Promień słońca
Promień słońca w naszym domu
na bielutkiej ścianie siadł
i nie mówiąc nic nikomu
najpierw błysnął, potem zbladł.
Zimą promyk to rzecz rzadka
więc obserwuj go na ścianie
zanim zjawi się mgły szmatka
i okryje Twe mieszkanie.
Zanim biała śnieżna chmura
słońca promyk stłumi w sobie.
Nim zamieci sieć ponura
zbudzi smutne myśli w Tobie.
Patrz na światło migające,
naciesz oko jego blaskiem.
Czekaj aż wiosenne słońce
zalśni za pobliskim laskiem.
Zima
Znów przyjechał zimy rydwan,
przywiózł nam kolejne chłody,
znowu puchu biały dywan
przykrył dachy i ogrody.
Znowu pies zmarzniętą łapę
poda Ci na powitanie
i puszystą śniegu czapę
strąci, biegnąc na śniadanie.
Potem leżąc na kanapie
będzie śnił o ciepłym wietrze
i za uchem się podrapie,
resztki śniegu z niego zetrze.
A Ty obok niego siedząc
będziesz czytał piękne baśnie,
stale kątem oka śledząc
czy w kominku ogień gaśnie.
Na drugim brzegu rzeki
Domy, pola i ulice
styczeń okrył kołdrą białą.
Śpią krokusy, cebulice,
pąki prężą się nieśmiało.
Ptaki nad karmnikiem krążą
i wydają pisk radosny.
Krety gdzieś pod ziemią drążą
korytarze swe do wiosny.
Słońce świeci coraz wyżej
dnia przybyła już godzina.
Ciepły wiatr jest coraz bliżej
ale jeszcze wciąż trwa zima.
Mimo tego mrozu, śniegu
tańczy pająk akrobata.
A na drugim rzeki brzegu
widać świat kolorów lata.
Krokusy
Przykro nam, że jeszcze nie ma
wiosny i ciepłego słońca.
Świat wokoło się nie zmienia
i nie widać zimy końca.
Bury kot po płocie chodzi,
strząsa wilgoć z miękkich łap.
Wzrokiem smętnym wokół wodzi,
z dachu śniegu nawis spadł.
W rynnie deszczu gra muzyka,
płacze bluszcz i brzoza biała.
A wśród liści mysz przemyka
przestraszona, mokra cała.
Ale gdzieś pod liściem mokrym
są krokusów małe kiełki.
Śnieg je pewnie wczoraj odkrył
rozsypane jak perełki.
Jak perełki nanizane
na deszczową drżącą nić.
Przez rok cały zapomniane
wiosną chcą znów z nami być.
Noc
Noc ubrana w suknię z gwiazd
cicho się nad miastem schyla
a księżyca broszki blask
mleczne światło w krąg rozpyla.
Ćma skrzydłami miesza mrok
i w kierunku światła leci
a Ty swój kierujesz krok
tam, gdzie lampka nocna świeci.
Światło lampki mrok rozprasza,
cienie wiszą u sufitu.
Ciepła kołdra Cię zaprasza
żebyś z nią doczekał świtu.
Na poduszki miękki obłok
kładziesz głowę pełną myśli.
Słychać świerszcza głos gdzieś obok,
czekasz co dziś Ci się przyśni.
Gasisz światło i po chwili
w sennych marzeń wpadasz cień,
bladym świtem ptak zakwili
i rozpoczniesz nowy dzień.
Sen
Gdy wieczorem kładziesz się do łóżka
gasisz lampę i zapadasz w mrok.
Pod głową leży marzeń poduszka,
do ciemności przyzwyczajasz wzrok.
Obserwujesz ciemne cienie na suficie,
na szybie blask latarni jasno drga.
Myślisz czym wypełnić swoje życie,
pytasz co najbliższy dzień Ci da.
A gdy wreszcie snu otuli cię mgiełka
i w sennych marzeń wpadniesz toń,
myśli migają jak kolorowe szkiełka
i śni Ci się czyjaś ciepła dłoń.
Chwycisz ją i trzymając się za ręce
razem zapadniecie miękko w sen.
Potem znów zabije mocno serce
i obudzi Cię kolejny piękny dzień.
Czas
Dzień za dniem się szybko toczy,
noc za nocą łóżko ściele.
