E-book
20.48
drukowana A5
32.74
Serce wilka

Bezpłatny fragment - Serce wilka


Objętość:
124 str.
ISBN:
978-83-8104-667-1
E-book
za 20.48
drukowana A5
za 32.74

Pewien indiański chłopiec zapytał kiedyś swojego dziadka

— Co sądzisz o panującej na świecie sytuacji? Starszy człowiek zastanowił się chwilę i odpowiedział:

— Gdy o niej myślę, czuję się tak, jakby w moim sercu toczyły walkę dwa wilki. Jeden jest pełen agresji i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i pokój.

— Który zwycięży? — chciał wiedzieć chłopiec

— Ten, którego karmię… — odpowiedział dziadek.


Autor nieznany

październik 2012, godz. 22:15

towarzyski portal internetowy, region centralna Polska


Serce: Witaj.

wilk: Dobry wieczór.

Serce: Jak się miewasz?

wilk: Niespecjalnie.

Serce: Każdy ma lepsze i gorsze dni.

wilk: No tak, kolejna specjalistka się znalazła.

Serce: Akurat to mam opanowane do perfekcji.:p

wilk: Nie wątpię. A jest coś, czego nie wiesz?

Serce: Ba, są nawet takie rzeczy, o których nie chcę

wiedzieć.

wilk: I ja jestem właśnie jedną z nich.

Serce: Toż to pycha zaglądać w kobiecą duszę i cóż… wielkie niebezpieczeństwo.:P Widać lubisz brawurę.

wilk: Lubię. A co do kobiet, to nie trzeba być wielkim znawcą, żeby zauważyć, że myślicie, że jesteście niezastąpione i nieomylne.

Serce: Rozumiem, że Ty należysz do tych mężczyzn, którzy udowadniają kobietom zupełnie coś innego. Trudne masz doświadczenia.

wilk: Pyskata jesteś.

Serce: Po prostu szczera, za to Ty bezczelny.

wilk: Prawdę mówię — Pani Obrażalska.

Serce: Wiesz, romantycznej znajomości z takim bucem jak Ty na pewno nie przeżyję, więc pozwolisz, że grzecznie się pożegnam.

Dobranoc i wszystkiego dobrego na starej drodze życia. Wesołych Świąt.

wilk: <zamknął okno priva>


2 dni później, godz. 22:05

towarzyski portal internetowy, region centralna Polska


Serce: Nie odchodzi się bez pożegnania, nie uczyli Cię tego w przedszkolu?

wilk: Nie chodziłem do przedszkola.

Serce: No tak, rozumiem, że nikt nie próbował nauczyć Cię savoir-vivre?

wilk: Dokładnie tak było, jestem niereformowalny.

Serce: To przy mnie nauczysz się bardzo szybko.

wilk: Ha, ha, ha zabawna jesteś. Zły dzień miałaś,

że tak trzepiesz się jak ryba w stawie?

Serce: Właśnie że miałam dobry.

wilk: Aha i przyszłaś się dziś podzielić swoim szczęściem ze mną, tak?

Serce: No niekoniecznie.

wilk: To po co tu przyszłaś?!? Kłopotów szukasz?

Serce: Nie szukam.

wilk: Ja się nie pchałem, sama się wprosiłaś, a potem będą zażalenia.

Serce: Ja z tych, co nie szukają winnych. Nie mam ochoty dziś na takie droczenie.

wilk: Ja też, jestem cholernie zmęczony.

Nie spałem od 72 godzin. Nie jestem przyzwyczajony do łóżka.

Serce: Mnie dziś ogarnął jakiś potworny smutek i nie chcę już udawać, że jest wszystko ok.

wilk: Oj, to chyba źle trafiłaś, słaby ze mnie pocieszyciel.

Serce: Ok pójdę już, czasem sen jest najlepszy.

wilk: Sen to luksus.

Serce: Będę więc dziś luksusową kobietą i pójdę samotnie spać w zimnym łóżku, ciesząc się i delektując samotnością. Dobranoc.

wilk: Dobranoc.

Serce: BAŁWAN

<zamknęła drzwi priv i się rozpłakała>


dzień później, godz. 22:45

towarzyski portal internetowy, region centralna Polska


wilk: Jesteś?

Serce: Tak.

wilk: Myślałem dziś, czy będziesz, chciałem żebyś była. Wczoraj nie byłem miły dla Ciebie, przepraszam.

Serce: Jednak masz ludzkie oblicze, fajnie.

wilk: Wołają mnie, muszę iść.

Serce: Ok.

wilk: samotnywilk2347@gmail.com, napisz. I nie siedź na tym czacie już, bo naprawdę można tu spotkać wariatów.:P


tydzień później, godz. 10:15

bijaceserce@gmail.com do samotnywilk2347@gmail.com

Hej,

co u Ciebie dobrego słychać? Napijesz się kawy w ten pochmurny dzień?

Pozdrawiam, Lili


5 dni później, godz. 13:47 samotnywilk2347@gmail.com do bijąceserce@gmail.com

Witaj,

nie pisałem wcześniej, bo nie miałem zasięgu. Śliczne masz imię.

PS. Kawę robię przepyszną.

Pozdrawiam, Sasza


tego samego dnia, godz. 14:05

bijaceserce@gmail.com do samotnywilk2347@gmail.com

Witaj,

a myślałam, że ja siedzę w największej dziurze, a tu okazuje się, że świat się nie kończy.:p

PS. Ty też masz ładne imię, niepolskie.:P


5 minut później, godz. 14:15

samotnywilk2347@gmail.com do bijaceserce@gmail.com

Uwierz mi, że są takie miejsca, gdzie nawet diabeł nie mówi dobranoc. Byłem tam nie raz. PS. Masz rację, rosyjskie.


35 minut później, godz. 14:40

bijaceserce@gmail.com do samotnywilk2347@gmail.com

To może mi pokażesz to miejsce, ostatnio trudno mi uciec od pokus, a taki krótki urlop od diabła dobrze by mi zrobił.:p Walka z samym sobą bywa męcząca. Zmykam, czas trochę popracować. Miłego dnia.

PS. Nie wiem, czy się nie pomyliłam, bo Ty jesteś miły, a ten facet, który pisał do mnie był okropny. Jesteś Rosjaninem?

Pozdrawiam, L.

10 godzin później, godz. 00:45

samotnywilk2347@gmail.com do bijaceserce@gmail.com

Wolałbym Ci pokazać inne miejsca.

PS. Stuprocentowym.:P <w załączniku ja>

PS1. Zawsze tak odstraszasz mężczyzn, którzy chcą Cię bliżej poznać?

Moje gg 25347568, czekam złośnico.:P


następny dzień, godz. 15:10

bijaceserce@gmail.com do samotnywilk2347@gmail.com

Zawsze.

Może zajrzę… o ile nie usnę i zainstaluję gg, co graniczy przy moim zasięgu z cudem.

PS. Jedyne co słyszałam o Rosjanach to to, że piją wódki więcej od nas, Polaków i palą jak smoki.:P PS1. Przystojny jesteś, nawet bardzo.:P Tylko te oczy…

te wielkie brązowe oczy… kryją w sobie jakąś smutną tajemnicę.

