WSTĘP
Drogi Czytelniku!
Antologia pt. „Poezja Wszechświata” jest wspólnym projektem autorów, członków grupy poetyckiej „Wszechświat Poezji”, pragnących podzielić się swoją twórczością z innymi.
Wszechświat zbudowany jest z galaktyk, w skład których wchodzą gwiazdy, planety, mgławice, satelity, planetoidy, asteroidy, komety, gazy i pyły. To bogactwo wszechświata wpłynęło także na dobór różnorodnej tematyki wierszy, które autorzy w niniejszej książce mają przyjemność zaprezentować, tak, by czytelnik nie był znużony, a wręcz przeciwnie — czerpał przyjemność z czasu poświęconemu poezji.
Mamy nadzieję, że i Ciebie, nasz Czytelniku, zaczarujemy mocą słowa, aforyzmem i wartością przekazu, dzięki czemu przeniesiemy w inny wymiar, w świat pełen uczuć i emocji, a przede wszystkim w tętniący życiem wszechświat słowa. To poetycka podzięka za to, że jesteś tu z nami.
Życzymy zatem, drogi Czytelniku, przyjemnej lektury!
— autorzy tomiku „Poezja Wszechświata” —
„POEZJA WSZECHŚWIATA”
Pomysłodawcą powstania niniejszej antologii była
Monika Orman.
Tekst do druku złożyła Monika Orman.
Prawa autorskie zastrzeżone.
Przy publikacji lub rozpowszechnianiu wierszy zawartych
w antologii „Poezja Wszechświata” należy koniecznie
podać imię i nazwisko ich autora.
GRAŻYNA BINDUGA
Grażyna Binduga urodziła się w Gnieźnie, obecnie mieszka w Rzeszowie na Podkarpaciu. Pisze wiersze już od szkoły średniej w której prowadziła też kronikę szkolną. Jest wielką miłośniczką gry w szachy. Brała udział w różnych turniejach i zdobywała nagrody. Interesuje się rysowaniem, pisaniem. Autorka publikuje w różnych grupach poetyckich, na Facebooku uzyskując uznanie czytelników. Wydała pierwszy tomik poezji pt. „W Korytarzach Duszy” w 2022r. Brała udział w Antologii Poezji Maryjnej, Antologii Poezji Religijnej „Poetyckie rozmowy z Bogiem”, w 2022r Antologii Grupy InterPoetica „W Przestrzeni wrażliwości” w 2024r Antologii „W Krainie Poezji i Prozy” w 2023r. Jeżeli chodzi o pisanie autorka inspiruje się własnymi przeżyciami, miłością do przyrody, ludzi, do poezji w której odnalazła radość i cel życia.
W oceanie…
Między oceanami żyjemy,
każdy w swej głębinie jak ryba płynie.
W oceanie SPOJRZEŃ...jest głębia nieodgadniona.
W oceanie CISZY...jest głębia myśli…
W oceanie SNU...jest głębia tajemna…
W oceanie MIŁOŚCI...jest głębia niekończących pocałunków…
W oceanie DNI...jest głębia chwil…
W oceanie POEZJI...jest głębia słów..
W oceanie DUSZY… głębia marzeń…
Życie jest wielkim słonym oceanem,
który się burzy.
W oceanie ciszy… zatapiam się
i upijam się własnymi myślami.
Jak w rauszu podekscytowana, szukam ich głębi..
Zatapiam się w prawdę…
Im dosięgam jej głębi, to boli jeszcze więcej.
W oceanie myśli…
szukam marzeń, których nie dogonię,
bo jestem nielotem, aniołem bez skrzydeł,
plamą na ścianie.
Widzę lustra… lustro oceanu jest czyste, błyszczące,
piękne ale niebezpieczne i prawdziwe.
Szukam swego lustra rozbitego w czasie,
na kawałki.
Nadziejo posklejaj mnie na nowo,
bym była natchnieniem...tworzeniem…
lustrem...istnieniem.
By me oczy choć żyją, nie umierały w nim
w jego głębinie.
— Grażyna Binduga —
Ubierz mnie życie
Ubierz mnie życie w szczęście,
nie tylko na dzień, na dwa,
abym wiedziała że świat jest piękny,
może dłużej niech trwa.
Popatrz w oczy me i powiedz, że kochasz mnie, bo ja
kocham cię, takie jakieś jest
choć rachunek, za wszystko wystawiać chcesz.
