E-book
37.49
drukowana A5
Kolorowa
69.96
Sekrety Medycyny Starożytnej

Bezpłatny fragment - Sekrety Medycyny Starożytnej


Objętość:
107 str.
ISBN:
978-83-8384-324-7
E-book
za 37.49
drukowana A5
Kolorowa
za 69.96

Książkę tę dedykuję wszystkim, którzy poszukują wiedzy i mądrości w starożytnych tradycjach medycznych. Niech tajemnice przeszłości staną się inspiracją dla współczesnych odkryć i zrozumienia wartości ludzkiego życia.

Szczególne podziękowania kieruję do mojej narzeczonej Karoliny, której wsparcie i zachęta były nieocenione podczas tworzenia tej pracy.

Dziękuję także mojej nauczycielce z historii ze szkoły podstawowej za zaszczepienie pasji do poszukiwania i zgłębiania tajników ludzkich przeżyć zapisanych na kartach historii.

Kamil Ligocki

Egipskie i Sumeryjskie praktyki medycyny naturalnej

Kompleks piramid w Gizie, Egipt

Jako istoty rozumne zawsze korzystaliśmy z darów lasów, łąk i pól. Wielki lekarz i przyrodnik, Paracelsus, który żył w XVI wieku, powiedział, że są one aptekami i w tym stwierdzeniu miał ogromną rację. Propagował teorię, tak zwaną guinta essentia kwintesencję. Obejmowała ona badanie aktywnych związków roślin leczniczych. Niewątpliwie jest to najważniejszy czynnik w przywracaniu zdrowia (to już wiemy dzisiaj). Dzięki teoriom Paracelsusa rozpoczęły się badania fitochemiczne — poszukiwanie związków farmakologicznie czynnych. Przekształciło się to w chemię medyczną jatrochemię znaną później jako chemia.

Według oficjalnej historii, najstarszymi ośrodkami kulturowymi, w których ziołolecznictwo było powszechnie stosowane, były starożytne miejsca Wschodu i Egipt. Problem zaczyna się, gdy na stół pada określenie Sumerowie. Ich pochodzenie do dziś jest jedną z największych tajemnic historii świata. Wiemy natomiast, że cywilizacja sumeryjska wykorzystywała wiedzę o ziołach przez setki lat. Skąd lub od kogo ta wiedza pochodzi, jest raczej nieznane. Ludzie, którzy warzyli piwo lub leczyli ludzi naparami ziołowymi w starożytnym Sumerze, byli zwolnieni ze służby wojskowej, która była obowiązkowa w tym czasie (4 tysiąclecie p.n.e.). Liczne prace asyriologa i sumerologa Samuela Noaha Kramera otwarcie wskazują na związki Sumerów z innymi cywilizacjami, tak jakby kopiowali oni (często nieudolnie) ich osiągnięcia. Warto zauważyć, że wielcy greccy lekarze, tacy jak Hippokrates z Kos Diokles z Carystus, byli określani jako „naśladowcy”. Zaadaptowali oni nauki Sumerów w swoim środowisku, co dało im sławę i reputację.

Sumerowie posiadali dobrze rozwinięty system medyczny, który obejmował zarówno metody diagnostyczne, jak i terapeutyczne. Leczenie obejmowało zarówno aspekty fizyczne, jak i duchowe, co było zgodne z ich przekonaniami religijnymi. Stosowali różne metody diagnostyczne, które pozwalały im zidentyfikować choroby. Używali obserwacji symptomów oraz analizy snów pacjentów, wierząc, że bogowie komunikują się z ludźmi przez sny. Interpretacja snów była ważnym elementem diagnostyki, ponieważ wierzenia sumeryjskie przypisywały chorobom nadprzyrodzone przyczyny. Techniki leczenia fizycznego obejmowały zarówno procedury chirurgiczne, jak i stosowanie różnorodnych ziół oraz substancji leczniczych. Praktykowali proste operacje, takie jak nakłucia w celu upuszczenia krwi czy usunięcie ciał obcych. Istnieją dowody na stosowanie bandaży i opatrunków w leczeniu ran. Medycyna sumeryjska była nierozerwalnie związana z magią i religią. Choroby często postrzegano jako rezultat działania demonów lub gniewu bogów. Leczenie duchowe obejmowało egzorcyzmy, modlitwy i ofiary składane bogom. Kapłani pełnili rolę zarówno lekarzy, jak i pośredników między bogami a ludźmi. Rytuały oczyszczające miały na celu usunięcie z ciała pacjenta złych duchów, które powodowały choroby.