<w załączniku ja>


dwie minuty później, godz. 15:12

samotnywilk2347@gmail.com do bijaceserce@gmail.com

To już wiesz o nas prawie wszystko. :) PS. Tak Lili, zobaczyłaś w nich prawdę.

PS1. A Ty jesteś… jesteś Lili taka… dobra…

piękna i dobra…


2 dni później, godz. 00:14

<gadu gadu>

wilk: Jesteś?

Serce: Mhm.

wilk: :) Miałem ciężki dzień.

Serce: Ale dobrze się skończył?

wilk: Nie przyniósł rozwiązania, tylko niepewność i konieczność podjęcia decyzji.

Serce: A co Ci Serce podpowiada?

wilk: Zwykle serce ze sprawami biznesowymi niewiele ma wspólnego.:p

Serce: Zależy, co się w życiu robi.:p

wilk: W moim przypadku nie ma, dlatego jeszcze żyję.

Serce: Nie bardzo rozumiem, ale cieszę się, że żyjesz i możemy trochę popisać ze sobą.:p

wilk: Ja też się cieszę.

Serce: Wiesz Sasza, tak niewiele wiem o Tobie, w zasadzie to nic, a jednak jesteś mi w dziwny sposób bliski.

<spuściła wzrok>

Przepraszam, że byłam taka niemiła.

wilk: Miło słyszeć, sam się zdziwiłem, dlaczego piszę do Ciebie.

Serce: Napiszesz mi coś o sobie? Nawet nie wiem ile masz lat.:p Może jesteś studentem albo panem w podeszłym wieku, albo co gorsza mordercą szukającym ofiary.:p

wilk: Najszybciej tym ostatnim, ale jestem bardzo wymagający i bardzo starannie je dobieram.:p

Serce: Oj, a ja taka nierozgarnięta, ciągle w biegu, trudno mnie złapać.

wilk: Jestem szybki, prawdziwy tropiciel.

Serce: As a woolf?

wilk: As a woolf, my lady.

<przerwane połączenie>

dzień później, godz. 22:30

Serce: Wczoraj nam coś przerwało… a dziś… dziś jest mi tak smutno, Sasza, tak cholernie smutno, i nie wiem czemu, czy dlatego, że nie ma przy mnie tych, którzy odeszli z tego świata, czy dlatego, że ja z nimi nie jestem…

wilk: Oj, depresyjka. Czy okres Ci się zbliża?

Serce: Święto Wszystkich Świętych, Święto Zmarłych…

wilk: Przypomniał mi się dowcip, chcesz?

Serce: Lubię dowcipy, choć ciężko mnie dziś rozbawić.

wilk: Seryjny morderca ciągnie kobietę do lasu, a ta drze się przerażona: jak tu ciemno

i zimno! Ja się tak boję! Na to morderca: —

a co ja mam powiedzieć??? Będę wracał sam.

Serce: Oplułam się przez Ciebie! Mam nadzieję, że to czysta fikcja.

wilk: Lili wierzysz?

Serce: Wierzę.

wilk: Ja tam nie wierzę w takie rzeczy.

Serce: A w co wierzysz?

wilk: Teraz tymczasowo w nic.

Serce: W sumie to całkiem wygodne rozwiązanie, tylko chyba tak długo się nie da?

wilk: Sprawdzę, to powiem.

Serce: Oj, zastanów się dobrze, bo ja takie rzeczy traktuję bardzo poważnie.

wilk: Dawanie słowa?

Serce: Dokładnie.

wilk: Ja też.

Serce: Świetnie, zatem czekam na raport.:p

wilk: Ok.

Serce: Sasza?

wilk: Tak?

Serce: Czy możemy bez względu na wszystko być zawsze ze sobą szczerzy?

wilk: Nie.

Serce: Szkoda.

<zakłuło ją w piersi>

wilk: Nie mogę Ci o wszystkim powiedzieć.

Serce: Rozumiem, chodzi mi o zasadę. Jeśli już mówimy coś sobie, to zawsze niech to będzie prawdą, nie chcę żadnych kłamstw.

wilk: Ok.

Serce: Coś za łatwo przyszła Ci ta odpowiedź.

wilk: Lili! Jestem mężczyzną, honorowym.

Serce: Po prostu trudno mi zaufać komuś, a… czuję, że nie chcę być z tym wszystkim sama. Zatem bez kłamstw?

wilk: Bez kłamstw.

Serce: <odetchnęła z ulgą>

Zatem zamieniam się w słuch, a raczej wytężam wzrok. :)

wilk: A co chciałabyś wiedzieć?

Serce: Chcę wiedzieć to, o czym Ty chcesz mi powiedzieć.

wilk: Ale ja nie wiem. Po prostu pytaj.

Serce: Jesteś starszy ode mnie, prawda?:p

wilk: Nie wiem jak bardzo jesteś stara.:p

Serce: Mam 28 lat.

wilk: Zatem miałaś rację, jestem starszy od Ciebie.:p

Serce: Lubisz kawę z mlekiem?

wilk: Bardzo, bez cukru i z dużą ilością mleka.

Serce: Twoje słowa sprawiają, że moje ślinianki zaczynają pracować z podwójną mocą.

wilk: Ślinisz mi się teraz? :)

Serce: Mhm.

wilk: Kim jest ta kobieta, która mnie tak przyciąga do siebie?

Serce: Nie mam pojęcia, przecież nie znam Cię aż tak dobrze, nie wiem z kim się spotykasz.

wilk: O Tobie mówię, Lili.

Serce: <zawstydziła się>

To pójdę zrobić tej kawy.

wilk: Poproszę.

Serce: <przyniosła kawę>

A Tobie czego brakuje?

wilk: Chciałbym mieć dom, nie w znaczeniu budynku, bo to mam… Chciałbym mieć do kogo wracać z tras, mieć rodzinę, dla której byłbym ważny. Teraz nikt na mnie nie czeka, a ja nie mam do kogo wracać.

Serce: Ja mam.

wilk: Masz męża?

Serce: Mam dzieci.

wilk: Dziewczynka i chłopiec?

Serce: Nie, chłopiec i dziewczynka.:p

wilk: No tak, to stanowi zasadniczą różnicę.:p Muszę iść, wzywają mnie.

Serce: Dziękuję za rozmowę.

wilk: Zajrzę jutro, jak będę mógł.

Serce: Zatem do jutra i dobrej nocy. :)

wilk: Dobranoc.

Serce: PS. W żłobku pracujesz, że tak wciąż uciekasz na zawołanie, zwykle do dzieci się tak szybko biegnie…

wilk: Można tak to nazwać, bo mam z nimi jak z dziećmi, pa.


dzień później, godz. 02:15

wilk: <wszedł pijany i zaczął ścierać krew ze spodni i koszuli, tak by jej nie widziała> Dobrze, że mnie nie widzisz, wystraszyłabyś się.

Serce: O mnie się nie martw, co Ci się stało?

wilk: O siebie się martwię.

Serce: Aż tak źle?

wilk: Bywało gorzej, ale boli.

Serce: Sasza, ja jestem prostą kobietą, jeśli zdecydowałeś się powiedzieć, że jesteś zraniony, to powiedz co się stało. Nie wiem co siedzi w Twojej głowie.

wilk: Mam rozcięty łuk brwiowy, cholernie boli. Masz trochę lodu?

