Wstęp
Naród żydowski to naród wybrany, to pierwsi wyznawcy religii monoteistycznej, naród ciemiężony i uciskany. Jego historia nieustannie związana jest z walką, którą toczył on na długo przed powstaniem chociażby państwa polskiego czy nawet narodzinami Chrystusa. W XIII w. p.n.e. Mojżesz uwolnił naród Izraela spod jarzma Egipcjan, w VIII w. p.n.e. Asyryjczycy zniszczyli Samarię, zaś w VI w. p.n.e. Babilończycy podbili państwo żydowskie i zburzyli świątynię w Jerozolimie. Naród zamieszkały na terenie Kanaanu, od momentu rozpadu państwa w I w. n.e. na prawie 2000 lat, zmuszony był do opuszczenia swojego kraju w poszukiwaniu nowej ojczyzny.
Żydzi obecni byli głównie na Bliskim Wschodzie, w północnej Afryce i Europie. Żydowscy kupcy przemierzali zamieszkałe tereny Europy, w tym Polski. Wraz z pojawieniem się kupców zaczęli pojawiać się osadnicy, lecz niemożliwością jest stwierdzić, czy osiedlali się jeszcze przed chrztem Polski.
W poszczególnych państwach coraz liczniejsze grupy osadników sprzyjały powstawaniu więzi, umacnianiu poczucia wspólnej tożsamości, tradycji oraz kultury. Rozrastająca się diaspora tworzyła w miejscu zamieszkania wszelkie potrzebne do egzystencji obiekty sakralne, miejsca pochówku, instytucje oraz budynki mieszkalne.
W okresie średniowiecza prześladowani i wypędzani z dotychczasowych miejsc szukali nowego schronienia między innymi w Rzeczypospolitej. Na terenie Polski naród żydowski miał sprzyjające warunki egzystencji w porównaniu z resztą państw europejskich. Liberalna polityka polskich królów oraz właścicieli miast spowodowała szybki wzrost liczby obywateli wyznania mojżeszowego. W XIX i XX w. wśród polskich Żydów widoczny był wyraźny podział na trzy grupy:
— asymilacyjną, dążącą do współpracy i przystosowania się do miejscowej społeczności;
— ortodoksyjną, szczególnie kultywującą własne tradycje;
— syjonistyczną, dążącą do odrodzenia państwa żydowskiego.
Zabytki kultury żydowskiej pojawiały się równocześnie z zabytkami innych kultur, w tym kultury polskiej. Obiekty i eksponaty o niebagatelnej dziś wartości historycznej powstały w czasie minionych wieków. Materialny i duchowy dorobek Żydów był gromadzony, a następnie przekazywany z pokolenia na pokolenie. Każda społeczność, bez wyjątku, tak postępująca silnie utrwalała i wzbogacała swój dotychczasowy dorobek kulturalny. Świadome lub nieświadome zachowania sprzyjające jej tworzeniu powodowały umacnianie nagromadzonego na przestrzeni dziejów dorobku.
Przedwojenny Białystok to zupełnie inny świat, miasto było bowiem zamieszkiwane głównie przez ludzi o odmiennej narodowości i wierze niż tylko narodowość polska i religia rzymskokatolicka. Chciałbym, aby każdy, kto zetknie się z tą książką, miał świadomość, że dawny Białystok to była zupełnie inna rzeczywistość, inni ludzie i inna historia, że historię Białegostoku tworzyli jego mieszkańcy, w tym również Żydzi.
Podsumowując, książka zawiera treści dotyczące historii Żydów polskich, a w szczególności białostockich, oraz opisy istotnych miejsc i zabytków kultury żydowskiej.
Historia Żydów polskich
Naród żydowski od niedawna, bo od 15 maja 1948 r., posiada własne państwo. Koleje losów wymusiły na tej grupie wielowiekową tułaczkę lub — inaczej rzecz ujmując — migrację po całym świecie, która miała miejsce także na terenach Polski. Bacznie studiując nawet najdawniejszą historię państwa polskiego, można zauważyć występujące na temat Żydów pewne wzmianki i informacje, zazwyczaj nieujęte w programach nauczania w polskich szkołach. W źródłach datowanych na VII w. odnotowano obecność hodowców żydowskich. Można domniemywać, że Żydzi już od samego chrztu państwa polskiego w X w. byli obecni chociażby jako kupcy w całej Polsce, a wiadomo powszechnie, że w dziedzinie handlu nie mieli sobie równych. Zapewne już wówczas zaczęli chętniej osiedlać się na terenie Polski, mieli tu bowiem lepsze warunki bytowe i związane z bezpieczeństwem niż w innych europejskich państwach. Przykładowo, w XIII i XIV w. Żydzi doznawali coraz częściej prześladowań, w efekcie czego wypędzono ich z Anglii, a następnie z Francji. Niejaki Ibrahim ibn Jakub, kupiec żydowski z Tortosy, konkretyzuje fakty. To między innymi z jego doniesień wynika, że już w 965 r. na terenach Polski bywali żydowscy kupcy. Wyznawców judaizmu, gdzie by się nie pojawili, zawsze ceniono za wysokie umiejętności w dziedzinie finansów. Postrzegano ich jako wytrawnych i zdolnych rzemieślników oraz kupców. Często piastowali wiele zaszczytnych funkcji na dworach królewskich — byli urzędnikami, doradcami czy poborcami podatkowymi. Otrzymywali prawo do udzielania pożyczek, kredytów i finansowania inwestycji. Żydzi nie specjalizowali się tylko i wyłącznie w handlu. Jak podają źródła, książę Mieszko III Stary, będący u władzy w latach 1138–1202, korzystał z usług Żydów chociażby w produkcji monet. Ponadto zgodził się im oddać w dzierżawę znajdującą się w Gnieźnie mennicę. Bite wówczas monety miały nawet grawerowane wyrazy w języku hebrajskim oraz imiona samych autorów.
Kolejni władcy również byli przychylni w swych gestach i działaniach Żydom, widząc ich talent do pomnażania pieniędzy, łatwość operowania nimi i trafność dokonywanych inwestycji. Miało to niewątpliwie znaczący wpływ na nadawane im przywileje i okazywaną przychylność ze strony królów i książąt polskich.
Książę Bolesław Pobożny, władający Wielkopolską w latach 1257–1279, nadał w 1264 r. Żydom przywileje zezwalające na działalność handlową, pracę na roli, udzielanie pożyczek pieniężnych, zwane lichwą, i pod zastaw nieruchomości. Na takie ustępstwa nie godził się Kościół. Dlatego w 1267 r. wysuwał postulaty odseparowania chrześcijan od Żydów, poprzez noszenie oznaczeń odróżniających ich od innych, chciał wdrożenia zakazu pracy na roli, pozbawienia możliwości zatrudniania chrześcijan i zabronienia budowy w miastach więcej niż jednej synagogi. Jednak kościelne sugestie nie uzyskały uznania u władców państwa polskiego ani społeczeństwa.
Król Kazimierz Wielki (1333–1370) zgodził się, aby potwierdzić wcześniej nadane przywileje przez Bolesława Pobożnego i niektórych książąt śląskich. Król poszedł nawet krok dalej i nadał Żydom kolejne prawa, jakich nie mieli dotąd w żadnym innym europejskim państwie. Zrównał Żydów z ludnością chrześcijańską odnośnie wartości życia ludzkiego, zezwalał na odwoływanie się do sądu królewskiego, Kościół pozbawił władzy nad Żydami, dał prawo swobodnego poruszania się i możliwość dzierżawy nieruchomości. Jan Długosz i Kościół wysunęli śmiałą hipotezę, że zapewne znamienity wpływ na poczynania króla w kwestiach praw Żydów miała jego kochanka Esterka, z pochodzenia Żydówka. Kościół katolicki nie aprobował decyzji wydawanych przez poszczególnych królów i dążył do ograniczenia żydowskich swobód w działalności handlowej. Władze kościelne takie próby czyniły kolejno w 1368 r. i w 1420 r., jednak bezskutecznie.
Żydzi już od XIII w. mieli taką pozycję, którą można wręcz nazwać odrębnym stanem. Poza wymienionymi wyżej przywilejami mieli prawo do tworzenia własnych sądów. W okresie od XIII w. do XV w., czyli w dobie krucjat, ciągłego prześladowania i aktów nienawiści wymierzonych w Żydów, mających miejsce w Hiszpanii, Francji czy Anglii, mojżeszowi bardzo chętnie osiedlali się właśnie w Polsce. Emigrowali głównie z Niemiec, Hiszpanii, Austrii, Czech i Węgier. Często więc Polska stawała się dla wielu udręczonych najlepszą alternatywą, przez co szybko rosła liczebność Żydów na terenie całego kraju. Pomimo wygnania Żydów z Hiszpanii w 1492 r. Aleksander Jagiellończyk uznał ich prawo do mieszkania w Polsce.
