E-book
11.76
drukowana A5
24.15
drukowana A5
Kolorowa
47.13
Poezja jesiennych barw

Bezpłatny fragment - Poezja jesiennych barw

Objętość:
95 str.
ISBN:
978-83-8384-642-2
E-book
za 11.76
drukowana A5
za 24.15
drukowana A5
Kolorowa
za 47.13

WSTĘP

Drogi Czytelniku!


Antologia pt. „Poezja jesiennych barw” jest wspólnym projektem wybranych autorów, członków grupy poetyckiej „Aleją Słów”, pragnących podzielić się swoją twórczością z innymi. „Poezja jesiennych barw” jest kontynuacją projektu, który ma na celu publikację wierszy związanych z porami roku, stąd ich tematyka pozostaje w ścisłym związku z wyznaczoną ideą. Latu poświęcona była pierwsza antologia. Nadszedł zatem czas, na opiewanie strofami poezji piękna jesieni — tej wielobarwnej, tonącej wciąż jeszcze w blasku promieni słonecznych, ale także i tej nostalgicznej, pełnej melancholii, zadumy, przemijania czy odchodzenia. Bez względu na porę roku — marzymy, rozkoszujemy się jej piękną aurą, choć jesienny spadek energii i sił witalnych jest odczuwalny. Przyroda powoli szykuje się do odpoczynku, a krótsze dni sprawiają, że w atmosferze zadumy, przy blasku świec, poddajemy się jesiennym nastrojom, które zamknięte w wersach poezji przenoszą czytelnika w jesienne zamyślenie. Mamy nadzieję, że i Ciebie, nasz Czytelniku, zaczarujemy mocą przekazu, wielobarwnym nastrojem i dzięki temu przeniesiemy w inny wymiar, w świat pełen zadumy, ale i radości, mieniących się złotem, czerwienią i brązem jesiennych liści. To poetycka podzięka za to, że jesteś tu z nami.


Życzymy zatem, drogi Czytelniku, przyjemnej lektury!


— autorzy tomiku „Poezja jesiennych barw” —

POEZJA JESIENNYCH BARW

Pomysłodawcą powstania niniejszej antologii była

Monika Orman wraz z Administratorkami Grupy Poetyckiej

„Aleją Słów” — Agnieszką Knapik i Aldoną Jańczak.


Tekst do druku złożyła Monika Orman.


Prawa autorskie zastrzeżone.

Przy publikacji lub rozpowszechnianiu wierszy zawartych

w antologii „Poezja jesiennych barw” należy koniecznie

podać imię i nazwisko ich autora.

ELŻBIETA BIAŁAS

Emerytowana nauczycielka i była instruktorka ZHP. Dzieciństwo i młodość spędziła w Sierpcu na Mazowszu. Obecnie mieszka w Toruniu. Związana z Kamienicą Inicjatyw, w której należy do Klubu Literatów. Wydała tomik poezji „Zbłąkane przeżycia”. Lubi czytać nie tylko wiersze, kocha podróże, o których pisze kolejne utwory, uwielbia kino i teatr.