Serce: Pokaż.

<przyłożyła lód do rany>

wilk: Aaaaaaaaaaaaauuuuuuu! Delikatnie kobieto!

Serce: Jeszcze raz powiesz do mnie KOBIETO, a dostaniesz po pysku!

wilk: A co mężczyzną jesteś?!!? Zresztą co Wy takie wszystkie waleczne?

Cierpiącego bić!?! <skrzywił się>

Serce: Przepraszam.

<uśmiechnęła się delikatnie>

wilk: Dziękuję, już lepiej.

Serce: To teraz kiedy sytuacja opanowana, powiesz mi jakąś bajkę o tym, jak wpadłeś na krawężnik albo potknąłeś się o sznurówki?

wilk: Nie, biłem się.

Serce: Warto chociaż było?

wilk: Nikt nie będzie mi psa truł.

Serce: Ktoś otruł Ci psa?

wilk: Przecież mówię.

Serce: Sasza, obawiam się, że jeśli będziesz pisał do mnie w taki niezrozumiały sposób, to opuszczę Cię i odnajdę poradnik o tym, jak czytać w ludzkich myślach i… wrócę.

wilk: Czego się spodziewasz po pijanym facecie?

Serce: Mniej oczekiwań — mniej rozczarowań.:p

wilk: Położę się, przepraszam, strasznie źle się czuję.

Serce: Dobrej nocy zatem.

wilk: Pa, dobranoc.


2 dni później, godz. 24:00

wilk: Jesteś?


pół godziny później, godz. 00:30 wilk: Śpisz?

Serce: Przebudziłam się.

wilk: :)

Serce: A Ty cierpisz na bezsenność, czy po drugiej stronie globu jesteś?

wilk: Rosja nie jest po drugiej stronie globu.

:p

Serce: Piszesz z Rosji?

wilk: Co Cię tak dziwi?

Serce: Mój net jest tak zabójczo szybki, że czasem na pocztę nie mogę się zalogować, a Ty mi tu z Rosją wyskakujesz.

<wyjrzała przez okno, by sprawdzić, czy nie zainstalowali jej w ciągu ostatniej godziny nowego nadajnika albo światłowodów>:P

wilk: Ha, ha, ha.

Serce: Cieszę się, że dopisuje Ci humor.

wilk: No ostatnio… fakt, mam lepszy nastrój.

Serce: Ooo, to co takiego się wydarzyło?

wilk: Poznałem kogoś.

Serce: Aha. Miło.

wilk: Nawet bardzo, fajnie jest czuć powiew ciepłego wiatru.

Serce: Możesz dmuchnąć mi trochę.

wilk: Zamknij oczy.

<dmuchnął świeżym, lekkim oddechem>

Serce: <podglądała>

To gumy orbit, nie oszukuj!

wilk: Mylisz się, Lili. Skąd jesteś?

Serce: No wiesz?!? Sądziłam, że akt powstawania nowego człowieka jest taki sam na całym świecie… ale w Rosji wszystko na odwrót jest, podobno, więc może być inaczej.:p

wilk: Zabawne, pytam gdzie mieszkasz.

Serce: W Polsce.

wilk: To nietrudno zgadnąć, w końcu wszedłem na polski czat regionalny.:p

Serce: Zgodnie z Twoim tokiem myślenia, to powinieneś mieszkać w centralnej Polsce jak ja, no chyba że jesteś na wakacjach w Rosji: p

wilk: Mam dom w Warszawie.

Serce: To co robisz teraz w Rosji? Chyba że już wróciłeś od naszego ostatniego pisania.

wilk: Nie, nie wróciłem.


po 5 minutach ciszy

Serce: <odwróciła się>

wilk: Co znowu zrobiłem nie tak?

Serce: Nie wiem Sasza, czy chcesz żebym Cię przesłuchiwała, czy po prostu nie chcesz mi o sobie mówić.

wilk: Trudno ze mnie coś wyciągnąć, fakt.

Serce: Nic na siłę, nie mam natury detektywa.

wilk: I dobrze.

Serce: Wiesz, pójdę już, bo poziom mojego ciśnienia krwi jest już dość wysoki i grozi rozszerzeniem tętnic, w efekcie zgonem.

wilk: Dobranoc.

Serce: Dobranoc.

<sranoc> pomyślała


tydzień później, godz. 23:07

wilk: Przepraszam Lili, nie umiem rozmawiać. Wiem, że trudno ze mną wytrzymać, ale

<wziął głęboki wdech> nie rozumiem tego, co się ze mną dzieje, nie rozumiem siebie, ale… chciałbym Ci zaufać, pierwszy raz od

tak dawna, chciałbym komuś zaufać. I czuję…

i chcę Ci zaufać.

<zostawił w kuchni na stole różową stokrotkę>


4 dni później, godz. 24:00

Serce: Po prostu… trudno mi wyrazić w słowach to co myślę, co czuję i nie wiem, czy powinnam o tym Ci pisać bo… rozmowa z Tobą porusza we mnie to, co tak namiętnie zakopywałam. I nie wiem czy sama chcę przez to wszystko przechodzić… czy to jest mi do czegoś potrzebne… czasem myślę sobie, że wystarczyłoby jedno spojrzenie, jakiś gest, by zrozumieć siebie, a tak… tak jesteśmy pozbawieni wszelkich zmysłów. Pozostaje tylko serce Sasza. To co nam podpowie i nic więcej. A może to właśnie o to chodzi?

PS <uśmiechnęła się uroczo>


dzień później, godz. 22:00
wilk: Jestem

Serce: Sasza, nie gniewaj się, ale jestem dziś w podłym nastroju

wilk: Dlaczego?

Serce: Po prostu mi smutno.

wilk: Zrobić Ci herbaty?

Serce: <schowała się pod kołdrą>

wilk: No wyłaź.

Serce: Dawno po pysku nie dostałeś, że mówisz tak do kobiety?

wilk: Co Ty byś tak ciągle lała mnie po twarzy?!

Serce: Zły dziś ze mnie kompan do rozmowy.

wilk: Fakt.

Serce: <spojrzała wrogo>

wilk: <pewnie wyciągnął do niej dłoń> No chodź, napijesz się herbaty i powiesz, co się stało.

Serce: <podała mu dłoń i się rozpłakała jak bezbronne dziecko>

wilk: <tulił ją>

Serce: <zasmarkała mu cały rękaw, dodając na jego błękitnej koszuli ślady niezmywalnego tuszu>

wilk: Ha, ha, ha, święto mamy?

Serce: O czym mówisz?

wilk: Ja nie chodzę w koszulach na codzień, wyglądałbym jak bałwan.

Serce: To w czym chodzisz? W dresach? Czy sukienkach?

<nawet nie próbowała powstrzymać złośliwości>

wilk: Kiedyś Ci powiem.

Serce: Dla mnie możesz tańczyć nawet w balecie, dziś mam to w du… znaczy się w nosie.

wilk: Damo moja jest gorzej.

Serce: Wiem, występujesz w rosyjskim cyrku i podbierasz dzieciom cukierki jak tego nie widzą, widziałam takich na własne oczy

i ciarki mnie przeszły… srebrne łańcuchy, złote zęby…

wilk: Nie, słabe, postaraj się bardziej.

