E-book
7.35
drukowana A5
16.07
Przewodnickie ścieżki

Bezpłatny fragment - Przewodnickie ścieżki

Tom 1

Objętość:
27 str.
ISBN:
978-83-8369-498-6
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 16.07

Śmieć

kiedyś miałem wszystko

dom i rodzinę

psa i ogród

pracę i dostatek

teraz zapomniany

przez przyjaciół

z którymi piwo piłem

w karty grałem

wspominam minione chwile

ocieram łzę w oku

codziennie rozpoczynając

wędrówkę przeszłości

ku przyszłości

z nory urządzonej pod kartonami

a w niej

krzyż drewniany

czajnik blaszany

kubek popękany

kot przybłąkany

wcześnie zaczynam

od dużych śmietników

by nikt mnie nie wyprzedził

nie zabrał wcześniej

wyrzuconych skarbów

zdatnych do zjedzenia

nadgryzionych nadgnitych

oczy nabierają blasku

od tych rarytasów

uśmiech rozkwita

na nieogolonej twarzy

pooranej bruzdami

niepowodzeń i porażek

zdeptanych ambicji

marzeń z dzieciństwa

dobrze że nie pada

nikogo nie obchodzę

ja Pan swojego życia

nie Pan

tylko zwyczajnie

śmieć

01.02.06 Wiedeń

Bardo — Kłodzko

wiosna rozwija swoje sztandary

złaknieni wiedzy trochę nieśmiali

ubrani do wygody kolorowo ruszamy

pociągiem w skryte ścieżki ziemi

rozgadani czy raczej wsłuchani

w opowieści przeczytane a teraz

z przytupem wszem i wobec

bez krępacji powoli sprzedawane

ścieżki dukty podejścia schodami

pomiędzy drzewami odkrywamy

stare tajemnice pochowane w księgach

przez nieznanych autorów spisane

kapliczki przydrożne z wiekową tradycją

widoki nie znane odkrywamy sami

uczymy się jak w szkole o historii

naszej ziemi by się stać kimś ważnym

mięśnie pobolewają z niezwyczajnego

trudu wydeptanego raz pod górę

a raz w dół pot spływając rosi czoło

a co tam niedziela płynie powoli

w lesie na górskim szlaku

pod opieką wcześniej urodzonych

w przewodnickim fachu …

19.03.2023 gdzieś na szlaku

Weekendowe rozgawory

wiosna zaszalała za okiennymi framugami

kolory zachłysnęły się świeżym wiatrem

sznurowadła zawiązane plecaki spakowane

mgła poszarpana zimnymi kroplami


zapaleńcy wyczekujący na komendę ruchu

drepcząc niespokojnie w miejscu niecierpliwie

nabuzowani odłamkami wyszperanej wiedzy

gotowi do wyścigu po bezdrożach złocistych


zaciekawieniem wsłuchani w dobroduszny głos

nowego idola prowadzącego pewnie zgraje

w nieznane zakamarki górskie Lądeckiej ziemi

bez grymasu i bólu jeszcze pełni sił wędrowca


jagodowa bez jagód smakowity kąsek wiosenny

trojak niby dobra nalewka nie pomogła na chłody

zaśnieżyło przymroziło ale w cieniu drzew wiosna

przez wiatrołomy do celu prowadząc niestrudzenie

03.04.2023 takie myśli zmęczone …

Randka w górach

kwietniowe przeplatanki na górskich ścieżkach

krople deszczu czy mgła od środka to normalka

kamienne kształty zaklęte przez ducha górskiego

władcy zakamarków odkrywanych poznawanych


cisza przerywana śpiewem ptaków ulotnych

kwiaty nieśmiało rozkwitające przy bezdrożu

urokiem spojrzeń ukradkowych co jeszcze może

spotkać śmiałków wędrówek zaplanowanych


kobiece wdzięki odkrywane niespodziewanie

dobrocią myśli nieodgadnionych prowadzone

skalnymi ścieżkami z odwagą niewieścią

prześcigają spojrzenia ukradkowe z odwagą


