„Nic nie pozostaje nieruchome, zmiana jest istotą wszechświata”
Heraklit
***
dużo tu i tam
spać coraz mocniej
w stosunku
do faktur
w mrozie poczętych
setki godzin
pokonywać
nawet gdy natrafisz
na kapryśność losu
by o tym próbować
opowiedzieć
dopijając kroplę kawy
na dnie filiżanki
***
czas wiele wyjaśnia
tam gdzie nie ma
już miejsca dla muskuł
plany zmieniają się
w gonitwę działania
ziewasz sukces
zmywasz pewność
trwonisz upływ lat
musisz przyznać
że dobrze czasem
wyłączyć telefon
***
patrząc w oczy
z dnia na dzień
niczego nie musisz
o świcie poranka
z odrobiną empatii
wymalowanej na
twoim czole
bez przerwy układasz
proste zdania
i nigdy nie przesadzasz
dopóki spotykasz
kilka minut beztroski
***
potrafimy pójść na kompromis
twardą i elastyczną stopą
oddajemy się wspomnieniom
gdy rzeczywiście nie jest łatwo
przegadujemy marzenia
bo były natchnione
i pchały do przodu
a nasza zapobiegliwość zdarzeń
podpowiada cel
mimo przeciwności
***
to byłoby dobre wyjście
mieć chęć na towarzystwo
cokolwiek jest silniejsze
od przemyślanej instrukcji
dnia powszedniego
w niej pogrążyć zapach
wystarczająco osobisty
rozpoznawalny
***
miasto w kwitnącym sercu
lampy naftowej
nie wiem
to zależy od
doniosłości wzruszeń
próbować podjąć ważną
decyzję o groźnej
wiosennej burzy
niedotrzymane obietnice
albo się cofasz
albo robisz krok naprzód
pozostaje cierpliwie czekać
na niedoskonałości zgryzoty
wenę przebudzoną
***
abstrakcyjna pewność
turystyczna
zamiatana samolotem
ku górze na jednej
płaszczyźnie
przez mosty w czytaniu
opowiadaniu i byciu
zawłaszczonym przez
widoczne granice
stoisz za drzwiami