Wstęp
Aleksander Sobala
Życie jest iluzją… Rozmowy z Margot, jej wspomnienia, marzenia i odpowiedzi pisane wierszami to piękne chwile, których nie da się zapomnieć. Tylko kilka z tych wierszy jest pisanych do mnie, reszta to wspomnienia, ulotne chwile, które powracają wraz z tym tomikiem naszych wierszy…
Margot dziękuję Ci dzisiaj za to, że stworzyliśmy piękny świat fikcji.
___________________________________________________________
Małgorzata Rogowska
ALEK
...jesteś pamięci zagrożeniem
więc nie proś proszę o …
zapomnienie
fakt się dokonał
stop klatka stała
znajomość Alka
w pamięć się wlała
Małgorzata Rogowska
…dla Was…
...jesteście jak barwne motyle,
każdy inną barwę wniósł w moje życie…
dziękuję Wam,
że chcieliście dla mnie być…
Gocha
Moim zdaniem
Nasze wyobrażenia o szczęściu, miłości, o osobach, które chcemy kochać, są tak skrajnie różne od tego co się dzieje kiedy już to mamy, że chyba nie warto tracić czasu na te rozważania, bo możemy przez nie tylko nie zauważyć, że ono-to szczęście do nas przyszło. Wpędzamy się sami w iluzję naszej wyobraźni, tworzymy NASZ ideał, a ich nie ma, niestety.
CZĘŚĆ PIERWSZA Małgorzata Rogowska, Aleksander Sobala
Rozmowy z Margot… bez cenzury
Margot
Aleksander Sobala
Spojrzenie zza szkieł,
Krótko ścięte włosy,
Jak czarne jagody
Błyszczące kosmyki.
Policzki jak z mgieł
Z koralami rosy.
Usta zaś jak z wody
Wyjęte kamyki…
Błyszczące uśmiechem,
Szepczące do ucha,
Kuszące jak czara
Dojrzałego wina,
Nie skażone grzechem,
Choć bije z nich skrucha.
Kącików ust para,
Niczym losu drwina.
Szyja jak aksamit
Pod dłoni dotykiem,
Miękka, delikatna,
Pachnąca lawendą.
Dusza jak dynamit
Z malutkim loncikiem,
Może będzie stratna,
A może legendą…
Malutka iskierka
Loncik odpaliła,
Chciałem pisać dalej,
Wena nie przeżyła…
Gocha
Małgorzata Rogowska
Gocha
zrozumiesz
pewnie nie prędko
na starość
poświęcisz kilka myśli i minut
zrozumiesz
strach, niepewność, dystans
lęk o obecność w jej życiu
zrozumiesz
ucieczkę przed rozczarowaniem sobą
światem, życiem, ludźmi
będziesz wiedział
czuła ciszę
nie potrafiła wykrzyczeć złości
chowała się przed wszystkimi
odtrącała
nie dała szansy na miłość
ona krzywdzi kogoś lub ją
będziesz wiedział
nie była stworzona by kochać
doświadczyła zbyt wiele zła
zraniła
Grande Arche
Aleksander Sobala
Siedzę…
Na piątym schodku Grande Arche
Patrzę…
Na świat skrzywiony w lustrach okien,
Na tłum pędzący w otchłań losu,
Na betonową puszczę zdarzeń.
Czuję…
Jak wiatr dotyka me policzki,
Raz muśnie, raz uderzy z mocą.
Słyszę…
Głos ludzki, chaos myśli
Pełen nadziei i rozpaczy.
Widzę…
W oddali łuk triumfalny.
Triumf, cóż oznacza takie słowo?
Niebo kołysze się falami,
Mój żagiel się napełnia mocą.
Tęsknię…
Właściwie to już jest pytanie,
Bo za czym tęsknię sam już nie wiem
I może lepiej niech zostanie
Samotność tą paryską nocą.
A gdy ma wiara się zachwieje,
Gdy dusza moja łzę uroni,
To ja tu wrócę po nadzieję,
Na piąty schodek Grande Arche.