Ubierz mnie życie w miłość,
może z nią lepiej będzie mi się żyło.
Weź mnie pod rękę, gdy już nie będę młoda,
dobrego wina sobie nalej i mi podaj.
Ubierz mnie w to o co cię proszę, a gdy już będę taka
wystrojona, jak twoja żona… dam ci wszystkiego po trosze.
Nie odchodź ode mnie za prędko,
nie odchodź za daleko....trwaj przy mnie...nim serce pęknie,
trwaj do końca jak wierna rzeka.
Ubierz mnie tak, niech patrzy na mnie z podziwem świat,
ubierz jak żonę,
bo ja i ty to jedno ciało przez Boga stworzone stworzone.
— Grażyna Binduga —
Kim jestem?
Kim jestem?
Wulkanem namiętności,
małym na Niebie słońcem,
jakimś jestestwem w tej dżungli ludzkości
i pełnym miłości sercem.
Jestem… pustelnią w której nie ma Ciebie
i gasną świece zapalone, gaśnie miłości
płomień. Jestem...tworzeniem swego świata,
dni trajektorią i mego życia historią.
Ja, nazwana człowiekiem
jestem smutkiem, szczęściem,
oazą spokoju i nadziei,
siewcą dobra na ziemi i ludzkim grzechem.
Dziś jestem a jutro, chcę być, lecz nie wiem
bo ono do mnie nie należy, dziś jest moje.
Jestem… drzewem w swej genealogii,
światłem wśród ciemnych dróg,
życiem, które dał mi Bóg.
Jestem… zapatrzeniem w dobro tego świata,
prawdą niewzruszoną i krzykiem ptaków nad Weroną.
Jeszcze jestem… szczęściem, śmiechem,
nocą i dniem, letnim deszczem, nicością
a kiedyś Nieskończonością!
— Grażyna Binduga —
Wołam cię…
Wołam Cię każdego dnia,
tłukąc się jak wiatr do Twego okna
a Ty zasuwasz kotarę do swego serca,
jesteś zimnym soplem.
Krzykiem ptaków Cię wołam
jak skowronek o świcie a tu pustka dookoła,
i nie tańczy we mnie życie.
Wołam Cię milczeniem,
moim wzrokiem, nieustannie,
moim w Ciebie zapatrzeniem,
moją miłością, moją samotnością
a Ty jesteś Antarktydą, jakimś kamieniem.
Moją miłość w szafie na półce serca ułożyłam i odsuwam
ją co dnia,
zamykając na klucz wspomnienia,
aby nie odleciały jak Ty niebieski ptaku.
Jesteś moim smutkiem najcenniejszym,
moją czasu epopeją, roztańczoną ćmą pośród nocy, moją
utraconą nadzieją.
Moim bólem serca, moją kokainą,
która mnie przy życiu trzyma
i zżera od środka, niewidzialna tak.
Spalasz mnie każdego dnia,
gasnę z wolna, ale mym sercem wołam Cię!
— Grażyna Binduga —
Nasza Wenecja
Podaruj mi swoją miłość, swoje spojrzenie,
otwórz serce, nie daj na spalenie.
Zakwitnij jak róża bez kolców w moim sercu,
a ja będę ją podlewał miłością,
stań ze mną na ślubnym kobiercu,
cieszmy się naszą przyszłością.
Jesteś moją Panią, moją Afrodytą
Moją Bogini, moją Muzą Errato,
moim szczęściem jedynym
i całym moim światem.
Podaruj mi Twoją Miłość największą,
podaruj mi ten diament najdroższy,
który będę go nosił przez życie,
podaruj mi Swoje serce.
A ja obdaruję Cię naszyjnikiem swej Miłości,
nałożę go na Twą piękną szyję,
pod stopy ułożę z niej dywan,
bo ja na tym świecie dla Ciebie żyję.
Zapraszam Cię do mej pustelni,
zostań już ze mną, nie bój się kochać
gdy serce śpiewa, oddaj się miłości,
popłyniemy gondolą przez naszą Wenecję,
gdzieś do krainy szczęśliwości.
— Grażyna Binduga —
MACIEJ BŁACH
Zamiłowanie autora tych wierszy poezją miłosną zaczęło się dawno temu, gdy na swoje 16 urodziny dostał wspaniały prezent od swojej pierwszej w życiu dziewczyny Joasi. Był to notes zapisany jej własną ręką z różnymi wierszami miłosnymi różnych autorów. I chociaż teraz jest już emerytem to notes, z którym nie rozstał się przez całe życie zainspirował go do założenia na YouTube własnego kanału Poezja Romantyczna Maciej Błach, na którym już od ponad roku recytuje wiersze o miłości różnych autorów, z którymi wiążą go czasami bliskie relacje.