Wielu z nich, poza działalnością w handlu, pracami rzemieślniczymi, udzielaniem pożyczek biednym i bogatym kupcom, prowadziło i dzierżawiło karczmy, browary i młyny, stawy rybne. Bywali ponadto rolnikami, lekarzami, aptekarzami i złotnikami, zajmowali się produkcją odzieży, a nawet stawali się uznanymi i bardzo zamożnymi bankierami. Często jednak sami Żydzi, nie mówiąc już o głowach Kościoła i włodarzach rangi państwowej i miejskiej, zakazywali współwyznawcom wykonywania pewnych zajęć. W XVI w. rabini zabronili Żydom handlu przedmiotami kultu religijnego pochodzenia chrześcijańskiego. Zakaz nie dotyczył jedynie, wówczas najwyższego autorytetu tej społeczności, Mojżesza Isserlesa. Kolejny zakaz, wydany przez Judę Loewa, dotyczył zaprzestania handlu skórami z nie-Żydami pod groźbą wydalenia z „niebiańskiego Izraela”.
Do ekscesów antyżydowskich dochodziło nieustannie w całej Europie, a pojedyncze tego typu zajścia miały miejsce także w Polsce. Zasadniczo były one symboliczne w porównaniu z wydarzeniami w innych państwach. Z tego powodu ówczesna Polska była dla Żydów nadal najbardziej przyjaznym państwem.
Królowie mieli do Żydów bardzo duże zaufanie w kwestiach finansowych i powierzali im pobieranie ceł oraz podatków. Właściciele majątków, magnateria, z pochodzenia chrześcijanie, chcąc pomnożenia swych dóbr, oddawali je pod zarządzanie Żydom, aby to oni lokowali i obracali ich oszczędnościami. Żydzi, aby móc władać pieniędzmi i kosztownościami, musieli — w razie niepowodzenia inwestycji — posiadać gwarantów, a najlepszym była sama gmina. Coraz większa liczba bankierów spowodowała, że gminy nie chciały brać tak dużej odpowiedzialności za swych członków i zakazały świadczenia usług finansowych na rzecz nie-Żydów. Przeciwni Żydom byli wciąż mieszczanie oraz drobna szlachta.
Poeta Adam Jarzębski tak pisał w XVI w.: „Żydzi oddają nam pewne usługi, dostarczając futra, złoto, srebro, powrozy i guziki, a wszystko u nich tanie. Można wszystko dostać albo na kredyt, albo na wymianę. […] prawdą jest, że mały mają zysk z tego, co sprzedają, prawdą jest też, że niewiele dają za te pieniądze”.
W XVI w. kupcy, ci bardziej odważni i gotowi do podjęcia ryzyka, handlowali dobrami i prowadzili interesy za granicą z kupcami z Anglii, Węgier, Turcji, Holandii, Austrii, a nawet z tak egzotycznych państw jak Indie, Egipt i rejon Palestyny. Nie tylko sprzedawali, ale również sprowadzali do Polski różne dobra, między innymi owoce, tekstylia, wina, stal. Chrześcijanie i nie tylko, widząc rozmach, poświęcenie i efekty, z jakim Żydzi prowadzą interesy, chętnie nawiązywali współpracę i zawiązywali z nimi spółki.
W 1521 r. Ludwik Decjusz w kronice De Sigismundi regis temporibus zapisał: „Żydzi w coraz większej są cenie; […] nie znajdziesz nikogo spośród możnych i przedniejszych panów Rzeczypospolitej, który by Żyda nie przełożył nad swym majątkiem, nie dawał władzy Żydom nad chrześcijanami”. Opierając się na powyższych zdaniach, śmiem stwierdzić, że Żydzi byli wręcz pożądani i rozchwytywani przez polskich władców.
Z upływem kolejnych lat populacja wyznawców mojżeszowych w Polsce systematycznie rosła. Działo się tak za sprawą napływających imigrantów, ale w głównej mierze wyższego niż w rodzinach chrześcijańskich przyrostu naturalnego. Rodziny żydowskie były często bardziej liczne, także dzięki mniejszej śmiertelności wśród rodzących się niemowląt. U Żydów, mimo ubóstwa i nie najlepszych warunków mieszkalnych, niższa śmiertelność stanowiła wynik przestrzegania higieny i zasad przyrządzania posiłków. Taki sposób postępowania wynikał z nakazów religijnych. Oczywiście miały miejsce krótkotrwałe okresy spadków populacji, głównie za sprawą epidemii chorób oraz z powodu wojen, jakie toczyła Polska.
Już od XVI w. w niektórych polskich miastach Żydzi stanowili większość mieszkańców. Powstawały gminy wyznaniowe, a przy nich jesziwy, miejsca nauki Talmudu oraz drukarnie, dzięki którym możliwe stało się rozpowszechnianie wśród wiernych panujących zasad religijnych. Pod koniec XVI stulecia, po zajściach w Niemczech, Żydzi migrowali dalej na wschód. Wówczas też Europa Środkowo-Wschodnia skupiała około 60% całej mojżeszowej społeczności świata, przy czym największą ich aglomeracją stał się Kraków.
W 1503 r. Jakub Polak został rabinem generalnym dzięki nominacji z rąk Aleksandra Jagiellończyka (1501–1506). Ta sama głowa państwa polskiego przypomniała i przyznała, że Żydzi mają prawo do tworzenia własnych trybunałów w celu rozwiązywania sporów zaistniałych wewnątrz wspólnoty żydowskiej. W 1540 r. Kościół kolejny raz wyraził swoje niezadowolenie i domagał się przywrócenia inkwizycji. Pod adresem Żydów padały oskarżenia o rytualne mordy na chrześcijańskich dzieciach. Kościół w latach 1639–1648 ponownie podburzał społeczeństwo przeciwko Żydom. Większość jednak nie dawała się omamić wpływom Kościoła. Część społeczeństwa, widząc pozytywne strony obecności w Polsce wyznawców mojżeszowych, wyraziła zaniepokojenie i ubolewała nad sytuacją, jaką próbował wytworzyć Kościół w stosunku do Żydów.
Społeczność żydowska, na czele z rabinami, wybrała radę o nazwie generalność żydowska, której przewodził rabin generalny, a od 1540 r. funkcję tę pełnił Mojżesz Isserles. Rada miała wiele uprawnień. Do głównych należało wyznaczanie wielkości podatków przeznaczonych na gminę, organizowanie i określanie pomocy biednym, czynne uczestniczenie w życiu kulturalnym, sprawowanie nadzoru nad oświatą żydowską i ukazującymi się drukami w języku hebrajskim. Widoczna była chęć niesienia pomocy współwyznawcom, ponieważ najczęściej nie mogli oni liczyć na nią ze strony np. Polaków, Niemców czy Ormian. Często powodowało to większą integrację oraz zacieśnianie i tak zażyłych więzi panujących wśród Żydów.
Także w 1540 r. Żydzi, za pomocą rady, wyznaczyli swego przedstawiciela przy królu i sejmie. Persona ta w imieniu społeczności żydowskiej negocjowała z władzami wysokość nakładanych na nią podatków, jak również przydzielała każdej z gmin określoną wysokość do spłaty nałożonego zobowiązania.
Wiek XVI to również początek przyjmowania przez polskie miasta dekretu De non tolerandis Judaeis. W niektórych miejscowościach obywatele, chcąc pozbyć się Żydów z miast, próbowali usuwać ich na przedmieścia. Lata 1520–1569 to okres przyjmowania zarządzenia o nietolerancji między innymi przez Międzyrzec, Warszawę, Sambor, Gródek, Wilno, Stryj, Biecz, Krosno, Tarnobrzeg oraz inne miasta. Odseparować chcieli się również sami Żydzi i w 1564 r. dostali na to pozwolenie, zwane privilegium de non tolerandis Christianis, w mieście Kazimierz. Zapewne takie postępowanie Żydów było efektem i reakcją na wcześniej przyjęte przez stronę chrześcijańską wspomniane inicjatywy i postanowienia.
W 1579 r. Stefan Batory (okres panowania 1576–1586) wydał decyzję o przemianowaniu generalności żydowskiej. W 1580 r. ustanowił Sejm Czterech Ziemstw, zwany Waad lub Waad Arba Aracot,czyli instytucję samorządu żydowskiego reprezentującą interesy wszystkich gmin żydowskich w Rzeczypospolitej. Sejm obradował zazwyczaj dwa razy do roku najczęściej w Lublinie i Jarosławiu. W 1581 r. Waad zakazał pełnienia funkcji poborcy podatkowego, dzierżawcy żup solnych oraz ceł. Wprowadzenie przez ów sejm zakazu zajmowania się tak intratnymi zajęciami wynikało z obaw, że osoby te swym stosunkiem i szybkim bogaceniem się mogłyby wywołać zazdrość, złość i wrogość ze strony społeczności chrześcijańskiej w stosunku do wszystkich mojżeszowych. Obawy Waad okazały się jak najbardziej słuszne. Chociażby biorąc pod uwagę posadę poborcy podatkowego, można jasno powiedzieć, że przysparzała ona więcej wrogów niż przyjaciół. Jakby tego było mało, sama świadomość, jaką mieli Polacy, że w Polsce pewną władzę nad nimi sprawuje ktoś obcy, powodowała negatywny stosunek do tego rodzaju działalności. W sejmie tym zasiadali rabini i posłowie będący przedstawicielami gmin. Waad zajmował się poborem podatków na rzecz państwa, rozwiązywał problemy wewnętrzne, brał w obronę osoby oskarżone o morderstwa rytualne, utrzymywał szkoły, sprawował pieczę nad drukowanymi książkami oraz pomagał Żydom.
