Słowo wstępne
QUO VADIS HOMINE — to zbiór autorskich wierszy i grafik poetki Beaty Katarzyny Nowakowskiej, znanej czytelnikom i miłośnikom poezji z wcześniejszych publikacji takich, jak: „Cztery wschody słońca”, „Wyszłam z mroku” i „Pokorna”. Nowy tomik autorki to prawdziwy przekaz nieszablonowej poezji, w którym dokonuje się odkrywanie prawdy o człowieku. Narracja poetki od pierwszego wiersza dotyka głęboko wymiaru duchowego — traktując wymownie wszechobecne zło, gdzie pa-nują beznadzieja i melancholia, które tak naprawdę zaprowadzą czytelnika do przeżywania prawdziwych wartości w nim samym.
Bezcenna lektura, którą dostrzeże każdy wrażliwy i potrzebu- jący nadziei człowiek. Kto dzisiaj nie potrzebuje otwarcia się na nadzieję? — jedni potrzebują do tego nieszczęścia, inni przeciwnie — w radości dostrzegają sens trwania. Pierwsi szukają Boga, aby wyratował ich z opresji, drudzy — aby Go sławić, wyrazić mu wdzięczność za wspaniałość istnienia. Wczytując się w narrację utworów w tym zbiorku — dostrzegam pierwsze, ale z wyrazistą przewagą tego drugiego.
Z tym większą pasją zasiadam do odkrywania tajemnic i prawdy o człowieku, i o tym dokąd tak naprawdę zmierza. Dowiem się o czasie i o prawdzie przemijania. O duszy, którą łatwo zgubić w dzisiejszym pędzącym świecie. Przeczytam o zwycięstwie nad śmiercią, o „wytartej nadziei” i o braku sił, aby w siebie uwierzyć od nowa:
…”z odrapaną duszą
ze zranionym sercem
z wytartą nadzieją
błąkasz się w świecie
pełnym sprzeczności (…)
wołasz a nikt nie słyszy
uciekasz a niemoc dogania
i klękasz przed Bogiem
bo sił brak
by w siebie uwierzyć od nowa”.
Czytając te słowa czuję się tak, jakbym uczestniczyła w przywracaniu światu kultury i człowieczeństwa … ks. Józef Tischner pisał, że „Myślenie wtedy uczestniczy w rozwoju kultury, gdy jest wrażliwe na to, co się dzieje w człowieku, i na to co mu niesie doświadczenie”.
Beata Katarzyna Nowakowska otwiera przed czytelnikiem całą swoją zdolność ustosunkowania się do własnych bólów i zaprowadzania w nich ładu i porządku. Jej wiersze stają się dla wytrawniejszego sumienia, a tym samym dla bardziej wyma-gającego czytelnika swoistym studium „metamorfozy” — jakiej może dokonać człowiek, który otwiera się na własne człowieczeństwo.
…”Świecie mój
co z popiołów się dźwigasz
chcąc stworzyć nowego człowieka
Świecie mój
udźwignij brzemię ludzkich win
by Miłość wystrzeliła
i bezkształtną wegetującą masę
przeobraziła w tętniącą życiem pieśń(…)”
Autorka mierzy się tu z odpowiedzialnością za całe człowie-czeństwo i w tym wymiarze metafor kładąc na szalę swój ból — nie zapomina o bólu innych, ani też o bólu pokoleń, o bólu przeszłości. I oto w taki sposób poezja osiąga właściwy etos:
(…)”z poranną rosą nowy dzień
a nowy człowiek z podniesioną głową
rozłoży ręce otworzy serce
i na przekór światu podziękuje Bogu
za jeszcze jedną szansę na życie”.
Poetka całą swoją moc do działania bierze ze swojego wnę-trza, z modlitwy, milczenia i Boga. Ukazuje to kolejny fragment:
(…)”zamyślam się nad życiem i
…dziękuję Ci PANIE”
Nie ma dla NIEJ, co widać w każdym wierszu — żadnych dysproporcji w rozpoznawaniu drogi rozwoju. Nie ma tu ani nadmiernego samokrytycyzmu, ani nadmiernego liberalizmu wobec siebie, co zawsze bywa utrudnieniem na drodze człowieka do Boga.