Piąty schodek
Małgorzata Rogowska
…piąty schodek Grande Arche…
wróć po nadzieję z duszą otwartą
warto…
noc tysiącami jednakich gwiazd świeci,
patrz w niebo — szukaj
Oczy Twe czujne, skupione
niech śledzą, wypatrują.
Czy na pewno? Może jednak
jest tam w górze jedna inna,
ta co świeci tylko Tobie?
Czy nadzieja Twa naiwna
płata figle Ci obłudne.
Oczom wskaże złudne blaski,
umysł przyćmi nadziejami?
STOP — rozsądek Ci podpowie,
serca swego nie oszukasz,
Ono znajdzie swoją gwiazdę,
która światła migotaniem, ciepłem, blaskiem
i Swym sercem… odwzajemni —
— i zostanie.
…wróć…
piąty schodek Grande Arche…
a jak odwzajemni i będzie chciała zostać, a powie Ci to:
Co mogę Ci dać — sama mam niewiele — nic,
czułość, ciepło i oddanie,
odrobinę szczęścia -bezinteresowną,
moją miłość — zwykłą, prostą.
Wiarę w Ciebie — szczerą, mocną.
Siłę, którą noszę w sobie — jest potężna, jest dla Ciebie,
by Cię chronić — byś ją chciał.
Chcę potrzebną być i pewną — Tobie,
teraz i na długi czas.
Wiem, że to niewiele
co mogę Ci dać,
tylko samą siebie — całą ot i tyle…
....bo nie jesteś sam!
to co? nie przestraszysz się, przyjmiesz, tego chcesz?
Samotność
Aleksander Sobala
Serce samotne, samotna dusza,
Tęsknota za oddechem
I za dotykiem, który wzrusza,
Za biciem serca, jego echem.
Poranna kawa samotnie pita,
Puste miejsce w pościeli
I w pojedynkę w parku wizyta,
Kawałek tortu, z kim podzielić?
Film obejrzany bez towarzysza,
Kolacja zawsze bez świecy,
W głowie dudniąca basem cisza,
Drapaczką masowane plecy.
Usta stęsknione pocałunku,
Szyja pragnąca jej dotyku,
Dusza krzycząca wciąż „ratunku”
I dziwnych myśli wciąż bez liku.
Oto samotność, która ciąży,
Brzemię dla duszy, serca, ciała.
A czas już cofnąć się nie zdąży,
I tylko przyszłość pozostała.
Samotność
Małgorzata Rogowska
Maluję ją uczuciem niespełnienia,
wyblakłą miłością, której dawno nie ma.
Pragnieniami pozostałymi w głowie,
bólem, cierpieniem — tym dzięki Tobie.
Maluję ją płynącymi łzami
i wszystkimi przykrymi słowami.
Krzykiem najgorszych myśli,
snami, które nie chciały się przyśnić.
Maluję ją długimi rozmowami,
których nie było między nami,
i moim ciągłym niepokojem —
— pamiątką po życiu we dwoje… samotność
Egoizm
Aleksander Sobala
Ja chcę… miłości.
Ja chcę… swego szczęścia.
Tyle w tym podłości,
Że flaki przekręca.
Wciąż ja, ja i ja,
Tylko w myślach jedno,
A w sercu jest żmija,
W czym tkwi życia sedno?
Pozbyć się tych myśli
Łatwo nie jest wcale,
Dobro niech się przyśni,
Niech ustąpią żale.
Przeprosić dziś muszę
Sam samego siebie,
Naprawić swą duszę,
Pomagać w potrzebie.
Nie krzycz
Małgorzata Rogowska
nie krzycz głośno
demony się zbudzą
zło rozsieją, zagłuszą
zniszczą wszystko co dobre
NIC zostanie…
a to szept ma być tylko
właściwej osobie
jest, ukryta, czeka…
nie usłyszy, za głośno
nie krzycz proszę
Kawałek siebie
Aleksander Sobala
Dam Ci kawałek siebie,
Taki sercu najbliższy,
Aby, gdy będziesz już w „niebie”
Krzyk Twych myśli uciszył.