Serce: Mógłbyś być szewcem, flek mi wypadł i nie mam kiedy go naprawić.

wilk: A jaki masz rozmiar buta?

Serce: 38.

wilk: To nie jesteś za wysoka.

Serce: Nie da się ukryć, nawet tutaj.

wilk: Jesteś karłem?! Lili!

Serce: Spadaj Sasza.

<popchnęła go wzrokiem na fotel>

A Ty co? Wielka Stopa jesteś?

wilk: Mam 187 centymetrów wzrostu.

Serce: Tyle to ja mam w szpilkach i cylindrze.

Pracujesz w kabarecie, wydało się.

wilk: Kabaret to ja mam na co dzień, z dziećmi.

<posmutniał>

Serce: Palnęłam coś, tak?

<spojrzała łagodnie na niego i

usiadła na łóżku>

wilk: Brakuje mi córeczki.

Serce: Rozdzielili Was?

wilk: Właśnie tak! Rozdzielili! Takie są sądy w Polszy.

Serce: <otarła łzy i słuchała>

wilk: Z jej mamą rozstałem się, gdy była malutka, chciałem ją wziąć ze sobą, ale nie dali mi jej i oddali matce, która ma ją w dupie.

<zacisnął pięści>

Serce: Masz z nią kontakt?

wilk: Rzadko.

Serce: Jak Twoja córeczka ma na imię?

wilk: Nadia.

Serce: Ładnie. :)

wilk: Sam wybierałem.

:p

Serce: Ile ma lat Nadia?

wilk: 6.

Serce: Jak mój synek…

wilk: A Twoje dzieci mają imiona?

Serce: Mają.:P

wilk: Poczekam aż mi powiesz, idź sprawdź

w dokumentach, albo zadzwoń do ich ojca.

Serce: Szybciej sprawdzę i mam pewność, że się nie pomylę.

<rzuciła w niego poduszką>

wilk: Au!

<oddał jej dwa razy aż wyleciały pióra>

Serce: Sprzątasz!

<rozejrzała się za drugą>

wilk: Osz Ty!

Serce: <zaczęła uciekać>

wilk: <dogonił ją i…>

Serce: I co?

wilk: <zaczął się śmiać, bo wyglądała jak kura>

Serce: Kogut się odezwał: p, pewnie kurę to widziałeś pływającą w rosole albo wygooglowałeś ją.:p

wilk: Mylisz się, u nas w Rosji rodzice hodowali kury i kaczki.

Serce: Ja mieszkam na wsi, ale dawno tu kury nie widziałam.:p

wilk: Lili?

Serce: Tak Sasza?

wilk: Dawno z nikim tak nie rozmawiałem.

Serce: O kurach?

wilk: Też.

Serce: Ja też.

wilk: <pocałował ją w policzek>

Serce: <oblepił się cały w pierzu>

wilk: Późno już, idziemy spać.

Serce: Wojtek i Hania.

wilk: <uśmiechnął się> Dobranoc. ♥

Serce: Mhm… ładnie.

<zamknęła oczy>


2 dni później, godz. 23:25

wilk: Będziesz zła.

Serce: Prorok czy znawca kobiet?

<zastanawiała się>

wilk: Najebałem się.

Serce: Czuję się zaszczycona, że jeszcze miałeś siłę pamiętać o mnie.

wilk: Coraz częściej myślę o Tobie i dlatego się tak upiłem.

Serce: Czyli że z mojego powodu się zalałeś, tak?

wilk: Dokładnie.

Serce: A czymże sobie zasłużyłam?

<spojrzała zaciekawiona>

wilk: Niczym, nie rozumiesz?

Serce: Wybacz, nie bardzo.

wilk: Ja… zauważyłem, że czekam aż wszyscy pójdą spać i będę choć chwilę mógł z Tobą porozmawiać.

Serce: To miłe.

wilk: Nie powinienem tego chcieć.

Serce: Czego Ty się boisz?

wilk: Że jak się dowiesz kim jestem, przestaniesz pisać.

Serce: Nie przekonasz się, dopóki nie spróbujesz.

wilk: I odwlekam ten moment.

Serce: Może już czas Sasza?

wilk: Nie będziesz chciała mnie znać.

Serce: Może tak być, że ta znajomość się zakończy zanim jeszcze się dobrze zaczęła, noc zakryje dzień. Możemy udawać, budować siebie od początku, takich jakimi chcielibyśmy się widzieć, tylko czy Ty tego chcesz? Bo ja nie! Czy to miałoby sens? Chcę być sobą, ze swoimi smutkami i radościami, bez udawania. Dopiero prawda stawia nas przed wyborem, czy chcemy iść tą drogą dalej. Odwagi.

wilk: I do tego kaznodzieja…

Serce: Spokojnie możesz mówić prawdę, i tak większość w nią nie wierzy.:P

wilk: Poczekaj.

<wyszedł na papierosa>

Serce: A mnie trafił się Kopciuszek.

wilk: Nie łatwo mnie zabić.:p


pół godziny później

wilk: Jestem.

Serce: Całą paczkę wypaliłeś?

wilk: Zatrzymali mnie, małe zamieszenie, wróciłem

tak szybko jak się dało.

Serce: Zasypiam prawie, jutro wstaję do pracy…

wilk: Zostań jeszcze trochę, proszę.

Serce: Dobrze, ale 15 minut i idziemy spać.

wilk: Ja mam całą noc przed sobą.

Serce: Odeśpisz.:p

wilk: Nie dziś.

<zerwane połączenie>


dzień później, godz. 23:00

wilk: Zerwało połączenie.

Serce: Zauważyłam.:P

wilk: Napijesz się ze mną?

Serce: Kawy?

wilk: Kawa to rano będzie, dobra na kaca.

Serce: Oj często go chyba miewasz? :)

wilk: Rzadko się zdarza, ale tym razem

przesadziłem, zjadłem za dużo.:p

Serce: Chyba wypiłeś, Sasza.

wilk: <zasmucił się>

Serce: Co się stało?

wilk: Mam dziś kiepski dzień.

Serce: Hmm… ja mam dzień poduszki.

wilk: Co to takiego?

Serce: Raz na ruski rok: P płaczę sobie do poduszki.

wilk: Ja nawet nie mam poduszki.

Serce: Dziś będzie się nią ciężko podzielić…

wilk: <usiadł na podłodze i wypił duszkiem

szklankę wódki, a potem drugą>

Serce: Mam już dzwonić po pogotowie?

<niedowierzała w to, co zobaczyła> Samobójstwo przy mnie chcesz popełnić?! Poczekaj założę buty, samolot już na mnie czeka i będę w ciągu godziny

u Ciebie. Zdążysz trochę wytrzeźwieć i porozmawiamy!

wilk: To już piąta szklanka.

Serce: Pozazdrościć Ci tylko zdrowia i… współczuć smutków, które chcesz zapić.

wilk: Nie rozumiesz, nie wiesz!

Serce: To mi powiedz, wytłumacz!

wilk: <zapalił papierosa>

Jak Ci powiem, to pewnie będzie nasza ostatnia rozmowa.

Serce: Może i tak się zdarzyć, zaryzykuj, przecież jesteś w tym dobry. Czy Ty nie widzisz, że ten temat dominuje od dłuższego czasu i za każdym razem albo musisz iść, albo zrywa połączenie… i ta niepewność rozlewa się

z każdą minutą, zalewając nasze myśli.

wilk: Mam ręce splamione krwią.