Człowiek, który sięga do najwyższego wymiaru człowie-czeństwa, którym jest sam Bóg i Jego Źródło, z którego powinien nieustannie czerpać — oto klucz do zrozumienia wierszy Beaty Katarzyny Nowakowskiej. Wyraźnie autorka daje temu upust w wierszu, który to w sposób wyjątkowy zasłużył na tytularne miano całego zbiorku — „Quo vadis homine”:
„dusza rozsypana
na drobinki lodu
Boże westchnienie
może je posklejać
wsłuchaj się w Jego głos
wołający na pustyni serca
Quo vadis homine
— Ja czekam”
Chciałoby się pomilczeć… ale autorka chce rozwiać przed nami wszystkie tajemnice, które skrywa jej tomik, dlatego znajdujemy jeszcze coś specjalnego w utworze „Nie pytaj”, który jest jakby klamrą zamykającą dywagacje poetki o jej poszukiwaniu prawdy o człowieku i mistycznych rozmowach ze Źródłem:
„Nie pytaj dokąd idę
bo sama jeszcze nie wiem
choć myśli wciąż się kłębią
co z tego będzie nie wiem
Nie pytaj o nic więcej
tu każdy sam musi trwać
by wizję własnej przyszłości
w darze od Pana brać”
Te słowa są jakby pieczęcią dla czytelnika przypominając mu o tym, jak niełatwą drogę nieustannej walki ze słabościami trzeba w sobie rozpoznawać, aby przeciwstawiać się realnym przeciwnościom i trudnościom. Dzięki tym wierszom uświada-miamy sobie, że linia frontu znajduje się wewnątrz człowieka — w jego duszy. I to wyłącznie od człowieka — od jego wysiłku i wyboru zależy decyzja o wygranej. Tischner pisał: „Bóg nas znalazł, zanim my znaleźliśmy Boga”. A wiersze Beaty Katarzyny Nowakowskiej — wrażliwe, mądre i pełne teologii wdzięczności przypominają bardzo wyraźnie o starej chrześcijańskiej prawdzie, która mówi: „Szukaj Boga w sobie. On tam jest”.
.
Elżbieta Frankowska
Od autorki
Tomik Quo vadis homine jest drugim moim tomikiem o tematyce religijnej. Współczesny świat „zafundował nam” różne dziwne doświadczenia i emocje. Emocje trudne, które powodują powstawanie procesów zobojętnienia na sens istnienia. A przecież wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. Ukochanymi dziećmi Boga. Tak często o tym zapominamy.
Bliskość i doświadczanie Stwórcy jest jedyną drogą do życia w pełni pojętego. Rozwój duchowy w dzisiejszym świecie zszedł na drugi plan. Wszechobecny konsumpcjonizm, materializm neutralizuje duchowość. Jakże często człowiek współczesny zapomina o tej duchowości. Jakże często nie ma wiedzy o duchowości i o jej wartości samej w sobie.
Rozwój duchowy ugruntowany na słowie bożym jest nieod-zownym narzędziem, aby osiągnąć pełnię szczęścia. Tylko bycie i życie ze Stwórcą, który nakazuje nam kochać siebie samego jak bliźniego, staje się podwalinami pełni życia tu i teraz, aby dostąpić wiecznego życia potem.
