E-book
7.88
drukowana A5
21.15
Poraniony w Kościele

Bezpłatny fragment - Poraniony w Kościele


Objętość:
63 str.
ISBN:
978-83-8324-353-5
E-book
za 7.88
drukowana A5
za 21.15

Wprowadzenie

Poraniony w Kościele Osoby które wplątały się w konflikt zborowy, co efektem było wykluczenie lub podział zboru, to osoby które w większym lub mniejszym stopniu posiadają psychiczne urazy i nazywam ich PORANIONYMI. Dla większości ma to ogromny wpływ na ich dalsze relacje z braćmi. Poranienie to pewnego rodzaju psychiczna dolegliwość. Czy cierpisz na nią sprawdź na podstawie poniższych punktów.

Objawy

1. Jeżeli boisz się kontaktu z innymi chrześcijanami, to boisz się, aby cię nie zraniono ponownie, ludzie ci często uciekają na własną pustynię, zamykają się we własnym domu.


2. Jeżeli czujesz lęk, lub wstyd, aby rozmawiać z innymi o Bogu to znaczy, że jesteś poraniony. Wewnętrzna blokada świadczy o psychicznym wycofaniu się.


3. Jeżeli czujesz się dotknięty tym, że ktoś ma inne zdanie niż ty, czujesz, że ktoś cię zaatakował, burzysz się, że owa osoba podważyła twoją wiarygodność, — Pamiętaj, że to twoje odczucie, i nikt cię nie poniżał, i nie miał tego na myśli, to twoja nadwrażliwość stworzyła sobie potwora.


4. Osoba nadwrażliwa atakuje innych, kiedy ktoś ci nie powie np. „dzień dobry” to godzinami budujesz w swojej głowie wojenny scenariusz. Przy najbliższym spotkaniu zaatakujesz taką osobę. I będziesz trzymał urazę do niej miesiącami, jakby zmuszając ją, aby padła przed tobą na kolana, bo to ona jest winna, ty nie widzisz własnych dolegliwości.


5. Osoba poraniona narzeka na wszystkich, czasami upatrzy sobie kilka osób i będzie obmawiała te osoby przed każdym kogo spotka. Nigdy nie przyjdzie się pogodzić, będzie uciekać przed osobami które obgaduje. Boi się konfrontacji.


6. Osoba poraniona będzie uciekać od zboru, który ją skrzywdził, czasami szuka ukojenia w innych kościołach, ale długo tam nie pobędzie, bo szybko wejdzie w konflikt ze wszystkimi, szczególnie z kierownictwem kościoła. To ona jest przyczyną konfliktu a nie kościół, a jeżeli nie ma konfliktu to go znajdzie, aby oskarżyć kościół, W żadnej społeczności nie znajdzie dla siebie miejsca.


Niewątpliwie osoby takie potrzebują uleczenia, to osoby chore duchowo, zalecam post, modlitwę i przebaczenie, wyznawanie codziennie win które nawet nie czujesz, że są po twojej stronie. A przede wszystkim patrzenie oczami miłości na innych. Najpierw trzeba sobie uświadomić swoje poranienie

Wyjście awaryjne

Uświadom sobie, że jesteś poraniony i potrzebujesz zmiany. Ale widzę, że ten krok mamy już za sobą, teraz posłuchaj co mi Bóg objawił:


Biblia daje wolność poglądów i o tym mówi list do Rzym.14 „jeden wierzy, że może jeść wszystko inny … niech każdy pozostanie przy swoim zdaniu”


To jest nauczanie NT, że każdy ma prawo do swoich dziwacznych poglądów, ale podstawą nauczania Biblii jest życie bez grzechu, a nie filozofia, czyli poglądy ludzkie, te przez Boga nie są brane pod uwagę, Jezus umierał za nasze grzechy a nie za nasze poglądy czy teorie religijne. Problem jest w nas że brakuje nam tolerancji dla poglądów innych, chrześcijanie chcą na siłę przekonać wszystkich dookoła że wszyscy powinni myśleć jak oni. Stosy z heretykami płonęły dlatego że duchowni nie zgadzali się z poglądami inaczej myślących. Mieli władzę nad ludźmi więc niszczyli tych co myśleli inaczej. Gdyby dzisiaj mieli tą samą władze robiliby to samo. Cywilizacja nie zmieniła ludzi, dała większe możliwości techniczne. Widzimy to w czasie drugiej wojny światowej co robili Niemcy to samo było 50 lat później kiedy Serbowie mordowali Chorwatów. To samo widzimy w wojnie Rosji z Ukrainą gdzie strzela się do ludzi na ulicy i w ich domy. Nawet nie zdajemy sobie sprawy ile kalek psychicznych pozostanie na Ukrainie po zakończeniu wojny. Zniszczona psychika dzieci, która nigdy się nie odbuduje.