Serce: <patrzyła mu wprost w oczy>

wilk: Jestem mordercą.

Serce: <patrzyła dalej, nie spuszczając wzroku>

wilk: Mówią, że jestem pierdolonym mordercą.

Serce: A Ty tak o sobie myślisz?

<zapytała ze spokojem>

wilk: Nie.

<patrzył na nią i czekał aż uderzy go w twarz>

Serce: Za co miałabym Cię uderzyć?

wilk: Za to, kim jestem.

Serce: Sasza,<wzięła głęboki oddech>

czy dobrze rozumiem?! Zabiłeś człowieka?

wilk: Człowieka?!?!?!?! Ja pierdolę, jakiego człowieka?!

Serce: Zwierzę? Myśliwym jesteś? <zgłupiała> Nie trzymaj mnie w niepewności, nie chcę niedomówień, żadnych! Tylko prawdę. Zawsze. Jak obiecałeś.

wilk: Nie wiem czy można te bestie nazywać ludźmi.

Serce: Kogo?

<zaczynała się złościć>

wilk: Talibów, terrorystów, samobójców, tchórzy.

Serce: Idę wziąć zimny prysznic.

wilk: Tylko się nie poparz królewno.

Serce: Wrócę, tylko daj mi chwilę oddechu, potrzebuję tego.

wilk: Nie marnuj wody.


godziny później

wilk: Wiedziałem, że tak się to skończy, dlatego tak zwlekałem z powiedzeniem Ci prawdy. Chciałem to słońce zatrzymać na dłużej…


godziny później

wilk: Nie wiem co sobie myślałem Lili <głupi Sasza>, ale to było tak silne Lili, nie rozumiem tego, przecież ja za żadną nigdy się nie uganiałem, a teraz… dureń ze mnie. Zresztą przecież masz męża. Bo masz?


godzinę później

Serce: Mogłam wejść na portal filozoficzny.

wilk: Mogłaś, trzeba było. Nie mogę czekać, muszę iść.

Serce: Rozumiem.

wilk: <spuścił głowę i wyszedł>

Serce: <nadmiar myśli nie pozwolił jej wydobyć żadnego słowa, które byłoby odpowiednie>


5 dni później, sobota, godz. 22:15

wilk: Jesteś?


godzinę później

wilk: Jesteś? Siedziałem 4 dni w izolatce, chciałbym wiedzieć, czy mam tu po co przychodzić

czy potępiasz mnie jak inni, tyle byś mogła zrobić, napisać żebym wypierdalał.


chwilę po północy

Serce: Ciszej, bo dzieci obudzisz.

wilk: Jesteś!

Serce: Jestem. W izolatce? Ospę masz czy jakąś inną tropikalną chorobę?

wilk: Siedziałem, bo <zaciągnął się papierosem> a zresztą co Cię to obchodzi? Nikogo nie obchodzi.

Serce: Uważaj, bo zacznę się dusić od tego dymu.

wilk: <zgasił papierosa w szklance whisky>

Serce: <usiadła wygodnie na łóżku z gorącą herbatą

i spojrzała na niego ciepło>

wilk: Wyrzuć to z siebie.

Serce: Ja? To Ty zrzuć ten ciężar.

<słuchała>

15 minut później

wilk: Jestem żołnierzem. Rosyjskim żołnierzem.

<odwrócił twarz, by nie widzieć jej strachu>

Serce: Sasza, nie mów mi co mam czuć, ok? Tylko opowiadaj… poza tym mogło być gorzej.

wilk: Gorzej?

Serce: No tak. Mogłeś być szefem mafii albo seryjnym zabójcą i gwałcicielem.

wilk: Co słyszałaś o rosyjskim wojsku? <zacisnął pięści>

Serce: A co miałam słyszeć? Na militariach się nie znam, fakt, ale z podręczników historii uczyliśmy się, że każdy kraj ma swoje wojsko.:p

wilk: Zatem Twoja wiedza w tym zakresie jest niezwykle rozległa.:p Lili, ja jestem jednym z najlepszych rosyjskich żołnierzy.

Serce: Wiem, że chcesz mi coś powiedzieć, ale ja

mam kiepskie wyobrażenie o współczesnych rosyjskich żołnierzach.

wilk: A słyszałaś o Specnazie?

Serce: To jak u nas Grom, jednostka specjalna, tak?

wilk: <załamał ręce>

Serce: No co?

wilk: Nie boisz się mnie?

Serce: A powinnam?

wilk: Nie.

Serce: To dobrze, bo się nie boję.

wilk: Ty jesteś jakaś Dziwna.

Serce: Dziwna?

<wzięła głęboki oddech>

wilk: Nie siedzę za biurkiem.

Serce: Zatem jesteś rosyjskim żołnierzem.

wilk: Lili, jestem snajperem.

Serce: To tłumaczy, że mnie sobie ustrzeliłeś na czacie.:p

wilk: To Ty pierwsza do mnie napisałaś.:p

Serce: A skąd! Ty napisałeś pierwszy!

wilk: Jasne, ja nie piszę do żadnej kobiety pierwszy.

Serce: Widzisz, raz się wychyliłeś i jestem.:p

wilk: <opadł na łóżko>

Serce: W tych brudnych ciuchach?!

wilk: Ej, wykąpałem się!

Serce: W błocie.

wilk: To wcześniej.:P

Serce: A co z tą karą? Przeskrobałeś coś?

wilk: Troszeczkę.

<spuścił głowę>

Serce:?

wilk: Złamałem szczękę pułkownikowi.

Serce: Miałeś zapewne ważny powód, prawda?

wilk: Miałem.

Serce: No to czynnego żalu nie ma.:P

wilk: Nie ma, należało mu się.

Serce: Tak z ciekawości zapytam, czym można sobie zasłużyć na ten przywilej?

wilk: Po prostu zabrał mi komputer i nie mogłem pisać do Ciebie, powiedział, żebym sobie dał spokój z jakąś Poleczką.

Serce: To macie pełną inwigilację?

wilk: Jestem z nim razem w pokoju, widzi, że z kimś piszę, nie jest głupi.

Serce: Zaraz zaraz, Ty śpisz z pułkownikiem w jednym pokoju?

wilk: Tak się złożyło.

Serce: Cele Wam remontują czy Wasz prezydent szuka oszczędności w wojsku?:P

wilk: Tego nam nie szczędzi, mamy świetne wyposażenie.:p

Serce: Widać gołym okiem.:p

wilk: Ja pierdole, Ty jesteś zielona jak ogórek w przydrożnym ogródku.

<załamał ręce>

Serce: Przykro mi, rozczarowany?

wilk: Zaskoczyłaś mnie.

Serce: Pewnie nie pierwszy raz.

wilk: Mam nadzieję, że nie ostatni.

Serce: Nie mam męża.

<wzięła głęboki oddech>

wilk: Zostawiłaś go?

Serce: Nie.

wilk: Zdradziłaś go?

Serce: Nie.

wilk: To co się stało?