Sumerowie posiadali szeroką wiedzę na temat ziół i innych substancji leczniczych. Wiedza ta była przekazywana z pokolenia na pokolenie i spisywana na tabliczkach glinianych, które do dziś stanowią cenne źródło informacji o ich praktykach medycznych.

Do podstawowych ziół używanych przez Sumerów zalicza się:

— Czosnek (Allium sativum) stosowano jako środek przeciwbakteryjny i przeciwzapalny. Czosnek był używany do leczenia infekcji oraz w celu wzmacniania odporności.

— Kurkuma (Curcuma longa) była wykorzystywana ze względu na swoje właściwości przeciwzapalne i antyseptyczne. Kurkuma była stosowana w leczeniu ran oraz jako środek łagodzący dolegliwości żołądkowe.

— Kminek (Cuminum cyminum) był używany jako środek wspomagający trawienie oraz łagodzący bóle brzucha. Kminek był także stosowany w leczeniu infekcji i stanów zapalnych.

— Lukrecja (Glycyrrhiza glabra) znana ze swoich właściwości łagodzących kaszel i ból gardła. Lukrecja była również używana jako środek przeciwzapalny i wzmacniający odporność.

Zioła te są ogólnodostępne i w wielu krajach, w tym w Polsce, stosuje się je w codziennym przyrządzaniu potraw.


Oprócz ziół, Sumerowie stosowali również różne substancje pochodzenia mineralnego i zwierzęcego:

— Sól wykorzystywano do dezynfekcji ran i jako środek konserwujący. Sól miała także znaczenie w rytuałach oczyszczających.

— Miód używano jako środek przeciwbakteryjny i przyspieszający gojenie ran. Miód był również stosowany jako składnik maści i okładów.

— Olejki eteryczne otrzymywano z różnych roślin, stosowane w aromaterapii oraz jako składniki maści i okładów. Olejki eteryczne miały właściwości przeciwbakteryjne, przeciwzapalne i łagodzące.


Wiedza na temat medycyny sumeryjskiej przetrwała do naszych czasów głównie dzięki tabliczkom glinianym zapisanym pismem klinowym. Te starożytne dokumenty zawierają zarówno przepisy lecznicze, jak i opisy rytuałów oraz zaklęć. Najcenniejszym źródłem informacji są tabliczki gliniane znalezione na terenie starożytnej Mezopotamii. Tabliczki te często zawierają szczegółowe opisy przypadków medycznych, używanych ziół oraz rytuałów. Przykładem mogą być słynne tabliczki z Ebli, która zawierają receptury na różne leki, w tym mieszanki ziół stosowane w leczeniu ran i infekcji. Znaczącym źródłem informacji o medycynie sumeryjskiej jest Biblioteka Aszurbanipala w Niniwie. Wśród zgromadzonych tam tekstów znajduje się wiele dokumentów medycznych, które zostały przepisane z wcześniejszych sumeryjskich źródeł. Biblioteka ta stanowi bogaty zbiór wiedzy medycznej, obejmującej zarówno praktyki fizyczne, jak i duchowe. Choć większość wiedzy przetrwała dzięki zapisom na tabliczkach, nie można zapominać o roli przekazów ustnych. Tradycje medyczne były przekazywane z pokolenia na pokolenie przez kapłanów i uzdrowicieli, co umożliwiło przetrwanie wielu praktyk do czasów późniejszych.