Godną odnotowania i zarazem odrębną kartą w historii stosunków polsko-żydowskich stały się rzekome profanacje Najświętszego Sakramentu oraz oskarżenia o rytualne mordy na chrześcijańskich dzieciach.
Pierwsze wzmianki, jakie się zachowały, dotyczące domniemania zbezczeszczenia hostii dotyczyły Poznania w 1399 r. oraz Sochaczewa w 1556 r. Kolejne informowały o wydarzeniach z 1698 r. i 1710 r. w Sandomierzu, o których pisał ksiądz Stefan Żuchowski. Stanowisko Kościoła i kleru wydatnie przyczyniało się do rozpowszechniania propagandy o profanacji hostii. Mimo że nie znaleziono wyraźnych dowodów na potwierdzenie tych oskarżeń, poza oszczerstwami i zeznaniami bez pokrycia, Kościół nieustannie i niezmiennie manifestował swą niechęć wobec Żydów.
W Polsce z biegiem czasu — a mówiąc precyzyjniej, od około połowy XVI stulecia — zaczęły ukazywać się druki o treściach antyżydowskich, nieprawdziwych doniesieniach o mordach i profanacjach. W mniemaniu autorów publikacji teksty miały na celu oczernianie Żydów i potępianie nadawania im praw oraz przywilejów. Zawarte w nich treści mówiły, że Żydzi to wręcz odrębny stan i społeczność szczególnie uprzywilejowana względem reszty, przy tym ciesząca się zbyt wielką łaską głów państwowych. Rosła zazdrość i niezadowolenie ze strony chrześcijan wobec mojżeszowych, również za sprawą samych mieszczan, którzy twierdzili, że najbardziej dochodowe funkcje w państwie sprawowali Żydzi. Według mieszczan nie powinny mieć miejsca sytuacje, w których to obcy pełnią najwyższe funkcje w państwie polskim oraz mają zwierzchnictwo nad Polakami. Piętnowano tym samym żydowskich poborców, bankierów, rzemieślników, kupców, producentów i handlarzy alkoholem, arendarzy karczem itp. Zasadniczo można było odnieść wrażenie, że dotyczyło to przedsiębiorczych i zaradnych Żydów.
Pierwszym, który odnotował i skierował zarzuty przeciw Żydom, był Apion, historyk żyjący w I w. Tak też zarzuty o morderstwa rytualne przewijały się przez całą Europę. Początkowo głównymi krzewicielami oszczerstw na szeroką skalę byli krzyżowcy. Ich wyprawy jednak nie kończyły się jedynie na popularyzowaniu wybujałych opowieści, wzniecali oni bowiem i brali czynny udział w tumultach antyżydowskich.
Na przestrzeni lat można zauważyć, jak pomiędzy chrześcijanami i Żydami ewoluowały wzajemne stosunki, jak powstawały i pogłębiały się antagonizmy. Jedni od drugich separowali się, wypędzano Żydów z miast bądź tworzono odrębne dzielnice.
Według relacji domniemane morderstwa odbywały się przed świętem Pesach. W oskarżeniach często powtarzało się, że Żydzi porywają bądź kupują chrześcijańskie dziecko, następnie je torturują i składają w ofierze. Niekiedy precyzowano zarzuty do tego stopnia, że opisywano wydarzenia, jak to ofiara przechodziła męki i katusze na wzór Chrystusa i tak jak on doświadczała sądu biczowego, a nawet ukrzyżowania. Kościół był dobrą instytucją do rozpowszechniania i utrzymywania w obiegu opinii o rzekomych zbrodniach z uwagi na posiadany autorytet i posłuch. Duchowieństwo czynnie włączało się w sprawy, umożliwiając pochówek zamęczonych ofiar w obrębie świątyni i niejednokrotnie tworząc wokół nich kult świętych. Kościół popularyzował i upamiętniał wysuwane oszczerstwa.
Z czasem oskarżenia zmieniały swą treść, na przykład dochodziły zarzuty pozyskiwania krwi dziecka z wykorzystaniem jej do celów leczniczych oraz, jak zostało wspomniane w zamieszczonych wywiadach, do wypieku świątecznego chleba. Pojawiały się zarzuty kanibalizmu w odniesieniu do wyselekcjonowanych części ciała, jak serce czy genitalia.
W zachodniej Europie, poczynając od Anglii, udokumentowane procesy przeciw Żydom odbywały się już od XII w., zaś w Polsce pierwsze miały miejsce dopiero w XVI w. Na terenie Polski o pierwszym przypadku oskarżenia o morderstwo chrześcijańskiego dziecka dowiadujemy się z relacji Jana Długosza. Przekaz mówi o wydarzeniu z 1407 r., jakie odkryto w Krakowie.
W 1540 r. pojawiły się kolejne oskarżenia, które zostały zapisane w aktach — fakt tym bardziej godny odnotowania, gdyż są one związane z Tykocinem. Pewien nikomu nieznany z personaliów Żyd, i to już jest podejrzane, przekazał królowi informację, jakoby w Tykocinie i innych miejscowościach mojżeszowi dokonali w sumie około 50 rytualnych zabójstw. Sprawę poddano rozpoznaniu i wyjaśnieniom, w wyniku których nie znaleziono żadnych podstaw ani poszlak na potwierdzenie oskarżeń wniesionych przez anonimowego Żyda.
Kolejny przypadek odnotowano w 1564 r. w Narwi. Żydzi rzekomo zamordowali dziewczynkę, a sam proces w tej sprawie toczył się w pobliskim Bielsku. Za ten czyn obarczono winą Ezafa i Izaaka Brodawków oraz Bernata Abrahamowicza. Wyrokiem sądu Bernat Abrahamowicz został skazany na śmierć. Tuż przed wymierzeniem kary odwołał i zaprzeczył swym zeznaniom, w których przedstawił wersję, że Ezaf i Izaak mu w czymkolwiek pomagali. Stwierdził, że cała trójka została pomówiona w celu wyeliminowania konkurencji oraz z uwagi na zaistniały konflikt finansowy. Całą sprawą zainteresował się król Zygmunt August i w wydanej opinii stwierdził, że oskarżeni są niewinni, a tym samym przychylił się do stanowiska bezpodstawnie zabitego Bernata. Król oznajmił, że zostali oni specjalnie pomówieni przez narewskich mieszczan w celu pozbycia się ich z miasta.
Z biegiem czasu konfliktów zaczęło przybywać, głównie na tle ekonomicznym i religijnym. Wraz z rosnącą liczbą sporów i pogarszaniem się stosunków coraz bardziej upowszechniały się w polskim społeczeństwie potoczne opinie mówiące, że Żydzi dokonują rytualnych mordów. W ten sposób rodziły się stereotypy — jeden, mówiący o pozyskiwaniu krwi chrześcijańskich dzieci do wypieku mac, przetrwał do dziś. Powstawaniu stereotypów i konfliktów sprzyjało szablonowe myślenie społeczne. Na przykład bogatych utożsamiano z Żydami, jednak w gruncie rzeczy tylko nieliczni posiadali fortuny, ale taka etykieta szybko się przyjęła i zakorzeniła. W mniemaniu społecznym ten, kto był bogaty, dorobił się na krzywdzie innych, więc Żyd był tym złym. Do tego dochodziło jeszcze, że to nie Polak, czyli wyzyskiwacz polskiego narodu, a co za tym idzie — oskarżano o brak patriotyzmu i przywiązania do kraju, Żyd był postrzegany jako innowierca próbujący siać zamęt itp. Duży wpływ na powstawanie, rozpowszechnianie i utrzymywanie się stereotypów w obiegu miał Kościół, liczni kupcy, handlarze, podróżnicy oraz kaznodzieje.
Warto wspomnieć, że w okresie od połowy XVI w. do połowy XVII w., jak wynika ze źródeł archiwalnych, miało miejsce około 60 oskarżeń o rytualne mordy. Na przestrzeni wspomnianych stu lat formułowanie rekryminacji następowało falami, a nie jednostajnie i proporcjonalnie. Najwięcej przypadło na ostatnią dekadę XVI w., kiedy to zanotowano 19 spośród wszystkich 60 przypadków. Z uwagi na powstałe oskarżenia, niewspółmiernie do omawianego okresu, można odnieść wrażenie o zmienności nastrojów społeczeństwa polskiego w stosunku do wyznawców mojżeszowych oraz określić, kiedy i z jaką częstotliwością następowało pogorszenie wzajemnych stosunków.
