E-book
9.45
drukowana A5
39.77
Rejs

Bezpłatny fragment - Rejs

Książka została utworzona przy pomocy AI


Objętość:
198 str.
ISBN:
978-83-8414-559-3
E-book
za 9.45
drukowana A5
za 39.77

Szlakiem Wielkich Jezior Mazurskich

Szlak Wielkich Jezior Mazurskich to klejnot polskiej przyrody, rozciągający się wśród lasów, trzcin i lśniących tafli wody, które od wieków wabią żeglarzy, wędrowców i marzycieli. Ciągnący się przez ponad 150 kilometrów, łączy jeziora od Węgorzewa na północy po Pisz na południu, splatając akweny takie jak Mamry, Kirsajty, Dargin, Śniardwy, Bełdany, Mikołajskie czy Roś w jedną, pulsującą życiem opowieść. To labirynt kanałów, śluz i przesmyków, gdzie wiatr szepcze szanty, a każdy zakręt kryje nową przygodę — od szkwałów na Śniardwach, zwanych mazurskim morzem, po ciche zatoczki Kirsajt, gdzie czas zdaje się stać w miejscu.

Żeglowanie po Mazurach to nie tylko sztuka halsowania i wiązania węzłów, ale podróż w głąb historii i natury. Śluza Guzianka, most obrotowy w Giżycku czy bunkry nad Mamrami przypominają o przeszłości, a porty w Mikołajkach i Sztynorcie tętnią życiem, pachnąc smażoną rybą i piwem. Tu, wśród sosen i kormoranów, rodzą się przyjaźnie, które trwają latami, a każda fala opowiada historię o wolności.

Ta książka to kronika jednej z takich wypraw — pełnej szkwałów, skarbów i szant, gdzie załoga Omeg zmierzyła się z mazurskim żywiołem, odkrywając nie tylko jeziora, ale i siebie. Zapraszam na pokład, by popłynąć Szlakiem Wielkich Jezior Mazurskich — tam, gdzie wiatr prowadzi, a przygoda czeka za horyzontem.


W książce wykorzystano fragmenty utworów następujących autorów:

Jerzy Porębski — „Cztery piwka” (str. 84)

Jacek Zwoźniak — „Ragazzo da Napoli” (str. 100)

Kabaret Dudek — „Piosenka niekochanego” (str. 114)

Roman Roczeń — „Przechyły” (str. 170)

Jerzy Porębski — „Gdzie ta keja” (str. 176)

EKT-Gdynia — „Ja stawiam” (str. 183)

Krzysztof Klenczon — „Port” (str. 198)

Jezioro Mamry

Jezioro Mamry — szczegółowa charakterystyka

Dane geograficzne

Jezioro Mamry znajduje się w województwie warmińsko-mazurskim, w powiatach węgorzewskim i giżyckim, w północnej części Krainy Wielkich Jezior Mazurskich, na Pojezierzu Mazurskim. Jest to drugie co do wielkości jezioro na Mazurach i w Polsce (po Jeziorze Śniardwy), o powierzchni wynoszącej około 104,5 km². Jego długość wynosi około 20 km, a szerokość dochodzi do maksymalnie 12 km. Współrzędne geograficzne centrum jeziora to około 54°10′N szerokości geograficznej i 21°42′E długości geograficznej. Jezioro leży na wysokości 116 m n.p.m. i jest otoczone morenowymi wzgórzami, powstałymi w wyniku działalności lodowca podczas ostatniego zlodowacenia bałtyckiego. Linia brzegowa jest dobrze rozwinięta, o długości około 133 km, z licznymi zatokami, półwyspami i wyspami (około 33 większe wyspy, w tym Wyspa Upałty — największa śródlądowa wyspa w Polsce).


Jezioro Mamry jest częścią szlaku Wielkich Jezior Mazurskich i obejmuje kilka mniejszych akwenów, takich jak Jezioro Święcajty, Jezioro Mamerki, Jezioro Przystań i Jezioro Kirsajty, które są z nim połączone przesmykami. Na południu jezioro łączy się z Jeziorem Dargin, a na północy przechodzi w Jezioro Węgorzewskie i rzekę Węgorapę, która wypływa w Węgorzewie i płynie do Zalewu Wiślanego. Dzięki temu Mamry są ważnym elementem sieci wodnej regionu.


Klimat

Klimat Jeziora Mamry i okolic jest typowy dla Pojezierza Mazurskiego, charakteryzując się umiarkowanym charakterem z wpływami kontynentalnymi. Średnia temperatura roczna wynosi około 7–8°C, z łagodnymi, ale zmiennymi latami (średnia temperatura lipca to 17–19°C) i mroźnymi zimami (średnia temperatura stycznia to -3°C do -5°C). Jezioro, ze względu na swoją rozległą powierzchnię, działa jako lokalny modulator klimatu, łagodząc wahania temperatur w najbliższym otoczeniu, ale jest narażone na gwałtowne zmiany pogody, w tym zjawisko „białego szkwału” — nagłych, silnych wiatrów, które mogą osiągać prędkość nawet 100 km/h, powodując wysokie fale (do 1,5–2 m) i stanowiąc zagrożenie dla żeglarzy.


Opady roczne wynoszą około 550–600 mm, z maksimum w okresie letnim, co sprzyja burzom. Wiatry nad Mamrami są zmienne, ale często dominują kierunki zachodnie i północno-zachodnie, co wpływa na warunki żeglarskie. Zimą jezioro zamarza (zwykle od grudnia do marca), umożliwiając uprawianie żeglarstwa lodowego (bojerów) i wędkarstwa podlodowego.


Szata przyrodnicza

Jezioro Mamry i jego okolice to typowy krajobraz polodowcowy Pojezierza Mazurskiego, zdominowany przez morenowe wzgórza, lasy mieszane, łąki i pola uprawne. Brzegi jeziora są w dużej mierze porośnięte trzcinowiskami, które stanowią schronienie dla ptaków wodnych i błotnych, takich jak kormorany, czaple siwe, perkozy dwuczube, łabędzie nieme, a także rzadkie gatunki, jak bielik i orlik krzykliwy. Okoliczne lasy, w tym fragmenty Puszczy Boreckiej na wschodzie, są siedliskiem dzikich zwierząt — jeleni, saren, dzików, łosi, a nawet wilków i rysi, a w rezerwacie w okolicach Woliska żyją żubry.


Podwodne łąki jeziora porośnięte są grążelami żółtymi i grzybieniami białymi, tworząc latem piękne widoki. Tereny wokół Mamry są częściowo objęte ochroną w ramach Mazurskiego Parku Krajobrazowego i sieci Natura 2000, co zapewnia zachowanie bioróżnorodności. Jednak intensywny ruch żeglarski w sezonie letnim stawia wyzwania dla ochrony ekosystemu jeziora.


Głębokość i hydrologia

Jezioro Mamry jest jeziorem polodowcowym o nieregularnym kształcie, z maksymalną głębokością wynoszącą 44,2 m (w części centralnej) i średnią głębokością 9,8 m, co czyni je jednym z głębszych akwenów na Mazurach. Woda w jeziorze jest klasy II czystości, co wynika z dużego ruchu żeglarskiego i wpływu działalności rolniczej w okolicach, choć nadal jest odpowiednia do rekreacji. Jezioro jest zasilane głównie przez opady atmosferyczne i drobne cieki wodne, a także przez wody spływające z mniejszych jezior w jego systemie. Odpływ następuje przez rzekę Węgorapę, która wypływa w Węgorzewie na północy. Mamry charakteryzują się wahaniami poziomu wody, zależnymi od opadów i wiatrów, co może powodować zmiany głębokości w zatokach i przesmykach.


Gatunki ryb

Jezioro Mamry jest rajem dla wędkarzy dzięki bogactwu fauny wodnej. Występują tu liczne gatunki ryb, między innymi:

— Sielawa: Mazurski przysmak, ceniona za delikatne mięso, występująca w głębszych partiach jeziora.

— Sieja: Rzadziej spotykana, wymagająca czystej i zimnej wody, charakterystyczna dla głębin Mamry.

— Szczupak: Drapieżnik, popularny wśród wędkarzy, szczególnie w zatokach porośniętych trzcinami.

— Okoń: Powszechny w płytszych partiach jeziora, łatwy do złowienia przez początkujących.

— Leszcz i płoć: Gatunki typowe dla spokojniejszych wód, występujące w zatokach.

— Węgorz: Rzadziej spotykany, ale ceniony przez wędkarzy, występujący w głębszych miejscach.


Wędkarstwo na Mamrach wymaga odpowiednich zezwoleń, a niektóre obszary są chronione w okresie tarła ryb.


Walory turystyczne i żeglarskie

Jezioro Mamry, jako drugi co do wielkości akwen na Mazurach i kluczowy element Krainy Wielkich Jezior Mazurskich, oferuje doskonałe warunki do żeglarstwa, kajakarstwa i wędkowania. Rozległa powierzchnia, liczne zatoki i wyspy pozwalają na długie rejsy, choć żeglarze muszą uważać na gwałtowne zmiany pogody i biały szkwał. Wokół jeziora działa wiele przystani, szczególnie w Węgorzewie, gdzie znajduje się nowoczesna marina. Brzegi oferują plaże i miejsca na biwaki, choć wiele z nich jest dzikich, co przyciąga osoby szukające spokoju. Otoczenie jeziora to raj dla miłośników przyrody, z trasami pieszymi i rowerowymi wśród wzgórz i lasów.


Miejscowości nad Jeziorem Mamry

Węgorzewo

— Położenie i charakterystyka: Węgorzewo to miasto w gminie Węgorzewo, powiat węgorzewski, położone na północnym brzegu Jeziora Mamry, w miejscu, gdzie wypływa rzeka Węgorapa, około 25 km na północny wschód od Giżycka. Miasto jest ważnym ośrodkiem turystycznym i żeglarskim na Mazurach.

— Demografia: Według danych z 2023 roku, Węgorzewo liczy około 11 tysięcy mieszkańców, co czyni je jednym z mniejszych miast regionu. Struktura demograficzna wskazuje na odpływ młodszej ludności do większych ośrodków, takich jak Olsztyn, z powodu ograniczonych możliwości zawodowych. W sezonie letnim liczba osób przebywających w mieście znacząco wzrasta dzięki turystom.

Historia

Historia Węgorzewa sięga średniowiecza i jest związana z osadnictwem pruskim oraz działalnością Zakonu Krzyżackiego. Kluczowe etapy w dziejach miasta to:

— XIII wiek: Powstanie osady pruskiej w miejscu dzisiejszego Węgorzewa. W 1335 roku Krzyżacy zbudowali tu zamek, który stał się siedzibą prokuratora zakonnego.

— 1571: Węgorzewo otrzymało prawa miejskie na mocy przywileju wydanego przez księcia pruskiego Albrechta Fryderyka. Miasto nosiło wtedy nazwę Angerburg, od pruskiego słowa oznaczającego „węgorz” (angur), co nawiązuje do obfitości ryb w okolicznych jeziorach.

