E-book
11.03
drukowana A5
23.15
Promień słońca

Bezpłatny fragment - Promień słońca

zbiór wierszy


Objętość:
56 str.
ISBN:
978-83-8126-620-8
E-book
za 11.03
drukowana A5
za 23.15

Promień słońca

Promień słońca w naszym domu

na bielutkiej ścianie siadł

i nie mówiąc nic nikomu

najpierw błysnął, potem zbladł.


Zimą promyk to rzecz rzadka

więc obserwuj go na ścianie

zanim zjawi się mgły szmatka

i okryje Twe mieszkanie.


Zanim biała śnieżna chmura

słońca promyk stłumi w sobie.

Nim zamieci sieć ponura

zbudzi smutne myśli w Tobie.


Patrz na światło migające,

naciesz oko jego blaskiem.

Czekaj aż wiosenne słońce

zalśni za pobliskim laskiem.

Zima

Znów przyjechał zimy rydwan,

przywiózł nam kolejne chłody,

znowu puchu biały dywan

przykrył dachy i ogrody.


Znowu pies zmarzniętą łapę

poda Ci na powitanie

i puszystą śniegu czapę

strąci, biegnąc na śniadanie.


Potem leżąc na kanapie

będzie śnił o ciepłym wietrze

i za uchem się podrapie,

resztki śniegu z niego zetrze.


A Ty obok niego siedząc

będziesz czytał piękne baśnie,

stale kątem oka śledząc

czy w kominku ogień gaśnie.

Na drugim brzegu rzeki

Domy, pola i ulice

styczeń okrył kołdrą białą.

Śpią krokusy, cebulice,

pąki prężą się nieśmiało.


Ptaki nad karmnikiem krążą

i wydają pisk radosny.

Krety gdzieś pod ziemią drążą

korytarze swe do wiosny.


Słońce świeci coraz wyżej

dnia przybyła już godzina.

Ciepły wiatr jest coraz bliżej

ale jeszcze wciąż trwa zima.


Mimo tego mrozu, śniegu

tańczy pająk akrobata.

A na drugim rzeki brzegu

widać świat kolorów lata.

Krokusy

Przykro nam, że jeszcze nie ma

wiosny i ciepłego słońca.

Świat wokoło się nie zmienia

i nie widać zimy końca.


Bury kot po płocie chodzi,

strząsa wilgoć z miękkich łap.

Wzrokiem smętnym wokół wodzi,

z dachu śniegu nawis spadł.


W rynnie deszczu gra muzyka,

płacze bluszcz i brzoza biała.

A wśród liści mysz przemyka

przestraszona, mokra cała.


Ale gdzieś pod liściem mokrym

są krokusów małe kiełki.

Śnieg je pewnie wczoraj odkrył

rozsypane jak perełki.


Jak perełki nanizane

na deszczową drżącą nić.

Przez rok cały zapomniane

wiosną chcą znów z nami być.

Noc

Noc ubrana w suknię z gwiazd

cicho się nad miastem schyla

a księżyca broszki blask

mleczne światło w krąg rozpyla.


Ćma skrzydłami miesza mrok

i w kierunku światła leci

a Ty swój kierujesz krok

tam, gdzie lampka nocna świeci.


Światło lampki mrok rozprasza,

cienie wiszą u sufitu.

Ciepła kołdra Cię zaprasza

żebyś z nią doczekał świtu.


Na poduszki miękki obłok

kładziesz głowę pełną myśli.

Słychać świerszcza głos gdzieś obok,

czekasz co dziś Ci się przyśni.


Gasisz światło i po chwili

w sennych marzeń wpadasz cień,

bladym świtem ptak zakwili

i rozpoczniesz nowy dzień.

Sen

Gdy wieczorem kładziesz się do łóżka

gasisz lampę i zapadasz w mrok.

Pod głową leży marzeń poduszka,

do ciemności przyzwyczajasz wzrok.


Obserwujesz ciemne cienie na suficie,

na szybie blask latarni jasno drga.

Myślisz czym wypełnić swoje życie,

pytasz co najbliższy dzień Ci da.


A gdy wreszcie snu otuli cię mgiełka

i w sennych marzeń wpadniesz toń,

myśli migają jak kolorowe szkiełka

i śni Ci się czyjaś ciepła dłoń.


Chwycisz ją i trzymając się za ręce

razem zapadniecie miękko w sen.

Potem znów zabije mocno serce

i obudzi Cię kolejny piękny dzień.