Brzmienie ciszy
Co jest największym szczęściem mym
O tym opowiem dzisiaj ci
Więc proszę o nic już nie pytaj mnie
Wszystkiego zaraz sama dowiesz się
Powiem ci największym szczęściem jest mieć ciebie
Z tobą być Razem przez życie iść
Tylko z tobą
Chwila gdy poznałem cię
Była w Andrzejkowy dzień
Było wtedy wiele dziewcząt tam
Było wtedy wielu chłopców tam
I my dwoje ze sobą tańczyliśmy pierwszy raz
I tylko ty i ja I nikt inny
Teraz jeszcze powiem ci
Co miłością zowie się
Sama o tym chyba dobrze wiesz
Chociaż masz dopiero naście lat
Powiem ci że miłość jest to cisza która brzmi
Wciąż bezustannie brzmi
Na dnie duszy
Ciągle z tobą pragnę być
I przez życie razem iść
Więc chodź ze mną czasem szepnij mi
Że mi wierną będziesz wszystkie dni
Więc choć ze mną i powiedz mi że kochasz
Kochasz mnie A ja odpowiem ci to samo
— Maciej Błach —
Rzuciłaś mnie
Byłaś ze mną wszędzie
Gdzie ja tam i ty
Kochałem niezmiernie Ciebie wszystkie dni
Byłaś dla mnie wszystkim
Każdym zwykłym dniem
A gdzieś teraz jest
Czemu to zrobiłaś
Czemu mnie rzuciłaś
Odeszłaś za innym w nieznany świat
Czy ci się znudziłem
Czy czymś naraziłem
No powiedz mi wreszcie bo wciąż kocham cię
Powiem sobie trudno
Tak już musi być
Nic mówić ma próżno
Nie będę dzisiaj ci
Sama tego chciałaś
I los też tak chciał
Więc cóż robić mam
Ręce rozłożyłem
I nic nie robiłem
Dlatego do dzisiaj jestem sam
Innej nie poznałem
I już nie kochałem
Ty byłaś jedyną w życiu mym
— Maciej Błach —
Anioł
Nadejdzie dzień gdy znów zobaczę cię
I wzrokiem swym znów zauroczysz mnie
Bo twych oczu blask, niebieskich oczu blask
Zawsze blisko mnie w każdym moim śnie
Chcę z tobą być o tym dobrze wiesz
Dla ciebie wszystko zrobię jeśli chcesz
Całe życie swe poświęcić mogę ci
Tyś jego celem, treścią wszystkich dni
Każdy na świecie anioła swego ma
I wierzy w niego jemu wszystko da
Tyś aniołem mym, Najświętszą Panią jest
Dla ciebie życie, dla ciebie wszystko bierz
Nadejdzie dzień gdy znów spotkamy się
I usta nasze znowu złączą się
Bo ust Twoich smak najdroższy w świecie mi
Już chcę być z Tobą do końca moich dni
— Maciej Błach —
Bez tytułu
Zgadzam się na ten świat
Na którego nie ma rad
Nie ma dziś i nie będzie
Chyba za sto lat
No bo cóż robić mam
Kiedy autem wciąż ktoś gna
Kiedy huk kiedy zgiełk
Kiedy wszystko kręci się
Lecz nadejdzie taki czas
Kiedy wszyscy skończą wraz
No bo huk bród smród
Nie pozwolą dłużej trwać
A wtedy ludzie otworzą swe oczy
I powiedzą jak można było tak żyć
Przebudzą się ze snu, lecz spali zbyt długo
Zniszczenia nie cofnie już nic
— Maciej Błach —
Epitafium
W wieczornej mgle spojrzeniem swym
Błądzę wkoło szukając cię
Po twarzy mej spływają łzy I ból straszliwy serce rwie
Każdego dnia od chwili śmierci twej
Modlę się i wierzę że Bóg sprawi bym choć na chwilę
mógł
Popatrzeć i ujrzeć cię znów
A przecież ty odeszłaś w dal
Lecz serce me kocha wciąż
I w piersiach mych żal straszny żal
Już nigdy nie zobaczę cię
Puste są dla mnie wszystkie dni
Tak bardzo brak mi spojrzeń twych
Ja będę zawsze kochał cię
I twym wspomnieniem będę żył
Stoję dziś przed ołtarzem z gwiazd
Tak bardzo chciałbym być tam
Bo pamięć ma zbyt silna jest
Wybuchnie rozsypie się w pył
Bezmyślnym wzrokiem ogarniam świat
Który bez ciebie tak pusty jest
Nie mogę się pogodzić z tym
Że śmierć zabrała mi cię
Napis na grobie twym czytam dziś tysięczny raz
Bo imię twe nie daje żyć więc pójdę tam za tobą dziś
Bo nie mam już nie mam po co żyć Nie ma cię
— Maciej Błach —
SABINA BOCHENEK
Poetka urodzona w 1974 w Toruniu. W 2010 przeprowadziła się do miasta w Małopolsce o nazwie Libiąż. Wieloletnia działaczka społeczna na terenie miasta Libiąż i poza nim. Od pewnego czasu dzieli się swoimi wierszami na grupach poetyckich, gdzie bierze czynny udział w warsztatach aby szkolić się w różnych stylach -formach pisania wierszy. Jej pasją są zwierzęta i muzyka.