Medycyna sumeryjska miała ogromny wpływ na rozwój medycyny w starożytnym Bliskim Wschodzie, w tym na Babilonię i Asyrię. Wiele praktyk i ziół używanych przez Sumerów znalazło zastosowanie w późniejszych kulturach i przetrwało do czasów współczesnych. Wiedza medyczna Sumerów była przekazywana i rozwijana przez Babilończyków i Asyryjczyków, a następnie wpłynęła na medycynę grecką i rzymską. Wiele ziół i technik stosowanych przez Sumerów znalazło swoje miejsce w późniejszych systemach medycznych. Współczesna fitoterapia czerpie wiele z tradycji starożytnych, w tym z sumeryjskiej wiedzy o ziołach. Wiele ziół używanych przez Sumerów, takich jak czosnek czy kurkuma, jest nadal stosowanych ze względu na swoje udowodnione właściwości lecznicze. Choć współczesna medycyna opiera się głównie na naukowych podstawach, niektóre aspekty leczenia duchowego, takie jak terapia przez medytację czy praktyki związane z wiarą, wciąż znajdują zastosowanie w kontekście holistycznego podejścia do zdrowia.


Egipcjanie posiadali wiedzę na temat leczenia ziołami w podobnym formacie jak Sumerowie. Wydaje się również, że często pomijali użycie „magii” w swoich tekstach, co było nietypowe dla starożytnych ludów. Dwa papirusy przetrwały w dobrym stanie do naszych czasów. Pierwszy z nich, tak zwany papirus Ebersa, zakupiony przez niemieckiego egiptologa Georga Ebersa w 1872 roku w Tebach i napisany w XV wieku p.n.e., zawiera liczne — w liczbie 900 — przepisy lecznicze. Zawiera informacje na temat środków pochodzenia zwierzęcego, ziół i minerałów. Dowiadujemy się z niego również, że mocz, mleko, olej lub alkohol — piwo i wino — były używane jako rozpuszczalniki. W 1890 roku tekst został przetłumaczony pod tytułem „Książka o chorobach leczniczych dla wszystkich chorób”. Nazwa adekwatna do zawartości książki. Bliższa analiza tekstu wykazała, że receptury omówione w tym papirusie były kopiami starszych tekstów hermetycznych o co najmniej tysiąc lat — Szmaragdowe Tablice Thotha.

Drugi starożytny egipski tekst medyczny, tak zwany papirus Edwina Smitha, datowany na XVII wiek p.n.e., jest w rzeczywistości podręcznikiem medycyny wojskowej. Smith wszedł w posiadanie tego papirusu w 1862 roku. Zwój szczegółowo opisuje metody leczenia ran, złamań, zwichnięć, urazów czy guzów.

Fragment papirusu:

Jeśli badasz człowieka ze złamaniem szczęki, powinieneś położyć na nim rękę. Jeśli zauważysz, że złamanie chrzęści pod twoimi palcami, powinieneś powiedzieć o nim: ten ma złamanie szczęki, na którym utworzyła się rana (…) i ma z tego powodu gorączkę. Ta dolegliwość nie powinna być leczona.

Anonim, „Papirus Edwina Smitha”, sprawa 24, karta VIII, wiersze 22—23 i karta IX, wiersze 1—2.

Egipskie obrazy przesiąknięte duchową symboliką

Oba papirusy są dla nas niezwykle cenne. Opisują one remedia na takie choroby jak: zapalenie żołądka, bóle głowy, mięśni i dziąseł, oparzenia, guzy zapalne przewodu pokarmowego (rak), zapalenie odbytnicy, zaparcia, biegunki czy tasiemce i glisty. Proponowane leczenie opiera się na racjonalnych metodach naukowych, co pokazuje nam poziom wiedzy ówczesnych ludzi. Papirus Smitha precyzuje jak zaszyć ranę i jak ją leczyć. Zawiera również najwcześniejsze znane ludzkości opisy powierzchni mózgu, szwów czaszkowych, płynu mózgowo- rdzeniowego i opon mózgowych.

