Rycerska mądrość

Bezpłatny fragment - Rycerska mądrość

Opowiadanie terapeutyczne

Przygoda
Proza współpczesna
Polski
Objętość:
26 str.
ISBN:
978-83-8126-810-3

1 Przedstawienie głównego bohatera opowiadania

Nazywam się Sebastian.

Mam pochodzenie rycerskie.

Mój tata służył w obronie zamku Książ w miejscowości Wałbrzych.

Okres był ciężki, wojenny, napady na zamku oraz dworskie posiadłości zdarzały się bardzo często więc na nudę nie narzekał.

Na bierząco uczył się sztuki walki rycerskiej oraz kodeksu.

Tata zginął w czasie ostatniej obrony zamku.

Bardzo go kochałem i rozpaczałem przez długi okres czasu.

Życie straciło dawny sens i smak.

2 Przeżycie

Wylądowałem z tego wszystkiego w szpitalu, gdzie pod czujnym okiem specjalistów od psychiki ludzkiej. Powoli wychodziłem na prostą.

Były oczywiście nawroty ale mikstury wszystko łagodziły.

Pobierałem kuracjii u mnicha Leopolda, który leczył za pomocą domowych mieszanek ziół które zbierał w swoim ogrodzie przyklasztornym.

3 Terapia

Dodatkowym leczeniem, które pomogło mi odciągnąć złe myśli z mojej głowy były spotkania na muzykoterapii z panną Laurą.

Posiadała ona doskonały słuch muzyczny i na każdym instrumencie potrafiła grać.

Prowadziła zajęcia od chaosu dżwięków. Polegały one na tym, że każdy uczestnik dostawał na początku zajęć instrument pod aurę z jaką się przyszło.

Trwało to około 10 minut.

Po czym przechodziliśmy do scenek muzycznych, czyli śpiewanie tego co w tej chwili czujemy.

Końcowy etap był najlepszy, leżenie na hamakach i wsłuchiwanie się w piękny głos panny Laury.

Potrafiła ona do każdego przemówić oraz zmobilizować do dalszej egzystencji.

Leżałem tam przez miesiąc pod obserwacją.

4 Pocieszenie

Wychodząc do domu ostatnie zajęcia były z tańca towarzyskiego, taka integracja całego oddziału.

Na początku nie chciałem iść bo w sumie nie umiem się bawić, a podpieranie ściany to takie dziwne uczucie którego wolałem nie doświadczyć.

Gdy usłyszałem, że będzie tam panna Laura pomyślałem, że warto by pójść.

Pewnie nie obejdzie się bez jej leczniczego radosnego śpiewu.

Przygotowałem się i czym prędzej ruszyłem na zabawę.

Było dużo ludzi, którzy lubieli się bawić oraz korzystali w 100% z życia.

Zazdrościłem im bo ja tak nie umiałem i byłem bardzo nieśmiały, by podejść do dziwewczyny i zamienić z nią kilka słów.

Nie mieściło mi się to w głowie.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.