Gdy kawałek swój zgubisz,
On się sam dopasuje,
Będzie Ci towarzyszył,
„Czarne dni” Ci skasuje…
Dam Ci kawałek siebie
I nie zgub go, bardzo proszę.
Noś mnie zawsze w pamięci
Tak jak ja Ciebie noszę.
Serce
Małgorzata Rogowska
dar wielki SERCE
nie mogę
nie udźwignę
zbyt duża odpowiedzialność
kusi tak bardzo
wiem
boję się zranić
a ono wrażliwe
czyste, szczere
żywe czerwienią, życiem
piękne, otwarte, proste
niech takie pozostanie
w Tobie
Wrażenie
Aleksander Sobala
Dzisiaj mam wrażenie takie,
Że Ty się nie boisz mnie,
Że się boisz samej siebie,
Bo ja wciąż o Tobie śnię.
Że się lękasz nieznanego,
Tym bagażem przytłoczona,
Który piętno swe zostawił,
A Twa dusza naznaczona
Jest cierpieniem i tęsknotą.
Spokój… Tego Ci potrzeba,
Miłych chwil i zapomnienia.
Tobie nie potrzeba nieba,
Piekło też nie straszne Ci.
A rozwaga przezwycięża
Rwący potok niepewności.
Nie zabraknie Ci oręża,
W końcu wygrasz bitwę swą
I zabłyśnie glorii chwała
Okupiona słoną łzą.
Serce z puzzli poskładane,
Pęknięć dużo, kilku brak.
Ale gdy już będzie całe,
To zatonie wspomnień wrak.
Jesteś jak samotny żagiel,
Piękna na fal oceanie,
A gdy przyjdzie podmuch wiatru,
To on mocy swej dostanie.
To jest tylko me wrażenie,
Takie z serca wprost płynące,
Pryśnie słońca zaciemnienie,
Twoje usta znów gorące
Gdzieś spotkają się z innymi.
Czy w tym życiu? Tego nie wiem.
Chciałbym Ci zdaniami tymi
Radość dać i ulżyć w gniewie.
Celu tego nie osiągnę,
Bo to przecież tylko wiersz,
Ale dłoń swoją wyciągnę,
A Ty ją w potrzebie bierz.
Możesz
Małgorzata Rogowska
możesz
dłoń ku mnie wyciągnij
daj wsparcie
pogłaszcz po głowie
chwyć mocno
zdejmij z ramion ciężar
z serca wyrwij smutek
anioł upadły wstanie
Wirtualność
Aleksander Sobala
Byłaś taka realna,
Że kochać Cię zacząłem,
Ta prawda wirtualna
Zrobiła Cię aniołem.
Na drodze Cię spotkałem,
Urzekłaś mnie swą duszą,
Urzekłaś mnie swym ciałem,
Twe usta znów mnie kuszą.
Lecz kto rozumu słucha,
Ten będzie wiedział jedno,
Przydałaby się skrucha,
By ujrzeć rzeczy sedno.
Nie można dotknąć słońca
I schować go w kieszeni,
Choć jesteś tak gorąca,
Niczego to nie zmieni.
Na ziemię czas powrócić,
Nigdy nie będziesz moja,
Uczucia swe ukrócić,
Samotność to ostoja.
Więc wybacz bardzo proszę
Wobec Ciebie zapędy,
Dłonie w geście unoszę,
Walczyłem o Twe względy.
Lecz przyjaźń jest wartością,
Która wszystko pokona,
Nie chcę być w gardle ością,
Bo może zabić ona.
Schować w sejfie uczucia,
Dać Ci trochę radości,
Drobne w sercu ukłucia
Nie sprawią Ci przykrości.
