E-book
15.75
drukowana A5
23.55
Ryby, wody, wodniacy

Bezpłatny fragment - Ryby, wody, wodniacy

Łowienie ryb


Objętość:
80 str.
ISBN:
978-83-8384-812-9
E-book
za 15.75
drukowana A5
za 23.55

WSTĘP

Kiedy mój syn był jeszcze małym chłopcem postanowiłem nauczyć go wędkowania. Początkowo nie wiedziałem od czego zacząć, czy od montażu sprzętu, czy od razu dać kompletną wędkę. Po dłuższym zastanowieniu się pomyślałem, że pokażę synowi w pierwszej kolejności środowisko, w którym żyją ryby oraz jak się w nim zachowują. Pierwsze zagadnienie polegało na obserwacji wody i jej otoczenia, a drugie na badaniu zachowania się poszczególnych gatunków ryb. I tak wprowadziłem syna w arkany łowiectwa wędkarskiego. Pokazałem mu, że doświadczony wędkarz, gdy przychodzi nad wodę, nie zarzuca gorączkowo od razu swej wędki, lecz spokojnie rozgląda się na łowisku, nawet swoim, gdzie łowi systematycznie. Nie ujdzie jego uwadze kolor wody, którą barwią rozmnożone glony, ataki drapieżników, wyskoki małej, czy większej ryby. Obserwowaliśmy ptaki zwłaszcza te, które polują na drobne ryby i skupiają się nad gromadką drobnicy. Zwróciłem jego uwagę na to, że warto zlokalizować te ptaki, bo za drobnicami podążają drapieżniki, jak sandacz, boleń, sum i szczupak, najczęściej jesienią. Szczególnie piękne widowisko przedstawiają nam dorodne okonie. Potrafią one okrążyć gromadkę drobnicy i wściekle atakować, dlatego niektórzy wędkarze nazywają je wilkami toni. Jak z tego wynika, jest co obserwować nad wodą.

Prawdziwy wędkarz nigdy się nie nudzi. Gdy tylko dojdzie do brzegu wody rozgląda się, patrzy na wodę, zauważa żerowanie drapieżników, majestatyczne wyskoki ryb spokojnego żeru złocistego karpia, czy „srebrną patelnię”, to znaczy leszcza i decyduje, gdzie zarzucić wędkę. Już w tym momencie czuje lekkie podniecenie. Gdy siądzie przy zarzuconych wędkach, w czasie oczekiwania na branie, to podniecenie jeszcze wzrasta, a jeszcze mocniej odczuwa to napięcie w momencie brania ryby. Jedno jest pewne w czasie walki z rybą wędkarz zapomina o bożym świecie, otoczenie dla niego nie istnieje, działa jakby w pół śnie. Za to przeżycie warto być wędkarzem i to przeważnie do końca życia tak się staje.

Wędkarze, to miłośnicy nie tylko wędkowania, ale przede wszystkim przyrody nas otaczającej zewsząd, to pasjonaci często darujący swojej złowionej ofierze życie.

Józef Kaszanits z synem Zoltanem dzisiaj.

BRANIE

Ludzie, nie będący wędkarzami, traktują nas niekiedy delikatnie mówiąc „pobłażliwie” nie wiedząc bowiem, co tak naprawdę trzyma nas nad wodą. W wędkowaniu jest coś niezwykłego, wręcz magicznego. Aby to zrozumieć przytoczę tu opinię znakomitego pisarza — klasyka na temat przyjemności w wędkowaniu.

Antoni Czechow w liście do przyjaciela poety pisze: „Łowię ryby! Jaka rzeka! Jakie połowy! Szkoda, że nie jesteś wędkarzem. Złowić sandacza, to jest większe i słodsze od najgorętszej miłości.

Leżenie na sianie i złowiony okoń zadawalają o wiele namacalniej, aniżeli świetne recenzje i oklaskująca galeria”.

Trudno byłoby się nie zgodzić z pisarzem i znaleźć większą zachętę do wędkowania, ale moim zdaniem wędkarstwo to nie tylko miłość, pasja ale okazja do wypoczynku, często po trudach codziennego życia oraz rywalizacja z przyrodą, która jest ekscytująca. Któż z nas wędkarzy nie pamięta wielu zerwanych nocy i poranków z wędką w ręku, w oczekiwaniu na rybę, by złowić rekordowy okaz?

