WSTĘP
Drogi Czytelniku!
Antologia pt. „Poezja jesiennych barw” jest wspólnym projektem wybranych autorów, członków grupy poetyckiej „Aleją Słów”, pragnących podzielić się swoją twórczością z innymi. „Poezja jesiennych barw” jest kontynuacją projektu, który ma na celu publikację wierszy związanych z porami roku, stąd ich tematyka pozostaje w ścisłym związku z wyznaczoną ideą. Latu poświęcona była pierwsza antologia. Nadszedł zatem czas, na opiewanie strofami poezji piękna jesieni — tej wielobarwnej, tonącej wciąż jeszcze w blasku promieni słonecznych, ale także i tej nostalgicznej, pełnej melancholii, zadumy, przemijania czy odchodzenia. Bez względu na porę roku — marzymy, rozkoszujemy się jej piękną aurą, choć jesienny spadek energii i sił witalnych jest odczuwalny. Przyroda powoli szykuje się do odpoczynku, a krótsze dni sprawiają, że w atmosferze zadumy, przy blasku świec, poddajemy się jesiennym nastrojom, które zamknięte w wersach poezji przenoszą czytelnika w jesienne zamyślenie. Mamy nadzieję, że i Ciebie, nasz Czytelniku, zaczarujemy mocą przekazu, wielobarwnym nastrojem i dzięki temu przeniesiemy w inny wymiar, w świat pełen zadumy, ale i radości, mieniących się złotem, czerwienią i brązem jesiennych liści. To poetycka podzięka za to, że jesteś tu z nami.
Życzymy zatem, drogi Czytelniku, przyjemnej lektury!
— autorzy tomiku „Poezja jesiennych barw” —
POEZJA JESIENNYCH BARW
Pomysłodawcą powstania niniejszej antologii była
Monika Orman wraz z Administratorkami Grupy Poetyckiej
„Aleją Słów” — Agnieszką Knapik i Aldoną Jańczak.
Tekst do druku złożyła Monika Orman.
Prawa autorskie zastrzeżone.
Przy publikacji lub rozpowszechnianiu wierszy zawartych
w antologii „Poezja jesiennych barw” należy koniecznie
podać imię i nazwisko ich autora.
ELŻBIETA BIAŁAS
Emerytowana nauczycielka i była instruktorka ZHP. Dzieciństwo i młodość spędziła w Sierpcu na Mazowszu. Obecnie mieszka w Toruniu. Związana z Kamienicą Inicjatyw, w której należy do Klubu Literatów. Wydała tomik poezji „Zbłąkane przeżycia”. Lubi czytać nie tylko wiersze, kocha podróże, o których pisze kolejne utwory, uwielbia kino i teatr.
Deszczowy koncert
Ciężkie krople deszczu
piszą list do ciebie ukochany
To nie ja
One wystukują skargę jak na klawiaturze starej maszyny
To nie ja
Stukają...pauzują…
skandują...czasami milkną
Jesienna muzyka deszczu
targa moimi myślami
Chwilami cisza
Słychać tylko delikatny szum
On głaszcze smutne myśli
Upaja spokojną muzyką
Układa do snu
Delikatna melodia deszczu usypia jak najmilsza kołysanka
Spokojnie przytulam piękne marzenia o szczęściu
Jeszcze błądzę po zakamarkach minionego czasu
Deszczowy koncert nadal trwa
— Elżbieta Białas —
Jesienne divertimento
Jak pisać to jesienią
późnym słonecznym popołudniem
Świat mieni się barwami
A ja bawię się własnymi myślami
Zielony dywan okrywa
patyna pożółkłych liści