— XVII–XVIII wiek: Okres wojen i epidemii, w tym zarazy w 1710 roku, która zdziesiątkowała ludność. Mimo to miasto rozwijało się jako ośrodek rzemiosła i handlu.

— XIX wiek: Rozwój turystyki na Mazurach oraz budowa infrastruktury, w tym portu nad Jeziorem Mamry. Węgorzewo stało się ważnym punktem na mapie szlaków wodnych.

— XX wiek: Po I wojnie światowej Węgorzewo pozostało w granicach Niemiec (Prus Wschodnich). W czasie II wojny światowej miasto ucierpiało w wyniku działań wojennych, a po 1945 roku znalazło się w granicach Polski. Nazwa została zmieniona na Węgorzewo, nawiązując do historycznej nazwy związanej z węgorzami.

— Lata powojenne: Odbudowa miasta i rozwój turystyki, szczególnie związanej z żeglarstwem i sportami wodnymi na Jeziorze Mamry.

— Struktura zatrudnienia: Gospodarka Węgorzewa opiera się głównie na turystyce, szczególnie w sezonie letnim, gdy miasto przyciąga żeglarzy i miłośników przyrody. Znaczna część mieszkańców pracuje w usługach turystycznych (hotele, restauracje, przystanie). Rolnictwo i leśnictwo, związane z okolicznymi terenami Puszczy Boreckiej, odgrywają mniejszą rolę, podobnie jak drobny handel i rzemiosło. Bezrobocie jest wyższe niż średnia krajowa, co wynika z sezonowego charakteru zatrudnienia i odpływu młodych do większych miast.


— Zabytki i ciekawe obiekty:

1. Zamek Krzyżacki: Choć z pierwotnej budowli z XIV wieku pozostały jedynie fundamenty, odbudowany zamek w stylu neogotyckim (XIX wiek) jest atrakcją turystyczną. Obecnie mieści się tu hotel i restauracja, a z wieży rozciąga się widok na Jezioro Mamry.

2. Kościół św. Piotra i Pawła: Gotycki zabytek z XIV wieku, odbudowany po wojnie, z pięknymi detalami architektonicznymi i wieżą widokową.

3. Ekomarina Węgorzewo: Nowoczesny port żeglarski nad Jeziorem Mamry, oferujący miejsca postojowe dla jachtów, zaplecze sanitarne i techniczne oraz restauracje. Jest to jedno z najważniejszych miejsc dla żeglarzy w północnej części Mazur.

4. Muzeum Tradycji Kolejowej: Znajduje się w dawnym dworcu kolejowym i prezentuje historię kolei na Mazurach, w tym modele pociągów i pamiątki z czasów Prus Wschodnich.

5. Promenada nad Jeziorem Mamry: Malownicza aleja spacerowa wzdłuż brzegu jeziora, pełna kawiarni i sklepów, skąd można podziwiać widoki na akwen i jachty.

— Walory turystyczne: Węgorzewo jest ważnym ośrodkiem żeglarskim, z nowoczesną infrastrukturą portową i dostępem do Jeziora Mamry. Miasto oferuje także zabytki, wydarzenia kulturalne (np. Festiwal Piosenki Żeglarskiej) oraz możliwość eksploracji Puszczy Boreckiej.


Przystań

— Położenie i charakterystyka: Przystań to niewielka wieś w gminie Węgorzewo, powiat węgorzewski, położona na wschodnim brzegu Jeziora Mamry, w części zwanej Jeziorem Przystań, około 10 km na południowy wschód od Węgorzewa. Populacja wynosi około 100 mieszkańców, a wieś ma charakter turystyczno-rolniczy.

— Walory turystyczne: Przystań oferuje dostęp do jeziora z małą plażą i pomostem, a także przystań żeglarską. W okolicy działają gospodarstwa agroturystyczne, a spokojna atmosfera przyciąga osoby szukające odpoczynku z dala od większych ośrodków. Wieś jest otoczona lasami, idealnymi na krótkie wędrówki.

— Ciekawostki: Nazwa wsi pochodzi od dawnej roli tego miejsca jako przystani dla rybaków i żeglarzy. Przystań jest także punktem startowym do eksploracji wschodnich brzegów Mamry i okolicznych zatok.


Walory Jeziora Święcajty

Jezioro Święcajty to północno-wschodnia część systemu Jeziora Mamry, położona na wschód od Węgorzewa, w gminie Węgorzewo, o powierzchni około 8,6 km², długości 6 km i szerokości do 2 km. Maksymalna głębokość wynosi 28 m, przy średniej 8 m. Współrzędne centrum jeziora to około 54°13′N i 21°48′E. Jest to spokojniejszy akwen niż główne Mamry, otoczony trzcinowiskami i lasami, z mniejszym ruchem żeglarskim, co czyni je idealnym miejscem dla osób szukających ciszy.


— Przyroda: Woda w jeziorze jest klasy II czystości, a brzegi są siedliskiem ptaków wodnych, takich jak kormorany i łabędzie nieme. W jeziorze występują gatunki ryb, w tym sielawa, szczupak i okoń, co przyciąga wędkarzy.

— Walory turystyczne: Święcajty oferują doskonałe warunki do spokojnej żeglugi i kajakarstwa, z pięknymi widokami na okoliczne wzgórza i lasy. Wschodni brzeg jeziora graniczy z Puszczą Borecką, co umożliwia obserwację dzikiej przyrody. Jezioro jest mniej zatłoczone niż główne Mamry, co jest zaletą dla miłośników kameralnego wypoczynku. Dostęp do jeziora zapewniają niewielkie przystanie, a w okolicy znajdują się trasy piesze i rowerowe.


Miejscowe legendy i podania związane z Jeziorem Mamry

Mazury to kraina pełna tajemnic, a Jezioro Mamry i jego okolice obfitują w ludowe opowieści, które dodają regionowi uroku. Oto kilka z nich:

1. Legenda o diable z Jeziora Mamry: Jedna z najpopularniejszych opowieści mówi o diable uwięzionym na dnie jeziora przez anioły. Diabeł ten wywołuje nagłe burze i biały szkwał, próbując wydostać się na powierzchnię. Żeglarze wierzą, że należy szanować jezioro i nie wypływać w złą pogodę, by nie wywołać jego gniewu.

2. Legenda o zatopionym zamku krzyżackim: Mówi się, że w głębinach Mamry, w pobliżu Wyspy Upałty, znajduje się zatopiony zamek krzyżacki, który został zalany po klątwie rzuconej przez pruskiego kapłana. W spokojne dni można rzekomo usłyszeć odgłosy rycerzy dobiegające z dna.

3. Legenda o leśnym duchu Puszczy Boreckiej: W lasach na wschód od jeziora, według miejscowych podań, mieszka „Strażnik Puszczy” — duch, który chroni ukryte skarby krzyżackie. Ci, którzy nie szanują lasu, są zwabiani w głąb puszczy i nigdy nie wracają.


Osoby związane z terenem Jeziora Mamry i okolic

Jezioro Mamry i jego okolice są związane z kilkoma wybitnymi postaciami, które przyczyniły się do rozwoju regionu lub rozsławiły go w literaturze i kulturze:

— Ernst Wiechert (1887–1950): Niemiecki pisarz i poeta, który w swoich utworach, takich jak „Dzieci Jerominów”, opisywał piękno Mazur, w tym krajobrazy wokół Mamry i Puszczy Boreckiej.

— Jerzy Majewski: Współczesny żeglarz i konstruktor jachtowy, związany z Mazurami jako centrum żeglarstwa. Jego sukcesy w regatach bojerowych, w tym na zamarzniętych Mamrach, są znane międzynarodowo.

— Melchior Wańkowicz (1892–1974): Polski pisarz i reportażysta, który w swoich książkach, takich jak „Na tropach Smętka”, opisywał Mazury, w tym okolice Jeziora Mamry, jako krainę pełną historii i tajemnic.

— Wojciech Kętrzyński (1838–1918): Historyk i działacz narodowy, urodzony w Giżycku, niedaleko Mamry, który przyczynił się do zachowania polskiej tożsamości na Warmii i Mazurach.

Janusz Panasewicz (ur. 1956): Wokalista zespołu Lady Pank, urodzony w Węgorzewie. Jego twórczość, choć nie związana bezpośrednio z Mazurami, przyczyniła się do promocji regionu.

Gustaw Gizewiusz (1810–1848): Choć nie urodził się w Węgorzewie, ten pastor i działacz na rzecz polskości na Mazurach działał w regionie, a jego działalność jest upamiętniana w wielu miejscach na Warmii i Mazurach.


Podsumowanie

Jezioro Mamry, jako drugie co do wielkości jezioro na Mazurach i kluczowy element Krainy Wielkich Jezior Mazurskich, to prawdziwy klejnot regionu, zachwycający swoją powierzchnią, bogactwem przyrody i malowniczymi okolicami. Dane geograficzne i klimatyczne podkreślają jego unikalność, a szata przyrodnicza czyni je rajem dla miłośników ekologii i dzikiej fauny. Miejscowości nad brzegami, takie jak Węgorzewo z jego bogatą historią i nowoczesną infrastrukturą żeglarską, oraz kameralna Przystań, oferują różne oblicza mazurskiej kultury i turystyki. Jezioro Święcajty dodatkowo wzbogaca region swoim spokojem i pięknem. Legendy, takie jak opowieść o diable z Mamry, oraz znane postacie, jak Wiechert czy Wańkowicz, podkreślają znaczenie kulturowe tego obszaru. Jezioro Mamry i jego okolice to miejsce, gdzie natura, historia i żeglarska pasja splatają się w niezapomnianą całość, przyciągając zarówno poszukiwaczy przygód, jak i tych, którzy pragną spokoju wśród mazurskich krajobrazów.

Dzień pierwszy

Mam 21 lat, nazywam się Tomek i jestem sternikiem jachtowym, a od dziś także instruktorem na obozie żeglarskim dla studentów Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jest lato 1969 roku, a my właśnie dotarliśmy do Przystani, małej miejscowości nad jeziorem Mamry, gdzie przez najbliższe dwa tygodnie będziemy szlifować umiejętności żeglarskie na pięciu Omegach: Gejsza, Mehari, Odaliska, HurysaBajadera. Dwudziestka studentów, mieszanka nowicjuszy i tych, którzy już coś tam liznęli o żeglarstwie, rozgląda się z ciekawością po kei, gdzie cumują nasze łódki. Powietrze pachnie wodą i sosnami, a jezioro lśni w popołudniowym słońcu. Zapowiada się przygoda!


Poranek: Powitanie i podział na załogi

Rano, po śniadaniu w drewnianej stołówce ośrodka, zbieram wszystkich na brzegu. Stoję na pomoście, z wiatrem wiejącym od Mamr, i próbuję przekrzyczeć szum fal.

