E-book
3.68
drukowana A5
25.34
rzeźby ze słów

Bezpłatny fragment - rzeźby ze słów


4.5
Objętość:
82 str.
ISBN:
978-83-8273-369-3
E-book
za 3.68
drukowana A5
za 25.34

Od autora

Od wydania ostatniego tomiku poezji mojego autorstwa minęło niespełna 10 lat.

W słowie wstępnym do ówczesnego zbiorku, napisałem wtedy, że „być poetą to mówić o wszystkim językiem ducha i widzieć jak najwyraźniej sercem… Być szczerym… i próbować przybliżać się do blasku Prawdy, która jest pojęciem transcendentnym i wielowymiarowym.”

„Chodzenie po linie”, bo taki tytuł nosiło wydawnictwo, można przyrównać do wędrówki pełnej ryzyka. Balansowania na granicy dwóch światów: doczesności i wieczności. O zadawanie sobie wciąż pytania o sens bycia, umierania, prawdziwość wiary i kochania. Idąc w swoim życiu, właśnie po takiej linie, w każdej chwili można spaść… Niekiedy traci się równowagę, by za kilka chwil ją odzyskać i iść dalej…

Ta wędrówka po linie, odbywa się w nas każdego dnia, kiedy musimy dokonywać wyborów. Często nie jest łatwo wybrać właściwą drogę, tym bardziej, że przed wszelkiego rodzaju dylematami, stajemy codziennie.

„Być poetą to zamieniać chwile życia w modlitwy, odmawiane w świątyni naszego wnętrza” — usłyszałem kiedyś. Modlitwa to rozmowa, dlatego postanowiłem przemówić, po raz kolejny i rozpocząć dialog, nie tylko z samym sobą, ale wszystkimi tymi, którzy odnajdą się, w moich tekstach. W najnowszym tomiku, moje wiersze w stosunku do poprzednich, można przyrównać do trzęsienia ziemi. Tak poezję definiował Mircea Eliade, który twierdził, że za jej sprawą, dokonuje się „la rupture des niveaux” — załamanie poziomów. Następują po sobie pęknięcia różnych poziomów… Podobnie gdy nadchodzi kataklizm.

Od zawsze istotą poezji dla mnie, nie był styl, forma czy stosowanie wyszukanych metafor. Największe znaczenie miało to, by treść tekstów, pozwoliła utożsamić się czytelnikowi ze swoimi doświadczeniami oraz swoim życiem. Czy drzemiące w nim pytania, są podobne do tych moich. Przecież niezależnie od tego, kto czyta słowa poety, nabierają one przecież różnego znaczenia. Coś, co dla jednych wydawać się może zwykłym absurdem, dla innych przybiera piękną formę. I właśnie dlatego ten mój „dziwaczny” pomysł, któremu na imię Poezja, postanowiłem nie skrywać po szufladach, a pokazać światu. Bo nie ma lepszych i gorszych wierszy. Są takie, które czujemy lub nie. W dzisiejszym świecie, gdzie niewiele już wrażliwości i momentów by być, choć trochę sobą oraz nie udawać kogoś, kim się nie jest, to właśnie poezja pozwala nie zatracać resztek siebie…

Okładkę zbiorku, który oddaje w Państwa ręce, ozdobiło zdjęcie, wybitnego artysty Wacława Wantucha, który za pomocą aparatu fotograficznego oraz ludzkiego ciała, potrafi rzeźbić niesamowite obrazy. Ja natomiast, zachęcam dzisiaj i później, do lektury moich „Rzeźb ze słów”.

w głębinach

w oceanie kłębiących myśli

zatopiony w sytuacjach

do których Morfeusz

scenariusz wymyślił

wzlatuję do gwiazd

by znaleźć najjaśniejszą


łącząc się z nią

w jedno

ciało niebieskie

by rozbłysło miłością

tak wielką

że schodzący księżyc

i wschodzące słońce


uklękną

uczucie

są sytuacje

nie do zrozumienia


zdarzają się chwile

co budzą pragnienia


z tych pragnień się budzą

natchnienia


w zapisanych słowach

jedynie

uczucie nie umiera


w życiu tu i teraz

bywa różnie


kto tego nie zaznał

choć może i bardzo by chciał

tak naprawdę nigdy

nie istniał

walczę często

walczę często z przeświadczeniem

czy w ogóle coś jestem wart


kilka sukcesów

więcej błędów i kłamstw

perfekcjonizm w udawaniu

że wiadomo jak żyć

choćby brakowało sił


i kiedy zwątpienie

zaprowadza nad przepaść

by raz na zawsze w otchłani

przepaść


ty pytasz mnie

bym powiedział

czym jest wszechświat

gdzie zaczyna i kończy

w którym miejscu jesteśmy w nim


moje regułki o nieskończoności

istnieniu i stworzeniu

przepadają w twoim spojrzeniu

bo od tej chwili ja ciebie chcę słuchać


myślę, że nasze oczy

są bramą do wszechświata

bo on się zaczyna i kończy

w naszych głowach

— powiadasz


nagle staje się niemy

zabrakło mi słów słysząc

definicję wszechświata

dziewięciolatka


po chwili pada kolejny strzał


a może nas nie ma

ktoś sobie to wszystko

tylko wymyślił?


to dlaczego o tym mówimy?

— pytam nieśmiało


mogliśmy się wyrwać z jego myśli

i teraz możemy

zastanawiać się nad tym wszystkim

konsekwencja przypadków

jak zamki z piasku nietrwałe są marzenia

zatapiane codziennością znikają

pod falami smutków i wzruszeń

dla których zaistnienia wciąż wybierać trzeba


i nie ma co wierzyć w przeznaczenia

bo każdy wybór to konsekwencja przypadków

co budują mury różnych wyzwań

z którymi przychodzi się mierzyć


raz podnosić z upadków

innym razem słuchać gromkich oklasków

jak opisać

smutne spojrzenie

pragnienie szczęścia

słowa pomiędzy

drżące dłonie

delikatne i zimne


za chwilę

może być za późno


wciąż mało czasu

coraz trudniej

bo mocniej bolą

rozrzucone skrawki

porcelanowych marzeń


niezdarnie

nie potrafię skleić

w całość

poranku zapewniającego o przygodzie

nierealnych planów

co były

jak stąpanie Piotra po wodzie


odwagi


przebacz

słowa pełne gniewu

wzrok pełen nienawiści

ciszę

milczenie


trudno

być ideałem


zagubiony udaję

że wszystko w porządku


uciekaj

lęk przed snem

lęk przed snem

co się wymknął


boli

kiedy rano

odchodzisz


ty mnie

ja ciebie

nie znam


spełnienie

bez grzechu

niemożliwe


czegoś

brak

niedosyt

uczuć


krzyczę

błagam

wróć


leżę sam

łoże czerwone

choć to nie był

pierwszy raz


poplamiła je krew

płynąca z ludzkich serc

serc co razem

być nie mogą


spadam

do codzienności

gdzie kiepski

ze mnie aktor


nieustannie kręcę film

o swojej chciwości

uczuć

niepewność

pożądanie tłumione przez serce

by krzywdzący nie był pocałunek


myśli tłuką się w mojej głowie

ciało całe drży


twój głos jak uderzona struna

karmi pragnienia


wzruszenie i pocieszenie


jak wierzyć

w szczęście?


myśli grzeszne jak misterium

uśmiechem oddechem wzrokiem

karmiony

odnajduję wytchnienie

w drodze…


grzeszę myślą

przeniknięty pocałunkiem


grzeszę uczynkiem

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 3.68
drukowana A5
za 25.34