Przedmowa
Tomik Przebudzenie autorstwa krakowskiej poetki, Małgorzaty U. Kosowskiej-Kuchni, stanowi przykład liryki dojrzałej — nie tylko pod względem formalnym, lecz przede wszystkim egzystencjalnym.
Motywy obecne w zbiorze — miłość, tęsknota, przemijanie, wolność, ale też zdrada, przemoc i samotność — sytuują ów zbiór w obszarze refleksji nad kondycją ludzką. Wiersze te nie są wyłącznie zapisem emocji, lecz stanowią próbę interpretacji świata poprzez pryzmat doświadczenia osobistego i kulturowego, a także inspirowane są malarstwem Haliny Benkovics-Krajewskiej z Mediolanu oraz Jacka Rozmiarka z Wiednia.
Autorka operuje językiem pozornie oszczędnym, lecz głęboko nacechowanym znaczeniowo. Świadomie rezygnuje z retorycznego nadmiaru i ornamentalności, pozostając wierna stylistyce, która sprzyja szczerości i egzystencjalnej introspekcji. Jej poezja — choć wyciszona i intymna — emanuje wewnętrzną jasnością; zakorzeniona w prozie codzienności, potrafi wydobyć z niej duchową głębię.
Tomik Przebudzenie można odczytywać jako poetycką kronikę życia każdego z nas, co podkreśla uniwersalizm wierszy w nim zawartych. Subtelne emocje, kruche relacje, chwile zatrzymane między słowami sprawiają, że jest to propozycja dla czytelnika poszukującego nie tylko piękna słowa, ale również głębszego sensu — odpowiedzi (lub pytań) dotyczących tożsamości, pamięci i trwania.
Warto nadmienić, iż poetkę tę miałam zaszczyt poznać osobiście. Zaprezentowała swoją twórczość podczas Nocy Kupały w Skelmersdale (Wielka Brytnia) — wydarzenia, które organizowałam wraz z mężem, w ramach Liverpool European Festival. Obecność Małgorzaty wniosła w to wydarzenie wyjątkowe ciepło, a poezja — szczerość i blask. Jest osobą niezwykle serdeczną, subtelną, ale jednocześnie mocną wewnętrznie — i to właśnie odbija się w jej twórczości. Wcześniej, z radością objęłam patronatem tomik Małgorzaty z poezją dziecięcą pt. Drzwi do lasu, który również zachwycał swoją wrażliwością i lekkością pióra.
Beata Szymańska
Nota Biograficzna
Małgorzata Urszula Kosowska-Kuchnia — animator kultury, wieloletni pracownik Centrum Kultury Podgórza w Krakowie /kierownik samodzielnej placówki/. Zawsze lubiła poetyckie formy wypowiedzi.
Jej teksty zostały opublikowane m.in. w antologiach poetyckich: Wiersze na czas pandemii (2020) — debiut, Poezja półcieni. Austria-Polska-Wielka Brytania (2023), Kawiarenka Poetycka IV (2023), Horyzonty 3 (2024), Płomień Nadziei (2024), a także w czasopismach literackich: Bezkres i Cztery Zeszyty.
Do jej wiersza pt. Stara Opowieść Isa Conar skomponowała muzykę i znalazł się on na płycie pt. Krople Rosy (2022). Obecnie powstają nowe piosenki do jej tekstów.
Laureatka m.in. krakowskiego konkursu poetyckiego pt. Łączymy Pokolenia — MÓJ KRAKÓW (2024).
W roku 2024 wydała tomik pt. Drzwi do lasu z poezją dla dzieci, którą prezentuje na warsztatach dla najmłodszych czytelników. Jej debiutanckie opowiadanie ukazało się w książce pt. Opowiem Ci… — wydanie zbiorowe Centrum Kongersowego ICE (2024).
Małgorzata prezentuje swoją twórczość na spotkaniach autorskich oraz podczas wydarzeń poetyckich w Polsce i za granicą, m.in. w Londynie, Wiedniu, Valettcie.
Uczestniczy w sesjach Otwartego Koła Autorów Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich.
W ostatnim czasie wzięła udział w Międzynarodowym Dniu Kobiet w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w Londynie.
Jest członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Polonijnego z siedzibą we Włoszech.