— Dobra, słuchajcie! — zaczynam, poprawiając czapkę z daszkiem. — Witajcie na obozie żeglarskim na Mazurach! Jestem Tomek, wasz instruktor. Przez najbliższe dni będziecie uczyć się, jak okiełznać wiatr i te pięć pięknych Omeg, które widzicie za mną. To nie są byle jakie łódki! Omegi to klasyka, zwrotne, ale wymagają współpracy. Każdy z was dostanie swoją rolę w załodze. Gotowi?

— Gotowi! — woła Anka, dziewczyna w okularach, która już na zbiórce wyglądała, jakby nie mogła się doczekać pływania. — A co, jeśli się wywrócimy? — rzuca z tyłu Marek, wysoki chłopak z lekkim uśmiechem.

Kilka osób chichocze.

— Jak się wywrócicie, to się wykąpiecie! — odpowiadam, puszczając oko. — Ale spokojnie, najpierw was nauczę, jak tego unikać. A jak już się wywrócicie, to pokażę, jak stawiać jacht z powrotem na wodzie.

Dzielę grupę na pięć czteroosobowych załóg, przypisując każdą do jednej z Omeg. Gejsza trafia do załogi z Anką, która od razu deklaruje, że chce być sternikiem. Mehari dostaje Marek, który twierdzi, że „coś tam pływał na Mazurach”. Odaliska, HurysaBajadera idą do pozostałych, w tym do Janka, który wygląda na trochę nieśmiałego, ale zgłasza się na szotmana, i Kasi, która od razu pyta, czy może robić zdjęcia podczas pływania.

— Zdjęcia rób na lądzie, na wodzie skup się na foku! — mówię, wskazując na przedni żagiel. — Szotman i fokman muszą być zgrani jak orkiestra, bo inaczej grot nas przeważy i będziecie pływać zygzakiem.


Pierwsze lekcje

Zaczynamy od podstaw. Omawiam takielunek: grot, fok, rumpel, miecz, płetwa sterowa. Tłumaczę, jak działa ster i dlaczego nie wolno puszczać rumpla, nawet na sekundę.

— Rumpel to wasz najlepszy przyjaciel — mówię, stojąc na pokładzie Gejszy. — Puszczacie go, a jacht robi, co chce. A co robi wiatr?

— Wieje! — woła ktoś z tyłu.

— Dokładnie! I jak nie trzymacie steru, to wiatr was poniesie, gdzie chce. A my żeglarze lubimy, jak to my rządzimy, a nie wiatr, prawda?

Po teorii przechodzimy do praktyki. Każda załoga dostaje swoją Omegę i pod moim okiem uczy się klarować żagle, stawiać maszt i wiązać węzły. Anka na Gejszy radzi sobie świetnie, ale Marek na Mehari plącze liny, co wywołuje salwy śmiechu.

— Marek, to nie makrama, to szot foka! — wołam, podchodząc do jego łódki.

— Baśka, najpierw przez kipę, potem dwa półszłyki i gotowe — podpowiadam.

— No dobra, Tomek, ale to wygląda jak węzeł gordyjski! — śmieje się Marek, próbując rozplątać linę.


Pierwsze halsy

Po obiedzie — pierogach z mięsem, które wszyscy pochłaniają w mgnieniu oka — wypływamy na Mamry. Wiatr jest umiarkowany, jakieś 3 w skali Beauforta, idealny dla początkujących. Każda Omega ma swojego sternika, szotmana, fokmana i balast, czyli osobę odpowiedzialną za równowagę jachtu. Ja płynę na Bajaderze z jedną z załóg, żeby mieć oko na resztę.

— Anka, trzymaj kurs na boję! — wołam do Gejszy, która lekko zbacza z wiatrem. — Nie daj się zepchnąć na zawietrzną!

— Jasne, kapitanie! — odkrzykuje Anka, poprawiając rogatnicę. — Ale ten wiatr mnie oszukuje!

— Wiatr zawsze oszukuje, trzeba go przechytrzyć! — odpowiadam, śmiejąc się.

Mehari z Markiem radzi sobie nieźle, choć raz za bardzo ostrzy i prawie staje w miejscu. OdaliskaHurysa płyną równo, ale Bajadera, na której jestem, ma problem z zgraniem szotmana i fokmana. Janek, nasz szotman, za mocno ciągnie linę, a Kasia na foku nie nadąża.

— Janek, luzuj szot, jak Kasia ciągnie fok! — instruuję. — Musicie działać razem, jak w tańcu.

— To bardziej jak taniec na linie — mruczy Janek, ale w końcu łapią rytm.


Wywrotka i akcja ratunkowa

Słońce już zachodzi, malując Mamry odcieniami pomarańczy i różu, gdy wracamy do kei. Wszystkie załogi są zmęczone, ale zadowolone. Wtem zauważam, że Mehari z Markiem i jego załogą oddala się od brzegu. Wołają coś, śmiejąc się, jakby chcieli zrobić dodatkowy kurs.

— Marek, wracajcie! — krzyczę z pomostu. — Robi się ciemno, a wiatr się wzmaga!

— Damy radę, Tomek! — odkrzykuje Marek, ale jego głos brzmi mniej pewnie.

Nagle widzę, jak Mehari gwałtownie przechyla się na burtę. Wiatr złapał ich grot za mocno, a ktoś musiał źle wybrać szota. Zanim się orientuję, jacht się wywraca, a czwórka załogantów ląduje w wodzie. Na kei robi się zamieszanie.

— Wywrotka! — woła Anka, biegnąc do Gejszy. — Tomek, płyniemy na ratunek?

— Płyniemy! — odpowiadam, wskakując na Bajaderę. — Anka, bierz Gejszę, reszta zostaje na brzegu i przygotowuje koce!

Płyniemy szybko, halsując pod wiatr. Marek i jego załoga trzymają się kadłuba wywróconej Mehari. Na szczęście wszyscy mają kapoki, a woda w Mamrach jest ciepła.

— Marek, wszystko w porządku? — wołam, podpływając.

— No, trochę mokro! — odpowiada, próbując się uśmiechnąć. — Ale żyjemy!

— Dobra, łap linę, holujemy was do brzegu! — rzucam cumę, a Anka z Gejszy pomaga ustabilizować Mehari.

Po kilkunastu minutach cała załoga Mehari jest na brzegu, mokra, ale w dobrym humorze. Wywrotka to w końcu część żeglarskiej przygody. Marek przeprasza, a ja macham ręką. — Nauka na błędach, Marek. Następnym razem słuchaj, jak mówię, że wiatr wieczorem robi się zdradliwy.


Kolacja i szanty przy ognisku

Po akcji ratunkowej wszyscy zbieramy się przy ognisku. Kolacja to kiełbaski pieczone nad ogniem i chleb z masłem czosnkowym. Po posiłku wyciągam gitarę, którą przywiozłem z Torunia, i zaczynam grać Morskie opowieści. Studenci dołączają, śpiewając coraz głośniej.

— „Hej panny z portu, hej wino i grog!” — ryczy Marek, już w suchym ubraniu, próbując zagłuszyć wiatr.

— Marek, to szanty, nie koncert rockowy! — śmieje się Anka, podciągając kolana pod brodę. — Tomek, zagraj coś spokojniejszego.

— Jasne, to może Białe żagle? — proponuję, przechodząc w wolniejszy rytm.

Białe żagle pożegnały naszą młodość

Na powietrzu rozedrganym, gdzieś w tropiku.

Wspominamy naszą dawną, bujną przeszłość

I żegnamy ją salutem krążowników.


Białe żagle, białe żagle,

Śnieżnobiałe, jak sukienka mej dziewczyny,

Co zniknęły mi tak nagle,

Jak wspomnienie mej młodości — białe żagle.


Hej, powróćcie białe żagle na dalekie oceany

I przynieście białą mewę w górnej rei.

Pod palmami wychylimy wina dzbany —

I jak dawniej hen na morza popłyniemy..

Mamerki

Wieś Mamerki (niem. Mauerwald) znajduje się w województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie węgorzewskim, nad wschodnim brzegiem Jeziora Mamry, drugiego co do wielkości jeziora w Polsce, będącego częścią systemu Wielkich Jezior Mazurskich. Mamerki leżą około 8 km na północ od miejscowości Kętrzyn i około 20 km na północny wschód od Giżycka. Kompleks bunkrów w Mamerkach jest położony w lesie, w bezpośrednim sąsiedztwie jeziora, co w czasie II wojny światowej zapewniało naturalną osłonę przed atakami lotniczymi i utrudniało wykrycie obiektów przez wroga. Współrzędne geograficzne Mamerek to około 54°12′N szerokości geograficznej i 21°39′E długości geograficznej.


Historia i znaczenie bunkrów w Mamerkach

Kompleks bunkrów w Mamerkach został zbudowany w latach 1940–1944 przez III Rzeszę jako część tzw. Mazurskiego Rejonu Umocnionego. Był to jeden z najważniejszych elementów niemieckiego systemu obronnego na froncie wschodnim podczas II wojny światowej. Mamerki stanowiły siedzibę Kwatery Głównej Niemieckich Wojsk Lądowych (Oberkommando des Heeres, OKH), skąd kierowano operacjami militarnymi na froncie wschodnim, w tym atakiem na ZSRR w ramach operacji „Barbarossa”. Kompleks w Mamerkach był bezpośrednio powiązany z pobliskim Wilczym Szańcem (Wolfsschanze) w Gierłoży, oddalonym o około 20 km na południe, gdzie znajdowała się główna kwatera Adolfa Hitlera.


W Mamerkach zbudowano ponad 250 obiektów, w tym około 30 potężnych bunkrów żelbetowych, z których największe miały ściany o grubości do 7 metrów, co czyniło je praktycznie niezniszczalnymi. Kompleks podzielono na trzy strefy: „Brigitten Stadt” (siedziba dowództwa), „Fritz” (zaplecze logistyczne) oraz „Quelle” (obszar administracyjny). W Mamerkach stacjonowało wielu wysokich rangą oficerów Wehrmachtu, a także personel techniczny i administracyjny, łącznie około 1500–2000 osób. Na terenie kompleksu znajdowały się m.in. centrale łączności, szpitale polowe, magazyny amunicji i żywności, a także systemy obronne, takie jak stanowiska przeciwlotnicze i pola minowe.


Związki z Wilczym Szańcem w Gierłoży

Wilczy Szaniec w Gierłoży, położony niedaleko Kętrzyna, był główną kwaterą Hitlera na froncie wschodnim i miejscem, gdzie podejmowano kluczowe decyzje strategiczne. Kompleksy w Mamerkach i Gierłoży były ze sobą powiązane funkcjonalnie — Mamerki pełniły rolę zaplecza operacyjnego i administracyjnego dla Wilczego Szańca, a także centrum łączności. Pomiędzy tymi miejscami istniał system dróg leśnych i linii kolejowych (w tym specjalna bocznica dla pociągów Hitlera), co umożliwiało szybkie przemieszczanie się między kwaterami. Wilczy Szaniec był miejscem słynnego zamachu na Hitlera z 20 lipca 1944 roku, zorganizowanego przez Clausa von Stauffenberga, co dodatkowo podkreśla strategiczne znaczenie tego regionu podczas wojny.