Serce: Nie byłam przygotowana na to, że można zostawić żonę z dzieckiem pod sercem

i malutkiego syna, ot tak bez słowa wyjaśnienia po 7 latach związku. Nie, to nie był związek, to była dziecięca miłość, która nie dojrzała.

wilk: Ale chociaż pomaga Ci z dziećmi?

Serce: Nie wiem, co mam powiedzieć, bo nie ma

takich słów, które by odzwierciedlały to, jak

czuje się matka, kiedy ojciec, człowiek, którego

kochała, odwraca się plecami do ich dzieci.

wilk: Ja nie raz chciałem zatłuc tę głupią babę, ale nawet jak mnie lała, to nigdy bym nie odrzucił córki.

Serce: Masz zatem odpowiedź. To największa zbrodnia odrzucić miłość dziecka, dla mnie nie ma większego bólu. I serce moje większego nie zazna.

wilk: Lepiej żebym go nie zobaczył, mógłbym się nie powstrzymać.

Serce: Wiesz Sasza? Gdyby nie Pan Bóg, serce pękłoby mi z bólu, a tak… moje serce jest pozszywane, ale działa, kocha, a każdy uśmiech dziecka jest jak plaster miodu.

wilk: Nie zrozumiem kobiet nigdy.

Serce: A próbowałeś kiedyś?

wilk: Teraz pierwszy raz i się poddaję.

Serce: A mówiłeś, że jesteś wytrwały.

wilk: Nie pozwolę kurwa, żeby ktoś krzywdził moje dzieci.

Serce: Ja też nie pozwolę, i nie pozwalam sobie zaszczepiać w nich nienawiści.

wilk: A co kurwa? Mają go kochać?

Serce: Chciałabym kiedyś… chciałabym kiedyś usłyszeć jak moje dorosłe dzieci przychodzą do mnie i mówią: mamo, tato nas przeprosił. Jeśli ktoś ma moc sprawić, by ojciec znalazł odwagę i patrząc dzieciom w oczy, prosił

o wybaczenie za to, że nie było go w ich życiu

— to TYLKO Pan Jezus. To byłby szczyt odwagi dla Michała. Sam tego nie zrobi, na pewno.

wilk: Mam ochotę mu…

Serce: Nie kończ! Przepraszam, pójdę się położyć, chcę być sama.

wilk: Dobranoc Lili.

Serce: Dobranoc Sasza.

wilk: Nie byłoby zmiłuj!


tydzień później, godz. 23:12

wilk: Mamy zadanie do wykonania, nie będę mieć zasięgu przez pewien czas. Przeczytaj Specnaz Wiktora Suworowa — polecenie służbowe.:P


6 dni później, godz. 22:55

wilk: Wszedłem tu i tak… pusto, żadnej wiadomości od Ciebie. Pewnie mnie sobie odpuściłaś albo przygotowujesz się do Świąt… a ja dopiero wróciłem z misji i wszedłem tak szybko jak mogłem, głupek ze mnie co?

Serce: Cieszę się, że napisałeś.

<uśmiechnęła się>

wilk: Jesteś!

Serce: Jak widać.:p

wilk: Właśnie, że nie widać, jesteś niedostępna.:P

Serce: No tak, zatem ja również rozmawiam z duchem.

wilk: Jestem prawdziwy Lili.

Serce: <spuściła wzrok> Mam taką nadzieję.

wilk: <uśmiechnął się i po chwili wziął głęboki oddech>

Chcesz coś wiedzieć? Zapytać o coś?

Serce: Tyle tego jest, że nie wiem od czego zacząć.

wilk: Od początku?:P

Serce: Czy to, co napisał Suworow jest prawdą?

wilk: W większości tak, to część prawdy. Taki mały lajcik bym powiedział.:P Podstawy rekrutów.:P

Serce: Proszę weź pod uwagę, że dla mnie jest to zupełnie nowy temat i moje pytania mogą być śmieszne dla Ciebie.

wilk: Nie są Lili, uwierz mi. Chce Ci zaufać. Chcę żebyś Ty mnie poznała, poznała prawdę o mnie. I wtedy zadecydujesz.

Serce: Ja jestem zwykłym, szarym człowiekiem i moja przeszłość nie jest tak barwna jak Twoja, niemniej jednak nie jest ona pasmem samych sukcesów.

wilk: Czego się obawiasz?

Serce: <zawstydziła się>

Że mnie nie zrozumiesz, że się wystraszysz, zlekceważysz i wyśmiejesz.

wilk: Poczekaj, tylko wygonię chłopaków, bo mi tu przez ramię zaglądają, z kim piszę.:P

Serce: To co Wy robicie sobie zbiorowe pogaduchy?

wilk: Jestem w bazie w Rosji, chłopaki łączą się, ze swoimi żonami, rodzinami. Ja rzadko tu bywam, więc jestem tu niemałą atrakcją.:p

Serce: Ja leżę w łóżku, zapaliłam sobie świecę zapachową i popijam pyszną jagodową herbatę.

wilk: Lubię jagody, ale nie pamiętam kiedy jadłem. :(

Serce: Ja upiekłam wczoraj ciasto z jagodami, mrożone co prawda, ale smakuje wybornie.

wilk: <spojrzał, śliniąc się>

Serce: Chcesz?:P

<patrzyła na niego, oblizując łyżeczkę>

wilk: Poproszę.

Serce: <nałożyła mu dużą porcję>

wilk: Wygląda pysznie i tak samo smakuje. <rozmarzył się>

Serce: Sasza?

wilk: Tak?

Serce: Suworow był ścigany, uważany za zdrajcę narodu, dlaczego więc władza pozwoliła, by takie szczegóły ujrzały światło dzienne? Przecież rozpisywanie się o taktyce rosyjskich, najlepszych oddziałów specjalnych na świecie ukazuje owszem

ich mocne strony, ale i słabości. Myślałam,

że strzeże się takich tajemnic.

wilk: Specnaz nie ma słabości. Od lat krążą o nas legendy, po to, by odstraszyć wroga, by nie miał żadnych wątpliwości, że gdy znajdzie się w naszych rękach, będzie błagał o szybką śmierć. To zaszczyt zginąć szybko.

Serce: Od dawna służysz w wojsku?

wilk: Miałem kilkanaście lat, gdy zabrano mnie z ulicy.

Serce: Jak to zabrano z ulicy? <słuchała>

wilk: Mieszkaliśmy z rodzicami w głębokiej Rosji, woda lodowata w studni, mróz do –30,

a w domu czasem i poniżej zera było… może dlatego matka mnie zostawiła, gdy miałem kilka miesięcy. Zostałem z ojcem.

Serce: Sam Cię wychowywał?

wilk: Gdy miałem kilka lat, ojciec ożenił się z Wierą.

To ona jest dla mnie jak matka, kocham ją.

Serce: To jak on ją znalazł w tej tajdze? Chyba się nie zgubiła w lesie?:p

wilk: Na zabawie.

Serce: Ee… to nie było tak źle, jak sobie wyobrażałam.

wilk: Zima przecież wiecznie nie trwa.:p Nawet w Rasyji.:p

Serce: Co było potem?

wilk: Urodziły mi się siostry — Katia i Naszka.

Serce: Naszka?

wilk: Naszka.