Deszczowy koncert

Ciężkie krople deszczu

piszą list do ciebie ukochany

To nie ja


One wystukują skargę jak na klawiaturze starej maszyny

To nie ja


Stukają...pauzują…

skandują...czasami milkną


Jesienna muzyka deszczu

targa moimi myślami


Chwilami cisza

Słychać tylko  delikatny szum

On głaszcze smutne myśli

Upaja spokojną muzyką

Układa do snu


Delikatna melodia deszczu usypia jak najmilsza kołysanka

Spokojnie przytulam piękne marzenia o szczęściu

Jeszcze  błądzę po zakamarkach minionego czasu

Deszczowy koncert nadal trwa


— Elżbieta Białas —

Jesienne divertimento

Jak pisać to jesienią

późnym słonecznym popołudniem

Świat mieni się barwami

A ja bawię się własnymi myślami


Zielony dywan okrywa

patyna pożółkłych liści

Pnie białych brzóz  nie mają

siły przytulać

A gałązki są gołe

pogubiły liście


Jak pisać

to gdy jesień przemija

Świat mieni się

blaskiem cudownych barw


Lodowaty deszcz

smaga szyby ciężkimi kroplami

A ja myślę o przemijaniu


Wszystko brzmi jak memento

Dzwon kościelny zawodzi mgliście

w deszczu i chłodzie


Gdy za oknem jesienna szaruga

Zatrzymaj się

To czas skupienia…

Wiele jest do przemyślenia


— Elżbieta Białas —

Jesienne obrazy

Pamiętam była jesień

Mistrzyni pędzla kolorami

doprowadza do szaleństwa

Kocham barwy pełne namiętności

Jesień to osobliwa czarodziejka


Maluje niezwykłe obrazy

Na zielone dywany traw

wiatr psotnik zrzuca kolorowe liście

i zaprasza na wernisaż w parku

Babie lato szepcze o miłości

Czasem płacze niebo i mgłą otula powietrze

Czuć chłód padają zimne deszcze

Bywa że w kolory  gra świat

i roztacza niepowtarzalne piękno

Spłonęła rumieńcem czerwona jarzębina

Zasłuchana w koncerty ptasie

podziwia fioletowo-białe wrzosowiska

Jesień to urokliwa pani

pięknie ubrana i dostojna


A wiesz

wtedy też tańczyła jesień

liście wirowały niczym baletnice

Podarowałeś mi pięknego kasztana

Stał się talizmanem szczęścia


— Elżbieta Białas —

Jesienny poranek

Mleczna biel okryła kontury realnego świata


Brak mi spojrzenia w dal


Mgła skroplona opada na drzewa i pajęczynę


i robi taką dziwną minę


jak gdyby nigdy nic


Małe kropelki wody ubrały pajęczynę


w drogocenne brylanciki


Mgła jesienna snuje się wszędzie


ściele wolno i mozolnie


Wygląda jak zasłona dymna lub kurtyna w teatrze


Ziębi ochładza przenika wszystko wokół


niby biały cieniutki woal powłóczysty i zwiewny


Jak długo mgliste zjawisko będzie trwać?


Nie wiem


— Elżbieta Białas —

Wiatr

(brachykolon)

Wiał wiatr wiał i wiał

Był chwat śmiał się śmiał

Pęd świst gwizd trach

Spadł liść strach płacz

Legł u stóp

Nie depcz daj krok w bok

Idź miń nie depcz

Tańcz tańcz

Wiatr gra deszcz spadł

Tańcz tańcz

Bal trwa niech trwa

Pęd świst gwizd trach

Bal trwa tańcz

Kwiat wpadł

Pęk róż cud miód

Tan trwa

Wiatr ścichł wiatr padł

Sza sza sza


— Elżbieta Białas —

Obrazy na różne dni

Na dni smutne i pochmurne namaluj mi bukiet polnych

kwiatów

uśmiechnięte stokrotki maki w gorącą purpurę odziane

i chabry niczym lazur nieba

Otul je pięknymi trawami i wstaw do glinianego starego

wazonu

Powieszę ten obraz

Będzie cieszył


Wspomnienia przesuwają się w kolorze sepi

A łąka przecież była kolorowa

To nie szarość dnia to szarość wspomnień

Czasem tak plączą się po głowie…

Ale wiesz co ci powiem

Twój obraz jest piękny!


A na urodziny namaluj mi rosochate wierzby

Gdy ujrzę je przy polnej drodze usłyszę

cudowny koncert Chopina

mazurki polonezy nokturny

Serce zadrży z miłości może z dumy?


A jesienią poproszę o ciekawą abstrakcję

W pochmurny wieczór spojrzę na nią i spokojnie zasnę

Jesień jest taka nostalgiczna

Ale bajecznie śliczna i kolorowa


Wiszą obrazy A ja snuję wspomnienia

Warte są ocalenia!