Wiersze zawarte w tym tomiku są swoistym poszukiwaniem Boga i uświadamianiem sobie, że ludzkie istnienie nie może być pełne bez Niego. Pokazują swoistą metamorfozę, która prowadzi do pełni człowieczeństwa. Może się dokonać w oparciu o „posklejanie” kawałków duszy rozsypanej dzisiaj na kawałki lodu. Lodu, który powoduje rozczłonkowanie własnego — ja, wewnętrznego — ja. A przecież Boga należy szukać nie tylko wokół siebie, lecz w sobie. On tam jest, tylko trzeba Go odkryć i pozwolić mu działać. Abyśmy właściwie się zrozumieli — nie chodzi o to, żeby zostawić wszystko Stwórcy, że On za nas zadziała. Nie! On nas będzie wspierał, jednak to my mamy zadziałać, my mamy go odnaleźć w sobie, w swoim człowieczeństwie, mamy odnaleźć szczęście aby po prostu żyć.
Tomik wzbogacają grafiki mojego autorstwa. Szkicowanie jest drugą moją drogą wyrażania siebie, swoich myśli, odczuć, emocji. Przez wiele lat rysowanie czekało na swój czas. On nastał.
Projekt okładki powstał według mojej koncepcji. Zdjęcie pochodzi z własnej galerii. Ów ogień w nocy jest symbolem ognia, który rozpala się w duszy dzięki doświadczaniu Boga. A rozpalona dusza daje światło na drodze życia prowadząc człowieka przez mroki codzienności.
Elżbieta Frankowska, która napisała słowo wstępne, idealnie odnalazła sens tych wierszy. Elu, dziękuję Ci za tak trafny odbiór i pięknie ujęte słowo.
Drogi czytelniku zachęcam Cię do zapoznania się z tymi wierszami i życzę Ci refleksyjnej lektury.
Beata Katarzyna Nowakowska
***
listopadowy dzień
pokropiony deszczem
— w sercach lód
listopadowy dzień
wypełniony smutkiem
z zimna drży
listopadowy dzień
otoczony zadumą
a w duszy co?…
listopadowy dzień
spowity mgłą
powoli płynie
w tych dniach nostalgii
z gęstwiny samolubstwa
wynurzona samotność
przepycha się w tłumie
przygniata rozpadające się ciała
i tylko Miłość z krzyża
pozbiera okruchy
ulepi nowe istnienie
05.11.22
***
i przychodzi taki czas
jesienny czas zadumy
ciszy okalającej zgiełk dnia
ciszy której nikt nie rozumie
ona schowana za woalem z liści
szeleści bezgłośnie
napełnia dzban rozrzuconych wspomnień
po brzegi
bo przychodzi taki czas
jesienny czas zadumy
zadumy nad ulotnością życia
które biegnie naprzód bez opamiętania
i nie można go zatrzymać
03.11.22
***
drżące jeszcze ostatnimi liśćmi drzewa
kołysane lekko wiatrem
nucą cichą kołysankę
a drgające światła na cmentarzach
przywołują wspomnienia sprzed lat
dają znak
przemijającego życia
przystajesz na chwilę
zapadasz w zadumę
nad sobą
czy zdążysz zamknąć drzwi
wszystkie drzwi życia
szeroko otwarte na świat
w nim miłości brak
ZWOLNIJ
maraton donikąd
zgubi twoją duszę
a możesz jeszcze powstać
z popiołów
03.11.22
Boże Narodzenie
Przygarnąć Dziecię
Koniec listopadowych dni
Nastraja radosną ciszą
Czas nieubłaganie toczy się
Spiralą życia
Wnet grudzień
Śniegiem poprószy
Wiatrem powieje
Mrozem oszroni
Zagości nadzieja
Na świecie udzieli się
Nastrój Świąt
Lecz
Zabiegani ludzie
Stłoczeni w kolejkach
Gdzie reklamy grające kolorami
Narzucają się przechodniom
W tym wyścigu po prezenty
Zagubił się Jezus
Gdzieś w kąciku
Ociera łzę
Z policzka
Czeka aż człowiek
Zatrzyma się w pędzie
Otworzy zastygłe oczy
Ofiaruje miłość
Przygarnie Dziecię
I z otwartą duszą
Podąży do
Prawdziwie szczęśliwego życia
07.12.18
Wigilijna noc