Wstęp
Jesienią 1984 roku Polska znalazła się w stanie głębokiego wstrząsu moralnego. Zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki — kapłana, który stał się symbolem duchowego oporu wobec komunistycznego reżimu — nie tylko poruszyło sumienia milionów obywateli, ale również ujawniło brutalne mechanizmy działania aparatu państwowego. Proces toruński, który rozpoczął się w listopadzie tego samego roku, był nie tylko próbą rozliczenia sprawców tej zbrodni, ale także spektaklem politycznym, w którym reżim usiłował kontrolować narrację, ograniczyć odpowiedzialność do kilku funkcjonariuszy i zatrzeć ślady systemowej przemocy.
Z perspektywy historycznej proces ten stanowi jedno z najważniejszych wydarzeń końca lat 80. w Polsce Ludowej. Był momentem, w którym społeczeństwo — mimo cenzury, represji i strachu — mogło zobaczyć fragment prawdy o funkcjonowaniu służb specjalnych, o roli Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i o tym, jak głęboko zakorzeniona była przemoc w strukturach państwa. Jednocześnie był to proces, który miał charakter głęboko symboliczny: sądzono nie tylko czterech oficerów SB, ale również — w sposób pośredni — cały system, który dopuścił do tej zbrodni.
Ksiądz Jerzy Popiełuszko nie był postacią przypadkową. Jego działalność duszpasterska, związana z parafią św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu, wykraczała daleko poza ramy tradycyjnego kapłaństwa. Popiełuszko był duchowym przewodnikiem dla robotników, intelektualistów, działaczy „Solidarności” i zwykłych ludzi, którzy w jego homiliach odnajdywali nadzieję, siłę i moralne wsparcie. Jego kazania, transmitowane na kasetach magnetofonowych i kolportowane w całym kraju, były manifestem wolności, godności i prawdy — wartości, które stały w jaskrawej sprzeczności z ideologią komunistyczną.
Zabójstwo księdza Jerzego było aktem politycznym, zaplanowanym i wykonanym przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Choć oficjalna wersja wydarzeń przedstawiała je jako inicjatywę kilku „niezależnych” oficerów, wiele przesłanek wskazuje na to, że była to akcja co najmniej tolerowana — jeśli nie inspirowana — przez wyższe szczeble władzy. Proces toruński miał więc podwójne znaczenie: z jednej strony był próbą wymierzenia sprawiedliwości, z drugiej — próbą ograniczenia odpowiedzialności do poziomu operacyjnego, bez sięgania po polityczne zaplecze tej zbrodni.
W niniejszej książce podjęta zostaje próba rekonstrukcji procesu toruńskiego w jego pełnym wymiarze: prawnym, politycznym, społecznym i symbolicznym. Analiza akt sądowych, stenogramów rozpraw, wypowiedzi świadków, komentarzy prasowych oraz dokumentów wewnętrznych MSW pozwala na ukazanie nie tylko przebiegu procesu, ale również jego głębokiego znaczenia dla polskiej świadomości społecznej. Proces ten był bowiem nie tylko wydarzeniem sądowym, ale również momentem przełomowym w historii PRL — momentem, w którym społeczeństwo zaczęło domagać się prawdy, sprawiedliwości i odpowiedzialności.
Reportażowy charakter tej książki wynika z potrzeby oddania atmosfery tamtych dni: napięcia, emocji, dramatyzmu. Sala sądowa w Toruniu była miejscem, gdzie ścierały się różne wizje Polski — tej represyjnej, kontrolowanej przez aparat bezpieczeństwa, i tej obywatelskiej, domagającej się prawdy. Obecność dziennikarzy, duchownych, działaczy opozycji i zwykłych obywateli nadawała rozprawom wymiar społecznego spektaklu, w którym każdy gest, każde słowo i każda decyzja miały znaczenie.