Stan obecny bunkrów w Mamerkach

Po wojnie kompleks w Mamerkach nie został zniszczony, w przeciwieństwie do Wilczego Szańca, gdzie wiele bunkrów wysadzono w powietrze. Dzięki temu obiekty w Mamerkach są jednymi z najlepiej zachowanych fortyfikacji III Rzeszy w Polsce. Obecnie teren jest dostępny dla turystów i funkcjonuje jako muzeum plenerowe. Zwiedzający mogą zobaczyć bunkry, w tym największy z nich — tzw. „Gigant” — który służył jako centrala łączności. W muzeum prezentowane są wystawy dotyczące historii II wojny światowej, a także repliki wyposażenia militarnego. Teren wokół bunkrów jest otoczony lasem, co nadaje miejscu tajemniczej atmosfery, a bliskość Jeziora Mamry dodatkowo zwiększa walory turystyczne.


Kanał Mazurski i jego znaczenie militarne

Kanał Mazurski, którego fragment dochodzi do Jeziora Mamry w pobliżu Mamerek, został zaprojektowany w XIX wieku, a jego budowa rozpoczęła się w 1911 roku i trwała (z przerwami) do 1942 roku. Kanał miał połączyć Wielkie Jeziora Mazurskie z Morzem Bałtyckim poprzez rzekę Pregołę, umożliwiając transport towarów i materiałów militarnych. W czasie II wojny światowej Niemcy planowali wykorzystać kanał do przemieszczania okrętów podwodnych i barek z zaopatrzeniem na front wschodni. Choć kanał nigdy nie został ukończony (brakuje około 2 km do pełnego połączenia z Pregołą), jego śluzy i fragmenty infrastruktury, w tym monumentalna śluza Leśniewo Górne, są dziś atrakcją turystyczną. W kontekście Mamerek kanał miał znaczenie strategiczne, ponieważ mógł służyć jako droga zaopatrzenia dla kwatery OKH.


Walory turystyczne kompleksu w Mamerkach

Mamerki są obecnie jednym z najciekawszych miejsc na Mazurach dla miłośników historii militarnej. Główne atrakcje to:

— Zwiedzanie bunkrów, w tym podziemnych korytarzy i pomieszczeń dowodzenia.

— Wystawa poświęcona historii II wojny światowej i operacji na froncie wschodnim.

— Bliskość Jeziora Mamry, które oferuje możliwość uprawiania sportów wodnych i relaksu.

— Ścieżki edukacyjne i trasy rowerowe w okolicznych lasach.

— Widok na Kanał Mazurski i jego niedokończone śluzy.


Mamerki przyciągają zarówno polskich, jak i zagranicznych turystów, szczególnie z Niemiec, zainteresowanych historią III Rzeszy. Miejsce to jest także często odwiedzane w połączeniu z wycieczką do Wilczego Szańca, co pozwala na pełne zrozumienie militarnego znaczenia regionu podczas II wojny światowej.

Dzień drugi

Poranne słońce przebijające się przez sosny nad Jeziorem Mamry rozświetla nasz obóz, rozbity na piaszczystej polanie niedaleko Kanału Mazurskiego. Po deszczowej nocy, która zamieniła nasz sen w walkę z przeciekającymi namiotami, budzimy się w mokrych śpiworach, ale z nadzieją na lepszy dzień. Omegi — Gejsza, Mehari, Odaliska, HurysaBajadera — kołyszą się przy brzegu, a ich wanty i szoty błyszczą od rosy. Drugi dzień naszego obozu żeglarskiego zapowiada się słonecznie, choć wiatr, lekki, około 2 stopni Beauforta, wymaga precyzyjnego halsowania. Ja, Tomek, kierownik obozu, czuję, że Mazury szykują dla nas dzień pełen wyzwań i niespodzianek. Nasza załoga — Anka, Kasia, Iza, Marek, Janek, Kuba, Wojtek i reszta studentów — jest gotowa stawić czoła mokrym namiotom, manewrom na wodzie i wieczornemu balowi na bunkrze.


Mokre namioty i przygotowania

O 7:05 obóz budzi się w chaosie. Powietrze pachnie mokrą ziemią i sosnami, a namioty, stare płócienne „dwójki”, przeciekły jak sito. Śpiwory są wilgotne, a ubrania leżą w kałużach. Słońce jednak grzeje, a ptaki śpiewają, dając nadzieję na suchy dzień.

— Tomek, to nie namioty, to durszlaki! — narzeka Anka, wyżymając sweter. — Wszystko mokre, nawet moje skarpety!

— Anka, powieś ciuchy na bomie Odaliski — mówię, poprawiając wanty na Bajaderze. — Słońce wysuszy. Kuba, Wojtek, idźcie do lasu po chrust, wieczorem rozpalimy ognisko. Kasia, Iza, klarujcie prowiant. Marek, Janek, sprawdźcie cumy na Omegach.

— Chrust? W tym błocie? — Kuba kręci głową, ale chwyta siekierę. — Wojtek, idziesz, czy masz już dość Mazur?

— Kuba, jak trafię na żmiję, to ty z nią walczysz! — śmieje się Wojtek, ruszając za nim w las.

Anka, nie tracąc czasu, rozwiesza swoje ubrania — koszulki, spodnie, a nawet stanik — na bomie Odaliski, tworząc kolorową wystawę.

— Tomek, jak ktoś ukradnie moje ciuchy, to ty odpowiadasz! — grozi, puszczając oko.

— Jakby co, pożyczę ci swoje — odpowiadam, śmiejąc się.

Postanawiam sprawdzić okolicę Kanału Mazurskiego, który biegnie niedaleko obozu. To teren przygraniczny, blisko sowieckiej strefy, więc trzeba uważać na patrole Wojsk Ochrony Pogranicza. Biorę lornetkę i ruszam, przypominając załodze:

— Trzymajcie się obozu, wopiści nie lubią żeglarzy w krzakach. Kasia, Iza, Marek, Janek — ćwiczycie manewry na wodzie. Wyostrzanie, odpadanie, zwroty przez sztag i rufę. I węzły — ósemka, wyblinka, knagowy. Do mojego powrotu!

— Damy radę! — woła Kasia, wskakując na Gejszę. — A jak wopiści przyjdą, to Anka ich przegoni!


Manewry na wodzie i wyprawa do lasu

Załogi ruszają na Mamry i Omegi suną po spokojnej tafli. Kasia, na Gejszy, ćwiczy załogę w halsowaniu, wyostrzając do bajdewindu i odpadając na fordewind.

— Marek, szot foka na nawietrzną! — woła Kasia. — Iza, steruj w prawo, zwrot przez sztag!

— Kasia, już, już! — odpowiada Iza, wykonując z gracją zwrot, a Gejsza gładko zmienia hals.

Janek, na Mehari, ćwiczy węzły. Jego wyblinka wychodzi idealnie, ale ósemka wymaga poprawek.

— Janek, ósemka ma być jak pętla, nie kłębek! — instruuje Marek, wiążąc knagowy na knadze.

— Marek, to łatwiejsze niż twoje żarty — ripostuje Janek, a załoga śmieje się, pryskając wodą.

Ja, w tym czasie, docieram do Kanału Mazurskiego. Śluza, porośnięta mchem, wygląda jak relikt zapomnianej epoki. W oddali widzę patrol WOP — dwóch żołnierzy z karabinami. Chowam się za drzewem, by uniknąć pytań, i po godzinie wracam do obozu. Tam czeka mnie niespodzianka.

Kuba i Wojtek wrócili z lasu, ale bez chrustu — błoto i mokre gałęzie pokrzyżowały plany. Co gorsza, Kuba melduje z miną winowajcy:

— Tomek, chrustu nie ma, wszystko mokre… I, ehm, zgubiłem siekierę.

— Siekierę?! — sapie Anka, zdejmując suchą koszulę z bomu. — Kuba, to jak zgubić rumpel w sztormie!

— Kuba, Wojtek, prowadźcie do lasu, idziemy szukać — mówię, tłumiąc śmiech. — Cała ekipa, ruszamy! Kasia, Iza, zostawcie Omegi, Marek, Janek, bierzcie latarki.

W lesie, wśród błota i sosen, przeczesujemy zarośla. Siekiery nie ma — pewnie utonęła w bagnie — ale znajdujemy stos suchego chrustu pod przewróconym drzewem.

— Tomek, chrust jest! — woła Iza, podnosząc gałąź. — Ale Kuba i tak ma przechlapane!

— Iza, jeszcze słowo, a cię porzucę! — grozi mrugając okiem Kuba, a załogi pękają ze śmiechu.

Wracamy z naręczami gałęzi, a Anka, już w suchych ciuchach, droczy się:

— Kuba, następnym razem zgubisz portki, co?


Obiadokolacja i przygotowania do balu

Po południu rozpalamy ognisko, a ziemniaki z popiołu, smalec i chleb stają się ucztą godną żeglarzy. Głodni studenci rzucają się na jedzenie, a ja, z Markiem i Anką, szykuję grzaniec w wielkim, żeliwnym kotle. Wlewamy kilka butelek czerwonego wina, dodajemy cukier, goździki, cynamon i skórkę pomarańczową. Zapach rozchodzi się po obozie, a załogi zaczynają się nakręcać.

— Tomek, ten grzaniec to jak halsowanie pod wiatr — mówi Kasia, popijając z metalowego kubka. — Szumi w uszach i daje kopa!

— Jak halsowanie, to uważaj, żebyś nie złapała za dużo wiatru w żagle! — śmieję się, mieszając w kotle.

— Marek, dorzuć cynamonu, bo Anka mówi, że za mało pachnie! — woła Iza, podając przyprawy.

— Iza, jak Anka chce pachnieć, to niech wskoczy do kotła! — ripostuje Marek, a Anka rzuca w niego szyszką.

Grzaniec smakuje wybornie, a załogi, rozgrzane winem, zaczynają snuć plany na wieczór. Postanawiamy ruszyć do bunkrów nad Mamrami — betonowych reliktów z czasów wojny, idealnych na nocny bal.

— Tomek, bunkry w nocy? — pyta Janek, unosząc brew. — A jak tam duchy?

— Jasiu, jedyne duchy to te w butelce wina — odpowiadam, puszczając oko. — Bierzemy koce, gitarę i idziemy!


Nocny bal na bunkrze

Noc jest gwieździsta, świetliki migoczą w trawie, a wino robi swoje. Idziemy przez las, a dziewczyny, szczególnie Anka i Iza, robią się bezpruderyjne. Anka obejmuje Marka, śmiejąc się głośno.

— Marek, czujesz ten wiatr w żaglach? — pyta, błyskając oczami.

— Anka, to nie wiatr, to twój grzaniec! — odpowiada Marek, ale nie odsuwa się.

Iza przytula się do Janka, który wygląda na zmieszanego, ale nie protestuje.

— Janek, nie bój się, ja jestem jak zefirek! — woła Iza, a świetliki oświetlają jej uśmiech.

