pytasz mnie …
Pytasz mnie co się liczy gdy przygasną wszystkie światła
A ja mówię że kąt w domu gdzie pszeniczny pieką chleb
I zapiecek ciepłem wyścielony
Gdzie na chwilę choć zatrzymać można bieg
Jak mam wrócić pytasz gdy odszedłeś
I kurz przykrył pamięć w fotografii
A ja mówię że odnajdziesz drogę skąd przyszedłeś
I twa dusza w całym zgiełku to potrafi
A co z ludźmi którzy wzrok spuścili w złości
Czy im wdzięczność dopomoże w zapomnieniu
Nic nie równa się wybaczyć chcieć z miłości
Lepiej wyjść na słońce niż stać w cieniu
Takie proste się wydaje to w Twych słowach
Jednak wstyd odbiera chęć do większej zmiany
Nadal duma zapał w mym lenistwie chowa
Liżąc po porażkach wciąż krwawiące rany
Rany się zabliźnią, pamięć zatrze krzywdy
Dom ogrzeje zapach rodzinnej wspólnoty
Daj szansę miłości, wierze i nadziei
Bo to boskiej duszy prawdziwe są cnoty
M CH
Kraśnik 26 12 24
pytania
Czy już znalazłeś to czego szukasz?
Czy ktoś otworzy gdy dziś zapukasz?
Czy zrozumiałeś,? Czy wciąż ci brak?
Czy pokochałeś? Czy nie wiesz jak?
Skąd więc się w głowie biorą te myśli?
Czy się na jawie zdarzy co przyśni?
Czy się pojawi to na co czekasz?
Z biegu zawróci się rwąca rzeka?
Jaki jest cel, jak go odnaleźć?
Czy żyć spokojnie, czy jednak szaleć?
Gdzie na pytania znaleźć odpowiedź?
Czy ważna w niebie jest duszy spowiedź?
A może nie ma nic poza życiem?
Może czekamy na pusty prezent?
Dzisiaj jest dzień który masz przeżyć
Nim na Twój kark założą brezent
Więc jak najlepiej się postaraj
By przejść przez niego z ludzką godnością
I wnieść do życia drugiego kogoś
Uczucie zwane piękną miłością
M CH
Sittard 10 12 24
pewność
Tak mówią: Co ty wiesz o życiu!!!!
Nie wychylaj się!!! Można żyć w ukryciu!!!!
Ludzie podli są!!! Nie raz się przewiozłeś!!!
Po co się w to pchasz? Być gdzie indziej mogłeś!
A ty wiesz inaczej, czujesz co innego
Strach nie twoim panem, nie ma już winnego
Idziesz prostą drogą, prosto w ręce marzeń
Nie poddajesz się, mimo różnych zdarzeń
Doznałeś uczucia, i jasnej pewności
Dusza trzyma serce w pełnej gotowości
I pniesz się do przodu z uśmiechem na twarzy
Dziękując za wszystko co ci się przydarzy
Więc nie przejmuj się tym ludzkim gadaniem
Ziarna szczęścia siej jeszcze przed śniadaniem
Niech zostaną sami razem z mądrą racją
Ty otrzymasz cud przed samą kolacją
Z samych niespodzianek życie twe się składa
Choć czasem masz dość, czasem się układa
I w kość ono dopiecze, na ziem rzuci nie raz
Śmiej się głośno z niego, zacznij TU I TERAZ
M CH
Sittard 9 12 22
przemijanie
To co wczoraj było trudem
Dzisiaj może być pieszczotą
Czego wczoraj nie robiłeś
Dzisiaj robisz już z ochotą
To co wczoraj było żalem
Łzą spłynęło po szkle oka
Dzisiaj uśmiech ma na twarzy
Szczęścia chroni je powłoka
Jeszcze wczoraj tak ułomne
Serce skute soplem złości
Dzisiaj ciepło swe oddaje
I raduje się z wdzięczności
Jeszcze wczoraj tak odległa
Dziś już patrzy czule w oczy
Miłość, która nie uległa
Razem z wiarą w życie kroczy
To co dzisiaj się wydaje
Górą która nie ma końca
Jutro wielkość swą oddaje
I przybliża cie do słońca
To co dzisiaj takie ważne
Jutro nie ma już znaczenia
Przeminęło razem z wiatrem
Do krainy zapomnienia
Co przezywasz i doświadczasz
Cały czas twe życie zmienia
Byś zrozumiał i pokochał
I nauczył się istnienia
To co wczoraj niemożliwe
Dzisiaj jawą z rana wstanie
W słońcu twarz swoją wykąpie
I na zawsze tu zostanie
Wciąż próbując się potykasz
Wciąż powstając ćwiczysz ducha
Wciąż z niechęcią się spotykasz
Gdy Ty mówisz ona słucha
Zwyciężyłeś w wielkim stylu
Dzisiaj wartość swoją mierzysz
Nie tym że pobiłeś tylu
Lecz że w siebie dzisiaj wierzysz
M CH
Kerkrade 8 12 24
rozmowa
Pytasz mnie jak swój dzień rozpocząć aby uśmiech nieść przez cały
A ja mówię byś swej pasji oddał serce
Czyś jest duży, średni czy też mały
To wypełnij tym co lubisz swoje ręce
Pytasz mnie jak masz zacząć skoro nikt ci nie pokazał
I najbardziej się obawiasz że polegniesz
A ja mówię Byś swej głowie dziś rozkazał
