Książka mnie zaskoczyła — spodziewałam się typowego romansu, a dostałam coś znacznie więcej: portret toksycznej relacji, ale też drogę do samopoznania i odzyskania siebie. Patrycja buduje klinikę, realizuje swój zawodowy sen, a równocześnie zmaga się z miłością, która powoli staje się więzieniem. To powieść, która dała mi nadzieję: pokazuje, że kobieta może upaść, ale ma siłę, by się podnieść. Zdecydowanie polecam dla każdej kobiety, która szuka inspiracji i chce wierzyć, że zmiana jest możliwa.