E-book
19.11
drukowana A5
47.25
Przebudzone zmysły

Bezpłatny fragment - Przebudzone zmysły


4.7
Objętość:
227 str.
ISBN:
978-83-8155-952-2
E-book
za 19.11
drukowana A5
za 47.25

Wstęp

Podróż z pracy do domu bardzo mi się dłużyła. Myślałam o artykule, który miałam napisać. Temat niezbyt mi odpowiadał, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że nie mogę odmówić. Moja dziennikarska ambicja mi na to nie pozwalała.

Zawsze lubiłam trudne tematy i czułam satysfakcję, gdy moje artykuły trafiały na „jedynkę”. Miałam na swoim koncie teksty o molestowaniu seksualnym, gwałcie i domu publicznym, a rok temu zrobiłam duży materiał o oszuście matrymonialnym.

Ten temat był jednak zupełnie inny. Miałam napisać o facetach szukających przygód na portalu erotycznym. Jak? Dlaczego? I po co to robią? To miał być lajtowy tekst, demaskujący mężczyzn. No i oczywiście, ociekający seksem. Taką wizję miała Marta, naczelna gazety w której pracowałam od czterech lat. Do jutra miałam dać jej ostateczną odpowiedź, czy podejmę się tego zadania.

Nie byłam zachwycona i miałam wiele wątpliwości. Wiedziałam, że ten artykuł będzie wymagał ode mnie dużo pracy. Potrzebowałam wielu informacji, i co gorsza, nie miałam zielonego pojęcia, jak je zdobyć.

— Rozmowy, wywiady i sondy uliczne odpadały. Przecież nawet jakby udało mi się znaleźć faceta który korzysta z takiego portalu, to na pewno publicznie się do tego nie przyzna i nie zdecyduje się na opowieści o swoim życiu intymnym — myślałam.

— A może ja sama będę bohaterką tego artykułu? — przyszło mi do głowy. — Nie, to głupi pomysł! Jestem chyba ostatnią osobą, która by się do tego nadawała — stwierdziłam.

Dlaczego tak myślałam? Bo miałam czterdzieści lat, a uprawiałam seks tylko z jednym mężczyzną, który w dodatku był moim mężem. Moje doświadczenie seksualne było bardzo ubogie, a stan wiedzy teoretycznej też niezbyt imponujący. Kilka lat temu przeczytałam „Sztukę kochania” Wisłockiej, przejrzałam kiedyś pobieżnie Kamasutrę i obejrzałam kilka pornosów z koleżankami ze studiów. I to by było na tyle w tym temacie.

Zadowolenie i satysfakcję dawała mi praca. Seks natomiast, uważałam za przereklamowany i już od jakiegoś czasu obywałam się bez niego.

Rozdział 1

Tramwaj zatrzymał się na Kruczej. Przez okno dostrzegłam dwóch mężczyzn, którzy czule się obejmowali.

— Geje, dziwny widok — pomyślałam, kiedy homoseksualna para, trzymając się za ręce, wsiadła do tramwaju.

— Tfu! Pedały, kurwa mać! — zaklął siedzący obok mnie facet w średnim wieku.

Spojrzałam na niego — gapił się na gejów z pogardą. Popatrzyłam na niego tak samo.

Panowie nie szczędzili sobie czułości i coś do siebie szeptali. Poczułam się nieco zażenowana tym widokiem i odwróciłam wzrok.

— To dziwne, patrzeć jak dwóch facetów się migdali. Chyba bardziej akceptowalne byłyby dla mnie pieszczoty dwóch kobiet — pomyślałam.

Spojrzałam na siedzącą naprzeciwko mnie młodą dziewczynę w czarnej ramonesce, czerwonej sukience i brązowych, skórzanych kozakach na szpilce. Miała perfekcyjnie wyprostowane włosy, dopracowany makijaż, a jej piersi idealnie wypełniały dekolt sukienki.

— Taka to przyciąga wzrok facetów — pomyślałam i poczułam nieprzyjemne ukłucie zazdrości.

Kątem oka obserwowałam, jak siedzący obok mnie facet ostentacyjnie gapi się na dekolt kobiety. Ona natomiast siedziała niewzruszona, z miną królowej śniegu i ze wzrokiem utkwionym w swojego iPhone’a. Najwidoczniej nie przeszkadzało jej, że ten oblech gapi się, jak sroka w gnat, na jej cycki.

— Ja bym się chyba w takiej sytuacji zrobiła czerwona jak burak — pomyślałam.

Ale raczej mi to nie groziło.

— Czy na mnie kiedykolwiek ktoś tak spojrzał? — ta myśl pojawiła się w mojej głowie nagle i nieoczekiwanie. — Czyżbym tego potrzebowała? Zainteresowania mężczyzn? Ich spojrzeń? Nie, to nie jest ważne — przekonywałam się. — Kobieta przede wszystkim powinna podobać się sobie, a nie liczyć na zainteresowanie facetów — stwierdziłam.


Nie byłam taka jak tamta dziewczyna. A właściwie to byłam jej zupełnym przeciwieństwem. Nosiłam jasne bluzki, średniej długości sukienki i długie płaszcze. Włosy wiązałam w koński ogon lub zwijałam w kok. Obcinałam krótko paznokcie, żeby mi było wygodnie pisać na klawiaturze. Na twarzy miałam lekki makijaż, zwykle zrobiony w dziesięć minut, a w uszach małe wkręty, bo nie lubiłam zdejmować kolczyków do spania. Unikałam szpilek, obcisłych sukienek i głębokich dekoltów. Oczywiście bardzo podobały mi się na innych kobietach i często wyobrażałam sobie jak mogłabym w nich wyglądać, ale nie miałam w szafie takich kiecek. Zdarzało mi się jednak czasem, będąc na zakupach w galerii handlowej, przymierzyć coś seksownego. Tak jak kilka dni temu w Arkadii.

Czerwona sukienka z głębokim dekoltem już na wystawie wpadła mi w oko.

— Zajebista — pomyślałam, przyglądając się jej przez szybę.

Nie mogłam się oprzeć, musiałam ją przymierzyć.

— Nie, nie kupię jej — mówiłam do siebie, przeglądając się swojemu odbiciu w lustrze przymierzalni. — Bo niby gdzie miałabym w niej pójść? Do teściowej na imieniny? — pomyślałam i z żalem odwiesiłam czerwone cudo na wieszak.


Kilka lat temu zdobyłam się na takie zakupowe szaleństwo. W przypływie chęci na zmysłowe tete a tete w sypialni z mężem, kupiłam sobie seksowną jedwabną koszulkę i krótki szlafrok w kolorze pudrowego różu. Wieczorem ubrałam jedwabie, spryskałam się perfumami, rozpuściłam włosy i stanęłam w drzwiach sypialni, seksownie wypinając cycki. Planowałam go uwieść i…. niecnie wykorzystać!

— Kochanie… mhmm… — szepnęłam seksownie do leżącego w łożku męża.

— Co? — spytał Darek, nie otwierając oczu.

Gdy nie odpowiedziałam, spojrzał na mnie znudzonym wzrokiem.

— A coś ty się tak wystroiła do spania? — spytał, a potem odwrócił się do ściany i zasnął.

Spodziewałam się zdecydowanie innej reakcji. Liczyłam na to że rzuci się na mnie, ściągnie ze mnie te nowe szmatki, a potem będziemy się kochać do rana.

— Przecież tak jest w filmach — myślałam.

Zażenowana jego reakcją, uciekłam do łazienki i rozpłakałam się.

— Czy ja go już zupełnie nie pociągam? — szlochałam rozżalona.

Rano jedwabie schowałam głęboko do szuflady. Poczułam się wtedy jak nastolatka, która dostała kosza od chłopaka.

Tak, doskonale wiedziałam jak to jest być rzuconą przez chłopaka nastolatką.


To był pierwszy i w zasadzie chyba jedyny w moim życiu zawód miłosny. On miał na imię Benek i przyglądał mi się na szkolnej dyskotece. Nie byłam zdziwiona, że mnie zauważył. Taniec był jednym z moich ukrytych talentów, a ubrana byłam w aksamitną małą czarną, uszytą przez mamę z kupionego spod lady aksamitu. Pod koniec imprezy podszedł i zaproponował, że odprowadzi mnie do domu. Był w klasie maturalnej i do szkoły przyjeżdżał garbusem ojca. Wysoki przystojny brunet z długimi włosami i krzaczastymi brwiami, ubrany w jeansy z Pewexu i skórę, zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Był szkolnym prymusem, synem dyrektora szpitala. Byłam nim zafascynowana, a wszystkie dziewczyny w szkole mi go zazdrościły. Z całej historii z Benkiem, najlepiej pamiętam wielokrotnie wypowiadane przez niego zdanie: „Dlaczego nie chcesz się ze mną kochać?”

Byłam wtedy gówniarą w pierwszej klasie liceum. Zdecydowanie wystarczały mi pieszczoty w ubraniu i pocałunki. Lubiłam jak gładził mnie po karku i miękkim mokrym językiem penetrował moje usta. On chciał więcej, a ja nie byłam na to gotowa. Pytał, ale nie nalegał. Nie ukrywał, że miał już wcześniej kilka dziewczyn i uprawiał z nimi seks. Pewnego dnia powiedział, że chyba już nie będziemy się spotykać. Tak po prostu, na korytarzu w szkole, na przerwie między lekcjami. Nie rozumiałam, nie przyjmowałam tego do wiadomości. Przez myśl przeszło mi nawet, że chodzi o seks.

— A może gdybym z nim poszła do łóżka? Może by mnie wtedy nie zostawił? — zastanawiałam się.

Bardzo przeżyłam to rozstanie. Prosiłam Benka żeby zmienił zdanie, błagałam go, ale on był niewzruszony. Płakałam, nie rozmawiałam z rodzicam, nie uczyłam się. Na kilka miesięcy zamknęłam się w sobie. Potem dowiedziałam się, że Benek już na pierwszym roku medycyny ożenił się z koleżanką ze studiów, córką znanego lekarza i przyjaciela jego ojca. W prezencie ślubnym dostali dom pod Warszawą i samochód.

— Sprzedajny dupek — pomyślałam, i właśnie wtedy, wspomnienie Benka niemal zupełnie wyparłam. Pomógł mi w tym Jarek.


Jarek był wesołym, imprezowym chłopakiem. Wysoki i szczupły, miał kasztanowe włosy, szelmowski uśmiech i miękkie usta. Ćwiczył aikido i zapewniał, że zawsze mnie obroni. Bardzo mi to imponowało. Nie miał samochodu i drogich ciuchów jak Benek, ale za to miał wyjątkowe poczucie humoru. Chodziliśmy razem na domówki, koncerty i do kina. Całowaliśmy się, próbowaliśmy różnych pieszczot, ale do pełnego zbliżenia nigdy między nami nie doszło. Oboje nie mieliśmy żadnego doświadczenia. Jarek pieścił moje piersi, a jego dłonie wędrowały pod moją spódnicę. Miękkimi palcami gładził okolice mojej łechtaczki, a czasami sięgał nimi nieco głębiej. Było mi przyjemnie, ale nigdy nie osiągnęłam z nim orgazmu. Całowałam jego tors, masowałam plecy, a wyczuwając jego podniecenie, byłam dumna, że on tak bardzo mnie pragnie. Spotykaliśmy się prawie rok, ale nigdy nie posunęliśmy się dalej. On był na to zbyt rozsądny, a ja, mimo swoich siedemnastu lat, byłam niedojrzałą, bujającą w obłokach romantyzmu nastolatką.


Spadłam z tych moich romantycznych obłoków w domu Magdy, mojej koleżanki z klasy. Ona pierwsza w szkole miała odtwarzacz video. Jej rodzicom nie brakowało kasy, więc kupowali wszystkie elektroniczne nowinki. Telewizor też mieli duży, amerykański, a nie jakiś radziecki Rubin jak wszyscy. Tego dnia nie było jej rodziców w domu. Poprosiłyśmy gościa przesiadującego przed osiedlowym sklepem, żeby kupił nam piwo. Nalałyśmy sobie Perłę do szklanek i popijałyśmy małymi łykami. Magda przyniosła film pornograficzny z sekretnej kolekcji starszego brata i zasiadłyśmy przed telewizorem. Wtedy, po raz pierwszy w życiu, zobaczyłam rozebranego do naga faceta i gołą kobietę z wielkimi cyckami. Z zażenowaniem patrzyłam na umięśniony tyłek mężczyzny, a kiedy odwrócił się przodem, wstrzymałam oddech. To co zobaczyłam… było obrzydliwe.

Facet rzucił kobietę na łóżko, zerwał z niej czarne koronkowe majtki, rozchylił jej nogi, a zbliżenie kamery pokazało to, co znajdowało się między nimi.

— To tak wygląda? Ohyda!… — myślałam wtedy, z otwartymi ustami wpatrując się w ekran.

Kobieta pochyliła się i wypięła w stronę faceta tyłek. On głośno dysząc i mówiąc coś po angielsku, przywarł do niej i dłonie położył na jej biodrach. Wielkie piersi kobiety podskakiwały w rytm jego posuwistych ruchów, oboje jęczeli i ciężko dyszeli. Patrzyłam na zbliżenia męskich genitaliów, zagłębiających się w damskich. Nie podobało mi się to. Chciałam przestać oglądać, ale udawałam, że nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Magda też trzymała fason. Jednak przy kolejnej scenie, patrząc jak dwóch facetów z członkami we wzwodzie stoi nad klęczącą między nimi kobietą, stwierdziłam, że nie chcę już dłużej tego oglądać.


Byłam introwertyczką, a to sprawiało, że mało mówiłam i nie zwierzałam się koleżankom. Za to bardzo dużo pisałam. Nie prowadziłam pamiętnika, ale w zeszytach robiłam różne zapiski. Analizowałam na karkach to, czego nie rozumiałam. Pisząc, zastanawiałam się nad problemami i szukałam ich rozwiązań. Pisałam też listy do Darka, który najpierw był moim chłopakiem, a potem mężem.

— Nie możesz mi po prostu powiedzieć jednym zdaniem o co ci chodzi, tylko ciągle piszesz te epistoły? — spytał pewnego dnia.