Lustro prawdy
Spoglądam w ciebie każdego dnia
przed każdą nocą zerknę
gdy się odbija światło dnia
i smutek trzyma za ręce
wiesz że prawdę powiem tobie
chociaż nie zawsze chcesz ją usłyszeć
raz wyglądasz bardzo dobrze
są smutne dni co wolę cię nie widzieć
powiedz mi lustereczko
bo tobie ufam przecież
czy smutek rysuje się na twarzy
tak bardzo pragnę to wiedzieć
choć smutek głęboko w sercu
pragniesz schować czasami
przede mną go nie ukryjesz
to samo z uśmiechem czy łzami
co począć moje lusterko
by zawsze być szczęśliwą
zdradzam swe tajemnice
przed tobą jestem uczciwą
ciesz się dniem i nocą
każdy dzień przynosi emocję
będziesz szczęśliwą wtedy
gdy siebie pokochasz najmocniej
— Sabina Bochenek —
Zagubiona na prerii
Kroczę po omacku
życia ciągnę sieci
jak koń udający słonia
przez prerie chcę uciec
step się kończy
wąwóz widać w oddali
ciepło zimno
naprzemiennie
serce żarem pali
dusza została
zgubiona po drodze
jak ostnica
lub maleńka kostrzewa sina
przez wiatr rozdmuchana
przelatuję na oślep po sawannie
czy wpadnę do wąwozu
może wiatr mnie powstrzyma
zagubiona w beznadziei
jedno tylko pytanie
staje w smutku drodze
to nowy początek
czy koniec mnie ciągnie
w otchłani ostatnią dobę
to nie czas mój jeszcze
i na mnie nie pora
ciężar w przepaść spadnie
wrócę spod wąwozu
nim w sidła popadnę
— Sabina Bochenek —
Skrawek nieba
Pośród hortensji błękitu nieba
jest nasz nieznany szlak
zerkam w głąb siebie
tego mi trzeba
by iść naprzód nie wspak
nogi prowadzą zawsze do domu
gdzie szczęście czeka mnie
wśród kwiatów hortensji
mój skrawek nieba
ku wolności mnie pchnie
dziękuję za to co mnie spotyka
za każdy miniony dzień
za lekcję naukę której dotykam
i która ociera się
wśród kwiatów niebios
i ptasich śpiewów
jestem w tym miejscu co chcę
dotykam ręką w ogrodzie krzewów
mam wszystko co woła mnie
to jest mój świat to jestem ja
i mój skrawek nieba
docenisz to tak jak i ja
gdy przyjdzie taka potrzeba
— Sabina Bochenek —
Nieznane wśród gwiazd
Niby blisko jest a jednak daleko
okiem go objąć i człowiek nie zdoła
choć tajemniczy wszechwładny wszechmocny
to niejednego śmiałka tam zawoła
wysyłane doń są statki kosmiczne
każdy odkryć chce rąbek tajemnicy
i chociaż gwiazdy sięgają do okien
to dzień wraz z nocą są jak na ulicy
i światło przestrzeń się tam załamuje
jednak każdy z nas chce zerkać w nieznane
a zwykły człowiek tego nie pojmuje
i na wiadomość z kosmosu czekamy
gwiazdy są niczym mieszkańcy na ziemi
planety okna być może ich domów
czy to my ludzie poznajemy wszechświat
a może jednak poznają nas oni
— Sabina Bochenek —
Za późno na później
Na później możesz odłożyć
Nie napisany jeszcze list
Na później stertę ubrań
Do prasowania mających iść
Na później odłożyć możesz
wyjście do sklepu do kina
Nie odkładaj na później mnie
Bo nie wiem kiedy nadejdzie
Ostatnia moja godzina
— Sabina Bochenek —
SYLWIA BOCHNACKA
Sylwia Bochnacka -urodzona w latach 80-tych, absolwenta filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego i Wydziału Logopedii na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Prywatnie, mama dwojga cudownych dzieci i żona wspaniałego mężczyzny. Od zawsze zafascynowana materią słowa, stąd wybór drogi zawodowej. Wyznająca zasadę, że jeśli czegoś nie da się zamknąć w słowa, to zapewne to nie istnieje. Od wczesnej młodości pisze wiersze „do szuflady”, choć coraz bardziej dojrzewa do decyzji o pokazaniu ich światu, póki co w przestrzeni wirtualnej, a obecnie na łamach niniejszego tomiku.