— Wiatr to ja znam, ale ty jesteś jak szkwał! — ripostuje Janek, a reszta wybucha śmiechem.

Nagle, w połowie drogi, Kuba potyka się o korzeń i ląduje w błocie, ciągnąc za sobą Wojtka.

— Kuba, ty to nawet w nocy znajdziesz bagno! — woła Kasia, pomagając mu wstać.

— To nie bagno, to… mazurskie spa! — odpowiada Kuba, otrzepując się, a załogi śmieją się, aż echo niesie.

Docieramy do bunkrów — szarych, betonowych olbrzymów porosłych mchem. Wspinamy się na dach największego, rozkładamy koce i siadamy, patrząc na Mamry, które migoczą w świetle księżyca. Widok na rozgwieżdżone niebo zapiera dech, a chłód betonu kontrastuje z ciepłem grzańca. Wyciągam gitarę i zaczynam grać Żeglujże żeglarzu.

— „Żeglujże żeglarzu, całą nockę po morzu…” — śpiewam, a załogi dołączają, ich głosy niosą się nad jeziorem.

— Tomek, graj głośniej, niech wopiści usłyszą! — woła Anka, podnosząc kubek.

— Anka, jak wopiści przyjdą, to ty z nimi tańczysz! — śmieje się Marek.

Nagle, w trakcie refrenu, z lasu dobiega trzask gałęzi. Zamarzamy, a Iza chwyta Janka za ramię.

— Co to było? — szepcze. — Duchy bunkrów?

— Raczej dzik — mówię, świecąc latarką. — Albo Kuba znów wpadł w krzaki.

— To nie ja! — protestuje Kuba, a w świetle latarki widzimy… sarnę, która znika w zaroślach.

— Sarna, nie duch! — woła Kasia, a załogi wznoszą toast za „mazurskie duchy”.

Śpiewamy dalej — Szkocka whiskey, Hiszpańskie dziewczyny — a Anka i Iza zaczynają tańczyć na betonie, ciągnąc Marka i Janka. Kuba i Wojtek dołączają, próbując przetańczyć dziewczyny, ale kończą, przewracając się na koce. Grzaniec leje się strumieniami, a śmiech i muzyka tworzą magię nocy.

— Tomek, to najlepsza noc na Mazurach! — mówi Iza, wtulając się w Janka. — Bunkry, gwiazdy, grzaniec… Napiszesz o tym książkę?

— Iza, bez ciebie nie byłoby co pisać — odpowiadam, grając kolejny akord. — Za nasze bractwo, za Mamry i za bal na bunkrze!

Blady świt we mgle porannej świeci,

Cygańska pieśń jak ptak po niebie leci,

A pośród drzew miłości śpiew,

Rozpala w żyłach moich krew.


Ach ty Cyganko zielone oczy twe,

Ach w słodki jasyr zabrałaś serce me!

Ach ty Cyganko na zmysłach moich grasz!

Skąd te zielone oczy masz?

Jeziora: Dargin i Sztynorckie

Jezioro Dargin

Położenie geograficzne

Jezioro Dargin znajduje się w województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie giżyckim, na obszarze Pojezierza Mazurskiego, w centralnej części Krainy Wielkich Jezior Mazurskich. Leży na północ od Giżycka, między jeziorem Kisajno (na południu) a jeziorem Mamry (na północy), z którymi jest połączone naturalnymi przesmykami i kanałami. Współrzędne geograficzne centrum jeziora to około 54°07′N szerokości geograficznej i 21°41′E długości geograficznej. Powierzchnia Jeziora Dargin wynosi około 30,3 km², co czyni je jednym z większych akwenów w regionie. Długość jeziora wynosi około 11 km, szerokość dochodzi do 4,5 km, a maksymalna głębokość to około 37,6 m, przy średniej głębokości wynoszącej 10,8 m.


Jezioro Dargin ma wydłużony kształt z licznymi zatokami i półwyspami, co nadaje mu malowniczy charakter. Jego linia brzegowa jest dobrze rozwinięta (około 45 km), a brzegi w dużej mierze porośnięte są lasami i trzcinowiskami. Jezioro leży na wysokości około 116 m n.p.m. i jest otoczone morenowymi wzgórzami, które powstały w wyniku działalności lodowca podczas ostatniego zlodowacenia bałtyckiego. Na jeziorze znajduje się kilka wysp, z których największa to Wyspa Labędzia, będąca miejscem gniazdowania ptaków wodnych.


Przyroda Jeziora Dargin i okolic

Jezioro Dargin charakteryzuje się stosunkowo czystą wodą (klasa II czystości), choć w porównaniu z mniejszymi, bardziej odizolowanymi akwenami, jak Jezioro Dobskie, jest bardziej narażone na wpływy antropogeniczne ze względu na ruch żeglarski. W jeziorze występują liczne gatunki ryb, w tym sielawa, sieja, szczupak, okoń, leszcz i węgorz, co przyciąga wędkarzy. Podwodne łąki porośnięte są grążelami i grzybieniami, które w okresie letnim tworzą piękne widoki na powierzchni wody.


Okolice jeziora to krajobraz polodowcowy, złożony z lasów mieszanych (dominują sosny, dęby i brzozy), łąk, pól uprawnych oraz trzcinowisk. Na wschód od jeziora rozciąga się Puszcza Borecka, jeden z ostatnich bastionów dzikiej przyrody na Mazurach, gdzie żyją żubry, łosie, jelenie, wilki i rysie. Jezioro i jego brzegi są ważnym siedliskiem ptaków wodnych i błotnych, takich jak kormorany, czaple siwe, perkozy, łabędzie nieme, a także bieliki i orliki krzykliwe. Część obszaru wokół jeziora jest objęta ochroną w ramach sieci Natura 2000, co podkreśla jego znaczenie dla zachowania bioróżnorodności.


Walory turystyczne Jeziora Dargin

Jezioro Dargin jest jednym z kluczowych akwenów na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, co czyni je popularnym miejscem dla żeglarzy. Jego walory turystyczne obejmują:

— Żeglarstwo: Jezioro jest częścią głównego szlaku wodnego Mazur, z licznymi marinami i przystaniami w okolicach (np. w Sztynorcie). Duża powierzchnia i głębokość sprzyjają uprawianiu żeglarstwa zarówno rekreacyjnego, jak i sportowego.

— Wędkarstwo: Bogactwo ryb przyciąga wędkarzy, szczególnie zainteresowanych połowem sielawy i szczupaka.

— Turystyka przyrodnicza: Okoliczne lasy i wzgórza oferują trasy piesze i rowerowe, a punkty widokowe pozwalają podziwiać panoramę jeziora.

— Spokój i krajobraz: Choć jezioro jest popularne wśród żeglarzy, jego brzegi zachowują kameralny charakter, szczególnie w mniej uczęszczanych zatokach.


Jezioro Sztynorckie

Położenie geograficzne

Jezioro Sztynorckie, zwane także Jeziorem Sztynorckim, leży w województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie węgorzewskim, na północ od Jeziora Dargin, z którym jest połączone wąskim przesmykiem. Jest to mniejszy akwen, stanowiący południową zatokę Jeziora Mamry, drugiego co do wielkości jeziora w Polsce. Współrzędne geograficzne centrum jeziora to około 54°09′N szerokości geograficznej i 21°42′E długości geograficznej. Powierzchnia Jeziora Sztynorckiego wynosi około 2,5 km², długość to około 3 km, a szerokość dochodzi do 1 km. Maksymalna głębokość wynosi około 15 m, przy średniej głębokości 5 m.


Jezioro ma kształt wydłużony, z dobrze rozwiniętą linią brzegową, otoczoną trzcinowiskami i lasami. Leży na wysokości 116 m n.p.m. i jest otoczone morenowymi wzgórzami, typowymi dla krajobrazu Mazur. Na południowym brzegu jeziora znajduje się miejscowość Sztynort, znana z historycznego pałacu i największej przystani żeglarskiej na Mazurach.


Przyroda Jeziora Sztynorckiego i okolic

Jezioro Sztynorckie, jako część systemu Jeziora Mamry, charakteryzuje się czystą wodą i bogatą fauną wodną. Występują tu podobne gatunki ryb jak w Jeziorze Dargin, w tym szczupak, okoń i sielawa. Brzegi jeziora są porośnięte trzcinami, które stanowią schronienie dla ptaków wodnych, takich jak perkozy, łabędzie nieme i kaczki. W okolicznych lasach można spotkać jelenie, sarny, dziki, a czasem także łosie.


Krajobraz wokół jeziora to mozaika lasów, łąk i pól uprawnych, z wyraźnym wpływem polodowcowej rzeźby terenu. Jezioro Sztynorckie, choć mniejsze, jest równie malownicze co większe akweny Mazur, a jego spokojne wody i kameralna atmosfera przyciągają żeglarzy i turystów szukających odpoczynku. Obszar jeziora jest częściowo objęty ochroną w ramach sieci Natura 2000, co zapewnia zachowanie jego naturalnego charakteru.


Walory turystyczne Jeziora Sztynorckiego

Jezioro Sztynorckie jest mniej zatłoczone niż sąsiednie Jezioro Dargin, co czyni je idealnym miejscem dla osób ceniących ciszę. Główne walory turystyczne to:

— Żeglarstwo: Jezioro jest częścią szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, a w Sztynorcie znajduje się największa marina na Mazurach — Port Sztynort, oferujący setki miejsc postojowych dla jachtów.

— Wędkarstwo: Czysta woda i spokojne zatoki sprzyjają wędkowaniu.

— Turystyka historyczna: Bliskość Pałacu w Sztynorcie i historycznej miejscowości Sztynort dodaje jezioru walorów kulturowych.

— Relaks nad wodą: Kameralne plaże i pomosty na brzegach jeziora są idealne do spokojnego wypoczynku.


Pałac w Sztynorcie — historia i właściciele

Położenie i opis ogólny

Pałac w Sztynorcie (niem. Schloss Steinort) znajduje się w miejscowości Sztynort, na południowym brzegu Jeziora Sztynorckiego, w gminie Węgorzewo. Jest to jeden z najcenniejszych zabytków architektury na Mazurach, choć obecnie znajduje się w stanie ruiny, czekając na pełną renowację. Pałac jest otoczony rozległym parkiem krajobrazowym, w którym rosną wiekowe dęby, lipy i klony, a z terenu posiadłości rozciąga się piękny widok na jezioro.


Architektura pałacu łączy elementy baroku i klasycyzmu. Budowla ma trzy kondygnacje, z charakterystyczną wieżą zegarową i przestronnymi skrzydłami. W czasach świetności pałac był centrum kulturalnym i towarzyskim regionu, goszcząc znamienitych gości z Prus i całej Europy.


Historia pałacu i jego właścicieli

Historia pałacu w Sztynorcie jest nierozerwalnie związana z rodem Lehndorffów, jednej z najpotężniejszych rodzin arystokratycznych Prus Wschodnich:

— Początki: Posiadłość w Sztynorcie istniała już w średniowieczu, a pierwsza wzmianka o majątku pochodzi z XIV wieku, gdy tereny te należały do Zakonu Krzyżackiego. Po sekularyzacji zakonu w 1525 roku, Sztynort przeszedł w ręce pruskiej szlachty.