Wtedy przestałam pisać. I właśnie wtedy zaczęły się nasze problemy z komunikacją. Oczywiście z rozmowami o sprawach codziennych nie miałam problemu. Nie potrafiłam jednak wyrazić swoich uczuć, powiedzieć co czuję, czego się obawiam, co mi sprawia ból, żal, a nawet co mnie cieszy.


Kiedyś Darek próbował mnie zmusić do mówienia o seksie. Leżeliśmy wtedy w łożku, on przysunął się blisko i spojrzał mi w oczy. Myślałam, że chce mnie pocałować. Dotknęłam ustami jego warg, ale on się odsunął.

— Chciałbym, żebyś mi powiedziała, jak chcesz żebym się z tobą kochał — powiedział stanowczo.

— Po co? Po prostu zróbmy to — powiedziałam zaskoczona.

— Ale ja chcę to od ciebie usłyszeć — nalegał.

— Kochanie, lepiej to robić, niż mówić o tym — nie ustępowałam.

— Powiesz, czy nie? — spytał zniecierpliwiony, kiedy przez chwilę milczałam.

— Nie — odpowiedziałam jednym słowem.

— Dobrze — stwierdził z rezygnacją i poszedł do kuchni zapalić papierosa.

Poszłam za nim. Przysunęłam krzesło, usiadłam obok niego i przytuliłam się do jego ramienia. Nie odezwał się, nie poruszył. Gładziłam jego plecy, próbowałam go pocałować, ale był twardy i zimny jak skała. Nie odzywał się do mnie przez dwa tygodnie.

— A może on miał taką potrzebę seksualną? — powiedziała Grażyna, moja przyjaciółka, kiedy jej się z tego zwierzyłam. — Wiesz, ludzie mają różne zboczenia. Kiedyś spotykałam się z facetem, który chciał żebym przeklinała w łóżku, bo go to podniecało — mówiła. — Więc bluzgałam najlepiej jak potrafiłam — dodała.

— A co to ma wspólnego z Darkiem? — spytałam, nie widząc związku tej sytuacji z zachowaniem mojego męża.

— Nie obraź się Renia, ale może powiało nudą w waszej sypialni. Długo już jesteście małżeństwem, może on po prostu potrzebuje dodatkowych bodźców — wyjaśniła.

— Ale ja nie potrafię o tym mówić — powiedziałam z rezygnacją w głosie.

— Kochana, w łożku nic na siłę. Jak ci coś nie pasuje, to tego nie robisz, pamiętaj! — tłumaczyła Graża. — Ale jeśli on ma takie pragnienie i go to kręci, to macie konflikt interesów i musicie sobie to wyjaśnić — dodała.


Znałam Grażę już kilkanaście lat. Poznałyśmy się w redakcji małej gazety, w której obie rozpoczynałyśmy swoją dziennikarską „karierę”. Ja miałam już wtedy męża i córkę, a ona była samotna. Na początku niezbyt się lubiłyśmy i rywalizowałyśmy ze sobą. Gazeta zyskiwała na tym wyprzedając cały nakład, a my regularnie dostawałyśmy premie za teksty na „jedynce”. Dopiero gdy przestałyśmy ze sobą pracować, zaprzyjaźniłyśmy się.

Graża była piękną blondynką. Miała idealną figurę i kręcone długie włosy. Elokwentna, wesoła i roztrzepana. Była mistrzynią w chodzeniu na szpilkach i nie unikała seksownych ciuchów. Jej mąż, który był policjantem, po kilku latach małżeństwa zginął w wypadku. Długo później nie mogła się z nikim związać. Przebierała w facetach jak w ulęgałkach i z żadnym nie była dłużej niż pół roku. Do czasu, gdy w chwili zapomnienia na imprezie firmowej zaszła w ciążę i związała się z kolegą z pracy. Wyszła za niego, jednak długo w stanie małżeńskim nie wytrzymała. Zdradziła go z muzykiem z Chicago, z którym przeprowadzała wywiad.

— Poniosło mnie Reniu. Jakbyś go znała i wiedziała jakim jest fantastycznym kochankiem, to na pewno byś mnie zrozumiała — tłumaczyła.

Byłam oburzona, myślałam, że Graża zwariowała.

— Chcesz zostawić Michała, bo ten kolo lepiej się pieprzy? — spytałam.

— Kochana, to było najlepsze pieprzenie w moim życiu — mówiła rozmarzonym głosem.

— Odwaliło ci chyba — rzuciłam, i trzaskając drzwiami, wyszłam z jej mieszkania.


Graża po rozwodzie wyjechała z muzykiem i swoim trzyletnim synkiem do Stanów. Michał, jej były mąż, przekonany przez nią wizją lepszej przyszłości dla Stasia, zgodził się na jego wyjazd. Po nieco ponad roku pobytu za oceanem, czekałam na nią na lotnisku. Wróciła z niemowlęciem o imieniu Mick, rozczarowana facetem i Ameryką.

— Amerykański sen się skończył, a miłość wypaliła się w codzienności — tak wspominała swoją zagraniczną przygodę.

Miała dwoje dzieci, i na szczęście mamę na emeryturze, która chętnie, niemal codziennie się nimi zajmowała. Graża bezskutecznie walczyła o alimenty od ojca Micka. Ten jednak nie kontaktował się z nią i nie interesował się dzieckiem. W przeciwieństwie do Michała, który oprócz przekazywania jej co miesiąc wysokich alimentów, zabierał Stasia na weekendy i kupował mu drogie prezenty. Czasem też pomagał jej w problemach z samochodem, remontach, czy większych zakupach. A mały Mick, tak jak jego starszy brat, mówił do Michała „tato”. Gramolił mu się na kolana i pakował do samochodu, kiedy Michał zabierał Stasia do swojego domu w Wesołej. Coraz częściej więc Michał na weekendy zabierał do siebie ich obu, a Graża cieszyła się, że ma więcej czasu dla siebie.


Po powrocie ze Stanów, Graża zatrudniła się w znanym lifestylowym wydawnictwie. Skusiła ją dobra pensja i kontakty z ludźmi z showbiznesu. Od kilku lat mieszka w Warszawie, w odziedziczonym po ciotce mieszkaniu na Powiślu. Trzy duże pokoje wystarczają na jej potrzeby, a do pracy ma kwadrans autobusem. Woli jednak jeździć swoim kilkuletnim, czarnym lexusem z jasną tapicerką.

— Jak prowadzę, a potem wysiadam z tego auta, to czuję się kimś, kobietą sukcesu. Nigdy nie zamienię mojego wygodnego lexusa na śmierdzącą komunikację miejską. Tak jak nie zamieniłabym mojego MacBooka na jakiś laptop z badziewnym Windowsem — mówiła.

— I pewnie jeszcze iPhone’a na smartfona z androidem? — spytałam.

— Dokładnie — odpowiedziała.


Darek, mój mąż, był pierwszym mężczyzną, z którym uprawiałam prawdziwy seks. Kochaliśmy się zwykle krótko i cicho. Na początku, kiedy jeszcze nie byliśmy małżeństwem, baliśmy się, że usłyszą nas rodzice w sąsiednim pokoju. Potem, już w swoim mieszkaniu, nie chcieliśmy obudzić dzieci.

Poznaliśmy się na imprezie w jego miejscowości. Wyciągnęły mnie tam koleżanki ze studiów. Darek był nieśmiały i zagubiony. Zupełnie inny od Jarka i Benka. To był zwyczajny chłopak z technikum budowlanego. Pił piwo, palił papierosy, jeździł do szkoły czerwonym maluchem i nosił modną wtedy grzywkę. Jego rodzice pracowali w największym zakładzie w mieście i mieli małe mieszkanie w bloku. Zwyczajni ludzie z małej mieściny. Poczułam się dobrze w tej zwyczajności. Nie musiałam silić się na inteligentne dyskusje, popisywać się znajomością poezji Rafała Wojaczka i komentować wydarzeń politycznych. Mogłam przy nim leżeć i milczeć. On też milczał. A jak pytałam o czym myśli, nie potrafił mi odpowiedzieć. Nasz seks też był zwyczajny, prosty, bez specjalnych uniesień i zbędnych słów.


Zwykle kochaliśmy się po misjonarsku, jednak zdarzały się chwile, szczególnie po zakrapianych alkoholem imprezach rodzinnych, że nas ponosiło, a szczególnie mnie. Zaspokajałam go wtedy oralnie lub kochaliśmy się na jeźdźca. Rzadko miałam orgazm, on zawsze. Kiedyś, gdy leżał zadowolony po oralnych igraszkach, poprosiłam żeby zrobił mi to samo. Spojrzał na mnie zdziwiony, nic nie powiedział i nie zrobił tego. Nazajutrz wieczorem wszedł do łazienki kiedy się myłam. Nalał na dłoń nieco żelu do higieny intymnej, umył dokładnie moje krocze, po czym wyszedł. Byłam podniecona, gdy czułam tam jego miękkie, śliskie od żelu palce. Kiedy wyszłam z łazienki, leżał na łóżku w samych bokserkach. Poprosił, żebym się położyła i rozchyliła nogi. Gdy jego język spoczął na mojej łechtaczce, poczułam się zażenowana.

— Zrobił to, bo go o to poprosiłam, a nie dlatego że sam tego chce. Poza tym umył mnie tam. Może obawiał się mojego smaku? Albo nie pasuje mu mój zapach? — w mojej głowie kołatało się wtedy wiele myśli.

Mimo jego usilnych starań, nie osiągnęłam wtedy orgazmu. Jednak bardzo umiejętnie go udałam. Z ulgą przestał, chyba bardzo zmęczony swoimi staraniami. Nigdy więcej już nie próbował, a ja już nigdy nie prosiłam go o to.


Kilka miesięcy temu, u Grażyny natknęłam się na książkę z nagą kobietą na okładce. Byłam przekonana, że to jakieś „romansidło”.

— Graża, dobra ta książka? — spytałam.

— O tak kochana, jest wyśmienita — odparła, tajemniczo się uśmiechając. — Chcesz pożyczyć? — spytała.

— Może bym przeczytała. Kiedyś, jak byłam w ciąży, miałam taki krótki epizod z Harlekinami — odpowiedziałam.

— Ale to nie Harlekin kochana. To erotyk — wyjaśniła z tajemniczym uśmiechem na ustach.

— A to nie, dziękuję — szybko odłożyłam książkę, choć trochę mnie ciekawiła.

— Okej, nie nalegam, ale mogłabyś się z niej wiele nauczyć — zażartowała.

Sięgnęła po książkę, filuternie się uśmiechnęła, po czym wyszła z pokoju zrobić kawę.

Po powrocie do domu, znalazłam tę książkę w swojej torebce. Przyjaciółka dobrze mnie znała i doskonale wiedziała, że nie przyznam się do chęci zgłębienia tej lektury.


Pobieżnie przejrzałam książkę, a kiedy już Darek spał, usadowiłam się wygodnie w swoim rozłożystym fotelu i zaczęłam ją czytać. Na początku śmieszył mnie prosty język, którym była napisana.

— To pewnie dlatego, że jej autorem i narratorem jest facet — pomyślałam.

Uznałam jednak za właściwe zapoznać się z męskim punktem widzenia na seks. Zaczęłam więc czytać:

„Spojrzałem w jej oczy i zrozumiała, czego od niej chcę. Uklękła na kolana i rozpięła mój rozporek, z którego wysunął się on. Gruby, nabrzmiały, w pełnym wzwodzie. Popatrzyła na niego przez chwilę, wzięła w dłoń, objęła go i ścisnęła dość mocno. Wodziła po nim językiem od góry do dołu, a potem objęła go swoimi pełnymi ustami. Obserwowałem, jak jej głowa poruszała się w przód i w tył, w górę i w dół. Szybko doszedłem w jej ustach. Chwytając jej ramiona, pomogłem jej podnieść się z kolan i pocałowałem ją w usta, zagłębiając w nich język. Zdejmowałem z niej po kolei sukienkę, rajstopy i stanik, a gdy już leżała naga na łożku, zdjąłem z niej koronkowe majtki. Rozchyliłem jej uda, a moim oczom ukazała się starannie wygolona, różowa cipka. Lizałem jej wargi, delikatnie masowałem okolice odsłaniającej się coraz bardziej dziurki. Wsunąłem w nią dwa palce i poruszałem nimi coraz szybciej. Czułem że znów twardnieję. Położyłem się na niej i szybko w nią wszedłem. Była bardzo ciasna, a za każdym razem gdy się w nią wbijałem, odczuwałem niewiarygodną przyjemność. Czułem, że zaraz dojdę, ledwo się powstrzymałem do momentu aż usłyszałem jej krzyk, a jej długie paznokcie wbiły się w moje plecy. Zalałem ją całą”.


— To jakiś pamiętnik seksoholika — pomyślałam, czytając czwarty rozdział.

Książka nie zawierała zbyt wiele treści. Autor opowiadał w niej o swoich miłosnych podbojach. Kochał się z nastoletnimi dziewicam i doświadczonymi czterdziestkami. Nie unikał też trójkątów. Dogadzały mu Azjatki, zmysłowe Chinki i rosyjskie prostytutki. Opisy intymnych zbliżeń były zupełnie pozbawione finezji, prostackie, a czasem nawet nafaszerowane słowami, które w moim słowniku nie istniały. Jednak przez jedną noc przeczytałam tę książkę od deski do deski, chwilami nawet z wypiekami na policzkach. Zupełnie nie rozumiałam swojej reakcji.

— I jak Reniu? Chciałabyś, żeby przeleciał cię taki Pedro? — spytała Graża, kiedy przyniosłam jej książkę. — Bo ja, przyznam się, że nawet kilkakrotnie, czytając pewne fragmenty, zgrzeszyłam sama ze sobą — dodała, puszczając do mnie oczko. — A Ty? — spytała, uśmiechając się.

— A ja nie — odparłam poważnie.

— Przecież wiem, ty świętoszko. Dla ciebie to jak zdrada. A opowiesz mi który fragment najbardziej ci się podobał? — spytała.

Nie lubiłam rozmawiać o seksie. Poza tym, nie było w tej książce fragmentów, które mogłabym uznać za wartościowe.

— No nie wstydź się, na pewno jest coś, co cię zainteresowało i zechcesz jakieś pozycje wypróbować — Graża nie dawała za wygraną, choć doskonale wiedziała, że miałam problem z rozmowami o seksie.