#miłość
Świtezianka II
Czas jakże piękny życia jesieni
I jaka piękna przygoda
Idą nad brzegiem oceanu
On wciąż przystojny ona niemłoda
Co ich przywiodło na rajską wyspę
Miłość i wiara w marzenia
Wiatr co przenosi piasku góry
I żyzne pola w pustynię zmienia
Czy jeszcze czasu im wystarczy
Choć serca w jednym rytmie biją
Wiatr od Afryki gorący wieje
Fale oceanu ślady stóp zmyją
Lecz nim nadejdzie kres tej drogi
Podaruj mi kwiat pomarańczy
Niech szumią palmy i kwitną kwiaty
Wiatr niech we włosach zatańczy
Wiśniowy sad
Wiśniowy sad zapada w sen
Noc go otula ciemna
Różowy kwiat ściele do stóp
Słodyczy woń tajemna
W gałęziach drzew wiatr śpiewa pieśń
Tęsknotą majowej nocy
Spragnionych ust gorących serc
Gwiazdami błyszczą oczy
Ściszone szepty czułe wyznania
Miłosne rytuały
Aż do szaleństwa po nocy kres
Aż sad zapłonął cały
I tylko księżyc nocy stróż
Srebrnym promieniem szedł po niebie
Widział dwa cienie w wiśniowym sadzie
Tulące się do siebie
Miłostka
Gdy gwiazdy już zasnęły
I noc zapadła głucha
Szeptałeś jej do ucha
Zaklęcia o miłości…
Że w sercu gdy zagości
Tak wielka i gorąca
Swym żarem Cię ogrzeje
Tak jak promienie słońca…
Że słodka jest kojąca…
Słowem pieściłeś jej zmysły
Dotykiem czarownym ciało
Aż ranek się obudził
I złote słonko wstało
I rozświetliło gniazdko miłości i rozpusty
Dzban co wczoraj był pełny
Dzisiaj zaś całkiem pusty
Zatańcz ze mną
Raz jeszcze zatańcz ze mną walca
Pośród złotawych wirujących liści
Ja przecież jestem pani Jesień
Na mojej skroni srebro błyszczy
A moje serce wciąż takie młode
Chociaż już noszę czerwone korale
Wkrótce nadejdzie zima sroga
Lecz przy tobie nie boję się wcale
Razem siądziemy przy kominku
I ogrzejemy nasze dłonie
Iskierki skaczą po polanach
A twoje serce znowu płonie
Po niebem
Stalowym ptakiem pośród chmur
Unosisz się w przestworza
Aby zobaczyć inny świat
Podziwiać inne morza
Kosztować życia słodki smak
Lecz dotąd ci nie znany
Wysmukłe palmy we włosach kwiat
I owoc zakazany
Iść brzegiem morza pośród fal
Trzymając się za ręce
Gorącym sercem patrzeć w dal
Nie chcieć niczego więcej
Kapela w barze głośno gra
Noc już zapada granatowa
Ty kradniesz moje pocałunki
Miłość zaczyna się nowa
Gwiezdny Pył
Z gwiazd złotych moja sukienka
Szron już ozdobił włosy
Ja ciągle biegnę boso
W kropelkach srebrnej rosy
Mijam łąki zielone
Łany zbóż młodych i puste pola
Modre kwiatki zrywam na wianki
Bo taka już moja dola
Droga daleka przez lasy deszczowe
Pełne niebieskich motyli
Góry i chmury wielkie kaktusy
Nie chcę utracić tej chwili
Wyspy znalazłam szczęśliwe
Pachnące wiosną i rajem
Szczebiotem zielonych papug
Miłością kwitnące i majem
Nad brzegiem oceanu
Chcę tańczyć na złotym piasku
Nim wyruszymy w drogę
Jasnym promieniem o brzasku
Trzymaj mnie mocno za rękę
By wrócić razem jak gwiezdny pył
Czasami zanuć tamtą piosenkę
By nie zapomnieć że raj tu był
Drżenie
Na wiolonczeli struny zadrżały
Wiatr je miłością porusza
W dal popłynęła cicha melodia
Szeptem westchnęła dusza
Jak pierwszy oddech zielonej wiosny
Zapach przylaszczek w dolinie
Słowik zawodzi miłosną arię
Słuchaj nim cud ten przeminie
Ballada flamenco
Gdy w Sewilli zmierzch zapada
Fiesta rozpoczyna się
Śpiew muzyka i parada
Taki piękny wieczór jest
Aj aj aj…
Taki piękny wieczór jest
Ogniem przodków taniec płonie
Serce zna miłości zew
Namiętności krzyk i zdradę
W żyłach wrze gorąca krew
Aj aj aj…
W żyłach wrze gorąca krew
Flamenco tańczy seniorita
Czerwienią ognia suknia płonie
Obcasem stuka srebrne dźwięki
I kastaniety dzwonią
Aj aj aj…
I kastaniety dzwonią
Falbana kibić jej opłata
I kusi kusi niczym wąż
Wachlarz historię opowiada
A ona tańczy tańczy wciąż
Aj aj aj…
I tylko jeden gitarzysta