— Ród Lehndorffów: W 1571 roku majątek został nabyty przez rodzinę Lehndorff, która pozostała jego właścicielem aż do 1945 roku. Pierwszym właścicielem był Meinhard von Lehndorff, który przekształcił Sztynort w rodową siedzibę. W XVII wieku, za sprawą Ahasvera von Lehndorffa, zbudowano pierwszy pałac w stylu barokowym.

— Złoty wiek: W XVIII i XIX wieku pałac został rozbudowany i zmodernizowany, szczególnie za sprawą Carla Ludwiga von Lehndorffa (1717–1781), który nadał mu obecny kształt klasycystyczny. W tym okresie Sztynort stał się centrum życia kulturalnego Prus Wschodnich, goszcząc artystów, pisarzy i polityków.

— XX wiek i upadek: Ostatnim właścicielem pałacu był Heinrich von Lehndorff-Steinort (1909–1944), który odegrał kluczową rolę w ruchu oporu przeciwko Hitlerowi. Był jednym z uczestników zamachu na Hitlera z 20 lipca 1944 roku w Wilczym Szańcu. Po nieudanym zamachu został aresztowany i stracony, a rodzina Lehndorffów została zmuszona do opuszczenia Sztynoru. W 1945 roku, po wkroczeniu Armii Czerwonej, pałac został splądrowany i częściowo zniszczony. Po wojnie majątek przeszedł na własność państwa polskiego i był wykorzystywany jako siedziba PGR-u, co przyczyniło się do dalszej dewastacji.

— Współczesność: W latach 90. XX wieku pałac został przekazany Fundacji Polsko-Niemieckiej, która podjęła próby renowacji. Obecnie trwają prace nad odbudową, a pałac jest częściowo dostępny dla zwiedzających. W 2018 roku powstała inicjatywa „Nowy Sztynort”, mająca na celu przywrócenie dawnej świetności posiadłości i stworzenie centrum kulturalnego.


Walory turystyczne Pałacu w Sztynorcie

Pałac w Sztynorcie, mimo obecnego stanu, przyciąga turystów swoją historią i malowniczym położeniem. Główne atrakcje to:

— Zwiedzanie ruin pałacu i parku krajobrazowego, w którym znajdują się pomnikowe dęby, w tym tzw. Dąb Lehndorffa.

— Możliwość poznania historii rodu Lehndorffów i ich roli w dziejach Prus Wschodnich oraz ruchu oporu przeciwko III Rzeszy.

— Widok na Jezioro Sztynorckie z tarasów pałacowych.

— Imprezy kulturalne organizowane w ramach projektów odbudowy, takie jak wystawy i festiwale.


Wydarzenia historyczne związane z okolicą Jezior Dargin i Sztynorckiego

Okolice Jezior Dargin i Sztynorckiego były świadkiem wielu wydarzeń historycznych, związanych z burzliwą przeszłością Prus Wschodnich:

1. Średniowiecze: Tereny wokół jezior były zamieszkane przez pruskie plemię Galindów, które zostało podbite przez Zakon Krzyżacki w XIII wieku. W okolicach Sztynoru istniały grodziska pruskie, a Krzyżacy kontrolowali szlaki wodne i lądowe.

2. Okres pruski: W XVI–XVIII wieku Sztynort i okolice stały się ważnym ośrodkiem szlacheckim, a ród Lehndorffów odgrywał kluczową rolę w administracji Prus Wschodnich.

3. II wojna światowa: W czasie wojny tereny wokół jezior były częścią niemieckiego systemu obronnego. W pobliskich lasach znajdowały się bunkry i stanowiska wojskowe, a w Wilczym Szańcu (około 30 km od Sztynoru) podejmowano kluczowe decyzje militarne. Zamach na Hitlera z 20 lipca 1944 roku, w który zaangażowany był Heinrich von Lehndorff, miał bezpośredni związek z historią Sztynoru. W 1945 roku region został zajęty przez Armię Czerwoną, co doprowadziło do zniszczeń i zmiany granic.


Legendy związane z Jeziorem Dargin, Jeziorem Sztynorckim i okolicami

Mazury to kraina pełna tajemnic i ludowych opowieści, a okolice Jezior Dargin i Sztynorckiego nie są wyjątkiem. Oto kilka legend:

1. Legenda o zatopionym skarbie Lehndorffów: Według miejscowych opowieści, przed opuszczeniem Sztynoru w 1945 roku rodzina Lehndorffów ukryła część swoich kosztowności na dnie Jeziora Sztynorckiego lub w okolicznych lasach. Skarb ten miał być strzeżony przez duchy przodków rodu, a wielu poszukiwaczy próbowało go odnaleźć, ale bez skutku.

2. Legenda o diable z Jeziora Dargin: Mówi się, że w najgłębszej części Jeziora Dargin mieszka diabeł, który wywołuje nagłe burze, by topić nieostrożnych żeglarzy. Legenda ostrzega, by zawsze szanować naturę i nie wypływać na jezioro w złą pogodę.

3. Legenda o duchu Heinricha von Lehndorffa: W okolicach pałacu w Sztynorcie krąży opowieść, że duch Heinricha von Lehndorffa, straconego za udział w zamachu na Hitlera, wciąż strzeże swojej rodzinnej posiadłości. Mówi się, że w bezksiężycowe noce można zobaczyć jego postać na tarasach pałacu, spoglądającą na jezioro.


Podsumowanie

Jeziora Dargin i Sztynorckie to prawdziwe klejnoty Mazur, które zachwycają swoim pięknem, bogactwem przyrody i historią. Jezioro Dargin, jako jeden z większych akwenów na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, przyciąga żeglarzy i wędkarzy, oferując rozległe przestrzenie i malownicze krajobrazy. Jezioro Sztynorckie, mniejsze i bardziej kameralne, urzeka spokojem i bliskością historycznego Sztynoru. Pałac w Sztynorcie, choć obecnie w ruinie, pozostaje świadectwem bogatej historii regionu i dramatycznych losów rodu Lehndorffów. Wydarzenia historyczne, takie jak zamach na Hitlera, oraz lokalne legendy dodają temu miejscu tajemniczości i uroku. Dla miłośników przyrody, historii i żeglarstwa okolice tych jezior są miejscem, które koniecznie trzeba odwiedzić, by poczuć prawdziwy duch Mazur.

Dzień trzeci

Budzę się o świcie z lekkim bólem głowy, pamiątką po wczorajszym grzańcu i nocnym balu na bunkrze. Leżę w wilgotnym śpiworze, a szum wiatru i plusk fal na Jeziorze Mamry przypominają, że trzeci dzień naszego obozu żeglarskiego będzie próbą sił. Wstaję, przecierając oczy, i wychodzę na polanę, gdzie namioty wciąż schną po deszczowej nocy. Omegi — Gejsza, Mehari, Odaliska, HurysaBajadera — kołyszą się niespokojnie przy kei, a ich wanty poskrzypują pod naporem wiatru, który od rana wieje z siłą około 5 stopni Beauforta. Fale na Mamrach pienią się, a niebo, choć słoneczne, zwiastuje szkwały. Ja, Tomek, kierownik obozu, czuję dreszcz ekscytacji. Przed nami ambitny rejs przez Jezioro Kirsajty na Dargin, z postojem w Sztynorcie, a Mazury szykują dla nas dzień pełen wiatru, wody i żeglarskiej magii. Nasza załoga — Anka, Kasia, Iza, Marek, Janek, Kuba, Wojtek i Monika — jest gotowa stawić czoła falom i szkwałom.

Rejs przez Kirsajty

O 7:30 stoję na kei, przekrzykując wiatr, który szarpie moją kurtkę. Omegi tańczą na falach, a ich groty i foki trzepoczą, gotowe do walki z żywiołem. Zbieram załogi, które, mimo mokrych ubrań i lekkiego kaca, mają błysk w oczach.

— Dobra, żeglarze! — wołam, zakładając kapok. — Dziś płyniemy na Dargin, przez Kirsajty. Wiatr jest silny, fala spora, więc szoty wybieramy mocno, miecze w dół, a kapoki na grzbiet. Żadnych wygłupów, jasne? Marek, tym razem bez wywrotek!

— Tomek, bez obaw, Mehari da radę! — odpowiada Marek, poprawiając kapok. — Ale fala wygląda jak na Bałtyku!

— Bałtyk to pikuś przy Mamrach w szkwałach! — śmieję się, choć wiem, że czeka nas ciężki dzień. — Anka, twoja Gejsza prowadzi, trzymaj kurs na przesmyk Kirsajty. Reszta w szyku, nie rozpraszamy się!

— Jestem na posterunku! — salutuje Anka, wskakując na Gejszę z Izą i Kubą w załodze.

Wypływamy z Mamerek, a wiatr od razu łapie groty, szarpiąc Omegami jak zabawki. Fale rozbijają się o burty, a załogi szybko orientują się, że suchych ciuchów dziś nie będzie. Płynę na Bajaderze z Kasią, Jankiem i Moniką, która już na starcie narzeka na mokre buty.

— Tomek, to nie żeglarstwo, to kąpiel! — woła Monika, wycierając wodę z twarzy, gdy fala zalewa pokład.

— Monia, żeglarz bez wody to jak szot bez knagi! — odkrzykuję, sterując w stronę przesmyku. — Janek, wybierz grota, bo nas znosi na zawietrzną!

— Robię, co mogę! — odkrzykuje Janek, ciągnąc szota, aż knaga trzeszczy.

Gejsza z Anką idzie jak burza, halsując w bajdewindzie, choć widzę, jak jej załoga walczy z lnami, które wiatr próbuje wyrwać z rąk. Iza, jako fokman, wybiera żagiel z precyzją, a Kuba, na rufie, pilnuje steru i miecza. Mehari Marka trzyma się dzielnie, ale Odaliska z Wojtkiem i Hurysa z Kasią trochę zostają w tyle, bo ich fokmani nie nadążają z wybieraniem żagli. Wiatr huczy, fale chlupoczą, a my wszyscy jesteśmy przemoczeni do suchej nitki.

— Kasia, fok w lewo, szybko! — wołam, gdy Bajadera przechyla się na burtę. — Inaczej zrobimy przechył jak Marek wczoraj!

— Ciągnę z całych sił! — odkrzykuje Kasia, wybierając na maksa szot foka. — Ale ten wiatr to diabeł, nie wiatr!

Na Kirsajtach kanał nieco osłania nas od fali, ale wiatr wciąż szarpie żaglami, zmuszając do ciągłego wyostrzania i odpadania. Wykonujemy zwrot przez sztag, by utrzymać kurs, a szoty trzaskają, gdy załogi wybierają je na nawietrzną. Po godzinie walki, z mokrymi włosami i słoną wodą w ustach, docieramy do Sztynortu. Cumujemy przy kei, wiążąc cumy węzłem rybackim i ściągając żagle. Wszyscy wyglądamy jak mokre szczury, ale humory dopisują — w końcu dotarliśmy, a wizja gorącego posiłku w tawernie działa jak najlepiej zrefowany grot.