Lekko już wstawiona, po kilku lampkach czerwonego wina, skapitulowałam.

— Tak Graża, powiem ci, że bardzo chciałabym, żeby ktoś mnie zerżnął w tyłek na stole w kuchni. Tak jak on to zrobił z tą mężatką, którą zwabił do swojego domu — mówiłam drwiąco.

— I pewnie byś chciała, żeby cię złapał za włosy, a w usta wepchnął swojego wielkiego fiuta — przyjaciółka wiedziała, że zażartowałam sobie z niej i nie chciała być mi dłużna. — Kochana, ja dobrze znam ciebie i twoje romantyczne marzenia. Wolałabyś raczej łóżko z baldachimem i klasyczny grzeczny numerek z pachnącym, szczupłym i kulturalnym blondynkiem — powiedziała.

— Graża, przecież ty doskonale wiesz, że mój ideał to brunet. Taki jak Darek — sprostowałam.


Z Darkiem byłam już prawie dwadzieścia lat. Zawsze kochaliśmy się tak samo, a od ponad roku, odkąd nasza córka Milena wyjechała na studia do Mediolanu, ani razu mnie nie dotknął. A w zasadzie, to już od dobrych kilku lat ze sobą nie sypialiśmy. Jednak nie myślałam o tym żeby go zostawić i związać się z kimś innym. Nasz związek w pewnym sensie był dla mnie bardzo ważny… i w pewnym sensie wygodny. Nie wierzyłam też, że ktoś mnie może pokochać, ktoś może mnie pragnąć i komuś mogłoby być ze mną dobrze. Choć nie miałam zamiaru zdradzać Darka, to bywały chwile, że bardzo chciałam udowodnić sobie, że jestem coś warta. Jednak nie byłam na tyle odważna, mimo że okazje do tego bywały. Wiedziałam, że jeśli to zrobię, to już nigdy nie będę mogła z nim być. Monogamia była we mnie zbyt mocno zakorzeniona, by mogło być inaczej.


Kiedyś, kilka lat temu powiedział mi, że nie chce się ze mną kochać, bo jestem kiepska w łóżku. Sama o to spytałam, licząc na jakąś inną odpowiedź, jakieś inne wyjaśnienie jego oziębłości.

— Przecież zawsze miał orgazm — myślałam. — Był też seks oralny. Czego jeszcze chciał? — nie mogłam zrozumieć.

— Jestem taka kiepska? To sprawdź jak jest z innymi. Prześpij się z jakąś inną kobietą i zobacz, czy będzie ci z nią lepiej! — wykrzyczałam mu wtedy w złości.

Potem żałowałam, bo gdyby to rzeczywiście zrobił, to już nigdy nie moglibyśmy być razem.

Dopiero kilka lat później dowiedziałam się o jego romansach. Wolałam jednak udawać że nie wiem i skutecznie wmawiałam sobie, że to nie jest prawda. Bałam się, co mogłoby się wydarzyć, gdybym powiedziała mu, że wiem.

— Wtedy musiałabym go zostawić. I jak ja bym sobie bez niego poradziła? — myślałam.

Nie wyobrażałam sobie jednak, jak mogłabym się z nim kochać, wiedząc że on to robi z innymi kobietami. Ale wtedy już ten problem nie istniał, bo od dawna ze sobą nie sypialiśmy. Mało się też w ostatnich latach do siebie odzywaliśmy. Rozmawialiśmy tylko o sprawach córki i domu. Nikt z naszych bliskich nie wiedział, że mamy jakieś problemy. Pod tym względem byłam doskonałą aktorką. On też mistrzowsko udawał. Na spotkaniach rodzinnych graliśmy może nie kochającą się, ale bardzo przywiązaną do siebie parę.


Szczęśliwe małżeństwo próbowaliśmy też udawać przed Mileną. Najpierw w domu przy obiadach i oglądając wspólnie telewizję, a potem, kiedy rozmawialiśmy z nią przez internet i gdy przyjeżdżała do domu na święta i wakacje. Ona jednak nie dawała się nabierać.

— To mój tato, kocham go. Ale zupełnie nie rozumiem, dlaczego ty z nim jesteś. Przecież widzę, że od dawna nie jesteś szczęśliwa — powiedziała mi kiedyś przy kawie w Starbucksie.

Zdałam sobie wtedy sprawę z tego, że moja córka jest już dorosła i już nic „ze względu na nią” nie muszę. Mogłabym się rozwieść, wieść życie singielki lub związać się z kimś innym. Szybko jednak porzuciłam tę myśl.

— Jestem już za stara — stwierdziłam.


O tym że Milena nie jest już małą dziewczynką, przekonałam się już wtedy, kiedy niespełna siedemnastoletnią córkę po raz pierwszy zaprowadziłam do ginekologa. Narzekała na bóle miesiączkowe i problemy z trądzikiem.

— Jestem pryszczata, brzydka i wyglądam jak kupa — mówiła za każdym razem, kiedy próbowała podkładem zakryć zmiany na twarzy.

Nie pomagały maści i tabletki od dermatologa. Postanowiłyśmy więc poprosić ginekologa o kurację hormonalną. Weszłyśmy razem do gabinetu położnej, która zakładała Milenie kartę.

— A Ty młoda damo to już współżyjesz? — spytała niedyskretnie kobieta.

Milena zmieszała się, ale nie zaprzeczyła. Doskonale wiedziałam, co to oznacza. Moja mała córeczka jest już kobietą i prawdopodobnie była już z mężczyzną. Patrzyłam na córkę, próbując ukryć zdziwienie, a Milena siedziała zawstydzona, z oczami wlepionymi w podłogę. Nie miałam jednak odwagi, żeby z nią o tym porozmawiać.

— Pamiętaj, że te tabletki działają tylko wtedy, gdy je bierzesz codziennie, nie możesz o tym zapomnieć — tylko to jedno zdanie byłam w stanie z siebie wydusić.

Wtedy też zdałam sobie sprawę z tego, że nigdy nie rozmawiałam z Mileną o seksie. Nie zrobiłam nic, oprócz podrzucenia jej kiedyś cienkiej książeczki o dojrzewaniu kobiety, i wyjaśnienia jej, że krew wypływająca z tego miejsca gdzie robi siusiu, nie jest objawem poważnej rany, tylko pierwszym okresem, który będzie miała co miesiąc, bo tak mają wszystkie kobiety.


Moje rozważania na temat seksu w moim życiu przerwał telefon. Dzwoniła Graża.

— Kupiłam na jutrzejszy wieczór czerwone Carlo Rossi, chłopców nie będzie w domu. Mam nadzieję, że weźmiesz ten temat. Obiecuję, że podzielę się z tobą moimi doświadczeniami. A zresztą sama wiesz, jak wygląda moje życie seksualne — mówiła.

Rzeczywiście, Graża mogła pochwalić się dość bogatym doświadczeniem w tej dziedzinie. Na pewno będzie pomocna.

— A może to lepiej, że ja się na tym nie znam aż tak dobrze. Pozwoli mi to zachować większy dystans i obiektywizm — pomyślałam, wysiadając z tramwaju.

Wybrałam numer naczelnej. Marta nie odbierała.

— Napiszę ten tekst — wysłałam do niej SMS-a.

— Super. Wiedziałam! — odpisała mi po godzinie.

Rozdział 2

— Masz już plan tego artykułu o facetach na portalach erotycznych? — spytała naczelna na spotkaniu redakcyjnym. — Ile znaków planujesz? Myślisz, że to będzie temat na „jedynkę”? — dopytywała.

— Mam plan, a tekst na pewno będzie ciekawy — odpowiedziałam z przekonaniem. — Ale potrzebuję czasu — dodałam.

To Marcie wystarczyło. Wiedziała, że może mi zaufać i nie pytała już o nic więcej.

Tego samego dnia przejrzałam wszystkie portale randkowe i erotyczne oraz przeczytałam setki opinii i poleceń.

— Eroteka to najpopularniejszy portal erotyczny. To tu kojarzą się pary na erotyczne schadzki — przeczytałam reklamę.

— To idealne miejsce — pomyślałam. — Wieczorem się tam rozejrzę i zarejestruję — postanowiłam.

— Zostaję na noc u Grażyny, będziemy pisać artykuł — napisałam SMS-a do Darka i pojechałam do przyjaciółki.

Graża już czekała na mnie z butelką Carlo Rossi.


Nie miałam problemu z rejestracją na Erotece. Wymyśliłam sobie imię, a podając wiek, odmłodziłam się o kilka lat.

— Przecież i tak wyglądam dziesięć lat młodziej — usprawiedliwiłam swoje kłamstwo.

Zdjęć na profilu nie zamieściłam. Opis też był skromny, bo nie bardzo wiedziałam co mam napisać, a opisy kobiet na Erotece były zbyt banalne i płytkie, by mogły być dla mnie inspiracją. Wypełniłam wszystkie niezbędne rubryki i zadowolona z siebie, choć nie pozbawiona obaw, kliknęłam przycisk „zatwierdź”. W celu potwierdzenia rejestracji musiałam podać numer telefonu. W tym celu użyłam kupionej wcześniej karty. Nie chciałam żeby ktokolwiek dowiedział się, że mam coś wspólnego z tym portalem. A już na pewno nie Darek. To była moja tajemnica. Powiedziałam o tym tylko Grażynie. I nie tylko dlatego, że była moją najlepszą, a właściwie jedyną przyjaciółką, ale przede wszystkim dlatego, że tylko ona mogłaby zrozumieć i nie potępiać tego co robiłam. Nie myliłam się. Graża zrozumiała, a nawet zapaliła się do tego pomysłu i zadeklarowała pomoc.

— A może ja też się zarejestruję i poznam tam miłość mojego życia? — zażartowała.


Siedziałam na kanapie z MacBookiem na kolanach i czekałam na wiadomości. Graża leżała obok mnie z wyciągniętymi na oparciu nogami. A skoro już byłyśmy na erotycznym portalu, postanowiłyśmy obejrzeć „Ostatnie tango w Paryżu”.

Bez emocji patrzyłam jak Marlon Brando i Maria Schneider uprawiają seks i zastanawiałam się, dlaczego taki erotyczny hit wszech czasów nie robi na mnie wrażenia.

Obejrzałyśmy też jedną część „Emanuelle”, a na koniec zostawiłyśmy sobie „9 i ½ tygodnia” z Mickey Rourke i Kim Basinger.

— A wiesz, że „9 i ½ tygodnia” napisała Elizabeth McNeill? Czytałam tę książkę kilka lat temu — powiedziała Graża. — W filmie jest tylko kilka wątków z książki, i to bardzo złagodzonych. A cała powieść jest wstrząsająca. Nie czytaj tego. To jest chore. Jeszcze bardziej niż „Imperium zmysłów” — dodała cicho.

Zaciekawiło mnie to.

— Na pewno przy najbliższej okazji przeczytam tę książkę — pomyślałam.


Na Erotece byłam trzydziestoletnią Gosią. Kobietą samotną, choć w małżeńskim związku. Zaniedbywaną przez męża, spragnioną namiętności i bliskości mężczyzny, ale nie zainteresowaną związkiem i zobowiązaniami. Te informacje zawierał mój opis.

Dlaczego właściwie zdecydowałam się grać rolę mężatki? Bo zdaniem Grażyny, faceci szukający seksualnych przygód gustują w kobietach zamężnych, które nie chcą związku. Moja przyjaciółka powiedziała mi to kiedyś, zwierzając się ze swojej randki ze sporo młodszym kolegą z pracy.

— Podoba mu się moja dojrzałość i doświadczenie, a ciało mam przecież też niczego sobie. Zobacz co sobie dla niego sprawiłam — mówiła Grażyna, odpinając guziki bluzki i odsłaniając koronkowy, czerwony biustonosz, który tylko w połowie okrywał jej piersi.


Jej kochanek był dwanaście lat młodszy, ale tak dużej różnicy wieku między nimi nie było widać. Grażyna nie wyglądała na swoje 39 lat, a Krystian był postawnym, wysportowanym mężczyzną z ciemnym zarostem, który dodawał mu lat.

— To mój młody bóg — mówiła, pokazując mi jego zdjęcie w telefonie. — Wiesz Reniu jak on cudnie się kocha? Ujeżdżałam go przez pół nocy, a potem rżnęliśmy się na stole w kuchni. Dobrze, że mama zabrała chłopców do siebie. Mogłam jęczeć i krzyczeć do woli — mówiła. — A wiesz jaki ma sprawny języczek? Sięga tam, gdzie wzrok nie sięga… — zachichotała.

Graża była zupełnie pozbawiona pruderii. O seksie mówiła tak swobodnie i otwarcie, jakby to była codzienna czynność domowa. A przy tym nie używała wulgaryzmów. W przeciwieństwie do mnie, bo ja o tej sferze życia wolałam wcale nie mówić.


Kilkanaście sekund po aktywacji profilu, pojawiło się czerwone serduszko oznaczające nadejście wiadomości.

*

— Hej. Jestem fajnym, normalnym, zadbanym, wysportowanym facetem z którym można miło spędzić czas na różne sposoby. Szukam przyjaciółki do fajnego układu opartego na przyjaźni i seksie. Może coś z tego wyjdzie, jak przypadniemy sobie do gustu. Zapraszam na wino lub kawę. Co o tym sądzisz? — pisał Konrad.

— Hej, napisz mi coś więcej o sobie — odpisałam.

— Jestem bardzo dobry w te klocki. Chcesz się przekonać? — spytał.

— Może kiedyś — napisałam bez przekonania.

*

— Witaj Piękna :) Dasz się poznać i uchylisz mi rąbka tajemnicy na swój temat? — po chwili pojawiła się wiadomość od Jacka.

— A co chcesz o mnie wiedzieć? — nie zdążyłam odpisać, a już pojawiło się kolejne serduszko.

*

— Witaj Gosiu, mam na imię Kamil. Mam 30 lat i jestem wysokim brunetem. Szukam kobiety do niezobowiązujących spotkań. Powiedzmy raz w tygodniu. Tylko napisz mi z jakiej dzielnicy jesteś, bo jak z lewego brzegu Wisły, to się taki kawał drogi w korkach nie będę tłuc — pisał.

— No nieźle. Nie będzie się tłuc… palant jeden — pomyślałam.