Nie rekordy są jednak najważniejsze, a przyjemność spędzania czasu nad wodą. Wystarczy jedno branie, by ogarnęła nas radość nie do opisania. Żerujące ryby dają nam sygnały, kiedy ono następuje. Teraz popatrzmy o jakie sygnały nam chodzi. Są różne w zależności od sprzętu i sposobu wędkowania. W pierwszej kolejności należy wymienić sygnalizator brań tzn. spławik, który gdy biorą ryby zanurza się i znika pod wodą. Drugi zestaw, to tzw. drgająca szczytówka. Jest to lekkie wędzisko o delikatnej przelotce szczytowej, które w czasie brania ryb „nerwowo” się rusza sygnalizując branie.

Wędkarze łowiący na rzece — zwłaszcza nocą — zakładają różnorodne dzwonki, a gdy wydają one dźwięki w trakcie brania, serce wędkarza bije mocniej. Są jeszcze inne sygnalizatory brań, ale o tym napiszę później.

W pierwszej pogawędce o rybach chciałem zachęcić do wędkowania wszystkich kochających przyrodę. Bezcenne są bowiem chwile spędzone na łonie natury, na świeżym powietrzu z dala od zgiełku miast. To dobry sposób, by naładować się pozytywną energią.

Jeśli dotychczas nie wędkowałeś, to spróbuj, bo warto się o tym przekonać!


Na zakończenie — „z przymrużeniem oka”:

— I co biorą panie Nowak? — pyta Franek.

— Biorą, biorą. Wczoraj teczkę mi zabrali, a dzisiaj rower.


To tyle na temat brania.

SPŁAWIK

Wędka spławikowa jest najczęściej stosowana przez początkujących wędkarzy i dzieci, ale również łowią tym zestawem sportowcy — zawodowcy. Można by o tym pisać godzinami,ale nie będę się tym zajmował, albowiem wiedza na ten temat znajduje się w wielu podręcznikach i czasopismach wędkarskich.

W tym artykule pragnę opisać nieznany, bądź mało znany w Polsce zestaw spławikowy opracowany przez węgierskich wędkarzy, konkretnie przez „balatońskich karpiarzy”. Dlaczego wybrano karpia, spośród tak wielu innych gatunków ryb występujących w tym kraju? Odpowiedź jest prosta, karp jest ulubioną i najważniejszą rybą, rybą nr 1, na Węgrzech. Ta ryba żyje i rozmnaża się w naturalnych warunkach, podobnie jak leszcz w Polsce. W Balatonie zawsze było dużo karpia, a obecnie jest go jeszcze więcej, odkąd przestało istnieć tzw. PGRYB, a cały akwen stał się własnością Węgierskiego Związku Wędkarskiego. Ale do rzeczy: karpiowy zestaw, o którym wspomniałem, wymyślony i opracowany przez „bratanków” nosi nazwę „leżącego spławika”. Przedstawiam to na rysunku poniżej.

Zestaw ten charakteryzuje się przede wszystkim harmonią. Jak żyłka, ciężarek i spławik na siebie oddziałują decyduje o tym, czy nasz zestaw jest bezbłędny, czy jednak szwankuje.

Zacznijmy od tego, że wyważenie spławika oraz cały montaż zestawu dokonujemy w domu i to oczywiście w wannie. W pierwszej kolejności należy wyważyć spławik nakręcając cienką blaszkę lub drucik ołowiany na korpus. Czynność ta wymaga pewnej precyzji, dlatego że spławik musi leżeć na powierzchni wody, a jednocześnie gdy obciążymy go jedną śruciną ma się zanurzyć prawie całkowicie. Natomiast, gdy podnosi się ciężarek, to nasz spławik natychmiast ma się położyć na wodzie i w ten sposób sygnalizuje branie. Karp podnosząc przynętę wraz ze śruciną nie podejrzewa nic, bo nie czuje oporu. Prawie zawsze haczyk utkwi w jego górnej części wargi, która jest twarda i haczyk trzyma się dobrze. Łowienie „spławikiem położonym” jest doskonałym sposobem na łowienie karpia. Polecam go wszystkim wędkarzom, którzy mają dostęp do wód, gdzie ta wspaniała ryba występuje.


„Z przymrużeniem oka”:

„Rozmawiają ze sobą przyjaciółki:

— Coś taka wkurzona? — pyta jedna z nich.

— Mężowi na urodziny kupiłam piękny spławik do wędki.

— No to chyba się ucieszył. Twój stary, co weekend przecież jeździ na ryby. Nie spodobał mu się?

— Gorzej, zapytał, co to jest?”