Ekspercki wymiar tej publikacji opiera się na analizie źródeł, kontekstu prawnego i politycznego oraz na próbie interpretacji motywów działania sprawców. Kim byli Grzegorz Piotrowski, Adam Pietruszka, Leszek Pękala i Waldemar Chmielewski? Czy działali z własnej inicjatywy, czy byli wykonawcami rozkazów? Jakie były ich relacje z przełożonymi, z systemem, z ideologią? Odpowiedzi na te pytania są kluczowe dla zrozumienia nie tylko samej zbrodni, ale również mechanizmów działania państwa totalitarnego.
Proces toruński był również testem dla wymiaru sprawiedliwości w PRL. Choć wyroki zapadły, a sprawcy zostali skazani, wiele pytań pozostało bez odpowiedzi. Czy sąd był niezależny? Czy prokuratura działała w interesie społecznym, czy politycznym? Jakie były kulisy przygotowań do procesu, wybór składu sędziowskiego, presja ze strony władz? Te kwestie są analizowane w kolejnych rozdziałach, z uwzględnieniem dostępnych źródeł i relacji uczestników wydarzeń.
Nie sposób również pominąć wymiaru moralnego tej sprawy. Zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki było ciosem wymierzonym nie tylko w człowieka, ale w wartości, które reprezentował. Proces toruński był próbą przywrócenia sprawiedliwości, ale również — w pewnym sensie — próbą rehabilitacji państwa, które dopuściło się tej zbrodni. Czy była to próba udana? Czy społeczeństwo uwierzyło w szczerość intencji władz? Czy proces ten przyczynił się do demontażu systemu, czy był jedynie jego chwilowym kryzysem?
Wreszcie, książka ta ma również wymiar pamięciowy. Proces toruński, choć zakończony formalnie w 1985 roku, pozostaje żywy w świadomości społecznej. Jest symbolem walki o prawdę, o godność, o odpowiedzialność. Jest przypomnieniem, że nawet w najbardziej mrocznych czasach możliwe jest domaganie się sprawiedliwości. I że pamięć o tych, którzy oddali życie za wolność, nie może zostać zapomniana.
Rozdział 1: Tło historyczne — Polska w cieniu represji
1.1. Polska Rzeczpospolita Ludowa u schyłku lat 70. i początku lat 80
W drugiej połowie lat 70. Polska Rzeczpospolita Ludowa znajdowała się w stanie głębokiego kryzysu społeczno-gospodarczego. Model gospodarki centralnie planowanej, oparty na ideologicznych założeniach marksizmu-leninizmu, nie był w stanie sprostać rosnącym potrzebom społeczeństwa. Inflacja, niedobory podstawowych produktów, stagnacja technologiczna oraz zadłużenie zagraniczne pogłębiały frustrację obywateli. Władza, zamiast reform, odpowiadała represjami — inwigilacją, cenzurą i brutalnym tłumieniem protestów.
W tym kontekście narodziła się opozycja demokratyczna, której kulminacją był wybuch strajków w sierpniu 1980 roku i powstanie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Ruch ten, kierowany przez Lecha Wałęsę, szybko przekroczył ramy związku zawodowego, stając się masowym ruchem społecznym, który domagał się reform politycznych, wolności słowa i poszanowania praw człowieka.
1.2. Stan wojenny jako narzędzie represji
Władze PRL, zaniepokojone skalą społecznego przebudzenia, zdecydowały się na radykalny krok. 13 grudnia 1981 roku generał Wojciech Jaruzelski ogłosił wprowadzenie stanu wojennego. Był to akt politycznej przemocy, który miał na celu zdławienie „Solidarności” i przywrócenie kontroli nad społeczeństwem. Internowano tysiące działaczy, zdelegalizowano niezależne media, ograniczono swobody obywatelskie, a wojsko i milicja przejęły kontrolę nad życiem publicznym.
Stan wojenny nie tylko pogłębił podziały społeczne, ale również ujawnił brutalność aparatu bezpieczeństwa. Służba Bezpieczeństwa (SB), jako główny instrument represji, prowadziła intensywne działania operacyjne, mające na celu rozbicie struktur opozycyjnych, zastraszenie społeczeństwa i eliminację wpływowych postaci życia publicznego.