— Niestety mieszkam na lewym brzegu, więc trudno — skłamałam i od razu go zablokowałam.

*

Niemal równocześnie pojawiła się wiadomość od Roberta.

— Witaj, nie widziałem Cię tu wcześniej. Kim jesteś? Czego potrzebujesz? Może przyda Ci się taki figlarz jak ja. Lubisz masaże? Oczywiście wszystkich części ciała, bez wyjątku. Polecam się. Biorę dwie stówki za godzinę. Obiecuję, że będzie bardzo, bardzo gorąco — pisał.

— To chyba jakieś nieporozumienie. To ja mam mu płacić? Ale numer… spadaj leszczu — szepnęłam do siebie i nawet nie siliłam się na to żeby coś mu odpisać. — Blokada powinna wystarczyć za odpowiedź — pomyślałam.

*

Kolejna wiadomość przyszła od Grzegorza.

— Będę na Ciebie czekał w hotelowym pokoju, nago leżąc na łóżku. Ty wejdziesz, a pod płaszczem będziesz miała tylko seksowną, czarną bieliznę… Przyjdziesz? — pisał.

— Być może — odpisałam.

— Zdejmiesz płaszcz i zatańczysz dla mnie. Na pewno bardzo mnie to podnieci… mhmmm… To kiedy się spotkamy? — spytał.

— Chciałabym… zanim się spotkamy, trochę więcej się o Tobie dowiedzieć — napisałam.

— Ale po co? Przecież najbardziej podniecający jest seks z nieznajomym — odpisał.

Postanowiłam nie odpisywać mu na razie i zajęłam się czytaniem kolejnej wiadomości.

*

— Jesteś pewnie bardzo ładna, seksowna i doświadczona. Nauczysz mnie miłości? Będę robił wszystko czego tylko zechcesz. Lubię starsze kobiety — pisał dwudziestoletni Janek.

— O nie, przecież mogłabym być jego matką. To kazirodztwo… albo pedofilia — pomyślałam z odrazą.

— Znajdź sobie chłopcze kogoś w swoim wieku — odpisałam i najwidoczniej speszyłam go tym stwierdzeniem, bo więcej już do mnie nie napisał.

*

— Hej Gosiu, pobawisz się dużą zabawką? — brzmiała następna wiadomość, od kogoś o pseudonimie „Konkretny facet”. Nie odpisałam.

*

— Witaj nieznajoma. Masz kamerkę? Pokażesz mi co masz ciekawego? — pytał „Sexi Endriu”.

— Wybacz, ale nie używam kamerki — odpisałam.

*

— Mógłbym dać ci wszystko. Zabiorę cię nad morze, zbuduję dla ciebie dom. Bo wiesz, ja jestem architektem. Bardzo dużo pracuję, ale mam z tego spore zyski. Tylko nie mam się tym z kim dzielić — pisał Andrzej.

— Interesująca propozycja — odpisałam.

— Lubię kobiety inteligentne, wykształcone. Skończyłaś jakieś studia? — spytał.

— Nie — skłamałam. — A dlaczego to jest dla ciebie takie ważne? — spytałam.

Nie odpisał.

*

Kolejną wiadomość napisał Norbert.

— Lubisz na ostro? Ja preferuję dominację i uległe kobiety. Ale nie bój się, nie zrobię Ci krzywdy. Tylko kajdanki lub pejcz ewentualnie — z przerażeniem przeczytałam tę wiadomość, po czym zamknęłam klapę MacBooka.

*

Kolejne trzy wieczory spędziłam na podobnych konwersacjach. Pisał do mnie Andrzej, który czuł się zaniedbywany przez żonę i był zmęczony pracą w korporacji. Potrzebował odskoczni, ale chyba nie był do końca pewny, czy chce zdradzać żonę. Wyglądało na to, że odprężenie daje mu już samo pisanie z nieznajomymi kobietami na Erotece.

Kilkakrotnie odzywał się też do mnie Mariusz, zapracowany trzydziestolatek. Proponował mi szybki seks w przerwach na lunch. Ja mu odmawiałam, a on uparcie, wielokrotnie ponawiał swoją propozycję, chwaląc się bogatym seksualnym doświadczeniem.


Pisało do mnie wielu mężczyzn. Każdemu z nich starałam się odpisać. Selekcjonowałam ich na podstawie opisu lub krótkiego dialogu. Niektórych blokowałam już po pierwszym zdaniu, innych dopiero po odkryciu zdjęcia. I nie chodzi tu o zdjęcie twarzy czy sylwetki. Niektórzy pokazywali zdjęcia swoich — zapewne ich zdaniem — najcenniejszych części ciała. W większości przypadków nie były to egzemplarze zbyt okazałe, a wykonane amatorsko fotografie raczej nie zachęcały do bliższego kontaktu. Dlatego zaczęłam unikać profili z ukrytymi zdjęciami.

— Czy to ma być podniecające? Mnie raczej mierzi taki ekshibicjonizm. A ciebie? — spytałam Grażę, pokazując jej jedno ze zdjęć.

— Czy mnie podnieca widok penisa? Owszem, to ciekawa część męskiego ciała. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że u niektórych panów nawet najciekawsza. Ale podnieca całokształt. Cała sylwetka mężczyzny, wyraz jego twarzy, spojrzenie. Ale sam penis? Nie, nie rozumiem — odpowiedziała.


Po dwóch tygodniach na Erotece stwierdziłam, że z samego pisania nic nie wyniknie. Mimo obaw, postanowiłam z kimś się spotkać.

Zdecydowałam się na schadzkę z Radkiem — dobrze zbudowanym, sporo młodszym, wysokim brunetem.

— Facet w moim typie. Postaram się coś od niego wyciągnąć — pomyślałam, oglądając jego zdjęcie.

Umówiłam się z nim, bo wyglądał sympatycznie i pisał o seksie przyzwoitym językiem. Przyznał, że szuka kogoś na dłużej, bo nie lubi skakać z kwiatka na kwiatek. Zależało mu na spotkaniach co kilka tygodni i na dyskrecji. Mówił, że szuka inteligentnej kobiety, z którą da się porozmawiać o wszystkim i z którą seks byłby na wyższym poziomie.

— Ciekawy gość — pomyślałam.

Niestety na spotkaniu w realu mój entuzjazm opadł, bo okazało się, że zdjęcie które pokazał na profilu zrobił pięć lat temu, a w rzeczywistości był łysiejącym facetem w średnim wieku, w dodatku ze sporym brzuszkiem. Powiedziałam mu, że czuję się oszukana, a on przekonywał, że to przecież nie ma znaczenia. Jednak dla mnie miało to bardzo wielkie znaczenie. To znaczy miałoby, gdybym umówiła się z nim naprawdę.


Dzień później spotkałam się z Tomkiem. Przystojny blondyn, podczas kolacji na którą zaprosił mnie do drogiej greckiej tawerny, wyznał że ma młodą piękną żonę w ciąży, ale zarabia dużo pieniędzy, więc stać go na kochankę, na czas powrotu żony do formy. Obiecywał pokrycie wszystkich kosztów: hoteli, obiadów i dojazdów taksówkami, a do tego drogie prezenty i kolacje.

— Wymagam tylko dyspozycyjności i dyskrecji — mówił. — Mam stresującą pracę, potrzebuję się odstresować — dodał.

Kolacja była smaczna, a rozmowa, pomijając omawianie warunków naszego potencjalnego związku, dość ciekawa. Dlatego obiecałam mu, że przemyślę jego propozycję, a on zaproponował, że prześle mi więcej szczegółów na maila.

— Masz fenomenalny tyłek… mhm — szepnął mi do ucha przy pożegnaniu, a ja, ku swojemu zdziwieniu, nie poczułam się tym zażenowana.

Już w pierwszych wiadomościach, które odczytałam następnego dnia, podkreślał, że lubi seksowną bieliznę. Chciał, żebym na każde spotkanie wkładała inną, za którą on oczywiście zapłaci. Przesłał mi kilka zdjęć modelek w bieliźnie takiej jaką lubi — staniki i gorsety z odkrytymi piersiami, przezroczyste body, stringi, obroże na szyję. Już to mnie zniechęciło. A kiedy wyobraziłam sobie jego ciężarną żonę, która czeka na niego wieczorem i niepokoi się, podczas gdy on baraszkuje w pięciogwiazdkowym hotelu z kochanką, postanowiłam zerwać z nim kontakt.

— Przepraszam za zamieszanie, ale nie skorzystam z Twojej propozycji — napisałam mu.


— Do trzech razy sztuka — pomyślałam i umówiłam się z Jackiem.

— Mam 39 lat, żonę, która jest kasjerką w banku, trzyletnią córeczkę i dorosłego syna — pisał.

 Dlaczego chcesz zdradzić żonę? — spytałam.

— W naszej sypialni wieje chłodem. Próbowaliśmy ocieplić atmosferę kilka lat temu i owocem tego jest nasze drugie dziecko. Jednak między nami nic się nie zmieniło. Nie chcę zostawiać żony, potrzebuję tylko trochę tego ognia poczuć — odpisał.– Widzę, że i ty masz męża. Masz to w opisie, więc zapewne nie chcesz się rozwodzić. Tak jak i ja. Spotkamy się? — spytał wprost.

— Dobrze — odpisałam.

— Możesz jutro koło południa? — zapytał.

— Tak — napisałam.

— Przy obwodnicy jest taki mały motel z restauracją. Wyślę ci jutro nazwę i dokładny adres. Spotkajmy się o dwunastej na parkingu. Przyjadę białą corsą — szybko przyszła odpowiedź.


Na miejscu spotkania byłam pierwsza. Przyjechałam swoją zakurzoną toyotą, której używałam ostatnio bardzo rzadko. Siedziałam w samochodzie i obserwowałam jak podjeżdża biała corsa. Wysiadł z niej raczej przeciętny szatyn w średnim wieku, w zbyt luźnym garniturze. Mężczyzna rozejrzał się wokół i poszedł w kierunku drzwi motelu. Wysiadłam i podążyłam za nim. Dogoniłam go przed drzwiami.

— Jacek? — spytałam podchodząc.

— Gosia? — w jego pytaniu dało się słyszeć nutę zdziwienia. — Myślałem… myślałem, że będziesz zupełnie inaczej wygladała — dodał.

— Jak? — spytałam.

— Nieważne już. Jesteś po prostu bardzo ładna — powiedział, przyglądając mi się uważnie.

Uśmiechnęłam się. Taki komplement nie bardzo pasował do tej sytuacji.

Weszliśmy do restauracji i usiedliśmy przy stoliku w kącie sali. Rozmawialiśmy o jego żonie, dzieciach, pracy. Ja mówiłam niewiele. Powiedziałam tylko, że mam męża i córkę. Skłamałam też, że pracuję w urzędzie. Był bardzo miły, inteligentny i rzeczowy. Opowiadał o tym jak rzucił pracę nauczyciela chemii, bo żona mało zarabiała, a po narodzinach córeczki potrzebowali więcej pieniędzy. Teraz jest przedstawicielem firmy farmaceutycznej i finansowo jest im zdecydowanie lepiej. Mówił, że jego żona jest przeciętną kobietą, wiecznie zmęczoną, ale nie dziwi go to, bo praca przy małym dziecku może wyczerpać fizycznie i psychicznie. Niezbyt go pociąga, ale kocha ją. Romans z jakąś znajomą albo koleżanką z pracy szybko by się wydał i żona mogłaby się dowiedzieć, a on nie chce jej zranić. Dlatego postanowił przez Erotekę poszukać dyskretnej przyjaciółki.

— A ty dlaczego jesteś na Erotece? — spytał. — Taka kobieta jak ty na pewno ma wiele możliwości znalezienia kochanka w realu — powiedział, lustrując mnie wzrokiem, który na dłuższą chwilę spoczął na moim dekolcie. Zaczerwieniłam się.

— Z tego samego powodu — odparłam.

Poczułam, że robi mi się gorąco. Znałam to spojrzenie. Tak samo patrzył facet na kobietę, którą kiedyś obserwowałam w tramwaju.

W tym samym czasie Jacek dotknął mojej ręki. Nie protestowałam. Podniósł moją dłoń i pocałował jej wierzch.

— Wezmę pokój — powiedział, i poszedł do recepcji.

Coś mnie zablokowało, nie mogłam wydusić z siebie słowa.


Kiedy wrócił trzymając w dłoni klucz do hotelowego pokoju, posłusznie podałam mu rękę. Szliśmy bez słowa po schodach. Otworzył drzwi do pokoju, weszliśmy do środka. Zamknął drzwi, odwrócił się, podszedł do mnie i zaczął rozpinać moją bluzkę. Guzik za guzikiem… guzik za guzikiem… Dłonią gładził mój odsłaniający się dekolt, a ja stałam jak sparaliżowana, poddając się jego dotykowi. Poczułam na plecach dreszcz, kiedy zsunął z moich ramiom bluzkę. Szybko, jednym ruchem rozsunął suwak moich spodni, które potem delikatnie zsunął z moich bioder. Mój oddech przyspieszył, a na ciele poczułam gęsią skórkę. Stałam przed nim w samej bieliźnie, a on szybko pozbywał się swojej garderoby. Kiedy już miał na sobie tylko bokserki, podszedł i rozpiął mój stanik. Z zachwytem w oczach patrzył na moje piersi, gładził je i oglądał. A ja upajałam się tą chwilą. Czułam zadowolenie z faktu, że mu się podobam.

— Są cudowne — szepnął.

Jak przez szybę słyszałam jego głos.


Kiedy wsunął dłonie pomiędzy moje pośladki a figi i powoli zsuwał koronki z mojej pupy, poczułam ucisk w podbrzuszu. Patrzyłam na powiększające się wybrzuszenie w jego bokserkach i czułam niezrozumiałe dla mnie, narastające podniecenie. Pociągnął mnie za rękę w stronę łóżka i pomógł mi się położyć, a sam położył się obok. Sięgnął dłonią między moje uda, a drugą ręką zsuwał swoje bokserki. Wyłonił się z nich nabrzmiały członek w pełnym wzwodzie. Zrobiło mi się gorąco, a moje serce biło jak oszalałe. Przed oczami zobaczyłam ciemność. Wyraźniej zaczęłam słyszeć jego sapanie, a na szyi poczułam jego wilgotny oddech. Zrobiło mi się niedobrze.