Hanna Węgrzynek w swej książce pokazuje, w jak wielu przypadkach oskarżeń mamy do czynienia z absurdem, fikcją i wymysłem ze strony oskarżycieli. Ponadto uświadamia nam, że pomimo takiej liczby zarzutów oraz procesów, w porównaniu z Europą Zachodnią, w Polsce zjawisko to osiągnęło znacznie mniejszą skalę.
Duże znaczenie dla Żydów stanowiły przywileje lokalne, jakie otrzymywały gminy. To od nich i władz miast zależało, czy liczebność mniejszości żydowskiej wzrośnie w danej miejscowości. Lokalne prawo czasem dawało wiele swobód, ale niekiedy służyło do pozbycia się Żydów, ograniczenia ich liczebności lub wprowadzenia zakazów odnośnie do wykonywania pewnych czynności, jak brak zgody na pełnienie funkcji związanych z zarządzaniem miastami. Handel detaliczny o zasięgu lokalnym w wykonaniu Żydów często był regulowany i ograniczany prawnie, zaś handel w dużym formacie był popierany, ponieważ sprzyjał większej grupie ludzi.
W XVII w. Żydzi mieli możliwość podejmowania nowych zawodów, a powodem były nękające wówczas Polskę wojny. Żydzi służyli w wojsku Stefana Batorego, podczas wojny trzydziestoletniej, z powodzeniem uzyskując kolejne stopnie oficerskie, oraz dbali o zaopatrzenie dla armii. Podejmowali się takich zawodów jak kowal, kuśnierz, szklarz, krawiec, tapicer, cieśla, drukarz czy murarz.
Od 1628 r. Żydzi płacili podatki jak każdy inny obywatel, a do tego dochodziło pogłówne, hiberna i stacyjne na wojsko, czopowe za handel alkoholem, protowszczyzna za posiadane świątynie i cmentarze oraz koronacyjne — z okazji elekcji.
W 1633 r. uregulowano przepisy odnośnie budowy synagog, przyznając, że decyzję dotyczącą budowy świątyni wydaje król.
Liczebność populacji żydowskiej systematycznie rosła, co widać na podstawie wyliczeń pogłównego, które mówią, że w 1550 r. było około 150 tys. Żydów, czyli 2% całego społeczeństwa, 50 lat później było ich już dwa razy tyle, a w 1650 r. zanotowano około 350 tys. osób, co dało 3% całej ludności Polski. Jednak zarówno dane o pogłównym, jak i przedstawione poniżej są wielce nieprecyzyjne. Podczas spisu pogłównego Żydzi nie zawsze przyznawali się do swej wiary, gdyż wiązało się to z płaceniem podatku.
W połowie XVII w., a dokładnie w 1648 r., Polska była niewątpliwie miejscem egzystencji największej na świecie liczby osób pochodzenia żydowskiego. Liczbę wyznawców mojżeszowych w granicach państwa polskiego szacowano na około 550 tys. Ta zaś opinia również może, ale nie musi, być prawdziwa. Kolejne dane mówią, że po 1676 r., w wyniku wojen, liczba Żydów wahała się w granicach 150 tys.
W 1764 r. określano, że starozakonnych było około 600 tys., co potwierdza także spis ludności z 1765 r. Jednak najprawdopodobniej ich liczba wynosiła wówczas 750 tys. Domniemania i brak precyzji w szacunkach wynikają z uchylania się Żydów od konieczności regulowania zobowiązań na rzecz państwa. Faktem jest, że mniejszość żydowska w liczbie około 70% zamieszkiwała miasta.
W okresie od końca XVI w. do połowy XVII w. ukazywały się nawet publikacje antysemickie autorstwa osób powiązanych z ruchem katolickiej kontrreformacji, a zarazem akceptowane przez Uniwersytet Jagielloński.
Żydzi doświadczyli korzystnych dla swej działalności lat do połowy XVII w., co w dużej mierze zawdzięczali wstawiennictwu i obronie, jaką roztaczali nad nimi polscy królowie. Jan III Sobieski decydował się nawet na odroczenie spłaty długów, jakie wcześniej zostały zaciągnięte w celu opłacenia podatków. Żydowskie zobowiązania fiskalne przekraczały ich finansowe możliwości — mówiąc inaczej, wysokość podatków była nieadekwatna do osiąganych dochodów, a to z reguły przyczyniało się do powiększania obszarów biedy wśród ludności żydowskiej.
Okres do połowy XVII w. dla Żydów i nie tylko kończył czas bardzo udanego i pomyślnego rozwoju. Przyczyną zahamowania, a nawet degradacji gospodarczej odczuwalnej przez całe społeczeństwo polskie było umacnianie się buntowników oraz wrogich Polsce państw. Początkowo Tatarzy najechali, wytrzebili i spustoszyli Krym, biorąc w niewolę wielu Żydów w celu ich sprzedaży na targach w Turcji i Grecji. Następnym i zarazem makabrycznym wydarzeniem w historii społeczności żydowskiej było powstanie Chmielnickiego. Pogrom żydowski podczas powstania sięgnął liczbę 100 tys. zabitych. Wydarzenia te odcisnęły na tym narodzie wyraźne piętno, co spowodowało migrację głównie z obszaru dotkniętego klęską w kierunku zachodnim, czyli do Polski centralnej, Niemiec, Austrii i Włoch.
W latach 1630, 1637, 1639 oraz 1648 (powstanie Chmielnickiego) śmiertelnymi zagrożeniami dla Żydów były wystąpienia Kozaków, popieranych przez ludność prawosławną. Ich majątki i gospodarstwa pustoszone były przez przemarsze wojsk, zarówno szwedzkich, jak i polskich, powtarzające się pożary i zarazy.
W połowie XVII w. miał miejsce kryzys, który dotknął także Żydów. Brak możliwości lepszego zarobkowania, perspektyw rozwoju dla prowadzonych działalności oraz wojny spowodowały, że mniejszość ta nie była w stanie płacić narzucanych jej podatków. Jak to w życiu bywa i tym razem ucierpieli najubożsi i średniozamożni, gdyż bogaci, chcąc uniknąć płacenia podatków, zdecydowali się na emigrację.
W 1659 r. Waad wprowadził zakaz uzewnętrzniania przez wiernych swej majętności, aby zapobiec aktom agresji skierowanej przeciw nim samym i współwyznawcom. Królowie, widząc zaistniałą sytuację, wzięli w obronę Żydów. Michał Korybut Wiśniowiecki (1669–1673) w 1669 r. przypomniał i potwierdził ich prawa. Jan III Sobieski (1674–1696), pogromca Turków, rozkazał miastom, aby broniły swych obywateli pochodzenia żydowskiego. W II połowie XVII w. ludność żydowska coraz chętniej osiedlała się na polskich wsiach.
Według danych na początku XVIII w. na terenie Polski, Litwy i Ukrainy żyło około 600 tys. Żydów.
Osiemnastowieczna Polska była państwem słabym i niedającym gwarancji praw ani bezpieczeństwa Żydom. Oni zaś w głównej mierze zamieszkiwali miasta dzięki nadawanym i utrzymywanym w mocy odgórnie przez królów korzystnym prawom, na wsi osiedlali się rzadziej, nie mogli bowiem wejść w posiadanie nieruchomości. Upadek Polski spowodował brak norm prawnych, dzięki którym Żydom żyłoby się lepiej. Czynsze i koszty dzierżaw rosły w nienormowanym tempie. Żydzi już nie pracowali na roli ani na dworach. W tamtych czasach część mojżeszowych musiała się przekwalifikować, aby sprostać wymaganiom rynku. Żydzi w głównej mierze trudnili się pracą w handlu (1/3 z nich), wykonywali prace rzemieślnicze (1/3) oraz prowadzili karczmy (1/6).
W XVIII w. kupcy żydowscy mieli w swych rękach znaczny, bo aż 75-proc. udział w Polskim eksporcie, zaś w imporcie jedynie 10-proc. Udział tych handlarzy w imporcie na poziomie 10% może nie wskazuje na ich szczególną aktywność w tej materii, jednak 75% w eksporcie wydaje się wartością imponującą. Kupcy wyznania mojżeszowego byli nacją bardzo konkurencyjną, przyciągali do siebie klientów atrakcyjną ceną, możliwością uregulowania zapłaty w późniejszym terminie oraz wykonywaniem powierzonych im usług na dobrym, wysokim poziomie.