Glisty żołądkowe, według papirusów, można wyleczyć przez zmielenie suszonej sałaty i suszonego piołunu i zalanie powstałej mieszanki mlekiem wielbłądzim (nie mamy wielbłądów, ale mleko kozie też się nada), pić na pusty żołądek. Na oczyszczenie żołądka proponowano taką mieszankę: owoce daktyla, łodygę maku, kolendrę i ziarna rącznika zmielić (na proszek) i namoczyć w zimnym piwie. Powstałą mieszaninę przecedzić i pić przez okres 4 dni.

To tylko kilka przykładów bezcennej wiedzy starożytnych Egipcjan. Ich zapiski położyły podwaliny pod rozwój medycyny, jaką znamy dzisiaj. Ale czy naprawdę ją znamy? Cofając się do lat 90-tych ubiegłego wieku (może nawet wcześniej) jesteśmy w stanie zaobserwować znaczącą zmianę w farmacji, a w zasadzie w postaci serwowanych nam leków. Farmaceuta sporządzał mieszankę ziołową na daną chorobę. Proces ten mógł trwać bardzo długo, ponieważ dana struktura ziół musiała się ze sobą odpowiednio wymieszać, a to wymaga czasu. Lekkie choroby, takie jak przeziębienie, zapalenie migdałków, migreny itp. były leczone mieszankami ziołowymi, naparami lub kroplami (tzw. esencje ziołowe). Nawet gdy mówiono o cięższych przypadkach chorób — zapaleniu jelit czy nowotworach — nigdy nie stosowano zmasowanego ataku chemicznego na chorego. Dlaczego? Ponieważ to zabija.

„To nie leki nas zabijają, ale brak umiejętności korzystania z nich. Jeśli nie możesz biegać, zacznij chodzić, a zrozumiesz, że zbyt szybkie rozpoczęcie prowadzi do upadku. W przypadku złego leczenia — nawet do śmierci”

Kamil Ligocki

Człowiek żyjący w zgodzie z naturą to szczęśliwy człowiek

Ponadczasowa wiedza Słowian z zakresu medycyny

„Kiedyś mówiono, że nasi przodkowie byli jak trawa. Wiatr przyciskał ich do ziemi, a gdy niebezpieczeństwo znikało, podnosili się. Nie budowali warowni, by w każdej chwili zniknąć, ich bogowie nie potrzebowali wyniosłych świątyń. Oddawali cześć w lesie, na polanie, na wyspie na jeziorze. Oni nie posiadali bogactw, nie cenili ich, bo jaki jest sens posiadania czegoś, czego nie można zabrać ze sobą do leśnego ostępu w chwili przerażenia? Kto nic nie ma, o nic się nie martwi”

Elżbieta Cherezińska, „Królowa”.


Stąpając wśród drobin dowodów, które przetrwały do dnia dzisiejszego, świadczących o wybitnych zdolnościach medycznych naszych przodków, uświadamiam sobie, że tak niewiele z tych perlistych i światłych zapisów odnosi się bezpośrednio do zdolności moich przodków — Słowian. Nic dziwnego, że brakuje odpowiednich opracowań zagadnień, które są niezrozumiałe dla ludzi nie mających serca ulokowanego w naturze i elementach z niej pochodzących. Intryguje i zadziwia jednak fakt, że światłe gremia historyczne, które „prężnie” działają w Polsce, nie pochyliły się i nie raczyły przedstawić światu prawdy dotyczącej naszych wielkich przodków. Przyczyniło się to do dziwnego nauczania w szkołach podstawowych, które wyraźnie odbiega od tego, czego uczą ustalenia archeologów czy organizacji od lat badających konkretne starożytne społeczności. Ale nie o tym będzie mowa. Skupmy nasze umysły na starożytnych praktykach medycznych, które były wykonywane przez Słowian z wielkim sukcesem.

