E-book
7.88
drukowana A5
22
drukowana A5
Kolorowa
43.12
Pomysłowe zwierzaki

Bezpłatny fragment - Pomysłowe zwierzaki


Objętość:
69 str.
ISBN:
978-83-8384-593-7
E-book
za 7.88
drukowana A5
za 22
drukowana A5
Kolorowa
za 43.12

Kochane Dzieci niech Wam zawsze słońce Świeci

Bajeczki Czytajcie i swoim Koleżankom i Kolegom opowiadajcie


BAJECZKI DLA DZIECI Z UŚMIECHEM BEZ PRZEMOCY Z MORAŁEM


Zapraszam na niesamowitą przygodę w świat ludzi zwierząt ich zwyczajów To doskonała lektura w formie przystępnych i miłych rymowanych wierszyków dla dzieci, i ich rodziców W trakcie przygody czytelnik ma okazję poznać różne ptaki ssaki To są rymowanki i nie tylko łatwe do zapamiętania Dziecko może za tym poznać zwierzaki ptaszki krecika Opisane zdarzenia rozmowy a także zachowania mogą stać się zalążkiem rozmowy a dzieckiem wprowadzenia go świat ludzi i zwierząt żyjących w jego najbliższym otoczeniu Wiele utworów posiada również morał, który z pewnością może posłużyć jako przykład do kształtowania odpowiednich wzorców zachowania u dzieci poprzez zapamiętywanie bajeczek


Kochane nasze dzieciaki mogą się dowiedzieć jakie niesamowite mają pomysły ZWIERZAKI

