przestrzeni

w stukocie ich kopyt

jeszcze dzisiaj

można usłyszeć

dawno miniony czas…


stepowe kwiaty

byli wspaniałymi synami

spowici woalem historii

pośród niespokojnych

labiryntów…

krocząc drogami niepodległości

polskość

pielęgnowali z nostalgią i dumą


na trudnych szlakach życia

odległa przeszłość

wciąż przeplatała się z tym

co tu i teraz…

w miejscach pamięci

zatrzymał się czas

dzisiaj wśród tamtych

przestrzeni

dawne ścieżki gęsto przyprószył

mgielny pył


lecz gdy budzi się dzień

i brzask rozświetla niebo

a kurz opada nad trawami

wtedy słychać

cichnący śpiew szwadronu

gdzieś hen z oddali echo niesie

stukot końskich kopyt

po śladach

których... rozkwitają stepowe kwiaty


kawalerzysta

rocznica za rocznicą

mija…

przeglądasz

stare fotografie


wśród wielu twarzy

dostrzegasz oczy ułana


wyprostowany

na bułanym koniu

dumny

w siodle siedzi


bacznie patrzy

wyrazistym wzrokiem

jakby

chciał przemówić…


dzisiaj w realiach

rośnie jego wielkość


a ty z nostalgią

przywołujesz tamten czas


wiele pytań

przeszłość stracona

bezpowrotnie


w snach powraca

życiem


tam istnieje


opowiada historię

dwóch światów


na wiele pytań

odpowiedzi nie usłyszysz


kierunek

stojąc nad urwiskiem

błądził w labiryncie

rozedrganych myśli


spowity magią ciszy

szukał klucza

do lepszego jutra


zadumany

uśmiechał się

tajemniczo…


— już wiedział

że każda decyzja

wyda plon obfity


w przypływie uczuć

niczym siewca

— rzucił

przemyślane słowa…


nocny spacer

wspomnienia mieszkają

w nas

owiane tajemnicą

przesiąknięte poezją

i muzyką


wychodzą na spacer


późną nocą

wędrują po zaułkach życia

— delektując się ciszą

zapadają w głęboki sen


oplecione magiczną smugą

śnią w ramionach Morfeusza


rozterki

znieczulając nocne rozważania

patrzył w niebo bez urazy


w poświacie księżyca

snuł sam ze sobą

intensywny dialog…


lecz gdy nadchodził

czas wyciszenia

swoje refleksje

otulał ciepłą aurą


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 15.75
drukowana A5
za 46.78
drukowana A5
Kolorowa
za 70.18