,,Czytanie książek, to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła”
Wisława Szymborska
Przygoda Pierwsza
Pewnego zimowego dnia, podczas ferii zimowych mały Wojtek miał wybrać się ze swoją starszą siostrą i rodzicami w góry. Był to ciepły, słoneczny dzień. Przygotowania do tej wyprawy trwały od samego rana. Mama zrobiła kanapki, tata przyszykował rzeczy do ubrania a Wojtek z siostrą Tolą nie mogli się doczekać, kiedy w końcu pójdą w góry, więc poszli grać w grę planszową. W tym czasie mama do plecaka spakowała: kanapki, ciepłą herbatę, oraz co jest bardzo ważne — czekoladę. Wojtkowi i Toli tak szybko minął czas, że akurat gdy skończyli grać, tata zawołał ich, aby się ubrali bo zaraz wychodzą. Cała rodzina się bardzo ciepło ubrała, ponieważ w górach jest zimno. Swój domek mieli jeden kilometr od gór. Wojtek był w tej miejscowości pierwszy raz, więc nie bardzo jego rodzina wiedziała gdzie i w jaką stronę ma iść. Oznaczeń było mało, a nawigacja nie działała, ponieważ nie było zasięgu. Gdy rodzina szła sobie, podziwiając widoki doszła do lasku. Las był piękny, a zarazem przerażający. Tata stwierdził, że pójdzie poszukać pomocy i kazał pozostać swojej żonie i dzieciom, którzy mieli na niego poczekać. I tak się stało. Mama została z rodzeństwem, a tata poszedł szukać pomocy i zapytać o drogę. Droga przy lesie była zaśnieżona, co oznaczało, że rzadko jest używana. Wojtek, Tola, i Marysia — mama dzieci, znaleźli położony pień drzewa, na którym usiedli, aby poczekać na powrót taty. Czekając, usłyszeli szelest, który pochodził z lasu, ale był on krótki, więc nie zwrócili na to uwagi. Po chwili, znów usłyszeli szelest, co wzbudziło podejrzenia mamy. Szelest był coraz głośniejszy i zbliżał się do mamy z dziećmi. W tym samym czasie, tata wrócił z panem, który miał pomóc dostać się rodzinie w góry. Gdy wszyscy usłyszeli dźwięki dochodzące z lasu, schowali się za wysoką zaspę zrobioną ze śniegu. Okazało się, że to wiewiórka. Cała rodzina zaczęła się śmiać. Tata pomyślał: tyle strachu o nic!, mama zaś odetchnęła z ulgą, bo przecież to tylko wiewiórka — mała ruda, nic nikomu nie zrobi. Pan, który przyszedł z tatą miał na imię Radek. Pan Radek powiedział im gdzie Wojtek i jego rodzina mają iść, oraz podarował im mapę tamtejszego terenu, na wypadek jakby się znowu zgubili.