Człowiek, który opuszcza denominację, np. Świadków czy adwentystów chce znaleźć prawdziwy kościół, więc czego szuka? Szuka kościoła o innych poglądach, ponieważ w organizacji uczono go, że ta nauka jest prawdziwa a tamta nie, teraz szuka w innych kościołach idąc tym samym tokiem myślenia, czy ta nauka jest prawdziwa. To jest odrzucenie jednego błędu na rzecz drugiego, zamiast szukania WOLI BOGA w Jego przykazaniach, i oddawania chwały Bogu, opartej na miłości do innych i Boga, w to miejsce szuka teorii, którą mógłby zastąpić dotychczasową teorię. Większość popada w poranienie psychiczne. Ilustruje to historia w następnym rozdziale


J. to Janek, R. — Rysiu C. — Czesław/


Opowiem ci przypowieść, historia ta wydarzyła się naprawdę, ale pozmieniałem niektóre fakty i okoliczności aby nie utożsamiano to z konkretnymi ludźmi czy społecznością.

Rysiu był osobą towarzyską, lubił nauczać w szkole sobotniej, ot dusza dusza towarzyska, ale pewnego dnia spotkał Janka, wiedział tylko tyle że Janek był adwentystą, nawiązał kontakt aby dowiedzieć się co się wydarzyło:


Janek. — Jestem poza zborem, chociaż decyzja była trudna, ale konieczna, nie mogę być w kościele, w którym nie ma prawdy, są błędne nauczania. Oto one: Sabat — Kościół Adwentystów mówi, że przestrzeganie sabatu jest konieczne, według wzoru żydowskiego. Ale co mówi Biblia, a mówi, że w czasach apostolskich już nie przestrzegano sabatu oto tekst


Kol.2,16—17 (16): Nie pozwólcie więc nikomu osądzać was w związku z jedzeniem czy piciem albo co do jakiegoś święta żydowskiego czy Rosz-Chodesz albo szabatu. [Przekład Davida H. Sterna NT, Kol 2] (17): Wszystko to są tylko cienie rzeczy przyszłych; rzeczywistością natomiast jest Chrystus. [Biblia Mesjańska, Kol 2]


Jeszcze jeden argument — Wiesz, że większość chrześcijan w Rzymie to byli niewolnicy, oni musieli pracować w soboty, za odmowę zabijano, bez sądu, i nie było takiego przypadku, aby zabito jakiegoś chrześcijanina za odmowę pracy w sobotę. Pracowali też w niedzielę, bo nie było ani święcenia niedzieli ani soboty.


Rysiek słuchał z zaciekawieniem, potem przyszedł czas na refleksje. Janek przekonał go, bo jego argumenty były nie do podważenia. Nadszedł dzień sabatu, w normalnych warunkach byłbym na nabożeństwie, ale dzisiaj pozostanę w domu — powiedział Rysiu. Adwentyści mnie oszukali, nie powiedzieli całej prawdy.


Po kilku dniach spotkał Adama jednego z członków kościoła i poczuł do niego odrazę, więc szybko odwrócił się do niego plecami, aby zakończyć rozmowę, mijały dnie a Rysiu coraz bardziej pogrążał się w nienawiści do byłych braci i do wszystkich chrześcijan na świecie, powiedział „wszyscy kłamią, mają fałszywe doktryny” Ale cieszyły go wieści o grzechach i upadkach, chętnie dzielił się nimi z każdym kogo spotkał. Po kilku miesiącach spotkał Jerzego który był członkiem Kościoła Chrystusowego, mamy spotkanie biblijne — powiedział Jerzy, przyjdź do nas, więc Rysiu długo się zastanawiał, ale pewnego dnia przekroczył magiczny próg niechęci. Najchętniej pozostałby w domu i nie rozmawiał z nikim o Bogu.