Serce: No tak, oczywiście. Naszka.

wilk: Biednie było w domu, bardzo, często kradłem, żeby było co do garnka na obiad włożyć. Mama się niby złościła jak przynosiłem z targu trochę ziemniaków, cebuli czy mąki. Widać jednak było po jej minie ulgę. Myślę, że była ze mnie dumna. Wtedy niełatwo było coś ukraść, bo chętnych było wielu i sprzedawcy bardzo pilnowali. Byłem sprytny. :)

Serce: Sam się zgłosiłeś do wojska?

wilk: Wyhaczyli mnie, podglądali, w swoim czasie byłem nawet znany z tego, że jestem szybki i bystry. Poszedłem na szkolenie i… zostałem.

Serce: Mówisz to tak jakby to było proste, jak bułka z masłem. Mnie by nie wzięli na pewno.:p

wilk: Kobiety nie powinny służyć w wojsku, nigdy na misjach! Muszę iść, wołają mnie.

<buziak> Wrócę.


dzień później, godz. 22:25

wilk: Jesteś?

Serce: Tak, jestem. <przywitała go chłodno>

wilk: Co Ci?

Serce: Naprawdę chcesz wiedzieć?

wilk: Przecież pytam.

Serce: Mam taki mętlik w głowie, nie wiem co mam myśleć, co mam czuć. Tyle pytań bez odpowiedzi i nawet nie mam ich komu zadać, bo Ty znikasz i się pojawiasz jak widmo.

wilk: Mam sobie iść? Tego chcesz?

Serce: Nie wiem czego chcę, boję się tego.

wilk: Czego dokładnie?

Serce: Tego, że…

<miała ściśnięte gardło>

wilk: Kieliszek wódeczki?

Serce: Nie, dziękuję, staram się mówić na trzeźwo, żeby wiedzieć co mówię.

wilk: Ja piję dużo, a i tak zawsze wiem.

:P

Serce: Ty to masz we krwi.

wilk: Co?

Serce: Alkohol Sasza, alkohol.

wilk: Chcesz kawałek ciasta domowego?

<spojrzał na ostatni kawałek w nadziei, że go nie będzie chciała zjeść>

U nas w bazie mamy świetnych kucharzy, jak już jesteśmy, rozpieszczają nas.

Serce: A z czym ten placek?

wilk: Z malinami i budyniem.

Serce: Pewnie poprawiłby mi humor, z wielką przyjemnością go zjem, dziękuję.

wilk: To może się troszkę podzielisz?

:P Serce: Sknera.

wilk: Ej, to nie fair. Ostatni raz jadłem ciasto jakieś 3 miesiące temu, mam dość tych zup z proszku i mielonek, a Ty mi żałujesz.:p

Serce: <miała coś powiedzieć, ale się ugryzła w język>

wilk: Ale mam tylko jeden talerzyk. :(

Ups, przepraszam, że się nie zorganizowałem, zwykle jadam sam.

Serce: Co proponujesz?

wilk: <przysunął jej talerzyk z ciastem>

Serce: Poczekaj, ja zawsze noszę ze sobą w torebce łyżeczki, przy dzieciach się przydają.

wilk: Poczekam aż znajdziesz.:P

Serce: Włożyła dłoń do torebki i zaczęła szukać.


15 minut później

wilk: Znalazłaś? Już nie wytrzymam i za chwilę zjem to ciasto. Awdiej się pyta, czy jem czy nie, bo ma na nie chrapkę.

Serce: <w pośpiechu zaczęła wyrzucać chusteczki, kosmetyki, klucze, dokumenty, szczotkę, perfumy, czekoladki, wodę, nóż>

Nie ma?

wilk: Jemy palcami z jednego talerza, bez wymówek!

Serce: Lubię tak jeść.:p

wilk:Cieszę się, że tu jesteś.

Serce: <zawstydziła się>

wilk: Smakuje?

Serce: Mhm.

wilk: Mieliśmy wracać niedługo, a tu się okazuje, że posiedzimy, nie lubię tak.

<brr>

Serce: Sasza, na Święta będziesz w bazie?

wilk: Może się tak zdarzyć…

Serce: A gdzie je spędzisz? W Rosji?

<przerwane połączenie>


pół godziny później

wilk: Jestem Lili, proszę bądź, potrzebuję Cię.

Serce: Jestem Sasza.

wilk: Cholerne łącza, zawodzą w najmniej oczekiwanym momencie, pytaj Lili.

Serce: Sasza? Chciałam zapytać o te ręczniki białe ułożone przed progiem rekrutów.

wilk: Ha, ha stara przyśpiewka, a wciąż działa.

Serce: Jak to działa? to oni nie wiedzą, co mają robić?

wilk: Nie, nie wiedzą.

Serce: Jak to możliwe, przecież nie ma aż tylu książek o Specnazie, więc to chyba logiczne, że ci, którzy chcą się dostać do tak

elitarnej jednostki czytają wszystkie źródła o Specnazie.

wilk: Oj Lili, w Rasji do Specnazu chce

trafić kilka tysięcy dzieciaków, myślisz, że oni są tacy uczeni? O nie, myślą, że jak są sprytni i szybcy, to nikt im nie podskoczy, chojroki.

Serce: No ale przecież koledzy sobie przekazują dobre rady.

wilk: Nie tu, tu każdy przechodzi chrzest bojowy, wiedzą, że trzeba się samemu zmierzyć

i oni gotowi są na tę próbę, tak im się wydaje. A nic nie wiedzą. Nawet ostatnio rekrutowałem do swojej drużyny młodych.

Serce: I co? Rozkładałeś biały ręcznik przed progiem?

wilk: No pewnie, wszyscy przez to przechodzą.

Wrzuciłem takiego młodego szczura na pierwszy ogień, i oczywiście

przeskoczył, reszta już wiedziała o co chodzi i zaczęli się brechtać z niego tak, że prawie się popłakał.

Serce: I co miał za karę?

wilk: Pierwszą całonocną wartę na –20 stopniach.

Serce: Przeżył?

wilk: Jasne, tyle że teraz dziecko w szpitalu jest, na zapalenie płuc, ale będą z niego ludzie, wezmę go do siebie, ma już nawet ksywę.

Serce: Jaką?

wilk: Mrożonka

Serce: Jesteście okrutni Sasza, ale podoba mi się. 


43

wilk: My okrutni? Ee tam. Jak Hania z Wojtkiem?

Serce: Kiedy patrzę na Wojtka, to serce mi się śmieje, jest najwspanialszym bratem na świecie,

w tak naturalny sposób bawi się z Hanią i dba o nią, jest czuły i kochający. Za to Hanka

to prawdziwa kobieta. Jest nagrodą dla innych samą w sobie i pokazuje to w równie naturalny sposób.

wilk: Pokażesz mi ich zdjęcia?

Serce: Jeśli chcesz…

15 minut później

wilk: Podobne są do siebie i do Ciebie.

Serce: Tak mówią.

wilk: Lili?

Serce: Tak?

wilk: Jadę na akcję, nie wiem kiedy wrócę…

Serce: Będę czekać.

<przerwane połączenie>


dzień później, godz. 4:30

wilk: Nie mogłem wcześniej, musiałem nieźle nakombinować, żeby napisać Ci słowo. Wesołych Świąt Lili, odezwę się jak wrócę z akcji. Wrócę żywy, obiecuję Ci to.


