Wszystko zatacza koło i zaczyna się od nowa...może inaczej, może u kogoś innego…
Narodziny
Jesteś sama, dookoła ciemność,
która dobrym mrokiem cię otacza.
Jesteś sama, choć czujesz tą jedność
z kimś tak bliskim, lecz co to oznacza?
Nic nie widzisz w tej mrocznej czerwieni,
a z otchłani słychać głosy dziwne.
Wkoło ciemność miłością się mieni,
Tobie serce drży w strachu dziecinne.
Nagle, gdzieś tam, na końcu tunelu,
widzisz gwiazdę lśniącą blaskiem złotym.
Lecisz do niej, tak jak wcześniej wielu,
chociaż nie wiesz co cię czeka potem.
Ciemny tunel długi jest i ciasny.
Z wielkim trudem w środku się posuwasz.
Jednak promień tej gwiazdy tak jasny,
coraz lepiej w swych dłoniach wyczuwasz.
Wreszcie widzisz przed sobą blask złoty,
w małe rączki chcesz chwycić to cudo.
Jednak ciągle masz jakieś kłopoty,
światła nigdy się złapać nie uda.
Wkoło światło jasne cię otula,
nie ma nocy, nie jesteś już sama.
Wielka miłość ciałko twe przytula.
A ta miłość nazywa się … mama.
Dzieciństwo
Dzieciństwo — czas śmiechu, zabawy
i mama i tata i pies.
I jesteś wciąż świata ciekawy,
a wszystko odkryciem twym jest.
Dzieciństwo — to auta z plastiku,
to misiu wytarty do cna,
To dziura w twym starym kocyku,
to mleko wypite do dna.
Dzieciństwo — na zawsze jest z nami
i wczoraj i jutro i dziś.
Gdy ktoś cię obsypie kwiatami,
gdy wyjrzy z piwnicy twój miś.
Co wieczór do ciebie powraca,
gdy o przeszłości śnisz.
Dzieciństwo — nie nauka, nie praca,
lecz stary, wytarty miś.
Mamo
Ufałam
ci mamo nad życie,
Płakałam
też z żalu gdzieś skrycie.
Kochałam
mym sercem dziecinnym,
lękałam się
wrzasków twych dziwnych.
Tuliłam
do ramion twych ciepłych,
kuliłam
od spojrzeń twych wściekłych.
Czekałam
na objaw miłości,
dawałam
ci dużo radości.
Odeszłaś…
bez słowa żadnego.
I poszłaś
do Boga swojego.
Zostałam
tu sama nad grobem,
klęknęłam
nad wielkim wykopem.
Rozczulił
się anioł w niebiosach,
przytulił
dziewczynkę w warkoczach.
Poczułam
już spokój na sercu.
Zasnęłam
na liści kobiercu.