bez skrępowania odważne słowa rozmowy

nić przyjazni zaplątują pajęczyną mgielną

w jedności zrozumienia cudów natury dookoła

bez pośpiechu wytrwale do celu wędrówki

16.04.2023 Góry Stołowe

Mgielna poducha

Mgła zroszona kroplami deszczu

na twarzach zapał bez znudzenia

szum górskiego potoku przed celem

dreptaniem w miejscu wyczekując


prawie cisza w gwarze rozmów

powolnym lekkim oddechem przed

drogą gdzieś tam zwieńczoną celem

wzbieraną odwagą przed wynurzeniem


podmokła dróżka pod górę spowalnia

ruchy przyspieszając oddech ze świstem

nawet ptaki zamilkły zdumione odwagą

wyciszonych przekomarzań swawolnych


mijanki jedna za drugą z nieznanymi

pozdrowienie i uśmiech w rozmowie

tupot w błotnistej mazi wyciszony z chłodu

postój na chwilę wyjaśnień szkoleniowcyh


chaty z daleka w mgielnych oparach ostoją

strudzonych z zadowoleniem na twarzy

dotarciem w progi przyjaznego azylu wędrowców

w gwarze pomieszanego rozgardiaszu


chwila samopasu przed ostatnim wysiłkiem

znowu dreptanie przed siebie w mgielne opary

w górę wysoko cel ustawiony wymarzony

zanurzony w mgielnym oparze niby w cieście

29.04.2023 Międzygórze

sobotnio-niedzielne myśli

stresy czy strachy zostawione w ciszy

przymknięte powieki w wyczekiwaniu

bladość poranna wykluta w chmurach

lekko bez krzyku wstaje z mroków nocy


granatowe uśmiechy z dzieciństwa odkryte

słowami bez skargi przekupionego żywota

lekko z polotem gawędząc o historii podwórkowej

zapisanej w drewnianych chałupkach na skraju


gwar skołtumiony na dzień dobry wspólnego

spaceru cygańskiego wolni jak włóczykije

po bezdrożach pomiędzy drzewami pokaleczonymi

dywanem zieleni rozwijanej każdym krokiem


śpiewem ptaków ulotnie chwytanym w ramiona

wiatrem bez czucia owiewanym znieczuleniem

stąpamy odważnie pod górę codzienności razem

niemowa z tchórzem pod rękę spokojnie idziemy

15.05.2923 już w domu

Słowa

bez ekspresji wolno wypowiadane znacznikami

oddzielone od codzienności zwyczajnej szarej

kwintesencja zbieranych strzępów encyklopedii

rozsianej pomiędzy szczytami porośniętymi


jak kolec złośliwości wbity pomiędzy kwiatami

z dywanu leśnego źródła dla niepoznaki gafy

popełnionej celowo w ignorancji słabszych

wcześniej urodzonych bez przyczyny losowej


zakryte kawalkadą uśmiechów w ciszy brzmienia

swobodnego tłumaczenia zawiłości życia leśnego

wybuchem dziecięcej radości bez powodu złośliwości

wyciszonych promieni słonecznych wiosennie


dreptaniem powolnym ku szczytom marzeń lotnych

otulone woalem tajemnic badanych bez przerwy

wybudzone z letargu bezmyślności codziennej

idą w góry cieszyć się życiem póki mogą

06.06.2023 Wałbrzych — po namyśle

To tylko ja małą literą

Mówiłem że złego diabli

Nie biorą ale mnie chcieli

Wziąć niby pod górkę że

Ciężko i daleko wylądowałem

Z pomocą chłopaków z gopru

W kowarach na izbie przyjęć

Do północy trzymali z innymi

Potem do górniczego zawieźli

Tam koronografie zrobili i czekam

Dalsze leczenie we wrocku bajpasami

W międzyczasie dowiedziałem się

Że jestem alkoholikiem i łajzą górską

A tak to dobrze się czuję choć

Mnie trafia leżenie odłogiem

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 16.07