Wstęp
Powstała kolejna część mojej poezji pt. Poezja Mego Życia XXI wieku, w dobie pandemii, emigracja, tom V, który prezentuje wiersze, opowiadające o życiu, które powstały na emigracji, w dobie koronawirusa. Moja poezja przybrała formę edukacyjną, która ma pokazywać ludziom drogę wyboru, oprócz tego ma pokazywać błędy człowieka, jak również uświadamiać społeczeństwu, że warto walczyć o lepsze jutro. Taka właśnie będzie moja twórczość. Będzie pokazywać młodym, że pomimo mrocznych dni w naszym skromnym życiu można odnaleźć słońce, nadzieję na przetrwanie całej pandemii i siłę do walki o lepsze życie.
Monika Wójcicka.
Granica
Dotarłam już
do tego momentu podróży,
gdzie należy przejechać granicę,
zostawić na prawdę wszystko za sobą.
Zostawiam po polskiej stronie
partnera, koty i rodzinę.
Zostawiam po polskiej stronie
smutek i tęsknotę.
Postanowiłam w tym
właśnie momencie,
że nie mam zamiaru
bać się przyszłości!
Co ma być, to będzie!
Co ma się stać, to niech się stanie!
Życzę wszystkim moi kochani
przede wszystkim dużo zdrowia,
byście mogli funkcjonować normalnie.
Jadę dalej, dalej, dalej
przed siebie w nieznane
mi tereny i kraje,
zostawiam za sobą ból i strach.
Nagle dojechaliśmy do granicy,
jest to tajemny przejazd
pomiędzy dwoma krajami,
przejście polsko — niemieckie.
W tym miejscu właśnie,
w tej zacnej chwili,
odnalazłam w sobie siłę i odwagę,
powiem szczerze, że dam radę
to wszystko przetrwać!
Odkryłam w sobie moc do zmian,
ukryłam głęboko w sercu swój strach,
żeby nikt go nie widział,
przekraczam granicę polsko — niemiecką
z nadzieją, że życie będzie łatwiejsze,
ze spokojem umysłu i nerwów.
Nagle odczułam spokój psychiczny,
jedność ciała i duszy,
moi bliscy też muszą być silni,
moja rodzina musi być dla nas oparciem
w tej wyjątkowej chwili.
Z dumą przekraczam
granicę polsko — niemiecką.
Jadę do pracy z przekonaniem,
że dam sobie ze wszystkim radę!
Wierzę, że wygram ze stresem,
dzięki tej, ponownej i słusznej decyzji
wyjdę z biedy i odzyskam wiarę w siebie.
Dzięki tej słusznej decyzji,
wyjdę na prostą drogę!
Nawet pandemia nie sprawi
mi więcej trudności!
Nawet Covid nie zniszczy
we mnie tej siły!
Mocy, którą odkryłam na granicy,
blasku, który odnalazłam
do zbudowania
swojego, nowego życia!
Wierzę, że tym razem mi się uda,
wszystko skończy się dobrze!
Już się nie boję,
znam swoją wartość!
Odnalazłam ją i odkryłam,
przy granicy polsko — niemieckiej!
Data: 23. 11. 2020 r.
Po drugiej stronie granicy
W końcu przejechaliśmy
polską granicę,
jadę, jadę, jadę dalej do pracy,
długa ta podróż jest jak nie wiem.
Ciemność rozciąga się za oknami,
nawet nie widzę
tych niemieckich wiatraków
znajdujących się po niemieckiej
stronie granicy.
Jedna osoba już wysiadła
we Frankfurcie nad Menem,
a druga w Kolonii.
Jadę daleko, daleko, daleko,
jadę z uśmiechem na twarzy
i dumą w sercu.
Zostawiam za sobą
wszystkie polskie problemy.
Czuję ogromną radość w sercu,
jadę, jadę i jadę daleko,
zmniejsza się pomału
ilość osób w busie.
Pomału poranek zawitał,
słonko zabłysnęło na niebie.
Spoglądam prze okna
rozmarzonym wzrokiem.