Zwykły dzień
Małgorzata Rogowska
siedzę w szczelnie zamkniętej sobie
nie ma krat w oknach
i klamek w drzwiach
gruzu ścian szarych
i dachu z łat
nikt nie usłyszy niemego krzyku
i nie zrozumie milczących słów
siedzę skulona — malutki cień
w szczelnie zamkniętej sobie
taki zwykły dzień
Łza
Aleksander Sobala
Oczy rozpaczą błyszczące
Zbierają uczuć opary,
Skraplane źrenic gorącem
Z dodatkiem braku wiary.
Gdy się już gorycz przeleje,
Jedna kropelka wyrusza,
Znajduje na licach aleje,
Na których drogę wymusza.
Toczy się pomalutku,
Aż w końcu do ust dociera
I poznasz słony smak smutku
I dusza Twoja umiera.
W tunelu życia
Aleksander Sobala
Znów znajdujesz się w tunelu,
Lecz skąd tutaj skrzyżowania?
To labirynt jeden z wielu,
Mrok tu świat Tobie przesłania.
Szukasz światła, czy nadziei?
Na zakrętach wciąż życiowych.
W gąszczu myśli i zła kniei
Trzeba być przy zmysłach zdrowych.
Skręcić w lewo, czy zawrócić?
Po omacku wciąż do przodu,
W jaki sposób drogę skrócić?
Jak nie przeżyć znów zawodu?
Czy światełko co migocze
Wyjściem z niego się okaże?
Ja za Tobą cicho kroczę,
Lecz Ci wyjścia nie pokażę.
Podróż
Małgorzata Rogowska
ubiorę siermiężną suknię
drewniane buty założę na nogi
w rękach kostury zadzierżę
i pójdę bez celu i drogi
iść będę ile sił starczy
daleko i coraz dalej
póki odnajdę co szukam
aż nie zostanie mnie wcale
kiedy już zniknę w oddali
i już nikt szukał nie będzie
umysł swe myśli rozpali
a dusza spokój zdobędzie
porzucę suknię i buty
co mą udręką były
kostury wypuszczę z dłoni
co by ich już nie paliły
stanę silniejsza na nogi
wzrok poprowadzi przed siebie
nie znając lęku i trwogi
odnajdę się w swoim niebie
Grosik
Aleksander Sobala
Dam Ci grosik na szczęście,
Czy on jest coś warty?
Może uśmiech da częściej,
I odwróci złe karty.
Ktoś dał więcej pieniędzy?
Jak w ogóle śmiałem?
On miał sto tysięcy,
A ja grosik miałem
Wrota
Małgorzata Rogowska
Wrota
szczelnie zamknięte zamykam
żadną szczeliną światło nie przeniknie
czerń swe królestwo otworzy
otoczy wszystko przyjaznym ramieniem
przytuli mocno
a myśli zapadną w sen
i się nie obudzą
spokój da ukojenie
pustka w sercu i głowie zamieszka
da martwą ciszę z czarnym blaskiem światła
Światło
Aleksander Sobala
Zgaś światło, bardzo proszę.
Zgaś, niech ciemność nastanie.
Blasku więcej nie zniosę,
Po ciemku Cię nie zranię.
Znajdź sens między wierszami,
Swój własny, bo tak trzeba.
Jest jakaś więź między nami,
Więź, której nam potrzeba.
Siła poezji nas dziś łączy,
Dusz naszych wspólne granie,
To jak odnogi dwojga pnączy
Ze sobą zaplątane.
Czy da się je rozdzielić
Nie raniąc żadnej strony?
Pozwól mi lekcji dziś udzielić,
Daj prawo do obrony.
Czy dusze nasze wciąż splątane,
Splątają także nasze ciała?
To bardzo trudne jest pytanie,
Brak odpowiedzi jest bez mała.
Ja bezustannie chcę ciemności,
Zgaśmy to światło wreszcie,
Niech mroczna moc mojej miłości
Uwięzi mnie w areszcie.