1.3. Kościół katolicki jako przestrzeń wolności
W tym represyjnym krajobrazie Kościół katolicki stał się jedyną instytucją, która zachowała względną autonomię wobec władzy. Choć relacje między Kościołem a państwem były napięte, hierarchia kościelna — z prymasem Józefem Glempem na czele — starała się pełnić rolę mediatora i obrońcy podstawowych wartości. Świątynie stały się miejscem spotkań, modlitwy, ale także wymiany informacji i organizacji działań opozycyjnych.
W tym kontekście wyłoniła się postać księdza Jerzego Popiełuszki — młodego kapłana, który swoją działalność duszpasterską związał z ruchem „Solidarności”. Jego kazania, wygłaszane podczas Mszy za Ojczyznę, były nie tylko manifestem wiary, ale również aktem obywatelskiego sprzeciwu wobec kłamstwa, przemocy i zniewolenia.
1.4. Homilie jako akt oporu
Kazania księdza Popiełuszki, wygłaszane w kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu, szybko zyskały ogólnokrajowy rozgłos. Dzięki kolportowanym kasetom magnetofonowym docierały do najdalszych zakątków Polski, stając się duchowym wsparciem dla tych, którzy nie godzili się na życie w kłamstwie. Popiełuszko mówił o godności człowieka, o prawdzie jako fundamencie życia społecznego, o konieczności przebaczenia, ale nie zapomnienia.
Jego słowa były wyważone, pozbawione agresji, ale jednocześnie głęboko poruszające. Władze PRL traktowały je jako zagrożenie — nie tylko dla porządku politycznego, ale również dla monopolu ideologicznego. SB rozpoczęła intensywną inwigilację księdza, stosując metody operacyjne, które obejmowały podsłuchy, śledzenie, prowokacje, a także próby zastraszenia.
1.5. Eskalacja napięcia i decyzja o eliminacji
W dokumentach MSW z lat 1983–1984 można odnaleźć ślady rosnącej frustracji wśród funkcjonariuszy SB wobec działalności księdza Popiełuszki. Raporty operacyjne wskazują na to, że jego wpływ społeczny był oceniany jako „szczególnie niebezpieczny”. Władze nie były w stanie zatrzymać jego działalności legalnymi środkami — nie można było go aresztować bez wywołania skandalu międzynarodowego, nie można było go uciszyć bez ryzyka społecznego buntu.
W tym kontekście zapadła decyzja o „neutralizacji” księdza. Choć oficjalna wersja wydarzeń przedstawia zabójstwo jako inicjatywę kilku funkcjonariuszy SB, wiele przesłanek wskazuje na to, że była to akcja co najmniej tolerowana przez wyższe szczeble władzy. Grzegorz Piotrowski, Leszek Pękala i Waldemar Chmielewski — oficerowie Departamentu IV MSW — zostali wyznaczeni do przeprowadzenia operacji. Ich działaniami kierował Adam Pietruszka.
1.6. Zbrodnia, która wstrząsnęła narodem
19 października 1984 roku ksiądz Jerzy Popiełuszko został porwany w okolicach Torunia (Górsk), po odprawieniu Mszy Świętej w Bydgoszczy. Jego ciało odnaleziono dopiero 30 października w Wiśle, w pobliżu tamy we Włocławku. Brutalność zbrodni — związanie, pobicie, wrzucenie do wody — wstrząsnęła opinią publiczną. W całym kraju odbyły się spontaniczne modlitwy, marsze pamięci, a pogrzeb księdza zgromadził setki tysięcy ludzi.
Zabójstwo Popiełuszki stało się punktem zwrotnym. Społeczeństwo, dotąd zastraszone, zaczęło domagać się prawdy i sprawiedliwości. Kościół, opozycja, intelektualiści — wszyscy zgodnie potępili zbrodnię i zażądali ukarania winnych. Władze PRL, zaskoczone skalą reakcji, zdecydowały się na przeprowadzenie procesu sądowego, który miał pokazać, że państwo nie toleruje przemocy wobec duchownych.
