Przedmowa
Przed wami bardzo niezwykła, ciekawa, kolorowa książeczka. Pełna przygód, o jakich chyba nikomu się nie śniło — zaskakujących, często niebezpiecznych. Aż oczy otworzą się szeroko ze zdziwienia i obawy… co wydarzy się dalej?
Violetta Juśkiewicz opowiada historię o swojej wnuczce Klaudusi i jej dwóch kotkach, jednak Koteł i Puszek nie są takimi zwyczajnymi zwierzątkami, ponieważ mówią ludzkim głosem, co sprawia, że dzieci świetnie porozumiewają się z nimi. Dopiero później, gdy dorosną — najczęściej zapominają o tym…
Klaudusia — dziewczynka kochająca zwierzęta, bardzo opiekuńcza, tak zaprzyjaźniła się z kotkami, a one z nią, że stali się nierozłącznymi przyjaciółmi — takimi od serca. To był dla nich szczęśliwy, beztroski czas. Przyszła jednak smutna chwila, która na czas dłuższy… rozłączyła Puszka z jego przyjaciółmi. Co się stało?!
Spośród przyjaciół, kotek Puszek doświadczył najwięcej przeżyć, niebezpieczeństw, strachu, zagubienia, smutku, tęsknoty, płaczu, a na końcu radości i szczęścia. Potrafił być odważny, choć bywał przestraszony. Puszek z natury swej lubił rozmyślać, coś sobie wyobrażać, nad czymś się zastanawiać. Przykład — czy mógłby chodzić po chmurach, gdyby był na szczycie wysokich domów? Marzyło mu się, aby razem z Klaudusią i Kotełem skakać po białych obłoczkach i dotykać ciepłego słoneczka. Czy ktoś z Was też pragnąłby tego, co kotek Puszek? Dzieci zawsze mają jakieś marzenia — lubią snuć różne fantazje i mieć kogoś bliskiego, by mu o tym opowiedzieć. I razem fascynować się tymi pomysłami.
Tak wiele powiedzieliśmy o Puszku. A co się działo u Klaudusi oraz Kateła, gdy Puszek zaginął podczas przeprowadzki i nie było go, i nie było… Mimo wszelkich poszukiwań, nie został odnaleziony. A trzeba było przenieść się do odległego, nowego domu. Tam było im smutno. Tak bardzo tęsknili za nim — szczególnie rozpaczała Klaudusia. Nie wiedzieli, że ich przyjaciel też ciągle myśli o nich, tęskni, rozpacza i za wszelką cenę pragnie wrócić do swoich przyjaciół… Trzeba tylko uciec od tych, którzy go uwięzili… A kim oni byli? Być może sami w to nie uwierzycie.
Bardzo długa i skomplikowana była droga, to docieranie do właściwego miejsca, ale Puszek trafił na dobrych ludzi, z czułym sercem, którzy zaopiekowali się nim i pomogli mu znaleźć jego przyjaciół. Ile zawiłości przy tym było, sami zobaczycie…
Należy podkreślić, że słowo „kocham” w różnych odmianach powtarza się w opowieści kilka razy. Ma ono bliski związek z sercem. Już tytuł książeczki wskazuje na jego wartość. To, co jest od serca, przynosi dobro, radość, szczęście, miłość. Chyba, że ktoś ma serce nieczułe dla obcych, jak ta sroka, która podstępnie porwała Puszka, siedzącego spokojnie na parapecie okna. Został zabawką dla jej piskląt. To było krzywdzące dla Puszka, popadł w niewolę — na jakiś czas, dopóki nie uciekł.
Książeczkę wypełniają liczne ilustracje autorstwa Violetty Juśkiewicz. Widać na nich, jak wyglądają postacie oraz prezentują wydarzenia. Na jednym z obrazków w zobaczycie, jak Puszek leci samolotem. Z kim i dokąd? To się okaże. Na innym znajduje się śliczny, niebieski domek zbudowany na mocnych gałęziach olbrzymiego drzewa, w pełni zielonego. Czyj to domek? Chyba nie trudno ustalić.
Książeczkę zamyka obraz trojga szczęśliwych przyjaciół, ale wiecej wam nie zdradzę.
Kochane dzieci, już czas, abyście uważnie wsłuchały sie w opowieść nieocenionej autorki książki, która z pewnością jeszcze nas zaskoczy swoją twórczością.
Maria Mańkowska
„Opowiem wam pewną historię…”
Opowiem wam pewną historię o Klaudusi i jej kotkach, a jak to się zaczęło, posłuchajcie…
Dziewczynka o imieniu Klaudusia przyszła na świat z bardzo pięknym darem, jakim była miłość do zwierząt. Szczególnie umiłowała kotki. Dorastała w ich otoczeniu, jednak były to tylko pluszowe maskotki. W dniu swoich czwartych urodzin w wielkim podnieceniu i zaciekawieniu rozpakowywała prezent.
— Co też tam może być? — myślała.
Jaka to była wielka niespodzianka, gdy zobaczyła swojego wymarzonego kotka. Takiego, jakiego widziała w swoich snach — białego w brązowych łatkach. Przytulała go i tańczyła z radości. Pokochała go od pierwszego wejrzenia. Nad wyborem imienia nie zastanawiała się długo.
— Dam mu na imię Koteł! — wykrzyczała. I tak zostało, Klaudusia i Koteł.
Koteł towarzyszył jej wszędzie: na placu zabaw, na spacerach, a nawet w łóżku, kiedy zasypiała.
Pewnego dnia Klaudusia powiedziała do mamy:
— Mamusiu, Koteł też powinien mieć przyjaciela kotka, żeby nie czuł się taki samotny.
Prosiła tak pięknie, że mama udała się z nią do sklepu, aby tam wybrać Kotełowi przyjaciela.
Klaudunia w sklepie zaglądała uważnie do każdego kącika. Wreszcie na sklepowej półce zauważyła smutnego niebieskiego kotka, którego nikt nie chciał kupić.
— Mamusiu — powiedziała — to będzie przyjaciel Koteła. Popatrz jaki biedny, sam siedzi w kąciku. Proszę…
Mama, widząc szklane oczka i łzy na policzkach córki, zgodziła się natychmiast. Szczęśliwa Klaudusia przytuliła kotka, wycałowała go i spoglądając na niego czule, powiedziała:
— Będziesz miał na imię… Puszek!
I tak Puszek został nowym przyjacielem Koteła.
Klaudusia bardzo kochała swoje kocięta. Zabierała je ze sobą do przedszkola, na zakupy i do babci, gdzie śpiewała im piosenki, szykowała mleko i stroiła w zakupione ubranka. W ogródku zbudowała domek, w którym przed snem opowiadała kotkom bajki. Czuła się bardzo szczęśliwa.