Autor Gabriel Wasilewski


Lisia para

Lisek chytrusek i lisiczka spryciara

To była niezła leśna para

Na polowanie chodzili do kurnika

Gdzie rolnik tłuste kury zamykał

Lisek chytrusek w pole wyprowadzał rolnika

A lisiczka spryciara wyciągała tłuste kury z kurnika

To polowanie zawsze im się udawało

Lecz tej parze lisków było to za mało

Razem w norze zaplanowali wielki napad

Gdy w zimowy dzień grudniowy wieczór zapadł

Ucięli sobie chytrusek i spryciara poważną rozmowę

Postanowili razem ukraś rolnikowi krowę

Cicho i sprytnie udali się do obory rolnika

Rolnik był sprytniejszy

i na ich poczynania oko przymykał

Spryciara i chytrusek już wyprowadzili rolnikowi krowę

Myśląc że im się udało i szczęście mają nowe

Zbyt swojemu szczęściu i chytrości zaufali

Byli nie ostrożni i na pułapkę się nabrali

Teraz siedzą w klatce i do niczego się nie przyznają

Mówią my jesteśmy nie winni

nas za niewinność trzymają

Krecik

Krecik w swojej norce siedział

O świecie nic nie wiedział

Był pewny i przekonany

Że świat pod ziemią jest kochany

Raz wyszedł na powierzchnie

Zobaczył świat bajeczny jak we śnie

Świat był miły, wesoły i kolorowy

Ta piękność przyprawiła go o zawrót głowy

Zobaczył łąki pełne kwiatów

Pola pełne bławatów

Usłyszał ptaków śpiewanie

Ładnie tu i dobrze jednak tu nie zostanę

Krecik trochę się zasmucił

Kiedy do swojej norki wrócił

Nie mówił o tym nikomu

Ucieszył się że jest u siebie w domu

Dwie papugi

Kłóciły się dwie papugi

Która ma język za długi

Sroki się z nich śmiały

Bo papugi wszystkich obgadywały

Kangur

Kangur jeden dość wspaniały

Chciał zawsze zbierać pochwały

Zorganizować zawody chciał

By w tych zawodach pierwsze miejsce miał

Myślał dzionek i dwie nocki

Nic nie wymyślił jego myśli bezowocne

Aż razu pewnego w lecie rano

Gdy rolnicy zbierali pól siano

Przyszedł mu do głowi pomysł nowy

Cieszył się że zdrowy i honorowy

Urządzimy bokserskie zawody

Każdy weźmie udział; stary czy młody

Arenę urządzimy na tej pięknej łące

Zbierzemy wszystkie kangury biegające

Każdy wstawi się na zawody

Czy to stary czy to młody

Tak też się właśnie stało

Kangurów zebrało nie mało

Każdy chciał order dostać

Żeby drugiemu boksa dać

Kangury stanęły z łapkami do góry

Ustawiły dwa szeregi zwarte jak mury

Bić zaczęły się mocno nie na żarty

Jeden drugiemu dawał ciosy i każdy był uparty

Gdy po godzinie walka ustała

To inwalidów była grupa nie mała

Wszyscy się na coś uskarżali

Pomocy sanitariuszek wzywali

Uszy ponadrywane pod oczami śnice

Pazurki ponadrywane na oczach czerwieńce

Zwyciężonych nie było ani zwycięzców

Ale bardzo fajnie było tylko za dużo sińców

Zajączek

Był sobie mały szaraczek

chodził jak nieboraczek

wszystkiego szaraczek się bał

bo mało jatek miał

raz zwierzył się swemu kumplowi

że ta bojaźń przyprawia go ból głowy

zajączki naradzał się całą noc

pomysłów mieli całą moc

postanowili że od tej chwili

będą się tylko razem bawili

ty będziesz moim ja twoim kolego

my razem jeden za wszystkich wszyscy za jednego

jak postanowili tak zrobili

teraz razem do lasu chodzili

taras już się nie bali nikogo

bo ty jesteś moim a ja twoim kolego

Kaczki i rybki

Kaczki z rybkami chciały się dogadać

Żeby spokojnie rybki zjadać

Lecz rybki wyczuły te intencje

Pomyślały jak skończyć tą interwencję

Dały kaczkom ogonem po dziobach

Zrobiły rybki kaczkom taki obciach

Sroka i sowa

Sroki do sowy na skargę poleciały

Że zawalił im się świat cały

Ktoś ukradł im błyskotki

Które dostaliśmy od ciotki

Sowa mądra głowa tak powiedziała

W tych sprawach jestem doskonała

Wy sumienia nie macie

Same sobie

Wszystko podkradacie

Murzynek

Mały murzynek w cieniu się schował

Było mu gorąco aż się rozchorował

Ja dłużej tego słońca nie wytrzymam

Pójdę tam gdzie zawsze jest zima

Tam będę w chłodzie się wylegiwał

Wszystkie lody z igloo zlizywał

Tam nie będę musiał smażyć się na słońcu

Tam nigdy nie będzie mi gorąco

Murzynek po niebezpiecznych przygodach

Znalazł się na północy okalających go lodach

Był głodny zmarznięty jak sopel lodu

Nie chciał jeść surowych ryb umarłby z głodu

Zawołam ja nie jestem jak Eskimos głupi

Ja nie dam sobie odmrozić pupy

Ja uciekam do mojej kochanej Afryki

Ja nie jestem taki dziki

Uciekam z tej zimnej północy

Gdzie jest zimno w dzień i w nocy

Uciekam do kochanej Afryki gdzie jest cień

Tam jest fajnie i ciepło w noc i w dzień

Eskimos

Na dalekiej mroźnej północy

W czasie długiej polarnej nocy

Wystawił z igloo nos

Uroczy mały Eskimos

Nudzą mnie zimy wybryki

Ja pojadę do ciepłej Afryki

Będę opalał się cały dzień

Nie potrzebny mi będzie cień

Tam są palmy ciepła woda

Ciepła woda urody mi doda

Mały Eskimos uciekł z domu

Nic nie mówiąc nikomu

Przeżył różne tarapaty

Zanim dotarł do Afrykańskiej chaty

Krzyknął coś ty zrobił chłopie

Wyglądasz jak małpa w ukropie

Ja nie jestem taki dziki

Uciekam z tej gorącej Afryki

Do naszej kochanej dalekiej północy

Gdzie jest chłodno w dzień i w nocy

Czapla

Czapla na moczarach

Chodziła w ciemnych okularach

Mówiła że dla niepoznaki

Bo poluje na raki

Bo raki chodzą wspak

A ja powiem tak

Ja raki wyprowadzę w pole

Jednym rakiem się nie zadowolę

Zakładam ciemne okulary

W okularach ma jasne szpary

Raki myślą że ja nic nie widzę

A ja z nich po prostu szydzę

Udaje że nic nie wiem

Kiedy podejdzie rak to go ziem

Dla mnie to jest zabawa

Dla raków to dziwna sprawa

Lecz zdarzyła się rzecz dziwna

Okazało się że czapla jest naiwna

Raki powiedziały tak

Od dziś nie chodzimy wspak

Raki założyły okulary różowe

Dla nich życie było bombowe

Czapli się już nie bały

Z czapli sobie naigrywały

Papuga

Jeden Pan papugę miał

Dla niej serce swe oddał

Papuga żyła w luksusie

Więcej mówić nie muszę

Papuga złotą klatkę miała

Na złotej huśtawce się huśtała

Ze złotej miski jadła przysmaki

Taki miała los,

Właśnie taki

Każdy mówił że w złocie opływa

Szkoda że się złota nie nazywa

Każdy jej zazdrościł

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.88
drukowana A5
za 22
drukowana A5
Kolorowa
za 43.12