A gdyby tak
A gdyby tak schwytać księżyc,
zamknąć w pułapce czasu,
granice dnia nadwyrężyć
i noc zatrzymać zawczasu?
By dłużej móc cieszyć się Tobą,
księżyc zamknę słoikiem,
będzie nam tylko ozdobą
lub na wyłączność świetlikiem.
Jako zakładnik kochanków,
co mu rozkażę, to spełni!
Zaćmi się o poranku
lub lico pokaże w pełni.
Choć zwykle siwy i blady,
przy nas się zarumieni,
z wstydu, że blask jego słaby,
bo większa dziś światłość na ziemi.
— Sylwia Bochnacka —
Z kwiatów
Z kwiatów utkana ma dusza,
z maleńkich strzępków tęczy,
z wszystkiego, co mnie porusza,
a czasem z tego, co dręczy
Gdy w zmysłach niepokój słyszę,
spowijam wszystko w nadzieję,
z pokładów dobywam ciszę,
gdy w sercu huragan szaleje.
Wrażliwość to czasem przekleństwo,
lecz z nią świat oglądam z zachwytem.
Namiętność i zmysłów szaleństwo
Przez życie mi przewodnikiem.
— Sylwia Bochnacka —
Za horyzontem
Za horyzontem dzień dogasa,
słońce niechętnie kuli głowę,
promień ostatni przędzie w lasach,
jak pajęczyny kolorowe.
Księżyc nieśmiało zerka młody,
by wytęsknionej dotrwać chwili,
gdy twarz swą ujrzy w lustrze wody,
nim nocy wrota nam uchyli
Potem rozpruje ostrzem ciemność,
gwiazdy rozsypią się po niebie,
gdy będziesz chciał znów być tu ze mną,
ich blask sprowadzi mnie do Ciebie.
— Sylwia Bochnacka —
Babę zesłał Bóg
Gdy się martwisz, co to będzie
i powtarzasz: „O mój Boże!”
Ja Kochany wejdę wszędzie,
nawet, gdzie diabeł nie może
Na nic prawa i zakazy,
jeśli czegoś potrzebuję,
złamię je i ze dwa razy,
wszelkich metod tu spróbuję.
Nic nie stanie na przeszkodzie,
bo gdy szczęście w tle majaczy,
będę szła nawet po wodzie,
wierząc, że mi los wybaczy
Niech się każdy ze mną liczy!
Jak mi kiedyś wróżka rzekła:
Może wygląd Anielicy,
lecz natura rodem z piekła
— Sylwia Bochnacka —
Szczęście
Pomiędzy tym, co już było,
a tym, co wkrótce będzie,
przed wzrokiem się ukryło
i czeka Twoje szczęście.
Jeśli otworzysz duszę
i szybko wyciągniesz dłonie,
wskoczy w nie z animuszem,
bo pragnie być znalezione.
Taki cel jego bycia
i sens szczęścia istnienia,
że masz nim wypełniać życie
i smutki w radość przemieniać.
Gdy czekasz na coś wielkiego,
co z siłą tsunami powala,
wiedz, że nic bardziej mylnego,
bo szczęście mieszka w detalach.
— Sylwia Bochnacka —
MICHAŁ CHOJECKI