— Elżbieta Białas —

Listek klonu

Spadł listek klonu u moich stóp

Długo tańczył piruety

Nagle słyszę płacz

Co ci się stało

Jesteś taki piękny


Ktoś mnie nadepnął

przemokłem

mam dreszcze

I nie wiem

co mnie spotka jeszcze

Pomyślałam

był taki piękny

gdy drzewa ozdabiał

kołysał się

zmieniał kolory

Pięciopalczasty taki przystojny


Wszystko się kończy

Wszystko ma swój kres

Wszystko przemija

Tak już jest


— Elżbieta Białas —

Tylko krople

Krople deszczu zmywają cierpienia duszy

Czasem przemyją łzami smutek

czasem któraś zachichocze z drwiną

a ja pcham ten wózek zdziwiona pod górę

w życia grze zaskakującej

nie nudnej


Krople deszczu otulają przestrzeń ożywczą siłą

Czasami tworzą delikatne kurtyny

Otulają a my tańczymy deszczową

piosenkę pod parasolami szczęścia


Krople deszczu ze smutkiem zjawiają się zawsze

w złym momencie

Zasnuwają nasze myśli mgłą

i łzami

One wysychają bardzo szybko

Wiem kiedy

gdy spotykamy na drodze malutkie szczęście


— Elżbieta Białas —

IRENA BIELSKA

Irena Bielska, z domu Wunsch, jej wiersze i opowiadania były publikowane w Bezkresie, piśmie literacko- artystycznym oraz w kilkudziesięciu antologiach i almanachach poetyckich różnych wydawnictw: Dobrota, KryWaj, Fundacji Kamena, EDU-Art oraz Ridero. Mieszka w przepięknym mieście Chełmnie. Jest miłośniczką zwierząt, zwłaszcza kotów oraz robótek szydełkowych i kulinariów. Swoje wiersze publikuje na różnych portalach poetyckich, także międzynarodowych. Jej prace szydełkowe, także zostały docenione, znalazły się na okładce lipcowego Bezkresu w 2022 roku, a także Antologii Bezkresu 4 oraz na okładce Silva Rerum 1, wydanych przed wydawnictwo Dobrota. Od niedawna ma także konto na YouTube oraz na Instagramie #zpoezjawtle

Pożegnanie lata

Już Bzy koralem się obwiesiły.

Czeremchy na dół owoc spuściły.

A Jarzębiny mienią się pięknie.

Człowiek do lasu wybiera chętniej.


Zapachy świerków daleko niosą.

Sosny coś szepczą lub o coś proszą.

Dzięcioł głośno dziś w drzewo puka.

Zapewne pokarmu sobie szuka.


Maleńkie Żuczki gdzieś pod drzewami.

Wędrują już znanymi ścieżkami.

Niedługo jesień strojnie zawita.

Barwą jak zawsze będzie zachwycać.


Zakwitną Astry, przepiękne Wrzosy.

Dawno już ścięte są zboża kłosy.

Żegnamy Lato a z nim upały.

Dobrze, że kwiaty nam pozostały.


Ich uroda tak cieszy me oczy.

Czym nas ta jesień jeszcze zaskoczy?

Nacieszmy się pięknem, dopóki jest.

Bo jutro może nas spotkać deszcz łez.


— Irena Bielska — z d. Wunsch

Już jest jesień

Już jest jesień, jemy jeszcze jabłeczniki, jędrne jabłuszka.


Jadamy jeżyny, jarmuże, jagody jarzębiny.


Jesienni jubilaci jaśnieją.


Jodłuje Jemiołuszka.


Jazz jesienny jaskółki jednoczy.


Jazgoczą języki.


Jeże jedzą jesienne jedzonko.


Jemioły jak jubilerzy jutra jaśnieją


Jutrzenka jest jasno barwną jesienią.


— Irena Bielska — z d. Wunsch

Mamo już jesień

Mamo już jesień jest z nami.

Obwiesiła się koralami.

Rozwiewa też wszystkim fryzury.

Bierze różne rzeczy do góry.


Mamo, już jesień jest z nami.

Przyszła z barwnymi liściami.

Strojna w owoce bzu czarnego.

Nie ma Cię z nami dlaczego?


Mamo, już jesień jest z nami.

Przyszła też z koszów grzybami.

Przystroiła się w kasztany.

Ciebie tutaj nie ma z nami.


Mamo, już jesień jest z nami.

Przyszła do nas z warzywami.

Czy po drugiej stronie kochana?

Jesień jest też taka rumiana?


Mamo, już jesień jest z nami.

Tęsknota nasze serca rani.

Jak cieszyć nas może to wszystko?

Kiedy Ciebie nie ma tak blisko?


Mamo, już jesień jest z nami.

Przyszła do nas ze wspomnieniami.

Wszystko przypomina nam Ciebie.

Jak się nadal uśmiechać nie wiem?

— Irena Bielska — z d. Wunsch

Jesień

Jesień czasami chodzi w kaloszach.

Czerwonych koralach, dzikich kłosach.

W złotych liściach z wiatrem hula.

W lesie koszem grzybów nas rozczula.


Jesienią kłaniają się chryzantemy.

Podniebienia smakują soki, dżemy.

Wrzosy cieszą swoim wyglądem oczy.

Niebo czasami łzami wszystko zmoczy.


Jesień stroi się w czarne bzy, kasztany.