RYBY

O rybach najchętniej rozmawiają wędkarze i naukowcy — badacze ryb, tzw. Ichtiolodzy. Nazwa nauki ichtiologia pochodzi od słowa ryba, która po grecku nazywa się ichthys. Wędkarze też są trochę ichtiologami, co prawda amatorami, ale badają miejsca pobytu, przemieszczenia i żerowania ryb. Obserwują na przykład, gdzie też dany gatunek ryby znajduje się w jeziorze, w rzece i to o danej porze roku, czy też porze dnia i nocy. W akwenach stojących i płynących żyje wiele gatunków ryb. Tu chciałbym wymienić te, które najczęściej łowimy, najbardziej lubiane przez wędkarzy. W zasadzie dzielimy je na ryby spokojnego żeru oraz drapieżniki. Przyjrzyjmy się rybom w wodach stojących. Najpopularniejszą rybą jest naturalnie płoć nazywana pieszczotliwie przez wędkarzy płotką. Płoć jest zazwyczaj „pierwszą rybą” dla początkującego wędkarza i dzieci, ale również jest pierwszoplanowym celem dla najlepszych wędkarzy tzn. zawodników, którzy obok płotek łowią często ukleje.

Poza tym w jeziorach najczęściej wędkarze łowią leszcze, które obok karpi i amurów są największymi rybami spokojnego żeru oraz liny i karasie.

Jeśli chodzi o ryby drapieżne, to w wodach stojących najczęściej polujemy na szczupaki, okonie, sumy, węgorze i sandacza, jeśli występuje w danym akwenie.

Przejdźmy teraz do rzek i rzeczek. Tu możemy złowić takie gatunki, które nie występują w wodach stojących. Do nich należy w pierwszej kolejności brzana nota bene bardzo piękna i waleczna ryba. Oprócz niej łowimy tu klenia, jelca i bolenia. W rzekach górskich natomiast wybieramy się na pstrągi, lipienie i głowacicę. Na Pomorzu również można łowić pstrągi i lipienie, a zamiast głowacicy piękną troć, która jest rybą wielce atrakcyjną ze względu na rozmiar i waleczność.

Wymienię jeszcze kilka gatunków ryb, które żerują nocą. Do nich należą: węgorz, sum, sumik karłowaty, sandacz i jesienią miętus. Na zakończenie wymienię rybę rzadkiego gatunku, której niestety i ja, jak dotychczas, nie złowiłem, mimo długiego stażu wędkarza — old boy-a. Mowa oczywiście o ZŁOTEJ RYBCE, o której teraz

z przymrużeniem oka:

„Pewien wędkarz na Wiśle złowił złotą rybkę. Poprosił ją o spełnienie trzech jego życzeń. Złota rybka odpowiedziała:

— Spełnię Twoje trzy życzenia pod warunkiem, że nie wrzucisz mnie z powrotem do wody.”

LESZCZ — RYBA MIESIĄCA

Lipiec, to jeden z najatrakcyjniejszych miesięcy dla wędkarzy. W tym miesiącu można złowić nie tylko karpie, amury, liny, ale także, to dobry czas na duże leszcze, które intensywnie żerują. Warto tej rybie poświęcić nieco więcej uwagi, szczególnie jeśli chcemy złowić duże sztuki, co wcale nie jest rzeczą prostą. Ważną rzeczą jest wiedzieć, gdzie szukać osobników tego gatunku. Na brzegu na płyciźnie nigdy nie złowimy tej ryby. Tam naszą przynętę atakują małe płotki, okonie i nachalne krąpiki. Znajdziemy ją natomiast, gdy łowimy z łodzi, bądź długiego pomostu, gdzie woda ma głębokość co najmniej 6—7 metrów. Koniecznie musimy zanęcić teren wybranego przez nas łowiska i to najlepiej przez kilka dni, albo co najmniej dzień wcześniej, ponieważ gromady leszczy przemieszczają się, a na dłuższy czas zatrzymują się, gdy znajdą obfity pokarm w miejscach zanęconych przez wędkarzy. Zapamiętajmy również, że najlepszą porą do złowienia dużych okazów jest wczesny ranek (świt),kiedy spławik na wodzie jest już widoczny.

Na co bierze leszcz? Wędkarze stosują różne przynęty, m.in. ciasto, pęczak, białe robaki, kukurydzę, kulki białkowe i rosówki. Ja polecam te ostatnie, bowiem największe sukcesy przy połowie leszcza odnosiłem stosując rosówki. Jeśli chodzi o wybór metody łowienia tej ryby, to stosuje się tradycyjnie metody spławikowe i gruntowe. Tu warto zapamiętać, że branie leszcza nie objawia się zanurzeniem spławika, ale przeciwnie — jego wynurzeniem, a to dlatego, że leszcz przynętę podnosi, a nie połyka od razu.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 15.75
drukowana A5
za 23.55