Jadę, jadę i jadę daleko,
widzę jak za szybami
zmienia się krajobraz
z szarego miejskiego widoku,
na górski pejzaż.
Patrzę z zachwytem
na otaczające nas góry,
patrzę na te wielkie skały
wystające z ziemi.
Myślę sobie po cichu,
tutaj będę pracować,
pośród tych pól zielonych
tych lasów pięknych
pośród tych górskich krajobrazów.
Nie mogę oderwać wzroku
od tych pagórków.
Nie mogę oderwać oczu
od widoku tej rwącej rzeki.
Patrzę z zachwytem,
czuję spokój w sercu,
nagle strach odleciał!
Odnalazłam swój Raj na Ziemi!
Trochę za daleko
od mojej Ojczyzny,
trochę za daleko
od mojego partnera,
trochę za daleko
od moich psotnych kociaków,
trochę za daleko
od mojej rodziny.
Przesyłam Wam
moi Kochani dobrą nowinę,
że nic mi się nie stało,
wszystko jest ze mną dobrze!
W końcu po tak długiej,
nocnej podróży,
dojechałam do swojego,
nowego miejsca pracy.
Z daleka od domu i rodziny,
z daleka od problemów i kłopotów,
z daleka od nerwów wynikłej z choroby.
Odczuwam tylko spokój psychiczny,
wiem, że dam rade!
Proszę tylko Pana Boga,
żeby tutaj było mi dobrze,
czas minął mi bardzo szybko,
żebym powróciła
w okamgnieniu do DOMU!
Data: 25. 11. 2020 r.
Tęsknota za domem
Mija dzień za dniem,
czas pędzi strasznie szybko,
jeszcze trochę mi zostało
czasu, żeby powrócić
do naszego domu.
Pomimo tego, iż jest tutaj
tak przepięknie, jak w bajce.
Pomimo tego, iż czuję się dobrze,
odczuwam jak każdy
Polak na emigracji
ludzką tęsknotę!
Tęsknotę za kochającym
partnerem i rodziną.
Tęsknotę za moimi
psotnymi kotkami.
Tęsknotę za moimi przyjaciółmi,
jak również za dobrym słowem,
za językiem polskim.
Tak jest każdego dnia,
kiedy słonko wstaje na niebie,
czuję radość ogromną,
że kolejny dzień się rozpoczyna,
a kiedy widzę
na błękitnym nieboskłonie,
księżyc oświetlony
magiczną poświatą,
odczuwam smutek,
że jeszcze do powrotu,
trochę dni mi jeszcze zostało.
Jednakże nie ma co narzekać,
trzeba wziąć się w garść!
Z uśmiechem na ustach pracować,
nim człowiek obejrzy się za siebie
czas szybko upłynie,
wkrótce znowu będę
w mojej Ojczyźnie
i już niebawem będę
w naszym domu,
muszę tylko cierpliwie wytrzymać!
Kto wie, czy obecna
sytuacja na świecie
sprawi, że będę zmuszona pracować
w taki sposób,
na emigracji przez
większość mojego życia,
a życie nawet nic,
a nic się nie polepszyło.
Marnie to wszystko wygląda,
żeby wirus szybko odszedł,
należy cieszyć się po cichu
że mam dobre zdrowie,
że mam pracę i mogę pracować.
Powiem wam moi kochani,
że tęsknię za domem strasznie!
Tak o to wygląda,
życie Polki na emigracji.
W samotności i z dala od dobrych ludzi.
Los zmusza do takiej pracy,
gdyż trzeba znowu szybko powrócić
na prostą drogę!
Proszę was tylko moi kochani,
pomyślcie o nas dobrym słowem,
wesprzyjcie tylko duchowo,
najlepiej jak potraficie!
Tego mi właśnie
najbardziej potrzeba,
żeby pokonać łzy i tęsknotę,
mieć w sobie siłę
i chęć do dalszego życia,
moc do walki
z trudnościami Losu!
Data: 26. 11. 2020 r.
Szpital
Cóż Losie kochany,
sprawiłeś, że poczułam
bezradność i niemoc.