Pnie białych brzóz nie mają
siły przytulać
A gałązki są gołe
pogubiły liście
Jak pisać
to gdy jesień przemija
Świat mieni się
blaskiem cudownych barw
Lodowaty deszcz
smaga szyby ciężkimi kroplami
A ja myślę o przemijaniu
Wszystko brzmi jak memento
Dzwon kościelny zawodzi mgliście
w deszczu i chłodzie
Gdy za oknem jesienna szaruga
Zatrzymaj się
To czas skupienia…
Wiele jest do przemyślenia
— Elżbieta Białas —
Jesienne obrazy
Pamiętam była jesień
Mistrzyni pędzla kolorami
doprowadza do szaleństwa
Kocham barwy pełne namiętności
Jesień to osobliwa czarodziejka
Maluje niezwykłe obrazy
Na zielone dywany traw
wiatr psotnik zrzuca kolorowe liście
i zaprasza na wernisaż w parku
Babie lato szepcze o miłości
Czasem płacze niebo i mgłą otula powietrze
Czuć chłód padają zimne deszcze
Bywa że w kolory gra świat
i roztacza niepowtarzalne piękno
Spłonęła rumieńcem czerwona jarzębina
Zasłuchana w koncerty ptasie
podziwia fioletowo-białe wrzosowiska
Jesień to urokliwa pani
pięknie ubrana i dostojna
A wiesz
wtedy też tańczyła jesień
liście wirowały niczym baletnice
Podarowałeś mi pięknego kasztana
Stał się talizmanem szczęścia
— Elżbieta Białas —
Jesienny poranek
Mleczna biel okryła kontury realnego świata
Brak mi spojrzenia w dal
Mgła skroplona opada na drzewa i pajęczynę
i robi taką dziwną minę
jak gdyby nigdy nic
Małe kropelki wody ubrały pajęczynę
w drogocenne brylanciki
Mgła jesienna snuje się wszędzie
ściele wolno i mozolnie
Wygląda jak zasłona dymna lub kurtyna w teatrze
Ziębi ochładza przenika wszystko wokół
niby biały cieniutki woal powłóczysty i zwiewny
Jak długo mgliste zjawisko będzie trwać?
Nie wiem
— Elżbieta Białas —
Wiatr
(brachykolon)
Wiał wiatr wiał i wiał
Był chwat śmiał się śmiał
Pęd świst gwizd trach
Spadł liść strach płacz
Legł u stóp
Nie depcz daj krok w bok
Idź miń nie depcz
Tańcz tańcz
Wiatr gra deszcz spadł
Tańcz tańcz
Bal trwa niech trwa
Pęd świst gwizd trach
Bal trwa tańcz
Kwiat wpadł
Pęk róż cud miód
Tan trwa
Wiatr ścichł wiatr padł
Sza sza sza
— Elżbieta Białas —
Obrazy na różne dni
Na dni smutne i pochmurne namaluj mi bukiet polnych
kwiatów
uśmiechnięte stokrotki maki w gorącą purpurę odziane
i chabry niczym lazur nieba
Otul je pięknymi trawami i wstaw do glinianego starego
wazonu
Powieszę ten obraz
Będzie cieszył
Wspomnienia przesuwają się w kolorze sepi
A łąka przecież była kolorowa
To nie szarość dnia to szarość wspomnień
Czasem tak plączą się po głowie…
Ale wiesz co ci powiem
Twój obraz jest piękny!
A na urodziny namaluj mi rosochate wierzby
Gdy ujrzę je przy polnej drodze usłyszę
cudowny koncert Chopina
mazurki polonezy nokturny
Serce zadrży z miłości może z dumy?
A jesienią poproszę o ciekawą abstrakcję
W pochmurny wieczór spojrzę na nią i spokojnie zasnę
Jesień jest taka nostalgiczna
Ale bajecznie śliczna i kolorowa
Wiszą obrazy A ja snuję wspomnienia
Warte są ocalenia!