Czas

Dzień za dniem się szybko toczy,

noc za nocą łóżko ściele.

Ja wciąż patrzę w Twoje oczy

i w tygodniu i w niedzielę.


Mimo ciągłej zmiany daty

Ty niezmiennie przy mnie stoisz.

Dniem kolejnym znów bogaty

zmian tych wcale się nie boisz.


Bo idziemy jedną drogą,

ja w powiewnej swej sukience.

Ciepłym latem, zimą srogą

wciąż trzymamy się za ręce.


Niezależnie od pór roku,

pory dnia czy ciemnej nocy,

smutki zostawiamy z boku

czerpiąc radość z uczuć mocy.


I nie grozi nam nic złego

póki tak idziemy razem,

mamy wszak coś bezcennego —

— miłość naszym drogowskazem.

Żabka

Mała żabka siedzi w stawie,

bardzo ma zdziwioną minę.

Bo choć to już wiosna prawie

nadal w zimnej wodzie płynie.


Wokół stawu suche trzciny,

lekko się zieleni świat.

Choć już dawno koniec zimy

nadal wieje zimny wiatr.


Żabka na kamieniu siadła,

rozejrzała się dokoła.

Nagle z przerażenia zbladła —

— bocian idzie poprzez pola.


Szybko znów do wody skacze,

płynie zwinna i radosna

i do innych żabek krzyczy

„Jest tuż bocian a więc wiosna”.

Wielkanoc

Toczą się jajka po stole,

pod stołem zajączek skacze.

Kurczak w wielkim mozole

maluje na jajkach szlaczek.


Siedzący na stole baranek

cukrowym oczkiem mruga

a małe śliczne kaczuszki

płyną jak żółta struga.


W wazonie puchate bazie,

obok nich tulipany.

Słońce na okna obrazie

świeci na białe ściany.


Już wiosna stoi na progu

a za nią lato w kolejce

by w zboża złocistym stogu

wiatr mógł zanurzyć swe ręce.


A potem śnieg świeży sprzątamy,

w ogrodzie ziemia zmarznięta

codziennie na wiosnę czekamy

i wspólne kolejne święta.

Grecja

Leżysz na ciepłym piasku,

szum wiatru słychać w oddali.

W greckiego słońca blasku

ciepła fala się tuli do fali.


Pająk tka nić swą misternie,

leniwie krew w żyłach płynie.

Barman w pobliskiej tawernie

napełnia winem naczynie.


Wieczorem gdy zajdzie słońce

i mrok się po murze wspina,

ostudzisz swe ciało gorące

kieliszkiem zimnego wina.


Ja spojrzę na ciebie z miłością,

kęs chleba umoczysz w oliwie.

I wtedy zrozumiesz z pewnością,

że wszystko jest nadal możliwe.

Ty

Nie odchodź ode mnie za daleko,

lubię słyszeć Twe kroki za ścianą.

Gdy z lodówki wyjmujesz mleko

i gdy kawę parzysz co rano.


Nie odchodź ode mnie na długo,

jeden dzień to wieczność cała.

Radość stoi za drzwi framugą

jakby smutną powieść czytała.


Mów do mnie i słuchaj uważnie,

bądź ze mną zawsze Kochany.

Popatrz do przodu odważnie —

— miłość idzie do nas od bramy.


Siądzie z nami na ciepłej kanapie,

obrus uczuć położy na ławę.

Potem w nocy cichutko zachrapie

a Ty rano znów zrobisz nam kawę.

Marzenie w Tajlandii

Noc zapadła nad morską plażą,

ciepła ciemność ramiona otula.

Światła statków w oddali się jarzą,

Twoje ramię się do mnie przytula.


Morze mieni się w księżyca blasku,

lampion wzbił się na spotkanie chmury.

My stoimy na ciepłym piasku

patrząc w gwiazdy świecące u góry.


Na lampionie pomknęło marzenie

w ciemność nad naszymi głowami.

Jest tak skryte, że jego spełnienie

bardzo trudno wyrazić słowami.


Siedzi teraz na pobliskiej chmurze,

patrzy na nas z góry i czeka.

A my dalej ruszamy w podróże

tam gdzie marzeń płynie rzeka.


Choć marzenia spełniają się rzadko

trzeba cieszyć się chwilą i marzyć.

Trzeba strumień życia toczyć wartko

bo zawsze wszystko może się zdarzyć.

Domek

Wśród brzozy gałązek wiotkich

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 11.03
drukowana A5
za 23.15