Dla ptaków
Ptak pierwszy — cholerny kruk
Dziś
odnalazłem spokój
o los atomów
oplatających umysł
i skrzydła kruka
no bo czy on nie boi się
penetrować chmury swym dziobem?
czy mu nie wstyd
zaburzać sen gwiazd?
ja nie po to
zostałem nielotem
by martwić się teraz o kruka
co to, to nie
* * *
próbuję raz jeszcze
wzbić się w górę
jak moi bracia
jak kruk nawet!
nie da się
co to, to nie
* * *
jest coraz zimniej
i nie mam dokąd wracać
13.12.1997r.
Ptak drugi — wpiekłowstąpienie
Uwiłem gniazdo
pod mostem złamanych serc
i kłócę się z księżycem
czy gdybym wtedy rozwinął skrzydła
czy wtedy byś ze mną odleciała?
czy wtedy byś na mnie spojrzała?
czy wtedy —
—
śniłaś mi się
w wianku z irysów
i papierosem w ręku
śniłaś mi się
wśród barw
zimnego oceanu
śniłaś mi się
jako sen Beksińskiego
* * *
znów wymiotowałem
i nie wiem co to tlen
14.12.1997r.
Ptak trzeci — droga
widziałem dzisiaj
umierającego malca
ciężko dyszącego
w rękach starca
mógłbym przysiąc
że on wie
jak przechytrzyć śmierć
ale nie wypada pytać
nie wypada
* * *
dlaczego tak jest
że nawet ten malec
wzbija się do nieba
a ja nie potrafię?!
* * *
jestem niewolnikiem na wolności
i nie wiem co to ból
15.12.1997r.