E-book
35.28
drukowana A5
47.25
Sekret

Bezpłatny fragment - Sekret

I Tom wierszy


Objętość:
46 str.
ISBN:
978-83-8351-803-9
E-book
za 35.28
drukowana A5
za 47.25

Tomik Wierszy

Wstęp

Tomik wierszy powstał w celu połączenia wszystkich wierszy tych wydanych jak i niewydanych jeszcze. Wiersze przedstawiają wiele elementów naszego życia. Będziemy przechodzić w tych wierszach przez różne stany emocjonalne, wiersze alternatywne. Choć niektóre mogą nic nie znaczyć, jednak zawierają jakąś głębię. Tym wstępem rozumieć nie zawsze znaczy wiedzieć. Choć to dwa odrębne od siebie definicje, które można połączyć z dozą pokory i krytycyzmu.

Część I

Wiersz o ludzkim życiu

Świat jest różnorodny niczym kolor liści jesiennych

Zdmuchiwane przez wiatr upadające na ziemię

deptane niczym godność człowieka

w tym nienawistnym narodzie

gdzie natura jak władza niszczy albo leczy


Gdzie jesteś? Ty, do którego wiele narodów woła!

Gdzie!

Wiele razy z tobą rozmawiałem a ty jak głuchy

nie słyszałeś mnie

teraz naród jak więdnący kwiat woła i prosi o wodę, której

Ty nie dajesz


My naród usychamy z nienawiści rządu do ludzi,

gdzie wolność jest prawem, które można podważyć

gdzie człowiek nie ma zdania


Wolność pytam o ciebie czy ty zostaniesz

 mym bogiem i cudem

czekam…

Wracam do kapiącego deszczu

Deszcz kap, kap

Obijający się o powierzchnię szyb okiennych

Zamykam oczy i widzę pokój, w którym sacrum

nie profanum było


Coraz mocniej i głośniej uderza o szyby

Ach! Ta muzyka w mej duszy gra

 jak fletu ukochanego dźwięk

Pada i Pada tak przez dłuższą chwilę


Otwieram oczy i czuje posmutniałą twarz

Bo zniknęło to co było a może było dobrze.

Tego nie wie nikt nawet ja sam


Co zgubą mej duszy ten, co miał mi bezpieczeństwem być

Stał się bezlitosnym potworem co niszczy

Idź precz!

Nie chcę cię!


Nienawiścią mą stałeś się co żywisz ludzi kłamstwem swym

o królestwie tym

Co niby dostatek otrzyma ten, kto trafi do niego.


Ach głupcy wy!

Oczy swe zamknięte otwórzcie, by zobaczyć,

to co niewidoczne było…

Dnia 4.11.2020

O Samotności

Każdy poranek taki sam, spoglądam w okno

Widzę to co nie jest naturą

Wstaje a moja twarz posmutniała


Już nawet płakać nie potrafię!

Bom zwiędły jak roślina bez wody

Och samotność, jakie ty masz życie

takie szare, posmutniałe!


Jakże mam ci pomóc?

Kiedy sam nią jestem

Czy umrzemy razem?

Czy pochowają nas takich bez życia i nadziei?

Gdzie szukać i znaleźć mam byś radosną była?

5.11.2020

W ciemnym pokoju

Dusza zaklęta w ciemnym pokoju

szukaj tam gdzie światła blask

Wznieś się, by tam zaznać spokoju

nie za wysoko by wrócić do mnie


Który czeka na ciebie, bo spotkać cię muszę

Lecz zaczęła swoją podróż

Spotkała ukochanego, wracać nie chciała

O Duszo wołam a ty nie wracasz


Zamknął oczy, bo nigdy nie wróciła

także oczu nie otworzył

5.11.2020

W zbożu

Wiatr hula wśród łanu zboża, koloru złocistego

jak święto słońca, które niczym głupiec przemierzający

przez swoje wrota krąży po niebie jak blask księżyca

na nocnym niebie.


Piękna złotowłosa, półnaga wśród zboża.

Wianek na głowie oznaką ślubu

dochodzi rudowłosa i szatynka, tańcząc w blasku

magicznego kręgu

wypowiadają tajemnicze słowa.


Wszystko uwiecznione na nowoczesnej fotografii

jest pamięcią o początkach, bo dziś jest inne niż wczoraj.

Jutro będzie dziś a pojutrze było wczoraj.

07.11.2020

Diabeł

Krąży pogłoska nie jakoby to diabeł po świecie chodził

szuka i znaleźć nie może

Stary uczy młodego


Pójdź i zemstę rozkoszną wzbudź, aby świat się nie nudził

młody bez zająknięcia wykonał

Słońce każdego ranka wstaje, by młody jutrzenkę obudzić


To i ludzie z zemstą do innych wstają

ten, co w stawie z żabami taplać się powinien

Rządzi tym narodem i posłańców swoich gani do roboty


Ach jak przepiękna jest to zemsta patrzeć jak ludzi umierają

głośno woła ten, co stawu nie powinien opuszczać

Rządzi ten, co za przyjaciela zwierzę nie człowieka ma.

10.11.2020

Dwie twarze

Piękna dobra na pozór urocza

szlachetna dobrych manier

jak diabeł wkroczył w moją duszę


już inną się stałaś pragnącą zemsty

jakoby dwie duszyczki we mnie grały

jedna dobra druga zła


Jak magiczną ręką zmieniam się

gdy okazja przystanie

kto stanąć mi na drodze śmiesz ten pożegnać swe

życie może


Nienawiść żądzą zemsty podsycana

Jak słodko patrzeć na cierpienie człowieka,

kiedy me ścieżki

przekroczy

proś bom twym panem


Proś i błagaj o przebaczenie

Lepiej, stań u mego boku i bądź mnie posłuszny

Och, wielcy nieudacznicy co ludzi napadacie

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 35.28
drukowana A5
za 47.25