Zbiór tychże wierszy dedykuję wszystkim, którzy mają coś nie tak z głową. Czyli wszystkim…
Przedmowa
Kto lubi się babrać
w odmętach umysłów
Kto lubi się babrać
w odmętach umysłów
zapraszam by przyćpać
nieco tych tekstów.
Też nie lubię „nowej” poezji
i tak wszystko jest zapomniane
jak czasy depresji
czy radości względnie.
Imię autorki- nieważne
ważne jeno sny
są one tym życiem
mniej znanym.
Tomik
***
Zaraz przy toksycznym lesie ciemny staw
wydaje się być głęboki i tajemniczy
ale to wrażenie sprawia tylko muliste błoto
w rzeczywistości staw jest płytki
i przyszedł człowiek i pływał po samym lustrze
w jezusowych skargach obyty
starał się nie dotykać nogami powierzchni
aż zabrakło mu sił i opadł na dno
oderwał się od urojenia
to on był stawem
***
Cisza tych wieków już przeminęła
widać to po odcieniach uśmiechających się płodów jak ludzi
ona chowa w sobie ból
moim bogiem stałeś się ty pocałunku
w nic więcej teraz nie pokładam nadziei
bo nie warto truć swojej duszy sarkastycznymi rysunkami
wkładam język prosto w procesor
mówili że biblia nie kłamie
to smutne tak się okłamywać
kiedy prawda kole w oczy
milionem słów odpisana
tyle pracy na nic
już jutro
zmartwychwstaniemy
***
Nie chcę być najważniejsza
możesz odejść kiedy tylko
skrobnie Cię ciepło mego ciała
zbyt bardzo Cię kocham
byś znikł z moich myśli
możesz być na końcu świata
a będziesz coraz bliższy
zobacz nawet nie przypasowuję
sobie żadnej piosenki
i nie myślę ze jest ona dla mnie
***
człowiek ciągle traci coś kogoś
aż w końcu traci samego siebie
i pytam gdzie jest sens
stojąc pod lekko toksycznym niebem
zagrało mi boogie doom metal zarechotał
i przyszła mi ochota na wskoczenie
do niskiego morza podświadomości
zaskoczenie ogarnęło trzony niewielkich kruchych kości.
tak naprawdę to chciałam zatańczyć rock and rolla
i pochłonąć na wskroś wiedzę ze smaczku konserwowego
pamiętam
śniła mi się stacja benzynowa przy tej drodze szybkiego ruchu
obudziłam się i wszyscy uznali mnie za debila pierwszej jakości
znaczy się przepraszam
pomyślałeś nie jestem w ciąży
ale tylko dlatego że mój egocentryzm na to nie pozwala
tak to jest w dzisiejszych czasach że młodości za żadne skarby
oddać nam trudno bo to jej pragniemy całe życie
tak naprawdę rodzę codziennie myśli
które są gruntem dla cyberprzestrzeni
co mi po marnym macierzyństwie
stwarzając kawałek takiej miernoty jak ja
a szkoda że nie umiem tak jak słońca wschody
tworzyć jarzącego płomienia co dnia
i tylko tego jest mi żal
bo wszystko poza tym ogniem odejdzie w niepamięć
zamieć jeszcze kilo dwa rozkosznego nieporozumienia
i ulećmy wraz z paskudną sztuką do ciszy księżyca.
bo cóż może być lepszego
w sumie wiem...ale to i tak już bez znaczenia
kiedy nawet nie znasz mego imienia bo moje imię masz
jesteś bogiem ale tu jest poligamia w leczeniu się symbiotycznym…
— — — — — — — — — — — — — — — — — —
Firanka układała się faliście tego ranka
wiła się leciutko przy brzęku dzbanka
spojrzałam przez okno-niebo oranżowe
nienajważniejsze gdy chmury kołyszą
wiecznie trupioblade lasy brzozowe
uśmiechają się z motywów onirycznych i każą
kołysać biodrami, wrzeszczeć i czuć życie z całych płuc!!!
***
Staję się zepsuta, zepsuta, zepsuta
szkaradna jakby kobieta upadła
tracę już godność i ducha
czując się przepiękna lub niepotrzebna
nie żyję tak jak normalna dziewczyna
tylko niczym zadufana dziewucha
zachwycam się iskrą materialności
i współczesności bez historii
z życia bliźnich mych
braci i sióstr-zwierząt również.
I nagle zdałam sobie sprawę
że przetrwa jeno to co jest nieludzkie
więc zmyłam tusz do rzęs
poczułam życia kres
oczywiście zęby wyszczerzyłam
i życia nadal nie marnowałam
zapominając o sobie i innych
ruszyłam w rejs
po tajemnych górach, nieogarniętych rzekach, skałach krasowych
prawdziwa duma objęła moje liście
i ocknęłam się rzeczywiście
że przecie już dawno jestem w raju
tym który siedzi gdzieś w mej ukrytej podświadomości.
