E-book
2.2
drukowana A5
10.97
Rozmowy o miłości

Bezpłatny fragment - Rozmowy o miłości

Część I


Objętość:
28 str.
ISBN:
978-83-8126-254-5
E-book
za 2.2
drukowana A5
za 10.97

Część I

Pragnienie miłości

„Niech ludzie nie znający miłości szczęśliwej twierdzą, że nigdzie nie ma miłości szczęśliwej. Z tą wiarą lżej im, będzie żyć i umierać.”

Wisława Szymborska

Ona

Chciałabym się zakochać. Tak prawdziwie, szaleńczo i z wzajemnością.


On

Ale po co? To tylko skomplikuje twoje życie.


Ona

Może właśnie takich komplikacji potrzebuję…?

Czuję pustkę, która mnie rozdziera od wewnątrz. Potrzebuję czegoś, co ją wypełni. Potrzebuję kogoś, kogoś kto…


On

Kto wejdzie z butami w twoje życie i wywróci wszystko do góry nogami, a potem nagle odejdzie i zostawi cię z tym bałaganem? Kiedy patrzę na związki, jakie tworzą moi znajomi to nie widzę w nich szczęścia. To raczej kurczowe trzymanie się siebie, aby tylko zdławić strach przed samotnością. Zresztą popatrz na statystyki…


Ona

Wiem, że szanse są małe. Ale ta potrzeba, to pragnienie jest silniejsze ode mnie.


On

Marzysz o rycerzu w lśniącej zbroi, który przybędzie na białym rumaku i wyrwie cię z marazmu?

Ech, ty dziecinna jesteś.


Ona

Ty nigdy nie marzyłeś o wielkiej miłości? Nie wyobrażałeś sobie jakby to było dzielić z kimś swoje życie? Powierzyć całego siebie drugiej osobie?


On

Oczywiście, że marzyłem. Każdy ma takie marzenia. Ale to było dawno, na długo przedtem zanim się zorientowałem jak działa ten świat, jacy są ludzie i jakie mam szanse na spotkanie kogoś, kto zaakceptuje mnie takim, jakim jestem i kogo ja zaakceptuję w ten sam sposób. To się prawie nigdy nie udaje. Wybieram samotność, bo nie lubię kompromisów.


Ona

Mimo wszystko sądzę, że warto spróbować. Nawet gdyby miało się nie udać, to trzeba podjąć walkę. Jeśli pisana mi jest samotność to niech tak będzie, ale nigdy bym sobie nie wybaczyła, że nie dałam sobie szansy, że nie spróbowałam wypełnić tej pustki.


On

To życzę powodzenia.

Masz już kogoś na oku?


Ona

Nie kpij proszę.

Wiesz dobrze, że póki co nie ma nikogo na horyzoncie.


On

Może po prostu patrzysz za daleko…

Od pierwszego spojrzenia

„Czasami wystarczy jedno spojrzenie, a często i wieczność nie wystarczy aby znaleźć miłość”

On

Pamiętam, że to był bardzo słoneczny czwartek, droga do pracy. Zatrzymałem się przed przejściem dla pieszych i czekałem cierpliwie razem z grupką innych osób na zmianę świateł. Wtedy zauważyłem, że tuż obok mnie ktoś stanął. Odwróciłem głowę. To trwało może cztery, pięć sekund. Dłużej nie wytrzymałem, zwyczajnie się speszyłem. Zresztą wydaje mi się, że ona w tym samym momencie spuściła wzrok. No i w końcu zapaliło się zielone więc ruszyliśmy przed siebie.


Ona

Widywałam go już wcześniej w autobusie. Tego dnia wsiadł jak zwykle z tą charakterystyczną pewnością siebie w Ray Banach na nosie, które od razu zdjął i zawiesił na jednym z guzików koszuli. Torba z laptopem przewieszona przez ramię, w ręku zwinięty w rulon tygodnik. Nigdy nie szukał wolnych miejsc, zawsze stawał oparty o szybę i zagłębiał się w lekturze. Wysiadaliśmy na tym samym przystanku, on środkowymi drzwiami, ja tylnymi i zmierzaliśmy w tym samym kierunku. Nigdy jednak nie byłam w stanie dotrzymać mu kroku, gubiłam go najczęściej na światłach. Ale tamtego dnia udało mi się dojść do przejścia na kilka sekund przed zielonym. Stanęłam obok niego lekko zdyszana. Zauważyłam, że odwrócił głowę w moim kierunku więc i ja spojrzałam.


On

Nie założyłem okularów, nie wiem dlaczego. Spojrzałem w jej oczy i zwyczajnie w nich utonąłem. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem. Poczułem mrowienie na plecach, przez moment nie mogłem oddychać, serce łomotało mi w piersi jakby chciało wyskoczyć na chodnik, a kolana trzęsły się jak galareta. To było coś niesamowitego, niepowtarzalnego.


Ona

To była magiczna chwila. Często się mówi, że w momencie śmierci w jednej sekundzie widzisz całą swoją przeszłość. Patrząc wtedy w jego oczy zobaczyłam swoją przyszłość. Zobaczyłam obietnicę wszystkich wspólnie spędzonych, cudownych chwil. Widziałam to wyraźnie.


On

W takich momentach w ogóle się nie myśli, zwyczajnie nie ma na to czasu. Wtedy percypujesz jakby szóstym zmysłem, chłoniesz tę chwilę całym sobą, niczego nie analizujesz, patrzysz i czujesz się tak, jakbyś dokładnie wiedział jak potoczy się twoje dalsze życie.


Ona

Oczywiście żadne z nas nie miało wtedy odwagi się odezwać czy wykonać jakiegoś innego gestu. Zmieniło się światło i po prostu zaczęliśmy iść przed siebie. Parę kroków dalej on skręcił w stronę biurowca, w którym pracował, ja poszłam dalej nie odwracając się.


On

Pamiętam jak okropnie się wtedy bałem, że już się więcej nie zobaczymy. Totalna huśtawka nastrojów — z nieba do piekła. W pracy oczywiście nie mogłem się na niczym skupić, zawaliłem kilka tematów za co dostałem później po uszach od szefa.


Ona

O mało co się wtedy nie poryczałam. Wiedziałam, że często jeździ tym autobusem, ale nie codziennie. Jutro piątek, potem weekend. Umarłabym chyba ze zniecierpliwienia.


On

Wiedziałem, że jutro muszę zrobić dokładnie to samo. Wsiąść do autobusu o tej samej porze, wysiąść na tym samym przystanku i dojść do świateł.


Ona

Kiedy zobaczyłam go na przystanku poczułam ulgę. Kamień spadł mi z serca.


On

Wszedłem do autobusu i jakoś odruchowo spojrzałem w tamtą stronę. Zobaczyłem ją i mimowolnie uśmiechnąłem się.


Ona

Totalnie mnie zaskoczył tym swoim uśmiechem.


On

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 2.2
drukowana A5
za 10.97