W XVIII w. doszło do sytuacji, w której masy Żydów żyły w ubóstwie, a jedynie nieliczni byli bogaczami, egzystującymi w przepychu i luksusie. Sytuacja w ówczesnej Polsce przyczyniała się do powstawania napięć i konfliktów społecznych. Żydzi również byli stroną tych waśni, także wewnątrz samej społeczności wyznawców mojżeszowych dochodziło do sporów. Społeczność żydowska podzieliła się na dwa obozy: „asymilacjonistów”, uważających się za Polaków, oraz front przeciwny, ortodoksów i chasydów, powstały w 1750 r., którego liderem był rabin Baal Szem Tow. Zdaniem tego drugiego obozu Żydzi powinni się odseparować od społeczności, które ich nie chcą ani nie akceptują. Część intelektualistów katolickich wyrażała poparcie dla działań asymilacyjnych, postulując równość wszystkich obywateli Polski i tym samym ograniczenie posiadanych przez Waad uprawnień. Władze państwowe wysłuchały wysuwanych postulatów i w 1764 r., za pomocą sejmu, rozwiązały Waad. Jednak w 1768 r. na terytorium Polski wystąpiły zjawiska pogromu Żydów i zniknęła inicjatywa asymilacji. Jeśli chodzi o stronę polską to domagała się asymilacji Żydów. Uważano, że np. młodzież żydowska powinna się uczyć w polskich szkołach elementarnych, a później także w szkołach wyższych. Język jidysz i hebrajski miały być używane jedynie w liturgii, Żydzi powinni też ubierać się wyłącznie po europejsku, a rabini zezwalać na pracę w sobotę.
W 1791 r. w Rzeczypospolitej stwierdzono, że mniejszość żydowska stanowi 10% ludności Polski, a jej liczebność oscylowała w granicach 900 tys. i według różnych szacunków stanowili około 80% wszystkich Żydów na świecie.
Dnia 3 maja 1791 r. sejm uchwalił konstytucję, według której Żydzi nie byli już własnością miast. W synagogach odprawiano w tej intencji modły. Magnateria jednak nie pozostała obojętna na taki obrót spraw i odwołując się do Rosji i Prus, spowodowała zbrojną interwencję w Warszawie i Wilnie. W 1794 r. Tadeusz Kościuszko w walkach powstańczych był czynnie wspierany przez oddziały składające się z Żydów. Magnaci, nie mogąc pogodzić się z utratą swych przywilejów, przyczynili się tym samym do kryzysu oraz rozpadu Polski. W 1795 r. doszło do ostatecznego zniknięcia Polski z mapy świata.
W Królestwie Polskim utworzonym decyzją kongresu wiedeńskiego sytuacja mojżeszowych nie wyglądała zbyt dobrze. Oficjalnie obowiązywała konstytucja, która stanowiła, że prawa publiczne przysługują jedynie chrześcijanom. Od 1822 r. mogli mieszkać wyłącznie w rewirach żydowskich, a wychodząc poza te getta musieli wnosić opłatę „biletową”. Pomimo wielu zmian jakie zaszły w okresie rozbiorów, Księstwa Warszawskiego i Królestwa Kongresowego Żydzi nadal postrzegani byli jako obcy, zupełnie odrębny stan.
Starozakonni mieszkający w zaborze rosyjskim również mieli ograniczane prawa. Rosjanie wyznaczali im „strefy osiedlania” między innymi w Polsce, a w 1791 r. dodatkowo wprowadzono także zakaz przenoszenia się poza wyznaczoną strefę, przez co Żydzi tłocząc się w miastach, egzystowali w coraz większej biedzie. Władze Rosji obawiały się wzrostu populacji Żydów w granicach ich państwa, gdyż mogło to spowodować wewnętrzną destabilizację. W tym też celu tworzone były strefy mieszkalne, próbowano kontrolować liczbę zawieranych związków małżeńskich, a młodzież żydowską wcielano do wojska na wieloletnią służbę, uniemożliwiając zakładanie rodzin.
W 1804 r. car Aleksander I wydał Statut o urządzeniu Żydów, który zakazywał udziału w pracach organów miejskich oraz zakupu dóbr ziemskich. W 1820 r. Żydom zabroniono zatrudniać służbę chrześcijańską, zaś w 1823 r. wygnano ich z guberni mohylewskiej i witebskiej. Żydzi z sentymentem oczekiwali na zmianę najwyższych władz w Rosji. Chcieli, aby rządził nimi i całym państwem rosyjskim ktoś na wzór polskich królów. Ktoś, kto byłby w stanie zapewnić im większe prawa i polepszyć ich sytuację.
W 1835 r. car Mikołaj I wydał decyzję o powiększeniu „strefy osiedlenia” ze względu na ciągły wzrost liczebności Żydów. Strefa obejmowała tereny Polski zaanektowane podczas rozbiorów, czyli od Łodzi na wschód po Wilno oraz zachodnią Białoruś i Ukrainę, w pasie pomiędzy Morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym. Od 1837 r. car dzielił Żydów na „użytecznych” i „zbędnych”, przez co osoby bogate, wpływowe oraz rzemieślników uznawano za przydatnych, zaś reszta zasilała wojsko i kolonie rolnicze.
W 1844 r. gminom żydowskim ograniczono prawa, między innymi zakazano działalności kulturalnej i społecznej. Biedna ludność żydowska, w wyniku utraty przez gminy wielu uprawnień, była pozbawiona źródeł pomocy. I tak już biedna społeczność coraz częściej popadała w skrajny wymiar ubóstwa. Antyżydowskie ustawodawstwo zakazywało noszenia tradycyjnych strojów oraz nakryć głowy.
Żydzi od połowy XIX w. powoli zaczęli emigrować z zachodnich ziem Rosji, w tym polskich, do Niemiec, Anglii i Stanów Zjednoczonych. Okres ten to także początek rządów Aleksandra II, zwanego „sprawiedliwym”. W 1861 r. wybawił on wielu Żydów od ciężkiej pracy na rzecz właścicieli ziemskich, znosząc poddaństwo. Żydzi decydowali się na opuszczenie rodzinnych domów, licząc na lepsze traktowanie oraz poprawę statusu materialnego w nowej ojczyźnie.
W 1863 r. w Polsce miało miejsce powstanie, które wspierali także mojżeszowi, a udzielona wówczas pomoc pozytywnie wpłynęła na poprawę stosunków na linii Polacy–Żydzi. Taki obrót spraw nie przeszedł bez echa. Rosyjskie władze i prasa rozpowszechniały antysemickie poglądy w celu skłócenia Żydów z innymi narodowościami. Dzięki tym działaniom uświadamiano istniejące różnice, chcąc wywołać społeczne wystąpienia przeciwko Żydom.
Dopiero pod koniec lat 60. XIX w. we wszystkich już zaborach ludność żydowska posiadała równy status prawny z resztą mieszkańców. Była to zasługa, tylko i wyłącznie, władz zaborczych gdyż społeczeństwo polskie wyrażało sprzeciw, szczególnie część wyznająca wartości konserwatywne.
W 1875 r. w fabrykach na terenie zaboru rosyjskiego i w innych miastach Rosji rozpoczęły się strajki robotników żydowskich. Pracownicy zrzeszyli się i założyli związek o nazwie Bund. Organizacja walczyła z wyzyskiem i postulowała poprawę warunków pracy za pomocą strajków. Związek występował przeciw tolerowanym przez władze carskie i część społeczeństwa pogromom.
Od 1881 r., po śmierci Aleksandra II, nasiliło się zjawisko żydowskich pogromów i terroru w Cesarstwie Rosyjskim oraz Królestwie Polskim. Odnieść można było wrażenie, że car Aleksander III dawał na tego typu incydenty ciche przyzwolenie. W 1882 r. kolejnym dowodem „sympatii” ze strony władz rosyjskich wobec Żydów było ponowne wprowadzenie zakazu mieszkania na wsi, zakupu i dzierżawy ziemi, zasiadania na stanowiskach administracji publicznej, handlu w niedziele i święta chrześcijańskie, wdrożono także ograniczenia w produkcji oraz dystrybucji alkoholu. Powyższe zakazy coraz bardziej utrudniały i tak już trudne warunki życia. Żydzi pozbawieni ziemi byli zmuszeni do przenoszenia się do miast, a to częściowo zapobiegało wewnętrznej migracji, tak niechcianej przez carskie władze. Zakaz handlu we wskazane dni tylko pogłębiał ubożenie mojżeszowych i w żaden sposób nie mógł się przyczynić do rozwoju gospodarczego państwa. Za skutki wprowadzonych zmian odgórnie oskarżano społeczność żydowską, twierdząc, że swym działaniem niszczy miejscową gospodarkę.
Pod koniec XIX w. przybrało na sile zjawisko emigracji pod wpływem czynników ekonomicznych i politycznych. Żydzi, widząc, że liczba incydentów antysemickich wzrasta w znacznej części planowali przeprowadzkę do innego państwa. W 1881 r. miał miejsce pogrom antyżydowski w Warszawie, w 1906 r. pogrom żydowski w Białymstoku zaś w 1912 r. w Warszawie i Kijowie bojkotowano żydowskie sklepy. W Królestwie Polskim antysemickie treści upowszechniało pismo „Rola”, wydawane w latach 1883–1913, którego publicyści otwarcie sprzeciwiali się asymilacji oraz szerzyli oszczerstwa pod adresem starozakonnych. Pomocną dłoń do Żydów wyciągali współwyznawcy z różnych krajów. W 1891 r. niemiecki bankier Marice de Hirsch stworzył w tym celu fundację Jewish Colonization Association. Miała ona za zadanie pomóc w przeprowadzce 3 250 000 Żydów do Brazylii i Argentyny. Mimo że ów bankier przeznaczył ogromne pieniądze, plan się nie powiódł, udało się bowiem pomóc niespełna 7 tys. osób.