Na spotkaniu

Siedzieliśmy wszyscy przy stole, — powiedział Rysiu, i widziałem, że każdy z nich na mnie spogląda, Starszy w trakcie studium zadał pytanie: „Co sądzimy o roli Apostoła Pawła w Efezie?” No cóż, odpowiedział Rysiu, „rola Pawła w Efezie była ograniczona, ponieważ spędził większość czasu na wędrówce i zakładaniu innych zborów” Ale Starszy delikatnie dodał: „Pomimo tego, że wędrował przez cały czas interesował się tym co się działo e Efezie” W tym momencie Rysiu poczuł się urażony. „Jak on mógł mnie tak zaatakować, poniżyć przed innymi. Jerzy też jest temu winny zaprosił mnie wiedząc o wszystkim” poniżyli mnie i powinni mnie przeprosić, jak oni byli ubrani, głupio się uśmiechali do siebie.


Po kilku miesiącach spotkałem się z Rysiem w jego domu, słuchałem przez dłuższy czas jego narzekania, i ataku na kościół. Przerwałem mu. Rysiu posłuchaj mnie, widzę w tobie syndrom poranienia. Byłeś otwarty na adwentystów, a teraz.


Rysiu. — Unikam ich, aby nie mieć nic wspólnego z fałszem A kiedy zaczynają rozmowę — zapytałem — Pokazuje im ich błędy, odpowiedział — A co czujesz, gdy ktoś się z tobą nie zgodzi, czujesz się zaatakowany, poniżony? Rysiu pochylił głowę „staram się ich unikać” — dodał. Wiem co teraz czujesz, powiedziałem, czujesz się obnażony, z zewnątrz nie zgadzasz się ze mną, ale wewnątrz czujesz, że mam rację. Mam na to antidotum, ale musisz chcieć sobie pomóc, jak ktoś jest chory na wątrobę czy żołądek to bierze tabletki, ale na psychiczną urazę nie ma leków, trzeba zmienić myślenie. Wróć do zboru i bądź miły dla wszystkich, rób odwrotnie niż czujesz, uczucia to fałszywy doradca. Możesz więcej nie należeć do kościoła, ale uciekanie od niego pogłębi tylko twoją psychikę. Pomyśl o ratowaniu siebie nie ich. Kiedy wrócisz do równowagi psychicznej i zaczniesz z nimi rozmawiać, wówczas spokojnie przedstawisz im swoje argumenty. Chrześcijaństwo nienawiści jest chrześcijaństwem diabła, chrześcijaństwo Boga to miłość do nieprzyjaciół. Staraj się widzieć dobro w każdym człowieku. I naucz się tego że mają prawo do własnych poglądów, nie musisz się z nimi zgadzać, ale musisz nauczyć się tolerancji. Jak to powiedział jeden z francuskich myślicieli. „chociaż nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale będę twojego prawa do własnych poglądów”

Nadwrażliwość

David A. Seamands napisał: „Nadwrażliwi ludzie potrzebują wiele aprobaty, okazywania im miłości, potwierdzania ich opinii, choćby były niezgodne z naszymi, bo jak się z nimi nie zgodzisz to staniesz się ich wrogiem. Zostali kiedyś, może w dzieciństwie tak bardzo zranieni, że nie umieją znaleźć się wśród normalnych ludzi, ranią wszystkich dookoła, chcą jakby ukarać wszystkich za ich krzywdę, więcej, chcą cały czas karać innych, i domagają się, aby wszyscy codziennie klękali przed nimi na kolana, a że tak się nie dzieje, więc atakują innych, on ci nigdy nie powie przepraszaj mnie codziennie, on tego chce. Stąd też, w sposób zupełnie dla nich nieświadomy, ranią ludzi wokół siebie, używają do tego celu pieniędzy, autorytetu, pozycji, seksu a nawet kazań. Czy ma to jakiś wpływ na ich społeczność z Bogiem? Oczywiście, nawet bardzo duży.