— Tomek, to był sztorm, nie! — sapie Anka, ocierając wodę z czoła. — Gejsza ledwo zipiała!

— Anka, Szkwałowa Wiedźmo, dalaś radę, a to najważniejsze — mówię, klepiąc ją po ramieniu. — Idziemy do tawerny, zasłużyliście na pierogi!


Uczta w tawernie Sztynort

Tawerna „Złoty Róg” w Sztynorcie to legenda Mazur — drewniana, z widokiem na port, pachnąca smażonymi rybami i piwem. W środku tłum żeglarzy, zapach wędzonego węgorza i trzask polan w kominku. Siadamy przy długim, dębowym stole, a kelnerka, pani Zosia, stawia przed nami dzbanki z piwem i menu.

— Co dla was, wilki morskie? — pyta z uśmiechem. — Pierogi z mięsem, ryba, a może zupa rybna?

— Wszystko, pani Zosiu! — woła Marek, unosząc kufel. — Ale najpierw pierogi, bo głód nas zje!

— I piwo, duuużo piwa! — dodaje Monika, a załogi klaszczą.

Zamawiamy górę pierogów z mięsem, polanych skwarkami, smażonego leszcza z frytkami, zupę rybną z pływającymi kawałkami okonia i pajdy chleba ze smalcem. Do tego kufle zimnego piwa i kiszona kapusta, która chrupie w zębach. Pierogi są gorące, ciasto miękkie, a farsz pachnie czosnkiem i majerankiem. Leszcz, złocisty i chrupiący, rozpływa się w ustach, a zupa rybna, gęsta i pikantna, rozgrzewa po mokrym rejsie.

— Za Szkwałową Wiedźmę! — woła Marek, unosząc kufel. — Anka, bez ciebie byśmy zginęli na Kirsajtach!

— Za Gejszę, królową fal! — odpowiada Anka, stukając kuflem. — Ale Marek, jak Mehari znów zrobi przechył, to ty płacisz za piwo!

— Za Tomka, naszego kapitana! — krzyczy Kasia, a załogi wiwatują. — Bez ciebie byśmy siedzieli w mokrych namiotach!

— Kasiu, za ten toast dostajesz ekstra pieroga! — śmieję się, podając jej talerz.

— Tomuśk, te pierogi są lepsze niż grzaniec na bunkrze! — mówi Janek, nabijając leszcza na widelec. — Ej, Monia! — Nie lej piwa na stół!

— Janek, to nie piwo, to fala z Mamr! — droczy się Monika, a wszyscy pękają ze śmiechu.

Nagle do tawerny wpadają żeglarze z innego obozu — studenci z Krakowa, z gitarą i harmonijką. Rozpoznają nas po mokrych kapokach i dołączają do stołu, przynosząc kolejną beczkę piwa.

— Słyszeliśmy o waszym balu na bunkrze! — woła ich lider, Bartek. — To co, śpiewamy?

— Bartek, dawaj gitarę, a my szanty! — odpowiadam, wyciągając swoją gitarę.

Zaczynam grać Morskie opowieści, a załogi — nasze i krakowskie — śpiewają na cały głos. Głosy niosą się po tawernie, pani Zosia, zamiast narzekać, podaje kolejne dzbanki piwa. Przechodzimy do Szkockiej whiskey, a Anka i Iza wstają, tańcząc między stołami, ciągnąc Marka i Janka.

— Marek, rusz się, ze Szkwałową Wiedźmą nie zatańczysz? — woła Anka, wirując.

— Anka, ja wolę bardziej pierogi niż tańce! — śmieje się Marek, ale dołącza, przewracając krzesło.


Impreza do białego rana

Impreza rozkręca się na całego. Po Szkockiej whiskey śpiewamy Hiszpańskie dziewczyny, a krakowscy żeglarze dodają Płyńmy w dół do starego Maui. Kuba, rozgrzany piwem, próbuje grać na harmonijce, ale fałszuje tak, że wszyscy wyją ze śmiechu.

— Kuba, to harmonijka, nie syrena mgłowa! — droczy się Kasia, podając mu kolejny kufel.

— Kaśka, jak ty śpiewasz, to nawet kormorany uciekają! — ripostuje Kuba, a załogi klaszczą.

Nagle do tawerny wbiega miejscowy rybak, pan Władek, z opowieścią o „duchu Mamr” — widmie żeglarza, które ponoć pojawia się w szkwałach.

— Dziś wiatr szalał, pewnie duch was gonił! — mówi, mrużąc oczy.

— Panie Władku, jak duch, to tylko w kuflu! — woła Wojtek, unosząc piwo. — Za ducha Mamr!

— Za ducha! — wiwatują wszyscy, a pan Władek, rozbawiony, dołącza do toastu.

Impreza trwa do późna. Anka i Iza, rozgrzane piwem i szantami, organizują konkurs „węzeł na czas”. Marek wiąże kotwiczny w rekordowym czasie, ale Janek plącze ratowniczy, co wywołuje salwy śmiechu.

— Janek, to węzeł, nie kłębek wełny! — woła Iza, poprawiając jego linę.

— Iza, jak ty wiążesz, to nawet Neptun czerwieni się ze wstydu! — odparowuje Janek, a tłum wiwatuje.

Około północy tawerna pęka w szwach — dołączają kolejne załogi, a muzyka niesie się nad Sztynortem. Śpiewamy Piętnastu chłopa, a krakowski Bartek improwizuje zwrotkę o „mokrych żeglarzach z Mamr”. Taniec przenosi się na keję, gdzie Anka i Monika wirują w świetle księżyca, a Marek i Wojtek próbują je dogonić, potykając się o cumy.

Nagle, w trakcie Żeglujże żeglarzu, gaśnie światło w tawernie — awaria prądu. Zamiast paniki, załogi wyciągają latarki i śpiewają jeszcze głośniej. Pani Zosia przynosi świece, a impreza zamienia się w żeglarski sabat.

— Tomek, to jak bal w czasach Lehndorffów! — woła Kasia, tańcząc z Kubą.

— To Mazury, tu wszystko jest możliwe! — odpowiadam, grając przy świecach na gitarze.


Sen na Omegach

O bladym świcie, gdy gwiazdy bledną, a gardła bolą od śpiewu, załogi wracają na keję. Nikt nie ma siły rozbijać namiotów — jesteśmy zbyt zmęczeni i zbyt pełni piwa. Rozkładamy śpiwory na pokładach Omeg, a niektórzy, jak Anka i Marek, zasypiają na podłogach, owinięci w zrefowane groty. Bajadera staje się moim łóżkiem, a Kasia i Monika chrapią obok, ściskając puste kufle.

— Tomek… to była noc… — mamrocze Anka, zasypiając na Gejszy. — Pisz… o tym…

— To będzie cały rozdział — szepczę, zamykając oczy.

Mamry szumią, a Omegi kołyszą nas do snu. Pierogi, szanty, toasty i awaria prądu to tylko Mazury w pełnej krasie — miejsce, gdzie każdy dzień jest przygodą.

Dzisiaj znowu tokaj piłem

Mojaś ty, miłaś ty dzieweczko ma

I do rana się bawiłem

Mojaś ty, miłaś ty dzieweczko ma

Choć się głowa jak łan w polu chwieje

To do rana wytrzeźwieję

Mojaś ty, miłaś ty dzieweczko ma

Choć się głowa jak łan w polu chwieje

To do rana wytrzeźwieję

Mojaś ty, miłaś ty dzieweczko ma

Jezioro Dobskie

Jezioro Dobskie — charakterystyka geograficzna i przyrodnicza

Położenie geograficzne

Jezioro Dobskie znajduje się w województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie giżyckim, na obszarze Pojezierza Mazurskiego, w centralnej części Krainy Wielkich Jezior Mazurskich. Leży na północny wschód od Giżycka, między jeziorem Kisajno (na południu) a jeziorem Mamry (na północy), z którymi jest połączone poprzez system kanałów i naturalnych przesmyków. Współrzędne geograficzne centrum jeziora to około 54°05′N szerokości geograficznej i 21°42′E długości geograficznej. Powierzchnia jeziora wynosi około 17,7 km², co czyni je średniej wielkości akwenem w porównaniu do gigantów takich jak Śniardwy czy Mamry. Długość jeziora wynosi około 6 km, a szerokość dochodzi do 4,5 km. Maksymalna głębokość to około 25 m, a średnia głębokość oscyluje wokół 8 m.


Jezioro Dobskie ma kształt wydłużony, z licznymi zatokami i półwyspami, co nadaje mu malowniczy charakter. Jego linia brzegowa jest dobrze rozwinięta, a brzegi są w dużej mierze porośnięte lasami i trzcinowiskami, co zapewnia schronienie dla wielu gatunków ptaków i zwierząt. Jezioro leży na wysokości około 116 m n.p.m. i jest otoczone morenowymi wzgórzami, typowymi dla krajobrazu polodowcowego Mazur, które powstały w wyniku działalności lodowca podczas ostatniego zlodowacenia bałtyckiego.


Przyroda Jeziora Dobskiego i okolic

Jezioro Dobskie jest jednym z najczystszych akwenów na Mazurach, co wynika z ograniczonego wpływu działalności człowieka — wokół jeziora nie ma dużych ośrodków przemysłowych, a zabudowa jest stosunkowo rzadka. Woda w jeziorze należy do I klasy czystości, co sprzyja rozwojowi bogatej fauny i flory wodnej. W jeziorze występują liczne gatunki ryb, takie jak sielawa, sieja, leszcz, szczupak, okoń czy węgorz, co przyciąga wędkarzy. Podwodne łąki porośnięte są m.in. grążelami żółtymi i grzybieniami białymi, które w okresie letnim tworzą piękne, kwitnące dywany na powierzchni wody.


Okolice jeziora to mozaika krajobrazowa złożona z lasów mieszanych (dominują sosny, dęby i brzozy), łąk, pól uprawnych oraz bagien i trzcinowisk. Szczególną rolę odgrywają lasy Puszczy Boreckiej, która graniczy z jeziorem od wschodu. Puszcza ta jest jednym z ostatnich bastionów dzikiej przyrody na Mazurach i miejscem występowania żubrów, które zostały tu reintrodukowane w latach 50. XX wieku. W lasach i nad brzegami jeziora można spotkać także łosie, jelenie, sarny, dziki, a nawet wilki i rysie. Jezioro Dobskie i jego okolice są także rajem dla ornitologów — gniazdują tu m.in. kormorany, czaple siwe, perkozy, łabędzie nieme, a także rzadkie gatunki, jak orlik krzykliwy czy bielik.


