E-book
11.03
drukowana A5
19.69
Radzio Radzik i miejska dżungla Pana Skarpetki

Bezpłatny fragment - Radzio Radzik i miejska dżungla Pana Skarpetki


Objętość:
26 str.
ISBN:
978-83-8351-841-1
E-book
za 11.03
drukowana A5
za 19.69

Drogi Czytelniku, Droga Czytelniczko!


To nie jest zwykła książka.


Książka ta nie zawiera ilustracji i jest

czarno — biała

— uwaga, to nie dzieje się przez przypadek…


Puść wodze fantazji i narysuj swoje własne

ilustracje.


Stwórz historię taką jaką przedstawia ci

wyobraźnia…


— Ojej! — krzyknął Radzio. — A gdzie jest moja druga skarpetka? Trudno, ubiorę dzisiaj inne.

Odłożył do szuflady niebieską skarpetkę i zabrał inną parę. Skarpetka westchnęła. „To już tyle czasu jak Pan Skarpetka zniknął i nikt się tym w ogóle nie martwi” — pomyślała. „A ja tak bardzo tęsknię za Panem Skarpetką”. Posmutniała. Pan Skarpetka zniknął parę tygodni temu w niewyjaśnionych okolicznościach. To był chłodny i deszczowy dzień. Pani Skarpetka czuła, że coś jest nie tak. Leżała z innymi skarpetkami i czekała na pranie, a Pan Skarpetka gdzieś zniknął. Mama Radzia co prawda niosła z jego pokoju wszystkie skarpetki, ale Pan Skarpetka już wtedy gdzieś zniknął. Myślała wtedy, że zanim dostanie się do pralki, Pan Skarpetka się odnajdzie. Już niejeden raz zdarzały się takie historie. Niestety, wśród skarpetek krążyły również historie o skarpetkach, które trafiały do prania i już nigdy z niego nie wracały. „Ale nie, nie mogę tak myśleć. On na pewno wróci” — pomyślała Pani Skarpetka.



Pan Skarpetka wychylił się z kieszeni. Cały tydzień spędził w ciemnej szafie, więc teraz miał okazję zaczerpnąć świeżego powietrza. Zaczął się uważnie rozglądać. Pan Skarpetka z zaciekawieniem przyglądał się nowemu otoczeniu. Wszędzie otaczały go wysokie wieżowce, gwar ulic i tłumy przechodniów. Wtem chłopiec podskoczył i Pan Skarpetka wylądował wprost na chodniku. Chłopiec pobiegł do swojej mamy, a Pan Skarpetka na próżno próbował go jeszcze zawołać. Zagłuszały go pędzące po drodze samochody.

„To już koniec” — pomyślał Pan Skarpetka. Nagle coś świsnęło, a Pan Skarpetka poczuł, jak coś dmucha w jego plecy.

— Cześć, przyjacielu. Jestem Wesoły Zefirek — usłyszał z tyłu pleców. — Co tutaj robisz?

I znowu poczuł mocne dmuchnięcie, a za każdym razem przelatywał o kilka metrów dalej.



— Jestem Pan Skarpetka. Chyba się zgubiłem w tej miejskiej dżungli — odparł. — Nie wiem, jak wrócić do domu.

— Po co chcesz wracać do domu? Tu jest pięknie. Tu jest wolność — namawiał Zefirek.

— Ale tam w domu czeka na mnie Pani Skarpetka

i pewnie jest bardzo zatroskana.

— Oj, pewnie ma już inną skarpetkę do pary. Zostań tu z nami. Przedstawię cię pozostałym członkom naszego towarzystwa. Zobaczysz, życie na ulicy nie jest takie złe. Codziennie możesz spać w innym miejscu i mieć co rusz nowe przygody.

A w tej twojej szufladzie? Co tam może cię czekać? Co jakiś czas wskakujesz na nogi, albo na prawą, albo na lewą, krótki spacer, przeważnie w bucie, gdzie nic nie widać, pranie, suszenie i znów szuflada — przekonywał Zefirek. — Oj, to nie życie, to tylko wegetacja.


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 11.03
drukowana A5
za 19.69