Ja wciąż patrzę w Twoje oczy
i w tygodniu i w niedzielę.
Mimo ciągłej zmiany daty
Ty niezmiennie przy mnie stoisz.
Dniem kolejnym znów bogaty
zmian tych wcale się nie boisz.
Bo idziemy jedną drogą,
ja w powiewnej swej sukience.
Ciepłym latem, zimą srogą
wciąż trzymamy się za ręce.
Niezależnie od pór roku,
pory dnia czy ciemnej nocy,
smutki zostawiamy z boku
czerpiąc radość z uczuć mocy.
I nie grozi nam nic złego
póki tak idziemy razem,
mamy wszak coś bezcennego —
— miłość naszym drogowskazem.
Żabka
Mała żabka siedzi w stawie,
bardzo ma zdziwioną minę.
Bo choć to już wiosna prawie
nadal w zimnej wodzie płynie.
Wokół stawu suche trzciny,
lekko się zieleni świat.
Choć już dawno koniec zimy
nadal wieje zimny wiatr.
Żabka na kamieniu siadła,
rozejrzała się dokoła.
Nagle z przerażenia zbladła —
— bocian idzie poprzez pola.
Szybko znów do wody skacze,
płynie zwinna i radosna
i do innych żabek krzyczy
„Jest tuż bocian a więc wiosna”.
Wielkanoc
Toczą się jajka po stole,
pod stołem zajączek skacze.
Kurczak w wielkim mozole
maluje na jajkach szlaczek.
Siedzący na stole baranek
cukrowym oczkiem mruga
a małe śliczne kaczuszki
płyną jak żółta struga.
W wazonie puchate bazie,
obok nich tulipany.
Słońce na okna obrazie
świeci na białe ściany.
Już wiosna stoi na progu
a za nią lato w kolejce
by w zboża złocistym stogu
wiatr mógł zanurzyć swe ręce.
A potem śnieg świeży sprzątamy,
w ogrodzie ziemia zmarznięta
codziennie na wiosnę czekamy
i wspólne kolejne święta.
Grecja
Leżysz na ciepłym piasku,
szum wiatru słychać w oddali.
W greckiego słońca blasku
ciepła fala się tuli do fali.
Pająk tka nić swą misternie,
leniwie krew w żyłach płynie.
Barman w pobliskiej tawernie
napełnia winem naczynie.
Wieczorem gdy zajdzie słońce
i mrok się po murze wspina,
ostudzisz swe ciało gorące
kieliszkiem zimnego wina.
Ja spojrzę na ciebie z miłością,
kęs chleba umoczysz w oliwie.
I wtedy zrozumiesz z pewnością,
że wszystko jest nadal możliwe.
Ty
Nie odchodź ode mnie za daleko,
lubię słyszeć Twe kroki za ścianą.
Gdy z lodówki wyjmujesz mleko
i gdy kawę parzysz co rano.
Nie odchodź ode mnie na długo,
jeden dzień to wieczność cała.
Radość stoi za drzwi framugą
jakby smutną powieść czytała.
Mów do mnie i słuchaj uważnie,
bądź ze mną zawsze Kochany.
Popatrz do przodu odważnie —
— miłość idzie do nas od bramy.
Siądzie z nami na ciepłej kanapie,
obrus uczuć położy na ławę.
Potem w nocy cichutko zachrapie
a Ty rano znów zrobisz nam kawę.
Marzenie w Tajlandii
Noc zapadła nad morską plażą,
ciepła ciemność ramiona otula.
Światła statków w oddali się jarzą,
Twoje ramię się do mnie przytula.
Morze mieni się w księżyca blasku,
lampion wzbił się na spotkanie chmury.
My stoimy na ciepłym piasku
patrząc w gwiazdy świecące u góry.
Na lampionie pomknęło marzenie
w ciemność nad naszymi głowami.
Jest tak skryte, że jego spełnienie
bardzo trudno wyrazić słowami.
Siedzi teraz na pobliskiej chmurze,
patrzy na nas z góry i czeka.
A my dalej ruszamy w podróże
tam gdzie marzeń płynie rzeka.
Choć marzenia spełniają się rzadko
trzeba cieszyć się chwilą i marzyć.
Trzeba strumień życia toczyć wartko
bo zawsze wszystko może się zdarzyć.
Domek
Wśród brzozy gałązek wiotkich