— O fuck — zaklęłam. — Co ja tu robię? Co ja tu do cholery robię? — słyszałam w głowie swój głos.

Wysunęłam się spod niego, szybko pozbierałam ubrania i zamknęłam się w łazience.

— Cholera, co mi odwaliło? Po co ja tu przyszłam? — myślałam, ubierając się pospiesznie.

Kiedy wyszłam po chwili kompletnie ubrana, on siedział w fotelu w samych bokserkach. Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy.

— Przepraszam — rzuciłam już przy drzwiach i szybko zbiegłam po schodach.


Wsiadłam do samochodu, wyciągnęłam z torebki telefon i wybrałam numer Grażyny.

— No co tam Reniu? — usłyszałam spokojny głos przyjaciółki.

— Graża, posłuchaj, ja prawie to z nim zrobiłam. Nie wiem co mi odbiło, ja chyba jakaś nienormalna jestem — powiedziałam jednym tchem.

— Uspokój się kochana i powoli opowiedz mi wszystko. Czego nie zrobiłaś? — dopytywała.

— No o mało nie przespałam się z tym facetem z Eroteki — mówiłam już znacznie spokojniejszym tonem.

W tej samej chwili zobaczyłam wychodzącego z motelu Jacka. Szedł powoli, zgarbiony. Oparł się o drzwi samochodu i zapalił papierosa. Kiedy skończył, zdeptał niedopałek, wsiadł do corsy i szybko odjechał. Zrobiło mi się go żal.

— W sumie fajny facet, liczył na coś i mu nie wyszło — pomyślałam.

— Renia! Jesteś? Halo! — z głośnika telefonu słychać było zniecierpliwiony głos Graży.

— Tak, jestem. Bo wiesz, on tak na mnie patrzył. I mówił, że jestem piękna. I tak mnie dotykał! — mówiłam. — Zupełnie odebrało mi rozum. Rozumiesz? Byłam już rozebrana, on też — dodałam z przerażeniem w głosie.

— Renia posłuchaj, nic się nie stało. A jakby nawet, to co? Młode dziewczyny sypiają z facetami poznanymi na imprezach lub w internecie. Zabezpieczają się żeby nie zajść w ciążę i nie złapać jakiegoś choróbska i jazda. Dlaczego my tak nie możemy? — spytała. — Bo niestety tak jesteśmy kochana wychowane przez nasze wierne matki i babki! — odpowiedziała natychmiast na swoje pytanie.

— Ala ja przecież o mało nie zdradziłam Darka! — mówiłam szybko i głośno.

— A powiedz kochana, kiedy ty się z nim ostatni raz bzykałaś? — dopytywała przyjaciółka.

Milczałam, bo nie potrafiłam przypomnieć sobie kiedy to było.

— No widzisz, nawet nie pamiętasz tych zamierzchłych czasów — powiedziała z przekąsem. — A ty myślisz, że on też tak pości? Wiesz przecież że nie. Ja nie rozumiem, dlaczego ty nie dopuszczasz do siebie tej myśli. A jak on może, to ty też! — dodała.

— No coś ty, ja tak nie potrafię — nie kryłam oburzenia.

— A poza tym, ten twój Darek powinien wiedzieć, że jak się zaniedbuje swoją kobietę, to wcześniej czy później znajdzie się ktoś, kto o nią za niego zadba — mówiła. — Więc dość już tych wyrzutów sumienia. A zresztą nic się jeszcze nie stało — powiedziała spokojnie Graża

— Ale zrozum, że on nie był jakimś wyjątkowym przystojniakiem. Powiedziałabym raczej że przeciętny i niezbyt przystojny. Zaćmiło mnie, czy co? — nie mogłam zrozumieć, dlaczego tak szybko uległam Jackowi.

— Bo widzisz kochana, wyposzczona jesteś i bierzesz co leci — powiedziała Graża. — Poszukaj sobie takiego, który ci się wyjątkowo spodoba. Tego kwiatu, jest pół światu. Jak mawiała moja babcia — wyjaśniła.

— A niby gdzie ja mam znaleźć takiego? — spytałam z rezygnacją w głosie.

— Nie wiem, wyjdź do jakiegoś klubu może — odpowiedziała. — Jak zostaniesz u mnie na weekend, to obgadamy to — dodała.


Pijąc kolejną kawę, porządkowałam notatki z dialogów na Erotece. Zastanawiałam się, jak wykorzystać je w artykule. Czytając, myślałam o swoim życiu seksualnym i o swoich byłych facetach. Niespodziewanie przyszło mi do głowy pewne wspomnienie.

Miałam czternaście lat, byłam na koloniach w NRD. Moją grupą opiekowała się Ania, sympatyczna dwudziestoletnia studentka. Wszyscy podziwiali jej perfekcyjną figurę, piękne blond włosy i ubrania, które przywoziła sobie z zagranicznych podróży. Chłopcy kochali się w niej, a ona się z nich śmiała. Pewnej nocy poczułam ostry ból brzucha, zwiastujący nadchodzący okres. Nie miałam podpasek, koleżanki z pokoju też nie. Pomyślałam, że może Ania ma i mi pożyczy. Razem z koleżanką Dorotą poszłam do budynku opiekunów. Było cicho, najwyraźniej wszyscy już spali. Zapukałam do drzwi pokoju Ani, jednak odpowiedziała mi cisza.

— Pewnie śpi, ale trudno, to poważna awaria, trzeba ją obudzić — powiedziała Dorota, zapukała jeszcze raz i nacisnęła klamkę.

Cicho wsunęłyśmy się do pomieszczenia. Z głębi pokoju dochodziły dziwne dźwięki: cichy stukot, mruczenie, jęki. Weszłyśmy dalej i zobaczyłyśmy Anię z opiekunem niemieckiej grupy, w sytuacji podobnej jak w pornosie, który kiedyś oglądałam u Magdy. Ania leżała na brzuchu na brzegu łóżka, a facet leżał na niej. Stałyśmy w bezruchu i wstrzymując oddech, patrzyłyśmy na poruszające się pośladki mężczyzny.


Wróciłam do przeglądania notatek. Zastanawiałam się, co powoduje, że ludzie chcą kontaktować się przez taki portal.

— Nie lepiej poszukać sobie kogoś w realu? — myślałam.

A im dłużej się nad tym zastanawiałam, tym lepiej rozumiałam.

— Na portalu, w internecie, Ci faceci czują się lepsi. Mogą udawać kogoś innego — doszłam do takiego wniosku. Ale dlaczego z Eroteki korzystają kobiety? Tego nie mogłam zrozumieć. Lekturę notatek podsumowałam jednym zdaniem: Dla wszystkich facetów z Eroteki liczy się tylko seks, chcą o nim pisać, a potem go uprawiać — napisałam na kartce.


Zalogowałam się na Erotekę i umówiłam się z jeszcze kilkoma facetami. Ustawiłam spotkania tak, aby zaliczyć kilka w ciągu jednego popołudnia. To byli przeciętni mężczyźni. Na ulicy nie zwróciłabym na nich uwagi. Na Erotece mówili o sobie w samych superlatywach. Chwalili się dobrą pracą, mieli pieniądze. Spotkanie w realu weryfikowało te informacje. Wystarczyło kilka zamienionych z facetem zdań oraz rzut oka na jego ciuchy, buty i telefon, aby określić status delikwenta.

— Kłamali, bo chcieli być lepsi niż są, dowartościować się. Ale ja przecież też kłamię — pomyślałam. — Jednak ja, to co innego. Jestem tu przecież służbowo — usprawiedliwiłam się.

Miałam już sporo materiału do artykułu, ale nic co mogłoby zaszokować lub chociaż zdziwić czytelników. Nic, co mogłoby przekonać naczelną, żeby mój tekst w przyszłym tygodniu znalazł się na „jedynce”. Dlatego postanowiłam spędzić na Erotece jeszcze jeden wieczór.

Rozdział 3

Po kolei otwierałam nowe wiadomości. Wszystkie przeciętne, nudne, monotonne. Żaden z facetów nie wysilił się na nic ponad typową propozycję spotkania zapoznawczego lub od razu seks-randki.

— Żadnej słownej gry wstępnej, elokwencji, finezji. Tylko seks, seks i seks — pomyślałam znudzona.

Ożywiłam się nieco, kiedy otworzyłam wiadomość od Klaudiusza. Zaintrygowało mnie jego imię oraz opis na profilu: „Dostarczę Ci nieziemskich przyjemności. Sprawdź mnie”.

— Ciekawe co zaproponuje? — pomyślałam. — Jeśli będzie to kolejny gawędziarz, to spadam stąd na zawsze — dodałam w myślach.

— Witaj, jesteś gotowa na moc przyjemności? — ta wiadomość brzmiała interesująco.

— Tak, uwielbiam przyjemności — odpisałam zaintrygowana.

— To zobacz na filmie który Ci udostępnię, jak możesz osiągnąć szczyt rozkoszy. Tylko koniecznie obejrzyj go do końca — pisał Klaudiusz.

Nieco onieśmielona i pełna obaw kliknęłam w udostępniony link. — Jak to będzie kolejny penis, to od razu zamykam komputer — szepnęłam do siebie.


Ekran się powiększył i na pierwszym planie zobaczyłam elegancką sypialnię z dużym łóżkiem. Obok niego stała całująca się para. Nagi wysoki i umięśniony brunet obejmował szczupłą blondynkę z długimi włosami, ubraną w przezroczysty różowy peniuar.

— Ufff — westchnęłam. — Po co mam to oglądać? To jakieś porno? To ma mnie podniecić? A może zaszokować? — zastanawiałam się.

Postanowiłam oglądać dalej. Włączyłam dźwięk i wygodnie usiadłam na kanapie.

Mężczyzna wodził dłońmi po pośladkach kobiety, a ona masowała jego krocze. Podeszła do nich drobna brunetka z warkoczami ubrana jak uczennica: w białą bluzkę zapinaną na guziki, granatową króciutką spódniczkę i białe pończochy wykończone grubą koronką. Para się rozstąpiła, a dziewczyna stanęła między nimi. Kobieta rozpięła guziki jej bluzki i zsunęła ją z ramion dziewczyny. Zaraz potem zrzuciła z siebie szlafrok, który odsłonił jej duże piersi, wąską talię i zgrabne krągłe pośladki. W tym samym czasie mężczyzna rozsunął zamek spódniczki, która zsunęła się z bioder dziewczyny.

— Jesteś piękna — szepnął, stając za dziewczyną i gładząc jej pośladki.

Kobieta ujęła w dłonie piersi dziewczyny, pochyliła głowę w ich stronę i językiem muskała na przemian sutki, które stawały się coraz większe i sterczące. Mężczyzna wodził językiem po szyi i karku cicho mruczącej brunetki. Silnymi dłońmi gładził jej biodra, a jego penis powoli się podnosił, dotykając pupy dziewczyny.

— O cholera — zaklęłam, patrząc na zbliżenia kamery. — Jest olbrzymi! — pomyślałam.

Czułam jak wciąga mnie ten film. Wstrzymałam oddech i chciałam wiedzieć, co będzie dalej.

Kobieta uklękła, rozchyliła uda dziewczyny, pochyliła się i językiem musnęła jej łechtaczkę. W zbliżeniu widać było jak rozchyla jej wargi sromowe i językiem sięga głębiej. Jej ręce nadal pieściły piersi brunetki — na przemian masowała je i długimi palcami miarowo uciskała sterczące sutki. Brunet szepnął coś dziewczynie do ucha. Ta lekko się pochyliła, rękami objęła kolumnę przy łóżku i wypięła w jego stronę zaróżowiony tyłek. Facet umieścił w jej pochwie najpierw kilka zwilżonych śliną palców, a potem okazałego penisa w pełnym wzwodzie. Poruszał się w niej powoli i rytmicznie. W tle słychać było jazz i ciche odgłosy wydawane przez oboje kochanków.

Poczułam, że zaczyna mi się robić gorąco.

Kobieta stała pochylona przed dziewczyną i wodziła językiem po jej sutkach. Palcem masowała łechtaczkę pojękującej i coraz głośniej dyszącej brunetki, podczas gdy mężczyzna poruszał się w niej coraz szybciej. Trwało to kilka minut, po czym dziewczyna zamknęła oczy i wyginając się gwałtownie, wydała z siebie kilka przerywanych okrzyków.

Na tym film się skończył.

Czułam pulsowanie w dole brzucha. Siedziałam jeszcze przez chwilę nieruchomo. Nie myślałam, że taka scena może mnie tak bardzo podniecić.


Kilka chwil po zakończeniu filmu przyszła wiadomość od Klaudiusza.

— Obejrzałaś film? — zapytał.

— Tak — odpisałam.

— Wiem, że trudno Ci jest coś w tej chwili o nim powiedzieć, więc nie pytam. Proponuję jeszcze jeden film, żebyś mogła utwierdzić się w przekonaniu, że chcesz to z nami zrobić. Bo naszym celem — moim i mojej partnerki Klaudii, jest dostarczenie ci nieziemskich przyjemności. Tylko tobie. My sami zaspokajamy się potem, bardzo podnieceni tym, że daliśmy tobie przyjemność, jakiej nigdy w życiu jeszcze nie doświadczyłaś. Bo na pewno nie doświadczyłaś, prawda? Dodam jeszcze, że marzeniem kobiety na drugim filmie był seks analny. Zawsze staramy się dowiedzieć, czego najbardziej pragnie nasza towarzyszka — napisał.

— Bzdura. Czy kobieta może marzyć o takim seksie? To chyba raczej marzenie mężczyzny — pomyślałam.

Nie odpisałam, ale z ciekawości zdecydowałam się odtworzyć kolejny film.

— Zawsze mogę przerwać jak będzie coś obrzydliwego — pomyślałam i wcisnęłam przycisk „play”.