Las — zielone płuca ludzkości

Nawet dziecko wie, jak cenny jest las. Świeży, zapierający dech w piersiach zapach drzew. Echo ptaków latających nad tym gęstym ogromem. Stabilny klimat, zrównoważone, różnorodne życie i źródło kultury. A jednak lasy i inne ekosystemy wiszą na włosku, zagrożone przekształceniem w pola uprawne, pastwiska i plantacje. Czy możemy coś z tym zrobić?

Nasi przodkowie starali się przekazać nam wiedzę, jak żyć w zgodzie z naturą. Kupowanie produktów z naklejką „EKO” jest dziś bezsprzecznie najbardziej bezużytecznym argumentem w kwestii ochrony naszych pięknych lasów, pól, rzek, jezior i miejsc zielonych. Problem leży głębiej i ma dużo bardziej konkretne znaczenie. Dotyczy nas wszystkich, przyszłości naszych dzieci i wnuków oraz całej planety, po której stąpamy.


Aby zrozumieć istotę problemu, musimy pojąć potęgę samej natury. Lasy dostarczają nam surowców w postaci drewna, dostarczają nam cennych produktów, które możemy spożywać i zapewniają schronienie wielu zwierzętom. Łąki i pola obfitują w bogactwo roślin, w tym leczniczych i prozdrowotnych, takich jak zioła i dzikie owoce. Skały i formacje górskie są często bogate w różnego rodzaju minerały. Jaskinie, których w Polsce nie brakuje, obfitują w nieprzebrane ilości kamieni szlachetnych i innych cennych kruszyw. Górskie rzeki zapewniają zwierzętom i nam, ludziom, dostęp do wody, która buduje naszą strukturę.


Te i inne miejsca są skarbnicą życia, a jednocześnie stanowią zamknięty obieg harmonii współistnienia. Człowiek, z natury chciwy i tylko w niektórych momentach cnotliwy, od lat stara się coraz bardziej ograniczać tereny zielone na rzecz fabryk, wielkich aglomeracji czy utwardzonych nowoczesnych dróg. Zmierzamy nieuchronnie do ery zatracenia się w technologii, odrzucając naturę jako coś, co staje się abstrakcyjne. Zakłada się, że do 2050 roku wszystkie czynności wykonywane dziś przez zwykłego konsumenta mają zostać zastąpione aktywnością robotów. Mają za nas sprzątać, gotować, prać, jeździć samochodem, tankować, robić zakupy, wyprowadzać psa, umawiać spotkania czy pisać korespondencję. Taka procedura jest niewątpliwie wygodna. Nie tracimy czasu na takie błahostki jak sprzątanie czy zakupy. Możemy go tak pięknie spożytkować, na przykład idąc z psem na spacer do pięknego i cichego paru z betonu…


Aby uniknąć wizji wielu znanych artystów, którzy zakładali, że zatracimy się w technologii, musimy powrócić do natury i nie dać się zwieść. Właściwe myślenie uruchamia lawinę działań, jeśli ma zasadniczo dobrą strukturę. Sytuacje, które są z natury złe, potrzebują więcej czasu, aby wykiełkować. Niejednokrotnie pomoc, której potrzebują, by się urzeczywistnić, znajdują w energii dobrych uczynków, której trudno im znaleźć. Taki wampiryzm energetyczny jest znany każdemu z nas. Pomyśl o tym, czy nie znasz przynajmniej jednej osoby, która poczuła się lepsza i doceniona dzięki wyładowaniu się na kimś? Być może bezpośrednio dotknęło cię takie zachowanie kogoś? Niewątpliwie każdy z nas spotkał taką osobę. Unikanie takich osób nie wniesie nic pozytywnego. Czynienie dobra może jednak odwrócić ten zamknięty obieg wysysania energii i sprawić, że otwarty kurs życia, z akceptacją dobra i zła jako współzależnych elementów, poprawi sytuację, przynajmniej lokalnie, a to już jest pewien postęp. Zrozumienie, że „zło można pokonać dobrem” powinno być podstawą walki z wszechobecnym, bezprawnym niszczeniem natury i struktur, które dają nam życie i pochodzą bezpośrednio od Matki Ziemi.