Bo inaczej przed swym strachem nogi zegniesz
Wszystko pięknie- mówisz- kolorowo
Skąd mam wiedzieć jednak co mnie wzrusza
A ja mówię że gdy zaczniesz — daje słowo
To odpowie na twe troski twoja dusza
Pytasz skąd wziąć środki na to wszystko,
przecież kasa Ci potrzebna na rachunki
Odpowiadam że za darmo są marzenia
I nikt płacić Ci nie karze za słońce i chmurki
Chciałabym Byś moją rękę mocno trzymał
Gdy już pójdę z Tobą na kres świata
A ja mówię że Ty sama to otrzymasz
Kiedy zdejmiesz ze swych barków bierzmo kata
Co się stanie gdy pod nogi kłody los mi rzucał będzie
I wiatr w oczy prosto piaskiem sypnie nieraz
A ja mówię że niebawem wszystko przejdzie
Gdy nauczysz się przyjmować wszystko w teraz
Więc spróbuję tak jak mówisz sposób znaleźć
Co pochłonie mnie jak krople wielka rzeka
By w tym wszystkim się nie stracić lecz odnaleźć
Na odważnych wszak od zawsze życie czeka
M CH
Kerkrade 8 12 24
linia zycia
Kiedy świat ten zobaczyłem
Nagi byłem i bezbronny
Kiedy będę go opuszczał
Wóz pociągnie mnie dwukonny
Złoto przy mnie nie leżało
Jeno matki szczęścia łzy
Drogocenne małe ciało
A w nim o wieczności sny
Połączone dwa bieguny
Jedną Boską świętą wolą
Dźwięk wydają srebrne struny
Nad człowieczą ziemską dolą
Kiedy Piotr uderzy w dzwony
Z siebie zdejmę czarny płaszcz
Dzisiaj jeszcze mnie po głowie
Ciepły letni wietrze głaszcz
Pożegnają mnie najbliżsi
Z grzechu zmyje mi Bóg twarz
Sen o życiu się już przyśnił
Czy więc morał bajki znasz?
Kiedy świat ten zobaczyłem
W oczach matki wiarę w cud
Nie na marne pójdą słowa
I włożony w życie trud
Nie na marne dobre serce
I uczynków pięknych garść
Dalej można będąc szczerym
Na wyżyny szczęścia zajść
Dzisiaj kiedy składam ręce
I w modlitwie patrzę wstecz
Dzięki składam za me życie
Wszystkie trudy poszły precz
I pozostał jeden wątek
Od początku aż do końca
To w mym sercu miłości zakątek
Który się budzi na widok słońca
Kiedy świat ten zobaczyłem
Nagi byłem i bezbronny
Dzisiaj wierszem tętni życie
Dzięki którym będę pomny
Laur złożą mi na głowie
Rydwan prochy me poniesie
Zamkną moje myśli w słowie
I zakopią w ciemnym lesie
Drogę przerwie twe milczenie
Łza co po policzku spłynie
Koło się zatrzyma nagle
Jak w drewnianym starym młynie
zatrwożony
Czymże jest obłok bez podmuchu wiatru
Czym słońca wschód bez porannej ciszy
Czym człowiek który w swej gonitwie
Głosu swego serca i duszy nie słyszy
Czymże ból istnienia bez chwili radości
Suche usta tęskne pocałunku
Czymże samotne noce bez ciała bliskosci
Szkliste oczy w oknie pragnące ratunku
Czymże dom rodzinny beż zabawy gwaru
Czym uszy spragnione szeptu twego głosu
Czym wędrówka beż przyjaciół paru
Czym uprawne pole bez zlocistch kłosów
Czymże praca bez chwili wytchnienia
Nocne niebo bez gwiazd migoczacych
Człowiek który ze strachu nic w życiu nie zmienia
Deszczem łez malowany pośród brzóz płaczących
Czymże są doliny beż wysokich Tatr
Czym łąk zieloność bez wypasu owiec
Czym piec kaflowy w którym hula wiatr
Czymże cisza po wypowiedzianym słowie
Czymże zegara czasu odmierzanie
Gdy nikt nie czeka gdzieś po drugiej stronie
Czym bez uśmiechu z drugim jest spotkanie
Czym zimne bez dotyku spracowane dłonie
M CH
Kerkrade 7 12 24
odebrana wolność
Nie chcą byś wolnym był człowiecze
O coś się zawsze musisz starać
Nagroda z łóżka ściąga Cię
Gdy jest nagroda jest i kara
Pomiędzy nimi tkasz swój los
Jak pająk sieć plecie mozolnie
Na głowie dwoi się siwy włos
By w świecie strachu żyć zacząć wolniej
Nas tej wolności nie uczono
Pasem wybita w głowie nagana
Bożka pod sierpem i młotem czczono
Czerwienią krwawiąca wciąż żywa rana
Zapijaczony siny ryj
Drze się Bóg, HONOR I OJCZYZNA
Lecz ty nie wstawaj — — jedz i pij
Już zagojona na sercu blizna
Flaga upadła w kałużę krwi
Na krzyż wciągnięto czarny kir
Ściśnięte pięści, spuszczone brwi
Serce gotowe do walki o mir
Nam tej wolności zakazano
W iluzji strachu straciła cnotę
Dni szczęścia siłą nam zabrano
Krzycząc: " Nie teraz, wróćcie potem!!!!!