Ta sama sypialnia, ten sam mężczyzna i ta sama kobieta. Trzymając się za ręce podchodzą do łóżka, na którego brzegu siedzi dziewczyna — inna, starsza, bardziej pulchna szatynka ubrana w czarne pończochy i koronkowy gorset. Rękami odrzuconymi do tyłu opiera się na łóżku. Uśmiecha się i dumnie pręży podniesione sztywnym gorsetem, odsłonięte piersi. Klaudiusz i Klaudia siadają obok niej, po obu stronach. Mężczyzna pochyla się nad piersią dziewczyny i językiem muska sutek. Klaudia robi to samo z drugiej strony. Dłońmi sięgają do ud dziewczyny i rozchylają je. Klaudiusz klęka przed dziewczyną i ustami przywiera do jej łona. Szatynka seksownie stęka i pojękuje, a na jej twarzy pojawia się uśmiech zadowolenia. Klaudia najpierw dłońmi, a potem językiem pobudza sutki dziewczyny. Ta prostuje się, odchyla głowę i dłonią sięga najpierw do piersi pieszczącej ją kobiety, a potem do penisa mężczyzny, którego stan wskazuje, że jest już bardzo spragniony jej wnętrza. Klaudiusz wstaje i ujmując biodra dziewczyny, sprawnie kładzie ją na plecach na łożku. Podciąga jej biodra ku sobie i jednym posuwistym ruchem wsuwa się w nią, a potem wykonuje kilka rytmicznych pchnięć. Dziewczyna jęczy i mruczy seksownie.


— Usiądź na środku łóżka i wypnij pośladki — mówi mężczyzna. Dziewczyna posłusznie wspina się na łóżko, klęka na nim i oparta na dłoniach, wypina w jego stronę pupę. Klaudiusz podąża za nią, a Klaudia przechodzi na drugą stronę łóżka i siada przed dziewczyną. Przysuwa do niej twarz, językiem zwilża wargi, a potem robi to samo z wargami dziewczyny. Klaudiusz w tym czasie wsuwa nabrzmiałego penisa w pochwę dziewczyny, a palec wskazujący wkłada w jej odbyt. Poruszają się oboje w rytm jazzowych dźwięków, a Klaudia w tym samym rytmie pieści piersi dziewczyny i kąsa jej sterczące sutki.

— Włóż go tam, proszę — dziewczyna szepcze do Klaudiusza, ciężko dysząc.

— Jeszcze nie jesteś gotowa — odpowiada mężczyzna i zaczyna poruszać się nieco szybciej.

Po chwili dziewczyna krzyczy i głęboko wzdycha.

— No widzisz, pięknie doszłaś — szepcze Klaudiusz, pomagając dziewczynie położyć się na łóżko. — Teraz możemy przejść do sedna twojej fantazji — mówi i z filuternym uśmiechem patrzy na Klaudię, która w dłoni trzyma połyskujące pudełeczko.

Kobieta podaje je Klaudiuszowi, a sama pochyla się nad dziewczyną i rozsuwa jej uda. Klaudiusz otwiera pudełeczko, nabiera na palec odrobinę różowego żelu i nanosi go w okolice odbytu dziewczyny. Rozsmarowuje go delikatnie. Powtarza tę czynność kilkakrotnie, zaś Klaudia językiem pobudza łechtaczkę młodej kobiety, co jakiś czas robiąc przerwę i oblizując wargi. Na zbliżeniu widać, jak palce Klaudiusza wypełniają odbyt dziewczyny. Mężczyzna umieszcza w nim najpierw jeden, potem dwa, a w końcu trzy palce. Kładzie się obok dziewczyny, a jego imponujących rozmiarów penis pręży się, oczekując na miejsce, które zaraz będzie mógł wypełnić.


Poczułam pulsujące ciepło w dole brzucha. Dotknęłam się tam, a moja dłoń naturalnym ruchem powędrowała niżej. Położyłam palec na nabrzmiałej już łechtaczce i rytmicznie nim poruszałam, obserwując co dzieje się na ekranie.


— Usiądź na nim — Klaudiusz szepcze seksownie do ucha dziewczyny i pomaga jej się podnieść.

Dziewczyna kuca nad nim tyłem, a on kilkakrotnie podnosząc jej biodra w górę i pozwalając im opadać w dół, zanurza się w niej coraz bardziej.

— A teraz rozluźnij drugą dziurkę, jest śliska i gotowa — mówi.

Dłońmi steruje jej biodrami tak, aby jego penis trafił w wypełniony żelem odbyt dziewczyny. Delikatnie i powoli huśta jej biodrami, wsuwając się w nią głębiej i głębiej. Klaudia zwilża językiem palec i delikatnie wsuwa go w luźną pochwę dziewczyny. Porusza nim w rytm taki sam, jak robi to Klaudiusz, penetrując odbyt jęczącej dziewczyny. Drugą dłonią kobieta pieści na przemian jej łechtaczkę i piersi.


Patrzyłam jak zahipnotyzowana na falujące pośladki dziewczyny, a mój palec był już w głębi pochwy i poruszał się coraz szybciej.


Trójka kochanków na ekranie mruczy i jęczy. Dziewczyna dyszy coraz głośniej, a w końcu krzyczy: — O fuck, już, już…. — i wzdycha ciężko.


W tym samym czasie, moje głębokie westchnienie wypełniło kuchnię. Nie wylogowałam się, zasnęłam przy laptopie.


Cały ranek nie mogłam przestać myśleć o tym co widziałam na filmach i co zrobiłam, a w pracy miałam trudności ze skupieniem się. Było mi wstyd.

— Jak ten film mógł mnie tak podniecić? Seks analny jest obrzydliwy, nigdy mnie nie podniecał, nie miałam i nie mam ochoty go uprawiać. Nawet nie przyszło mi to do głowy — myślałam.

Zalogowałam się na Erotekę i wśród kilkunastu nowych wiadomości, zauważyłam wiadomość od Klaudiusza.

— Jak wrażenia po filmie? Przyjdziesz do nas, żebyśmy mogli cię uszczęśliwić? — przeczytałam.

— Tak — odpisałam.

Przez chwilę się wahałam, ale pomyślałam, że to doskonała okazja, żeby zebrać materiał do artykułu.

— To będzie hit, tego jeszcze w naszej gazecie nie było — pomyślałam. — Pójdę, zobaczę, pogadam z nimi, a potem powiem że się rozmyśliłam i wyjdę. Przecież siłą mnie tam nie zatrzymają. A poza tym wezmę ze sobą Grażynę, będzie miała mnie na oku. Tak, to doskonały pomysł! — stwierdziłam zadowolona.


Rozmawiałam z Klaudiuszem na czacie jeszcze przez kilkanaście minut. Chciał się o mnie jak najwięcej dowiedzieć. Ja oczywiście kłamałam jak z nut. Mówiłam, że jestem bardzo nieśmiała, że mam męża, ale nie osiągam z nim orgazmu i choć raz w życiu chciałabym poczuć taką przyjemność. Pytał jeszcze o kilka innych rzeczy — pracę, dom, zainteresowania. Pytania te wydawały mi się zupełnie zbędne, jednak posłusznie na nie odpowiadałam. Oczywiście nie mówiąc ani krzty prawdy.

Wstępnie ustaliliśmy szczegóły spotkania i umówiliśmy się na sobotni wieczór w hotelu w Śródmieściu. Miałam tego dnia wykład na studiach podyplomowych i zaplanowany nocleg u Grażyny, więc nie musiałam tłumaczyć się mężowi.

— Graża, mam wywiad w związku z tym artykułem o Erotece. Możesz poczekać na mnie w recepcji hotelu albo w barze? — spytałam przyjaciółkę.

— Oooo, czyli będzie randka? A czegoś się obawiasz? — spytała.

— Nie chyba nie. Chcę się spotkać z taką jedną parą. Pogadam z nimi tylko. Ale wolałabym, żebyś tam była — nalegałam.

— Okej Renia, czego się nie robi dla przyjaciółki. Daj sygnał, jakby coś było nie tak, to będę cię ratować ze szpon tych zboczeńców — zażartowała.


W sobotę od rana myślałam tylko o Klaudiuszu i Klaudii. Byłam tym spotkaniem podekscytowana, ale czułam też lekki niepokój. Po wykładzie pojechałam do Graży, wzięłam prysznic i przebrałam się. Kwadrans przed dziewiętnastą Graża zaparkowała swojego leksusa z tyłu hotelu. Wypiłyśmy w hotelowym barze po lekkim drinku, a ja– dla odprężenia — poprosiłam jeszcze o setkę wódki.

— A Tobie to się język nie zaplącze jak będziesz zadawała im pytania? — spytała Graża.

— No coś ty — odparłam i wyszłam do holu, zostawiając przyjaciółkę w towarzystwie uroczego, wyraźnie zainteresowanego nią, barmana.

Zatrzymałam się przy windzie i czekałam na Klaudię, która miała po mnie zjechać. Po chwili z windy wyszła elegancka blondynka w srebrnych szpilkach. Bez trudu rozpoznałam w niej kobietę z filmów.

— Witaj Gosiu, Klaudiusz czeka na górze, chodźmy tam — powiedziała, całując mnie w policzek.

Pachniała truskawkami. Miała miękki, ciepły głos i delikatną, szczupłą dłoń z wypielęgnowanymi, czerwonymi paznokciami. Idąc, seksownie kołysała biodrami, a jej piersi podskakiwały pod sukienką z delikatnej żorżety. Zauważył to mężczyzna w windzie. Patrząc na Klaudię wziął głęboki oddech i rozluźnił węzeł krawata.

— Nie ma stanika. Nie wstydzi się tak chodzić po hotelu? — pomyślałam zażenowana.

Wjechałyśmy na najwyższe piętro.

— Wejdź Gosiu, tu będzie dziś nasze miłosne gniazdko — powiedziała Klaudia, otwierając drzwi do apartamentu.


Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Rozłożysta kanapa i fotele, ciężkie komody i zwisający z sufitu kryształowy żyrandol, sprawiały że wnętrze było eleganckie, a równocześnie surowe.

— Zapraszam od razu do sypialni — szepnęła Klaudia, otwierając przede mną szerokie drzwi.

Na środku dużego pomieszczenia stało wysokie łóżko z baldachimem i czerwoną pościelą. Na fotelu tuż przy nim siedział Klaudiusz. Miał na sobie granatowy garnitur i białą koszulę. Wstał, kiedy weszłam.

— Ubrany wygląda zupełnie inaczej niż na filmie. Raczej jak prawnik lub biznesmen — pomyślałam.

— Miło cię widzieć Gosiu — powiedział, ujął moją dłoń i pocałował ją. — Jesteś znacznie piękniejsza niż na zdjęciach — dodał. Zastanowiłaś się nad swoimi pragnieniami? Chcę spełnić je wszystkie, więc mi je opisz — powiedział.

— Ja… ja… nie wiem — odpowiedziałam nieśmiało.

Ten mężczyzna bardzo mnie onieśmielał. Jak miałam powiedzieć mu o swoich pragnieniach? Poza tym nie potrafiłam kłamać, patrząc komuś w oczy. Co innego pisać i mijać się nieco z prawdą, a co innego tak siedzieć przed kimś i łgać. Zawsze miałam z tym problem, a jak kłamałam w rozmowie z Darkiem, to się nawet czerwieniłam.

— Dobrze Gosiu, nie będę cię zmuszał do mówienia, ale uwierz mi, że w seksie najgorsze są niedomówienia. Nie dostaniemy tego co chcemy, jeśli jasno nie zakomunikujemy drugiej stronie, czego pragniemy. I nie możesz liczyć na to, że ktoś odgadnie twoje myśli — powiedział, podając mi szklankę z malibu.

— A więc usiądź i powiedz mi, który film ci się bardziej podobał. Pierwszy, czy drugi? — spytał.

— Pierwszy — odparłam.

— Chcesz tak? — spytał.

— Tak — odpowiedziałam bez zastanowienia.

— A więc dobrze, wiemy już od czego zacząć — powiedział seksownym głosem i usiadł obok mnie. Dotknął mojego ramienia i wodził po nim palcem. Poczułam przebiegający po plecach dreszcz podniecenia.

— Co ja tu robię? Sama z dwójką nieznajomych ludzi? Czy ja postradałam rozum? — pomyślałam i poczułam ucisk w żołądku.


Chciałam wstać i wyjść zgodnie ze swoim planem, ale siedziałam jak sparaliżowana i nie mogłam się poruszyć. Byłam zdenerwowana i zakręciło mi się w głowie. Klaudiusz przysunął się bliżej. Poczułam jego dłoń na swoim udzie. Była miękka, przyjemna w dotyku, a jednocześnie męska i władcza. Czułam, jak ta dłoń przesuwa się pod moją spódnicą. Jego palce wsunęły się sprawnie pod koronkowe majtki i wędrowały dalej, przeciskając się delikatnie między wargami sromowymi, aby dotrzeć do łechtaczki i lekko ją nacisnąć. Zadrżałam, a po chwili poczułam, jak palce Klaudiusza wchodzą głęboko w moją pochwę.

— Mmhm — mruknęłam cicho, czując przebiegający po plecach dreszcz.

Nie mogłam… a może raczej nie chciałam się poruszyć. Pod palcami Klaudiusza czułam najpierw delikatne, potem znacznie silniejsze pulsowanie.

Podeszła do nas Klaudia. Miała na sobie tylko koronkowe stringi. Sięgnęła do mojego dekoltu i dłońmi gładziła moje piersi. Poczułam się w tej sytuacji bardzo niekomfortowo i chciałam zaprotestować, ale trwało to tylko moment, bo palce Klaudiusza nagle silniej zaświdrowały i niespodziewanie poczułam, jak rozpływam się w kosmicznym orgazmie.


— To Gosiu, tylko przedsmak naszych przyjemności — powiedział Klaudiusz. — Rozbierzmy się — dodał i podał mi kolejną szklankę malibu.

— Co? — nagle ocknęłam się. — Nie, ja nie po to tu przyszłam — pomyślałam w popłochu.

— Nie — powiedziałam stanowczo.

Wstałam i obciągnęłam sukienkę.

— Przepraszam, muszę skorzystać z toalety — dodałam, jednocześnie czując, że chwieję się na nogach i plącze mi się język.

Klaudiusz wskazał mi drzwi łazienki. Szłam niepewnie, moje nogi były ciężkie, a ręce odmawiały mi posłuszeństwa. Kiedy byłam już w środku i zamknęłam drzwi, wyjęłam z torebki telefon i puściłam sygnał do Grażyny. Chwilę posiedziałam na brzegu wanny i obmyłam twarz wodą. Czułam się jeszcze gorzej. Nogi miałam jak z waty, z trudem udało mi się dojść do drzwi łazienki. Oparłam się o futrynę, żeby nie stracić równowagi.

