7 opowiadań, 7 wierszy na każdy dzień przed Dniem zakochanych i na każdy dzień w roku
Rozmowy o miłości…
„Warto rozmawiać o tym co dobre…”
„warto robić to co dobre…”
„warto dbać o bliską osobę”
„warto zaprzyjaźniać się z ukochaną…”
„warto czynić bliską osobę szczęśliwą…”
„warto dostrzegać to co sprawia ból i smutek i tego nie robić…”
„warto dostrzegać to co sprawia radość i to robić…”
Grzegorz Sakowicz
Szacunek do drugiej osoby
Czym jest szacunek do drugiej osoby, dla drugiej osoby? Co powoduje że czuje się on, ona szanowana, a my faktycznie robiąc coś szanujemy drugą osobę? Jak na to odpowiedzieć?
Czy słuchanie, wysłuchiwanie drugiej osoby jest wyrazem szacunku?
Czy rozumienie potrzeb drugiej osoby jest wyrazem szacunku?
Czy dbanie o wartości ogólnie i o to co jest ważne dla drugiej osoby w życiu to jest szacunek?
Czy powiedzenie „lubię Cię, kocham Cię to wyraz szacunku?
Czy powiedzenie że jesteś ważną osobą w moim życiu to wyraz szacunku?
Czy robienie, działanie różnych rzeczy które podobają się drugiej osobie i czynią ją szczęśliwą to wyraz szacunku?
Czy dbanie o drugą osobę, ale jednocześnie również o siebie to wyraz szacunku?
Czy nie robienie rzeczy które sprawią ból drugiej osobie to wyraz szacunku dla niej?
Zbliżyć się. Wady i zalety. Poznać, zrozumieć, wyeliminować błędy i nieporozumienia
W każdym związku ważnym elementem jest poznanie siebie. Co to oznacza i po co to jest? Część związków, a może większość opiera się na kilku rzeczach, tych samych powtarzalnych działaniach. Wspólne jedzenie, wspólne spanie, seks, kilka razy w roku wyjście do kina, parę razy do teatru, parę razy wspólny wyjazd, paręnaście wyjść do znajomych i na imprezy… i tak co roku. Trochę seksu, trochę wyjść, trochę wyjazdów i kolejny rok, trochę wyjść, mniej wyjazdów, no i czasem seks… A rozmowa, a marzenia, a tworzenie różnych rzeczy, sytuacji, a zrozumienie tego co lubi druga osoba, a czego nie lubi. Poznajemy swoje wady, poznajemy swoje zalety, wady eliminujemy zalety wzmacniamy. Jak to jest że czasem miesiącami, a nawet latami dochodzi do tych samych kłótni, kłótni o to samo, że będąc ze sobą rok, dwa, pięć kłócimy się o to samo, sprawiamy sobie tymi samymi rzeczami przykrość, Czy naprawdę tak trudno wyeliminować swoje wady, lub nie czynić tego co sprawia ból drugiej osobie, przecież czasem to nawet tylko drobne rzeczy. Czy przez ten czas spędzany ze sobą, czegoś nie widzimy czegoś nie rozumiemy? Jak to możliwe że nie dostrzegamy tego co sprawia nam ból, zawód, smutek, a jeśli dostrzegamy to nie eliminujemy. Jak to możliwe, że nawet w związkach gdzie ludzie się kochają są mądrzy a jednak nie robią coraz więcej dobrych rzeczy, uczynków dla drugiej osoby? Przecież im więcej zrobimy lepszych uczynków, fajnych rzeczy ukochanej osobie powinniśmy być bardziej szczęśliwi. Przecież gdy zmienimy i odrzucimy złe nawyki złe uczynki powinniśmy mieć lepsze życie, być bardziej radośni, dlaczego tego nie czynimy dla siebie i dla drugiej osoby. Robimy listę i zaznaczamy „to sprawiło radość mojej ukochanej osobie to sprawiło ból, tego więcej nie będę robić a to co sprawia radość będę robić częściej” Proste? Proste… ale nie do końca…
Miłość jak ognisko. Ognisko płonie dla dwojga. Dzięki dwojgu…
Miłość jak ognisko — gdyby tak spojrzeć na miłość jak na ognisko. Siedzą sobie oboje, on i ona przy ognisku. Ognisko grzeje oboje. Jest ciepło, jest miło, jest uroczyście, raz jedno dokłada, raz drugie do ogniska — do wspólnego ciepła. Podkładane drewno to gest szacunku i chęci tworzenia wspólnego ciepła, wspólnej miłości (proste uczynki i gesty). Raz jedno, raz drugie podkłada. Jest cudownie, oboje się starają. A gdy gaśnie płomień dorzucają od siebie by znów było ciepło. Ale gdy dorzuca tylko jedno? Dorzuca raz, dorzuca drugi raz, dziesiąty i setny, a może tysięczny a druga osoba nie stara się by ogień płoną. Ile razy może dorzucać do ognia jedna osoba? Ciągle i ciągle, a druga nic. W pewnym momencie ognisko zgaśnie, jak uczucie o które się nie dba. Do ogniska — miłości musi dorzucać raz jedno, raz drugie, raz oboje… Ognisko nie musi być cały czas wielkie i gorące. Ogień nie musu być Wielki i oświetlać całej okolicy. Raz płomień może być wielki, tak że gorące powietrze będzie kazało zrzucić ubranie, rozebrać się do namiętności bo tak grzeje ciepło ogniska naszych serc. Innym razem ognisko będzie mniejsze, będzie pozwalało po prostu normalnie funkcjonować, innym razem płomienie będą tak malutkie, że trzeba się do siebie przytulić żeby nie zmarznąć. „Kochanie teraz ja dorzucę do ognia”. Tz zrobię gest który mówi — zależ mi mi na Tobie, zależy mi na tym cieple naszej miłości. Innym razem zrobi to ona.
A gdy w pewnym momencie jedna z osób już nie będzie chciała dorzucać do ognia, do ognia miłości, znudzi się jej, albo będzie zmęczona? Ognisko zgaśnie. Zostanie popiół. Nic nie będzie grzało. Nic nie będzie trzymało. Bo czasem jest już za późno…
Czasem trzeba spojrzeć czy ognisko, ciepło miłości które tworzymy, tworzyliśmy jest już tylko od jednej osoby. Może ogniska, ognia już nie ma. Może trzeba wtedy poszukać innej małej iskierki między już innymi ludźmi, między innymi dwojgiem zakochanych. A może warto próbować ciepła przy palenisku już znanym. Warto dopóki jest iskra.
Zrozumienie, Przeprosiny i przebaczenie