— Elżbieta Białas —
Listek klonu
Spadł listek klonu u moich stóp
Długo tańczył piruety
Nagle słyszę płacz
Co ci się stało
Jesteś taki piękny
Ktoś mnie nadepnął
przemokłem
mam dreszcze
I nie wiem
co mnie spotka jeszcze
Pomyślałam
był taki piękny
gdy drzewa ozdabiał
kołysał się
zmieniał kolory
Pięciopalczasty taki przystojny
Wszystko się kończy
Wszystko ma swój kres
Wszystko przemija
Tak już jest
— Elżbieta Białas —
Tylko krople
Krople deszczu zmywają cierpienia duszy
Czasem przemyją łzami smutek
czasem któraś zachichocze z drwiną
a ja pcham ten wózek zdziwiona pod górę
w życia grze zaskakującej
nie nudnej
Krople deszczu otulają przestrzeń ożywczą siłą
Czasami tworzą delikatne kurtyny
Otulają a my tańczymy deszczową
piosenkę pod parasolami szczęścia
Krople deszczu ze smutkiem zjawiają się zawsze
w złym momencie
Zasnuwają nasze myśli mgłą
i łzami
One wysychają bardzo szybko
Wiem kiedy
gdy spotykamy na drodze malutkie szczęście
— Elżbieta Białas —
IRENA BIELSKA
Irena Bielska, z domu Wunsch, jej wiersze i opowiadania były publikowane w Bezkresie, piśmie literacko- artystycznym oraz w kilkudziesięciu antologiach i almanachach poetyckich różnych wydawnictw: Dobrota, KryWaj, Fundacji Kamena, EDU-Art oraz Ridero. Mieszka w przepięknym mieście Chełmnie. Jest miłośniczką zwierząt, zwłaszcza kotów oraz robótek szydełkowych i kulinariów. Swoje wiersze publikuje na różnych portalach poetyckich, także międzynarodowych. Jej prace szydełkowe, także zostały docenione, znalazły się na okładce lipcowego Bezkresu w 2022 roku, a także Antologii Bezkresu 4 oraz na okładce Silva Rerum 1, wydanych przed wydawnictwo Dobrota. Od niedawna ma także konto na YouTube oraz na Instagramie #zpoezjawtle
Pożegnanie lata
Już Bzy koralem się obwiesiły.
Czeremchy na dół owoc spuściły.
A Jarzębiny mienią się pięknie.
Człowiek do lasu wybiera chętniej.
Zapachy świerków daleko niosą.
Sosny coś szepczą lub o coś proszą.
Dzięcioł głośno dziś w drzewo puka.
Zapewne pokarmu sobie szuka.
Maleńkie Żuczki gdzieś pod drzewami.
Wędrują już znanymi ścieżkami.
Niedługo jesień strojnie zawita.
Barwą jak zawsze będzie zachwycać.
Zakwitną Astry, przepiękne Wrzosy.
Dawno już ścięte są zboża kłosy.
Żegnamy Lato a z nim upały.
Dobrze, że kwiaty nam pozostały.
Ich uroda tak cieszy me oczy.
Czym nas ta jesień jeszcze zaskoczy?
Nacieszmy się pięknem, dopóki jest.
Bo jutro może nas spotkać deszcz łez.
— Irena Bielska — z d. Wunsch
Już jest jesień
Już jest jesień, jemy jeszcze jabłeczniki, jędrne jabłuszka.
Jadamy jeżyny, jarmuże, jagody jarzębiny.
Jesienni jubilaci jaśnieją.
Jodłuje Jemiołuszka.
Jazz jesienny jaskółki jednoczy.
Jazgoczą języki.
Jeże jedzą jesienne jedzonko.
Jemioły jak jubilerzy jutra jaśnieją
Jutrzenka jest jasno barwną jesienią.
— Irena Bielska — z d. Wunsch
Mamo już jesień
Mamo już jesień jest z nami.
Obwiesiła się koralami.
Rozwiewa też wszystkim fryzury.
Bierze różne rzeczy do góry.
Mamo, już jesień jest z nami.
Przyszła z barwnymi liściami.
Strojna w owoce bzu czarnego.
Nie ma Cię z nami dlaczego?
Mamo, już jesień jest z nami.
Przyszła też z koszów grzybami.
Przystroiła się w kasztany.
Ciebie tutaj nie ma z nami.
Mamo, już jesień jest z nami.
Przyszła do nas z warzywami.
Czy po drugiej stronie kochana?
Jesień jest też taka rumiana?
Mamo, już jesień jest z nami.
Tęsknota nasze serca rani.
Jak cieszyć nas może to wszystko?
Kiedy Ciebie nie ma tak blisko?
Mamo, już jesień jest z nami.
Przyszła do nas ze wspomnieniami.
Wszystko przypomina nam Ciebie.
Jak się nadal uśmiechać nie wiem?
— Irena Bielska — z d. Wunsch
Jesień
Jesień czasami chodzi w kaloszach.
Czerwonych koralach, dzikich kłosach.
W złotych liściach z wiatrem hula.
W lesie koszem grzybów nas rozczula.
Jesienią kłaniają się chryzantemy.
Podniebienia smakują soki, dżemy.
Wrzosy cieszą swoim wyglądem oczy.
Niebo czasami łzami wszystko zmoczy.
Jesień stroi się w czarne bzy, kasztany.
Pigwy, jabłka, to także są jej dary.