Rozbudź w sobie ducha pożądania wiedzy oraz zachłanności życia
Ogień jako wieczny aspekt energii

Ogień był ważnym elementem każdej starożytnej cywilizacji. W Grecji wieczny płomień przetrwał perturbacje czasu i do dziś pojawia się podczas inauguracji igrzysk olimpijskich. Dla Słowian miał on również wartość symboliczną. Wiązało się to z duchowością, tak jakby płomień i ledwo widoczne, ulatujące iskry były uosobieniem energii, którą emanowali zmarli. Zrozumienie pojęcia „energii” przez Słowian nie było jedynie symboliczne. Wiedzieli, że zarówno ciepło, jak i zimno, same w sobie jako temperatury, mają określoną wartość energetyczną. Używane przez nich runy były wyraźnie wartościowe. Podkreślam to, ponieważ Adolf Hitler, najbardziej przebiegły zbrodniarz i propagandysta XX wieku, używał ich w stosunku do swojej armii — głównie oddziały SS miały dziwne, nie-germańskie struktury geometryczne wyhaftowane na ubraniach, rękawicach, czapkach lub broni. Konotacje z „magią” i okultyzmem są równie interesujące, jak fakt, że dziś twierdzi się, że znaki te nic nie znaczą. Znaki Trzeciej Rzeszy są spłycane, jakby były zwykłymi logotypami. To skłania nas do pochylenia się nad tym tematem w konkretny i uzasadniony sposób, z punktu widzenia nas, poszukiwaczy prawdy, grzebiących w zwęglonych i spalonych elementach historii, w iskrach przeszłości, które unoszą się i iskrzą w głębinach zapomnienia.

Słowiańskie runy

Ogień przypomina nam o ulotności życia, jego kruchości i niestabilności. Kiedy patrzę w bulgoczący ogień, zdaję sobie sprawę, jakie emocje targały naszymi prarodzicami. Czy mieli takie same dylematy jak my? Czy oni również zastanawiali się nad życiem i śmiercią? Co widzieli w ogniu? Wciąż można poczuć niesamowitą energię w żarzących się iskrach. Połączenie występuje, ponieważ ogień jest niezmienny: oparty na tym samym materiale, a mianowicie drewnie z naszych drzew, i tej samej energii, która krzepnie i ogrzewa — a mianowicie promieniowaniu cieplnym.

Kim byli Słowianie? Błędnie sugeruje się pochodzenie nazwy ludów słowiańskich, jakoby była ona historycznie zawarta w słowie „Słowianin”. Taki charakter został nam nadany historycznie, abyśmy żyli w paradygmacie niewolnictwa, ponieważ słowo „slave” z angielskiego i „sklave” z niemieckiego oznacza osobę zniewoloną, czyli niewolnika. W rzeczywistości przedrostek ten odnosił się do słowa „słowo” lub „słowa”. Ludy słowiańskie do dziś posługują się trudną do podrobienia mową, która jest piękna w każdym zakątku Europy. Taka historyczna manipulacja jest tragiczna w skutkach, bo gubi piękno naszego języka, kultury i całej ówczesnej cywilizacji.

Muzyka była dla naszych przodków nie tylko ukojeniem dla duszy ale też pomostem łączącym świat żywych i umarłych
Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 37.49
drukowana A5
Kolorowa
za 69.96