Przedmowa
Oto po wielu latach zdecydowałem wydać się coś co napisałem. I to nie byle co. Tylko moją wieloletnią przygodę z poezją!
W tej książce znajdziesz drogi czytający wiele gatunków i stylów występujących w poezji, wszystkie łączy jednak fakt że napisałem je ja sam.
Oczywiście nie mogę z czystym sumieniem napisać, że są to wiersze „moje”, raczej wielu „mnie”, ponieważ jak spojrzysz na daty sięgają ona tak daleko, do czasów mojej szkoły średniej, teraz na pewno jestem już inną osobą, jednak w wielu aspektach pozostałem wierny ideałom i swoim przemyśleniom.
Wiersze zamieszczone w tym tomiku to nie tylko „Przygoda z poezją”, ale i rozprawianie z własnymi myślami. Każdy z tych wierszy reprezentuje mnóstwo emocji i rozważań. Niekiedy łapie się, że czytając je zaczynam płakać lub się śmiać, teraz to wszystko, moje emocje i myśli oddaje tobie Czytelniku. Mam nadzieje, że coś w nich dostrzeżesz i zabierzesz ze sobą w dalszą drogę przez życie.
Rodzicom i Antosi, bez nich bym się nie odważył.
Wiersze wszelakie
600
Czy pamiętasz słońce w tamten dzień?
Czy poznajesz cienie drzew?
To to samo jako tam,
Jeno w klepsydrze przesypał się piach.
Czy pamiętasz pola kurz,
Stado koni, zieleń wzgórz.
Tam to powiewał biały płaszcz,
Czerwień tam gdzie pomnik masz.
Sześćset, tyle to już minęło lat,
I zapomniał cały świat,
Gromu, który wtedy padł.
Lecz kolejny piasek spada,
Odnowienia to przyprawa,
I pamięta każdy z nas,
że zwycięstwa nadszedł czas.
15.07.2010
Biała Szmata
Cichnie szept co z krzyku się stał,
Przemija sekunda, ta z wielu lat,
Co pozostało? Pustka, wybrzmiały takt.
Nad dymem, w ciszy uciekł już czas,
Bez zmian, bez uciechy, bez słów,
A my? Zatraceni, wciąż powracamy tu.
Wypalone ognisko, ledwo widać krąg,
Ucichłe śpiewy, bez echa wśród łąk,
I ni płomienia, ni głosu.
Kto stoi tam? Czy na pewno my?
Gdzie odeszli ci z szczęśliwych dni?
Gdzie zatracił się sens…
Przebrzmiały marzenia, czy to wygrał świat?
Po co dalej walczyć? Sił już brak,
Biała szmata do rąk sie pcha…
22.03.2018
Brak
Niemoc silna nas dopadła,
Ta bez myśli, bez natchnienia,
Zawsze wielką irytacje,
Jako szatę swą przywdziewa,
Nic napisać, nic zaśpiewać,
Nie wystąpić, nie postawić,
A zapomnieć to co było,
Co uwiecznienia się prosiło.
Struny ona rozstroiła,
Pióro w ręku ci złamała,
Siedzi długo i odbiera,
Zapamiętania pomysł wart.
I tak wiecznie, cyklem takim,
Zirytuje i odejdzie,
Potem spiszesz kila strof,
I znów w progi puka gośc.
01.04.2010
Cisza
Cichy czas, Cicha noc,
Cichy świerszcz, Cichy głos.
Wszystko cichnie już wokoło,
Jeno niepokój wzmacnia moc.
Strach z tej ciszy się wydziera,
Niszczy, psuje, poniewiera
Zawsze on przygłusza serce,
Gdy ucieka twe oparcie
Lecz ta cisza także mocna,
Ona myśli wyzwala, wzmacnia,
Zawsze wtedy umysł — matnia.
I tak cisza jest potężna,
Raz niszcząca, raz odpręża,
Lecz największa jest jej wada,
Bardzo rzadko się przydarza.
07.26.2009
Czas
Cóż to echo, to jaskinia?
A ta cisza, ta nie miła?