1.7. Proces jako próba kontroli narracji
Decyzja o przeprowadzeniu procesu w Toruniu była podyktowana względami politycznymi. Miasto, oddalone od Warszawy, miało zapewnić większą kontrolę nad przebiegiem rozpraw. Skład sędziowski został starannie dobrany, a media państwowe otrzymały wytyczne dotyczące relacjonowania wydarzeń. Proces miał być pokazem sprawiedliwości, ale również próbą ograniczenia odpowiedzialności do poziomu operacyjnego.
Władze PRL liczyły na to, że skazanie czterech funkcjonariuszy SB wystarczy, by zamknąć sprawę. Jednak społeczeństwo domagało się więcej — ujawnienia kulis decyzji, roli przełożonych, motywów politycznych. Proces toruński stał się areną, na której ścierały się różne wizje Polski: tej represyjnej, kontrolowanej przez aparat bezpieczeństwa, i tej obywatelskiej, domagającej się prawdy.
Rozdział 2: Sylwetka księdza Jerzego Popiełuszki — kapłan, który stał się symbolem oporu
2.1. Wczesne lata — formacja duchowa i osobowość
Jerzy Popiełuszko urodził się 14 września 1947 roku w Okopach, niewielkiej wsi położonej na Podlasiu. Wychowany w głęboko religijnej rodzinie, od najmłodszych lat przejawiał skłonność do refleksji, modlitwy i służby innym. Jego dzieciństwo przypadło na trudne czasy powojenne, w których Kościół katolicki był nie tylko ostoją duchową, ale także przestrzenią społecznego oporu wobec narzuconego systemu komunistycznego.
Po ukończeniu szkoły średniej Jerzy wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Warszawie. Jego formacja kapłańska przypadła na okres intensyfikacji działań represyjnych wobec Kościoła. Władze PRL traktowały duchowieństwo jako potencjalne zagrożenie dla ideologicznej hegemonii, dlatego seminaria były pod stałą obserwacją Służby Bezpieczeństwa. Popiełuszko, mimo trudności, wyróżniał się głęboką duchowością, pokorą i zaangażowaniem w życie wspólnoty.
W 1972 roku przyjął święcenia kapłańskie z rąk kardynała Stefana Wyszyńskiego — prymasa Polski, który sam był symbolem oporu wobec komunistycznej władzy. To wydarzenie miało dla Jerzego wymiar nie tylko duchowy, ale także ideowy. Wyszyński był dla niego wzorem kapłana, który łączył wiarę z odpowiedzialnością społeczną.
2.2. Posługa kapłańska — od duszpasterstwa do misji społecznej
Po święceniach Popiełuszko rozpoczął pracę duszpasterską w parafiach warszawskich, m.in. w Aninie, Zoliborzu i Dziekance. Jego styl duszpasterski szybko zyskał uznanie wiernych — był bezpośredni, empatyczny, otwarty na problemy codziennego życia. Szczególną uwagę poświęcał młodzieży, chorym i robotnikom, których sytuacja w PRL była szczególnie trudna.
W 1980 roku, po wybuchu strajków i powstaniu „Solidarności”, Popiełuszko związał się z ruchem jako kapelan robotników Huty Warszawa. Jego obecność wśród ludzi pracy nie była przypadkowa — widział w nich nie tylko ofiary systemu, ale także podmiot społecznej zmiany. Msze Święte, które odprawiał w intencji Ojczyzny, szybko stały się wydarzeniami o charakterze nie tylko religijnym, ale także politycznym.
Kazania Popiełuszki były głęboko zakorzenione w nauce społecznej Kościoła, zwłaszcza w encyklikach Jana Pawła II, który w tym czasie pełnił funkcję papieża. Popiełuszko cytował fragmenty „Redemptor hominis” i „Laborem exercens”, podkreślając godność pracy, prawa człowieka i konieczność budowania społeczeństwa opartego na prawdzie.
2.3. Homilie jako manifest wolności
Najbardziej znanym aspektem działalności księdza Jerzego były jego homilie wygłaszane podczas comiesięcznych Mszy za Ojczyznę w kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. Odbywały się one regularnie od września 1982 roku i szybko stały się jednym z najważniejszych wydarzeń życia społecznego w Warszawie.