Jezioro Dobskie jest objęte ochroną w ramach rezerwatu przyrody „Jezioro Dobskie”, utworzonego w 1982 roku. Rezerwat obejmuje zarówno akwen, jak i otaczające go wyspy (w tym Wyspę Kormoranów) oraz fragmenty brzegu. Celem ochrony jest zachowanie unikalnego ekosystemu jeziora oraz kolonii ptaków wodnych. Dodatkowo jezioro znajduje się w granicach obszaru Natura 2000, co podkreśla jego znaczenie dla ochrony przyrody na poziomie europejskim.


Walory turystyczne Jeziora Dobskiego i okolic

Jezioro Dobskie, choć mniej znane niż sąsiednie Mamry czy Śniardwy, oferuje wyjątkowe walory turystyczne, szczególnie dla osób poszukujących spokoju i kontaktu z naturą:

1. Żeglarstwo i sporty wodne: Jezioro jest częścią szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, co umożliwia żeglugę między akwenami. Choć ruch żeglarski jest tu mniejszy niż na sąsiednich jeziorach, stanowi to zaletę dla osób ceniących ciszę. Wokół jeziora działają niewielkie przystanie i wypożyczalnie sprzętu wodnego.

2. Wędkarstwo: Czysta woda i bogactwo ryb przyciągają wędkarzy. Jezioro jest szczególnie cenione za połowy sielawy i siei, które są mazurskimi specjałami.

3. Turystyka przyrodnicza: Rezerwat przyrody i Puszcza Borecka oferują możliwość obserwacji dzikiej przyrody, w tym żubrów i rzadkich ptaków. W okolicach jeziora wytyczono ścieżki edukacyjne i punkty widokowe.

4. Spokój i kameralność: W przeciwieństwie do bardziej zatłoczonych miejsc na Mazurach, takich jak Giżycko czy Mikołajki, okolice Jeziora Dobskiego zachowują swój dziki, nieskażony charakter, co jest idealne dla osób pragnących odpocząć od miejskiego zgiełku.

5. Turystyka rowerowa i piesza: Wzgórza morenowe i lasy wokół jeziora oferują liczne trasy rowerowe i piesze, z których można podziwiać malownicze krajobrazy.


Wyspa Kormoranów — unikalny zakątek Jeziora Dobskiego

Charakterystyka geograficzna i przyrodnicza

Wyspa Kormoranów, zwana także Wyspą Lipową, to jedna z największych wysp na Jeziorze Dobskim, położona w jego południowo-wschodniej części. Jej powierzchnia wynosi około 6,5 ha, a kształt jest wydłużony, z dobrze rozwiniętą linią brzegową porośniętą trzcinami i drzewami. Wyspa jest niezamieszkana i objęta ścisłą ochroną w ramach rezerwatu przyrody „Jezioro Dobskie”. Jej nazwa pochodzi od licznej kolonii kormoranów, które gniazdują tu od wielu lat, tworząc jedno z największych skupisk tych ptaków na Mazurach. Kormorany, choć czasem budzą kontrowersje wśród rybaków z powodu ich apetytu na ryby, są nieodłącznym elementem mazurskiego krajobrazu.


Wyspa jest porośnięta głównie lasem liściastym, z dominacją lip, dębów i grabów, co zapewnia schronienie dla ptaków i innych zwierząt. Na wyspie gniazdują także czaple siwe, perkozy dwuczube oraz łabędzie nieme. W okresie lęgowym (wiosna i lato) wyspa jest zamknięta dla turystów, aby nie zakłócać spokoju ptakom. Zimą, gdy jezioro zamarza, można obserwować wyspę z brzegu lub z bezpiecznej odległości.


Walory turystyczne

Wyspa Kormoranów jest jedną z głównych atrakcji przyrodniczych Jeziora Dobskiego. Choć nie można na nią wchodzić, jest popularnym miejscem obserwacji ptaków — z brzegu jeziora lub z łodzi można podziwiać kolonię kormoranów i innych gatunków. W okresie letnim organizowane są rejsy wokół wyspy, podczas których przewodnicy opowiadają o ekologii kormoranów i znaczeniu ochrony ich siedlisk. Wyspa jest także inspiracją dla fotografów przyrody, którzy uwieczniają malownicze widoki ptaków na tle mazurskiego krajobrazu.


Miejscowości wokół Jeziora Dobskiego

Fuleda

— Położenie i charakterystyka: Fuleda to niewielka wieś położona na wschodnim brzegu Jeziora Dobskiego, w gminie Giżycko, około 10 km na północny wschód od miasta Giżycko. Wieś liczy około 100 mieszkańców i ma charakter typowo rolniczy, z rozproszoną zabudową składającą się głównie z gospodarstw i domów letniskowych.

— Przyroda i walory turystyczne: Fuleda jest otoczona lasami Puszczy Boreckiej, co czyni ją doskonałą bazą wypadową do obserwacji żubrów i innych dzikich zwierząt. Wieś oferuje bezpośredni dostęp do jeziora, z niewielką plażą i pomostem, które przyciągają wędkarzy i osoby szukające spokojnego wypoczynku. W Fuledzie działa kilka agroturystyk, które oferują noclegi w sielskim klimacie.

— Ciekawostki: Fuleda jest znana z tradycyjnej mazurskiej architektury — niektóre domy zachowały charakterystyczne elementy, takie jak drewniane ganki czy dachy kryte strzechą.


Pieczarki

— Położenie i charakterystyka: Pieczarki to mała wieś położona na południowo-wschodnim brzegu Jeziora Dobskiego, również w gminie Giżycko, około 8 km od miasta. Liczy niespełna 50 mieszkańców i jest jedną z najbardziej kameralnych miejscowości w okolicy jeziora.

— Przyroda i walory turystyczne: Wieś jest otoczona wzgórzami morenowymi i lasami, a z jej brzegu rozciąga się piękny widok na Wyspę Kormoranów. Pieczarki są idealnym miejscem dla osób szukających ciszy — brak tu dużej infrastruktury turystycznej, co jest zaletą dla miłośników dzikiej przyrody. W okolicy wytyczono ścieżki rowerowe prowadzące do Puszczy Boreckiej.

— Ciekawostki: Nazwa wsi pochodzi prawdopodobnie od obfitości grzybów w okolicznych lasach, co jest atrakcją dla grzybiarzy w sezonie jesiennym.


Doba

— Położenie i charakterystyka: Doba to wieś położona na południowym brzegu Jeziora Dobskiego, w gminie Giżycko, około 5 km na północ od miasta. Liczy około 200 mieszkańców i ma bardziej rozwiniętą infrastrukturę niż Fuleda czy Pieczarki, z kilkoma pensjonatami i gospodarstwami agroturystycznymi.

— Przyroda i walory turystyczne: Doba oferuje dostęp do jeziora z dobrze zagospodarowaną plażą i pomostami, co przyciąga rodziny z dziećmi. Wieś jest także punktem startowym dla żeglarzy, którzy chcą eksplorować Jezioro Dobskie i sąsiednie akweny. W okolicy znajdują się lasy i pola, które są idealne na spacery i wycieczki rowerowe.

— Ciekawostki: W Dobie zachowały się ślady dawnej mazurskiej zabudowy, w tym stare domy z czerwonej cegły, które przypominają o wielokulturowej historii regionu.


Wydarzenia historyczne związane z okolicą Jeziora Dobskiego

Okolice Jeziora Dobskiego, choć obecnie spokojne i oddalone od głównych szlaków historycznych, były świadkiem wielu wydarzeń, szczególnie w kontekście historii Prus Wschodnich i Mazur:

1. Średniowiecze: Tereny wokół Jeziora Dobskiego były zamieszkane przez pruskie plemię Galindów, które zostało podbite przez Zakon Krzyżacki w XIII wieku. W okolicach jeziora znajdowały się grodziska pruskie, a ślady osadnictwa można znaleźć w postaci kopców i pozostałości ceramiki.

2. Okres krzyżacki: W XIV i XV wieku okolice jeziora były częścią państwa krzyżackiego. W pobliżu Doby istniał niewielki zamek lub strażnica, która miała kontrolować szlaki wodne i lądowe.

3. II wojna światowa: W czasie II wojny światowej okolice Jeziora Dobskiego były częścią niemieckiego systemu obronnego. W pobliskich lasach budowano schrony i stanowiska obronne, a w 1945 roku przez ten teren przechodziły wojska radzieckie w ramach ofensywy wschodniopruskiej. Wiele wsi, w tym Fuleda i Doba, ucierpiało w wyniku działań wojennych, a po wojnie region został zasiedlony przez ludność polską w ramach akcji przesiedleńczej.


Legendy związane z Jeziorem Dobskim i okolicami

Mazury to kraina pełna tajemnic i ludowych opowieści, a Jezioro Dobskie i jego okolice nie są wyjątkiem. Oto kilka legend związanych z tym miejscem:

1. Legenda o zatopionym grodzie Galindów: Według miejscowych opowieści, na dnie Jeziora Dobskiego znajduje się zatopiony gród pruskiego plemienia Galindów, który został zalany w wyniku klątwy rzuconej przez plemiennego kapłana na zdradzieckiego wodza. Rybacy twierdzą, że w bezwietrzne dni można usłyszeć dźwięki dzwonów dobiegające z głębin, a wędkarze czasem wyławiają dziwne, stare przedmioty, które mają pochodzić z zatopionego grodziska.

2. Legenda o diable z Puszczy Boreckiej: W lasach na wschód od jeziora, w Puszczy Boreckiej, według legendy mieszka diabeł, który strzeże ukrytych skarbów krzyżackich. Mówi się, że diabeł ten zwabia wędrowców w głąb lasu, a ci, którzy próbują odnaleźć skarby, nigdy nie wracają. Legenda ostrzega przed wchodzeniem w nieznane rejony puszczy bez przewodnika.

3. Legenda o kormoranach strażnikach: Wyspa Kormoranów jest bohaterką opowieści, według której kormorany są strażnikami tajemnic jeziora. Mówi się, że ptaki te zostały obdarzone magiczną mocą przez dawnych Galindów, by chronić święte miejsca na wyspie. Ktokolwiek spróbuje zakłócić ich spokój, sprowadzi na siebie nieszczęście.


Podsumowanie

Jezioro Dobskie i jego okolice to prawdziwa perła Mazur, która zachwyca swoim dzikim pięknem i bogactwem przyrody. Rezerwat przyrody, Wyspa Kormoranów, czysta woda i otaczające lasy Puszczy Boreckiej tworzą unikalny krajobraz, który przyciąga miłośników spokoju, żeglarstwa, wędkarstwa i turystyki przyrodniczej. Miejscowości takie jak Fuleda, Pieczarki i Doba oferują kameralną atmosferę i możliwość zanurzenia się w mazurskiej sielance. Historia regionu, sięgająca czasów pruskich i krzyżackich, oraz lokalne legendy dodają temu miejscu tajemniczości i uroku. Dla wszystkich, którzy pragną odkrywać mniej znane zakątki Mazur, Jezioro Dobskie jest miejscem, które z pewnością pozostanie w pamięci na długo.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 9.45
drukowana A5
za 39.77