***
Nie tęsknię za niczym
bo nic tu nie miałam
nie płaczę za nikim
bo tu pozostawiłam
tych którzy nie umieli kochać
uciekłam od przeszłości
tak jak na co dzień
nic niezwykłego- pusty już cień
kolejne zmagania ze słońcem
samotne tańce z księżycem
***
Obudziłam się w nocy
obudziłam się w nocy
sięgnęłam w kroczę
siedząc na kanapie
wąchając rękę
to zapach dwudniowego moczu
słucham la descarady i męczę się życiem
trudno mi w Boga uwierzyć
trudno mi uwierzyć w cokolwiek
za ścianą widzę ducha i czuję
ale nie wierzę, nie wierzę, nie wierzę
niech mi ktoś powie tej nocy samotnej
choć pełnej rozgorzałych serc
że archetypy nie umarły
a Jezus nadal żyje
i niech kto powie, że wszystko będzie dobrze
niech ktoś uwierzy za mnie…
***
Tak bardzo Cię pragnę
nie chcę być mizantropem
wchodząc w tłum uwalniam
się od bolącego pragnienia
posiadania was wszystkich
oceniam by znienawidzić ludzi
tak absolutnie potrzebuję ciepła i miłości
mówię że jesteście zwierzętami że
świat jest pierdoloną dżunglą bez wyjścia
a sami potrzebujecie tego co ja…
słodka operetka wcisnęła się przez okno
dostała się do środka
piskliwym rezonansem
przeszywając wrzaskiem
że nikt nie popełnia błędu
uciekanie od życia jest zyskiem
strach paraliżuje
ograniczenia ograniczenia
od dziecka
śmierć będzie zawsze
pozwala nam patrzeć
na marzenia
spieszyć się trzeba
lub stanąć i kpić.
***
Nie mam marzeń
nazywam się nazwą
skończyłam na teorii
kiedy oni na mnie patrzą
zupełnie słodko.
Nadal, nadal bywa, że bywam
na towarzyskich spotkaniach
ślicznie zapinam krawaty
i robię nieznajomym lody.
— przecież oni i tak mnie nie zapamiętają
samotność wyrywa barki, samotność pieści rozkoszą
naga
to znaczy
ogołocona
z uczuć
owiana pustką
łaskotana uwidoczniona prawdą
jasną słonecznie
podążam już bez uczucia
że mogę je mieć
i tysiące pocałunków
niekończących się
w piekielnych jasnościach.
— — — — — — — — — — — — — — — — — —
przypominają mi się miłe letnie noce
bez miłości z lekką myślą
na balkonie pod gwiazdami-przykryta kocem
— nie obchodziło mnie wszystko.
***
Gorący romans, nieprzespana noc i szalony ranek…
wzięłam ją w ręce i położyłam obok
leżałyśmy na łóżku, niedaleko muzyka
ona prawie we mnie
ja ją z zeszytu czytam
chemia.
***
Wymasuj
Wymasuj moją duszę
umaścij ją olejem miłości
ale właściwie…
ludzie nie traktują mnie poważnie
dlaczego miałbyś Ty?
Przypadkiem nie jesteś człowiekiem może…
ach powiedz tak! wypłyńmy w przestworze
absurdów prozaiki życia wiersz utworzę.
***
Wolność uczuć
Miłość to wolność
no kurwa jak nie jak tak
pływam wolna niczym ptak
w oceanie nieskończonych uczuć
a kiedy ktoś pozwala radość czuć
memu sercu skruszonemu
dziękuję mu gorętszymi jeszcze pocałunkami
duszy
firankami zabawiam go życiowymi historyjkami
nudnymi
pytaniami
o sensów
miliony lub pojedyncze
jestem nudna nudnie monotematyczna
z lekka liryczna pierdolnięta
w puste słowa bogata
kochać kochać się zachciewa
a Bóg mi śpiewa śpiewa
odpuść sobie dziecino
bo dziś jest zimno
ta noc jest za chłodna
by stracić jej świeżość
i księżyców blask
wargami mlask mlask
chodź do mnie Boże
skoro skoro nie
to Ty bądź mym kochankiem
rozmawiaj ze mną fizycznie
bym słyszała twoją barwę i toń
oczów zaglądała czy zielone
bym ujęła twoją dłoń w długim uścisku
by nasze knykcie szalały szalone
spalone o świcie
jak nasze życie
***
Ludzie szczęśliwi nie piszą poezyj
uśmiechnięty raczej ich cukrowy ryj
w barwach, smakach, dotykach ulotnych
tysiąckroć nieopisanych
nie do opisania
pustka.
***
przy
uderzyłam w twarz człowieka
tej nocy samotnej do śmierci
w ciemnej równie samej kuchni
kuchenka zasmuciła się
dziś nie ma nawet gwiazd
przy mnie moich
wiernych przyjaciół
światłem jest mi tylko facebook
masowy kiedyś grób
poza nim jest ciemno-nie włączyłam
elektryczności a laptop jest na baterie
czekam na niego by zajął się mną
bo jestem egoistyczną beznamiętną suką
a on myślał jeszcze 18 godzin temu
że uważa mnie za niesamowitą osobę
mówiłam że nie cierpię ludzi
czemu nim jestem czemu nim jestem
słuchając tych dziwnych piosenek o miłości
dwojakich bez wszystkiego z niczym
jeszcze ciemniejszych księżyca stóp
napisałam do niego i czuje się źle
to on powinien zastukać pierwszy
do serca mego z klawiatury
to chyba nie jest ważne
ta cala presja w imaginarium rzeczywistości
honor to rzecz zmyślona a ja tak bardzo chce kochać
moja miłość musi być szalona
bo ona jest jedynie szałem
wiem o tym doskonale
że bez adrenaliny