Kazania Popiełuszki były głęboko poruszające. Łączyły cytaty z Pisma Świętego z odniesieniami do aktualnej sytuacji politycznej. Mówił o prawdzie jako fundamencie życia społecznego, o konieczności przebaczenia, ale nie zapomnienia, o godności człowieka jako wartości nadrzędnej. Jego słowa były wyważone, pozbawione agresji, ale jednocześnie jednoznaczne w swoim przesłaniu. Fragment jednej z homilii, wygłoszonej w październiku 1983 roku, stał się symbolem jego nauczania:
„Zło trzeba zwyciężać dobrem. Nie można być obojętnym wobec krzywdy, ale nie wolno odpowiadać nienawiścią na nienawiść.”
Kazania były nagrywane na kasetach magnetofonowych i kolportowane w całej Polsce. Stały się duchowym wsparciem dla tych, którzy nie mieli dostępu do niezależnych mediów, a jednocześnie były źródłem frustracji dla władz PRL, które nie potrafiły ich skutecznie ocenzurować.
2.4. Inwigilacja i presja ze strony aparatu bezpieczeństwa
Działalność księdza Jerzego nie mogła pozostać niezauważona przez Służbę Bezpieczeństwa. Już od 1982 roku był intensywnie inwigilowany. SB zakładała podsłuchy w jego mieszkaniu, śledziła jego przemieszczanie się, analizowała treść kazań. W dokumentach operacyjnych figurował jako „osoba szczególnie niebezpieczna dla porządku publicznego”.
Władze PRL próbowały różnych metod, by uciszyć Popiełuszkę. Próbowano go zastraszyć, skompromitować, a nawet doprowadzić do wypadku samochodowego. W 1983 roku doszło do nieudanej próby prowokacji, w której SB podrzuciła do jego mieszkania materiały wybuchowe, by oskarżyć go o działalność terrorystyczną. Sprawa została jednak szybko wykryta i ujawniona przez Kościół, co wywołało skandal.
Popiełuszko, mimo rosnącego zagrożenia, nie zaprzestał działalności. Wiedział, że jego misja wykracza poza osobiste bezpieczeństwo. W jednym z listów do przyjaciela napisał:
„Jeśli mam zginąć, to niech to będzie dla sprawy, która jest większa niż ja sam.”
2.5. Ostatnie dni — droga do męczeństwa
W październiku 1984 roku Popiełuszko udał się do Bydgoszczy, by odprawić Mszę Świętą i wygłosić kazanie. W drodze powrotnej, w okolicach Torunia, został porwany przez funkcjonariuszy SB: Grzegorza Piotrowskiego, Leszka Pękalę i Waldemara Chmielewskiego. Został brutalnie pobity, związany i wrzucony do Wisły w pobliżu tamy we Włocławku.
Jego ciało odnaleziono 30 października. Obdukcja wykazała liczne obrażenia, świadczące o brutalności sprawców. Pogrzeb księdza Jerzego, który odbył się 3 listopada 1984 roku, zgromadził ponad 600 tysięcy osób. Był nie tylko aktem żałoby, ale także manifestacją społecznego sprzeciwu wobec przemocy państwowej.
2.6. Dziedzictwo duchowe i społeczne
Śmierć księdza Jerzego Popiełuszki miała wymiar męczeński. Zginął jako kapłan, który nie wyrzekł się prawdy, który nie uległ presji, który pozostał wierny swojej misji. Jego postać stała się symbolem duchowego oporu, a jego nauczanie — fundamentem etosu „Solidarności”.
W 2010 roku został beatyfikowany przez Kościół katolicki jako męczennik za wiarę. Jego grób na Żoliborzu stał się miejscem pielgrzymek, a jego życie — inspiracją dla kolejnych pokoleń Polaków.
