Wstęp
Paryż — miasto światła, marzeń i sztuki — jest nie tylko tłem tej historii, lecz także jedną z jej bohaterek. To w jego uliczkach, kawiarniach i galeriach spotykają się losy Leny i Alexandre’a, których przyjaźń stopniowo przekształca się w coś znacznie głębszego i bardziej skomplikowanego.
Ta opowieść nie jest jedynie romantycznym snem, lecz także historią o odwadze, zmaganiach z własnymi lękami i odkrywaniu prawdziwej wartości zaufania. Zapraszam do podróży, w której język uczuć i sztuki splatają się w nierozerwalną całość.
Słowa od autorki
Drodzy czytelnicy,
Pisząc tę książkę, chciałam pokazać, jak subtelne i pełne niuansów może być uczucie, które rodzi się z przyjaźni — najpiękniejszej formy bliskości. Lena i Alexandre to bohaterowie, którzy uczą nas, że prawdziwa miłość wymaga otwartości i odwagi, by mierzyć się z przeszłością oraz niepewnościami przyszłości.
Mam nadzieję, że ich historia zagości w Waszych sercach i przypomni, że każdy z nas zasługuje na miłość, którą można pielęgnować i chronić.
Z serdecznością,
Celina Wróbel
Spotkanie w Paryżu
Poranek w Paryżu był chłodny, a powietrze niosło ze sobą zapach wilgotnej ziemi i świeżo mielonej kawy. Lena wyszła z małego apartamentu na rue Cler, z aparatem przewieszonym przez ramię. Paryż był dla niej oazą wytchnienia i miejscem, gdzie mogła całkiem zapomnieć o burzliwym życiu, które zostawiła za sobą.
Na moście Pont des Arts zatrzymała się na moment, aby nacieszyć się widokiem miasta obmywanego w porannej mgle. Obok, przy barierce mostu, stał młody mężczyzna z notatnikiem w ręku — Alexandre, francuski malarz o nieco zamyślonym spojrzeniu. Ich oczy spotkały się przypadkowo, ale w tej chwili świat wokół zdawał się milczeć.
„Dzień dobry” — powiedział miękko, jego głos brzmiał jak obietnica czegoś nowego. „Dzień dobry” — odpowiedziała Lena, uśmiechając się niepewnie.
Tak rozpoczęła się ich przyjaźń, która z czasem miała przerodzić się w coś więcej niż wspólne chwile przy kawie i spacerach po ulicach miasta.
Pierwsze spojrzenia
W kolejnych dniach Lena i Alexandre coraz częściej spotykali się przy różnych okazjach — w kawiarniach, na wystawach i w parkach Paryża. Ich rozmowy były pełne pasji, dotyczącej sztuki i życia, ale także delikatnych znaków, których nie dopuszczali do siebie zbyt świadomie.
Lena zauważała, jak Alexandre z fascynacją opowiada o swoich obrazach, o tym, jak każde pociągnięcie pędzla niesie ze sobą emocję i historię. Z kolei ona dzieliła się z nim swoimi fotografiami — zatrzymanymi chwilami, które mówiły o tym, co ulotne i piękne.
„Masz w sobie coś, co potrafi dostrzec to, co niewidoczne dla innych” — powiedział Alexandre pewnego wieczoru, kiedy siedzieli razem na dachu budynku, podziwiając migoczące światła miasta.
Ich spojrzenia splotły się długo, a cisza, która zapadła między nimi, była ciężka od niewypowiedzianych słów i emocji.
Jednak mimo rosnącej bliskości, żadne z nich nie ośmieliło się jeszcze nazwać tego, co między nimi zaczynało kwitnąć.
Tkanie więzi
Wieczór nad Sekwaną był chłodny, ale Lena i Alexandre siedzieli na kamiennym murku, otuleni ciepłymi swetrami i światłem latarni, które łagodnie oświetlało ich twarze. Miasto zdawało się oddychać w rytmie ich rozmowy, która już dawno przestała być zwykłą wymianą słów.
„Wiesz, kiedy patrzę na świat przez obiektyw, czuję się, jakbym zatrzymywała czas” — powiedziała Lena, powoli przesuwając palcem po ekranie aparatu, pokazując Alexandre’owi fotografie, które robiła w ciągu dnia. „To jest ważne, aby uchwycić momenty, które trudno zapisać słowami.”
Alexandre uśmiechnął się z uznaniem. „To prawda. Moja sztuka próbuje mówić bez słów — przez kolory i światło. Twoje zdjęcia mają podobny język, choć inny sposób wyrazu.”
Lena spojrzała na niego ciepło. „Może dlatego tak dobrze się rozumiemy. Jesteśmy trochę jak dwie strony tej samej monety.”