W 1897 r. w Rosji został przeprowadzony powszechny spis ludności, z którego wynikało, że w Królestwie Polskim mieszkało ponad 9,4 mln ludności, w tym blisko 1,4 mln Żydów, co stanowiło ok. 14 proc. ludności zaboru rosyjskiego.
W 1914 r., gdy rozpoczęła się I wojna światowa, Żydzi byli obarczani winą za jej rozpętanie przez obie strony konfliktu. Opinia międzynarodowa zarzucała im finansowanie wojny, sprzedaż broni i czerpanie korzyści materialnych z zaistniałej sytuacji.
W nowo powstałym państwie polskim po zakończeniu I wojny światowej mieszkało około 1,5 mln Żydów, a kolejne 600 tys. przybyło z terenów ówczesnej Rosji. Żydzi powracający do Polski w nowej ojczyźnie otrzymali większe poczucie bezpieczeństwa oraz swobód obywatelskich w porównaniu z sytuacją panującą w Rosji. Pewien wpływ na podjęcie decyzji o powrocie miały dzieje historyczne, czasy pomyślności i rozkwitu, korzystnego prawa i opieki, jaką roztaczali nad Żydami polscy królowie.
W 1939 r., w przeddzień wybuchu II wojny światowej, tereny państwa polskiego zamieszkiwało 3,3 mln wyznawców mojżeszowych. Wartość ta stanowiła 10% ogółu społeczeństwa polskiego, co dawało największy udział procentowy na świecie. Dla porównania w samej Warszawie mieszkało ich 350 tys., czyli tyle co w całej Francji.
Jednak dla wielu Żydów nieuchronnie zbliżał się czas zagłady, czas nadejścia najstraszniejszej wojny w dziejach ludzkości.
Kryzys w judaizmie
Religia w każdej społeczności odgrywa fundamentalną rolę, w mniejszym lub większym stopniu wpływając na codzienne życie jej wyznawców. Podobnie było w przypadku wyznawców mojżeszowych, Judaizm wyznaczał nakazy, zakazy i obowiązki swym wiernym, często będąc jedynym przewodnikiem, jedyną istotą i mądrością życia. „Trzeba być Żydem urodzonym w ucisku, by znosić obelgi za cenę życia w nędzy”. Jednak mimo to judaizm w XVII w. przechodził swego rodzaju kryzys.
Wraz z końcem potopu szwedzkiego nastały gorsze czasy w stosunkach pomiędzy wyznawcami rzymskokatolickimi a resztą społeczeństwa polskiego. W głównej mierze zjawisko nietolerancji dotyczyło ludności żydowskiej, prawosławnej oraz protestanckiej. W omawianym okresie Żydzi, w wyniku działań wojennych, często byli pozbawiani swych majątków. Dla wielu z nich, pozostających w ubóstwie, religia stawała się jedynym sensem doczesnego życia. Chęć osiągnięcia szczęścia materialnego zastępowano dążeniem do szczęścia duchowego, jednak wielu wyznawców uważało, że droga do jego osiągnięcia była zbyt trudna i dlatego oczekiwano zmian w skostniałym i rygorystycznym judaizmie.
W drugiej połowie XVII w. wśród Żydów coraz mocniej uwidaczniał się niepokój w sferze religijnej. Do głosu zaczęli dochodzić liczni mesjasze, którzy swymi naukami burzyli dotychczasowe doktryny judaizmu.
Jednym z nich był Sabbataj Cwi, który w 1648 r. w Smyrnie (dzisiejszy Izmir, Turcja) ogłosił się mesjaszem i zapoczątkował nowy ruch mesjańsko-mistyczny z wątkami kabalistycznymi. Pierwszej klątwy oraz wygnania z miasta doświadczył już w 1651 r., by w 1663 r. zostać publicznie ogłoszony mesjaszem. Na 1666 r. Sabbataj wyznaczył powrót do ziemi obiecanej i tym samym wybawienie Żydów spod jarzma innych władców. Jednak w 1666 r. Sabbataj trafił do aresztu i wkrótce sułtan Mehmed IV wymusił na nim i współtowarzyszącym jemu trzem rabinom zmianę wiary na islam. Zmarł 17 września 1676 r. w Albanii. Głoszone przez niego nauki były oczywiście poddawane krytyce ze strony ortodoksyjnych rabinów. Po śmierci Sabbataja jego zwolennicy dążyli do ukrycia swych przekonań i wierzeń przed innymi Żydami. Według Gershoma Scholema (urodzonego 5 grudnia 1897 r. w Berlinie, a zmarłego 20 lutego 1982 r. w Izraelu) niewykluczone jest, że Sabbataj mógł być nawet chory psychicznie, a wskazywać na to miały jego skłonności do praktyk antynomijnych. Pomimo tylu kontrowersji to ten odłam judaizmu dał podwaliny pod powstanie kolejnych znaczących nurtów, jak frankizm oraz chasydyzm. W ich obrzędach występował taniec, dozwolona była swoboda seksualna, zezwalali kobietom na uczestnictwo w uroczystościach religijnych. Poza przedstawionymi radosnymi rytuałami każdy wierny musiał przestrzegać surowej ascezy. Według rabinów i wiernych powyższe odmienne orientacje przynosiły judaizmowi szkody. Reakcja nastąpiła w 1670 r. i w 1671 r., kiedy to Waad, widząc poczynania sabbataistów oraz chcąc utrzymać stary porządek, rzucał klątwy na heretyków, chcących zaszkodzić judaizmowi. Wyznawcy Sabbataja głosili otwartość na innowacje i łamanie podstawowych zasad wiary mojżeszowej. Reakcją na tego typu poczynania innowierców było to, że Sejm Czterech Ziem zmuszony był do ponowienia klątwy, co nastąpiło w 1722 r.
Kontynuacją sabbataizmu, który trwał do połowy XVIII w., był frankizm. Frankizm to ruch mistyczno-mesjański zapoczątkowany w 1754 r., którego pomysłodawcą był Jakub Frank, polski Żyd. Frankiści, podobnie jak ich poprzednicy, wyznawali między innymi swobodę seksualną, zezwalali kobietom na przebywanie w jednym pomieszczeniu wraz z mężczyznami podczas modlitwy i tym samym nie uznawali funkcji, jaką pełnił babiniec. Radykalizm frankistów przybierał na sile i w 1756 r. zerwali oni więzi z judaizmem. Doszło wówczas do niecodziennej sytuacji, jaką była zmiany wiary, kiedy to w 1758 r. frankiści przyjęli chrzest w Kościele rzymskokatolickim, tłumacząc swe zachowanie obroną własnych poglądów i wierzeń. Dnia 7 stycznia 1760 r. Jakub Frank został aresztowany, a następnie więziony w kościele Bernardynów. Było to rezultatem szerzonych przez niego herezji i dalszej praktyki judaizmu pomimo przyjęcia chrztu. Orzeczeniem sądu kolejne 13 lat spędził więziony w klasztorze jasnogórskim. W 1765 r. wysłannicy Franka prosili duchownych prawosławnych o pomoc w uwolnieniu swego mistrza w zamian za przejście na prawosławie. Rok 1773 przyniósł Frankowi upragnioną wolność, a otrzymał ją za sprawą Rosjan, którzy 21 stycznia zdobyli Częstochowę. W marcu tego też roku emigrował z Polski do Brna Morawskiego. W 1786 r. Frank, dzięki przychylności księcia Isenburga Wolfganga Ernesta II, zakupił od niego zamek w Offenbachu i otrzymał zezwolenie na tytułowanie siebie mianem barona. Frankiści w swym postępowaniu nagminnie łamali zasady prawa Mojżeszowego. Sam ich przywódca, na znak połączenia sfery ziemskiej z duchową, dokonywał „połączenia” z kobietą wybraną z grona jego wyznawców, a czasem do ceremonialnych stosunków typował inne pary. Kolejną rewolucyjną koncepcją Franka było odrzucenie odwiecznego dążenia do powrotu do Palestyny. Tym samym chciał Palestynę zastąpić Polską, czyniąc z niej ziemię obiecaną. Przedsięwziął starania, aby w Polsce otrzymać na pewnym obszarze autonomię. Jakub Frank próbował w ten sposób stworzyć w Polsce swoiste quasi-królestwo — tak śmiałe pomysły miały rację bytu z uwagi na panującą w Polsce swobodę religijną. Jakub Frank zmarł 10 grudnia 1791 r. Po jego śmierci wierni Franka wyrażający chęć powrotu do łask judaizmu nie mieli już takiej możliwości. Panowała w stosunku do nich ogólna niechęć i odraza z uwagi na wcześniejsze poczynania i wyznawane herezje. Według Heinricha Graetza (urodzonego 31 października 1817 r. w Książu Wielkopolskim historyka, dziennikarza, nauczyciela, a od 1869 r. profesora, zmarłego 7 września 1891 r. w Monachium) frankizm w Polsce istniał do około 1870 r.