„Następnie wymienić należy ludzi pełnych różnego rodzaju obaw. Z pewnością największą z nich jest obawa przed niepowodzeniem. Ci ludzie tak bardzo boją się przegranej w życiu, że pozostaje im tylko jedna droga — nigdy nie angażować się w tę grę; po prostu siedzą poza linią boczną. Zazwyczaj mówią: — Nie podobają mi się te reguły — albo — co mnie obchodzi sędzia. Piłka nie jest całkiem okrągła. Zasady nie są czyste.


Pamiętam, jak przed kilku laty rozmawiałem ze sprzedawcą starych samochodów. Kiedy wyjrzeliśmy przez okno wystawowe, zobaczyliśmy człowieka, który chodził od samochodu do samochodu i kopał opony. Podnosił maski samochodów, oglądał silniki i sprawdzał resory pojazdów. Sprzedawca pełen obrzydzenia powiedział: — Widzisz tego faceta? To jest kopacz kół. Tacy jak on, są zakałą naszej egzystencji. Zawsze tutaj przychodzą, ale nigdy nie kupują samochodów, bo nie mogą się zdecydować. Spójrz tylko na niego — kopie w opony, a potem powie, że koła nie są we właściwej linii. Posłucha silnika, potem powie: — Słyszy pan jak stuka? — Nikt inny nie może usłyszeć tego stukania tylko on. Zawsze coś mu nie pasuje. Boi się dokonać wyboru, więc znajduje wymówkę” cytat

Kompleks niższości

Miałaś w dzieciństwie rodziców, którzy ci mówili „Jesteś nic nie warta, nie poradzisz sobie w życiu, ty ofiaro losu” Wydaje się, że są to tylko słowa, ale te słowa mają wpływ na dalsze losy dziecka, gdy dorasta czuje się gorsze od innych, czuje bezradność w podejmowaniu decyzji, nie umie znaleźć swojego miejsca, unika towarzystwa. Często taka osoba płacze nad sobą. Użala się nad sobą, chce tym ukarać samą siebie. Innych prowadzi to do perfekcjonizmu, z pół dnia chodzą ze ścierką od kurzu, bo wszystko musi być doskonale zrobione. Jeżeli mieszka z kimś, to będzie go atakować za każdy błąd, ale w sobie tych błędów nie widzi. Osoby takie nie utrzymają się w kościele, bo widzą dookoła niedoskonałość, widzą wszystkie grzechy zborowników, a pastor i starsi za mało robią w tej dziedzinie. Rozwiązanie problemu powinno być według ich koncepcji.


Co się dzieje, kiedy taka osoba jest poproszona o zaangażowanie się w działalność zboru. Uczyć dzieci? Nie, ja się do tego nie nadaję. — Powiedzieć coś na spotkaniu? Ja nie potrafię stanąć przed ludźmi. — Chodzić od drzwi do drzwi i zapraszać na ewangelizację? Chyba umarłbym ze strachu. — Śpiewać w chórze? Dlaczego nie poprosicie kogoś innego, kto ma lepszy głos?

Krzywe lustra

„Czy pamiętasz swoją ostatnią wizytę w sali „krzywych luster”? W jednym lustrze byłeś bardzo wysoki, z rękami długimi do samej ziemi; w innym, wyglądałeś nadęty, jak wielki balon; jeszcze inne lustro było kombinacją dwóch poprzednich, tak, że od bioder w górę wyglądałeś jak żyrafa, natomiast od bioder w dół, jak hipopotam. Obraz w lustrze był niezwykle zabawny, szczególnie dla osoby stojącej z boku, która oglądała twoje zniekształcone odbicie. Co było przyczyną tego zjawiska? Zniekształcenie obrazu jest spowodowane wykrzywieniem powierzchni lustra.


