Życzenia
Znów opłatkiem się łamiemy,
Znowu Gwiazda jasno świeci,
Znowu przy stole stajemy,
Ze starszymi — wszystkie dzieci.
Znowu Dziecię nam się rodzi,
Znowu nam na sianie leży,
Znowu Jezus sam przychodzi
I ku Niemu każdy bieży.
By tradycja żywą była,
W Noc Bożego Narodzenia,
Dusza każda Bogu miła,
Niechaj przyjmie dziś życzenia!
Aby każdy Bogu ufał,
Aby serce było czyste,
No i by nie tracił ducha,
Kiedy przyjdą chwile dżdżyste.
Aby każdy w przyszłym roku,
Kiedy znów wieczerzać będziem,
Mógł dotrzymać wiary kroku
I mógł o niej świadczyć wszędzie.
By nam codzienne potrzeby
Nie zakryły potrzeb ducha.
Byśmy nie zaznali biedy…
Niech tych próśb Bóg sam wysłucha!
Teraz mili znów świętujmy,
Tak jak każą nam anieli!
Znów wesoło kolędujmy,
Znów niech każdy się weseli!
Zapomnijcie już o troskach!
Wielkie święto niech zagości!
W wielkich miastach, w małych wioskach
Niechaj radość wygna złości!
W Nocy tej jest tajemnica
Co naprawia każdy błąd.
Więc jak każe nam tradycja,
Życzmy dziś: Wesołych Świąt!
Najpiękniejsza świątynia
Stoi szopka nam drewniana,
Ściany krzywe z dachem licho,
W środku owce ma, barana
I pasterze stoją cicho…
Przyszli też mądrzy królowie
W pięknych szatach dary niosą,
Nawet piękni aniołowie
Są w tej szopce, chociaż boso…
Wszyscy oni jednak wokół
Stoją wśród pięknej Rodziny,
Która w szopie, już po zmroku
Trudne miała narodziny.
Teraz w spokoju, na sianie,
Obok Józef i Mateczka,
Jezus mały ma posłanie.
Nad nim piękna jest Gwiazdeczka
A ta szopka chociaż licha
Najpiękniejszą jest świątynią.
Chociaż mała, chociaż cicha,
Chociaż dzwony w niej nie biją.
Historia narodzenia
(na podst. Łk 2, 1—14)
Cesarz August spis ogłosił,
Aby lepsze mieć podatki.
Wszystkich ludzi więc poprosił:
Młodych, starych, ojców, matki.
Aby każdy dał się spisać
I szedł w swe rodzinne strony.
Wtedy mógł podatki zebrać.
Obowiązek był spełniony.
Szedł też Józef do Betlejem.
Miasto małe — króla godne.
Szedł z obawą i weselem,
Bo już wkrótce pierworodne
Miało z Marii się narodzić
(Maryja to żona jego).
W stanie tym nie mogła chodzić
Na wędrówki tak daleko.
Doszli jednak do miasteczka.
Chociaż małe — ludzi pełne.
Nie znaleźli więc łóżeczka
Żadnego — to było pewne.
Żadna w Betlejem gospoda
Nie ma miejsca dla rodziny.
Było tylko nieopodal
Jedno miejsce wśród zwierzyny.
Tam to Syna porodziła.
W ciszy Betlejemskiej Nocy.
Obietnica się spełniła
Tak jak mówili prorocy,
Że w Betlejem Dawidowym
Przyjdzie wielki Władca z nieba.
Będzie przywódcą duchowym,
Narodzi się w Domu Chleba.
Owinęła Go w pieluszki
We żłóbeczku i na sianie.
A opodal nich, pastuszki
Owiec strzegli na polanie.
Tak spokojnie tam czuwali,
Że gdy anioły przybyły
Prawie wszyscy się schowali
I odwagę pogubili.
„Się nie bójcie! Mam wiadomość
Co wam całe życie zmieni!”
Rzekł niebieski ten jegomość,
„Pokój niech będzie na ziemi
A na wysokości chwała!”
Dziś Zbawiciel się narodził!
Niech wie o tym ziemia cała:
Mali, duzi, starzy, młodzi…
A wy, kochani pasterze,
Idźcie prędko do Małego!
Nie ustańcie w swojej wierze
— Szukajcie Narodzonego!
Owinięty jest w pieluszki.
Tam to — w Dawidowym Mieście.
Leży w żłobie bez poduszki.
Tylko szybko, się pospieszcie!”
Poszli, tak jak anioł kazał
Szukać tego co mówili.
Nagle oczom się ukazał
Widok, że się aż zdziwili.
Zobaczyli też w pieluszkach
Z Rodziną Pana małego.
Matka śpiewa Mu do uszka
I usypia Syna swego.
Powiedzieli o zwiastunach,
Powiedzieli o nowinie
I widzieli po piastunach,
Że mieli zdziwioną minę…
Lecz Maryja w sercu miała,
Co pasterze jej mówili
I w swym sercu rozważała
W każdej swojej wolnej chwili.
I tak kończyć nam się będzie
Ta historia — już nie nowa.
Warto, aby każdy wszędzie
Pamiętał jej wszystkie słowa.
Wszak ten Nowonarodzony
Jezus jest nam wszystkim Panem.
Niechaj będzie uwielbiony,
Teraz i na wieki. Amen.
