Krótka przypowieść o poczuciu własnej wartości.
Młody mężczyzna zapytał swojego dziadka, dlaczego życie bywa takie trudne. Oto, jaka była odpowiedź starego człowieka.
W życiu występuje smutek, tak samo, jak istnieje w nim radość. Przegrywanie jest równie obecne, jak wygrywanie, upadanie — jak stanie, głód — jak obfitość, zło — jak dobro. Nie mówię tego, żeby cię zmartwić, ale by ukazać ci rzeczywistość. Życie jest podróżą, którą czasami przemierzamy w świetle, a czasami w mroku. Nie prosiłeś o narodziny, a jednak tutaj jesteś. Masz w sobie zarówno słabości, jak i siłę. Masz je w sobie, ponieważ uosabiają one dualizm życia. Wszystko występuje w dwóch formach. Masz w sobie zarówno wolę zwycięstwa, jak i chęć porażki. W twoim sercu jest zarówno możliwość odczuwania współczucia, jak i małość bycia aroganckim. Jest w tobie odwaga stanięcia twarzą w twarz z życiem, jak i strach skłaniający do odwrócenia się i ucieczki od niego. Życie może dać ci siłę. Siła może wziąć się ze stawiania czoła sztormom codzienności, ze świadomości straty, poczucia złamanego serca i smutku oraz z wpadnięcia w najgłębsze odmęty smutku. Musisz sprostać wszystkim burzom. Musisz stawić czoło zimnu, wiatrom i ciemności. Kiedy sztorm dmie wprost na ciebie, musisz stać wyprostowany. Jego celem nie jest bowiem powalenie cię na ziemię, ale nauczenie cię bycia silnym. Bycie silnym oznacza stawianie kolejnego kroku w drodze na szczyt, niezależnie od tego, jak jest się wyczerpanym. Oznacza ono pozwolenie łzom popłynąć na znak żałoby. Oznacza ciągłe poszukiwanie odpowiedzi i podążanie za nią poprzez mroki otaczającej cię rozpaczy. Bycie silnym oznacza uczepienie się nadziei na jeszcze jedno uderzenie serca i jeszcze jeden wschód słońca. Każdy niezależnie, jak trudny do wykonania, krok jest kolejnym krokiem w kierunku ujrzenia kolejnego wschodu słońca, a tym samym stanowi obietnicę nowego dnia. Najsłabszy krok w kierunku szczytu wzgórza, w kierunku wschodu słońca i nadziei jest silniejszy niż najpotężniejszy sztorm. Dziadek powiedział — idź dalej. ~Joseph M. Marshall
Wstęp
Czy wiesz, że żyjemy w społeczeństwie, w którym niska samoocena, brak pewności siebie czy też niskie poczucie wartości są czymś „normalnym”?
Czy jest na to twoja zgoda? Zgoda to w gruncie rzeczy utrzymywanie się na pozycji ofiary, nie na poziomie osoby samosterownej, odważnej i pewnej. Od początku. Skąd się to, co "niskie” wzięło w naszym życiu?
Z tej sytuacji odczytywanych przez nas jako niebezpiecznych dla nas, obok nieświadomych tego rodziców. Nie oceniamy teraz, lecz trafiamy w fakty.
Jeżeli dziecko przez pierwsze miesiące i lata życia czuje się zagrożone, widząc różne sytuacje czy słuchając różnych informacji wywołujących w nich lęk — zostało, tym samym zaburzone ich poczucie bezpieczeństwa — mamy przyczynę. Do tego, jeśli brakowało bliskości matki, jej zainteresowania i ciepła a przede wszystkim bliskości jej ciała, mamy konflikt gotowy. Dziecko powinno poznawać świat z miejsca, w którym czuje się dobrze, pewnie i bezpiecznie.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to przecież normalne, że taki jest świat tralala... ale nie, nie jest taki świat, ale bywa tak myślące zachodnie społeczeństwo. W Tybecie czy w Indiach dzieci są tak blisko rodzica, np. dzięki chuście, że nieliczni wiedzą tam, że coś takiego jak niska samoocena, zaniżona wartość itp. w ogóle istnieje! To dla nich nowość i „choroba" zachodu.
A więc lęk obniża naszą samoocenę. Więc, czym objawia się ta choroba?
„Ty sam, jak każdy w całym wszechświecie, zasługujesz na swoją miłość i uczucie”. -Budda-
Ta książeczka to raczej poradnik podręczny. Taki był zamysł, by móc szybko wrócić do treści. Powodzenia i szczęśliwości.
Niska samoocena
Niska samoocena to zniechęcenie to również poniżanie się jest ogromną przeszkodą na naszej drodze, ponieważ kiedy się poniżamy i kiedy jesteśmy przygnębieni, to oczywiście nie próbujemy niczego robić, a jeśli nic nie robimy, nie otrzymujemy żadnych dobrych wyników/efektów. Prawda?
