E-book
29.4
drukowana A5
26.82
Poezja duszą pisana

Bezpłatny fragment - Poezja duszą pisana

Wiersze

Objętość:
50 str.
ISBN:
978-83-8104-693-0
E-book
za 29.4
drukowana A5
za 26.82

Przez Jej Słowo Do Słowa…

„Wydaje się bowiem […] że piszemy nie palcami, lecz całą swą osobą. Nerw, który zawiaduje piórem, okręca się wokół każdego włókna naszej istoty, przewleka przez serce, przenika wątrobę.” W tych słowach, Virginia Woolf bardzo esencjonalnie tłumaczy czym naprawdę staje się pisanie i jak powinniśmy na to spojrzeć. Jestem pewna, że dokładnie tak jest również w atramentach Agnieszki Mieczkowskiej. Ambrose Bierce, mówi z kolei, że „Dobrze pisać, to czynić myśl widzialną”. Agnieszka czyni myśl nie tylko widzialną, ale pomaga nam zrozumieć to co przeżywa, pokazuje również nam samym, co jest ważne, na co świat staje się głuchy… Swego odbiorcę zmusza do myślenia, prowokuje do zadumy. Jej wiersze niezwykle mocno do mnie przemawiają. Jako aktorka widzę w nich nie tylko wartość moralną, lecz również jakość artystyczną. Pozostawiają wiele przestrzeni na przeżywanie i interpretacje własne. Autorka niczego nie narzuca. Proponuje, ofiarowuje i wkłada w to tak wiele siebie, że niemal słychać bicie jej serca między wersami przepełnionymi świadomością i prawdą.

Agnieszka Maria Maracewicz


„Neurobiolodzy piszą, że uprawianie i percepcja sztuki stymuluje uwagę poznawczą zwiększając jej trwałość i koncepcję, co sprzyja rozwojowi myślenia analitycznego, abstrakcyjnego i kontekstualnego, a tym samym poprawia możliwości umysłowe. Obcowanie z pięknem specyficznie stymuluje dopaminowy układ nagrody- jest przyjemne, pociągające i bezpieczne. Psychiatria nie zna leku, który łączyłby wszystkie te cechy. Agnieszka je zna. Pisze wiersze.

Doktor Wiesław Rutkiewicz

Ludzka egzystencja

By wytłoczyć z siebie niemoc

Przecież widzę, patrzę

Pół odczuwam,

Ale wierzę niestety

Tylko trochę

Powiedz mi Boże dlaczego?

Tylko czemu piszę

jak półcień

Tylko myślę

jak półczłowiek

Tylko robię

jak półcień

Żyję a umieram

Każdego dnia

I rodzę się

Tylko chwilami pragnę

I wtedy odczuwam siebie.

Chora

Patrzysz na mnie

niemym wzrokiem.

Twoje uczucie umarło

w jednej chwili.

Wypalasz niemo jednego

papierosa za drugim

i chcesz bym odpowiedziała

na Twoje pytanie.

Teraz wiesz co znaczy

być za kratami

Boisz się nawet wolności,

bo możesz utracić

znów wolność i zdrowie.

Radość

Słucham rechotu żab

Zwracam się do nich z prośbą

Może zrozumie mnie

Szum wody

Wiatr będzie moim przyjacielem

Cieszę się, że w końcu

Ktoś mnie zrozumie

To będzie moim ciepłym

Wspomnieniem.

Prebudzenie

Kiedy ranek budzi się

Gdy się budzisz

Na tym miejscu

Gdy zrozumiesz gdzie jest sens

Chociaż kratki masz przed okiem

I czasem smutnym patrzysz wzrokiem

To się nie martw

Możesz stąd wyjść

I na wszystko przyjdzie czas

Musisz patrzeć przed siebie

Wtedy poczujesz, że

Jesteś u siebie.

Bycie sobą

Jeszcze pozostały marzenia

Jeszcze wierzę w poznanych

Przyjaznych ludzi

Jeszcze wierzę, że

nie wszystko stracone

Gdyż pragnę

Odnaleźć prawdziwą

drogę życia

I nie chcę się bawić

W kogoś kim nie jestem

Myślę, że pozostanę sobą

Choćby miało to być

Tylko w małej cząstce.

Wiara

By wierzyć,

Że czarne to czarne

By zrozumieć,

Że białe to białe

Wszystko w tym życiu

Jest możliwe

Tylko trzeba w to

Uwierzyć i zapomnieć

O szarości,

Która tylko przytłacza.

Chodzący robot

Niedawno prosiłam Boga

O nieuleczalną chorobę

Myślałam: po cóż żyć

kiedy czuję się tylko

zepsutym, chodzącym robotem?

Dziś naprawdę nie wiem

Kim jestem

I myśl o tym

sprawia mi ból

— bez pamięci

— bez wspomnień

— bez miłości

Żyjąc już umarłam-

— dlaczego tak wcześnie?

Gonitwa myśli

Kolejny ranek

Kolejny dzień

Kolejna noc

Kolejny krok

Patrzę jak inni

Też cierpią

Jak pomóc sobie i innym?

Gdzie odnajdę

Spokój duszy?

Gdzie jest moja legenda życia?

Pustka i już nie mnie nie ma

To tylko chwila

I zlewam się z tłem.

Modlitwa

Modlitwa-

— jak wierny obraz

Utrzymany w tonie

Ceglastego serca

Lśni za ścianą

Murów klasztornych

Modlitwa-

— jak łkanie

uspokaja duszę.

Oddech

Szukałam oddechu i przestrzeni

Zamknięta w imadle pustki

Tylko ja i Bóg

Jesteśmy przyjaciółmi

Jak dobrze, że

On mnie kocha.

Taka sama jak inni

Nie jestem inna od innych

Pomimo tego, że więcej

Odczuwam

Więcej przeżywam

Więcej cierpię

Ale za to więcej pragnę

Więcej dążę

Więcej cenię

Więcej szanuję

Padam i chcę się podnieść

Nie każdy zna to odczucie.

Niepozorne pragnienia

Serce pęknięte na pół

A ja omdlewam i patrzę

Na co?

Przecież czuję

Dla kogoś

Czemu nie dla siebie?

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 29.4
drukowana A5
za 26.82