Alexandre odbił się lekko w jej oczach, po czym westchnął i zaczął opowiadać o swoich obawach:
„Czasami mam wrażenie, że świat nas nie rozumie. Że to, co próbuję powiedzieć, jest zbyt prawdziwe, zbyt bolesne…”
„Ale dla mnie to właśnie jest piękne” — przerwała mu Lena, kładąc dłoń na jego. — „Twoja szczerość przyciąga mnie, Alexandre. I ja chcę, byś mi zaufał.”
Milczenie, które nastąpiło po tych słowach, było pełne nowych znaczeń. Oboje wiedzieli, że granica między przyjaźnią a czymś więcej zaczyna się zacierać.
„Przyjaźń jest darem, ale czasem zastanawiam się…” — zaczął Alexandre nieśmiało, „czy możemy pozwolić sobie na więcej bez ryzyka straty tego, co już mamy?”
Lena uśmiechnęła się cicho. „Może ryzyko jest warte tego, by odkryć, co naprawdę czujemy.”
Podniosła się, zgrabnie zawiązała szalik i spojrzała na niego z determinacją, która pobudzała jego wyobraźnię. „Ale nie spieszymy się. Każda chwila z tobą jest cenna.”
Alexandre powoli wstał, oferując jej rękę. „To początek czegoś wyjątkowego, chociaż jeszcze nie wiemy do końca czego.”
Trzymając się za ręce, powoli odeszli od rzeki, gotowi stawić czoła uczuciom, które zaczynały wymykać się spod kontroli.
Pierwsze wątpliwości
Kilka dni później, w jednej z malutkich paryskich kawiarni, Lena poczuła ciężar niewypowiedzianych myśli Alexandre’a. On zdawał się być gdzieś daleko, mimo że siedzieli naprzeciwko siebie, otoczeni gwarami rozmów i aromatem świeżo palonej kawy.
„Opowiedz mi o sobie, naprawdę” — poprosiła delikatnie, chcąc przeniknąć mrok, który zdawał się otaczać jego przeszłość.
Alexandre spojrzał na filiżankę kawy, zanim cichym głosem zaczął: „Niełatwo mi mówić o tym, co było kiedyś. Miałem marzenia, które się rozpadły. Zawiodłem bliskich i siebie samego.”
„Ale żyjemy teraz” — powiedziała Lena, sięgając po jego dłoń i ściskając ją mocniej — „Nie musisz dźwigać tego sam.”
W jego oczach pojawiła się iskra, która zdradzała ulgę. „Boję się, że jeśli otworzę się całkowicie, mogę cię stracić.”
„Nie. Chcę być przy tobie, na dobre i na złe” — zapewniła go z pełną powagą w głosie.
Po chwili ciszy, która przyniosła ukojenie, zmienił temat, próbując odwrócić uwagę: „A jak ty radzisz sobie ze swoimi demonami?”
Lena westchnęła. „W pracy, w fotografii, w Paryżu… i w rozmowach z tobą. Twoja obecność pomaga mi wierzyć, że wszystko jest możliwe.”
Ponownie spojrzeli sobie głęboko w oczy — choć słowa nie padły, między nimi zawiązała się obietnica wspólnej walki i wsparcia, nie zawsze łatwego, ale prawdziwego.
Zbliżenie
Następne spotkanie Lena i Alexandre’a miało miejsce w małej, ukrytej za starymi murami kawiarence, gdzie zapach świeżo mielonej kawy mieszał się z dźwiękami delikatnej muzyki jazzowej. Zajęli swoje ulubione miejsce przy oknie, z którego rozciągał się widok na brukowaną ulicę, zalaną ciepłym światłem latarni.
„Co dziś panie fotografują?” — zapytał Alexandre z uśmiechem, przeglądając zdjęcia, które Lena właśnie zebrała na aparacie.
Lena odetchnęła głęboko, z lekkim niepokojem i radością jednocześnie. „Staromodne zaułki, młodych muzyków na ulicy, światło o zachodzie słońca… czasem świat samo mówi, wystarczy tylko słuchać.”
Alexandre przyglądał się jej uważnie, jego oczy lśniły czułością i zaciekawieniem. „Jesteś jak czarodziejka, która wyczarowuje historię z każdej chwili.”
Lena zaśmiała się cicho. „A ty jesteś artystą, który maluje rzeczy niewidzialne.”
Milczenie między nimi było dziwnie intymne, a w ich spojrzeniach rysowała się już wyraźna nić namiętności.
„Lena… czy to, co czuję, jest naprawdę przyjaźnią?” — zapytał Alexandre, nagle łamiąc ciszę.
Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona, potem uśmiechnęła się delikatnie, a w jej oczach pojawił się blask, którego wcześniej nie dostrzegał.