Ja tu sów nie umiem ubrać
bo bez twarzy, uczuć ubrał
Któż ten złodziej?
Któż potępion?
To czas srogi
to on plącze drogi
Za nim chodzić jest nie sposób,
A z nim gorzej jeszcze
On zabija towarzyszy,
więc i on jest do zabicia
Więc spętajmy wroga tego,
„Odejdź Maro” krzyk do niego,
A gdy wtedy nie odejdzie
Dłużej losu nie poprzędzie
Gdyż on wpadnie w moje sidła,
A tam niedola wieczna,
Mimo że jak piasek on upływa,
Przez Klepsydrę nie przepływa.
21.01.2009
Do mistrza polonisty
Czarno, buro i ponuro,
Skała, piasek i mogiła.
Zimno, ciemno no i deszcz,
A pośrodku siedzi wieszcz!
I na szarym swym papierze,
Pisze wiersze i nic nie wie!
On odziany na pstrokato,
Jego myśli, znać nie warto!
Dalej ciemno i Mogilnie,
A na niebie ptak różowy.
Toż to przecie jest uczucie!
Świst, gwizd mara ciemna,
Słodko, Kwaśno, zapachowo.
Teraz interpretuj dzieło owo!
28.02.2011
Głupota
Czym jest świat dla ciebie,
Czym życie, czym śmierć i cierpienie?
„Próbą” odpowiesz mi zapewne,
A ja odpowiem „głupiś jest zupełnie”
Ślepota dla ciebie wzrokiem się stała,
Uszy zatykając, słyszeć lepiej pragniesz,
Bo za głupim podążając,
W głupotę sam popadasz.
A ja? Jam Wędrowcem, Tułaczem,
Na świat tylko z boku patrzę,
I widzę głupotę, obserwuje szaleństwo.
Więc czym życie, czym uczucie?
Życie drogą, Idziesz z uczuć orężem.
Lecz ty szepczesz „głupota”, więc i tak niech będzie.
27.11.2008
Gorycz
Zewsząd tylko krzyki do mnie docierają,
“ekologia, równość, klimat” itp.,
Cóż za wielkie słowa ludzie wyplują,
A cóż zmienią? Cóż wykrzyczą?
I ongiś firma każda, za ekologię się wzięła,
“ratować Świat! Przemysł to szatana dzieła!”,
A one czymż? nie przemysłem władają,
A świat jaki był, tak dalej ścieki spływają.
A inni wielcy mędrcowie Świata, za zmiany się biorą,
“Kraj dla każdego! Brak Podziałów!”
I cóż zrobią, Marsz? Paradę? Czy inną obdarzą nas marą?
I cóż to dało? Tyle samo. Lecz głowa dalej w mur ideałów.
Gorycz. To słowo ze mnie wydziera, bo mówię,
“jest nadzieja, edukacja, wychowanie, to coś zmienia”
Lecz ja mówię nie krzyczę, i słuchany nie jestem,
I tak nie tylko mój ideał przymiera.
Bo krzyk już tak zawładnął świata fundamentem,
Na nic słowa powiedziane, szeptane, pisane,
I tak mądrość dawną zaprzepaszcza lud cały,
A mądrość spisana, wyryta lecz nigdy nie krzyczana.
11.11.2018
Ignorancja
Stary zamek nad urwiskiem
Nie! Tylko gruzu hałda usypana!
Lecz podziemie tu jest ważne,
I pod ziemią gruzy także!
Nie, pod ziemią jest loch wielki
Ty straciłeś rozum wszelki!
Nie postradał, lecz tam bywał,
We snach swoich chyba!
Cicho maro ogłupienia!
Jam tam bywał w tych przestrzeniach,
A com widział to opowiem,
a ty cicho bo nie rzeknę słowa
Ta do lochu mówią wieszcze.
Ty jesteś głupi już bez reszty,
To jest śmieć a nie wspomnienie,
A ta krata zardzewiała,
Na złom lepiej się by zdała
Zamilcz młocie! Tyś jest ślepy,
Ty jeno widzisz te swoje monety,
O tych lochach co za rogiem,
dochodzim do nich przecie,