Wiec się rozeszło towarzystwo
Do swoich zajęć gdzieś w podgrupach
Wolność została na barykadzie
Patrząc na cienie po żywych trupach
M CH
Kerkade 2 12 24
dekalog
Spójrz na świat oczami Boga
On nam raj na ziemi stworzył
Do serca ważna jest droga
Byś na życie się otworzył
Wziął za rękę dziecko swoje
I pokazał mu swą miłość
By umiało przejść przez znoje
Odrzuciło żal i chciwość
Spójrz na świat oczami wiary
Niech się co dzień dzieją cuda
Co pokochasz swoim sercem
To marzeniom żyć się uda
Spójrz na świat oczami dziecka
Byś mógł zaśmiać się radośnie
Wierszem objąć jak Osiecka
Rymem stanąć tuż przy sośnie
Popatrz na barwy jesiennych liści
Na biały śnieg na szczytach Tatr
Popatrz na kształt winogron kiści
W tym świecie marzeń jesteś coś wart
Popatrz na ludzi którzy tu przyszli
I żyć codziennie nie wiedzą jak
Bóg dla chcącego drogę oczyści
W ciszy rozsieje swe ziarno mak
Popatrz na ptaki które wzlatują
I przemierzają tysiące mil
Drogę do domu zapamiętują
Drogę do pieknych ze sobą chwil
Popatrz mi w oczy bym mógł zobaczyć
Co kryjesz pod wachlarzem z powiek
Pokaż co może właściwie znaczyć
Boża istota imieniem człowiek
Popatrz pod nogi, byś nie podeptał
Czyichś owoców, marzeń, godności
Bóg wszystkim szanse daje nam
By się obudzić móc w miłości
M CH
Kerkade 02 12 24
odkrywcy
Każdy z nas zaczął praktycznie od zera
Od jednego słowa i od jednej myśli
Nikt się nie urodził w czapce bohatera
I nie wiedział na pewno co się dzisiaj przyśni
Nikt z nas nie był mistrzem gdy krok pierwszy stawiał
Gdy mozolnie o z kreską na tablicy kreslił
Każdy przed zaczęciem się czegoś obawiał
Wszyscy w ciemnej dolinie swoją drogę przeszli
Każdy tak jak Kolumb na podbój wyruszył
Skrywających skarby terenów dziewiczych
Każdy kto odnalazł do łez się też wzruszył
Wygrał który ze słabością codzień rano ćwiczył
Każdy chciał się poddać płacząc z bólu nie raz
Rzucony na deski przed ostatnim dzwonkiem
Wszyscy żyjemy tylko tu i tylko teraz
Myśląc że zrzucimy z planszy króla zwykłym pionkiem
Lecz nie ma zwycięzców którzy szli po płaskim
Którzy się z trudnością nie chwycili w szranki
Każdy który wygrał ze swoim lenistwem
Widział tą pełniejsza połóweczkę szklanki
Więc idźmy za głosem który w sercu dudni
Przemierzając szlaki, lasy czy ferraty
Swoje odbicie oglądając w tafli na dnie ciemnej studni
Wiedząc że nasz żywot nie poszedł na straty
M CH
Kerkade 2.12.24
strach
Chodzisz po świecie tak jak ten ślepiec
Nie widzisz rzeczy tak jak się dzieją
Oczu przesłania ci strachu lepiec
A za plecami się ludzie śmieją