— Emocje pewnie tak na mnie działają — pomyślałam. — To niewiarygodne — nie mogłam uwierzyć w to, co się przed chwilą stało.

Nacisnęłam klamkę i z wahaniem otworzyłam drzwi. Rzuciłam okiem na pokój. Klaudiusz zupełnie nagi leżał na łóżku.

— Chodź do mnie — powiedział. — On już na ciebie czeka, mhmm… — mruknął seksownie, obejmując dłonią uniesionego penisa.

Przestraszyłam się, chciałam natychmiast wyjść. W tym momencie w drzwiach sypialni stanęła Klaudia. Była ubrana w sukienkę, którą miała wcześniej na sobie. Uważnie, podejrzliwie wpatrywała się we mnie.

— Dzwonili z recepcji, ktoś pytał o naszego gościa — powiedziała, podchodząc do Klaudiusza. Szepnęła mu coś do ucha, a twarz mężczyzny nagle spochmurniała.

— Nie jesteś pewna Gosiu? Chcesz wyjść? — spytał.

— Tak — odetchnęłam z ulgą.

— Droga wolna, może innym razem — powiedział, wskazując drzwi. — Klaudia odprowadzi cię do holu — dodał.


Zjechałyśmy windą na parter. Ledwo trzymałam się na nogach, a całe pomieszczenie wirowało.

— Szkoda Gosiu, byłoby ci z nami bardzo dobrze — Klaudia szepnęła mi do ucha.

Wychodząc z windy, dostrzegłam Grażynę. Stała przy recepcji, i żywo gestykulując, tłumaczyła coś personelowi. Uspokoiła się, gdy mnie zobaczyła.

— Ufff, jesteś. Nie chcieli mnie wpuścić na górę. Nic ci nie jest? — spytała zaniepokojona.

— Nie — odpowiedziałam. — Tylko w głowie mi się kręci i mam nogi jak z waty. Chyba za dużo drinków — dodałam.

— Cała się trzęsiesz. To na pewno ze zdenerwowania. Wyjdźmy na zewnątrz — powiedziała Graża. Objęła mnie w pasie i pomogła mi wyjść z hotelu. Był lekki mróz, powiew wiatru szybko mnie otrzeźwił. Poczułam się trochę lepiej. Zapięłam płaszcz, otuliłam się szalikiem i wsiadłam do lexusa Graży. Po kwadransie byłyśmy w jej mieszkaniu.

Tej nocy długo rozmawiałyśmy. Opowiedziałam jej o filmach, ale nie mogłyśmy ich już odtworzyć, bo okazało się, że były udostępnione tylko do jednokrotnego obejrzenia.

Nie opowiedziałam Grażynie o wszystkim co stało się w apartamencie na ostatnim piętrze hotelu. Wstydziłam się. Skłamałam, że przez cały ten czas rozmawiałam z nimi. Jednak o rozkoszy, której doświadczyłam tego wieczoru, długo nie mogłam zapomnieć. Nie pozwalał mi też zapomnieć o tym niemiłosierny kac, który utrudnił mi funkcjonowanie następnego dnia.

Rozdział 4

Rozłożyłam na biurku notatki i po pobieżnym przejrzeniu ich, otworzyłam komputer. Dziś musiałam oddać artykuł, a nawet nie zaczęłam go jeszcze pisać. Historie, które spisałam na kartkach, nie były zbyt porywające.

— Ale przecież zawsze można je trochę ubarwić — pomyślałam.

Wybrałam kilkanaście najciekawszych dialogów. Postanowiłam jednak pominąć historię z Klaudiuszem i Klaudią.

„Czego mężczyźni szukają na portalach erotycznych?” — tak zatytułowałam swój tekst.

— Naczelna na pewno go zmieni. Zawsze ma lepsze pomysły — pomyślałam.

„W internecie jest mnóstwo randkowych i erotycznych portali. Ludzie szukają tam emocji, zabawy, zaspokojenia swoich potrzeb, ale także przyjaźni i miłości” — zaczęłam, choć doskonale wiedziałam, że to kiepski lead.

— Potem poprawię — stwierdziłam.

„Założenie profilu na erotycznym portalu nie jest trudne, a dla kobiet bezpłatne. Wymyślamy sobie login i wypełniamy ankietę z informacjami o sobie: swoim wyglądzie, preferencjach i oczekiwaniach. Możemy też zamieścić swoje zdjęcie — widoczne dla wszystkich — lub ukryte i udostępniane tylko za zgodą. W preferencjach mojego profilu wpisałam: „seks przez internet”, „dyskretne spotkania we dwoje”, „flirt”. Opisałam siebie jako 33–letnią zamężną kobietę, która szuka przystojnego mężczyzny do erotycznych spotkań co jakiś czas. Dodatkowo wybrałam opcje: „wsparcie do przyjęcia” oraz „przywiązana do kogoś”.

Już po kilku minutach istnienia mojego profilu odezwał się Darek.

— Może popiszemy? Masz kamerkę, skypa? — spytał.

— Chętnie — odpowiedziałam. — Ale nie jestem w domu sama. Teraz mogę pogadać tylko przez pocztę — dodałam, podając mu swój adres mailowy.

— To powiem ci teraz, jak chciałbym ci zrobić dobrze — napisał i rozpoczął swoją opowieść od tego jak zdejmuje ze mnie bluzkę, a potem kolejne części garderoby, oczekując, że ja zrobię to samo z jego koszulą, spodniami itd.

Wyobraźnia pracowała, a dziennikarska lekkość pióra pozwoliła mi perfekcyjnie, w dialogu z internetowym kochankiem, opisać miłosny akt. Darek był zadowolony i wyznał, że doskonale się przy tym sam ze sobą bawił. Poprosił o spotkanie w realu. Oczywiście odmówiłam.

Kolejny był Robert. On jednak zdecydowanie wolał kontakt przez kamerkę, więc na propozycję seksualnego dialogu przez e-mail zareagował niechętnie. Umówiliśmy się, że napiszę do niego kiedy będę sama w domu.

Mailowy seks z Krzyśkiem był dość przyjemny, a sam facet wydawał się bardzo romantyczny, do czasu kiedy zaczął nazywać mnie suką i wulgarnie wyzywać.

Poczułam, że mam już dość internetowego seksu. Na szczęście pojawił się Adrian. Jego wiadomość brzmiała zachęcająco.

— Witaj piękna nieznajoma. Mam 26 lat i chyba poszukuję tego samego co ty, poznamy się? — pisał.

— Chętnie, napisz coś o sobie — odpisałam, a on odpowiedział błyskawicznie.

— Skończyłem studia, bardzo dużo pracuję, sporo zarabiam. Nie szukam żony bo nie miałbym dla niej czasu, ale od czasu do czasu mam ochotę na seks. Co tydzień na przykład. Opłacę dobry hotel, obowiązkowo szampan, prezenty, i gratyfikacja finansowa. Myślę, że się dogadamy — pisał.

— Ale przecież nawet nie wiesz jak wyglądam, ja też nie wiem czy mi się spodobasz — odpisałam.

— Prześlij mi zdjęcie, a ja ci wyślę swoje — zaproponował i załączył adres maila.

Otworzyłam pocztę i na zdjęciu zobaczyłam dość przystojnego blondyna w garniturze.

— Dlaczego taki facet szuka kobiety w ten sposób? — pomyślałam.

W wiadomości ze swoim zdjęciem (przerobionym nie do poznania w Photoshopie), zadałam mu to pytanie.

— Bo nie mam czasu, a potrzeby są — odpisał mi, dodając, że jestem bardzo atrakcyjna i chciałby się ze mną umówić już jutro.

Z przykrością poinformowałam go, że jestem obecnie na urlopie i nie jest to możliwe, ale odezwę się jak wrócę.

W międzyczasie napisał Wojtek.

— Cześć kwiatuszku, tu Wojtek, czterdziestoletni przedsiębiorca spod Warszawy. Jestem żonaty, poszukuję odmiany, odskoczni od codzienności, ty chyba też. Poznamy się? — spytał.

— A dlaczego chcesz zdradzać żonę — spytałam.

— Nie, to nie chodzi o to, że chcę ją zdradzać, ona po prostu ma mniejszy temperament i potrzeby ode mnie. Wymiana fotek? — zaproponował.

— Lubię seks klasyczny, oralny, analny, trochę perwersyjny. Kobieta musi być wysoka, szczupła, z ładnym biustem, czerwonymi paznokciami i na szpilkach — pisał w kolejnej wiadomości, po otrzymaniu ode mnie zdjęcia.

Takich wiadomości w ciągu kilku godzin otrzymałam kilkanaście. Panowie byli mili, elokwentni i sprawiali wrażenie inteligentnych. Obiecywali cudowne doznania, kusili drogimi hotelami i szampanem. Rozwodzili się nad swoimi możliwościami i snuli fantastyczne wizje doskonałego seksu. Dopiero po dłuższej korespondencji, odkrywali swoje prawdziwe oblicze. Okazywało się, że trochę perwersyjny seks to niewolnictwo, dominacja, krepowanie, podduszanie itp. Monologi pewnych panów stawały się coraz bardziej wulgarne i trudno było miło zakończyć korespondencję.

Odezwali się do mnie także: Robert — wdowiec, który szukał nowej mamy dla swojej córeczki, Andrzej — który oprócz igraszek łóżkowych proponował także zatrudnienie w swojej firmie w charakterze asystentki, i Krzysztof, który często przyjeżdżał do stolicy w delegację i szukał eleganckiej, inteligentnej pani do towarzystwa w klubie, na obiedzie i w łóżku. Bardzo kusząca była też propozycja Kamila. Mężczyzna szukał kobiety, która zamieszkałaby w jego domu i czekała na niego wieczorami, kiedy wraca z pracy. Oferował także miesięczne kieszonkowe w wysokości minimalnej pensji. Na portalu nie brakowało również amatorów szaleńczej, seksualnej zabawy we trojkę lub czwórkę, zakrapianych alkoholem orgii i doznań seksualnych po trawce. Bywały także obcesowe propozycje jednorazowego loda w samochodzie, lub tylko seksu analnego, na który nie godzi się żona. Za określonym wynagrodzeniem 100 lub 200 złotych.

Wśród wielu mężczyzn, lepiej lub gorzej posługujących się językiem polskim w formułowaniu swoich potrzeb, trafiały się także takie rodzynki jak Rafał, który pięknie i kusząco opisywał oferowane przez siebie przyjemności, skupiając się bardziej na potrzebach poszukiwanej kobiety niż na swoich. Na uwagę zasługiwał także Mariusz — facet rozwiedziony, zraniony przez kobiety, szukający przyjaciółki i kochanki, oraz inżynier Wojtek — konkretny i zdawało się uczciwy, ale wyjątkowo nieśmiały gość. Tych trzech panów postanowiłam potraktować prywatnie i uczciwie — spodobali mi się fizycznie i od początku pisali sensownie i inteligentnie.

Mariusz odpadł po pięciu minutach pierwszego spotkania. Przeciwnie do tego co pisał, w realu chciał szybkiego numerku w samochodzie. Korespondencja z Wojtkiem przerodziła się w przyjacielską terapię małżeńską. Kilka moich rad jak urozmaicić współżycie małżeńskie już wcielił w życie i pewnie niedługo zrezygnuje z szukania kochanki. Zaś Rafał, na pierwszym spotkaniu przy kawie mile mnie zaskoczył i nasza nasycona erotyzmem korespondencja trwa do dziś.”


Przeczytałam to co napisałam i przez kilka kolejnych godzin poprawiałam tekst. Wyszłam z redakcji z mieszanymi uczuciami. Nie do końca byłam zadowolona, ale po ostatecznych poprawkach naczelnej, wyszedł z tego całkiem niezły artykuł na jedynkę, Tyle, że nie do końca prawdziwy.

Na szczęście był już weekend i na dwa dni mogłam zapomnieć o pracy.

Wieczorem spotkałam się z Grażą.

— Marta byłaby bardziej zadowolona, gdybym napisała, że się z którymś z tych facetów przespałam — mówiłam, powoli sącząc czerwone wino. — Zresztą… przecież tak niewiele brakowało — dodałam.

— Wiesz Reniu, ja też kiedyś o mało nie przespałam się z nieznajomym. Ale przeraziły mnie jego gacie — Grażyna zachichotała.

— Poważnie? Jak to? Nie mówiłaś mi o tym — byłam ciekawa tej historii.

— Wstydziłam się, to była bardzo żenująca sytuacja — wyjaśniła.

— Ja byłam wtedy sama, od dawna nie miałam faceta. Byłam też trochę wstawiona i miałam wyjątkową ochotę na seks. A on był taki czarujący i tak seksownie do mnie mówił. Byliśmy już w hotelowym pokoju, rozbieraliśmy się. Ale kiedy zobaczyłam te jego białe rozciągnięte gacie, to uciekłam — opowiadała. — I nie ze strachu, ale z obrzydzenia. Biały tyłek w białych rozciągniętych gaciach, wyobrażasz sobie? — spytała.


To był bardzo długi wieczór. Analizując wydarzenia z ostatnich dni, zrozumiałam, że bardzo brakuje mi bliskości Darka, a przede wszystkim seksu z nim. Chciałam znów poczuć się pożądana i na nowo zainteresować sobą męża. Starałam się też zapomnieć o tym, co przeżyłam w hotelu. Jednak wielokrotnie łapałam się na tym, jak bezwiednie wspominam ten moment. Zastanawiałam się, jak to możliwe, że w ciągu kilku minut, palce nieznajomego faceta mogły doprowadzić mnie do takiego orgazmu. Myślałam też o tym, jak mógłby wyglądać dalszy ciąg tego spotkania.


Wróciłam do domu w sobotę w południe. Posprzątałam kuchnię, ogarnęłam łazienkę i odkurzyłam. Upiekłam kurczaka, zrobiłam ulubioną surówkę Darka, a w lodówce chłodziło się wino. Kiedy już wszystko było gotowe, otworzyłam drzwi do gabinetu męża.

— Obiad na stole. Zrobiłam kurczaka i twoją ulubioną surówkę — powiedziałam.