Pigwy, jabłka, to także są jej dary.

Warzywa i jeszcze inne owoce.

Na mirabelki ma się ochotę.


Jesień do zimy nas przygotowuje.

Chojnie darami swoimi częstuje.

Więc robimy zaprawy w słoiki.

By na zimę nie zapomnieć o niczym.


Babie lato srebrem wisi na drzewach.

W konarach ptak swoje pieśni śpiewa.

Jesień, to też czas życiowej zadumy.

Ciemniejsze nadchodzą dni oraz chmury.


— Irena Bielska — z d. Wunsch

Taniec jesieni

Mamo już jesień jest z nami

Przyszła niczym aksamit

Porywa też wszystko do góry.

Aż zazdrosne ciemnieją chmury.


I deszcz jej do tańca przygrywa.

Tajemnice swe wydobywa.

Ciebie też wzięła w ramiona.

Tańcem swoim rozochocona.


Tak wirują gałęzie, witki.

Ten taniec namiętny i szybki.

Nawet mokre nogi, ramiona.

Jesień kolorowa, szalona.


Jaka piękna to pora roku.

Kolorowa na każdym kroku.

Bogata, hojna w swe dary.

Mniej gryzą nas nawet komary.


Robimy też różne przetwory.

Kroimy papryki, pomidory.

Kto tak pilnie teraz pracuje.

Zimą smakołyków skosztuje.


— Irena Bielska — z d. Wunsch

Jesienna nostalgia

Jedwabne babie lato unosi wiatr.

Ekrany życia zmieniają obrazy.

Słońce jeszcze pieści nam twarz.

Inne dni, smutku, zadumy przyjdą od razu.

Echinaceę przyjdzie nam pić.

Noce dłuższe będą trwać.

Nadzieje w sercach pokażą twarz.

Anioły będą na harfach grać.


Nokturny w duszach będą tętniły.

Olej z lnu na odporność będziemy pili.

Sosny niczym lasu królowe.

Tak pięknie szyszkami będą obwieszone.

A kiedy smutek dopadnie nas.

Las popatrzy nam prosto w twarz.

Gdzie lato odeszło, z nim piękne dni?

Inne nastały troski i sny.

Ale nadzieja jest wśród nas, jesieni czas.


— Irena Bielska — z d. Wunsch

Dziękuję Panie Boże

Boże, dziękuję Ci za jesień.

Październik, listopad, wrzesień.

Dziękuję za rudbekie, wrzosy.

Za witki wierzbowe jak włosy.


Boże, dziękuję Ci za jesień.

Za niezwykłe chwile uniesień.

Babie lato jeszcze tańczące.

Za słońce codziennie wschodzące.


Boże, dziękuję Ci za jesień.

I za nowe miejsca zalesień.

Będziemy w nich grzyby zbierać.

Lasy, zdrowiem będą nas wspierać.


Boże, dziękuję Ci za jesień.

Wspomnień, kasztanów pełną kieszeń.

Za każdy oddech i dzień nowy.

Za zawrót głowy kolorowy.


Boże, dziękuję Ci za jesień.

Za widoki, też pełne wzniesień.

My, po pagórkach się wspinamy.

Każdą lekcję, trud doceniamy.


Boże, dziękuję Ci za jesień.

Za doświadczeń życia zatrzęsień.

Rozumiemy trudy, cierpienia.

Nikt nie ominie przeznaczenia.

— Irena Bielska — z d. Wunsch

Listopadowe smutki

( śp. Mamie)

Liście pożółkłe opadają.

I smutek krąży jak zbity pies.

Serca tęsknotą głośno łkają.

Tylko ty jedna wiesz, jak smutno mi jest.

Oczy wciąż pełne są od łez.

Przelewam myśli swe na papier.

A kiedy nie daję rady już, oglądam fotografie.

Daleko wieczność przecież jest.

Otwiera swoje drzwi szeroko.

Wewnętrznie, że przy mnie jesteś, wiem.

Entuzjazm życia nosi smutku cień.


Smętnie się wloką życia dni.

Miłość w sercu nigdy nie zgaśnie.

Ulotne życia są naszego dni.

Tylko zostają wspomnień fotografie.

Klucz do szczęścia dałaś mi.

I odeszłaś tam, skąd nie wraca nikt.


— Irena Bielska — z d. Wunsch

SABINA BOCHENEK

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 11.76
drukowana A5
za 24.15
drukowana A5
Kolorowa
za 47.13