Ona
Małgorzata Rogowska
jest
tak po prostu jest
moja przyjaciółka
przychodzi nieproszona, niechciana
ale jest
niewidoczna innym — tylko moja
będzie trzymać mnie w swoich objęciach
wytrwale, mocno, niezawodnie
będzie stać u mojego boku
będzie służyć pomocną ręką
długo i długo
długo — bo jej na to pozwolę
znów założę maskę
będzie uśmiech na twarzy
i radosne słowa puste…
............nikt nie zauważy…
Odrobina szaleństwa
Aleksander Sobala
Odrobina szaleństwa,
Czy komuś zaszkodzi?
Czy to życie krótkie,
Co szybko odchodzi
Zasługuje na to, by go tracić?
Odpowiedź jest prosta,
Lecz jest jeszcze proza.
Wybór nie jest prosty,
Bo to jak narkoza,
Znieczula miejscowo,
Lecz ból pozostaje.
W sercu i w duszy…
…Niedosyt zostaje,
Więc przymróż oko,
Weź ciężar na plecy
I idź prostą drogą,
Ku szczęściu, dla checy.
Ślepcy
Małgorzata Rogowska
a te cienie co wokół się snują
brzydkie, szare i wykoślawione
to właśnie one
Waszym pięknem się zdają
ŚLEPCY…
zamknijcie swoje wytrzeszczone oczy
niech powieki ciężkie, nabrzmiałe
spadną niczym wieko skrzyni
ból źrenic niech wedrze się w ciało
zobaczycie wszystkie barwy tęczy
złoto słońca i srebro księżyca -piękno
zobaczycie wtedy kto Was otacza
kto przyjazny, kto pomaga się staczać
…zamknijcie swe ślepe oczy…
Niby nic się nie stało
Aleksander Sobala
Niby Ciebie nie kocham,
Niby sobie radzę,
Ale gdy Cię nie ma
W tajemnicy zdradzę,
Że mnie nie ma też.
Smutek mnie ogarnia,
Gdy Ty jesteś smutna,
Gdy jesteś wesoła
Prawda to okrutna,
Mnie wesoło też.
Niby nie ma miłości,
Niby jest w porządku,
Więc czemu drży serce,
Motyle w żołądku
Nie dają mi jeść?
Czy mam być kolegą?
Nie… to się nie uda,
Myślami swoimi
Rozkładam Twe uda,
By zabrać Ci cześć.
Umysł kontroluje,
Rozsądek zwycięża,
W tej walce z myślami
Nie braknie oręża,
By nie skrzywdzić Cię.
Sytuacja taka
Nie jest komfortowa.
Czy skończyć to wszystko,
Czy zacząć od nowa?
Wszystko będzie źle.
Dokonaj wyboru
Dla siebie dobrego.
Kochankiem nie będę,
Nie będę kolegą,
Jakie wyjście jest?
Może jutro coś zmieni,
Może mi to przejdzie,
Bo tak prawdę mówiąc,
Jeżeli odejdziesz,
Zabraknie mi Cię.
Nie przeminę…
Małgorzata Rogowska
Zostanie po mnie jeszcze szept,
z kartki papieru się nie zszepci
poruszony słowem
przemknie aż do pięt,
wilgotną łzę lub uśmiech
weźmie ciepły
I myśli moje przytknie chłonna pierś
na wieczność wspomnień
pozostawi sobie
Więc nie przeminie jakaś moja część —
— szeptem przetrwa…
…żyła będzie w Tobie.
Odpowiedź
Aleksander Sobala
„Odchodzisz”? spytałem,
Bo gdy Cię spotkałem,
Gdy przy Tobie stałem,
To wrażenie miałem,
Że nikim się stałem.
…Kimś ważnym być chciałem.
Tak to zrozumiałem
I gdy się żegnałem,
To nawet nie śmiałem
Objąć Cię swym ciałem.
…Znowu coś przegrałem.
Duszy się swej bałem,
Sercem swoim grałem,
Uczuciami ziałem.
…Z losem nie wygrałem
Złą drogę wybrałem,
Egzamin oblałem.
…Czy ból Ci zadałem?
Smak winy poznałem.
…Wciąż Cię przepraszałem.