2 tygodnie później, godz. 22:20

Serce: Sasza, wiem, że wrócisz, bo ja tego tak mocno pragnę i wysyłam Ci swojego Anioła Stróża,

by strzegł Cię przed złem, chronił od kul. Niech zło nie będzie Twoim udziałem. Nie ma dnia bym nie wstawiała się za Tobą u Jezusa. Tak wiem, jesteś żołnierzem, prawosławnym. Ale to nie ma teraz znaczenia, On zna serce. Moje i Twoje. I wie, że będziemy rozliczani tylko z jednego — czy kochaliśmy… Więc życzę Ci na Święta, byś dzielił się miłością i dobrem, które tkwi w Tobie.


5 dni później, godz. 00:30

wilk: Lili, musiałaś?

Serce: Co musiałam?

wilk: Musiałaś o swoim Bogu, przecież wiesz, że ja zabijam, jakie we mnie dobro? Czym mam się dzielić? Kurwa! Przecież jestem pierdolonym sołdatem, który tylko potrafi zabijać, przecież tak myślisz!

Serce: Nie, nie myślę.

wilk: Każdy tak myśli.

Serce: <podała mu dłoń>

wilk: Nie chcę, boję się.

Serce: Mnie?

wilk: Twojego Boga.

Serce: Nie masz powodu.

wilk: Nie mam? Takich jak ja to on strąca do piekieł.

Serce: To nie wiedziałeś, że piekło sami sobie wybieramy.

wilk: Nieprawda, nikt nie chce tam być.

Serce: Kiedy człowiek poznaje prawdę o miłości, o tym, że jest, był i będzie kochany. To my sobą gardzimy…

wilk: Ja nie ogarniam tego Lili, dzisiaj nic nie ogarniam.

Serce: Bywa i tak, odpocznij Sasza.

wilk: Odezwę się, jak będę mógł.

Serce: Mhmm.

Sylwester

Serce: Jak jest po rosyjsku Szczęśliwego Nowego Roku? Wróć już Sasza bo zwariuję, martwiąc się. <odchodziła od zmysłów>


styczeń 2013, godz. 23:30

Serce: Jesteś?


2 dni później, godz. 00:15

wilk: Jestem w domu pod Moskwą, drugi dzień jestem i mam, kurwa, ochotę stąd jechać, ale nie mam gdzie, są Święta.

Serce: Co się stało?

wilk: Mama jest na mnie zła.

Serce: Powiedziała dlaczego?

wilk: Tak, bo jej nie chcę powiedzieć, co mi się stało.

<próbował zapalić papierosa drżącymi rękoma> Zobaczyła tylko, że mam siną szyję, powyrywane paznokcie i kuleję, zobaczyła, że mam zakrwawioną koszulę.

Serce: Ona się martwi. Ja też wolę wiedzieć.

wilk: Powiedziałem, że wpadłem w łapy brudasów.

Serce: Ale uszanuje Twoją decyzję, jestem przekonana.

wilk: Spytała, czy próbowałem zginąć.

Serce: Próbuję ich zrozumieć, może starają się to w żart obracać.

wilk: Tak. Papa podszedł i spytał tolka, czy bardzo bolało.

Serce: No bo co tu mądrego powiedzieć? Tak bardzo widać, że cierpisz.

wilk: A potem spytał, czy mam już 500 trafień.

Serce: Trafień?

wilk: Trafień.

Serce: Nie rozumiem, Sasza, jakich trafień? <po chwili zamarła>

wilk: Wiele mnie kosztowało tu przyjechać.

Serce: Ale doceniają to…

wilk: Staram się ukryć, że czasem boli,

najmłodsza siostra walnęła focha, że się

mną mama zajmuje.

Serce: A ma męża?:p

wilk: Nie, za młoda jest, mieszka z rodzicami jeszcze, w tym roku studia i jest wojna.

wilk: Milczysz…

Serce: Chcesz wody?

wilk: Wolałbym whisky, ale przy barku warta.

Serce: Piją jeszcze?

wilk: Nie, mama śpi na kanapie.

Serce: Toż to chyba niemożliwe.

wilk: Nie ma szans otworzyć barku i jej nie obudzić.

Serce: Lepiej Ci? Z kim śpisz w pokoju?

wilk: Z Andriejem.

Serce: Śpi już?

wilk: Zachlał tak, że nic go nie obudzi.

Serce: Rany.

wilk: Chyba żebym mu koło ucha strzelił z pistoletu.

Serce: To by się przekręcił na drugi bok.:p

wilk: On jeszcze nie wrócił do końca z Workuty.

Serce: Zadowolony, że go wziąłeś do swojego rodzinnego domu? Długo tam był?

wilk: 3 długie lata.

Serce: Za co?

wilk: Trochę mu odwaliło po śmierci żony i dzieci.

Dziwisz się? Stracił wszystko co kochał.

Serce: Ta żona i dzieci… to był wypadek samochodowy?

wilk: To raczej nie do końca był wypadek.

Serce: A co?

wilk: Zamach. Pułapka.

Serce: Żeby się na nim odegrać?

wilk: To on był celem. Niestety, nie zawsze do auta wsiada ten co trzeba.

Serce: Ponieśli karę winni?

wilk: 7 policjantów, 5 cywili. Andriej urządził rzeźnię.

Serce: Ale skąd u nich ten pomysł, za nic się nie robi takich rzeczy.

wilk: Na szczęście dali mu Workutę, nie karę śmierci. Każdy z nas ma wrogów.

Serce: No tak.

wilk: Przecież niewinnych nie zabijamy.

Serce: Tylko kto ocenia kto winny, kto nie? Kto daje sobie prawo decydowania o ludzkim życiu? Któż jest tak wielki? Dobrze, że Andriej jest z Wami i spędza czas z rodziną.

wilk: Nie chodzimy po mieście i nie strzelamy do ludzi dla funu… On sam wie, że wtedy mu odjebało.

<zatoczył się i upadł na łóżko>

Serce: Tak boli czy taki pijany jesteś, bo trudno przez gg odróżnić.

wilk: Jestem trzeźwy. <wziął ketonal> Położę się, niedobrze mi, w głowie się kręci. Spakijnej noczy. Spasiba

Serce: Śpij dobrze


dzień później, godz. 22:30

wilk: Nie mogę spać…

Serce: Boisz się zasnąć?

wilk: Jak nie Siergiej, to brudasy i tak w kółko.

Serce: Siergiej? Proszę nie mów tak o nich, źle się z tym czuję.

wilk: Mam kochać ludzi, którzy mnie torturowali? Nie mówiłem Ci o Siergieju?

Serce: Nie kojarzę imienia…

wilk: To mój przyjaciel <zapłakał> oddał za mnie życie, dzięki niemu tu jestem, on mnie uratował z rąk szuszwoli.

Serce: To nie chodzi o to, że masz ich kochać, ale nazywaj ich inaczej. Przykro mi Sasza… naprawdę.

wilk: Niet.

Serce: Nie wiem… Talibowie? No to licz się z tym, że mnie to bardzo przeszkadza…

wilk: Brudasy, szuszwole.

Serce: Specjalnie to robisz?

wilk: Wyjdę na fajkę.

Serce: Tak będzie lepiej.


wrócił po 15 minutach

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 20.48
drukowana A5
za 32.74