Warzywa i jeszcze inne owoce.
Na mirabelki ma się ochotę.
Jesień do zimy nas przygotowuje.
Chojnie darami swoimi częstuje.
Więc robimy zaprawy w słoiki.
By na zimę nie zapomnieć o niczym.
Babie lato srebrem wisi na drzewach.
W konarach ptak swoje pieśni śpiewa.
Jesień, to też czas życiowej zadumy.
Ciemniejsze nadchodzą dni oraz chmury.
— Irena Bielska — z d. Wunsch
Taniec jesieni
Mamo już jesień jest z nami
Przyszła niczym aksamit
Porywa też wszystko do góry.
Aż zazdrosne ciemnieją chmury.
I deszcz jej do tańca przygrywa.
Tajemnice swe wydobywa.
Ciebie też wzięła w ramiona.
Tańcem swoim rozochocona.
Tak wirują gałęzie, witki.
Ten taniec namiętny i szybki.
Nawet mokre nogi, ramiona.
Jesień kolorowa, szalona.
Jaka piękna to pora roku.
Kolorowa na każdym kroku.
Bogata, hojna w swe dary.
Mniej gryzą nas nawet komary.
Robimy też różne przetwory.
Kroimy papryki, pomidory.
Kto tak pilnie teraz pracuje.
Zimą smakołyków skosztuje.
— Irena Bielska — z d. Wunsch
Jesienna nostalgia
Jedwabne babie lato unosi wiatr.
Ekrany życia zmieniają obrazy.
Słońce jeszcze pieści nam twarz.
Inne dni, smutku, zadumy przyjdą od razu.
Echinaceę przyjdzie nam pić.
Noce dłuższe będą trwać.
Nadzieje w sercach pokażą twarz.
Anioły będą na harfach grać.
Nokturny w duszach będą tętniły.
Olej z lnu na odporność będziemy pili.
Sosny niczym lasu królowe.
Tak pięknie szyszkami będą obwieszone.
A kiedy smutek dopadnie nas.
Las popatrzy nam prosto w twarz.
Gdzie lato odeszło, z nim piękne dni?
Inne nastały troski i sny.
Ale nadzieja jest wśród nas, jesieni czas.
— Irena Bielska — z d. Wunsch
Dziękuję Panie Boże
Boże, dziękuję Ci za jesień.
Październik, listopad, wrzesień.
Dziękuję za rudbekie, wrzosy.
Za witki wierzbowe jak włosy.
Boże, dziękuję Ci za jesień.
Za niezwykłe chwile uniesień.
Babie lato jeszcze tańczące.
Za słońce codziennie wschodzące.
Boże, dziękuję Ci za jesień.
I za nowe miejsca zalesień.
Będziemy w nich grzyby zbierać.
Lasy, zdrowiem będą nas wspierać.
Boże, dziękuję Ci za jesień.
Wspomnień, kasztanów pełną kieszeń.
Za każdy oddech i dzień nowy.
Za zawrót głowy kolorowy.
Boże, dziękuję Ci za jesień.
Za widoki, też pełne wzniesień.
My, po pagórkach się wspinamy.
Każdą lekcję, trud doceniamy.
Boże, dziękuję Ci za jesień.
Za doświadczeń życia zatrzęsień.
Rozumiemy trudy, cierpienia.
Nikt nie ominie przeznaczenia.
— Irena Bielska — z d. Wunsch
Listopadowe smutki
( śp. Mamie)
Liście pożółkłe opadają.
I smutek krąży jak zbity pies.
Serca tęsknotą głośno łkają.
Tylko ty jedna wiesz, jak smutno mi jest.
Oczy wciąż pełne są od łez.
Przelewam myśli swe na papier.
A kiedy nie daję rady już, oglądam fotografie.
Daleko wieczność przecież jest.
Otwiera swoje drzwi szeroko.
Wewnętrznie, że przy mnie jesteś, wiem.
Entuzjazm życia nosi smutku cień.
Smętnie się wloką życia dni.
Miłość w sercu nigdy nie zgaśnie.
Ulotne życia są naszego dni.
Tylko zostają wspomnień fotografie.
Klucz do szczęścia dałaś mi.
I odeszłaś tam, skąd nie wraca nikt.
— Irena Bielska — z d. Wunsch
SABINA BOCHENEK