Lenistwo może być, a nawet jest połączone z niską samooceną. Naprawdę. Mówimy tu o lenistwie zniechęcenia. Tak też czujemy i funkcjonujemy. Myślę, że samokrytyka, i nieustanne umniejszanie siebie w dużej mierze pochodzi z naszego konkurencyjnego społeczeństwa. Oznacza to, że zamiast działać w tym świecie z radością i lekkością zaczynamy robić coś z motywem, by być w tym najlepszym. Czy to ma sens? Czy zawsze ma to sens?
Pamiętajmy o tym, że kiedy stajemy się w czymś najlepsi, to zaczynamy przeżywać stres, który wiąże się z tym, że chcemy ten stan utrzymać. Czy kiedy mamy zdrowe podejście do siebie i naszych działań musimy komuś i sobie wciąż coś udowadniać? Chyba nie. Jak myślisz? No właśnie.
Okazuje się, że niska samoocena jest już chronicznym stanem w naszym społeczeństwie.
Czas szkolny
Dziecko odbiera informacje na własny temat i zaczyna postrzegać siebie jako kogoś o specyficznych cechach, wydarza się to w domu rodzinnym, ale również w szkołach. To środowisko buduje młodego człowieka. Czym objawia się ta niska samoocena? Opiszmy kilka przykładów;
— negatywny pogląd na siebie — strach przed zmianami — brak wiary i pewności siebie — obwinianie siebie — lęk przed przejmowaniem inicjatywy — bycie perfekcjonistą — wrażliwość na swoim punkcie — poddawanie się — poczucie niekompetencji — strachy obawy i lęki itp.
Czyli już widzimy sporo efektów i skutków. Czy odkryłeś tu może siebie? Zobaczmy, co jeszcze dzieje się w emocjach takiej osoby.
Na to, na co warto zwrócić uwagę, jest szybkie popadanie w dumę oraz w arogancję. Osoba mało pewna siebie bardzo szybko reaguje nadętym ego. Ciekawe, prawda?
Kiedy odkryjemy u siebie, czy też u naszego dziecka takie symptomy, zechcemy zapewne mieć wpływ na zmianę. To oczywiste. Pytanie tylko — w jaki sposób?
Warto zrozumieć skąd się to wzięło. Kto komuś to „sprzedał”?
Przyjrzyjmy się najbliższemu środowisku. Przeanalizujmy, czy to oby na pewno należy do nas? Od kogo pewne przekonania zostały „kupione”?
Jeśli znajdzie się odpowiedź, będzie oznaczać to, że to wszystko należy do kogoś innego! Tak, i to jest bardzo dobra wiadomość. Możesz to porzucić. Możesz za to podziękować i oddać. Możesz co zechcesz, jeśli tylko taka będzie Twoja wola.
Zobacz zatem, jak ci się żyje z tym bagażem. Co dobrego wnosi on w życie?
Wystarczy odpowiedzieć sobie na tych kilka pytań, by poczuć ulgę. Zapewniam. Chcę zaznaczyć tu, coś ważnego. W całym procesie zmiany nie chodzi o walkę, z czym i — kimkolwiek. Pierwszym krokiem jest zaakceptowanie tego, co było i tego, co to przyniosło. W naszym środowisku są zapewne podobne osoby, skoro wzięliśmy to od nich. Te osoby mogą być w podobnych emocjach co my.
Pomagając sobie, być może pomożemy innym.
Akceptacja oznacza zrozumienie siebie oraz swojej aktualnej sytuacji. W żadnym razie nie oznacza bierności. To, co było już minęło. Teraz możemy zabrać się za tworzenie nowego, w tym siebie. Co o Tym sądzisz? Ma to sens?
Tak. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak człowiek bardzo potrafi mieć negatywne nastawienie do samego siebie. Krytykujemy i oceniamy innych, a tym samym oceniamy samych siebie. Zawsze słowa wracają do autora, bo gdzie miałyby wrócić? Mają gdzie — tam skąd się wzięły. Zmiana nastawienia do siebie zmieni nastawienie świata wobec nas.
Kiedyś zatęskniłam za osiągnięciem poziomu akceptacji, ponieważ w niej można odnaleźć wolność od większości życiowych problemów oraz doświadczyć spełnienia i spokoju.
Zastanawiałam się, jakby to było, gdyby pozwolić wydarzeniom płynąć? Pojawili się wtedy odpowiedni ludzie i możliwości, które były na wyciągnięcie ręki. Myślę dziś, że prawdziwa akceptacja to prawdziwa wartość. To ona buduje w nas moc.
Zmiana — Zamiana