Przenieśmy teraz zasadę krzywych luster do twojego domu. Co się stanie, gdy wszystkie znaczące osoby w twoim życiu wezmą lustra jakie są w domu i wykrzywią ich powierzchnię? Ty, spoglądając w którekolwiek lustro, widzisz zniekształcone odbicie. Nie trzeba wiele czasu, abyś uznał, że ten obraz, jest rzeczywistym obrazem ciebie. Twój obraz samego siebie będzie zgodny z obrazem oglądanym w rodzinnych zwierciadłach; zaczniesz mówić, postępować i odnosić się do innych w taki sposób, jaki będzie pasował do obrazu stale oglądanego w zwierciadłach.” cytat. David A. Seamands


Skąd biorą się samobójcy? Ktoś ich zranił, oszukiwał, molestował, psychicznie torturował, mogło to być już dano temu np. w dzieciństwie. Zamknęli się w sobie, z nikim nie chcą rozmawiać, ale w głębi mają pragnienie przyjaźni, chcą być kochani, a skoro ranią wszystkich z którymi próbują się zaprzyjaźnić, więc inni ich omijają. Osoba ta ma odczucie odrzucenia, „nikt mnie nie kocha”, depresja pogłębia się, aż dochodzi do wniosku, że jedynym wyjściem jest ucieczka od życia. Samobójstwo to niemy krzyk „Pomóżcie mi! niech ktoś na mnie zwróci uwagę, chcę być kochany/a” Przed kilku laty telewizja podawała wypowiedzi człowieka sparaliżowanego który domagał się eutanazji. Ale kiedy zorganizowano mu odpowiednie zajęcia, wycieczki, znalazł sens życia i zrezygnował z samobójstwa na życzenie.

Rozwiązanie Problemu

1. „Stań twarzą w twarz z problemem. Ukrywanie problemu to pielęgnowanie choroby. Przyznaj się do tego przed samym sobą i przyznaj się do tego przed drugą osobą. Niektóre problemy nie mogą być rozwiązane, dopóki nie zostaną wyznane przed innymi. „Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za drugich, abyście byli uzdrowieni” (Jak. 5,16).


Mówisz. — To przeciwko mnie zgrzeszono, to ja byłem ofiarą. Nawet nie wiesz co mnie spotkało. Tak, to prawda. Ale jaka jest teraz twoja reakcja? Co powiesz wobec faktu, że nauczyłeś się nienawidzić, przechowywać urazy, uciekać w nierealistyczny świat?


2. Uświadom sobie, że problem jest w tobie, Przyznaj się, że jesteś chory uczuciowo. To ty jesteś odpowiedzialny za twoje działania. Inni dawno zapomnieli o problemie, ale ty go pamiętasz. Nigdy nie dostąpisz uzdrowienia swoich zranionych uczuć, dopóki nie zaprzestaniesz winić wszystkich innych. Szatan był kiedyś aniołem, ale przez wieki pogrążał się w nienawiści, że nie jest już wstanie zawrócić, ona stała się częścią jego charakteru. On dręczy tym siebie i innych. Dlatego najlepszym wyjściem dla niego jest nieistnienie i na sądzie ostatecznym Bóg zakończy jego udrękę. Sycylia zasłynęła z tego, że rodziny potrafią się nienawidzić przez kilka pokoleń, nikt już nie pamięta o co poszło ze 100 lat temu, ale dzieci podtrzymują nienawiść rodziców.


3. Zapytaj samego siebie, czy chcesz być uzdrowiony. O to właśnie zapytał Pan Jezus człowieka, który leżał chory przez trzydzieści osiem lat (Jan 5,6). Czy rzeczywiście chcesz być uzdrowiony, czy też tylko chcesz porozmawiać o swoim problemie? A może chcesz użyć swego problemu dla pozyskania współczucia ze strony innych. Ojciec Pio zapytał niewidomego czy chcesz widzieć, ale ten odpowiedział, nie! Przyzwyczaił się do swojej ślepoty i nie chciał się z nią rozstać. Jeden z lekarzy powiedział mi, Miałem pacjenta, który 20 lat wcześniej miał raka odbytu, więc założono odprowadzanie kału poprzez brzuch do worka, ale obecnie nie było już śladu po raku, więc zaproponowałem mu usunięcie „Zapytałem pacjenta czy chciałby, aby usunięto mu stomię, ale ten powiedział, nie! „Przyzwyczaiłem się już do tego i chcę, aby już tak zostało”


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.88
drukowana A5
za 21.15