Lepieje świąteczne
Lepiej w święta bez choinki
Niż w Wigilię bez rodzinki
Lepiej nie znać „Bóg się rodzi”
Niż w Wigilię się nie zgodzić
Lepiej z karpia zrezygnować
Aby wspólnie kolędować
Lepiej czytać Ewangelię
Niż po karpiu myć patelnię
Lepiej śpiewać z pasterzami
Niż obżerać się rybami
Lepiej fałszować kolędy
Niż na święta iść do zrzędy
Lepszej zbić wszystkie bombeczki
Niż nie płukać śledzia z beczki
Lepiej wąchać zgniłe jaja
Niż nie wierzyć w Mikołaja
Lepiej spędzić święta w celi
Niż zapomnieć o kąpieli
Lepiej nie mieć w święta gości
Niż cierpieć na niestrawności
Ballada wigilijno-prezentowa
W noc Wigilijną, gdy wszyscy spali
najedzeni i zmęczeni,
Pod pięknym drzewkiem, w środku pokoju
Gadali sobie anieli.
— Widzisz — rzekł jeden — mamy tu czekać
Aż przyjdzie Dzieciątko Boże.
Da nam prezenty każdemu tutaj
a ja je pod drzewko włożę.
— Sobie nie żartuj — mówi ten drugi,
— Bo to jest poważna sprawa
Święty Mikołaj przecież rozdaje
Prezenty to jest podstawa!
— Puknij się w głowę swym lewym skrzydłem!
— mówi ten pierwszy z uśmiechem.
— Święty przez komin tu się nie wciśnie
Nawet z największym wydechem.
— Uważaj sobie — mówi tamtemu
— bo jak cię święty usłyszy,
To się tak wkurzy, że ci biednemu
Wytarga za karę uszy!
— Wy się nie kłóćcie! — usłyszą nagle
Od gwiazdki co jest na niebie.
— No bo niektórzy myślą, że dzisiaj
Mają prezenty ode mnie…
I tak powstała największa kłótnia
W dziejach tych pięknych, wielkich świąt.
Kto te prezenty w końcu przynosi?
Ktoś blisko czy daleko stąd?
Tako w tej kłótni się wymęczyli,
Że wszyscy zgodnie posnęli.
Gdy się zbudzili to już pod drzewkiem
Mnóstwo prezentów znaleźli.
Dwaj aniołkowie się zawstydzili
A gwiazdka nieco przygasła…
Bo wiedzieć chcieli kto da prezenty…
Ale okazja ta prysła.
Tak więc co roku każdy wymyśla
Co i od kogo dostanie.
Lecz to nie ważne, bo najważniejsze
By zrozumieć świętowanie.
A w nim nie prezent i nie choinka
Ani opłatek — choć pyszny.
Ale rodzina. No bo w Rodzinie
Narodził się dziś Najwyższy.
Kolęda
Szło ich dwoje przez ulicę
Lecz zamknięte okiennice
Wszędzie też zamknięte drzwi
Już powoli miasto śpi…
W noc w Betlejem już spokojnie
Tylko dwójka ta niezłomnie
Szuka miejsca bo już wie
Co za chwilę stanie się…
Wyszli z miasta bo nikt nie chciał
Przyjąć ich, by tam zamieszkał
Ten co dziś narodzi się
I o wszystkim dobrze wie…
Jedno miejsce na polanie
W starej szopie i na sianie
To tam chociaż nie wie nikt
Mały Chłopiec sobie śpi…
Smutna jest Jego Mamusia
Chciała lepiej da Synusia
Ale wie że tak być ma
Bo wielkiego Ojca ma…
***
W tę noc ciemną na pastwisku
Owce spały w wielkim ścisku
A pasterze jak co noc
Czuwali ubrani w koc
Nagle, noc się rozjaśniła
Okolica się zmieniła
Pastuszkowie w strachu już
Ukryć chcieli się wśród zbóż.
— Nie odchodźcie ludzie prości
— Rzekł posłaniec z wysokości
— Idźcie szukać małego
Zbawiciela waszego
Nic prawie nie zrozumieli
Ale szybko pobieżeli
W szopie pełni wesela
Znaleźli Zbawiciela
Matka jego się zdziwiła
Lecz niczego nie mówiła
Wiedziała, że pasterze
Przyszli tu w dobrej wierze.
W końcu szopę opuścili
I Rodzinę zostawili
Teraz my podążajmy
I Jezusa witajmy.
Życzenia
Niech się szczęści niech się darzy!
Niechaj będzie jak się marzy!
Oby zdrowie dopisało!
Oby się wam dobrze działo!
Niechaj rosną oszczędności,
By z nich było full radości!
Niechaj błogosławi Bóg
Aby wszystko każdy mógł!
Radość szczęście i uśmiechy
Niechaj trafią wam pod strzechy!
Pod sufity też niech przyjdą
I już nigdy z nich nie wyjdą!
A Dzieciatko chociaż małe
Uśmiechnięte dzisiaj całe
Pełne jest dla was radości
I chce w sercach waszych gościć!
A na roczek ten calutki
Opuszczą nas wszelkie smutki!
I w to święto tak radosne
Byśmy w sercu mieli wiosnę
(Mimo zimy za oknami i wieszaków z kożuchami)
Ciepło domu rodzinnego
Niech rozgrzewa dziś każdego
Tego w dzień ten uroczysty,
Z marzeniami by nie prysły,
Życzy cala ma rodzinka
Z uśmiechami na swych minkach.