W połowie XVIII w. zapoczątkowany został przez Izraela Ben Eliezera Baal Szem Towa chasydyzm. Chasydyzm miał głównie posłuch wśród uboższych Żydów, którzy podążać do Boga chcieli prostszą drogą, taką, jak rysował przed nimi Beszt. Nurt ten, można by rzec, był kontynuacją sabataizmu i reakcją na niewzruszone zasady judaizmu. Według propagowanej wizji chasydyzm do wiary i szczęścia pozagrobowego podchodził mniej rygorystycznie. Nie nakazywano studiowania Talmudu, umartwiania się ani chociażby restrykcyjnego przestrzegania postów. Według dogmatów chasydyzmu Bóg powinien być wciąż obecny w życiu człowieka, a możliwe to było do osiągnięcia poprzez gorącą modlitwę, tańce, śpiewy i świętowanie. Na takie podejście do wiary i jej rozumienie miała niewątpliwie wpływ również kabała. Ważną rolę w życiu tejże społeczności spełniał cadyk, który pełnił rolę łącznika pomiędzy Bogiem a wiernymi — przez współwyznawców obdarzony bardzo dużym szacunkiem i zaufaniem. Chasydzi organizowali się w odrębne grupy, zaś swe modły wznosili poza synagogą, tworząc niejako odrębną gminę. Podczas tych rytuałów modlitwie towarzyszyły ruchy rękoma, a nawet całym ciałem. Co interesujące, osoby bardziej „ruchliwe” w swych poczynaniach mogły nawet stwarzać zagrożenie dla innych wiernych. Ortodoksyjny judaizm nagminnie krytykował wyznawców chasydyzmu, a to, między innymi, przyczyniło się do połączenia ich z ruchem zwanym haskala.
Historia Żydów białostockich
Białystok jest obecnie największym miastem w północno-wschodniej Polsce i stolicą województwa podlaskiego, skupiającą największe w regionie placówki oświaty, rynek pracy, kina, teatry i świątynie. Posiada najlepiej rozwiniętą infrastrukturę i łączność oraz wiele innych wyznaczników wielkomiejskiej architektury. Miasto w liczbie prawie 300 tys. mieszkańców pod tym względem plasuje się na 10. miejscu w kraju. Przyciąga do siebie ludzi z całego regionu, którzy chcą zdobyć wykształcenie bądź pracę. Jednak z historii wiadomo, że nie zawsze tak było. Białystok nie był miastem, które od swych początków wiodło prym w regionie.
Na terenie obecnego Białegostoku i Białostocczyzny pierwsi ludzie pojawili się zapewne już w epoce kamienia, a dowodem na to są odkrycia archeologiczne. Poza fragmentami ceramiki, narzędziami, jak toporki czy krzemienne siekierki, odnaleziono mogiłę ze szkieletem trzyletniego dziecka sprzed około 6 tys. lat. Odkryto także ślady obecności Prusów, Sudawów oraz przedstawicieli kultury zarubinieckiej, z okresu wczesnej epoki żelaza. To kultura archeologiczna młodszego okresu przedrzymskiego i wczesnego okresu rzymskiego, nazwana od pierwszego badanego w 1899 r. cmentarzyska we wsi Zarubińce koło Perejasławia Chmielnickiego, na południowy wschód od Kijowa. Kultura ta rozwijała się od schyłku III w. p.n.e. do II w. n.e., zajmując lesistą część Ukrainy i Białorusi, od środkowego Bugu i Prypeci po ujście Berezyny do Dniepru. Na dziedzińcu pałacu Branickich dokonano również odkrycia śladów zarysu chaty sprzed około 2500 lat i osady sprzed 600 lat p.n.e. Na podstawie znalezionych dowodów stwierdzono również obecność przedstawicieli kultur bałtoprasłowiańskich oraz Bałtów z czasów około V w. n.e. W okresie od X w. do XIII w. na Podlasiu istniały niewielkie osady Mazowszan. Tereny te często były łupione i najeżdżane przez książąt ruskich, w XIII w. przez Jadźwingów, a w XIII i XIV w. przez Litwinów i Krzyżaków. Około 1323 r. lub 1324 r. przynajmniej nad częścią terenów Podlasia swe panowanie roztaczał litewski książę Gedymin. W 1513 r. utworzono województwo podlaskie, które dzięki zawartej w 1569 r. unii lubelskiej weszło w skład ziem Korony. Jakub Raczka był zapewne pierwszym, który zbudował dwór na obszarze obecnego Białegostoku, umiejscawiając go na wzgórzu, na którym dziś stoi kościół farny. Po 1450 r. jego najstarszy syn, Mikołaj (Michno), przejął dwór po ojcu, kolejny z synów, Jan, osiadł w Dojlidach, Wacław (biskup łucki) otrzymał tereny, na których dziś mieści się pałac Branickich, zaś Jundziłł tereny współcześnie obejmujące Białostoczek. Między braćmi doszło do bratobójstwa, Mikołaj zabił Jana, jednak czyn ten nie pozwolił najstarszemu z rodzeństwa przejąć schedy po Janie. Król Kazimierz Jagiellończyk (1447–1492) po tym wydarzeniu odebrał Mikołajowi przydział, który otrzymał od ojca oraz zagarnięty w wyniku zabójstwa brata, a w zamian nadał przydział po bracie Wacławie Raczkowiczu, który zmarł bezpotomnie.
Rok 1514 przyniósł pierwsze informacje o istnieniu miejscowości Białystok, której ówczesnym właścicielem był Mikołaj Michnowicz Raczkowicz, syn Mikołaja. Ukończył on Uniwersytet Jagielloński, zwany był Bakałarzem — od funkcji, którą pełnił na dworze. W połowie XVI w., przed 1547 r., mieścił się tu na pewno drewniany kościół, targowisko, młyn i najprawdopodobniej karczma. W 1581 r. Piotr Wiesiołowski, fundator i ówczesny właściciel Białegostoku, rozpoczął budowę nowej drewnianej świątyni. Według niektórych źródeł, decyzją samego Piotra, kościół został spalony, a powodem podjęcia tak radykalnej decyzji było wcześniejsze jego przejęcie przez innowierców. W 1617 r. rozpoczęto budowę kolejnej świątyni, tym razem murowanej. Białystok leżał w miejscu przecięcia wielu traktów np. do Suraża, Zabłudowa, Choroszczy czy wiodącego do Tykocina, o którego istnieniu wiadomo już od 1425 r.
Dobrami białostockimi po śmierci Mikołaja Michnowicza Raczkowicza w kolejnych latach władali: w latach 1520–1524 Hanna Świrska, w okresie 1524–1541 syn Mikołaj Bakałarzewicz, zaś w 1547 r. wdowa po Mikołaju, Katarzyna Wołłowicz, wiary prawosławnej, która wychodząc kolejny raz za mąż po ostatnim z rodu Raczkowiczów za Piotra Wiesiołowskiego, wyznania rzymskokatolickiego, jemu przekazała tereny białostockie. Piotr Wiesiołowski, dworzanin Zygmunta Starego (1506–1548) i Zygmunta Augusta (1548–1572), zwany białostockim baronem, zmarł w 1556 r. Do 1570 r. nad białostockim mieniem władzę piastował Jan Wiesiołowski, po nim schedę objął Piotr Wiesiołowski, brat Jana i syn Piotra z rodu Wiesiołowskich, a władzę swą sprawował do 1621 r. Posiadał także liczne starostwa, między innymi tykocińskie.
Dalsze panowanie sprawował jego syn, Krzysztof, od 1635 r. marszałek wielki litewski, marszałek sejmu zwyczajnego w Warszawie w 1609 r. i 1618 r. Był on w związku małżeńskim z Aleksandrą Marianną Sobieską, ciotką przyszłego prominentnego króla Polski. Zmarł bezpotomnie 19 kwietnia 1637 r., a majątki białostockie przeszły we władanie żony Aleksandry. Po jej śmierci w 1645 r. miały służyć zamkowi oraz szpitalowi w Tykocinie jako dobra królewskie.
Po panowaniu rodu Wiesiołowskich dobra białostockie przeszły pod rządy państwa polskiego w wyniku czego następnym władcą był Mikołaj Ostroróg, starosta tykociński, i kolejni jego następcy. Sytuacja, w której dobra białostockie podlegały Tykocinowi, wynikała z ówczesnej słabszej pozycji Białegostoku. Tykocin pozycję lidera zawdzięczał między innymi żydowskim kupcom, którzy w znacznym stopniu wpłynęli na wartość i siłę ośrodka nie tylko w regionie, ale również w kraju i poza jego granicami. Następnie, dobra białostockie, król Jan Kazimierz nadał Stefanowi Czarnieckiemu.