Rozdział ten stanowi fundament dla dalszej analizy procesu toruńskiego. Pokazuje, że zbrodnia nie była incydentem oderwanym od rzeczywistości politycznej, lecz wynikiem systemowego napięcia między społeczeństwem a aparatem represji. Sylwetka księdza Jerzego Popiełuszki, jego działalność duszpasterska i społeczna, a także reakcja władz na jego kazania, ukazują głęboki konflikt wartości: między prawdą a propagandą, między godnością a kontrolą, między wolnością sumienia a ideologiczną dominacją.
W kolejnych rozdziałach przyjrzymy się, jak ta zbrodnia została potraktowana przez organy ścigania, jak wyglądały kulisy śledztwa, i w jaki sposób proces toruński stał się nie tylko wydarzeniem sądowym, ale także symbolicznym rozrachunkiem z mechanizmami przemocy państwowej. Ksiądz Jerzy Popiełuszko — choć zginął — stał się postacią, której obecność w świadomości społecznej była silniejsza niż kiedykolwiek. Jego życie i śmierć wyznaczyły granicę, której przekroczenie przez władzę wywołało lawinę społecznego sprzeciwu.
Rozdział 3: Zbrodnia, która wstrząsnęła Polską
3.1. Ostatnia podróż księdza Jerzego
19 października 1984 roku ksiądz Jerzy Popiełuszko udał się do Bydgoszczy na zaproszenie duszpasterstwa ludzi pracy. W kościele Świętych Polskich Braci Męczenników odprawił Mszę Świętą i wygłosił kazanie, które — jak się później okazało — było jego ostatnim publicznym wystąpieniem. W homilii mówił o potrzebie przebaczenia, o sile dobra i o godności człowieka. Słowa te, choć pozbawione bezpośrednich odniesień politycznych, były jednoznacznym przesłaniem sprzeciwu wobec przemocy i kłamstwa.
Po zakończeniu uroczystości ksiądz Jerzy wraz z kierowcą Waldemarem Chrostowskim wyruszył w drogę powrotną do Warszawy. Trasa wiodła przez Toruń, gdzie — jak się później okazało — czekała na nich zasadzka przygotowana przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa.
3.2. Porwanie i brutalna egzekucja
W okolicach Górska, na trasie między Bydgoszczą a Toruniem, samochód prowadzony przez Chrostowskiego został zatrzymany przez osoby podszywające się pod funkcjonariuszy drogówki. W rzeczywistości byli to oficerowie SB: Grzegorz Piotrowski, Leszek Pękala i Waldemar Chmielewski. Po zatrzymaniu pojazdu doszło do brutalnego porwania. Ksiądz Jerzy został obezwładniony, związany i wrzucony do bagażnika. Chrostowski zdołał uciec, wyskakując z samochodu w trakcie jazdy (m. Przysiek) — co później stało się kluczowym elementem śledztwa.
Popiełuszko był przez kilka godzin przetrzymywany, bity i torturowany. Według ustaleń śledczych, sprawcy działali z premedytacją, przygotowując wcześniej miejsce porwania, narzędzia oraz plan pozbycia się ciała. Ostatecznie ksiądz Jerzy został zamordowany, a jego ciało wrzucono do Wisły w pobliżu tamy we Włocławku. Sprawcy obciążyli zwłoki workiem z kamieniami, by uniemożliwić ich odnalezienie.
3.3. Reakcja społeczeństwa i Kościoła
Zaginięcie księdza Popiełuszki wywołało natychmiastową reakcję społeczną. Wierni, duchowieństwo i działacze opozycji rozpoczęli modlitwy i czuwania, domagając się wyjaśnienia sprawy. Kościół, reprezentowany przez prymasa Józefa Glempa, zaapelował o spokój, ale jednocześnie stanowczo potępił akt przemocy. Glemp, w specjalnym oświadczeniu, mówił o „zbrodni przeciwko sumieniu narodu”.
Władze PRL znalazły się w sytuacji kryzysowej. Społeczne oburzenie było tak silne, że nie dało się go stłumić propagandą ani represjami. W obliczu rosnącego napięcia, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ogłosiło rozpoczęcie śledztwa i powołało specjalną grupę dochodzeniową. Decyzja ta miała charakter nie tylko operacyjny, ale również polityczny — miała pokazać, że państwo nie toleruje przemocy wobec duchownych.