— Mam pracę. Nie chcę tego przerywać, bo koncepcja jest bardzo skomplikowana. Zjem u siebie — odpowiedział.

Nie byłam zadowolona. Czułam potrzebę rozmowy, kontaktu z nim. Nie zaniepokoiło mnie to jednak. Darek często pracował w domu. Zamykał się w pokoju na wiele godzin, siedział przy komputerze i rysował projekty.

— No cóż, nie udało się teraz, ale może wieczorem… — pomyślałam z nadzieją, a w mojej głowie pojawiło się wspomnienie schowanej głęboko jedwabnej bielizny.


Wieczorem wyciągnęłam z dna szuflady jedwabną koszulkę. Wzięłam kąpiel, spryskałam się swoimi najdroższymi perfumami i włożyłam czarne koronkowe stringi, które również czekały w szufladzie na specjalną okazję. Jedwabna koszulka seksownie opinała moje piersi i biodra. Materiał był tak miękki i delikatny, że zdawał się pieścić moje ciało. Poluzowałam ramiączka, a koszulka zsunęła się niżej, do połowy odsłaniając piersi.

Darek już spał, jak zwykle twarzą zwrócony do ściany. Położyłam się obok i przytuliłam się do jego pleców. Nie poruszył się.

— Tak bardzo pragnę, żeby mnie dotykał — pomyślałam, a po moich plecach przebiegł dreszcz.

Ustami musnęłam jego szyję i językiem zwilżyłam płatek ucha. Sięgnęłam dłonią do jego uda i powoli przesuwałam ją wyżej.

— Przestań — powiedział zaspany, odsuwając moją rękę.

Spróbowałam ponownie, ale on gwałtownie odsunął się ode mnie, całym ciałem przesuwając się jak najbliżej ściany. Doskonale zrozumiałam ten gest. Wstałam i wyszłam do łazienki. Z moich oczu bezwiednie popłynęły łzy, a na ustach poczułam ich słony, piekący smak. Wytarłam policzki wierzchem dłoni i spłukałam twarz wodą.

Spojrzałam w lustro. Nie wyglądałam na czterdziestkę. Wprawdzie na mojej twarzy ostatnio pojawiło się kilka zmarszczek, ale były to raczej zmarszczki mimiczne przy ustach i na czole, niż te oznaczające nadchodzącą starość.

— Wiele młodszych kobiet też je ma — pomyślałam.

— Dlaczego Darek mnie już nie chce? — szepnęłam do siebie, uważnie przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze.


Na ciele czułam miękki dotyk jedwabnej tkaniny otulającej moje piersi i pośladki. Dotknęłam wyraźnie zaznaczonego pod materiałem sutka. Pod wpływem mojego dotyku stwardniał, a w podbrzuszu poczułam przyjemne pulsowanie. Dotknęłam się tam wilgotną od łez dłonią. Zsunęłam ją niżej i wsunęłam pod koszulkę. Palcem sięgnęłam do łechtaczki i masowałam ją delikatnie. Drugą dłonią delikatnie dotykałam na przemian lewego i prawego sutka. Pocierałam je palcami, a one twardniały i stawały się jeszcze wrażliwsze. Wyobrażałam sobie, że nie robię tego sama. Oczami wyobraźni widziałam pieszczącego mnie Darka. Jednak za chwilę, twarz Darka zmieniła się w rozmytą twarz Klaudiusza. Usiadłam na krawędzi wanny i lekko się odchyliłam. Wsunęłam palce do pochwy. Wykonywałam nimi coraz szybsze ruchy, a mój oddech stawał się coraz cięższy. Poczułam wzmagające się napięcie, a potem rozpływającą się w podbrzuszu, pulsującą rozkosz. Wydałam z siebie głębokie westchnienie i przez chwilę siedziałam bez ruchu, chcąc utrwalić w pamięci to odczucie: ten jeden wielki dreszcz obejmujący całe moje ciało i towarzyszące mu ciepło, rozpływające się w moim wnętrzu.

Znów spojrzałam w lustro. Na policzkach miałam rumieńce, a moje usta układały się w kształt naturalnego uśmiechu. Wzięłam prysznic, umyłam twarz, włożyłam swoją codzienną koszulę nocną i poszłam do sypialni. Darek nie zmienił pozycji. Położyłam się na skraju łóżka. Dawno nie czułam się tak odprężona. Zasnęłam bardzo szybko i spałam aż do budzika.

Nazajutrz rano zadzwoniłam do Graży. Czułam potrzebę zrobienia czegoś dla siebie, nagrodzenia się za ciężką pracę nad artykułem, a przede wszystkim zrekompensowania sobie braku zainteresowania męża.

— Graża, może wyskoczymy gdzieś na kilka dni? Może do spa? Albo w jakieś inne fajne miejsce. Pamiętasz jak w wakacje fajnie bawiłyśmy się w Grecji? Potrzebuję takiego resetu. Muszę się zdystansować i ochłodzić emocje, bo czuję, że coś dziwnego się ze mną dzieje — powiedziałam.

— No cóż, spa jak najbardziej. Chociaż wolałabym wycieczkę do Kenii — mówiła. — Ale okej, nie będziemy aż tak szaleć. Popytam kumpele o jakieś fajne miejsca i przejrzę eventy, na które mamy zaproszenia w redakcji. Zadzwonię — powiedziała.

Po godzinie oddzwoniła zadowolona.

— Mam zaproszenie na event dla kobiet. To może być coś ciekawego, wpadnij wieczorem, to pokażę ci program — zaproponowała.


Wieczorem, sącząc malibu przeglądałyśmy folder eventu. Program wydawał się być ciekawy, a hotel luksusowy i położony w spokojnym miejscu.

— Mam zaproszenie, ale tylko jedno, na drugie miejsce możemy się złożyć. Dzwoniłam tam już — powiedziała Graża. — Pójdziemy na kilka wykładów, jest basen, sauna i masaże w cenie. No i tylko 120 kilometrów od Warszawy. Jest tylko jeden problem– powiedziała z przekąsem. — Wyjazd pojutrze rano. Moja mama zabierze chłopców, ja wezmę delegację. A Ty jak z urlopem? — spytała.

— Myślę, że nie powinno być problemu. Mam kilka zapasowych tekstów — powiedziałam, w myślach zastanawiając się, jak mam do tego przekonać naczelną.

Tak jak myślałam, Marta trochę marudziła, ale w końcu zgodziła się na trzydniowy urlop. Darek natomiast nie był zbytnio zainteresowany gdzie się wybieram. Powiedział że ma dużo pracy i przez te trzy dni będzie stołował się na mieście lub zamawiał coś do domu.

Rozdział 5

Graża czekała na mnie przed domem. Wpakowała do bagażnika lexusa moją nieco za dużą jak na trzydniowy wyjazd walizkę, i pojechałyśmy. Po godzinie byłyśmy na miejscu. Czteropiętrowy hotel otoczony był dużym zadbanym ogrodem. Weszłyśmy przez szklane drzwi. Próbowałam ciągnąć obie walizki, a Graża szperała w torebce w poszukiwaniu zaproszeń. Podbiegł do nas młody recepcjonista.

— Panie na women’s event? Proszę postawić bagaże, dostarczymy je do pokoju — powiedział. — Za pół godziny, w sali niebieskiej odbędzie się zebranie organizacyjne z poczęstunkiem — dodał.

Nasze pokoje znajdowały się na tym samym piętrze. W każdym duże, wygodne łóżko, płaski telewizor, szlafroki, kapcie i białe miękkie ręczniki. Przebrałam się, rozpakowałam walizkę i poszłam po Grażę.


W sali było już kilkanaście kobiet. Widać czekano tylko na nas, bo po naszym wejściu drzwi się zamknęły, a na środek sali wyszła długonoga blondynka.

— Cholernie podobna do Joanny Krupy — powiedziała Graża.

Kobieta miała jednak zupełnie inny głos, bez cienia obcego akcentu.

— Drogie panie, mamy trzy dni na reset, dowartościowanie się i poprawę naszego wyglądu — powiedziała, uśmiechając się promiennie.

— No ta to akurat nie ma czego poprawiać — szepnęła Graża, z nutą złośliwości w głosie.

— Czekają na was nasi masażyści i kosmetyczki. Będzie też okazja do rozmowy z dietetykiem, trenerem fitness i psychologiem. Każda z pań ma swój grafik. Będzie też kilka wspólnych spotkań i ciekawych motywujących wykładów. Oczywiście nie musicie korzystać ze wszystkiego. Jeśli potrzebujecie więcej odpoczynku w pokoju, saunie czy basenie, to po prostu korzystajcie z tego co wolicie — objaśniła. — A teraz proszę się częstować — wskazała na szwedzki stół.

Zjadłyśmy po kiści winogron, wypiłyśmy truskawkowy koktajl i wróciłyśmy do pokoju Grażyny. W jej grafiku za pół godziny był basen, a potem masaż. Spojrzałam w swój grafik. Okazało się, że wszystkie zabiegi miałyśmy w tym samym czasie.

— Prosiłam o to, ale nie spodziewałam się, że uda im się tak nas zsynchronizować — powiedziała Graża. — Ale nie martw się, nie będziemy chodziły do psychologa, dietetyka i na fitness. Tylko na przyjemności i zabiegi dla urody — dodała.

Masaż rzeczywiście był bardzo przyjemny, a masażyści młodzi, dobrze zbudowani, przystojni i pachnący. Piling całego ciała i maska o specyficznym zapachu może nie były same w sobie przyjemne, ale gładkość ciała po ich zastosowaniu — bezcenna!


Po bardzo smacznym obiedzie, przyszedł czas na wspólne spotkanie motywujące. Spóźniłyśmy się na nie kilka minut.

— … to my wybieramy sobie mężczyzn, a nie oni nas — usłyszałam wchodząc do sali.

Na środku, na dużym fotelu — jak na tronie — siedziała prelegentka, a na ustawionych wokół niej krzesłach siedziały kobiety. Dwa krzesła były wolne, więc zajęłyśmy je.

— Jednak nasz wybór nie oznacza, że musimy być z tym wybranym mężczyzną do końca życia. Ludzie się przecież zmieniają i po kilku lub kilkunastu latach, nasz wybranek może okazać się zupełnie innym człowiekiem — kobieta kontynuowała swoją wypowiedź. — Bardzo trudno żyć w związku, w którym nie ma dobrego seksu, miłości, jest pustka. Każdy z nas potrzebuje kontaktu emocjonalnego i każdy ma potrzebę bycia dla kogoś ważnym i kochanym. Jeśli wydaje wam się, że jest inaczej, to się po prostu oszukujecie — mówiła. — I pamiętajcie. Jak facet zanim was poznał chodził na dziwki, to nie łudźcie się, że po ślubie nie będzie was zdradzał — dodała.

Prelegentka była w bliżej nieokreślonym wieku, miała, starannie ułożoną fryzurę i garsonkę w kolorze pudrowego różu.

— To ta znana pisarka Anna Makuła — szepnęła Grażyna. — Dobrze gada, słuchaj jej — dodała cicho.

— Drogie panie, ile z was jest żonami? — spytała kobieta. — Podnieście proszę ręce — poprosiła.

Podniosłam rękę, a wraz ze mną prawie wszystkie kobiety siedzące w kółku.

— To oczywiste, inaczej by was tu nie było. Gdybyście były singielkami, szalałybyście na parkiecie z jakimś przystojniakiem, albo spędzałybyście z nim wieczór w sypialni lub w pokoju hotelowym — dodała.

— A wybaczcie mi moją wrodzoną niedyskrecję. Ile z was uprawiało seks ze swoim mężem w ciągu ostatniego tygodnia? — zadała kolejne pytanie.

Tylko jedna z kobiet podniosła rękę.

— A w ciągu dwóch tygodni? — pytała dalej.

Sytuacja była taka sama jak przy poprzednim pytaniu.

— I co to oznacza? Dlaczego tak jest? Spróbujcie odpowiedzieć sobie same na te pytania. Tu macie czas na przemyślenia. A jeśli potrzebujecie indywidualnej rozmowy, to zapraszam jutro — powiedziała. — A teraz pijcie wino, przystojni kelnerzy już czekają na was za drzwiami. A jak w barze spotkacie przystojniaka który wam się spodoba, to przynajmniej poflirtujcie z nim — dodała, wstała i otworzyła drzwi prowadzące do baru.

— Co ona mówi? Mam flirtować z obcym facetem w barze? — nachyliłam się i szepnęłam Grażynie do ucha.

— No pewnie — odpowiedziała przyjaciółka, puszczając do mnie oczko.


Podążyłyśmy za prelegentką i zajęłyśmy miejsca przy wskazanym przez kelnera stoliku. Wypiłyśmy po lampce wina i przeniosłyśmy się do ogólnego hotelowego baru, gdzie zamówiłyśmy sobie po malibu.

— Wiesz, ta babka miała rację. Twój Darek bardzo się zmienił. I nie kochacie się już od dawna. A pamiętasz jak on romansował z tą wysoką Karoliną z jego biura? No i z tą rudą wywłoką z salonu samochodowego? Po co ty tak właściwie jeszcze z nim jesteś? — spytała.

Nie doczekała się jednak odpowiedzi, bo w tej samej chwili podszedł do nas wysoki brunet w eleganckim garniturze.

— Czy możemy z kolegą postawić paniom drinka? — spytał. — Andrzej Gałkowski — przedstawił się. — Jesteśmy lekarzami, mamy tu konferencję. Ale pań chyba nie widziałem na wykładzie — powiedział.

— Nie, my nie z konferencji — powiedziała Graża. — Mam na imię Grażyna. A to moja przyjaciółka Renata — dodała, podając mu dłoń.

— Mogę zaprosić panie do naszego stolika? — spytał.

— Oczywiście — odpowiedziała Graża, puszczając do mnie oczko.

— Nie no, po co? Nie mam ochoty na gadki z nieznajomymi facetami — pomyślałam i próbowałam swoją miną przekazać tę informację przyjaciółce. Ona jednak była wyraźnie zainteresowana przystojnym lekarzem i zignorowała moje znaki.

— Zatem zapraszam — powiedział brunet, podając mi ramię.

Zmieszałam się nieco i nie skorzystałam.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 19.11
drukowana A5
za 47.25