Po 1569 r., kiedy miała miejsce Unia Lubelska, władzę nad litewską częścią terenów białostockich i okolicznych miejscowości sprawował Jundził Raczkowicz i jego synowie, następnie zakupił je Aleksander Chodkiewicz, a w pierwszej połowie XVII w. po Chodkiewiczach właścicielami zostali Radziwiłłowie.
I tak oto od 1569 r. granica pomiędzy Rzeczypospolitą a Wielkim Księstwem Litewskim przebiegała pomiędzy dobrami Raczkowiczów i Radziwiłłów. Powiat grodzieński obejmował Pieczurki, Skorupy i Dojlidy a województwo podlaskie stare wsie raczkowskie Bojary, Białystok, Starosielce, i drobnoszlachecka wieś Horodniany (obecnie dzielnica Nowe Miasto).
O obecności i osiedleniu się Żydów w Białymstoku można dowiedzieć się z dokumentów pochodzących z lat 1658–1661. Zawarto w nich informację, że mojżeszowi w liczbie 75 osób uiścili podatek pogłówny. Osiedlali się na terenach należących wówczas do kościoła, czyli za ulicą Suraską i w jej okolicach. Sama liczba 75 Żydów wskazywała na zapoczątkowanie ich osadnictwa zapewne wcześniej niż w 1658 r., jednak potwierdzenia tej opinii próżno szukać w dokumentach.
W 1659 r. pieczę nad miejscowością Białystok sprawował Stefan Czarniecki, człowiek wielce zasłużony w walce przeciwko Szwedom podczas potopu, a od 1660 r. jego córka, Aleksandra. Dnia 13 czerwca 1661 r. sejm nadał formalne prawa własności dóbr białostockich Czarnieckiemu i tym samym miasto ponownie figurowało jako dobra prywatne. Od 1654 r. Aleksandra była już żoną Jana Klemensa Branickiego, a później, już jako rodzice, dobra białostockie przekazali Stefanowi Mikołajowi Branickiemu. Braniccy byli rodem przychylnym w swej polityce Żydom. Chcąc rozbudować miasto i doprowadzić do jego jak najszybszego rozwoju, chętnie przyjmowali mojżeszowych na terenie Białegostoku.
W 1692 r. funkcjonował w Białymstoku przykahałek. Nie była to jeszcze samodzielna gmina, lecz filia gminy z Tykocina, w której Żydzi byli obecni już od 1522 r.
W 1693 r. powstała pierwsza w Białymstoku synagoga, zwana Nomer Tamid Beth Midrasz (w tłumaczeniu: Wieczny Płomień Świec). W latach 1715–1718 powstała kolejna synagoga, tym razem murowana, a od 1764 r. białostoccy Żydzi mieli już możliwość uczęszczania do nowej, również murowanej synagogi. Świątynie te mieściły się w dzielnicy żydowskiej, nieopodal ulicy Suraskiej. W tej części miasta, poza domami mieszkalnymi i wspomnianą synagogą, funkcjonowały niezbędne dla społeczności mojżeszowej instytucje, jak szkoły, łaźnie, urząd rabinacki, szpital kahalny i rzeźnia.
Pamiętną datą był dzień 1 lutego 1749 r.. Otóż tego dnia król August III (1733–1763) nadał przywilej, dzięki któremu Białystok otrzymał prawa miejskie magdeburskie. Jednakże miastem był już nazywany dużo wcześniej. Białostocki proboszcz Jan Michał Głowiński w księgach grodzkich Brańska pisał: „Rok 1692. Miasto Białystok. Za przywilejami na wolność do lat pewnych danych, rok pierwszy teraz się buduje”. Identyczna data widnieje w przywilejach z 11 lipca 1692 r., jakie otrzymali białostoccy Żydzi od Stefana Mikołaja Branickiego, a pisze w nich o Białymstoku: „w zakładanym mieście”. Białystok określany był mianem miasta również przez króla Augusta II (1697–1733) w przywileju z 1723 r.
Miasto otrzymało również herb, na którym widniał wizerunek jelenia. Od 1753 r. istniała nawet karczma żydowska o nazwie Pod Jeleniem, co między innymi może świadczyć o przychylnym nastawieniu ówczesnych mieszkańców do posiadanego herbu.
Białystok otrzymywał coraz to nowe rozporządzenia gwarantujące mieszkańcom liczne przywileje i wolności, a to niewątpliwie w dużej mierze przyczyniło się do jego rozwoju i napływu wielu obcych. Wśród nowych przyjezdnych, którzy ochoczo osiedlali się w Białymstoku, byli Żydzi, przedstawiciele drobnej szlachty, mieszczaństwo i rzemieślnicy. Wszystko to wpływało na sukcesywny wzrost liczby mieszkańców, jednak zdarzały się również lata, jak 1710–1711 oraz 1713–1716, w których nie odnotowywano wzrostu.
Rok 1745 zapisał się w historii miasta wielkimi zgłoskami, gdyż najprawdopodobniej to wówczas rozpoczęto budowę ratusza, a zakończono ją w 1761 r. Ratusz, poza korpusem z wieżą i dzwonem, posiadał cztery narożne pawilony. Prawdopodobnie w latach 1762 — 1768 dobudowano kolejne cztery zespoły budynków. W 1772 r. było łącznie 48 kramów, z czego prawie wszystkie znajdowały się w posiadaniu Żydów.
W latach 1745–1771, z przerwą w okresie 1764–1765, wykształcenie zapewniała Wojskowa Szkoła Budownictwa i Inżynierii, nazywana — aż nazbyt — pierwszą szkołą oficerską w kraju.
W 1753 r. Białystok doświadczył wielkiej pożogi, która największe spustoszenie poczyniła w najstarszej części miasta. Pożar powstał w wyniku produkcji wyrobów alkoholowych prowadzonej przez miejscowego Żyda.
W II połowie XVIII w. właściciel Białegostoku uzyskiwał zarobek głównie z dzierżawy szynków i opłat handlowych, co stanowiło aż 96% dochodu, 3% natomiast pochodziło z dwóch młynów, a na pozostały 1% składał się podatek od nieruchomości. Poza płaceniem powyższych podatków mieszkańcy musieli uiszczać również pogłówne.
Braniccy wciąż rozbudowywali swą siedzibę, dbając zarówno o całokształt, jak i detale powstającego dzieła. O panującym w rezydencji przepychu, poza wyszukaną architekturą oraz ogromem zrealizowanych przedsięwzięć i projektów, świadczyć mogły także piękne kolumnady czy utrzymane w nienagannym stanie ogrody, a w nim kaskady i alejki. Dolna część ogrodów wykorzystywana była jako zwierzyniec, w którym trzymano dzikie zwierzęta na potrzeby polowań. Stada danieli liczyły nawet ponad 100 sztuk, a jeleni — kilkadziesiąt. Dopełnieniem całości w budowie rezydencji były stawy i przesmyki, po których można było swobodnie pływać łodzią.
„Co było w Polsce z większych panów i najznakomitszych podróżników, gościł ten zamek”. Jan Klemens Branicki w progach swego pałacu przyjmował wiele osobistości, między innymi królów Polski, jak Augusta II, Augusta III, Stanisława Augusta Poniatowskiego, księcia Kurlandii — Karola, posłów z Anglii, Austrii, Rosji, Hiszpanii, Holandii, Danii, a także i tureckiego, który w swym kraju głosił opinię, jakoby „w Lechistanie dwóch królów widział — większego i mniejszego (Branickiego), lecz ten mniejszy ma więcej powagi i znaczenia”. W 1780 r. w Białymstoku zawitał austriacki cesarz Józef II, na dworze przebywał także książę Paweł, późniejszy car Rosji, przybył z wizytą król pruski Fryderyk Wilhelm III, a w 1798 r. również król Francji Ludwik XVIII. W pałacu Branickich bywali także pisarze: Ignacy Krasicki, Julian Ursyn Niemcewicz, Elżbieta Drużbacka, przedstawiciele kościoła i wiele innych osobistości świata kultury i sztuki, polityki, medycyny z kraju i zagranicy. O posiadłości Branickich zwykło się wówczas mawiać „Wersal Podlaski” lub „Wersal Północny”. W ten sposób opisała to Elżbieta Drużbacka (urodzona około 1698–1699 r., poetka i tłumaczka okresu oświecenia, zmarła w 1765 r.):
Raj białostocki każdemu otwarty
w zupełnej szczęśliwości, w doskonałej
rozkoszy wszystkich kontentujący,
przez Adama stracony, przez Jana przywrócony.
Kto mówi, że raj zabroniony oku
Ludzkiemu, że tam trafić ścieżka kręta.
Ja mówię, że go znajdziesz w Białymstoku,
Gdzie ani miecza, ani pręta
Nikt na karanie ciebie nie podniesie,
Choć po fruktowym bujać będziesz lesie