3.4. Pierwsze działania śledcze
Śledztwo prowadzone było pod nadzorem Prokuratury Generalnej, ale faktyczne działania operacyjne realizowali funkcjonariusze MSW. Już w pierwszych dniach po zaginięciu księdza pojawiły się informacje o możliwym udziale funkcjonariuszy SB. Ucieczka Waldemara Chrostowskiego i jego zeznania były kluczowe — opisał dokładnie przebieg porwania, wygląd sprawców i ich zachowanie.
Władze, pod presją opinii publicznej, zdecydowały się na zatrzymanie czterech funkcjonariuszy: Piotrowskiego, Pietruszki, Pękali i Chmielewskiego. Ich aresztowanie było bezprecedensowe — po raz pierwszy w historii PRL funkcjonariusze SB zostali oskarżeni o zabójstwo duchownego. Decyzja ta była wynikiem nie tylko dowodów, ale także kalkulacji politycznej: władze chciały ograniczyć odpowiedzialność do poziomu operacyjnego, unikając oskarżeń wobec wyższych rangą decydentów.
3.5. Kulisy zbrodni — pytania bez odpowiedzi
Choć sprawcy zostali zatrzymani, wiele pytań pozostało bez odpowiedzi. Czy działali z własnej inicjatywy, czy na rozkaz przełożonych? Jakie były motywy ich działania — czy chodziło o zastraszenie, eliminację, czy prowokację? Czy władze wiedziały o planie porwania, a jeśli tak — dlaczego nie zapobiegły zbrodni?
Dokumenty operacyjne MSW, które ujawniono dopiero po 1989 roku, wskazują na istnienie szerszego kontekstu. Popiełuszko był od dawna inwigilowany, a jego działalność była analizowana przez najwyższe szczeble władzy. W Departamencie IV MSW, odpowiedzialnym za kontrolę Kościoła, istniały plany „neutralizacji” duchownych uznanych za niebezpiecznych. Choć nie ma bezpośrednich dowodów na to, że rozkaz zabójstwa wyszedł z góry, wiele przesłanek wskazuje na tolerowanie działań funkcjonariuszy.
3.6. Propaganda i kontrola narracji
Władze PRL, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, rozpoczęły działania propagandowe mające na celu kontrolę narracji. Media państwowe informowały o śledztwie, ale unikały szczegółów. Przedstawiano sprawę jako „tragiczny incydent”, a nie jako wynik systemowej przemocy. W prasie pojawiały się sugestie, że sprawcy działali samowolnie, kierując się „fanatyzmem” lub „błędną interpretacją obowiązków służbowych”.
Jednocześnie rozpoczęto działania mające na celu zdyskredytowanie księdza Jerzego. W dokumentach SB pojawiają się próby przedstawienia go jako osoby „niestabilnej emocjonalnie”, „prowokującej konflikty” czy „działającej na granicy prawa”. Te działania miały na celu osłabienie społecznego oburzenia i przygotowanie gruntu pod proces, który miał być kontrolowany przez państwo.
3.7. Pogrzeb jako manifest społeczny
3 listopada 1984 roku odbył się pogrzeb księdza Jerzego Popiełuszki. Uroczystości miały miejsce na Żoliborzu, w parafii św. Stanisława Kostki. Wzięło w nich udział ponad 600 tysięcy osób — duchownych, działaczy opozycji, robotników, studentów, zwykłych obywateli. Pogrzeb stał się największą manifestacją społeczną od czasu powstania „Solidarności”.
W homiliach wygłaszanych podczas uroczystości podkreślano męczeński charakter śmierci księdza Jerzego. Prymas Glemp mówił o „ofiarnym kapłanie, który oddał życie za prawdę”. Obecność tak wielu ludzi była wyrazem nie tylko żałoby, ale także sprzeciwu wobec przemocy państwowej. Władze PRL, choć obecne symbolicznie, nie były w stanie zdominować przekazu — społeczeństwo przejęło narrację.
3.8. Zbrodnia jako punkt zwrotny