Tęsknię…
Kochanie moje…
tak tęsknię za tobą całymi dniami,
że nic mnie już nie cieszy,
i nic mnie już nie bawi…
Tak mi brakuje widoku twego
słodki aniele…
Tak bym znów chciała słyszeć twój głos,
zobaczyć ciebie…
Pustka i nuda mnie dławi,
jak potwór straszy samotność,
choć wokół tyle spraw jest
i ludzi tyle wkoło.
Tak bardzo tęsknię, aż boli…
Brak mi oddechu, odwagi,
by spojrzeć w oczy przyszłości
i życie bez ciebie prowadzić…
Miejsce dla Ciebie
Pomiędzy tęsknotą, a gniewem,
pomiędzy udręką, a niebem
jest czas na marzenie, na sen…
Jest czas, by przypomnieć znów cię…
Pomiędzy szarzyzny chwilami,
pomiędzy uśmiechem a łzami,
jest miejsce, by móc spotkać cię
i wdychać twój widok, jak tlen.
Pomiędzy smutnymi chwilami,
pomiędzy goryczą i łzami,
jest chwila, co szczęści mi śle,
gdy widzę cię tak blisko mnie…
Pomiędzy cierpienia drogami,
pomiędzy rozpaczy mej łzami
jest miłość, co burzy mi krew
i biec każe, by spotkać cię…
Za późno
W twoich oczach mądrość taka,
w twoim głosie — rozkosz słodka…
Tak cudownie na mnie patrzysz…
nie wiedziałam, że cię spotkam…
Nie wierzyłam już zupełnie,
że cię jeszcze tu zobaczę
i że będziesz aż tak blisko,
i rozmową mnie uraczysz…
Takie piękne wciąż masz ciało…
Młode, szczupłe twe ramiona…
Jak ja mogłam nie docenić
twego piękna? Ja, szalona…
Teraz tylko żal jest we mnie,
że tak głupio cię straciłam,
jakbym ślepa była wtedy,
a dziś — jakbym znów ożyła…
Lecz za późno, nic to nie da,
to gorące me staranie…
Byłeś miły, jesteś miły,
lecz nie będziesz mój, kochanie…
Żal
Odkryłam cię na nowo,
gdy z bliska cię ujrzałam
po takiej długiej przerwie…
Tyle lat cię nie widziałam!
Nie rozmawiałam z tobą
chyba przez całe wieki
i byłeś mi już obcy,
aż obcy — tak daleki.
A teraz w blasku słońca,
na oświetlonej plaży
patrzę na twoje ciało
i by cię dotknąć marzę…
Nie wiem jak mogłam kiedyś
być taka obojętna…
nie rozumiałam w ogóle
twego cichego piękna.
Z bliska patrzę ci w oczy,
słucham twego głosu
i jest tak cudownie,
że wypowiedzieć nie sposób…
I tylko bardzo szkoda,
że nie możemy być razem,
że jest już na to za późno,
bym mogła trwać przy twej twarzy…
I już jest na to za późno,
bym mogła cała być twoja,
bo chociaż patrzysz z uśmiechem
i boską życzliwość masz w oczach,
już nie możemy, niestety,
na miłość sobie pozwolić.
I serca na smyczy mieć trzeba,
a to tak bardzo boli.
Cud przemiany
To magia, to nie do wiary,
gdy ktoś całkiem obcy, nieznany
przychodzi, mówi, patrzy…
I wszystko się dzieje inaczej.
Obce spojrzenie po kilku spotkaniach
bliskie się nagle wydaje.
Twarz, która była nieznana
najdroższą w świecie się staje…
To magia… Życie przenika
niezwykły cud przemiany,
gdy człowiek nieznany i obcy
staje się nagle kochany.
Oczy — najdroższe w świecie,
dłonie — czułe, poznane…
Głos, za którym się tęskni…
Kocham tę cudną przemianę…
Niemożliwe
Tak czekam na te chwile,
kiedy cię spotkać mogę.
Czuję w sercu niepokój,
tęsknotę, miłość i trwogę.
Kiedy przechodzisz obok
szybciej mi serce bije,
a ciało słodycz zalewa
i obraz we mgle się kryje.
Przez mgłę rozkosznej radości
ledwie dostrzegam ciebie
i czuję się wtedy na prawdę
tak jak w siódmym niebie…
A potem żal mnie okropny
za serce chwyta i trzyma,
bo wiem, że nigdy nie będę
dla ciebie ta jedna, jedyna…
I ciało moje drży całe,
a oczy zachodzą łzami,
bo nigdy się spełnić nie może
to, co jest między nami…
Chwile
Niech trwają wiecznie chwile te cudowne,
które pozwalają ci zbliżyć się do mnie,
które pozwalają mi podejść do ciebie,
by czuć się choć przez chwilę jak w niebie…
Tak niewiele mi przecież potrzeba…
Obraz twarzy twej — jak okruch chleba,
co przed głodnego ptaka upada
a on się nim do syta najada…
Jesteś obok i jestem szczęśliwa…
Słyszę głos twój i w miłości pływam.
Świat i czas przestają nagle istnieć…
Jest tylko oczu twych błękit i mego serca bicie…
Prośba
Nie proszę cię o miłość,
bo tego zrobić nie mogę.
Proszę cię o uśmiech
i dobre słowo na drogę.
Proszę cię o to, bym mogła
być w twych myślach czasami
i żebyś dobrze wspominał
te chwile, gdy byliśmy sami.
Nie proszę ciebie o miłość,
bo to zapewne zbyt wiele,
ale chcę, żebyś był dla mnie
najlepszym przyjacielem…
U Ciebie…
W twoim pokoju jestem
jak w azylu bezpiecznym…
Siedzę szczęśliwa, spokojna,
pod twym spojrzeniem serdecznym.
Czuję się tak cudownie,
że zapominam o świecie.
Gdzieś daleko zostało
złe, pogmatwane życie.
Jesteś przy mnie…
to wszystko, czego mi dziś potrzeba.
Wspinam się wzrokiem po tobie
jak po drabinie do nieba…
Twój głos dobry, cudowny,
wypełnia całe mieszkanie…
Chciałabym stąd nie wychodzić.
Zostać tu z tobą, kochanie…
Owoc raju
Leżę przy pełni księżyca,
oczy otwarte szeroko…
Dzisiaj byłam w raju…
Radość mam w sercu głęboko…
Wspomnienie chwil przecudownych,
które spędziłam z tobą,
będzie mi na dni smutne
moją największą osłodą…
I nie zapomnę tego
jak wziąłeś w dłoń mandarynkę,
zdjąłeś z niej skórkę,